Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@NimfaWodna Jestem uczulony na hipokryzję, podwójne standardy i podejście, które prowadzi do jeszcze większego spierdolenia. ;)

"To świat groteski, głosu rozsądku już nie słychać
Nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen
Teraz jest cool, luźno, super, bomba, zniszczono powagę
Sprawiedliwość ma oczy i fiskalną kasę
Podstawowe wartości spłonęły jak papier
Usiadłem na tym brzegu, woda koiła ból wędrówki
Słuchałem krzyku mew i widziałem w tym ludzi
Kto głośniej, kto lepiej, to niekończący się wyścig
W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki" ;)

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Morfeusz napisał:

Coś we mnie umarło i nastał hedonizm, dopasowany do brutalnego świata wokół. 

Przykro mi to czytać - tak postępują słabi ludzie. Silni, widząc ten syf wokół, starają się iść prosto, trzymając się zdrowych zasad i odcinając się od tego burdelu. 

 

Polecam pooglądać nagrania doktora Jana Przybyła - bardzo rzeczowy człowiek, którego pogadanki potrafią dać do myślenia. 

Edytowane przez zychu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Morfeusz said:

Skłoniło mnie do tego kilka czynników. Spadek SMV i stopy życiowej. Zerwanie kontaktu z ulubioną cichodajką. Ulubiona diva, która zaczęła traktować mnie coraz gorzej. Brak seksu i stałej partnerki, z powodu absurdalnych wymagań wolnych kobiet, poznawanych w ostatnim czasie. Nastawionych na wyzysk frajerów i zrobienie bąbelka. Czytanie wątków kobiet w rezerwacie, w których większość sióstr przyznawała się do romansów z żonatymi.

A co się takiego wydarzyło, ze nastąpił spadek SMV i stopy życiowej? Chodzi Ci wyłącznie o posuniecie się w latach?  Zdradzisz ile masz lat? Możesz podać przedział: 30+, 35+, 40+.

 

A wiesz co mnie interesuję? Czy Oni uprawiają seks? Dla mnie to by było miedzy innymi nie do przeskoczenia.

 

Ogólnie to nie oceniam, bo widzę w jaką pułapkę wpadają mężczyźni: z jednej strony potrzeba fizycznego kontaktu, bliskości z kobietą, a z drugiej utrata wiary w wartość kobiet. Jak z tego wybrnąć? Można być ambitnym jak Brat Emigrant @absolutarianin i szukać, szukać cierpliwie, a można po prostu popłynąć. W sumie dla Ciebie taka mężatka, to jak taka cichodajka – diva i za free. Najgorzej jednak jak Cię to mentalnie zniszczy, a zdajesz się nie mieć do takich praktyk psychiki.

 

Ps. większość Sióstr przyznała się do romansu z żonatymi? Przecież tu pisują głównie młode dziewczyny. Kiedy by miały narobić tych romansów? Romanse z żonatymi to raczej domena starszych kobiet ale mogę się mylić.

Edytowane przez Colemanka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro masz czasami wyrzuty sumienia to nie chce cię straszyć, ale może być nieciekawie.

Nie pochwalam brania się za mężatki bo w dłuższej perspektywie tylko problemy.

Ale twoje życie i twój wybór.

Jak byłem młodszy miałem  okazje kilka razy zaliczyć mężatkę, ale nie skorzystałem z okazji i przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, RealLife napisał:

Dodatkowo będziesz miał okazję zapoznać się z najmroczniejszą odsłoną kobiety - okłamywaniem, brakiem skrupułów, hipokryzją, egoizmem. 

Aż chyba wrócę do "Anny Kareniny". Przypominają mi się racjonalizacje Anny Arkadiewnej w kontekście jej zdrady - i jej obrzydzenie wobec męża. Gdy byłem młodszy, nie potrafiłem tego zrozumieć. A teraz widzę, że te ułomne istoty są na łasce swojego software'u.

Kobiety rzadko są zasadnicze - zazwyczaj będą naginać własne zasady w zależności od potrzeb. Tym większy smutek mnie dopada, gdy widzę, że i mężczyźni nie potrafią zachowywać się po męsku.

Annę Kareninę na końcu powieści spotyka kara - choć nie bardzo już pamiętam, czy to wyrzuty sumienia, czy pogarda otoczenia wpycha ją pod pociąg (choć Tołstoj-moralista raczej nie pominąłby kwestii poczucia winy, więc pewnie jedno i drugie).

Tak czy inaczej, autor tej powieści był geniuszem.

Marfeuszu, jeżeli już trzymać się nomenklatury Kareninowej, to ty jesteś Wrońskim - takim dzieciakiem, który chce się pobawić mężatką - i na domiar złego stara się sobie zracjonalizować własne naganne postępowanie.

Bez urazy - tak ja widzę tę sytuację.

Edytowane przez zychu
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Halinka napisał:

Podobno romans z zajętymi jest lepszy, bo on/ona jest na ciśnieniu, że się wyda ?

Mężatka ma ciśnienie, bo taka zdrada dostarcza kobiecie konkretnych emocji i to jest jak narkotyk.

Owszem, taki romans ze względu na doznania związane z seksem jest korzystny dla mężczyzny. Doświadczyłem tego i najlepsze chwile spędzone w łóżku były właśnie z mężatką. Nawet divy zgadzające się na wszystko nie mogły z nią konkurować. ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłam w relacjach z żonatymi bo nie musiałam a przede wszystkim nie chciałam.  Po co sobie komplikować życie?  Kac moralny to też komplikacja :)  Żle wpływa na psychikę, nawet, gdy sobie racjonalizujesz swoje postępowanie.  A Ty tak robisz. Bo ona chciała... A Ty tylko korzystasz... Nikogo do niczego nie zmuszasz... Nie Ty przysięgaleś wierność jej mężowi itd. itp.  Niby tak. Skąd więc zgryzota? 

Jeśli czujesz, że masz sumienie a chyba czujesz, skoro ten wątek, to szanuj siebie i nie rób czegoś, co nie do końca jest Twoją bajką.  Jakby na to nie patrzeć, masz swój czynny udział w kurewstwie. Jeśli chcesz, aby świat wokół Ciebie był lepszy to zacznij od siebie. Jeśli masz w dupie, baw się dobrze.

Edytowane przez gladia
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Morfeusz napisał:

Z powodu własnych doświadczeń życiowych, obserwacji związków znajomych, lektury forum, itd. pozbyłem się chyba części zasad moralnych.

 

Zaskakujące. Często kiedy myślę o czymś to ktoś podobny temat zakłada na forum. Ostatnio też o tym myślałem czy sam jestem nie tracę zasad moralnych i jak bardzo się one zmieniają. Z tych samych względów co brat @Morfeusz martwię się nieco o moją moralność, choć pomimo tego, że okazję miałem to nie dopuściłem się przelecenia mężatki pomimo tego, że same się prosiły. 

 

Jeszcze kilka lat wstecz nie do pomyślenia było dla mnie aby sypiać np. z dwoma kobietami na przemian teraz właśnie to robię i jedna nie wie o drugiej, nie mam jakoś wyrzutów sumienia z tego tytułu. 

 

Myślę, że nasza moralność jest zmienna pod wpływem wzrostu świadomości oraz życiowych doświadczeń co zauważam u siebie, u mnie uległa znacznej zmianie.

 

Kiedyś bym pogardził taką postawą dziś rozumiem.

 

Moja obawa jest taka, że jak już przekroczysz pewną granicę powrotu nie ma.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez moralizowania... Gryzie Cię to już lekko, jak sam napisałeś w pierwszym poście.

 

Jeśli chodzi o karmę, to można to odebrać dwojako. Ja po pewnym występku w młodości ( dawno temu, męzatka ), nie mogłem przestać myśleć o tym, ze to do mnie wróci... i wróciło, jak pewnie wielu z tego forum wie. Czy ja to sam przyciągnąłem do siebie, czy zadzałała tzw. ,,karma''? Nie wiem.

Jesli jesteś w stanie sobie z tym poradzić i nie myśleć o tym, to po prostu to olej :)

 

A propo wyrzutów sumienia - sam znasz siebie najlepiej - zastanów się czy jeśli teraz tylko lekko ,,gryzie'' to czy z czasem nie będzie gryzło mocniej. Wszystko zalezy od Twojego charakteru.

 

Co by nie było, nie rozpier...l nikomu rodziny. Wiem, ze sama pani szukała atencji, i jak nie z Tobą to z innym. Chu w to, Ty nie bądź iskrą :)

 

Pozdro i powodzenia

 

EDIT: @gladia well said :) 

 

 

Edytowane przez Gradhach
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minutes ago, Jorgen Svensson said:

Moja obawa jest taka, że jak już przekroczysz pewną granicę powrotu nie ma.

To fakt. Jak się przekroczy pewną granicę "zepsucia" to już odwrotu raczej nie ma. Wraz z wiekiem człowiek jest coraz bardziej zepsuty. Innego człowieka ma za śmiecia i wyjebałby go dla chwili przyjemności. Mam dużo zasad, nie ruchałem kumplowi żony chociaż mogłem i czuję się z tym bardzo dobrze, chociaż pewnie tutaj dla wielu jestem frajerem. Nie okradałem szefa, chociaż miałem taką okazję i miałbym z tego kilka stów miesięcznie, a to całkiem sporo bo miałem wtedy ze 20 lat. Nie zdradzałem swojej ex.

 

Mimo to ładniejsi ludzie dali mi do zrozumienia, że to wszystko bez sensu. Zatraciłem pewne zasady moralne. Teraz wyruchałbym komuś żonę gdybym mógł bo wiem, że moją też by wyruchali. Ale pewnych zasad nie zatraciłem i pewnie nie zatracę całkowicie. Natomiast już nie oceniam innych. Faktem jest jednak, że jakby mi ktoś przeleciał kobietę to bardzo, bardzo chętnie bym mu napierdolił i to tak zdrowo mimo tego, że to przecież ona zdradzała. I gdyby nie prawo to bym się nie powstrzymywał w ogóle i przetestował sobie na delikwencie techniki z sali treningowej. On nie miał przecież problemu, żeby wsadzić fiuta między nogi mojej kobiety, zatem i ja nie miałbym wsadzić piąchy między jego oczy.

 

I też oczekiwałbym, że nie będzie mnie oceniał :) Wszak i on mnie i ja jego potraktowalibyśmy wzajemnie jak śmiecia. Skoro silniejszy pod względem kobiet (np. przystojniejszy) może ruchać kobietę słabszego to i ten co lepiej się bije powinien móc lać tego co nie umie jak mu za skórę zajdzie :) Zero zasad, zero moralności.

Edytowane przez self-aware
  • Like 3
  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Garrett napisał:

Nie odejdzie bo co??? Beta proviederek? Czy taka lojalna niby? :blink:

nie odejdzie bo może alfa -prowajderek?

12 godzin temu, Morfeusz napisał:

 

  • Mogę zostać rozegrany przez niewierną mężatkę, jako jeden z jeleni, dostarczających bolcowania i atencji.

 

 

 

Jestem ciekaw czy byliście/byłyście w takich relacjach? Jeżeli tak, to jak się skończyły?

Co to znaczy co napisałeś pod tym bulletem ? Bo jak rozumiem większość i się z tym zgadzam tego zwyczajnie nie łapię. 

Chyba bym nie chciał być w takim układzie. Jestem w wieku kiedy poza seksem potrzebuje jeszcze jakichś relacji.
Mlodszym tym bardziej nie polecam.
Relacje czysto seksualne zaczynają mnie już wkurwiać to jak outsourcing pracy ale juz taki na maksa bez zadnego chocby gwarantowanego minimum. Wykorzystać, zdobyć wiedzę i póxniej ("tera to sam już umiem i to wiem")  zapłacić (co z tego że nawet nieźle ) i papapa...

Rozumiem, ze każdy jest maksymalnie interesowni ale ta interesowność kobiet juz mnie dobija.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Jorgen Svensson said:

Moja obawa jest taka, że jak już przekroczysz pewną granicę powrotu nie ma

 

 

Słuszna jest twoja obawa. Po przekroczeniu raz granicy, zasady moralne się zmieniają i nie ma siły w człowieku aby powrócić do zasad z przed przekroczenia. 

 

Nowa moralność zastępuję starą i staje się normalnością. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Messer napisał:

Nic do ratowania. Widząc grę, możesz tak balansować swoim postępowaniem, żeby nie przegrać,

2 godziny temu, Bullitt napisał:

Tak jak napisał @Messer, myśl o sobie. Nie bądź frajerem. Uważaj na siebie i tyle.

 

To znaczy, że nie ma sensu powstrzymywać się od tego typu działań, pod warunkiem oczywiście, że działamy w zgodzie z własną naturą, moralnością sumieniem (które w sumie i tak z czasem możemy zatracić)?

 

Jeżeli nie ma nic do ratowania i należy myśleć tylko sobie, tzn. że folgowanie swoim popędom mija się z celem, bo niby po co i dla kogo mielibyśmy z czegoś rezygnować. Potępianie innych i ich działań też nie ma sensu, bo ich odmienność, nie znaczy, że są one gorsze, albo lepsze od naszych, są po prostu czyjeś.

 

Czy przy tego typu podejściu, nie popchniemy naszej moralności i wyznawanych wartości w kierunku przepaści?

 

Nikt nie chce być frajerem, ale czy powstrzymanie się od czegoś w czym inni nie mieliby skrupułów i zahamowań, właśnie nas nimi czyni czy wręcz przeciwnie? Gdzie leży granica i jak ją określić?

 

Czy jest sens w wyznaczaniu jakichkolwiek granic, skoro możemy je z taką łatwością przesuwać?

 

Tyle pytań, a czy ktoś zna odpowiedzi na nie wszystkie, ehh.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minutes ago, self-aware said:

On nie miał przecież problemu, żeby wsadzić fiuta między nogi mojej kobiety, zatem i ja nie miałbym wsadzić piąchy między jego oczy

 

Ale to się nie opłaca. Za wyruchanie komuś żony prawo nie przewiduje kary. Za pobicie natomiast całkiem surowe. 

 

Czyli jakbyś obił kochankowi gębę (łatwo o trwałe uszkodzenie) to nie dość że miałbyś wyruchaną żonę to i wyrok na głowie.

 

Dla przykładu gdyby mnie to spotkało i bym przeżył to bym ciągnął napastnika po sądach do usranej śmierci dojąc z niego ostatni grosz na rehabilitację, straty moralne czy też rentę. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, RealLife napisał:

 

 

Dla przykładu gdyby mnie to spotkało i bym przeżył to bym ciągnął napastnika po sądach do usranej śmierci dojąc z niego ostatni grosz na rehabilitację, straty moralne czy też rentę. 

On tak tylko fantazjuje I to jeszcze w obie strony . ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, self-aware napisał:

Mimo to ładniejsi ludzie dali mi do zrozumienia, że to wszystko bez sensu. Zatraciłem pewne zasady moralne. Teraz wyruchałbym komuś żonę gdybym mógł bo wiem, że moją też by wyruchali. Ale pewnych zasad nie zatraciłem i pewnie nie zatracę całkowicie.

Jakich nie stracisz? I dlaczego akurat te? Co cię trzyma przy nich? 
 

@Personal BestJesli relacje czysto seksualne już cię denerwują to czego w takim razie Ty byś oczekiwał lub czego szukasz? Małżeństwa? Dłuższego związku? 
 

@Pancernik Jeśli robimy to co potępiamy sami, stajemy się tacy jak Ci których potępiamy. Ponadto jeśli ktoś zabije Ci żonę bez skrupułów bądź zgwałci to ty równie dobrze mógłbyś powiedzieć zrobię to samo bo on nie miał skrupułów. Wtedy również stajesz się taka samą osobą. Po prostu trzeba się z tym liczyć. Możesz postępować tak one ale wtedy niczym się on nich nie różnisz. 
Ma sens wtedy gdy wierzysz w pewne wartości, w jakieś ideały, w to że jesteś ponad coś, w to ze dobro istnieje i masz rozróżnienie co jest dobre a co jest złe. Wiesz jest takie przysłowie ten wilk wygrywa którego karmisz. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, RealLife said:

 

Ale to się nie opłaca. Za wyruchanie komuś żony prawo nie przewiduje kary. Za pobicie natomiast całkiem surowe. 

 

Czyli jakbyś obił kochankowi gębę (łatwo o trwałe uszkodzenie) to nie dość że miałbyś wyruchaną żonę to i wyrok na głowie.

 

Dla przykładu gdyby mnie to spotkało i bym przeżył to bym ciągnął napastnika po sądach do usranej śmierci dojąc z niego ostatni grosz na rehabilitację, straty moralne czy też rentę. 

Dlatego napisałem "gdyby nie prawo" :)

33 minutes ago, Lalkaa said:

Jakich nie stracisz? I dlaczego akurat te? Co cię trzyma przy nich? 

Nie bzyknę kobiety kumpla, ale już obcemu bym przeleciał jakbym mógł. Mój tata pije piwo z jednym ziomkiem z pracy i rucha mu żonę, nie czuję się z tym zbyt dobrze, zatem nie pójdę tą drogą. Nie okradnę człowieka, np. jak idzie ktoś i wypadnie mu stówa to zawołam i oddam mimo, że nie mam wiele. Czemu tak? Nie wiem :) Zawsze byłem uczciwym i szczerym naiwniakiem. Inni ludzie jednak sprawili, że wewnętrzny skurwysyn rośnie. Od kumpli, którzy lecą w chuja, przez ex, która zdradzała, przez różne historie mojej siostry, która przeżyła wiele zdrad i sama sypiała z cudzymi mężami, przez zdrady mojej mamy przez ojca, przez pracodawców, którzy pierdolą ciągle o kryzysie a Ty żyłując się słyszysz, że nie ma kasy na podwyżki jednocześnie patrząc jak budują dom, przez laski, które lecą na forsę i szukają frajera do wydojenia i wiele, wiele innych. Życie (inni ludzie) tworzą we mnie chuja :)

Edytowane przez self-aware
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz nie potępiam Cię.

Uprawiałem wielokrotnie seks z mężatkami, byłem tego świadomy.

W jednej relacji (około 2 miesiące) dowiedział się mąż- były telefony, smsy, wyzwiska od niego. Co najlepsze... wybaczył jej po wszystkim.

Jednorazowych numerków po imprezach, portalach randkowych nie zliczę. Generalnie jak widziałem, że któraś ma obrączkę to zawsze było łatwiej.

Pamiętam jak po imprezie nad Wisłą, wracałem z dwoma siostrami (ta sama dzielnica, więc wracaliśmy razem)- wyrwałem i miałem numer do tej która była z przodu, z tylu jej siostra która miła się hajtać bodajże za 2 tygodnie macała mnie po kutasie w drodze do domu. Za jakiś czas pyknąłem jej siostrę. Patologia straszna.

Albo po imprezie u jakiejś milf bankierki, macamy się i ona jednocześnie rozmawia z mężem, który siedzi za granicą. Jeszcze mu wkręca, że wróciła sama. Ehh.

Na portalach zazwyczaj są bez zdjęć, po jakimś czasie się kapnąłem i korzystałem.


Czy mam wyrzuty sumienia?

Chyba tylko z tą sytuacją gdzie mąż się połapał, to co mi wyrzucił przez telefon nie zapomnę do końca życia.

 

Na dzień dzisiejszy siedzę w związku, w

łóżku jest spoko, nie mam zamiaru latać na lewiznę.

 

Świata nie zbawisz, Twój wybór. Uważaj na siebie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, NimfaWodna napisał:

Nie lubie moralizowania bo znam życie i ludzi, którzy moralizują. Są to ludzie bez sumienia i honoru.

 

Tak, to są najczęściej ludzie zakłamani, których "moralność" to tylko propaganda, oszustwo. 

 

Edytowane przez ViolentDesires
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.