Skocz do zawartości

Przemiana


Rekomendowane odpowiedzi

Dorosły mężczyzna nie jest w stanie się zmienić!

Nie zmienisz swojego charakteru!

Nie poradzisz sobie, masz problem nawet z utrzymaniem porządku!

Jesteś słaby, weź się ogarnij.

 

                                                                                                                             Przemiana

 

Zamieszczam ten wątek bowiem uznałem, że w dobie upadku wartości, które osobiście uważam za najcenniejsze jest sporo młodych mężczyzn, którzy są pogubieni, nie wiedzą dokąd zmierzają i tkwią po uszy we własnych słabościach, nałogach i lękach.

 

Nie jestem z wykształcenia psychologiem/socjologiem nie jestem też coachem ani o zgrozo nauczycielem duchowym i nie chcę, żeby mój wątek został potraktowany jako próba przemycenia jakiejś kolejnej jedynej słusznej metody czy ideologii. Nie chcę również opowiadać szczegółowo o swoim życiu prywatnym ponieważ cenię sobie anonimowość więc skoncentruję się tylko na najistotniejszych faktach, które pozwolą przybliżyć czytelnikowi obraz sytuacji. 

( @SzatanKrieger i @Pancernikw innym wątku poprosiliście mnie o oznaczenie więc spełniam Waszą prośbę).

 

Uznałem, że skoro na różnych forach internetowych jest sporo młodych mężczyzn proszących o pomoc a ja mam coś do powiedzenia w zakresie wychodzenia z przegrywu to napiszę co w mojej ocenie jest ważne i raz na zawsze zakończę ten temat/nie planuję również być aktywnym użytkownikiem, chcę tylko zostawić cegiełkę i iść w swoją stronę.

 

Żeby zrozumieć z jakiego miejsca startowałem musimy cofnąć się trochę w czasie do sierpnia 2012 roku, tak jak wspominałem już wcześniej - byłem wówczas 27 letnim mężczyzną z nadwagą, widocznymi brakami w uzębieniu, zawalonymi studiami i bez grosza przy duszy. Moja wartość na rynku matrymonialnym wynosiła ''0'' a poczucie własnej wartości było na poziomie ujemnym. W życiu zawodowym również układało się fatalnie ponieważ pracowałem na nisko opłacanych stanowiskach w miejscach typu - magazyny, firmy produkcyjne, budowy. Najgorsze w tym wszystkim było dla mnie to, że nawet tam nie potrafiłem zagrzać długo miejsca, gdyż przez wolne tempo pracy i deficyty uwagi popełniałem liczne błędy i byłem nieefektywny - każdą pracę traciłem maksymalnie po trzech miesiącach stażu i zwykle wylatywałem z hukiem, widząc na odchodne pogardliwe spojrzenia współpracowników.

 

Miałem również niedokończone studia do których zaliczenia brakowało mi jednego egzaminu oraz obrony pracy magisterskiej, w wolnych chwilach piłem piwo, czytałem książki i grałem w gry komputerowe. Chciałem odwrócić swoją kartę, ale nie potrafiłem, szukałem różnych cudownych metod, narzędzi, analizowałem swoją przeszłość, czytałem literaturę z zakresu samorozwoju, rozwoju duchowego, ale za każdym razem wszelkie moje starania kończyły się fiaskiem. W zasadzie czytanie książek z tej tematyki było jedynie dawaniem sobie złudzenia, że robię cokolwiek w kierunku zmiany i wyjścia na prostą - oszukiwałem sam siebie. Co z tego, że miałem na liczniku przeczytanych około 100 książek skoro stan faktyczny nadal był żenujący? Droga, którą wówczas podążałem była prostą drogą do stania się typowym Januszem  bez żadnych realnych osiągnięć, ale za to wielkim ego i syndromem Krugera-Dunninga.

 

Miałem jednak jakąś tam nadzieję związaną ze swoimi studiami i zainteresowaniami liczyłem, że uda mi się to w przyszłości zmonetyzować chociaż doskonale wiedziałem, że żeby cokolwiek mi się udało to muszę mieć cechy charakteru, których nie miałem - wiedzę, której nie miałem - znajomości, których nie miałem - dyplom magistra, którego też nie miałem. Krótko mówiąc musiałem stać się człowiekiem, którym nigdy nie byłem.

 

Dokładnie 03.08.2012 roku czyli równo osiem lat temu, po kolejnej porażce zawodowej poszedłem do pracy do ochrony - miałem to szczęście, że trafiłem na obiekt na którym nic się nie działo a moim jedynym obowiązkiem było robienie dziesięciominutowego obchodu co dwie godziny, który tak naprawdę nie był nikomu do niczego potrzebny. Dzięki temu miałem sporo czasu na przemyślenie całego swojego życia, uznałem zatem, że jest to właściwy czas na próbę podejścia do zaległego egzaminu, który budził we mnie najgorsze emocje, ilekroć otwierałem książkę to już czułem odrazę do tego przedmiotu tym bardziej dobijał mnie fakt, że aby dostać zaliczenie muszę opanować cały podręcznik na blachę a liczył on ponad 600 stron. 

 

Mimo to  przełamałem się i zacząłem czytać, powoli robiłem sobie notatki, zakreślałem ważne rzeczy, powtarzałem, starałem się zrozumieć mechanizmy i możliwie z największą dokładnością odtwarzać specjalistyczną nomenklaturę, krótko mówiąc budowałem sobie siatkę pojęć ponieważ wiedziałem, że egzaminator jest bardzo restrykcyjny i jeśli użyję jakiegoś sformułowania błędnie to mnie upierdoli. Po miesiącu nauki podszedłem do egzaminu i zaliczyłem to gówno - ledwo bo ledwo na 3.0, ale zaliczyłem. 

 

Oczywiście czas spędzony na pracy na odludziu wykorzystywałem już po zdanym egzaminie na inne czynności takie jak szukanie normalnej pracy, wziąłem laptopa, napisałem cv i szukałem jakiś ofert - wysyłałem wszędzie, gdzie były jakiekolwiek możliwości rozwoju i tak kilka miesięcy po zdanym egzaminie dostałem pracę w branży pokrewnej do wyuczonej. Oczywiście odstawałem od wszystkich umiejętnościami, wiedzą, intelektem - ale się uparłem, że dam radę i po okresie próbnym dostałem od pracodawcy możliwość skorzystania z karty multisport więc zacząłem nieśmiało stawiać pierwsze kroki na siłowni a oprócz tego rozpocząłem treningi biegowe.

 

Kolejnym krokiem była obserwacja swojego zachowania w sytuacjach zawodowych, obserwacja monologu wewnętrznego i myśli, które miałem, gdy coś nie szło po mojej myśli i wtedy z przerażeniem odkryłem, że ja po prostu kocham przegrywać i być ofiarą losu. Za każdym razem jak zdarzało mi się coś spierdolić w robocie miałem cichą nadzieję, że dostanę wypowiedzenie, wrócę do domu wcześniej i pogrążę się w chujowym użalaniu się nad sobą. Z takim podejściem nie ma się co dziwić, że byłem 28l facetem bez jakichkolwiek osiągnięć, nie miałem prawa być atrakcyjnym dla kobiet, nie miałem prawa mieć sukcesów w pracy czy na uczelni skoro ja lubiłem przegrywać i sprawiało mi to jakąś dziką satysfakcję jak czułem się głupi, jak coś mi nie wychodziło to było takie głupie zdejmowanie odpowiedzialności z siebie za własne życie. Wówczas zacząłem wdrażać najważniejszy element do swojej pracy nad sobą czyli walkę z tymi myślami, ilekroć nie chciało mi się czegoś zrobić zmuszałem się do tego jakby to była najważniejsza rzecz w moim życiu, zacząłem przychodzić wcześniej do pracy, zacząłem obserwować bardziej poukładanych kolegów, przestałem oddawać się swoim rozmyślaniom, które górnolotnie i bezpodstawnie nazywałem autoanalizą a polegały jedynie na doszukiwaniu się przyczyn zewnętrznych mojego nieudacznictwa.

 

Zawsze podświadomie dążyłem do porażki chociaż akurat iloraz inteligencji mam trochę ponad normę więc wszystkie błędy nie mogły wynikać z niskiej inteligencji tylko mojego nastawienia do siebie.

 

To odkrycie było przełomem ponieważ w trybie natychmiastowym wdrożyłem plan naprawczy i zrobiłem również badania hormonalne a następnie zacząłem stosować różne suplementy, przestałem sięgać po ezoteryczną, psychoanalityczną literaturę i starałem się maksymalnie żyć w świecie materialnym zamiast odlatywać w abstrakcję. W dawnych książkach o samorozwoju zacząłem dostrzegać w zasadzie przemysł polegający na wykorzystywaniu ofiar przez drapieżników i stałem się mocno sceptyczny do wszystkich nieempirycznych metod pracy nad sobą.

 

Wdrożyłem zatem metody codziennej pracy nad sobą - udało mi się to osiągnąć bez pomocy terapeuty chodź rozumiem, że komuś praca z profesjonalistą może pomóc i naprowadzić na dobrą drogę. Jednak ja pominąłem ten punkt ponieważ uznałem, że nie chce mi się analizować jeszcze raz całej swojej przeszłości i doszukiwać się chuj wie czego przez najbliższe kilka lat terpaii.

 

Moje metody:

 

1. Obserwacja swoich myśli i zachowania w sytuacjach stresowych.

2. Dieta i sumplementacja

3. Aktywność fizyczna

4. Ocena siebie i sytuacji dokonana na podstawie twardych i mierzalnych faktów.

5. Bezwzględna szczerość wobec siebie i nazywanie problemów po imieniu, konfrontowanie się z trudnościami za wszelką cenę.

6. Tylko wiedza zdobyta przez doświadczenie pozwala zmienić zachowanie człowieka, dlatego punkt powyższy jest tak istotny.

7. Studiowanie tylko takiej literatury, która ma zastosowanie w życiu.

8. Życiowy cel

9. Codzienna praca nad sobą rozpoczynana każdego dnia.

10. Bezwzględny porządek wokół siebie, zero bałaganiarstwa.

 

Trzymanie się powyższych zasad pozwoliło mi w ciągu ośmiu lat stać się naprawdę konkretnym facetem, który nie boi się nowych wyzwań, ale jednocześnie potrafi podchodzić do problemów metodycznie i strategicznie. Dzięki temu udało mi się zarobić sporo kasy i zdobyć reputację w swoim zawodzie co spowodowało zmiany na każdym obszarze życia - obecnie takie problemy jak prokrastynacja, brak sensu życia, dystymia są mi całkowicie obce - nie jestem już ofiarą, przestałem bać się własnego cienia.

 

Z perspektywy czasu uważam, że wyjście z przegrywu jest rzeczą absolutnie wykonalną.

 

Mam nadzieję, że komuś pomogłem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Mroczek
  • Like 16
  • Dzięki 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Mroczek napisał:

przestałem sięgać po ezoteryczną, psychoanalityczną literaturę

 

32 minuty temu, Mroczek napisał:

W dawnych książkach o samorozwoju zacząłem dostrzegać w zasadzie przemysł polegający na wykorzystywaniu ofiar przez drapieżników i stałem się mocno sceptyczny do wszystkich nieempirycznych metod pracy nad sobą.

 

33 minuty temu, Mroczek napisał:

Studiowanie tylko takiej literatury, która ma zastosowanie w życiu.

Jako że jest to temat o przemianie to czy możesz podać przykłady i krótkie streszczenie tych pomocnych i szkodliwych materiałów?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Egregor Zeta W mojej ocenie wszelkie szkodliwe materiały to takie, które utrwalają w człowieku wiarę w magiczne myślenie i oddalają od brutalnej rzeczywistości takiej literatury masz od groma.

 

Największy bełkot przed, którym trzeba uciekać to:

 

1. Potęga podświadomości

2. Sekret

3. Można tam zmieścić całą ezoterykę 

 

Z książek, które z pewnością mogę polecić

 

1. Pułapki myślenia - o myśleniu szybkim i wolnym

2. Wszystkie książki Aarona Antonovsyego 

3. Wszystko Victora Frankla 

 

Przy czym zaznaczam, że to tylko moje stanowisko a ja nie muszę być wszechwiedzący.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli coś jeszcze sobie przypomnisz lub chciałbyś rozwinąć temat to pisz śmiało, mam nadzieję że nie tylko ja skorzystam na Twoim doświadczeniu tym bardziej że takich tematów na forum praktycznie jest bardzo mało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Egregor ZetaJeżeli chcesz to do środy, do godziny 22 przygotuję całą listę lektur, które moim zdaniem można uznać za sensowne. Przede wszystkim zmiana myślenia powstaje dzięki zmianie zachowania czyli jest dokładnie odwrotnie niż propagują to pseudonaukowcy.

 

Zdaniem większości coachów musisz zmienić myślenie i wówczas odmieni się całe Twoje życie, totalna bzdura? Tak, ale to przede wszystkim przemyślany mechanizm, który ma za zadanie łowienie jeleni na proste, niewymagające wysiłku metody.

Edytowane przez Mroczek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Mroczek said:

Dorosły mężczyzna nie jest w stanie się zmienić!

Nie zmienisz swojego charakteru!

Nie poradzisz sobie, masz problem nawet z utrzymaniem porządku!

Jesteś słaby, weź się ogarnij.

 

Z perspektywy czasu uważam, że wyjście z przegrywu jest rzeczą absolutnie wykonalną.

Długie te wątki ostatnio.

Już myślałem, żeby ci coś napisać, ale sam napisałeś.

JEST WYKONALNĄ.

Ile ja razy dostałem wpi=rdol od mojej? W głowie się nie mieści.

Za późno, żeby to opisywać.

Ale dzięki temu zahartowałem się do poziomu [...tu niech wpiszą coś ci co znają się na hartowanej stali...].

Gdy mi powiedziała, że znalazła kogoś - moją odpowiedzią było:

"Wczoraj, dziś i jutro - zawsze powiem:

Rób tak, żeby ci było najlepiej."

JAKO I JA ROBIĘ.

 

Różne rzeczy bolą.

Jakby co - można iść do dentysty trochę się zrelaksować.

 

PS:

Zdarzyło się, że usnąłem na fotelu dentystycznym.

To dopiero hardcore, hmm?

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bym czytał o sobie tylko, że jestem na razie na etapie, gdzie wychodzę z tego gówna. Też przeczytałem wiele książek o ezoteryce typu sekret itd i jakiś czas temu doszedłem to wniosku, że to pic na wodę i wkręcanie ludzi. To tylko kolejny biznes. Jedyne książki o duchowości, które mi coś dały to książki U. G. Krishnamurtiego, gdzie jasno nakreślił, że duchowość to oszukiwanie ludzi i biznes. Ile ja czasu straciłem, wierząc w to magiczne myślenie. Jestem przez to w dupie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mroczek

Miałeś 27 lat i byłeś przegrywem - jak długo zeszło Ci na to żeby stanąć na nogi? nie mówię o aktualnym momencie gdzie wszystko jest na tip-top.. ale o takim momencie w którym stwierdziłeś "ok, zaczyna być normalnie, teraz będzie tylko lepiej" zaczęło Ci się układać na rynku matrymonialnym, zawodowym, no i psychicznie sie ogarnąłeś?  30 lat?

Edytowane przez mph25
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mroczek Bardzo wartościowa historia dzięki za podzielenie się nią. Przyznam, że też wychodzę z mocnego przegrywu, mentalności ofiary, na dodatek jeszcze z takich historii jak depresja i nerwica. U mnie zawodowo było i jest podobnie, mała efektywność działań, powolne wykonywanie zadań i stąd też pretensje szefów na mnie, mimo że udaję mi się dłużej utrzymać pracę niż 3 miesiące, choć też miałem podobną historię że mnie wywalili z pracy w magazynie za wolne wykonywanie zadań po 3 miesiącach☹️ 

 

Jak udało Ci się pokonać tą barierę nieefektywnego pracownika do gościa radzącego sobie doskonale w warunkach pracy, czy wystarczyła obserwacja współpracowników? 

 

Co do ezoteryki, zgodzę się zazwyczaj jest to pomieszanie z poplątaniem i jeśli ktoś ma problemy ze światem materialnym i przyziemną rzeczywistością, to ezoteryka może stać się łatwo formą ucieczki do niczego nie prowadzącą, a człowiek się kręci w kółko i karmi głównie swoje ego o jakieś puste frazesy, przerabiałem to również. Zwłaszcza, że w tej branży jest mnóstwo hochsztaplerów, partaczy i manipulantów, i trzeba uważać co się czyta i do kogo się zwraca.

Edytowane przez BrightStar
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.08.2020 o 22:05, Mroczek napisał:

Bezwzględna szczerość wobec siebie i nazywanie problemów po imieniu, konfrontowanie się z trudnościami za wszelką cenę.

Myślę, że to najbardziej wartościowy punkt ze wszystkich.

 

Sam się łapałem w życiu na tym, że wiele problemów wynika z tego, że nie potrafię jasno powiedzieć: X jest problemem, trzeba coś z tym zrobić.

 

Na ten przykład wszedłem w relację, która nie była dla mnie satysfakcjonująca i zamiast po prostu się rozstać, to pierdzieliłem jakieś bzdury że to wina tej dziewczyny, że za mało czyta, że za mało gada, że mało rzeczy ją interesuje.

Należało stwierdzić fakt, zrozumieć, że to się nie zmieni i podziękować, zamiast tracić kilka miesięcy na złudzenia.

 

I tak w każdym aspekcie życia.

 

Pewnie dlatego terapia poznawcza jest tak popularna w dzisiejszym świecie.

W końcu z większością problemów poradzimy sobie sami, gdy tylko przestaniemy się oszukiwać co do przyczyny.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/3/2020 at 10:05 PM, Mroczek said:

5. Bezwzględna szczerość wobec siebie i nazywanie problemów po imieniu, konfrontowanie się z trudnościami za wszelką cenę.

Czyli po prostu prawda. Przede wszystkim nie kłamać samemu sobie!

On 8/3/2020 at 10:05 PM, Mroczek said:

6. Tylko wiedza zdobyta przez doświadczenie pozwala zmienić zachowanie człowieka, dlatego punkt powyższy jest tak istotny.

Zobaczyłem, usłyszałem - zapomniałem

Zapisałem - pamiętam

Zrobiłem - zrozumiałem

 

Pomimo że jest to dla większości ludzi jedna z lepszych dróg, są jednostki potrafiące na tyle skutecznie "zwizualizować" pewne możliwości, że wystarcza to do zmiany ich późniejszych wyborów. Więc nie skreślałbym pewnych metod tylko dlatego, że są oparte na myślach, a nie czynach.

On 8/3/2020 at 10:05 PM, Mroczek said:

8. Życiowy cel

I to cel, który jest prawdziwy. Jeśli ktoś będzie sobie stawiał cele nierealizowalne, czy zgodne z oczekiwaniami innych - będzie miał problem, by je osiągnąć. Znowu, nie wolno kłamać samemu sobie.

 

Dobra robota, Bracie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/5/2020 at 2:05 PM, Kespert said:

Więc nie skreślałbym pewnych metod tylko dlatego, że są oparte na myślach, a nie czynach.

Absolutnie się zgadzam.

Czyny zaczynają się od myśli, ale jeśli myśli nie zamieniają się w czyny są niczym.

Choćby dlatego, że nikt o nich nie wie.

Jeśli wie - może ktoś inny wprowadzi je w czyn, ale wtedy to on wygrywa i to dużo. Swoje zycie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.08.2020 o 00:15, JoeBlue napisał:

Gdy mi powiedziała, że znalazła kogoś - moją odpowiedzią było:

"Wczoraj, dziś i jutro - zawsze powiem:

Rób tak, żeby ci było najlepiej."

Prawidłowa reakcja, okazałeś siłę i klasę, założę się, że później sama się do Ciebie odezwała aby wybadać grunt.

W dniu 4.08.2020 o 10:33, Pancernik napisał:

Jak rozwiązałeś tą kwestię? Jak motywujesz i uzasadniasz swoje działania?

Wykonuję zawód, który przynosi mi profity finansowe i satysfakcję w sferze niematerialnej. Czuję, że to co robię jest społecznie pożyteczne a zrozumienie pewnych mechanizmów biznesowych i dość wąska specjalizacja daje mi przewagę nad resztą społeczeństwa. Mam już też jakiś tam fejm, ale o tym nie będę szerzej pisał więc z wiadomych względów pozostanę enigmatyczny.

 

Dla mnie celem w życiu, było przełamanie swoich ograniczeń i odwdzięczam się za daną szansę, wykonując rzetelnie swoje obowiązki zawodowe poza tym niewiele mi do szczęścia potrzeba - samotny spacer, książka, trening na świeżym powietrzu, spotkanie z przyjaciółmi raz na jakiś czas. Doceniam to co mam ponieważ mam wiele, gdybym urodził się w czasach II wojny światowej albo w jakimś mniej rozwiniętym kraju to mógłbym pomarzyć o tym, żeby naprawić swoje życie - a tak dostałem naprawdę dobre narzędzia ponieważ dach nad głową, dostęp do internetu a zatem praktycznie nieograniczony dostęp do wiedzy i przede wszystkim zdrowie, a to naprawdę wystarczająco, żeby stworzyć sobie fajne życie.

Widzisz skoro nawet ludzie w obozach koncentracyjnych byli w stanie decydować o tym jako postawą wybiorą to oznacza, że my współcześni Polacy żyjący w cieplarnianych warunkach, tym bardziej.

W dniu 4.08.2020 o 11:00, Kosik napisał:

 Ile ja czasu straciłem, wierząc w to magiczne myślenie. Jestem przez to w dupie.

Tak i nie.

 

Tak, ponieważ mogłeś ten czas wykorzystać w bardziej rozsądny sposób i wyposażyć się w wiedzę i umiejętności, które można fajnie zmonetyzować.

 

Nie, ponieważ dzięki temu, że wszedłeś w ten cały biznes samorozwojowy poznałeś wiele technik manipulacji, które są wykorzystywane w biznesie ogólnie, dzięki czemu jest szansa, że będziesz mniej podatny na różne marketingowe chwyty i obiecanki ludzi, którzy będę chcieli Ci opchnąć jakieś kolejne gówno. :) Dzięki temu jesteś teraz bardziej krytyczny więc się rozwinąłeś ponieważ masz bardziej krytyczne myślenie niż wcześniej a to również można zmonetyzować ponieważ oszczędzanie na gównie to zarabianie pieniędzy na czymś innym. ;)

W dniu 4.08.2020 o 11:20, mph25 napisał:

@Mroczek

Miałeś 27 lat i byłeś przegrywem - jak długo zeszło Ci na to żeby stanąć na nogi?

To jest w pewnym sensie pułapka ponieważ ustawiając sobie konkretne ramy czasowe za bardzo koncentrujesz się na efektach podczas, gdy powinieneś na procesie. Dla facetów ta 30tka to jakaś magiczna cyfra mi w wieku 30 lat udało się kupić pierwsze mieszkanie na kredyt. Przez dwa lata mocno oszczędzałem na wkład własny i jednocześnie podnosiłem swoje dochody - mieszkanie kupiłem, wykończyłem je a resztę pieniędzy, które mi zostały zainwestowałem w prawdziwy rozwój, dzięki czemu w wieku 33 lat założyłem już swoją firmę w branży w której miałem 6 lat stażu i wykształcenie.

W dniu 5.08.2020 o 13:14, Januszek852 napisał:

Pewnie dlatego terapia poznawcza jest tak popularna w dzisiejszym świecie.

W końcu z większością problemów poradzimy sobie sami, gdy tylko przestaniemy się oszukiwać co do przyczyny.

Tak. Badania pokazują, że terapia poznawcza jest najbardziej skuteczną terapią ze wszystkich na rynku, ale też trzeba uczciwie zaznaczyć, że badania są często przeprowadzane przez ludzi, którzy mają interes w tym, żeby wyniki tej konkretnej szkoły terapeutycznej były dobre. :)

 

@Kespert Dziękuję, Bracie. Oczywiście, że myśli dają początek czynom chodziło mi raczej o teorie propagujące bzdury, że ludzkie myśli kształtują rzeczywistość, dzięki jakimś mistycznym pierdołom i rzekomym energiom z kosmosu uzyskanym dzięki cierpliwej medytacji czy jakimś technikom relaksacyjnym. Z takich rzeczy śmieją już studenci fizyki pierwszego roku. Niestety w branży ezoterycznej jest to popularne przez co wielu zagubionych ludzi cierpi.

4 godziny temu, Kosik napisał:

@Mroczek mógłbyś wrzucić w tym temacie książki, które Ci pomogły?

Oczywiście i przepraszam, że nie zrobiłem tego wczoraj, ale musiałem jechać z kotem do weterynarza a to dla mnie naprawdę pilna sprawa.

 

Za godzinę siądę na dupie i napiszę tutaj wszystko jak na spowiedzi. ;)

 

W dniu 5.08.2020 o 12:38, BrightStar napisał:

Jak udało Ci się pokonać tą barierę nieefektywnego pracownika do gościa radzącego sobie doskonale w warunkach pracy, czy wystarczyła obserwacja współpracowników? 

Przede wszystkim badania - hormony, morfologia a następnie suplementacja i tak obserwowanie kolegów. Co do pracy fizycznej to już tego nie robię, ale w pracy umysłowej stworzyłem sobie pewne triki, dzięki którym stałem się mistrzem samorganizacji polecam wszystkie aplikacje typu kalendarze google itd. Pełno tego w necie jest.

Obiecane książki

 

Psychologia

1. No more mr nice guy

2. Szkolenia oparte na dowodach - Ruth Colvin Clark

3. Intuicja jej siła i słabość - David. G Myers

4. Manipulowanie umysłem - Denise Winn

5. Zakazana psychologia - T. Witkowski

6. Nowa psychologia miłości - Sterneberg

7. Ted Talks - Chris Anderson

8. Pułapki umysłu o wolnym i szybkim myśleniu

9. Być jak scherlock holmes

10. Wszystkie książki Victora Frankla

 

Biznes.

Finansowy Ninja

Fastlane milionera

turkusowa doktryna jakości

 

Coaching - Tylko Rafał Mazur i nigdy nikt inny bo szkoda czasu.

 

Oprócz tego czytajcie wszystko z dziedziny w której chcecie się specjalizować i to serio wystarczy, zeby przejść na wyższy lvl jeśli oczwiście podejdziecie do tego sumiennie,

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Mroczek said:

Prawidłowa reakcja, okazałeś siłę i klasę, założę się, że później sama się do Ciebie odezwała aby wybadać grunt.

Ten temat właśnie się procesuje.

Widziałem się z nią, wiem co dzieje się w jej głowie więc mogę dokładnie wyliczyć co będzie dalej, choć nie potrafię w takim wypadku podać kalendarzowej daty, bo czas to płynna rzecz.

Czasami potrzeba jakiegoś wydarzenia. które uruchomi rewolucję.

Jednak widziałem, że moja totalna obojętność działa, mam w planie stworzenie sytuacji kryzysowej, gdzie będzie musiała wybrać, ale to trzeba odpalić w odpowiednim momencie.

Gdy za wcześnie - wybierze tamtego a mnie się nie pali.

Na ten moment niech się pocieszy wolnością, brakowało jej tego.

Żeby być sprawiedliwym - ona też przymykała oczy na moje wyskoki a zdarzały się, owszem.

On najpierw musi się jej znudzić/narazić/okazać mniej potrzebny niż ja.

 

Ponieważ chodzę na dziwki mogę się bawić w to do us* śmierci, sexu mi nie brak a innych rzeczy nie potrzebuję.

Jedna z dziwek kilka razy dawała mi obiady w słoikach, to już o czymś świadczy, cokolwiek by to miało znaczyć a i mnie ona pasuje.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/3/2020 at 10:55 PM, Mroczek said:

Największy bełkot przed, którym trzeba uciekać to:

 

2. Sekret

Od tego zaczęła się moja droga, która nie skończyła się cudownie. Wielka wiara w niemożliwe i bolesny upadek po latach. Ile to ja czasu przejebałem na te bzdury to nie zliczę... Jestem ofiarą kołczów. Uwierzyłem, że wszystko się da, że wystarczy wierzyć i te inne pierdoły. W całej tej "sekretowej spierdolnie" nie biorą pod uwagę predyspozycji, genetyki, talentu itd. A to przecież mega istotne rzeczy. Liczy się w tym tylko jakaś wewnętrzna moc, która do chuja doprowadzi. Wielu ludzi, których znam i którzy mają mieszkania pod wynajem, jakieś biznesy itd, nie ma pojęcia o żadnych sekretach, nie stosuje żadnej ezoteryki itd. Oni mają to w dupie, liczą się dla nich tylko i wyłącznie rzeczy materialne.

 

Te rzeczy sprawdzą się u garstki ludzi, tych co dobrze trafią ze swoją drogą, wtedy posiłkowani jakąś wewnętrzną wiarą zdobędą jeszcze więcej (mimo, że te sekrety to takie sztuczne pompowanie wiary w siebie, to w takiej sytuacji zadziała i pomoże).

 

A jeszcze pamiętam jak gadałem znajomym o tym, że trzeba wierzyć i kreować myśli i wszystko się zajebiście zrobi. Mieli mnie za oszołoma a ja wtedy uważałem, że jestem jakiś oświecony i wiem lepiej. Nie muszę chyba mówić, że prawie każdy z nich ma teraz fajniejsze życie niż ja.

 

Co do Twojej historii, fajnie że Ci się udało. Może i mnie jeszcze czeka moment, w którym będę mógł napisać taki post jak Ty :)

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, JoeBlue napisał:

Czasami potrzeba jakiegoś wydarzenia. które uruchomi rewolucję.

Jednak widziałem, że moja totalna obojętność działa, mam w planie stworzenie sytuacji kryzysowej, gdzie będzie musiała wybrać, ale to trzeba odpalić w odpowiednim momencie.

Zależy Ci na niej czy robisz to, żeby zaspokoić swoje męskie pragnienie wygranej rywalizacji? Stawiam na to drugie ;)

26 minut temu, self-aware napisał:

Wielu ludzi, których znam i którzy mają mieszkania pod wynajem, jakieś biznesy itd, nie ma pojęcia o żadnych sekretach, nie stosuje żadnej ezoteryki itd. Oni mają to w dupie, liczą się dla nich tylko i wyłącznie rzeczy materialne.

Kierują się zdrowym rozsądkiem, wśród ludzi, którzy zarabiają realnie dobre pieniądze czyli 10 000 + jest właśnie najwięcej sceptyków i racjonalistów to są przede wszystkim umysły ścisłe.. Nie spotkałem w życiu, żadnego konkretnie zarabiającego człowieka, który by mi się otwarcie przyznał, że wierzy w potęgę podświadomości i codziennie afirmuje sobie bogactwo przed lustrem bo to ściema dla biedoty.

 

Idealnym rozwiązaniem są takie bzdury dla sprzedawców różnych szkoleń - ponieważ ludzie chcą dostać szybkie efekty niskim kosztem a może być coś łatwiejszego od myślenia o bogactwie?

 

Jest to proste więc się sprzedaje.

 

Ezoteryka to gówno bez dwóch zdań.

Edytowane przez Mroczek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.08.2020 o 11:00, Kosik napisał:

książki U. G. Krishnamurtiego

O jakich konkretnie książkach piszesz? 

 

Dzięki @Mroczek za ten wątek... Otworzył mi oczy na bujdę branży rozwoju osobistego. 

Od dziś ( jest już po północy kiedy to piszę) zacznę egzekwować Twoje "przykazania" w swoim życiu. 

Napisz mi proszę jak radzisz sobie z nawykiem negatywnego myślenia? Często mam tak, że się wkręcam w pierd****e o rzeczach kompletnie bezsensownych, które tylko mnie idiotycznie nakręcają. 

Do końca roku stąpam twardo po ziemi. Muszę zrobić ten krok, aby w końcu odciąć się od zaprzątania sobie głowy mrzonkami o tym co po śmierci, zamiast żyć i dorabiać się tu i teraz. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Mroczek said:

Zależy Ci na niej czy robisz to, żeby zaspokoić swoje męskie pragnienie wygranej rywalizacji?

Trochę zależy, ale już nie tak, żebym łaził za dupą i za wszelką cenę walczył zwłaszcza będąc na przegranej pozycji.

Rozmyślałem o tym i wyszło mi, że jakkolwiek się potoczy to mi wisi na tyle, że żaden rozwój sytuacji nic nie zmieni w moim życiu.

Jednak chciałbym mieć taki moment, gdy będzie jasne jak słońce, że to nie lala panuje nad sytuacją ale ja.

Jest to jakaś rozrywka, bo znam ją jak swój portfel.

Inna rzecz, że ona mnie też.

Jeśli już - bardziej nie zna siebie, bo ja wiem jak funkcjonują kobiety a ona nie, bo jest wewnątrz tego środowiska.

To ta sytuacja gdzie ryba nie wie co to jest woda.

Dopiero gdy znajdzie się na piasku zaczyna rozumieć, że czegoś nie wiedziała.

Czekam własnie na moment gdy pomogę jej znaleźć się na piasku, bo oczywiście nie wszystko ode mnie zależy.

Mind games.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Mroczek said:

Idealnym rozwiązaniem są takie bzdury dla sprzedawców różnych szkoleń - ponieważ ludzie chcą dostać szybkie efekty niskim kosztem a może być coś łatwiejszego od myślenia o bogactwie?

 

Jest to proste więc się sprzedaje.

 

To fakt, chociaż ja akurat nastawiłem się na pracę i byłem cierpliwy, ale wmówiono mi, że wystarczy chcieć, wierzyć i działać a talent, predyspozycje, pomysł, szczęście itd nie ma znaczenia a to jest bzdura nad bzdurami. Gdyby tak nie było to zostałbym Lewandowskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.08.2020 o 22:55, Mroczek napisał:

@Egregor Zeta W mojej ocenie wszelkie szkodliwe materiały to takie, które utrwalają w człowieku wiarę w magiczne myślenie i oddalają od brutalnej rzeczywistości takiej literatury masz od groma.

 

Największy bełkot przed, którym trzeba uciekać to:

 

1. Potęga podświadomości

2. Sekret

3. Można tam zmieścić całą ezoterykę 

 

Z książek, które z pewnością mogę polecić

 

1. Pułapki myślenia - o myśleniu szybkim i wolnym

2. Wszystkie książki Aarona Antonovsyego 

3. Wszystko Victora Frankla 

 

Przy czym zaznaczam, że to tylko moje stanowisko a ja nie muszę być wszechwiedzący.

Dobre uwagi.

 

Rozwój mężczyzny w dzisiejszych czasach, w kwestii atrakcyjności to powinno być przede wszystkim siłownia. Jak Ci włosy wypadają - można się ogolić na zero. Natomiast mamy dziś kult ciała, jak chcesz się podobać idź na siłownię i rób ładną rzeźbę. To jest bardzo proste wyjaśnienie, ale prawdziwe.

 

Jeśli chodzi o karierę zawodową.

Nie ma prostych instrukcji. Musisz mieć talent do tego co robisz. U mnie sytuacja była śmieszna.

Zaczynałem w IT. Nie uwierzycie, ale w drugiej pracy w IT, wcale nie marzyłem o szybkim awansie, itd. Zarabiałem wtedy... 3200 na rękę. I moje marzenia wtedy ograniczały się do tego, żeby zarabiać... 4 tys. na rękę. I tak z tego w miarę dużo odkładałem, bo żyłem szalenie oszczędnie. 2500 i tak na spokojnie co miesiąc z tego odkładałem, a mój cel to było zarobienie na mieszkanie pod wynajem.

Takie były moje cele - jak najdłużej tam siedzieć, żeby mieć stały długoletni dopływ pieniędzy i dużo odłożyć. A zarobki jakie mi wystarczały to 3200 na rękę. A było to chyba z 3-4 lata temu, więc nie tak dawno.

 

Może właśnie to ten mindset mi pomógł, skupiałem się po prostu na pracy, trochę sam sobie wmówiłem, że to moja pasja, zapomnij, że to robota, ma to być Twoja pasja.

Z czasem, pozostawiony na projekcie sam sobie, z racji tego, że sam pracuję najlepiej, zacząłem wprowadzać tam coraz większe zmiany. Coraz mądrzejsze ficzery, coraz lepiej wszystko było robione. Od czasu do czasu rozmawiałem z klientem co do następnych ficzerów. Klient który czasem u nas gościł w firmie zaczął się mną interesować - tak po prostu, interesować, kim jestem, co skończyłem. Ogólnie w robocie byłem skromny, miły dla wszystkich, bez sadzenia się, robiłem swoją robotę. Z drugiej też strony miałem spore ambicje nie tyle zarobków, co po prostu bycia w tej firmie kimś, kimś kogo się uznaje za mądrego. Zaczęli mnie ludzie całkiem lubić. Potem firma powoli zaczęła upadać - musiałem szukać innej firmie. I znalazłem, za 2 tys. lepszą kasę. Oświadczyłem w obecnej, że odchodzę. Bardzo chcieli mnie zatrzymać, czemu się dziwiłem, no ale wyłożyli znacznie większą stawkę, ale i tak odszedłem. Jak odchodziłem, dwóch klientów firmy zastanawiało się, czy mnie nie podkupić, tylko dla siebie, do ich konkretnego systemu. Oferowali stawki na poziomie 10 tys. jeśli tylko będą zaczynać tworzenie systemu. Tak czy siak, będąc w nowej firmie było już trochę lepiej. Z czasem umiejętnościami i zdolnościami wyrosłem bardzo wysoko, na tyle wysoko, że właściwie dziś, zarobki 10 na rękę nie są  dla mnie niczym nadzwyczajnym w IT.

 

Miałem już z 10 firm które mnie chciały przyjąć, oferowały gotowe kontrakty, itp. Z czego dwie korporacje.

No więc jaki był klucz do sukcesu w moim przypadku? Coś w stylu: módl się i pracuj. No ale nie przeczę, zdolności też trzeba mieć.

@self-aware czytałem, że zajmujesz się programowaniem. To co piszesz, że jest 100 CV na jedno miejsce to jakieś bzdety. Po 1 do dobrych firm jest z 25 CV, a nie 100, po 2, można pracować w mniejszych ale dobrych firmach, też są takie, po 3 jak już trochę wykształcisz swoje umiejętności, to pracę dostaniesz w cuglach, w niejednej firmie.

 

O ile wiem, robisz webówki. Zacznij szukać firmy która oferuje programowanie backendowe, także we frameworkach. Jeśli to PHP - Symfony, Laravel. Jeśli Python - Django.

Javascript - React, Angular, Vue.

Po prostu zacznij szukać - tylko nie na juniora, ale na zwykłego programistę. Nie wiem skąd te Twoje katastrofizmy, że się nie da, ja w tej branży już z 4 razy zmieniałem pracę, a łącznie chyba z 10 firm przez 4-5 lat wysłało mi kontrakty do podpisania.

Gdzie mieszkasz? Warto zamieszkać w dużym mieście, gdzie roboty jest mnóstwo. Akurat w PHP roboty jest od cholery, więc nie rozumiem Twojego problemu. W stolicy, jak niedawno patrzyłem na oferty pracy, to kształtuje się to tak:

 

PHP (aż 332 oferty):

https://pl.indeed.com/praca?q=php%2C -c%23%2C -c%2B%2B%2C -java&l=Warszawa%2C mazowieckie&advn=526407406448286&vjk=d3cada2e3eaaacaf

C# (220 ofert): 

https://pl.indeed.com/praca?q=c%23%2C+-php%2C+-c%2B%2B%2C+-java&l=Warszawa%2C+mazowieckie

C++ (182 oferty):

https://pl.indeed.com/praca?q=c%2B%2B%2C+-c%23%2C+-php%2C+-java&l=Warszawa%2C+mazowieckie

Python (628 ofert):

https://pl.indeed.com/praca?q=python%2C+-c%23%2C+-php%2C+-java&l=Warszawa%2C+mazowieckie

 

Roboty w webówce, PHP czy Pythonie jest mnóstwo, od zajebania. Ja wiem, że na PHP się często najeżdża, natomiast to bardzo dobry język pod webówkę i dalej niezatapialny. Zobacz jak to wygląda w czasach wirusa: taki C# ma tylko 220 ofert, PHP aż 332, to jest język praktyczny, dobry na ciężkie czasy, a czemu? To bardzo proste. Bo koniec końców, na końcu dnia, wszyscy siedzimy w internecie, a PHP jest najbardziej naturalnym językiem do internetu. C# czy C++ czy ogólnie .NET czy nawet Java nie nadają się do serwisów internetowych. To są języki do gier, desktopów kompilatorów, ewentualnie intranetów, SharePoint i te sprawy. Webówka? Absolutnie nie.

 

PHP i Javascript a także Python są naturalnymi, stworzonymi do web językami a roboty jest w nich mnóstw. I próg wejścia jest niższy niż na Javę czy C#. Zainteresuj się tematem, bo na poziomie mida zarobki tu są niewiele niższe niż np. w .NET, a roboty jest mnóstwo i tutaj nigdy nie stracisz roboty. Moje doświadczenia mówią mi, że w webówce, PHP czy Pythonie nigdy nie stracisz roboty, robota sama się do Ciebie dokleja, bo internet to nieskończone źródło pracy. Gdzie jak gdzie, ale serwisy, sklepy internetowe, fora - przecież nawet teraz piszemy na forum internetowym, ktoś to musiał napisać.

 

Idź w internety - to najpewniejsza gałąź IT, jest i będzie na długo długo.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.