Skocz do zawartości

Jakie alimenty?


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Ma_ napisał:

Oczywiście, ze tak - tylko idiota pracujący na umowie nie znałby jakieś zasiłki ma do dyspozycji.

 

A propo alimentów - w Polsce niestety albo od patologi „ nie dam ani gorsza” po „ dowalę mu” zamiast wprowadzić jak to w Niemczech, Austrii czy innych cywilizowanych krajach wprowadzić tabele i % alimenty w zależności od zarobków. Niektórym „Dżentelmenom” otworzyły by się oczy.

 

Jan III musiałeś ostro po dupie od życia dostać, ze każdej jednej sugerujesz wyzysk czy naciąganie na alimenty. Pozostało współczuć ale zapewniam Panowie nie są nic takim kobietom dłużni. 

1. Jeśli chodzi o pierwszą część- no to wyglada na to, że jestem idiotą bo nigdy nie interesowałem się czy mogę prosić o jakieś zasiłki na cokolwiek.

 

2. Zgadzam się z Tobą- powinny być wprowadzone tabele ale mam wątpliwości co do tego komu by się oczy otworzyły.

 

3. Co wy macie z tym ostro po dupie dostać? Macie wgrywane oprogramowanie jak Terminatory, że w kółko to samo mówicie?

Nie mam dzieci, nie zostałem spektakularnie zdradzony po wieloletnim związku ani nic z tych rzeczy, także możesz odkleić tą łatkę.

Denerwuje mnie po prostu takie podejście.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 1- alimenty ustalane są na podstawie faktycznych potrzeb dziecka, wiec wszystko zalezy od tego czy np. bierze jakies leki, ma zajecia pozalekcyjne, ktore są mu niezbędne itp. 

Po 2- wysokosc alimentów zalezy tez od tego ile faktycznie zarabia ten co alimenty ma płacić, jakie są jego możliwości finansowe (nie tak, ze na papierze ma najniższą a do reki 10 razy tyle) 

Ale tez co NAJWAŻNIEJSZE 

zalezy od tego jaki ma wklad w wychowanie tego dziecka. 

Bo alimenty mozna uiszczac w formie pienieznej ale tez "osobistym staraniem" 

Co oznacza ze jesli ojciec troszczy sie o dziecko i uczestniczy aktywnie w jeho zyciu, opiekuje sie nim naprzemiennie to alimenty pieniezne sie nie należą, a rodzice za wydatki na dziecko placa 50/50.

Po 3- nie ma opcji by tyle nie pracowac, to zadna wymowka. Dziecko 8letnie to nie jest jakis noworodek. I przede wszystkim - alimenty są na dziecko, a nie na utrzymanie jego matki. To juz jest wyłudzenie. I sąd takiej "mamuśce" da reprymende by wziela sie do roboty predzej niz jej alimenty podwyzszy. 

Po 4- z sredniej jaka mi wyszla kiedys gdy przeprowadzalam sondę internetowa to wychodzi 400-500 zł miesiecznie na dziecko (nawet jesli platnik pracuje i zarabia za granicą). 

Godzinę temu, deomi napisał:

To praca sezonowa, czy sąd może uznać że jego możliwości zarobkowe to własnie te 6tys/mcznie

Zwykle sąd bierze pod uwagę zaswiadczenia od pracodawcy albo sobie sciaga informacje z urzedu skarbowego. Poza tym nie chodzi o fakt ile zarabia fizycznie. A o to jakie ma wyksztalcenie i doswiadczenie zawodowe i na podstawie tego wnioskuje ile mógłby zarabiac. 

Brak pracy nikogo (ani matki ani ojca) nie zwalnia z obowiązku utrzymania i dbania o rozwoj dziecka) 

Edytowane przez MalVina
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rentjer said:

No i bardzo dobrze, że tyle płaci. Będzie dziecko potrzebowało nagle jakiejś większej kwoty to ojciec pewnie się dołoży. 

 

Już nie mogę słuchać tego, że jak facet zamożny to ma płacić wielkie alimenty. Bo wychodzi na to, że jak mężczyzna który więcej pracuje i więcej zarabia to nagle ma dziecku kupować tableta zamiast za tysiąc złotych to ma wydać dwa tysiące. Zaraz się okaże, że i dziecko zamiast pieczywa to ma codziennie kawior wsuwać. No patologia się robi.

No niestety mówił, że nie dołoży.

Mnie dziwiło, że jest skąpy, bo dla mnie 700 zl na życie to gówno nie pieniądze. Jak ma syna dojrzewającego nastolatka z 180 cm to ile potrzebuje ten syn zjeść (jak jest na masie przykładowo? ?), do tego ciuchy, szkoła, dojazdy, ect. Jak syn mieszka z matką, to matka te 700 swojej części na dziecko to na sama chatę wyda. Człowieku do tabletu jeszcze nawet nie doszliśmy ale kompa chlopak musi chyba też mieć, bo przecież edukacja teraz jest online, nie?

I halo halo to że ktoś więcej zarabia, to nie znaczy że więcej pracuje.

Zresztą jak ktoś podał powyżej: alimenty zależą od potrzeb dziecka, a nie od zarobków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

2 godziny temu, Colemanka napisał:

że płaci na syna nastolatka 700 zl. Zdziwiłam się. To co dopiero jakiś bidok.

Ale to chyba w ramach równouprawnienia matka dokłada drugie 700zł. i wtedy do dyspozycji na potrzeby "bombelka" jest już 1400żł. Całkiem niezła kwota przyznam szczerze w naszym bantustanie.

 

1 godzinę temu, Ma_ napisał:

Alimenty zawsze zależą od potrzeb UZASADNIONYCH dziecka a nie możliwości zarobkowych matki

Czy aby napewno zawsze?

 

1 godzinę temu, Ma_ napisał:

Ale alimenty to nie kupno tabletu itp.

Czy jesteś tego absolutnie pewna?

 

28 minut temu, MalVina napisał:

alimenty ustalane są na podstawie faktycznych potrzeb dziecka

Kolejna. Czy aby napewno i zawsze?

 

Pytam nie bez przeczyny. Artur Bpruc. Moża znacie takiego. Były bramkarz reprezentacji Polski i od niedawna ponowanie warszawskiej Legii. Płaci 18 tyś złotych alimentów miesięcznie na bombelka. Tak, tak, 18 tysięcy polskich złotych. Na dodatek dla eks było to za mało więc mu dowaliła pozew o podwyżkę. Takie oto Pan artur uzyskał uzasadnienie:

 

https://www.plotek.pl/plotek/7,154063,24980283,artur-boruc-przerwal-milczenie-i-odpowiedzial-na-oskarzenia.html

 

Te dojazdy do szkoły to chyba prywatną limuzyną musiały być;) No i 900 zł na mango miesięcznie...

 

Ilu Arturów Boruców jest w Polsce, tego nie wiemy.

 

  

28 minut temu, MalVina napisał:

wysokosc alimentów zalezy tez od tego ile faktycznie zarabia ten co alimenty ma płacić

Jest to bzdura, gdyż z tego co mi wiadomo w Polsce alimenty zasądza się na podstawie nie faktycznych zarobków tylko możliwości zarobkowych, a to są dwie rózne sprawy.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

 

3. Co wy macie z tym ostro po dupie dostać? Macie wgrywane oprogramowanie jak Terminatory, że w kółko to samo mówicie?

Nie mam dzieci, nie zostałem spektakularnie zdradzony po wieloletnim związku ani nic z tych rzeczy, także możesz odkleić tą łatkę.

Denerwuje mnie po prostu takie podejście.

Ad3

Widzisz mnie tez to denerwuje na równi z  „dzieciorobstwem” i uchylaniem się od alimentów jak to niektóre cwaniaki maja w naturze.

A propo „ tego dowalania” myśle, ze nie o pieniądze tu chodź - raczej w ludzkiej naturze jest jakaś tam chęć zemsty albo za krzywdę albo z powodu żalu. Nie wiem ale myśle, ze taki instynkt jest w kazdym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Krugerrand said:

 Ale to chyba w ramach równouprawnienia matka dokłada drugie 700zł. i wtedy do dyspozycji na potrzeby "bombelka" jest już 1400żł. Całkiem niezła kwota przyznam szczerze w naszym bantustanie.

Odniosłam się do dokładanej przez nią części przecież: "Jak syn mieszka z matką, to matka te 700 swojej części na dziecko to na sama chatę wyda."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ma_ napisał:

Ad3

Widzisz mnie tez to denerwuje na równi z  „dzieciorobstwem” i uchylaniem się od alimentów jak to niektóre cwaniaki maja w naturze.

A propo „ tego dowalania” myśle, ze nie o pieniądze tu chodź - raczej w ludzkiej naturze jest jakaś tam chęć zemsty albo za krzywdę albo z powodu żalu. Nie wiem ale myśle, ze taki instynkt jest w kazdym. 

Szczerze to nie rozumiem sensu Twojej wypowiedzi.

 

Zarzuciłaś mi, że musiałem ostro po dupie dostać- odpowiedziałem, że nie ten adres, bo nikt mnie nie skrzywdził.

Po czym piszesz mi to co wyżej zacytowałem- wychodzi na to, że sama się przyznałaś do chęci ,,dowalenia” mi w związku z tym, że zanegowałem Twoje zdanie. No nieźle ?

6 minut temu, Colemanka napisał:

Odniosłam się do dokładanej przez nią części przecież: "Jak syn mieszka z matką, to matka te 700 swojej części na dziecko to na sama chatę wyda."

Ale sama w tej chacie mieszka. I jak tu rozwiązać ten rebus?

Mi nikt do mieszkania nie dokłada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, MalVina napisał:

Uwilebiasz negować dla samej przyjemności negowania?

Streszczę specjalnie dla Ciebie te dwa akapity: w Polsce wysokość alimentów zależy od faktycznych zarobków, ale (jednocześnie) zasądza się je na podstawie możliwości zarobkowych.

Mam nadzieję, że widzisz tę sprzeczność. 

 

  

6 minut temu, Ma_ napisał:

sorki ale nie chce mi się z Tobą „gadać”.

Ojej jak mi przykro. Chyba musiałem napisać coś co generalnie psuje całościową wizję oraz nie jest z nią zgodne.

Następnym razem będę przytakiwał, gdyż właśnie na tym polega rozmowa:D

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Krugerrand napisał:

Kolejna. Czy aby napewno i zawsze?

Ja Ci piszę jak to wyglada w przepisach. A jak to juz wyglada potem w praktyce to juz kazdy widzi ze jest roznie ?

A takich Boruców wiele nie ma, mysle ze takie sytuacje sa podbijane z powodu takiego, ze to sprawy medialne. I tracą na tym wlasnie dzieci. Wiadoma sprawa - jak mozna duzo sie nachapac to niektorzy nie mają sumienia i ciągną ile wlezie. Niewazne jak to wplynie na jego dziecko i tego dziecka więź z drugim rodzicem. Przykre. Ale ciezko sie z tym walczy.. 

1 minutę temu, Krugerrand napisał:

Mam nadzieję, że widzisz tę sprzeczność. 

To był zły dobór słów. Masz rację. Bo mialam mozliwosci finansowe na myśli ?

1 minutę temu, Krugerrand napisał:

Mam nadzieję, że widzisz tę sprzeczność. 

To był zły dobór słów. Masz rację. Bo mialam mozliwosci finansowe na myśli ?

3 minuty temu, Jan III Wspaniały napisał:

Ale sama w tej chacie mieszka. I jak tu rozwiązać ten rebus?

No właśnie. Wielu osobom sie wydaje ze jak dziecko mieszka to ktos ma sie dokladac za całość. 

Obliczenia powinny wygladac tak ze np ojciec placi 50% kosztow z czesci kosztow mieszkania dziecka. Wiec jesli mieszka sama z dzieckiem to czynsz 500 zl powiedzmy, dziecka jest 250, a ojca udzial bedzie 125 zł itp.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce nie obowiązuje tabela alimentacyjna a wysokość alimentów na małoletniego ustanawiana jest na podstawie dwóch przesłanek ustawowych.

 

1) Usprawiedliwione potrzeby uprawnionego małoletniego - wydatki na dojazdy do szkoły, odzież, wyżywienie, zajęcia pozalekcyjne i tym podobne

 

2) Rzeczywiste możliwości zarobkowe zobowiązanego - Jest to skonstruowane w ten sposób, żeby nie dopuścić do sytuacji w której zobowiązany świadomie wykazuje niższe dochody od rzeczywistych - Przykładowo, ojciec pracujący na czarno nie wykazałby żadnego dochodu, gdyby obowiązywała tabela alimentacyjna Sąd musiałby ustanowić najniższe przewidziane ustawowo świadczenie. Dlatego ustawodawca stosując taką klauzulę pozostawia Sądowi pewien luz decyzyjny.

 

W praktyce wszystko zależy zatem od Sądu.

 

Zresztą orzeczenie to jedno a jego egzekucja to zupełnie odrębny temat.

 

Jeśli chcesz znać orientacyjną kwotę to polecam https://www.adwokat-jaskula.pl/materialy/alimenty-dzieci-duze

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Mroczek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Colemanka napisał:

Mnie dziwiło, że jest skąpy, bo dla mnie 700 zl na życie to gówno nie pieniądze. Jak ma syna dojrzewającego nastolatka z 180 cm to ile potrzebuje ten syn zjeść (jak jest na masie przykładowo? ?), do tego ciuchy, szkoła, dojazdy, ect. Jak syn mieszka z matką, to matka te 700 swojej części na dziecko to na sama chatę wyda. Człowieku do tabletu jeszcze nawet nie doszliśmy ale kompa chlopak musi chyba też mieć, bo przecież edukacja teraz jest online, nie?

 

Myślimy koleżanko, nie śpimy.

 

700 zł od faceta+ 700 zł od kobiety + obecnie dochodzi 500 zł od państwa, daje to prawie 2 tyś zł miesięcznie na jedno dziecko. To jest mało? No chyba, że Ty liczysz na utrzymanie dziecka tylko to 700 zł od mężczyzny, no to gratulacje. Chętnie poczytam na co idą te 2k na dziecko miesięcznie, albo 24 tysiące rocznie. Jedziesz.

 

Zaraz się okaże, że kwota alimentacyjna doliczana jest również do wynajmu mieszkania, bądź kredytu co mnie zawsze śmieszyło. No bo jakby dziecka nie było to by kobieta mieszkała pod mostem zapewne. Pewnie za internet też by nie płaciła, bo też sama nie korzysta. 

 

Aha, i przypominam, że dziecko bywa też u mężczyzny, ale tutaj już koszty nie są liczone na pewno. Tu jest za darmo wszystko.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MalVina zgadza się ale możemy się tak przerzucać kosztami bez końca.

Kto zapłaci za dojazdy ojca do dziecka, kiedy matka wyjechała na drugi koniec Polski?

Za eksploatacje samochodu, który służy do dojazdów w tymże niech się w takim razie kobieta też dołoży. Niech będzie równiuteńko. Na opony, na olej, klocki, tarcze.

Za obiad, który zamiast zjeść w domu musi wszamać na trasie?

Jak w delegacji- płać maleńka, płać- Ty wymagasz i ja wymagam.

Dodałbym oczywiście hotel- bezpiecznie trzeba wypocząć po drodze.

 

Widzisz, ja Was tutaj w zdecydowanej większości lubię dziewczyny- harde jesteście, dzień w dzień tutaj wchodzicie i toczycie walkę z wiatrakami. Ale nie możecie ukryć, że to kobiety ten los zgotowały. Nie chce mi się przytaczać historii, opowiastek, ciekawostek, argumentów. Same widzicie co się dzieje. Jest akcja, jest reakcja. Już nawet moja bardzo krytycznie się odnosi do kobiet, sama stwierdziła, że im nieźle odpierdala.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, MalVina napisał:

Obliczenia powinny wygladac tak ze np ojciec placi 50% kosztow z czesci kosztow mieszkania dziecka. Wiec jesli mieszka sama z dzieckiem to czynsz 500 zl powiedzmy, dziecka jest 250, a ojca udzial bedzie 125 zł itp.

 

A jak dziecko przyjeżdża do domu ojca te 2 razy na miesiąc i w którym ma swój pokój, to czy kobieta powinna płacić 1/4 czynszu? 

Edytowane przez rentjer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, rentjer napisał:

 

A jak dziecko przyjeżdża do domu ojca te 2 razy na miesiąc i w którym ma swój pokój, to czy kobieta powinna płacić 1/4 czynszu za to mieszkanie? 

To dobre pytanie.

Chociaz 2 razy w miesiacu to nie "mieszkanie", a odwiedziny, no i zakladamy ze to ojciec jest zobowiązanym do placenia alimentow a matka jest rodzicem pierwszoplanowym z ktorym dziecko zamieszkuje. Ciekawe jakby na to spojrzal sąd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

@MalVina zgadza się ale możemy się tak przerzucać kosztami bez końca.

Kto zapłaci za dojazdy ojca do dziecka, kiedy matka wyjechała na drugi koniec Polski?

19 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

Same widzicie co się dzieje. Jest akcja, jest reakcja. Już nawet moja bardzo krytycznie się odnosi do kobiet, sama stwierdziła, że im nieźle odpierdala

 

 

No jasne. Dlatego takie sprawy fajnie sie zalatwia u nl mediatora, i spisuje sie umowe rodzicielska, kto za co odpowiada itd, swietna sprawa, coraz bardziej popularna. Ale niestety i tak wiekszosc ludzi bedzie sie żreć o każdą złotówkę. 

Idac tym tokiem rozumowania powinnam exowi liczyc za "hotelowanie" w moim domu i paliwo do auta jak zawoze do niego czasem dziecko ? troche byloby to słabe. 

 

Aczkolwiek jestem zdania ze koszty np podrozy powinny byc dzielone po polowie albo i placone w calosci jesli ten kto ma "kontakty" zostal postawiony przed faktem dokonanym i dziecko mu ktos po prostu wywiózł bardzo daleko. To nie jego koszty, bo on teho nie chcial. Logiczne prawda? 

 

Widze co sie dzieje. Alienatorek/właścicielek dzieci jest wysyp i jest to troche przerazajace. Logiczne argumenty do nich nie trafiają. A w glowie mam caly czas, ze moj syn zaraz bedzie pelnoletni i moze sie na taką modlishke nadziać. Przerazaj@ce.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś wszyscy zapomnieli o 500+, jeśli ojciec dorzuca 100-300 to na dziecko mama powinna mieć 1000 zł zakładając, że wykłada tyle samo. Samotne osoby żyją, za takie pieniądze. Ona też powietrzem nie żyje, a prawdopodobnie właśnie z różnych zasiłków/zapomóg. 

 

Podejrzewam, że dostaje więcej. Prócz tego jeśli sama nic nie zarabia ma zabezpieczoną żywność z banku żywności. Zabezpieczoną w sensie, że naprawdę nie musi nic kupować. Znam jedną osobę, która korzystała z takiej pomocy. Wiązało się to z przełamaniem wstydu, ale była to pomoc, którą od razu dostał, nawet bez wywiadu środowiskowego. Jedzenie może nie najwyższej jakości, ale zdarza się i bardzo dobra żywność długotrwale przydatna do spożycia. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.