Skocz do zawartości

Jakie alimenty?


Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, Heniek said:

Niech kobieta zbierze rachunki: koszty wyżywienia, leczenia, ubioru, kształcenia, zabawek i wystąpi do sądu o ustalenie alimentów. Możliwości zarobkowe tego pana, to ok. 6 tys. zł miesięcznie. i na podstawie tej kwoty oraz ponoszonych wydatków sąd może rozpatrywać wysokość alimentów. 

Ale jak ona ma zebrać rachunki, jak nie pracuje i nie ma dochodów? No to jak udowodni, ze to są jej rachunki, które sama opłaciła? Z czego? Ja tam na miejscu Sadu bym się o to zapytała. Wtedy co przyzna się do uzyskiwania nieopodatkowanych dochodów? Na marginesie: z tego co pamiętam takowe dochody są opodatkowywane 70%. Wtedy można jej przepieprzyć jeszcze podatek i karę. Krótko: ja bym się bała przed władzą dokumentować wydatki z lewej kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się choć miałam milczeć w takich tematach.

Jestem matką pracującą. Mam młodsze dziecko i nie widzę problemu by połączyć prace z wychowywaniem dziecka. Nie mam zasądzonych alimentów na dziecko ale sprawę mamy obgadaną. Dziecko chodzi do placówki prywatnej i ojciec ponosi koszty opłacenia tej instytucji. Ja pracuje i płace rachunki oraz jedzenie. Kupuję ubrania, zabawki i zapewniam rozrywki.

Gdy ma ochotę to ustala ze mną co jest aktualnie potrzebne dziecku z ważniejszych wydatków typu zimowe ubrania, letnie ubrania(wiadomo dzieci rosną) i idzie z nią na zakupy. Razem też dogadujemy się co dziecko powinno dostać na prezent urodzinowy, gwiazdowy i dzień dziecka. Również ja z własnej kieszeni z córka kupuje mu prezent na dzień ojca i działa to w drugą stronę On kupuje z małą prezent na dzień matki.

Moje wyjazdy z córką opłacam sama i gdy On zabiera córkę również płaci za tą rozrywkę z własnej kieszeni.

Widzi córkę regularnie. Nie zawsze jest kolorowo i działa to na 100% bo w życiu są różne sytuacje losowe. Ale to wydaje mi się być dość uczciwe podejście. Można ogarnąć wszystko wystarczy dobra organizacja czasu. 

  • Like 3
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maroon said:

Jak czytam ten wątek to rzygać się chce.

Najpierw jedna z drugą jęczy "zrób bombelka misiu zrób" albo nawet nie jęczy tylko cynicznie i z wyrachowaniem daje dupy żeby zaciążyć, a potem daj kasę.

Rzygaj, na zdrowie! ?

To ze Tobie eks jęczała o ślub, to nie znaczy, że wypowiadające się Panie w wątku jęczą/jęczały. Z tego co widzę krytyka tej Pani z 8latkiem leci również od użytkowniczek wiec jest fifty fifty.

Mnie temat interesuje, bo to ja płacę alimenty na syna, z tym że nie na mocy prawa polskiego i nie w PLN.

1 hour ago, maroon said:

Wszystko obcykane. Jaki zasiłek, ile, kiedy, rachunki kurwa pół roku do tyłu. Wszystko żeby tylko wincej hajsu wyciągnąć. 

A nie pomyślałeś ze Panie są obcykane, bo się tym zajmują zawodowo: prawniczki, księgowe, kadrowe, ect? Przecież to są typowe kobiece zawody, hello? ?

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, NimfaWodna said:

Wypowiem się choć miałam milczeć w takich tematach.

Jestem matką pracującą. Mam młodsze dziecko i nie widzę problemu by połączyć prace z wychowywaniem dziecka. Nie mam zasądzonych alimentów na dziecko ale sprawę mamy obgadaną. Dziecko chodzi do placówki prywatnej i ojciec ponosi koszty opłacenia tej instytucji. Ja pracuje i płace rachunki oraz jedzenie. Kupuję ubrania, zabawki i zapewniam rozrywki.

Gdy ma ochotę to ustala ze mną co jest aktualnie potrzebne dziecku z ważniejszych wydatków typu zimowe ubrania, letnie ubrania(wiadomo dzieci rosną) i idzie z nią na zakupy. Razem też dogadujemy się co dziecko powinno dostać na prezent urodzinowy, gwiazdowy i dzień dziecka. Również ja z własnej kieszeni z córka kupuje mu prezent na dzień ojca i działa to w drugą stronę On kupuje z małą prezent na dzień matki.

Moje wyjazdy z córką opłacam sama i gdy On zabiera córkę również płaci za tą rozrywkę z własnej kieszeni.

Widzi córkę regularnie. Nie zawsze jest kolorowo i działa to na 100% bo w życiu są różne sytuacje losowe. Ale to wydaje mi się być dość uczciwe podejście. Można ogarnąć wszystko wystarczy dobra organizacja czasu. 

Fajnie ze się odezwałaś.

Jesteś wzorcową (samotną) matka. Szacun i czapki z głów!

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Personal Best napisał:

Nie chce odpowiadać za kolegę @Jan III Wspaniały ale tekst jak wyżej, na tym forum znajduję zabawnym.

 

Bo my ogólnie wszyscy po dupie dostaliśmy od kobiet. Wystarczy, że się mężczyzna urodził, zobaczył że ma fiuta i z automatu przypięta zostaje łatka: "O ten to po dupsku dostał od dziewczyn". Możesz być miły, sympatyczny, możesz być tego odwrotnością, ale jak coś ci nie przypasuje u kobiet to wiadomo, zostałeś przez nie skrzywdzony i masz uprzedzenia. 

 

Dobrze, że żyjemy średnio tylko 80 lat, bo więcej bym tego nie zniósł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, rentjer napisał:

 

Bo my ogólnie wszyscy po dupie dostaliśmy od kobiet. Wystarczy, że się mężczyzna urodził, zobaczył że ma fiuta i z automatu przypięta zostaje łatka: "O ten to po dupsku dostał od dziewczyn". Możesz być miły, sympatyczny, możesz być tego odwrotnością, ale jak coś ci nie przypasuje u kobiet to wiadomo, zostałeś przez nie skrzywdzony i masz uprzedzenia. 

 

Dobrze, że żyjemy średnio tylko 80 lat, bo więcej bym tego nie zniósł. 

masz w sumie rację - nie spodziewam się wybitności na forum ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ma_ napisał:

dlatego te całę 500+ powinno być jedynie dla pracujących osób

Po co? Zabrać im w podatkach a później zwrócić? Oczywiście kwotę pomniejszoną i koszt obsługi programu, urzędas za frytki papieru nie przerzuca.

2 godziny temu, maroon napisał:

Najpierw jedna z drugą jęczy "zrób bombelka misiu zrób" albo nawet nie jęczy tylko cynicznie i z wyrachowaniem daje dupy żeby zaciążyć, a potem daj kasę.

Tak, pani chce bobelka i koniec, prawo temu przyklaskuje, a facet ma robić na zachcianki. To nic, że pani sobie nic nie reprezentuje, nie ma gdzie mieszkać i ledwo ciągnie do pierwszego. Tak jak pani chce to tak ma być, bo dobro dziecka.

2 godziny temu, Ma_ napisał:

A propo wyrachowania - trzeba myśleć "przed" z kim się seks uprawia i nie byłoby problemów ;)

Dokładnie, usunąć obowiązek alimentacyjny. Panie grają na starą modłę, dawne instynkty biorą górę. Hipergamia, lepsze gałęzie, rozpłód i bombelki bo zegar biologiczny i takie tam. Grajmy więc po staremu, jak pani źle wybierze niech dorabia żebrząc pod kościołem.

 

 

 

Żyjemy w XXIw. Jest aborcja, są adopcje, domy dziecka. Jeśli kobieta wkręca faceta który nie chce mieć dzieci w ciążę, to ma szerokie pole do popisu. Chce być samotną matką? Proszę bardzo, ale każdy wybór wiąże się z konsekwencjami. 

 

Sam miałem taki przypadek, "bezpłodna" kobieta przy mnie zaciążyła. Wiedziała "z kim się wiąże", mówiłem o moim stosunku wobec rodzicielstwa. Nie chciała kasy na aborcję to do widzenia, jej decyzja, od mojej kieszeni wara.

 

Rozumiem, dobro dziecka bla bla bla. Ale gdzie jest moje dobro? Mam płacić 25 lat za coś, czego nie chciałem? Przez decyzję zaburzonej jednostki niezdolnej do poszanowania woli osoby, która obdarza ją uczuciem? Wolne żarty.

 

Obecny system prawny to napuszczanie bandy opryszków celem grabieży "bo mnie sie należy". 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Imiennik napisał:

Sam miałem taki przypadek, "bezpłodna" kobieta przy mnie zaciążyła.

Zabezpieczac sie mogą dwie strony. Ja na "słowo honoru" facetowi też bym nie uwierzyła że jest bezpłodny. 

Nieszczera baba to jedno, ale dziecko, jak rozumiem ktore sie urodzilo(?), nie jest winne tego ze matka Cie oszukała. ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Colemanka napisał:

A nie pomyślałeś ze Panie są obcykane, bo się tym zajmują zawodowo: prawniczki, księgowe, kadrowe, ect? Przecież to są typowe kobiece zawody, hello?

A wlaśnie, że pomyślał. Bo ja mam podobne obserwacje. Z ciekawości dodalem sie do grup FB o tematyce prawnej, żeby się możę czegoś ciekawego dowiedzieć. Zawsze mnie to interesowało, bo to niezła-rozgrywająca-wiedza. Ale to co tam zobaczyłem, jest dokladnie tym o czym napisał @maroon

 

Nie żebym kogoś po kilku słowach chciał oceniać, ale żadna nie zauważyłem, żeby pisała jako "prawniczka". W sensie w takim stylu. O ile jest taki styl. Raczej baba co z doświadczenia wie jak się to robi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie chcę mieć dzieci i nie mam pojęcia jak wygląda prawnie sprawa alimentów, natomiast zastanawia mnie podejście panów, że w przypadku gdy to kobieta na co dzień zajmuje się dzieckiem, powinni się na nie składać równo po połowie.

Przecież ona ze względu na dziecko nie ma czasu zarobić tyle co on. Owszem, może się da iść dp pracy po tym jak z wywieszonym językiem zaprowadziło się dziecko do szkoły a potem również z wywieszonym odebrać ze świetlicy, w którym siedziało godzinami czekając, potem zakupy, sprzątanie, gotowanie, odrabanie lekcji, jakieś poczytanie dziecku książki czy coś a po tym wszystkim można paść na łóżko, żeby od rana znowu zacząć kierat.

A jak dziecko chore? Albo trzeba zostać do późna w pracy? Który szef da dobrą pensję takiej pracownicy?

W życiu bym się na to nie pisała, albo niech ojciec zajmuje się dzieckiem przez 50% czasu abo niech płaci mi dodatkowo za mój czas opiekunki do dziecka na pełen etat. 

 

Swoją drogą ja też płacę na mojego psa więcej niż niektórzy tu chcieliby dawać na dziecko. Na pewno byłoby bardzo zdrowe jadąc w okresie wzrostu na ziemniakach, bułkach i makaronie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Colemanka napisał:

Zresztą jak ktoś podał powyżej: alimenty zależą od potrzeb dziecka, a nie od zarobków.

Nie. Alimenty w Polsce zależą od tzw. "usprawiedliwionych potrzeb dziecka" i "możliwości zarobkowych" płacącego. Są to niesłychanie nieprecyzyjne określenia i w praktyce, w polskich realiach oznaczają zupełną ich dowolność. Wszystko zależy od sędziego, czy dużo częściej sędziny. Zdarza się, że są alimenty zbyt niskie, ale często są one za wysokie (te możliwości zarobkowe). Najgorzej mają faceci, którzy są w wieku powiedzmy 50+ i wcześniej uzyskiwali wysokie zarobki, a aktualnie ze względu na wiek czy zdrowie mają niskie dochody.

 

Np. kolega, który kiedyś pływał jako marynarz i zarabiał sporo, obecnie ze względu na wiek i stan zdrowia (zawał) ma słabo płatną pracę. Ale sędzina ustaliła mu alimenty w takiej wysokości, że na życie zostawało mu 540 PLN. Co ciekawe zawał go trafił, gdy w sądzie miał sprawę karną o fizyczne znęcanie się nad rodziną. Został uniewinniony z oskarżenia przez byłą żonę. Sąd przy ustalaniu wysokości tych alimentów nie musiał tego uwzględnić i nie uwzględnił. Efekt- gigantyczna depresja, długi. 

 

Inny znany mi człowiek. Podobnie. Całe lata tyrał na platformach wiertniczych zarabiając ciężką kasę. Ale kretyn miał wspólne konto z żoną, której się związek wypalił i wydoiła frajera ze wszystkiego, rozwód, alimenty. Alimenty ma wysokie, bo te możliwości zarobkowe. Tylko jest jeden problem. Facet ma 59 lat i w dawnej robocie go nie chcą, a  szanse na jakąś dobrą pracę ma zerowe. Efekt- długi, zrujnowane życie.  Pod hasłem "potrzeby dziecka" można wrzucać dowolne wydatki,, a na wysokość alimentów rzeczywiste dochody alimenciarza mają znikomy wpływ, albo żaden, albo bardzo wielki. Zależy od sędziny.

 

a pani sędzina to przyklepie. Sam widziałem, że u kolegi sędzina uznała za usprawiedliwione potrzeby dziecka wycieczkę do Paryża, aparat fotograficzny a' 2500 PLN, czy też ratę kredytu za drogi apartament,  jaki sobie kupiła pani była żona razem z nowym bolcem. Czyli jemu wyszło, że była żona wzięła sobie z nowym facetem kredyt, w którego spłacie decyzją sądu partycypuje były mąż.  Tu usprawiedliwione potrzeby dwójki dzieci, to 6 kilo PLN?. Czysty surrealizm, bo pani sędzina to przyklepała. Pensja tego alimenciarza wynosi około 4 kilo PLN. Długi, nie płaci, dramat faceta bez wyjścia. Mogę tak długo. Zwykle, w moim otoczeniu wielkość alimentów nie zależała od zarobków. faceta 

 

@Cellardoor 

natomiast zastanawia mnie podejście panów, że w przypadku gdy to kobieta na co dzień zajmuje się dzieckiem, powinni się na nie składać równo po połowie.Przecież ona ze względu na dziecko nie ma czasu zarobić tyle co on"

 

  Uśmiałem się. We wszystkich znanych mi osobiście parach po rozwodzie panuje jedna zasada. Wszystkie kobiety chcą wyszarpnąć jak najwięcej pieniędzy od byłych mężów i stają na rzęsach, aby ograniczyć im kontakt z dziećmi. Kobiety zwykle zarabiają mniej od mężczyzn wtedy, gdy mają niższe kwalifikacje, a nie ze względu na posiadanie dzieci.

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Pankoneser said:

Nie żebym kogoś po kilku słowach chciał oceniać, ale żadna nie zauważyłem, żeby pisała jako "prawniczka". W sensie w takim stylu. O ile jest taki styl. Raczej baba co z doświadczenia wie jak się to robi...

„Nie żebym kogoś po kilku słowach chciał oceniać’’ ale ocenię. :D

Nie zauważyłeś żeby któraś pisała w stylu, który może nie istnieje? ?

Człowieku ja uwielbiam gadać jak baba przy sklepie i rzucać mięsem. Gdybyś w robocie dostał ode mnie maila, to byś nigdy go z moją osobą nie skojarzył. I oto przecież chodzi żebyśmy nie byli rozpoznawalni. Natomiast tu żeby dokonać jakiejś nawet powierzchownej oceny użytkownika, to 'trza' go trochę poczytać (nie tylko w tym wątku).

28 minutes ago, Imiennik said:

Ja też, nie będę życia sobie wywracał do góry nogami czy łożył do starości na bzdurne pomysłu ex. Niech ma co chciała.

I nie płacisz alimentów? A w jaki sposób unikasz egzekucji? Czy nie podała Cię o alimenty?

A to syn czy córka?

1 hour ago, Cellardoor said:

albo niech ojciec zajmuje się dzieckiem przez 50% czasu

Dokładnie: wręczam i zajmuj się. Debilne te Sądy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Imiennik napisał:

Ja też, nie będę życia sobie wywracał do góry nogami czy łożył do starości na bzdurne pomysłu ex. Niech ma co chciała.

A Ty rozumiesz, ze nie mowa o tym by sie odgrywac na babie a o tym, że to dziecko jest niewinne a to ONO a nie Ty czy tamta ponosic bedzie konsekwencje przez cale zycie jesli je olejesz?

I zostanie skrzywionym przez zycie mężczyzną, ktorego matka byla byle jaka, a ojciec zupełnie nieobecny, i bedzie mial skazę na psychice, bedzie sie zastanawiał dlaczego nie zasluzyl na miłość, czemu nie jest wystarczajaco dobry by sie nim zainteresować? 

Walic kasę, kasa rzecz nabyta. Ale nawet nie masz zamiaru sie z nim spotkać i istniec jakos w jego (dziecka) zyciu? 

Edytowane przez MalVina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, NimfaWodna napisał:

Wypowiem się choć miałam milczeć w takich tematach.

Jestem matką pracującą. Mam młodsze dziecko i nie widzę problemu by połączyć prace z wychowywaniem dziecka. Nie mam zasądzonych alimentów na dziecko ale sprawę mamy obgadaną. Dziecko chodzi do placówki prywatnej i ojciec ponosi koszty opłacenia tej instytucji. Ja pracuje i płace rachunki oraz jedzenie. Kupuję ubrania, zabawki i zapewniam rozrywki.

Gdy ma ochotę to ustala ze mną co jest aktualnie potrzebne dziecku z ważniejszych wydatków typu zimowe ubrania, letnie ubrania(wiadomo dzieci rosną) i idzie z nią na zakupy. Razem też dogadujemy się co dziecko powinno dostać na prezent urodzinowy, gwiazdowy i dzień dziecka. Również ja z własnej kieszeni z córka kupuje mu prezent na dzień ojca i działa to w drugą stronę On kupuje z małą prezent na dzień matki.

Moje wyjazdy z córką opłacam sama i gdy On zabiera córkę również płaci za tą rozrywkę z własnej kieszeni.

Widzi córkę regularnie. Nie zawsze jest kolorowo i działa to na 100% bo w życiu są różne sytuacje losowe. Ale to wydaje mi się być dość uczciwe podejście. Można ogarnąć wszystko wystarczy dobra organizacja czasu. 

Jesteś przecudowną matką i kobietą, Nimfo. Chapeau bas. ? 

 

37 minut temu, Stefan Batory napisał:

Wszystkie kobiety chcą wyszarpnąć jak najwięcej pieniędzy od byłych mężów i stają na rzęsach, aby ograniczyć im kontakt z dziećmi. Kobiety zwykle zarabiają mniej od mężczyzn wtedy, gdy mają niższe kwalifikacje, a nie ze względu na posiadanie dzieci.

Dlaczego zatem mężczyźni się wiążą z kobietami, które nie pracują lub o zgrozo - nigdy nie przepracowały ani jednego dnia? Ja skończyłam 18 lat i od razu poszłam do pracy i nie wyobrażam sobie nie pracować, i być od kogoś zależna. Ktoś kto przykładowo nigdy nie pracował, leży i pachnie na kanapie całymi dniami, zapewne podczas rozwodu zacznie cwaniakować i obmyślać sposoby, by takie życie 'usłane różami' trwało wiecznie. To się aż prosi o kłopoty w przyszłości. Już bez przesady, że macierzyństwo pochłania tyle czasu. Osobiście znam kobiety, które studiowały matematykę/fizykę/medycynę (czyli jedne z trudniejszych kierunków, jakie istnieją i nie dla każdego możliwe do skończenia) - łączyły to z macierzyństwem i odbywaniem długoterminowych praktyk w tym samym czasie w laboratoriach czy szpitalach.  

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Claudianne napisał:

Dlaczego zatem mężczyźni się wiążą z kobietami, które nie pracują lub o zgrozo - nigdy nie przepracowały ani jednego dnia?

Nie mam pojęcia. W mojej rodzinie nie było ani jednego takiego przypadku. Wszystkie kobiety pracują lub pracowały. Miałem jednego kolegę, który miał konkubinę  z zamiłowania panią domu, ale oni się rozstali. Wśród moich znajomych czy kolegów z pracy nie znam również żadnego przypadku nie pracującej kobiety (nie licząc oczywistych sytuacji, typu małe dziecko, choroba itp.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory 

A to alimenciarzowi nie należy się jakaś kwota z pensji, która jest nieegzekwowalna? Kiedyś tak było pamiętam, że kadrowe mając pismo od komornika, odprowadzały na spłatę zobowiązań tylko kwotę stanowiącą nadwyżkę nad najniższą krajowa. Nie wolno było komuś 'zzerować' pensji. Wiec tutaj wzmianka o 540 zl nie byłaby prawdziwa. Dlatego alimenciarze zawsze chcieli mieć na umowie najniższe wynagrodzenie. Ale może się pozmieniało i nie ma kwoty ‘chronionej’ z pensji na potrzeby pracownika.

 

Ale zastanawia mnie wiek tych Panow. To w jakim wieku oni mieli dzieci żeby musieć jeszcze grubo po 50tce płacić alimenty. Ty masz dorosłą córkę przecież. Kolejny argument za wczesnym macierzyństwem/tacierzyństwem. Ewentualnie jak bierzesz młódkę to właśnie jej dziecka nie robić (już widzę jak @goryl w wieku 50-60 lat zapieprza na alimenty na szybko zrobionej 3 dzieci 20stce, ciekawe czy bierze to pod uwagę?). Lepiej też mieć tylko jedno dziecko. I nie żenić się. To już ustaliśmy wcześniej ?

Edytowane przez Colemanka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Colemanka napisał:

Stefan Batory 

A to alimenciarzowi nie należy się jakaś kwota z pensji, która jest nieegzekwowalna? Kiedyś tak było pamiętam, że kadrowe mając pismo od komornika, odprowadzały na spłatę zobowiązań tylko kwotę stanowiącą nadwyżkę nad najniższą krajowa. Nie wolno było komuś 'zzerować' pensji. Wiec tutaj wzmianka o 540 zl nie byłaby prawdziwa. Dlatego alimenciarze zawsze chcieli mieć na umowie najniższe wynagrodzenie. Ale może się pozmieniało i nie ma kwoty ‘chronionej’ z pensji na potrzeby pracownika Ale zastanawia mnie wiek tych Panow. To w jakim wieku oni mieli dzieci żeby musieć jeszcze grubo po 50tce płacić alimenty. Ty masz dorosłą córkę przecież. Kolejny argument za wczesnym macierzyństwem/tacierzyństwem. Ewentualnie jak bierzesz młódkę to właśnie jej dziecka nie robić (już widzę jak @goryl w wieku 50-60 lat zapieprza na alimenty na szybko zrobionej 3 dzieci 20stce, ciekawe czy bierze to pod uwagę?)

Znałem przypadek alimenciarza, który ze względu na bardzo niskie środki, jakie mu zostawały po zapłaceniu alimentów dostawał zasiłki z pomocy społecznej. W Polsce przy ustalaniu alimentów sąd bierze pod uwagę nie rzeczywiste dochody, a często wyimaginowane możliwości zarobkowe

 

Najlepszym wyjściem rozwiązujący problem często oderwanych od życia alimentów jest wprowadzenie w Polsce tabel alimentacyjnych, czego domagają się sami sędziowie:

http://prawnicyrazem.pl/stanowisko/stanowisko-nr-72016-dot-potrzeby-tworzenia-i-stosowania-tabeli-alimentacyjnej-w-sprawach-alimentacyjnych/

 

Tak temat załatwiają Niemcy: 

https://www.unterhalt.net/duesseldorfer-tabelle.html

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, Claudianne said:

Dlaczego zatem mężczyźni się wiążą z kobietami, które nie pracują lub o zgrozo - nigdy nie przepracowały ani jednego dnia? Ja skończyłam 18 lat i od razu poszłam do pracy i nie wyobrażam sobie nie pracować, i być od kogoś zależna.

Popieram twoje podejście do pracy i niezależności.

 

Ale sama widzisz jak mantre tu powtarzają Panowie żeby była ładna i młoda. Chyba tylko @tytuschrypus wyraźnie podkreślał status zawodowy swojej kobiety, jej niezależność finansową, wysokie zarobki jako ważną cześć składową ich udanej relacji. To ktoś się śmiał, ze się związał z brzydka ?, choć on wyraźnie mówił, ze jest zwyczajną, przeciętną dziewczyna i Jemu się podoba.

 

I oczywiście Brat @Stefan Batory zawsze podkreśla wartość wyksztalcenia i pracy kobiety. Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam.

Edytowane przez Colemanka
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Ma_ said:

Alimenty zawsze zależą od potrzeb UZASADNIONYCH dziecka a nie możliwości zarobkowych matki ;)

Zależą przede wszystkim od potencjalnych możliwości zarobkowych pozywanego o alimenty.

https://www.gofin.pl/prawnik-radzi/17,2,131,125912,od-czego-zalezy-wysokosc-alimentow.html

"stopa życiowa dziecka powinna być zbliżona do stopy życiowej jego rodziców"

Jeżeli ojciec może dobrze zarabiać (jest np. lekarzem, nawet jeśli nie praktykuje) to uzasadnione potrzeby dziecka to może być prywatna szkoła, lekcje baletu i własny kucyk.

 

Jeśli kierowca tira boi się jeździć na międzynarodówce i jeździ po kraju to sąd nie będzie patrzył ile zarabia a ile mógłby jakby go docisnąć do ściany.

"Przepisy wyraźnie (wprost) wskazują, że sąd bierze pod uwagę całokształt sytuacji dłużnika, nie tylko jego aktualne i realne zarobki. "

 

Ważne jest też czy posiada zgromadzony majątek, jeśli tak alimenty mogą być wyższe.

"co do zasady, nie można zmuszać rodziców (dłużników alimentacyjnych) do tego, by naruszyli substancję swojego majątku przynoszącego dochody, po to, aby płacić na dziecko większe alimenty (np. zbyć gospodarstwo rolne czy firmę, aby dziecko mogło otrzymywać kilkukrotnie wyższe alimenty). Dopuszczalne jest jednak zbycie przedmiotów o charakterze nieprodukcyjnym (niedochodowym), np. kolekcji zabytkowych mebli, jednego z kilku mieszkań czy samochodów, biżuterii itp. W każdym przypadku trzeba znaleźć równowagę pomiędzy wysokością alimentowania dziecka a poziomem życia zobowiązanego do alimentów - rodzica."

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Stefan Batory said:

Znałem przypadek alimenciarza, który ze względu na bardzo niskie środki, jakie mu zostawały po zapłaceniu alimentów dostawał zasiłki z pomocy społecznej. W Polsce przy ustalaniu alimentów sąd bierze pod uwagę nie rzeczywiste dochody, a często wyimaginowane możliwości zarobkowe

Rozmijamy się Stefan ? Rozumiem, że się bierze możliwości zarobkowe ale ja się akurat pytałam, bo twierdzę że kiedyś tak było, że NIE WOLNO było potracić alimenciarzowni więcej niż żeby mu została na rękę najniższa krajowa. A najniższa krajowa jest kwotą niezależną od możliwości zarobkowych czy faktycznych dochodów, wynosi tyle samo w każdym przypadku. Czyli na przykładzie: jeśli najniższa krajowa wynosi 2K (załóżmy), to tyle chłop zawsze dostanie z wypłaty, niezależnie czy jego zdolności zarobkowania wynoszą 15K czy 3K. Jego podstawowe potrzeby były chronione tą kwotą.

13 minutes ago, Orybazy said:

"stopa życiowa dziecka powinna być zbliżona do stopy życiowej jego rodziców"

Jeżeli ojciec może dobrze zarabiać (jest np. lekarzem, nawet jeśli nie praktykuje) to uzasadnione potrzeby dziecka to może być prywatna szkoła, lekcje baletu i własny kucyk.

A to jest zastanawiające. Jakby nie można było po prostu zbiednieć w drugim pokoleniu.

Kucyk czy mango za 9 stow. :D Szok.

Edytowane przez Colemanka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Colemanka napisał:

Popieram twoje podejście do pracy i niezależności.

No nie powiem, jak miałam 18 lat to nie za bardzo mi się z początku chciało iść do pracy. Zazdrościłam przez pewien czas znajomym, którzy cieszyli się beztroską, wolnością i tego, że nie muszą się martwić o to, że trzeba sobie zarobić na chociażby jedzenie, już nie mówiąc o jakichś kosmetykach czy odzieży. Jak dostałam się na ciężkie, ścisłe studia to podczas pierwszego semestru, może spałam po 3 godziny - bo pierwszy rok to odsiew (tylko ja pracowałam na moim kierunku z wszystkich osób przez całe studia, u mnie zaczęli dopiero na 3 roku pracować; każdy się dziwił jak ja daje radę), szczególnie, jeśli się studiuje na kierunku interdyscyplinarnym, w którym z góry zakładają, że na ostatnim rok można dopuścić tylko naście osób maksymalnie do obrony. Stąd też moje zdziwienie w kierunku kobiet, które potrafią całe życie nie pracować, nic nie robić - to dla mnie nie do wyobrażenia. Ja jestem z siebie dumna, a one z czego mogą być dumne? Że stały się permanentnymi wrzodami na czyjejś dupie? 

 

20 minut temu, Colemanka napisał:

Ale sama widzisz jak mantre tu powtarzają Panowie żeby była ładna i młoda. Chyba tylko @tytuschrypus wyraźnie podkreślał status zawodowy swojej kobiety, jej niezależność finansową, wysokie zarobki jako ważną cześć składową ich udanej relacji. To ktoś się śmiał, ze się związał z brzydka ?, choć on wyraźnie mówił, ze jest zwyczajną, przeciętną dziewczyna i Jemu się podoba.

To prawda, no cóż, za głupotę trzeba czasem srogo zapłacić. Adolescencja, atrakcyjność mijają z wiekiem, a nieumiejętność zaradności życiowej pozostaje raczej na zawsze z człowiekiem, jeśli ktoś jest przyzwyczajony od młodu do pasożytnictwa. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Colemanka napisał:

Rozmijamy się Stefan ? Rozumiem, że się bierze możliwości zarobkowe ale ja się akurat pytałam, bo twierdzę że kiedyś tak było, że NIE WOLNO było potracić alimenciarzowni więcej niż żeby mu została na rękę najniższą krajowa. A najniższą krajowa jest kwotą niezależna od możliwości zarobkowych czy faktycznych dochodów, wynosi tyle samo w każdym przypadku. Czyli na przykładzie: jeśli najniższa krajowa wynosi 2K (załóżmy), to tyle chłop zawsze dostanie z wypłaty, niezależnie czy jego zdolności zarobkowania wynoszą 15K czy 3K. Jego podstawowe potrzeby były chronione tą kwotą.

O ile mi wiadomo jest ograniczenie w wysokości kwoty dochodów, jakie może zająć komornik, ale wielu alimenciarzom systematycznie rosną długi alimentacyjne z powodu niskich dochodów. Pan, alimenciarz, który dostawał zasiłki z MOPSU był po prostu rencistą. Jeśli chłop zarabia 2 kilo PLN, a alimenty orzeczone przez sąd wyniosą np. 3 Kilo PLN, to komornik zajmie mu (nie wiem dokładnie) powiedzmy 60 % pensji, ale co miesiąc będzie mu rósł dług alimentacyjny. Te szczegóły są mi słabo znane. Nie chcę się wymądrzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.