Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Perun82 napisał:

Może to jest właśnie ten punkt, w którym możemy się odróżniać od naszych "braci" - innych zwierząt.  Czy przejście z etapu "nieświadomy zwierzak" - na etap "świadomego zwierzaka" i umiejętność zycia z ową wiedzą i świadomością jest "życiem"?

 

Pytanie, czy egzystencja w takiej postaci można nazwać "życiem".  Zdrowy umysł chce się rozwijać, pragnie postępu. Co się raz zobaczy to się już "odzobaczy". Niby głupie powiedzonko, ale ma esencję naszej egzystencji. 

 

Ale wiadomo - bolesna jest jest fakt, ze jesteśmy tylko kolejny biotrybikiem, który jest zależny i ograniczony swoją cielesnością i skazany na widzimisię natury. 

Dlaczego zaraz egzystencja? Czy uważasz, że jesteś szczęśliwszy od np. buszmenów w amazońskiej dżungli tylko dlatego, że wiesz więcej niż oni?  Spójrz na ten postęp. Na cywilizację. Psycholodzy i psychiatrzy mają pełne ręce roboty ;) 

 

Nie umniejszałabym naszym braciom mniejszym.  Z naszej perspektywy to biedne, nieświadome stworzenia. Co taka mrówka ma z życia? Nie przeczyta Umberta Eco, nie obejrzy Tarkowskiego, nie zachwyci się  Wielkim Kanionem i wodospadami Iguazu....  Aż jej współczuję ;)  A ona mi? Jestem dla niej abstrakcją ze swoimi przemyśleniami.  Nie chciałabym być mrówką, bo moje życie jest bardziej wartościowe i pełne. Ale tylko z mojej perspektywy. Czy powinnam się czuć lepsza z tego powodu? Nie wiem.

Tak przy okazji, ciekawe, czy my nie jesteśmy takimi mrówkami dla kogoś, kto jest na wyższym poziomie świadomości. P.K. Dick w jednym ze swych opowiadań, nie pamiętam tytułu, bo tyle ich było, zawarł taką koncepcję. W zasadzie poszedł dalej - że świat jest takim mrowiskiem wykreowanym przez istoty wyższe, które są dla nas taką abstrakcją, jak my dla mrówek. Coś jak hodowla rybek w akwarium. Każdy może mieć i urządzić oraz zrobić z tym, co chce.  No, ale on, wiadomo, pomysły miał przednie, zwłaszcza po halucynogenach. 

 

Zastanawiam się nad koncepcją nieśmiertelności. I ciągle nie mogę się zdecydować czy być za czy przeciw ;) 

Ale to temat na inny wątek...

Edytowane przez gladia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Ksanti napisał:

 Niestety bycie kowalem własnego losu to także mit bo głównie ci co mają do tego naturalne predyspozycje mogą sobie na to pozwolić. Wychodzi, więc na to samo co za czasów feudalnych jeśli chodzi o drabinę społeczną tyle, że karmieni jesteśmy propagandą sukcesu i konsumpcjonizmu na każdym kroku. Generalnie wiedza pokazuje, że żyje się w jakimś chorym pierdolniku i jest tęsknota za czasami młodości kiedy jeszcze nie zdążyła się rozwinąć ta cała patologia albo przynajmniej bezpośrednio nas nie dotykała a dziewczyny były nieprzechodzonym towarem. Uważam, że mimo wszystko relacje w młodości są dużo zdrowsze niż te w życiu dorosłym.

Ogarnęłam się bardzo szybko i było to dla mnie niczym zderzenie z tirem. Ale dzięki wiedzy, że świat nie jest sprawiedliwy itp. jesteś na wygranej pozycji, w szczególności, że ja byłam lekko po 18stce. Za młodzieńczymi latami nie tęsknie, bo nie miałam z kim gadać, laski jak i chłopacy byli pustostanami. Ja mam dzisiaj na odwrót, moje relacje w dorosłym życiu są zdrowe. Co do przechodzenia dziewczyn, facet z wysokim licznikiem także nie jest porządny. Pytanie tylko jaka liczba stanowi o przechodzeniu dziewczyny?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jednocześnie błogosławieństwem (wiem z góry co się stanie) i przekleństwem (zadręczam się myślami, nie podoba mi się). Każda siła to jednocześnie słabość. Wolałabym wiedzieć tylko trochę, ale tak się nie da, jak się ma umiejętność rozpoznania prawdy to się jej używa do końca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, gladia napisał:

Tak przy okazji, ciekawe, czy my nie jesteśmy takimi mrówkami dla kogoś, kto jest na wyższym poziomie świadomości. P.K. Dick w jednym ze swych opowiadań, nie pamiętam tytułu, bo tyle ich było, zawarł taką koncepcję. W zasadzie poszedł dalej - że świat jest takim mrowiskiem wykreowanym przez istoty wyższe, które są dla nas taką abstrakcją, jak my dla mrówek. Coś jak hodowla rybek w akwarium. Każdy może mieć i urządzić oraz zrobić z tym, co chce.  No, ale on, wiadomo, pomysły miał przednie, zwłaszcza po halucynogenach.

Zgadzam się z tą teorią. Kiedyś z kumplem sporo o tym gadaliśmy i doszliśmy do wniosku, że nasz hodowca nas porzucił bo uznał, że to i tak pierdolnie , a w między czasie dobrały się do nas inne istoty niewiadomego pochodzenia. Tak, byliśmy trzeźwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, CzikaBoom napisał:

Zgadzam się z tą teorią. Kiedyś z kumplem sporo o tym gadaliśmy i doszliśmy do wniosku, że nasz hodowca nas porzucił bo uznał, że to i tak pierdolnie , a w między czasie dobrały się do nas inne istoty niewiadomego pochodzenia. Tak, byliśmy trzeźwi.

Ja na trzeźwo już nie podchodzę do tego ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla jednych prawda jest wartością, dla innych jest przekleństwem. Dla jednych służy ustaleniu faktów i obrazu rzeczywistości dla innych jest bolesna i niszczy ich wiarę dlatego jej nie przyjmują.

Pierwszy przyjmie ją ze świadomością, że taka jest rzeczywistość, do której trzeba się przystosować, bądź ją zmienić, drugi już "obali" w swojej głowie i wyzwie cię od ... Tu już zależy czego prawda dotyczy - jak rzeczywistości "niepolitycznej" ot od foliarzy, szurów, i tak dalej a jeśli ma to związek z polityką to od faszytów, rasitów, antysemitów... W każdym razie atak na twoją osobę jest charakterystyczny dla tych, którzy nie mają argumentów bądź zwyczajnie kłamią.

 

Autentyczny cytat kogoś, kto nie rozumie prawdy i się z nią nie zgadza:

Quote

jeżeli moja wartość dla kobiety ma być postrzegana jedynie poprzez symetryczność gęby, stan konta i status społeczny, to ja pierdolę wchodzenie w jakiekolwiek interakcje...

Tak jakby osobnik ten (samiec) nie oceniał wartości kobiety (samicy) na podstawie równie płytkich kryteriów. Dysonans poznawczy, poziom nightmare.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

Z perspektywy czasu widzę, że wiedza jest przekleństwem. Głównie mam na myśli redpill czy blackpill (pinkpill lol) ale też ogólnie forum i PUA. Kiedy byłem młody i na fali, nie rozkminiałem nic, żyłem jak na autopilocie. Miałem dostęp do ładnych dziewczyn, które były mną zainteresowane. (...) Oczywiście w szkole byłem wciąż niewidzialnym szarakiem ale poza nią miałem fejm i lans. Niemniej jednak ogólnie życie po skończeniu szkoły i tak jest nudne i ujowe. Zostajesz w życiu całkowicie sam ze wszystkim i tylko tyrasz w robocie codziennie.

Heloł, witamy w dorosłości.

Zwalasz całe zło na wiedzę, by dojść do wniosku że życie po ukończeniu szkoły ssie. Cóż, ludzie się zmieniają, uwierz, że ten autopilot nic Ci nie ułatwiał, zwyczajnie warunki gry się zmieniły, Twoi kumple poszli do przodu, gdy Ty stanąłeś w miejscu. Koleżanki nie interesują się już zbieraniem kwiatków czy wspólne odganiamie komarów na ławce w parku. Ludzie podobnie jak Ty oddają się pracy, karierze i nie mają czasu się spotkać, do tego siatki znajomych się rozrastają. To se ne vrati.

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

Żyjesz jakimiś zawodowymi głupotami zostawiając swoje prawdziwe życie w cieniu.

To może zacznij Tworzyć swoje życie, pracuj teraz, byś nie musiał później. Zobacz, taki @arch, on już teraz nie musi pracować, a jak jeszcze trochę odłoży i dokupi kolejną kawalerkę, to może iść na dobrą emeryturę, wyjechać powiedzmy do Azji (xD) i tam się spełniać. Co Ty robisz? 

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

W dodatku widzisz jak zwykłe Grażyny szukają sobie kogoś znacznie powyżej swoich możliwości i nie zwracają na Ciebie uwagi. Chcesz znaleźć sobie kogoś na LTR lub małżeństwo ale z wiekiem masz tylko coraz mniejszy i gorszy jakościowo towar do wyboru bo się zużywa wraz z czasem.

Żal Ci tych grażyn? Tylko się cieszyć, że nie biorą Ciebie na cel.

Zawsze można poszukać młodszej, stary nie jesteś. Kobieta to dodatek do życia, chyba lekko fiksujesz na tym punkcie.

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Bez wiedzy byś wiedział, że coś nie gra ale byś dalej naiwnie brnął do przodu w nadzieji, że coś się poprawi. Może byś się wpakował w relacje z myszką inną niż wszystkie po karuzeli kutangów albo z braku laku wziął madkę z bąbelkiem.

Chcąc nie chcąc dostrzegasz pozytywy bycia świadomym mężczyzną, doceń chociażby to, że w nic się nie wjebałeś. To już naprawdę dużo, wielu gości będzie Ci obrabiać tyłek z zazdrości, a panie mówić o Twoim braku dojrzałość (dojrzałości byś dał się wydymać). Fryzjer, koszula, perfum i won na miasto! 

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Po ogarnięciu tego jaka jest rzeczywistość tj. hipergamia i maksymalizacja wszystkiego to nie dość, że zaczynasz rozumieć wszystkie zdarzenia z przeszłości to w dodatku jak jest gorszy dzień to masz ochotę rzucić wszystko w cholerę. Nie grać w te chore zasady, gdzie rozluźnienie obyczajów puściło wszystko w samopas i zrobił się taki burdel, że Ci co odpowiednio się urodzili zgarniają to co najlepsze ograbiając innych z możliwości.

Czyż to nie wspaniałe zatrzymać się na polance patrząc jak bydło pędzi ku przepaści poganiając się wzajemnie? Nie chodzi mi o czerpanie z pewnego rodzaju sadyzmu, czyichś tragedii. Samo poczucie że TY NIE MUSISZ daje sporą ulgę.

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Niestety bycie kowalem własnego losu to także mit bo głównie ci co mają do tego naturalne predyspozycje mogą sobie na to pozwolić.

To bierz tanie wino i od razu zapij się pod mostem. Za dużo black pilla chyba. Każdy ma jakieś możliwości. 

 

Ode mnie nie raz się znajomi odwracali, walczyłem z nałogami, byłem bliski kłopotów z prawem, nie mogłem odnaleźć się na rynku pracy, jeszcze 5 lat temu nie uwierzyłbym, że będę tu gdzie jestem, mam wystarczające perspektywy na przyszłość, wystarczy nic nie spieprzyć. Oczywiście mogłem też siedzieć i narzekać. Czasami wystarczy wykonać mały ruch by los się uśmiechnął. 

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Generalnie wiedza pokazuje, że żyje się w jakimś chorym pierdolniku i jest tęsknota za czasami młodości kiedy jeszcze nie zdążyła się rozwinąć ta cała patologia albo przynajmniej bezpośrednio nas nie dotykała a dziewczyny były nieprzechodzonym towarem. Uważam, że mimo wszystko relacje w młodości są dużo zdrowsze niż te w życiu dorosłym. 

To Ty decydujesz w czym uczestniczysz, ciesz się że to dostrzegasz, dzięki temu dano Ci wybór jak dla Neo. Nic nie stoi na przeszkodzie by wziąć auto z wypożyczalni, podjechać pod remizę i zrobić bombelki Karynce.

 

Kobiety wiecznie młode nie będą, a o seks im wiele łatwiej, wystarczy że są, chętny sam się znajdzie.

 

Relacje w młodości są młodzieńcze, nie występuje coś takiego jak odpowiedzialność, jest bardzo niski konflikt interesów. To tylko przemijająca przyjaźń, chwilowa utopia. Zobacz jak mało związków wytrzymuje próbę dorastania. Ty też się z pewnością zmieniłeś. Nie przewijaj tyle FB i IG, bo tam każdy ma idealne życie, na pokaz. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, CzikaBoom napisał:

Ogarnęłam się bardzo szybko i było to dla mnie niczym zderzenie z tirem. Ale dzięki wiedzy, że świat nie jest sprawiedliwy itp. jesteś na wygranej pozycji, w szczególności, że ja byłam lekko po 18stce. 

Kobiety ogólnie mają inne realia niż mężczyźni, nie musza się nawet jakoś bardzo ogarniać bo to środowisko je same uniesie.

Chociaż za sukcesami generalnie to jest tak w życiu, że nie stoi jedna osoba tylko osoby współpracujące/ środowisko u mężczyzn też.

 

Dla przykładu kariery muzyczne to zawsze jest ogromne wsparcie z zewnątrz, niemal nie istnieją ludzie typu self-made-man.

Ariana Grande (rodzice), Billie Eilish (rodzice + znajomości), itd. niemal nikt nic w życiu nie osiąga samodzielnie wbrew mitom indywidualizmu.

 

2 godziny temu, CzikaBoom napisał:

Ja mam dzisiaj na odwrót, moje relacje w dorosłym życiu są zdrowe.

To miałaś nieco szczęścia.

 

2 godziny temu, CzikaBoom napisał:

Co do przechodzenia dziewczyn, facet z wysokim licznikiem także nie jest porządny.

Owszem.

 

2 godziny temu, CzikaBoom napisał:

Pytanie tylko jaka liczba stanowi o przechodzeniu dziewczyny?  

To subiektywne, ale najzdrowsze relacje to te gdzie obydwoje są odpowiedzialni i dopasowali się w najmłodszych latach bez zbędnego przebiegu.

Oczywiście jest to nie do pomyślenia we współczesnym skomercjalizowanym świecie wypełnionym egoistycznym indywidualizmem oraz hedonizmem.

To co odkryłem to tak naprawdę można w nieskończoność skakać z kwiatka na kwiatek i do niczego to nie prowadzi.

Pogoń w szukaniu coraz lepszego partnerka/partnerki to studnia bez dna, puste życie i recepta na nieszczęście.

 

Dając pozorną wolność otworzono puszkę Pandory.

 

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Zwalasz całe zło na wiedzę, by dojść do wniosku że życie po ukończeniu szkoły ssie. Cóż, ludzie się zmieniają, uwierz, że ten autopilot nic Ci nie ułatwiał, zwyczajnie warunki gry się zmieniły, Twoi kumple poszli do przodu, gdy Ty stanąłeś w miejscu.

No cóż, przez życie bez szwanku przechodzą ci przystojniejsi tyle jest różnicy.

Ostatecznie i tak sporo się wyrównuje ale początek jest mocno nierówny.

 

Statystyki, że wyżsi zarabiają więcej nie wzięły się z dupy.

Każdy taki mankament do kupy i wychodzą przyczyny różnic życia.

 

Właśnie to ta wiedza ryje banie, że możesz ćwiczyć całe życie a i tak nigdy nie zostaniesz kulturystą, jeśli nie masz genów.

Oczywiście nie chodzi o zostawanie kulturystą ale to taka metafora do osiągania pewnych założonych sobie celów w życiu.

Kiedy dochodzi element rywalizacji o coś (kobiety, praca, pieniądze itp.) to recepta na to aby zawsze być drugim albo zazwyczaj przegrywać.

Zastanawiam się czasem po co ta cała cywilizacja skoro i tak zawsze chodzi o to samo co w czasach pierwotnych, po co kłamać i udawać, że tak nie jest.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Koleżanki nie interesują się już zbieraniem kwiatków czy wspólne odganiamie komarów na ławce w parku.

No tak, teraz laski oddają się instagramom, pasożytowaniu i szukaniu Ch*da, ew. bogatego bankomatu - rzeczywiście zdrowa ta dorosłość...

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Ludzie podobnie jak Ty oddają się pracy, karierze i nie mają czasu się spotkać, do tego siatki znajomych się rozrastają. To se ne vrati.

No i to jest właśnie dupne i pokazuje tylko, że to wszystko jest bez sensu i zapiepszamy jak mrówki na jakieś gówno warte sukcesy, które potem i tak nic nie będą znaczyły.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

To może zacznij Tworzyć swoje życie, pracuj teraz, byś nie musiał później. Zobacz, taki @arch, on już teraz nie musi pracować, a jak jeszcze trochę odłoży i dokupi kolejną kawalerkę, to może iść na dobrą emeryturę, wyjechać powiedzmy do Azji (xD) i tam się spełniać. 

No cóż nie mam innego wyboru, chociaż mogę sobie napisać co naprawdę myślę na ten temat.

Jako dzieciak nie sądziłem, że całe życie polega na samotności i marnowaniu go w pracy.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Żal Ci tych grażyn? Tylko się cieszyć, że nie biorą Ciebie na cel.

Owszem szczerze mam je gdzieś, ale to pokazuje, że dziewczyny są demoralizowane i w końcu nie nadają się już do niczego.

Myślę, że to nie jest dobre kiedy panuje taka agresywna hipergamia w społeczeństwie, dużo to nieszczęść buduje.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Zawsze można poszukać młodszej, stary nie jesteś.

Sorry, ja nie wierzę w te mity typu 40 latek i 20 latka.

Sam miałem najlepsze dziewczyny w życiu pod koniec młodości. 

Teraz laski, które się do tamtych nie umywają, dyktują mi jakieś warunki.

Bitch, please. 

 

Poza tym jak młodszej skoro jak Ci mówię

nawet zwykła Grażyna chce nie wiadomo kogo? lol

 

Nie mam ochoty na panny z daddy issues.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Kobieta to dodatek do życia, chyba lekko fiksujesz na tym punkcie.

Jest to mega szkodliwa nowomoda, od drugiej strony właśnie feminizm tym bombarduje.

Od wieków to rodzina była najważniejszą komórką społeczną

zapewniająca wsparcie, schronienie i bezpieczeństwo zarówno fizyczne jak i mentalne.

To nie jest fiksacja a zdrowe i normalne dążenie.

 

Świetnie ta wojna płci się rozwija w społeczeństwie.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Czyż to nie wspaniałe zatrzymać się na polance patrząc jak bydło pędzi ku przepaści poganiając się wzajemnie? Nie chodzi mi o czerpanie z pewnego rodzaju sadyzmu, czyichś tragedii. Samo poczucie że TY NIE MUSISZ daje sporą ulgę.

To bierz tanie wino i od razu zapij się pod mostem. Za dużo black pilla chyba. Każdy ma jakieś możliwości. 

Wbrew pozorom my też się starzejemy i z wiekiem mamy coraz mniej możliwości.

Uj tam z jakimś prime time mężczyzny skoro przeważnie i tak się łowi w odpadach.

Najlepsze dziewczyny znikają z rynku koło 20-stki.

Prędzej czy później trzeba będzie się z kimś związać im później tym gorszy wybór zostanie.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Ode mnie nie raz się znajomi odwracali, walczyłem z nałogami, byłem bliski kłopotów z prawem, nie mogłem odnaleźć się na rynku pracy, jeszcze 5 lat temu nie uwierzyłbym, że będę tu gdzie jestem, mam wystarczające perspektywy na przyszłość, wystarczy nic nie spieprzyć. Oczywiście mogłem też siedzieć i narzekać. Czasami wystarczy wykonać mały ruch by los się uśmiechnął. 

Życie jest kruche, my tu planujemy co za 5 czy 10 lat a nagle zdrowie może pierdolnąć i psu w dupę wszystkie plany, włącznie z rentierstwem.

Zamiast żyć tu i teraz (niestety nie każdy ma ku temu możliwości) katujemy się w jakieś pracy ciesząc się, że są gówniane miliony i prestiż.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

To Ty decydujesz w czym uczestniczysz, ciesz się że to dostrzegasz, dzięki temu dano Ci wybór jak dla Neo.

Nic nie stoi na przeszkodzie by wziąć auto z wypożyczalni, podjechać pod remizę i zrobić bombelki Karynce.

No właśnie dostrzegam, że w tym morzu możliwości tak naprawdę gówno można, to wszystko jest iluzoryczne.

Hipergamia jak i relacje to mechanizm uderzający w każdą dziedzinę życia.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Relacje w młodości są młodzieńcze, nie występuje coś takiego jak odpowiedzialność, jest bardzo niski konflikt interesów.

Ta jasne bo w dorosłości wszyscy są odpowiedzialni... :)

Czasem mam wrażenie, że ludzie z wiekiem udają tych wielkich prawników, lekarzy, milionerów i wprost właśnie dziecinnieją.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

To tylko przemijająca przyjaźń, chwilowa utopia. Zobacz jak mało związków wytrzymuje próbę dorastania. Ty też się z pewnością zmieniłeś. Nie przewijaj tyle FB i IG, bo tam każdy ma idealne życie, na pokaz. 

Myślę, że właśnie najstabilniejsze związki to te gdzie dziewczyna zna Cię od najmłodszych lat i jest nówka nieśmigana.

Z kimś trzeba będzie się kiedyś związać, więc w pewnym wieku jeśli nie szrot to zostanie samotność (to nie dla każdego).

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti

Marudzisz prawie jak Analconda.

Wszystko jest kwestią mindsetu. 

 

Mam znajomego, poniżej 180cm, jest trochę zbudowany, zwyczajna zdrowa sylwetka. Ciuch na sportowo, podjebki perfum, nie ma kwadratowej szczęki, do tego nie grzeszy intelektem przez co często w towarzystwie jest obiektem żartów, no sam się wystawia i ciężko nie dogryźć. Nie jestem w stanie stwierdzić ile przedmuchał w ostatnie pół roku. Gość przed 30 a obraca od osiemnastek po milfy, nawet jak jeździł gratem to wsiadały przez okno. On ma w dupie jakiekolwiek pille, nie patrzy na siebie krytycznie, nie ma czegoś takiego jak nie da się. Ma świadomość, że szuka tinderówek, nie żony. Rodzina i ten cały balast mu nie potrzebny.

 

Masz rację, kiedyś rodzina to była podstawa, ale czasy się zmieniają, mamy inne warunki i nic na to nie poradzimy. To co było dobre kiedyś, dziś jest sporym ryzykiem i na odwrót, kiedyś puszczalska panna była piętnowana. Zakładanie rodziny jest nierozsądne, z pewnością znasz statystyki.

 

Użalasz się bo nie jesteś czadem, nie masz 190cm i Pudzianowskiemu nie dorównasz? Od razu mówię, że na wszystkie plany życia Ci nie starczy, część predyspozycji pozostaje zatem bezużyteczna. Uświadom sobie, że nie musisz być najlepszy, ważne by to co robisz sprawiało Ci radość. To nie jest pusty frazes, zależnie od Twojego podejścia rusza cały mechanizm. Miliarder traci połowę majątku i się wiesza, mimo że kasy starczy na kilka pokoleń życia w luskusie, ktoś inny czuje spełnienie bo pogłaskał kotka. Przestań martwić się opinią innych i ciągle porównywać, bo w depresję wpadniesz. Zawsze do cholery znajdzie się ktoś lepszy, dzieczynki z zapałkami z takim podejściem nie zainteresujesz. Przykład z życia?

Powiem Ci jak w 5min poderwałem fajną dziewczynę której nawet z imienia nie znałem:

Była impreza na powietrzu, ściemniało się, a w głowie szumiało piwko, tak nie za mocno, w sam raz. Z racji szumów jakimś cudem wylądowałem na plecach, przewracając się razem z ławką, patrzę do góry i widzę uroczą niewiastę spoglądającą na mnie z uśmiechem z powodu sytuacji. Powiedziałem "no hej" z uśmiechem czy inne "cześć", wstałem z tą ławką i zaproponowałem by usiadła. Po chwili całowaliśmy się pod sceną przy akompaniamencie Eneja, oczywiście przez pewien czas kontynuowaliśmy znajomość. 

Wyobraź sobie, że przejmowałbym się tym, że kolega obok mnie jest wyższy, a inny ma lepszą szczękę, siedział zdołowany i jeszcze ją przeprosił za pijacki wybryk, no nie poruchałbym.

 

Masz wiedzę z forum, jest tego pełno w całym internecie. Kobiety to proste urządzenia. Nie musisz brać 20 lat młodszej, trzydziechy też się nadają i to nie raz bardziej ;) 

 

Z tym wiekiem też się nie zgodzę, uważam, że łatwiej mi nawiązać relacje teraz niż 10 lat temu, kwestia wypracowania luzu, Ty z wiekiem coraz bardziej się zamykasz i spinasz w reakcji obronnej, tylko nikt Cię nie atakuje.

 

 

Życia nie ma co brać serio, poważnie to się w grobie leży. Pozaczepiaj losowe panny, ja nawet klientkom nie przepuszczę jeśli dobrze reagują, trzeba trenować na co dzień, tak po prostu bez sztywnego celu, zobaczysz że świat nie jest taki czarno biały jak go przedstawiasz. Jeszcze będziesz niektóre sklepy omijał, bo rozgadane kasjerki potrafią być męczące - to chyba jedyna wada rozwiązania.

 

Masz rację, że wielu dorosłych to tylko duże dzieci, czasami to sporo ułatwia. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Ksanti napisał:

Myślę, że właśnie najstabilniejsze związki to te gdzie dziewczyna zna Cię od najmłodszych lat i jest nówka nieśmigana.

Może było tak wiele lat temu, lecz nie dziś. Nie znam ani jednej pary, która poznała się w prawdziwej młodości i przetrwała w zdrowych relacjach. To nie tyle kwestia hipergamii kobiet, ale dorastania, szukania czego naprawdę chcemy. Gdybym dziś miała być z chłopakiem, którego poznałam w wieku 16 lat (on wtedy 19), to byśmy oboje pozostali w miejscu. Zerwanie w młodym wieku to dobry kop w tyłek, aby się ogarnąć emocjonalnie i nie tylko.  Przynajmniej u mnie nim było, choć przeżywałam bardzo. Uważam, że prędzej przetrwają relacje młoda kobieta-starszy mężczyzna (nie mówię tu o różnicy 20 lat, ale 7-10), niż kiedy oboje są w podobnym wieku (przynajnjej w latach nastoletnich i wczesnych 20), choć to głównie teoria, praktyka przyjdzie z czasem. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też gorzko smakuje ta czerwona pigułka. Ale chyba lepiej znać prawdę niż żyć w niewiedzy i się sparzyć. Teoria teorią ale prawdziwy szok doznaje się jak sprawdza się to na własnej skórze i myszka inna niż wszystkie jedzie schematem. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@racja

13 minut temu, racja napisał:

niemal zawsze mają bujną fryzurkę. A Ty piszesz, że co najwyżej wyłysiałeś? Może właśnie tutaj tkwią Twoje problemy z kobietami

Nie rozśmieszaj.?

 

Gdyby tak było to rwał bym jak rasowy ch**d. Jestem właścicielem takich włosów że mógłbym w reklamach grać xd.

 

Uwaga, nie przekłada się to na nic.

 

Co do @Ksanti to rozumiem na całej linii bo syci nie zrozumią głodnych.

 

Edit: @racjavel.Arch,vel. chyba mnie z kimś pomyliłeś, kolego.

Edytowane przez BlacKnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Krótko i na temat :D

Niedługo będzie trzeba organizować porwania na porodówce.

PS. Mam pakowny samochód.

 

EDIT

Zaraz dojdziecie do wniosku, że facet po 30 to dziadek. 

 

Tak szczerze to dokładnych statystyk nie mam, ale ile jest+30 latków którzy dbają o siebie, nie są przepracowani, wplątani w kredyty, rodzinki? Wśród młodzież widać kiczowatą czasami, ale oryginalność, reszta to armia klonów w większości bez umiejętności interpersonalnych.

Też nie ma co płakać, mając 34 lata uważam, że kobieta przed 30 to też dobra zdobycz. Wiadomo, mi nie dzieci w głowie i nie muszę być z jedną do końca życia, to i kryteria mam trochę inne.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Ace of Spades said:

Nie tyle wiedza nas dołuje, wpędza w smutek a raczej nasza wrażliwość, ktoś gruboskórny posiadający wiedzę, korzysta z niej nie przejmując niczym, bez zbędnych wątpliwości natomiast wrażliwy chłopak świadomy prawdy, mający wiedzę o otaczającym świecie będzie żył w permanentnym smutku, świadomy spierdolenia całej otaczającej rzeczywistości. 

Tak... i do pewnego stopnia należy tą wrażliwość stępić a raczej odsunąć ją na bok w codziennym życiu. Chodzi o to że będąc zbyt wrażliwym można w życiu cały czas tracić czas. Wrażliwość, rozmyślania to często zwyczajna strata czasu. Kiedyś to lubiłem. Robiłem się melancholijny czy sentymentalny, i traciłem czas. To mnie odwodziło od działania. Polska to nie jest kraj który wydaje obecnie filozofów czy literatów. Polska to jest kraj montowni, centrów przeładunkowych, obcych wpływów wielkich korporacji zatrudniających ludzi zajmujących w swoich boxach całe połacie pięter biurowców.

 

Straciliśmy coś jako kraj. Pozbyliśmy się czegoś jako ludzie. Jesteśmy trybami w wielkiej machinie przeplatających się interesów. Globalizacja nam to przyniosła na tacy. 

 

Jest na to rozwiązanie. Żyć jak Diogenes. Skromnie ale z ludźmi. Zagadywać ich śmiać się z nimi etc. Tak naprawdę nie ma nic poza drugim człowiekiem. Reszta to rozkładająca się lub stałą materia bez znaczenia. 

 

Nawet bezdomny potrafi być szczęśliwy, a z doświadczenia swojego, i moich znajomych wiem że najlepiej, i z uśmiechem wspomina się ciężkie chwile.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Ksanti said:

Niestety bycie kowalem własnego losu to także mit bo głównie ci co mają do tego naturalne predyspozycje mogą sobie na to pozwolić. 

Nie zgadzam się. Bycie kowalem własnego losu to jedyna droga. Idziesz do przodu walczysz ze słabościami i ignorujesz szum tła czyli narzekania innych które od lat utrzymują ich w miejscu. Nikt nie powiedział że będzie łatwo. W końcu kowal to ciężka robota gdzie niejeden polegnie wśród wielu którzy próbowali. Kujesz stal, a nie przetapiasz miedź. Żeby to dobrze zrobić trzeba czasu, cierpliwości, i tolerancji dla SWOICH błędów. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

Kobiety ogólnie mają inne realia niż mężczyźni, nie musza się nawet jakoś bardzo ogarniać bo to środowisko je same uniesie.

Mylisz się. Siedzę w militariach i przeciśnięcie się tam jako kobieta nie było łatwe. Chyba, że mówisz o posadzie sekretarki.

 

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

Dla przykładu kariery muzyczne to zawsze jest ogromne wsparcie z zewnątrz, niemal nie istnieją ludzie typu self-made-man.

Ariana Grande (rodzice), Billie Eilish (rodzice + znajomości), itd. niemal nikt nic w życiu nie osiąga samodzielnie wbrew mitom indywidualizmu

Nie wiem po podajesz przykłady gwiazdeczek show biznesu, pod tym względem zawsze było tak samo.

Za mną nie stali rodzice, dziadkowie czy inny sztab ludzi, a jednak mi się udało. Fakt nie zarabiam 50 milionów rocznie.

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

No tak, teraz laski oddają się instagramom, pasożytowaniu i szukaniu Ch*da, ew. bogatego bankomatu - rzeczywiście zdrowa ta dorosłość...

To może zmień towarzystwo z gimnazjalno-licealnego na dorosłych. Jakoś nie widzę żeby, co druga kobieta napieprzała fotami gołej dupy na insta.

Godzinę temu, Imiennik napisał:

@Ksanti

Marudzisz prawie jak Analconda.

Wszystko jest kwestią mindsetu.

Marudzi jak emeryci w przychodni.

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Mam znajomego, poniżej 180cm, jest trochę zbudowany, zwyczajna zdrowa sylwetka. Ciuch na sportowo, podjebki perfum, nie ma kwadratowej szczęki, do tego nie grzeszy intelektem przez co często w towarzystwie jest obiektem żartów, no sam się wystawia i ciężko nie dogryźć. Nie jestem w stanie stwierdzić ile przedmuchał w ostatnie pół roku. Gość przed 30 a obraca od osiemnastek po milfy, nawet jak jeździł gratem to wsiadały przez okno. On ma w dupie jakiekolwiek pille, nie patrzy na siebie krytycznie, nie ma czegoś takiego jak nie da się. Ma świadomość, że szuka tinderówek, nie żony. Rodzina i ten cały balast mu nie potrzebny.

Pozdrów ode mnie znajomego, już go lubię. Gość po prostu żyje, a nie narzeka na wszystko dookoła. I to magiczne 180cm wzrostu...

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Masz wiedzę z forum, jest tego pełno w całym internecie. Kobiety to proste urządzenia. Nie musisz brać 20 lat młodszej, trzydziechy też się nadają i to nie raz bardziej ;)

Nie mam jeszcze 30 lat ale zaczynam się zastanawiać czy kobiety po przekroczeniu tej liczby nagle stają się babciami? Nie czepiam się twojego wpisu tylko często pojawia się jakieś pitolenie, że to już nie jest zdrowy okaz. WTF.

34 minuty temu, absolutarianin napisał:

Trzy.

Ale w tygodniu czy w miesiącu? :)

30 minut temu, Imiennik napisał:

Zaraz dojdziecie do wniosku, że facet po 30 to dziadek. 

 

 

Tak szczerze to dokładnych statystyk nie mam, ale ile jest+30 latków którzy dbają o siebie, nie są przepracowani, wplątani w kredyty, rodzinki? Wśród młodzież widać kiczowatą czasami, ale oryginalność, reszta to armia klonów w większości bez umiejętności interpersonalnych.

Też nie ma co płakać, mając 34 lata uważam, że kobieta przed 30 to też dobra zdobycz. Wiadomo, mi nie dzieci w głowie i nie muszę być z jedną do końca życia, to i kryteria mam trochę inne.

Mój emeryt (partner) ma 38 lat, ale wygląda młodo między innymi dlatego, że nie ma kredytów, byłej żony, która jęczała mu nad głową, dzieciaków itp. o których wcześniej wspomniałeś. Dla mnie stary facet (jeżeli chodzi o sam wiek) zaczyna się po 60tce. Mentalnie jest sporo zdziadziałych 30latków, do tego czasami dochodzi ogólne zaniedbanie i mamy zabójczą mieszankę.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda zależy od kontekstu, jeszcze niedawno prawdą było, że słońce wschodzi i zachodzi. 
To jak my się organizujemy wraz z przyrostem wiedzy jest dość ciekawe. Wydaje mi się, że żyjemy w czasach gdzie podważono większość prawd naszych rodziców i zdaje się, że nasz wycinek czasoprzestrzeni też nie jest ani szczególny ani inny. Już dość dawno zauważono, że nasze rozkminy mentalne są raczej chomikiem w kołowrotku i z „myśleniem” mają mało wspólnego a są raczej główkowaniem by proces utrzymania ciągłości tożsamości nie został przerwany. Dla mnie prawda o tym kto ją stwarza i w nią wierzy jest wyzwalająca.

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minutes ago, CzikaBoom said:

Nie mam jeszcze 30 lat ale zaczynam się zastanawiać czy kobiety po przekroczeniu tej liczby nagle stają się babciami? Nie czepiam się twojego wpisu tylko często pojawia się jakieś pitolenie, że to już nie jest zdrowy okaz. WTF.

Koleżanko, jest sporo niegłupich babek w wieku 30+, wiele nawet jeszcze powabnych, ale do założenia rodziny bym już ich nie wziął. Dlatego najczęściej stają się one kochankami z doskoku, albo jakimiś bizneswoman.

 

Pani 30+, nawet jeżeli uważa, że będzie młoda w nieskończoność i nie ma tej wnerwiającej maniery przybierania romantycznej maski, by usidlić wieloletniego woła, lub odnawiający się portfel ma niestety przed sobą tylko 5-10 lat max. kiedy będzie atrakcyjna. 

 

Dla faceta, przynajmniej mnie, to jest za słaby motywator, by wpakować się w odyseję 20letnią z dziećmi, w trakcie której statek małżeństwa, czy tam związku, zaliczy przynajmniej jeden kapotaż, a załogę trzeba będzie zbierać w kamizelkach ratunkowych.

 

Weźmy sobie takie piosenkarki, nie wiem, Rominkę Power, Sandrę, albo Kasię K. czy Edytkę G z rodzimego podwórka. To były laski nad laskami, gdy święciły jako młode dupy swoje pierwsze tryumfy w latach 80tych, 90tych, rasowe 10tki. One jeszcze koncertują czasem gdzieś na rubieżach matriksa i mimo, że los obszedł się z ich urodą wyjątkowo łaskawie, jak wyglądają dzisiaj, gdy minęło 20, czy 30 lat?  No właśnie. A Edytka jest przecież do tego niegłupia, ogarnia ściemy matriksa i wyjątkowo dobrze się trzyma. Z taką kobietą można i mieć super satysfakcjonujący związek nawet jak ma 50 lat, tak jak z Monicą Belucci. Ale, ale! Co zostanie z normalnej kobiety 30 letniej już w wieku lat 40stu? Czy będzie motywacja do walczenia oponkami, z problemami 7,8,9,10letnich dzieci, z utrzymaniem domu, rachunków? Słabo to widzę. Będzie orka, będzie mega nieciekawa rutyna, a to przecież początek problemów z dzieckiem, bo potem jeszcze 'zły wiek', studia, pokątne dawanie dupy córuni w wielkim mieście (tata, dej na erazmusa), niekończące się łożenie kasy na usamodzielnienie w dzisiejszej brutalnej, globalnej rzeczywistości. Chcesz osiwieć w takiej rzeczywistości?

 

Dlatego ja wysiadam z takiej karawany. Wiem, jestem niedojrzałym emocjonalnie gnojkiem, egoistą, seksistą, szowinistą i kim tam chcecie jeszcze. Jeżeli mam teraz przycisnąć, spiąć poślady, pojeździć trochę po świecie i znaleźć sobie młódkę 20 lat oraz zapłodnić ją teraz, kiedy ona ma energię do ganiania z dziećmi na rowerach, po drzewach, po górach i jeszcze odmłodzić nieco mnie w paru szaleństwach, a w jej wieku lat 40stu kiedy jeszcze może będzie atrakcyjna, będzie można wypierdolić dzieci z domu, żeby same martwiły się o siebie i móc z nią jeszcze pojechać sobie tu i tam, oraz bez żenady zabrać ją gdzieś na kolację, to tak zrobię. Zepnę te poślady i wchodzę w taki deal od razu, jeżeli jeszcze będzie miała coś w głowie i wychowanie z domu. No i przede wszystkim będę widział, że się do mnie z sympatii garnie, a nie cwaniaczy. Nie dbam o to, z jakiego kraju jest! Nie ma znaczenia dla mnie jej kolor skóry, czy zna Mickiewicza i ten cierpiętniczy kanon, oraz w jakim mówi języku. Dlatego mam takie zasady: 25 lat to granica nieprzekraczalna dla mnie do założenia rodziny, a nie że będę miał domowego poganiacza, który spoczął na laurach po karuzeli kutangów (już się wszalałam i teraz szukam poważnego związku) i będę ciągle słyszeć te słynne zdania:

 

"musimy kupić"

"Czy my możemy mieć normalne życie?"

"Powinieneś zmienić pracę na lepszą"

"Przyszły tydzień zaplanowałam nasz wspólny weekend z moją mamą"

 

Naprawdę mitrężymy czas na tym forum po to, by się w coś takiego wjebać? Jeszcze ja po dwóch małżeństwach.

 

No chyba, że sam będę już dobijał do pięćdziesiątki, to wtedy ją przesunę, ale wtedy to już będzie findesata, do wspólnego spędzania czasu, na wygodnicką modłę zachodnią, a nie do zakłądania rodu z piątką dzieci.

 

  

    

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, absolutarianin napisał:

Naprawdę mitrężymy czas na tym forum po to, by się w coś takiego wjebać? Jeszcze ja po dwóch małżeństwach.

 

?????

10 minut temu, absolutarianin napisał:

No chyba, że sam będę już dobijał do pięćdziesiątki, to wtedy ją przesunę, ale wtedy to już będzie findesata, do wspólnego spędzania czasu, na wygodnicką modłę zachodnią

Findesetta - co to ulicha jest :D 

 

Ale mnie rozbawiło z jakiegoś powodu to powyższe zdanie pogrubione ?

 

12 minut temu, absolutarianin napisał:

a nie do zakłądania rodu z piątką dzieci.

Piątkę? Mało Ci jedno, do roboty byś się wziął, możemy mieć normalne życie?

A co ja dojna rozpłodowa krowa? 

13 minut temu, absolutarianin napisał:

"Powinieneś zmienić pracę na lepszą"

 

? AMENT :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, CzikaBoom napisał:

Marudzi jak emeryci w przychodni.

Zacytuję Mentzena: "XD"

50 minut temu, CzikaBoom napisał:

Pozdrów ode mnie znajomego, już go lubię.

Jeszcze czego, przyjdzie tu na forum, poczyta o szczękach, chadach, hipergamii i się chłop załamię. Co to to nie :D

51 minut temu, CzikaBoom napisał:

Nie czepiam się twojego wpisu tylko często pojawia się jakieś pitolenie, że to już nie jest zdrowy okaz. WTF.

Z wiekiem rośnie ryzyko urodzenia niezdrowych dzieci, kobiety także się szybciej starzeją. Chciałabyś być w wieku 20 lat z facetem 50 lat? Nam inaczej czas leci, natura. To jest istotne głównie przy długoterminowym LTR.

53 minuty temu, CzikaBoom napisał:

Mentalnie jest sporo zdziadziałych 30latków, do tego czasami dochodzi ogólne zaniedbanie i mamy zabójczą mieszankę.

I taki jest efekt goniącego stada, młodzi starcy.

W sumie życie to najlepsze potwierdzenie forumowej prawy, jak widzisz ok 10 lat różnicy na korzyść partnera to nic złego. Szczęścia życzę!

 

Interesuje mnie jeden fakt, jak widzisz go względem swoich rówieśników? Jakie plusy i minusy dostrzegasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, absolutarianin napisał:

Koleżanko, jest sporo niegłupich babek w wieku 30+, wiele nawet jeszcze powabnych, ale do założenia rodziny bym już ich nie wziął. Dlatego najczęściej stają się one kochankami z doskoku, albo jakimiś bizneswoman.

Nie sugerowałam, że macie się hajtać z 35 latkami, po prostu nie wiem gdzie wielu facetów widzi te 30 letnie babcie. Jasne, że lepiej jest mieć młodszą żonę i to bez dwóch zdań. Pod tym względem nie mam zamiaru się kłócić. Bo niby z kim, z biologią...

7 minut temu, absolutarianin napisał:

Pani 30+, nawet jeżeli uważa, że będzie młoda w nieskończoność i nie ma tej wnerwiającej maniery przybierania romantycznej maski, by usidlić wielotniego woła, lub odnawiający się portfel ma niestety przed sobą tylko 5-10 lat max. kiedy będzie atrakcyjna.

A bierzesz pod uwagę, że jest sporo kobiet ceniących samodzielność pod względem zarobkowym? To, że nie będę wiecznie młoda nie jest dla mnie zaskoczeniem i do 40stki pewnie będę wyglądać spoko.

 

13 minut temu, absolutarianin napisał:

Co zostanie z normalnej kobiety 30 letniej już w wieku lat 40stu? Czy będzie motywacja do walczenia z problemami 7,8,9,10letnich dzieci, z utrzymaniem domu, rachunków?

Jak nie bierzesz mentalnej emerytki w połączeniu z pasożytem to tak.

 

15 minut temu, absolutarianin napisał:

Naprawdę mitrężymy czas na tym forum po to, by się w coś takiego wjebać? Jeszcze ja po dwóch małżeństwach.

Nie wiem czy to stricte do mnie, ale często podkreślam, żeby się nie wpierdalać w takie rzeczy.

 

Sugerujesz także, że mogę cię postrzegać jako egoistę, niedojrzałego gnojka itp.. Ale nie, masz plan na wyrwanie młódki i spoko. Możemy się nie zgadza w pewnych kwestiach ale dlaczego miałabym nie rozumieć, że chcesz żyć bardziej po swojemu z młodą dupeczką u swojego boku? Nie mam tak zrytego dekla.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.