Skocz do zawartości

Upadek męskości


Rekomendowane odpowiedzi

Przeczytałem na forum temat, gdzie autor przytoczył historię zwyrodnialca, który w wieku 40 lat zostawił rodzinę, zapłodnił (chyba) 10 razy 19-letnią dziewczynę, a w dodatku w tej opowieści była też przemoc, głód i alkohol. Swoją drogą ciekawe, na kogo wyrosła owa dziesiątka dzieciaków wychowana w takich warunkach... Temat już zniknął z jakichś powodów, ale generalnie dotyczył (moim zdaniem źle rozumianej) męskości, która miałaby się objawiać pod postacią silnej ręki i obojętności mężczyzny.

 

Zainspirował mnie on jednak do pewnej refleksji. Jakiś czas temu zadzwoniłem z propozycją wyjścia na piwo do znajomego, który wziął ślub z kobietą kilka miesięcy temu. Wyobraźcie sobie, że jego własny telefon odebrała małżonka i stwierdziła ciepłym, aczkolwiek zdecydowanym tonem, że mąż nie wyjdzie, bo nie ma czasu.

 

Spotkałem również kolegę, który spacerował z dziewczyną (wkrótce mają się pobrać), kiedy ja uprawiałem jogging. Zaproponowałem mu whisky, na co zareagował z aprobatą, po czym dziewczyna stojąca obok nas wtargnęła w rozmowę i powiedziała chłopakowi: przecież w sierpniu miałeś nie pić. Mężczyzna zesmutniał i przytaknął.

 

Czy to jest normalne zachowanie? Przecież ja nie śmiałbym zabronić mojej żonie, a tym bardziej przyszłej żonie wyjścia z koleżankami na drinka, czy wino. Wyżej wymienieni panowie (jak i wielu innych moich rówieśników, o których nie wspomniałem) chodzą przy swoich paniach jak w zegarku. To ma być ten upragniony związek, o który tak się ubiegamy? I teraz najważniejsze pytanie: czy to nie jest upokarzające?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kali

 

Mężczyźni są osłabiani w naszej kulturze od dziecka a kobiety wzmacniane afirmacjami, czy tym że są piękne i cudowne, młody chłopak nie słyszy takich rzeczy więc obniża swoją wartość już od małego w swojej głowie (czy też gdy tonie statek, ty masz umrzeć a kobiety nie) a na koniec samica "zjada" swojego samca, niczym modliszka tudzież eksploatuje. 

 

Twoi koledzy upadli, część z nich nigdy się nie podniesie - nie wiele możesz z tym zrobić, uważam bo Twoja chęć pomocy może być negatywnie odebrana.

  • Like 8
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Mężczyźni są osłabiani w naszej kulturze od dziecka a kobiety wzmacniane afirmacjami, czy tym że są piękne i cudowne, młody chłopak nie słyszy takich rzeczy więc obniża swoją wartość już od małego w swojej głowie (czy też gdy tonie statek, ty masz umrzeć a kobiety nie) a na koniec samica "zjada" swojego samca, niczym modliszka tudzież eksploatuje.

A czy Ty chciałbyś żyć w takim związku, gdzie nie wolno Ci pójść na piwo z kolegą? Rozumiem, że związek niesie plusy takie jak seks, pocałunki, przytulasy, ugotowany obiad, wyprana bielizna albo partnerka na wspólne wyjście, kiedy dostaniesz zaproszenie z osobą towarzyszącą. Ale pozbywasz się tego, co życie czyni ciekawym, czyli wolności.

 

Tak czasami sobie myślę widząc na ulicach miasta, czy koncertach wspaniałe piękne dziewczyny, z charakterem, widać, że swoim stylem bycia przekazują już światu jakąś wiadomość, kim naprawdę są. A te mężatki? Owszem bywają ładne, seks mógłby być przyjemny, ale nie ma już w nich tej świeżości, to osądzające oko, które trzyma swojego mężczyznę w rydzach odbiera im spontaniczność. To są już leniwe baby, chcące jak najwygodniej spędzać czas - tyle.

 

I teraz - będąc w nieco gorszej sytuacji pod pewnymi względami jako singiel, jak widzę te piękne, wspaniałe młode dziewczyny, to czuję oprócz pożądania (z którym potrafię sobie radzić) wolność. Wolność do tego, że w każdej chwili mogę do niej podejść i zaprosić na piwo, przeżyć przygodę. Przecież gdybym był w związku to nie miałbym już tej nadziei na taką spontaniczną interakcję.

 

A wiesz co Ci powiem? Kątem oka spoglądając na te cudowne dziewczyny, widzę też wzrok chłopaków (prowadzących swoje przeciętne, bo pozbawione ognia partnerki) spoglądających na te piękne dziewczyny z charakterkiem. I w ich oczach (oczach tych chłopaków) widzę nie tylko takie samo pożądanie jakie żyje we mnie, ale też widzę gorycz niemocy, bo przecież za rękę prowadzą inną, nawet jakby chcieli, to nie mają jak do niej podejść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, kali napisał:

A czy Ty chciałbyś żyć w takim związku, gdzie nie wolno Ci pójść na piwo z kolegą?

Nie byłbym w takim związku to na pewno, bo to jakieś mentalne więzienie i po co mi faszystka w domu.

 

Wiesz większość ludzi jest w nieszczęśliwych związkach, najczęściej dobierają się by nie być samemu, wpadki czy kredyty albo interesy. Ludzi takich świadomych, którzy mając do wybory X a wybierali by nieustannie Y, jest tak naprawdę garstka, trzeba szukać swojego "Y" i wybierać wciąż na nowo ale mieć też otwarte oczy jeśli nasze ukochane "y" jest toksykiem, wtedy należy się rozejść. 

Dużo by opowiadać @kali dla kobiety tych mężczyzn będziesz wrogiem, tak swoją drogą. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kali napisał:

Czy to jest normalne zachowanie?

Nie, kompletnie nie normalne. Ja to bym się cieszyła, że chłop ma z innymi facetami kontakt i mogą sobie spędzić czas bez swoich kobiet. Tak jak ja mam znajome, na spotkania z którymi raczej mężczyzny bym nie brała, chyba że bardzo chciałby się przy nas ponudzić:D U mnie w domu zawsze było (jest, gdyż wciąż w nim żyję), iż ojciec bezproblemowo wychodził sobie na piwko czy wyjeżdżał do Nepalu połazić po górach, ale rodzicielki winko czy zwiedzanie Wiednia też normalka. Wyrosłam w wolności dobrej pary, więc jest to dla mnie oczywisty system. 

 

Generalnie jakoś mnie irytuje to jak mężczyźni dają się swoim partnerkom pomiatać i kontrolować własne życie towarzyskie. Zakładam zaufanie i jak facet mówi, że idzie na whisky ze znajomym, to mam nadzieję, że właśnie nie uprawia miłości ze znajomą. Dokładnie to się co prawda działo, ale dobra, ja się nie nauczyłam:P 

 

Związek to relacja dwóch jednostek o indywidualnych znajomych/pasjach/trybie życia i nie wiem czy wytrzymałabym z facetem, który pozwala mi wejść mu na głowę. Dominacja, lecz z szacunkiem do mego zdania, tutaj bez zmian, ale też z szacunkiem do siebie jako do mężczyzny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że w niektórych związkach faceci trzymani są pod pantoflem kobiety i to owszem, z jednej strony wina charakteru tych kobiet, no ale z drugiej przecież też tego faceta, który w końcu sobie na to pozwala, prawda?

Co do upadku męskości to szerszy temat, niestety takie czasy, że czasem ciężko zachować swoje role i łatwo się w tym wszystkim pogubić, więc można by było o tym pisać godzinami. Ja jestem kobietą dość ambitną, więc np. niezależność finansowa jest dla mnie bardzo ważna, natomiast staram się to nadrabiać tym, że ubieram się kobieco, w sukienki, spódnice, noszę długie włosy itd. , pozwalam mojemu facetowi decydować w drobnych, codziennych kwestiach, żeby to on poczuł, że w związku nosi spodnie itd, mimo, że więcej zarabia ode mnie, jednak uważam, że to ważne.

A nauczyła mnie tego pewna znajoma moich rodziców, która jest adwokatem, męża też ma prawnika. W każdym razie zarabia lepiej od niego. Ale z wyglądu i zachowania bardzo kobiec, subtelna, atrakcyjna zresztą też i zauważyłam, że to on ją jednak adoruje w związku, ona prosi go o wymianę choćby żarówki, choć umiałaby to sama zrobić, ale chodzi o to, że nie wyręcza go we wszystkim i widać po nich, że są szczęśliwi.

Jednym słowem moim zdaniem jeśli kobieta ma energię typowo kobiecą, a facet męską, to ( zakładając oczywiście, że są dla siebie atrakcyjni) pożądanie będzie, a jeśli jest odwrotnie, albo kobieta wchodzi w rolę matki, to może jakoś tam ten związek przetrwa, ale szczerze wątpię żeby była wielka namietność. 

Znam tez z kolei inną parę, gdzie ona pani prezes w dodatku starsza o kilka lat, on też nie zarabia źle, ale ma gorszą pozycję od niej. Ona mu matkowała przez lata, przychodziła do domu po pracy, gotowała, prała, on grał w tym czasie na komputerze. Po latach narzeka, że on nie ma już na nią ochoty, w sumie to się wcale nie dziwię, skoro jest jego drugą mamą, ale nie skomentowałam tego, bo i tak by nie zrozumiała...Fajnie, że jest atrakcyjna i robi coś w domu, ale przesadą jest wyręczanie go we wszystkim po równie ciężkiej pracy.

Edytowane przez woman_in_red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to zachowanie jak najbardziej normalne. Nie ma co się temu dziwić. Niech pierwszy rzuci kamieniem facet, który chociaż raz nie przeżył bycia pod pantoflem lub zdecydowanych prób wrzucenia pod ten pantofel.  Ci co tego nie przeżyli to albo nie byli w związku albo są wyjątkami. Tak jesteśmy kształtowani i wychowywani od samego początku przez kobiety w matriarchalnym systemie. Jeszcze tego by brakowało, żeby w takim systemie jaki mamy kształtować postawy typowo męskie. Nie bez przyczyny forum BS jest uważane w sieci za to najgorsze, ponieważ tu staramy się z tym walczyć i sobie pomagać w takich sytuacjach.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też to zauważyłem. Ogólnie przebywam, zależy od okresu czasu albo z patolą lub zwykłymi ziomkami. Tak szczerze mówiąc, wiadomo u zwykłcych ziomków zdarzają się takie akcje częściej, ale u patoli co niby twarde chłopaki to dziewczyny ich ustawiają. Oczywiście nie wszystkich, ale czasem tak. 

Mój kolega obecnie mieszka z dziewczyną. Chodzą razem kilka lat. On ma obecnie 2 1 lat i nie może nigdzie się ruszyć bez niej. Od razu sms gdzie jest i co robi. Odkąd mieszka z nią to nawet kłamać nie umie, bo nie da się spotkać, żeby ona nie wiedziała. Ostatnio zapytałem, czy wyjdzie bez niej. Powiedziałem to przy niej, więc ona od razu odpowiedziała, że na razie nie wyjdzie. Wtedy powiedziałem, że jego pytałem, a nie jej. Kolega nagle, że ona ma racje. 

Inna sprawa, że kiedyś, gdy piliśmy, zaczął sobie po cichu śpiewać a ona do niego, że jak jeszcze raz zaśpiewa to go strzeli w łeb. On sobie dalej śpiewał ona go walnęła. Zaczął się wkurwiać i powiedział, że pierdoli i nie będzie u niej nocował. Poszła sobie a z nami był taki ziomek starszy ode mnie parę lat taki piździak. Ja koledze powiedziałem, że wyjebane w nią najwyżej się prześpi w samochodzie albo u ojca swojego. Nagle Stało się cos nieprawdopodobnego xD. Ziomek który z nami był kazał mi isc, bo oni sobie pogadają tylko we dwójkę (bo przecież starsi to bardziej doświadczeni niby heh). Podsłuchałem, co tam gadał bo byli nawaleni i głośno gadali. Zaczął mu mówić żeby ja przeprosil, bo zniszczy sobie związek i nie można o takie rzeczy się kłócić. Oczywiście wrócił do niej do domciu i ja przeprosił.

Nie mogę na takie coś patrzeć trochę. Chłopaki ledwo ponad 20 lat i tak ich dziewczyny ustawiają, że to jest patola. Niesamowite cioty i nic więcej dodać nie można. Zresztą jak czasami ze łzami w oczach mi opowiadają,  że w związku im sie nie układa albo że potrzebują czułości od kobiety to już całkiem jebla dostaję. 

Oczywiście też kiedyś popadłem w taką pułapkę. Sądzę jednak, że człowiek powinien sie uczyć a nie popełniać w kółko to samo. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kali napisał:

Czy to jest normalne zachowanie?

To nie jest normalne zachowanie. Zaufanie to podstawa a jak ktoś ma coś zrobić przeciwko partnerowi to i tak zrobi. Zdrowa wolność w związku jest potrzebna. Nie wyobrażam sobie zakazywać partnerowi wyjścia z kolegą na tak zwane piwo czy gdzieś indziej, Każdy ma swoje pasje, upodobania. Tak samo dla mnie ważne jest wyjście z koleżanką. Przestrzeń powinna być ale oczywiście bez skrajności, że ktoś będzie wychodził 30 dni w miesiącu zaniedbując partnera, oraz wszystkie inne sprawy. Kwestia wypośrodkowania.

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

Związek to relacja dwóch jednostek o indywidualnych znajomych/pasjach/trybie życia i nie wiem czy wytrzymałabym z facetem, który pozwala mi wejść mu na głowę. Dominacja, lecz z szacunkiem do mego zdania, tutaj bez zmian, ale też z szacunkiem do siebie jako do mężczyzny.

Najprawdziwsza prawda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kali napisał:

Zaproponowałem mu whisky, na co zareagował z aprobatą, po czym dziewczyna stojąca obok nas wtargnęła w rozmowę i powiedziała chłopakowi: przecież w sierpniu miałeś nie pić. Mężczyzna zesmutniał i przytaknął.

Ja to widzę tak. Zainicjowałeś jej shittest ("w sierpniu miałeś nie pić"), kolega go nie przeszedł. Kto inny nosi spodnie w tym związku.

3 godziny temu, kali napisał:

Czy to jest normalne zachowanie?

Nie jest. Ale też nie wiesz co odwalał kolega gdy pił. Jeśli nie miał umiaru to jedno, jeśli miał umiar, ale pannie nie odpowiada, że w ogóle pija - to inna sprawa.

Zakładam, że gdyby on miał dominującą pozycję to odniósłby się do tego inaczej, chociażby z humorem.

 

Potrzeba skondensowanej terapii. Włączyć materiały z forum BS, nagrania od Marka, jakieś video od dr Szarpanki i jazda :)

 

maxresdefault.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, kali napisał:

Czy to jest normalne zachowanie? Przecież ja nie śmiałbym zabronić mojej żonie, a tym bardziej przyszłej żonie wyjścia z koleżankami na drinka, czy wino. Wyżej wymienieni panowie (jak i wielu innych moich rówieśników, o których nie wspomniałem) chodzą przy swoich paniach jak w zegarku. To ma być ten upragniony związek, o który tak się ubiegamy? I teraz najważniejsze pytanie: czy to nie jest upokarzające?

Po wczorajszym grillu tez prawie dostałem raka, po tym jak słyszałam jak "faceci" dają się ustawiać przez swoje kobity. SiedIalem ze swoją w towarzystwie, którego nie znamy w pełni i tylko zerkalismy na siebie z pokitowaniem jak jednego opieprzala, ze za dużo pije, ze nie trzyma kolejki, albo za dużo przeklina. Bialorycerstwo i syndrom sztokholmski w pełni... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, prod1gybmx napisał:

SiedIalem ze swoją w towarzystwie, którego nie znamy w pełni i tylko zerkalismy na siebie z pokitowaniem jak jednego opieprzala, ze za dużo pije, ze nie trzyma kolejki, albo za dużo przeklina. Bialorycerstwo i syndrom sztokholmski w pełni... 

Pytanie tylko czy w ich związku jest pożądanie, czy to relacja na zasadzie "synek i mamusia".

Tzn. powiem tak, sama bywam uparta i złoszczę się nieraz na swojego faceta, że nie chce zrobić po mojemu, ale z drugiej strony jakby się mnie słuchał na każdym kroku przestałby być dla mnie męski.  Także to dobrze, że czasem kiedy nie mam racji potrafi jednak postawić na swoim, mimo moich nerwów, które zaraz przejdą ;) Czasem się posprzeczamy bo obydwoje jesteśmy uparci, ale lepsze to niż gdyby mi ciągle przytakiwał.

Zresztą też pytanie czy faceci by chcieli kobiety, która by im ciągle przytakiwała i się ich słuchała we wszystkim, bo podejrzewam, że wbrew pozorom nie.

Bardziej szanujemy jednak z reguły ludzi, którzy nie są służalczy.

Edytowane przez woman_in_red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, mariann napisał:

 Widziałem w ich oczach, że jakby mogli, rzuciliby w diabli tę swoją kobietę w stylu @woman_in_red i poszli w długą z moją dziewczyną. Poza tym nie tylko widziałem, ale i słyszałem, raz powiedział mi coś podobnego jeden kumpel po alkoholu.

 

 

Taka już jestem rogata dusza i się nie zmienię, co poradzisz ;) Gdybym chciała się tuta przypodobać mogłabym pisać tak jak Ty o swojej dziewczynie jaka jestem zawsze dobra i uległa, ale... mam własne zdanie i nie każdemu musi się to podobać. Mojemu facetowi akurat mój charakter pasuje, nawet sam mi to nieraz mówił, że podoba mu się, że jestem charakterna, a Tobie może się podobać inny  typ, także wiesz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, mariann napisał:

Nie wiem czy zrozumiałaś mój wpis. Zasugerowałem w nim, że właśnie w skrytości się nam to średnio podoba, a to, ze tak mówi, to inna sprawa.

Sugerujesz, że tak mówi, a myśli inaczej, czyli może się mnie boi? :RE A tak serio, to mój facet nie jest właśnie typem pantoflarza żeby mówił, że coś mu się podoba, jeśli tak nie jest, szczególnie niepytany.

Poza tym, czy kobieta, której czasem coś nie pasuje, ma inne zdanie od faceta, a nawet śmie się czasem z nim posprzeczać jest "rozwydrzona i pyskata"? Serio? 

To o czym piszesz, kłóci się z prawdą, bo sama znam takie dziewczyny, które by w ogień skoczyły za swoimi facetami, poświęcały się dla nich nie otrzymując nic w zamian i zostały porzucone. Także sorry, ale Ci nie wierzę i tyle.

Edytowane przez woman_in_red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, woman_in_red napisał:

tóre by w ogień skoczyły za swoimi facetami, poświęcały się dla nich nie otrzymując nic w zamian i zostały porzucone

WŁAŚNIE.

 

Bo kobiety szanują tych, od których nic nie dostają a gardzą tymi, którzy chcą dla nich dobrze - tak to jakoś dziwnie działa ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Bo kobiety szanują tych, od których nic nie dostają a gardzą tymi, którzy chcą dla nich dobrze - tak to jakoś dziwnie działa ? 

Zaburzone kobiety. Tak samo w odwrotną stronę. Ogólnie zaburzeni ludzie lgną do tych, którzy ich nie szanują.

A lgną dlatego, że nie mogą uwierzyć, że jeśli ktoś ich polubi czy pokocha, to jest normalne, uważają, że na to nie zasługują, że jeśli ktoś źle ich traktuje, to i właściwie ocenia.

A nie pozwolenie sobą pomiatać, czy posiadanie własnego zdania, wcale nie oznacza bycie chamską, czy pyskatą itd.

Ja jestem trochę niepokorna, ale nawet znam pewną Azjatkę ze studiów, bardzo miłą zresztą, ale nie pozwalającą sobą pomiatać i też potrafiła odejść od swojego faceta (Polaka zresztą), który źle ją traktował w pewnym momencie.

Bycie miłą, czułą, uśmiechniętą , kobiecą, to jedno, a nie dać sobie wejść na głowe to drugie, często to jest ze soba mylone

Edytowane przez woman_in_red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nie jest to normalne zachowanie i też mnie dziwi to, że te osoby nie czują się głupio z tym.

 

Nie ma znaczenia czy patola, dzieci biznesmenów czy średnia krajowa. Wszyscy kończą pod pantoflem praktycznie. Pytanie za co? Za seks? Właśnie najśmieszniejsze, jest to, że nie do końca. Mój ziomek powiedział "i tak skończymy pod pantoflem" i aby nie być gołosłownym jeszcze w tym roku się nie widzieliśmy ( a mamy sierpień). Jego codzienność to kobieta, jej znajomi, jej pasje, jej życie. 

 

Ludzie mają wgrane dziwne wzorce, przekonania że skończą sami i wgl nie mają poczucia tego, że ktoś ich nie szanuje. Jakby szli na szafot świadomie. Absolutnie tego nie rozumiem braku poczucia godności, tego że jest się tylko pionkiem w czyjejś grze, za którą oni jeszcze płacą. Jak można się upodlić, oddać swoją niepodległość za seks raz na 2 tygodnie, za to, że się budzą z kimś a wieczorem kłócą. To zabranianie picia, kobiety które chcą już szybciej wracać do domu. Mógłbym napisać książkę o takich przypadkach.

Zawsze mnie to żenowało i obrzydzało.

 

OFFTOP: Spotkałem się z wieloma kobietami co to twierdzą, że one kochają ale sobie w kasze nie dają dmuchać. To kolejna manipulacja. Są do momentu jak kontrolują sytuację.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2020 o 15:10, SzatanKrieger napisał:

Dużo by opowiadać @kali dla kobiety tych mężczyzn będziesz wrogiem, tak swoją drogą. 

Zdaję sobie z tego sprawę, ale powiem Ci, że niezbyt mnie to interesuje. Zajęte kobiety nie za bardzo mnie interesują, bo nie jest mi z nimi po drodze. Mają już męża, czy chłopaka, więc po co miałbym zabiegać o ich aprobatę? Totalna obojętność.

 

W dniu 2.08.2020 o 15:24, Hatmehit napisał:

Generalnie jakoś mnie irytuje to jak mężczyźni dają się swoim partnerkom pomiatać i kontrolować własne życie towarzyskie

A czy nie jest tak, że kobieta jednocześnie chce aby mężczyzna robił, to co ona uważa za słuszne ale też aby był dominujący i mający swoje zdanie? A te dwie rzeczy się ze sobą gryzą, zachodzi konflikt interesów. Wiem, że prawdopodobnie będziesz chciała napisać, że nie chcesz, aby mężczyzna robił to co uważasz za słuszne, ale myślę, że nie będzie to prawdą. Każdy chce aby było po jego myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, kali napisał:

A czy nie jest tak, że kobieta jednocześnie chce aby mężczyzna robił, to co ona uważa za słuszne ale też aby był dominujący i mający swoje zdanie?

Chciałabym być z mężczyzną, z którym dobrze się dogaduję, mamy podobne wartości. stosunek do życia i nie odczuwałabym potrzeby prowadzenia go;) Oczywiście, że związek to również ustępstwa, czasem z Jego strony, czasem z mojej. Jednak tutaj dla wspólnego dobra- czy to dwójki czy rodziny.

 

Zdecydowanie chciałabym, aby mężczyzna miał swoje konkretne zdanie, gdyż ja sama zwykle je mam, a ciężko byłoby mi z facetem mniej decyzyjnym niż ja. W kwestiach bardzo istotnych jak gospodarstwo, dzieci, finanse, zdrowie- dyskusja z szacunkiem, branie pod uwagę swych punktów widzenia i w końcu podjęcie odpowiednich kroków. Nie chciałabym być z facetem, który 24/7 okazuję jakąś swoją wyższość, ale takim potrafiącym mi pokazać 'spokojnie, ogarniam, mam kontrolę nad tym co się dzieje'. To jednak nie wykluczałoby mojej własnej odpowiedzialności, lubię ją czuć, motywuje mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jak widzę takich mężczyzn to mam wrażenie, że oni to lubią. Pójdzie taki w tajemnicy do garażu napić się z ukrytej przed swoją 'starą' butelki i znowu czuje się jak psocący dzieciak. No i zaopiekowani, bo mamusia, znaczy się żona, o wszystko zadba.

Oczywiście to totalnie aseksualne, dlatego podoba mi się to forum. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.