Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

18 minut temu, absolutarianin napisał:

Jeżeli mam teraz przycisnąć, spiąć poślady, pojeździć trochę po świecie i znaleźć sobie młódkę 20 lat oraz zapłodnić ją teraz, kiedy ona ma energię do ganiania z dziećmi na rowerach, po drzewach, po górach i jeszcze odmłodzić nieco mnie w paru szaleństwach, a w jej wieku lat 40stu kiedy jeszcze może będzie atrakcyjna, będzie można wypierdolić dzieci z domu, żeby same martwiły się o siebie i móc z nią jeszcze pojechać sobie tu i tam, oraz bez żenady zabrać ją gdzieś na kolację, to tak zrobię.

Nie nazywaj się egoistą, ja wysiadam z karawany zwanej rodziną. 20 lat przedszkola, szkoły podstawowej i średniej to trochę za dużo zachodu jak dla mnie. Ja wolę ten czas mieć dla siebie, nawet w ratach z różnymi kobietami ;)

Ty to altruista jesteś, tylko mało kto to docenia w świecie wywróconych wartości. Oby tam jakaś powabna Włoszka się zagubiła w wichrowych chaszczach :D

22 minuty temu, absolutarianin napisał:

musimy kupić"

"Czy my możemy mieć normalne życie?"

"Powinieneś zmienić pracę na lepszą"

"Przyszły tydzień zaplanowałam nasz wspólny weekend z moją mamą"

To sobie kupcie, a pewnie - miejcie sobie, sama se zmień, powodzenia. 

 

Usłyszałem podobną litanię od nowej pani, chyba się okres próbny skończył. Będę ją miło wspominał, jak zawsze :)

 

6 minut temu, CzikaBoom napisał:

A bierzesz pod uwagę, że jest sporo kobiet ceniących samodzielność pod względem zarobkowym?

Z chwilą pojawienia się dzieci ta samodzielność szybko się kończy, musi być źródełko pt socjal/alimenty/beta bankomat.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, CzikaBoom said:

A bierzesz pod uwagę, że jest sporo kobiet ceniących samodzielność pod względem zarobkowym?

Biorę, ale na to jest pora po 40stce właśnie, kiedy kobieta i tak nie ma nic lepszego do roboty niż trzepać hajs na swoje zbytki i się 'spełniać', jeżeli się nie napełniła jeszcze do tej pory. Ale ja na tym etapie naszego rodzinnego życia wybieram spacer po lesie z córką, lub motocykle z synem.

 

Swoją postawą i swoją granicą deadly 25 do której przyjęcia zachęcam wszystkich, promujemy kobiety, które waloryzują nas i doceniają jeszcze jak są młode i potężne , a nie jak już nie mają innego wyjścia (że jestem rozkoszą, na którą cię nie stać, a potem przy kasie: zbiera pan naklejki?). To chyba oczywiste.

 

Kobieta, która oddaje mężczyźnie swoje młode lata (mężczyźnie, nie lamerowi, nie łobuzowi, nie badbojowi) przyczynia się do jego późniejszej potęgi i to jest najlepsze, co może dać nam kobieta, ten zapał, wigor. Ta, która to już potraciła, ten czas, kiedy to ma, pal licho jak w samotności, albo na naukach, ale jak z jakimiś randomowymi kutangami albo zarabiając bez sensu parę cebulionów w jakiś korpo, chce nas zwyczajnie wyleszczyć.

 

Jest to też zapora antymatriksowa, którą rozumiał Kaddafi i tak skonstruował swoje państwo, by ludzie <25 lat mogli bez większych zmartwień zakładać rodziny, a nie kurwić się na prawo lewo, a na starość kończyć patologią i nędzą. I tam nie było praktycznie niezamężnych kobiet 25+, a jak się jakaś pokazała, to od razu było wiadomo, że to jakiś szpieg od 'żymian'. 

 

Tłumaczyłem te zależności zresztą obszernie tutaj, tam są omówione przypadki właśnie 'młodych lekarek', 'bizneswomen', 'podróżniczek', zachęcam do obejrzenia wszystkich trzech części: 

 

 

i tutaj:

 

 

i na paru innych filmach jeszcze. 

 

Fidanzata to jest określenie partnerki w LTR, dla odróżnienia od moglie (żony), które wyszły z mody, ostatnimi czasy, bo w Italii rozwód kosztuje kilka tysięcy ojro, nie tak jak w obszarze nad Wisłą, w promocji bez orzekania o winie, 150 ojro, tyle co z grubsza pełny bak benzyny tutaj :D Taka maniera Italiańców, jak jest problem - opodatkować dziesięciokrotnie (czego i tak nikt nie płaci) i luz. Dlatego teraz w dobie social mediów wszyscy mają fidensaty i fidensatów.

 

   

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie warto. Życie staje się wtedy smutniejsze i trudniejsze, przestajemy ufać itd, ale z drugiej strony facet, który się np. dorobi i siedzi w matrixie będzie z dużym prawdopodobieństwem ruchany, ja bym nie chciał być. Tak samo mając otwartą głowę wiesz, że kobieta w każdej chwili może Cię zdradzić, jesteś czujny... Nie jesteś frajer i nie bawisz się w żadne "ona nigdy nie mogłaby tego zrobić" - co zresztą przekłada się na to, że laska jeszcze bardziej wie, że może bo chłop naiwny.

 

Itd, itp.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, self-aware napisał:

Życie staje się wtedy smutniejsze i trudniejsze, przestajemy ufać itd, ale z drugiej strony facet, który się np. dorobi i siedzi w matrixie będzie z dużym prawdopodobieństwem ruchany, ja bym nie chciał być.

Właśnie do tego chciałbym dojść. Dlaczego? Od początku tego wątku, a także w dołączonym do niego filmie jest takie przeświadczenie, że poznanie prawdy wiąże się z bólem i cierpieniem, a tymczasem życie w iluzji jest błogie i beztroskie.

 

Zakładając, że żyjemy w Matrixie i jemy te steki jak jeden z bohaterów, to wychodzi na to, że to życie i tak nie jest takie beztroskie i cierpienie mimo wszystko jest obecne. Jak zjesz za dużo steków to będziesz miał niestrawność, a i same steki mogą się zmierzić.

 

Uważam, że to do każdego z osobna należy ocena, jakiego kalibru są jego życiowe doświadczenia i dlaczego akurat te doświadczenia różnią się od poznania prawdy o Świętym Mikołaju, albo Wróżce Zębuszce. A propos, był ktoś z was na Biegunie Północnym?

 

 

Edytowane przez Cycles
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Interesuje mnie jeden fakt, jak widzisz go względem swoich rówieśników? Jakie plusy i minusy dostrzegasz?

Nie mam znajomych w moim wieku, wszyscy są po 30stce, więc ciężko mi porównać.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Z chwilą pojawienia się dzieci ta samodzielność szybko się kończy, musi być źródełko pt socjal/alimenty/beta bankomat.

Nie patrzyłam na to z tej strony, ale z drugiej zastanawia mnie czy nie macie możliwości związać się z kobietą, która ma po prostu trochę więcej pieniędzy? Nie odbieraj tego jako pocisk. Patrzę na to przez pryzmat samej siebie i byłabym wstanie utrzymać się sama po porodzie bez alimentów czy innych pińcet plusów.

 

Godzinę temu, absolutarianin napisał:

Biorę, ale na to jest pora po 40stce właśnie, kiedy kobieta i tak nie ma nic lepszego do roboty niż trzepać hajs na swoje zbytki i się 'spełniać', jeżeli się nie napełniła jeszcze do tej pory. Ale ja na tym etapie naszego rodzinnego życia wybieram spacer po lesie z córką, lub motocykle z synem.

Nie, na to jest pora w młodym wieku, po 40 chuja będzie mogła. Przyjdą młode i ją wygryzą bo doświadczenia będzie miała zero.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, gladia napisał:

Dlaczego zaraz egzystencja? Czy uważasz, że jesteś szczęśliwszy od np. buszmenów w amazońskiej dżungli tylko dlatego, że wiesz więcej niż oni?  Spójrz na ten postęp. Na cywilizację. Psycholodzy i psychiatrzy mają pełne ręce roboty ;) 

A chciałbyś się z nimi zamienić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, absolutarianin napisał:

Swoją postawą i swoją granicą deadly 25 do której przyjęcia zachęcam wszystkich, promujemy kobiety, które waloryzują nas i doceniają jeszcze jak są młode i potężne , a nie jak już nie mają innego wyjścia (że jestem rozkoszą, na którą cię nie stać, a potem przy kasie: zbiera pan naklejki?). To chyba oczywiste.

Nie wiem czy oczywiste bo podajesz (przynajmniej dla mnie) totalne skrajności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, racja napisał:

W wieku 20-paru lat nie łysiejesz, masz super bujną fryzurę, młodą twarz - ciężko w tym wieku być brzydkim.

Gówno się znasz arch (chociaż odniosę się do tego co napisałeś) i ja pierdolę wyłącz się chłopie bo robisz wstyd ludziom z IT. Co jest z Tobą nie w porządku?

 

Łysienie jest genetycznie uwarunkowane.

 

Tez zacząłem łysieć w młodym wieku (okolice 20) [co jest dramatem]. Wiec jak kurwa nie? Oczywiście to zależy od psychiki, jak do tego podejdziesz, no i niektórym to pasuje a niektórym nie. Ale wpływ na atrakcyjność, pewność siebie ma, nie oszukujmy się. Przed tym byłem na topie, wszyscy mnie znali w mieście. Nasza ekipa była najlepsza, zrzeszała same indywidualności. Laski same do nas podbijały, no ale mieliśmy też interesujące życie (wypady w różne miejsca, koncerty, grille, zjeżdżanie na linach, rowery, łowienie ryb, dobra muzyka, dragi, alko). Chociaż tym ostatnimi pewnie nie ma się co chwalić. Jak nie byleś z paczki to obcy nie podbijali bo wiedzieli, że muszą kogoś znać, zęby się do nas przytulić. Kiedyś się jednej po czasie zapytałem, po co się do mnie kleiła? Bo Ziomuś to, Ziomuś tamto, Ziomuś siamto, sramto. Tak czy siak jej bolca zapodałem, pamiętam jak się trzęsła cała. A później mnie jakoś wcięło i chuj i cześć. Skończyło się bycie bezczelnym, "słodkim blondynkiem".


Ja se zrobiłem operacje w klinice w Brukseli i problem po części został rozwiązany. Jeszcze jedna taka impreza i miałbym kłopot z bani kompletnie. Nie wiadomo tylko co by było w przyszłości. Rezerwatki se chcą robić cycki, powód pewnie ten sam, chcą dopierdolić parę punktów do wyglądu. W końcu życie jest jedno. Ten pomysł znów mi po głowie chodzi. Ale nie wiem czy to zrobię. Tania zabawa to też nie jest, no i kurwa...bolesna. A dla niektórych po prostu niewykonalna. Mam zamiar na pewno popracować nad sylwetką, bo nie raz też to słyszałem, ale moja konsekwencja była na poziomie 0. Chociaż mimo wszystko działałem, ale na krótką metę. Mam wiarę, że tym razem będzie inaczej. I myślę, żeby przysięgę wrzucić. Bo już jednego gówna ze swojego życia się pozbyłem z dniem dodania się do tego zacnego i unikalnego miejsca.

 

Jakby nie było, look to nie wszystko. Natomiast działa to na korzyść szczególnie w obecnych czasach. Masz wygląd, ciekawe życie, zainteresowania, gadkę, kosisz jak zboże.

 

To akurat mój przypadek, z tym że ja też sobie sam dobrze poryłem czapkę. Zupełnie niepotrzebnie. Ciesze się, ze chociaż trochę mi się naprostowało. A o co tu chodzi? O lepszą jakość życia. Sorry za OT jak coś. :D

Edytowane przez Pankoneser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin

 

Bardzo fajne te filmiki wstawiłeś, obejrzane wszystkie ? 

 

Tak mnie naszło po tych filmikach, że:

 

Niestety, zostaną te biedne kobiety wycyckane - finalnie to chyba jednak nasza wina czyli mężczyzn, że nie jesteśmy w stanie dziadostwa przegonić, które wmawia kobietom te ideologie i "niezależności" wszelkiej maści. Może faktycznie mogą mieć w ostatecznym rozrachunku żale do nas i zresztą prawdopodobnie - słuszne. Generalnie to chyba my jako mężczyźni, musimy zebrać siłę i stawić opór jeśli oczywiście chcemy by coś zostało po nas.

@absolutarianin na pewno będzie ciekawe obserwować rynek matrymonialny od teraz za 10 lat. Jestem sam ciekaw co się stanie z kobietami, które gonią za marchewką czyt. niezależnością, na pewno Ameryka przyniesie jako pierwsza ciekawe obserwacje w tym zakresie, razem z Koreą południową i Japonią w tle. 

 

Pożyjemy zobaczymy ? 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, CzikaBoom napisał:

Nie patrzyłam na to z tej strony, ale z drugiej zastanawia mnie czy nie macie możliwości związać się z kobietą, która ma po prostu trochę więcej pieniędzy? Nie odbieraj tego jako pocisk. Patrzę na to przez pryzmat samej siebie i byłabym wstanie utrzymać się sama po porodzie bez alimentów czy innych pińcet plusów.

Wydaje mi się, że problem nie tkwi w pieniądzach, a nawet myślę, że wielu facetów chętnie utrzymywałoby swoje kobiety (i tak to robią) na obraz tradycyjnego modelu rodziny.

 

Sęk w tym, że zaczyna się poniżanie swojego mężczyzny, brak szacunku, manipulacje seksem, ochłodzenie relacji, tresowanie pod pantofla, itd. (wychowanie dzieci i pewna rutyna która wkrada się do życia to też pewien czynnik). Ten termin beta-bankomat, wziął z tego, że mężczyzna łoży na rodzinę, kobietę, a spotyka się z sytuacją, że ona wskakuje do łóżka innemu mężczyźnie (albo już to zrobiła, a facet łoży swoje zasoby: czas, pracę, energię, pieniądze...)

 

Jestem przekonany, że mężczyzna mógłby utrzymywać swoją kobietę, gdyby ta kobieta odwdzięczała mu się ciepłem, wsparciem, normalnym zdrowym seksem i nie miałby z tego powodu wyrzutów sumienia.

 

I wtedy wiek nie grałby może takiej roli, ale widzę, że gdy faceci nie otrzymują od kobiet w/w, tylko pełną listę shit-testów na każdym kroku, to robią co mogą i stąd te kalkulacje odnośnie wieku.

Edytowane przez Cycles
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, SzatanKrieger said:

Generalnie to chyba my jako mężczyźni, musimy zebrać siłę i stawić opór jeśli oczywiście chcemy by coś zostało po nas.

Mówię to odkąd tu przyszedłem. Zatomizowane jednostki wykłócające się o pierdoły system przemieli jak w maszynce do mięsa. Siła jest tylko w zorganizowanym działaniu grupy i w hierarchii. Jak jej używać - to wygląda tu na zapomnianą wiedzę.  Każdy robi za indywidualistę "ja sobie dam radę". Potem okazuje się, że jednak nie dał, o kobietach to nie wspominając. Co mądrzejsze kobiety już wytrzeźwiały i widzą, że feminizm działa na ich wydatną szkodę i zaczęły go zwalczać. Do zdrowych relacji jednak - jak stąd do Amazonii, bo zachodni świat z Polską na czele akurat jest w stanie totalnego rozkładu wartości.

 

Niemniej to, co tu robimy, jest zalążkiem renesansu tych wartości, a upadek tego syfu, co jest - tylko go przyspieszy. Można już kreślić obrys nowego-starego, co też czynię.

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Perun82 napisał:

A chciałbyś się z nimi zamienić?

Tak, czasem bym chciała. Życie na pewno byłoby prostsze :)

Ale nie mogę.  Jak wejdę do mrowiska to nie stanę się mrówką. 

Z tego poziomu życie w buszu byłoby dla mnie nudne.

Edytowane przez gladia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin

 

Tak między nami, chciałbym by te kobiety, które poszły do korpo przykładowo albo na prestiżowe zawody, by z ręką na sercu powiedziały prawdę jak to faktycznie było/jest, jak odbywały się awanse, czy czuję sie spełniona i niezależna (od kogo, czego - mężczyzn?) I czy w wieku 35 lat jest zadowolona, ze swojego singielstwa i wyborów i czy ta obiecna kariera jest takim spełnieniem marzeń, jak im obiecano i wmówiono. A zamiast patrzeć w oczy swojego ukochanego dziecka będzie patrzeć w swoje odbicie w laptopie.

Po prostu chciałbym poznać szczere relacje takich kobiet, które oddały swoje życie w zasadzie za srebrniki czy nic nie warte marmury w mieszkaniu, nic nie warty samochód za 80.000 którym jeździ od A do B, gdzie wpada się przespać i zjeść bułkę ze salami by zaraz potem znów lecieć do pracy nie wyspana. Mnie to zawsze zastanawia, że kobieta nie widzi, że nawet jak będziecie miała to mieszkanie, które tak skrzetnie im wyliczyłeś (nomen omen) - to co potem? Masz na koncie te miliony i CO POTEM? Aż dziwne, że sobie takich pytań nie zadają. No ma te miliardy na koncie ale na co to wydawać? Moim zdaniem kryje się za tymi wyborami ukryta rozpacz kobiet bo nie widzę w tym większego sensu. Dla mnie to jest dosyć przeokurtna wizja z mojego punktu widzenia, bo dla kogo ten TV wielki na ścianie i milion gratów? Skoro dzieci nie ma, męża nie ma, no chyba że mężowie "z doskoku" tacy jednodniowi no ale raczej oprócz ugoszczenia ciastkiem i herbatą więcej im nie trzeba.

 

Dlatego też byłbym ciekaw faktycznych opinii... Z tego co się zorientowałem 33stki + samotne bezdzietne, bez męża płaczą, gdy ich nikt nie widzi i popijaj winiacze bo wiedzą, że coś przegapiły. Wielokrotnie pisałem tutaj, że lepiej zamiast robić kariery by znalazły sobie świetnego chłopa (lub przynajmniej kątem oka szukały) ale jakoś słowa, kogoś kto faktycznie im dobrze życzy gdzieś tam giną w czeluściach ich ambicji no ale może i dobrze, bo kim jestem by im coś doradzać w sumie a o zdanie i tak nie jestem pytany. Wierzę, że jest jakiś tam procent, które chcą być solo i robić kariery z jakiś ich powodów ale, te chore ideologie, które promują środowiska feministyczne zbiorą przeokrutne plony i jak wspomniałem wyżej, to nasza wina mężczyzn, że pozwoliliśmy tym ideologiom kwitnąć i obawiam się, że przyjedzie nam również za to zapłacić w jakiej formie/formach. Kobiety jako masa, zbiorą przeokropne plony i chyba, każdy kto ma nutkę współczucia w sercu stara się o tym wspomnieć ale efekt - mizerny, no ale może tak ma być. Koniec końców i tak wychodzę na największego leszcza bo przejmuję się losem osób, które mnie i tak mają w pompie, no ale takie życie zatroskanego idealisty.

 

Ja tam osobiście im życie jak najlepiej czy to w korpo czy zawodach, ale dostrzegamy chyba razem bardzo podobnie, że potencjał kobiety leży we wybraniu najlepszego faceta (przeczytałem w jednej z książek, że najważniejszą cechą mężczyzny powinna być jego moralność co mnie bardzo zdziwiło ale to ma głęboki sens jakby wejść głębiej bo to rozwiązuje problemy kobiet - skoki w bok np), a mężczyzny kobiety. Razem jak to ująłeś mogą naprawdę zdziałać jako drużyna znacznie więcej, zresztą w słowiańskich naukach jest to świetnie opisane, dziwię się, że to jest tak wyśmiewane - ale mniejsza o to. Z tym kredytem dobrze opisałeś i wtedy taka żona w razie co zawsze ma prawo upomnieć się o swoje.

 

No jestem ciekaw jak te pokolenia 84+ do 95 (na ten moment) odnajdą się, gdy nagle okaże się, że już nie sa adorowane poprzez jak to nazwałeś poprzez ich "powłoki cielesne."

 

Temat nosi "czy warto poznać prawdę" i teraz pytanie nadchodzi czy w ogóle chcemy ją poznać.

 

Trochę chaotycznie bo późna godzina.

 

No nic byleby nasze kobiety wybrały własne prawdy i były ze swoich wyborów przeszczęśliwe.

 

Nawet trochę sam jestem na siebie zły bo miałem nic w tych kwestiach już nie pisać.

 

Dobranocki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

5 godzin temu, Imiennik napisał:

Użalasz się bo nie jesteś czadem, nie masz 190cm i Pudzianowskiemu nie dorównasz?

He? Napisałem po prostu odpowiedź.

 

5 godzin temu, Imiennik napisał:

Masz wiedzę z forum, jest tego pełno w całym internecie. Kobiety to proste urządzenia. Nie musisz brać 20 lat młodszej, trzydziechy też się nadają i to nie raz bardziej ;) 

Ale ja to wiem, że bez problemu znajdę sobie kiedyś trzydziestkę!!!

Jednak nie mam ochoty na związek z odpadem matrymonialnym.

Najlepsze dziewczyny są brane w młodym wieku na ślub tak jak moja była.

Albo chociaż są stabilne emocjonalnie i trwają w swoich związkach.

Właśnie o tym mówię, że czas na działanie jest teraz bo potem tylko takie przeruchane lub nie atrakcyjne trzydziestki zostaną i uja będzie z interesu.

Mam konkretne wymagania co do samicy na związek, te wszystkie trzydziechy może spełnią kryteria jak będę po 50-stce i nic się nie znajdzie.

 

5 godzin temu, Imiennik napisał:

Z tym wiekiem też się nie zgodzę, uważam, że łatwiej mi nawiązać relacje teraz niż 10 lat temu, kwestia wypracowania luzu, Ty z wiekiem coraz bardziej się zamykasz i spinasz w reakcji obronnej, tylko nikt Cię nie atakuje.

Nie wiesz jaki jestem, patrz mój podpis w stopce, to jest miejsce do dyskusji a przemyślenia nie odzwierciedlają tego jakim się jest.

Dla przykładu @self-aware jak twierdzi jest bardzo rozmownym ekstrawertykiem a nie widać tego po jego wpisach na forum.

 

 

6 godzin temu, Hatmehit napisał:

Może było tak wiele lat temu, lecz nie dziś. Nie znam ani jednej pary, która poznała się w prawdziwej młodości i przetrwała w zdrowych relacjach.

To smutne.

 

6 godzin temu, Hatmehit napisał:

To nie tyle kwestia hipergamii kobiet, ale dorastania, szukania czego naprawdę chcemy. Gdybym dziś miała być z chłopakiem, którego poznałam w wieku 16 lat (on wtedy 19), to byśmy oboje pozostali w miejscu. Zerwanie w młodym wieku to dobry kop w tyłek, aby się ogarnąć emocjonalnie i nie tylko.  Przynajmniej u mnie nim było, choć przeżywałam bardzo. Uważam, że prędzej przetrwają relacje młoda kobieta-starszy mężczyzna (nie mówię tu o różnicy 20 lat, ale 7-10), niż kiedy oboje są w podobnym wieku (przynajnjej w latach nastoletnich i wczesnych 20), choć to głównie teoria, praktyka przyjdzie z czasem. 

No widzisz, ale jak powiedział @arch młode przeważnie nie lubią łysych tylko pędzlaków Oskarków.

 

 

5 godzin temu, racja napisał:

Że co ja czytam? "Co najwyżej"? Czy Ty zdajesz sobie sprawę na jakim rynku matrymonialno - seksualnym żyjesz? 

 

Nie twierdzę, że łysina od razu Cię skreśla, bo niektórym facetom bardzo pasuje, przykłady: Jason Statham, Fredrick Ljungberg, łysy z Brazzers, itd.

Niektórym to bardzo pasuje, wśród Angoli wielu jest łysych i nawet im to pasuje, mają odpowiedni kształt czaszki, natomiast większości facetów to średnio pasuje i większość facetów bycie łysym postarza.

Już do tego przywykłem a od roku sam nawet jadę na zero, miłe to jest uczucie i czuję się mega schludny.

Zainspirował mnie kiedyś Rnext tekstem na temat łysienia i golenia w stylu "Nie chcecie rosnąć to wypierdalać".

Mi samemu już nie przeszkadza to a twarz mam ekstremalnie młodą, być może to kwestia długowiecznej rodziny.

W zasadzie ja i tak zawsze w czapce chodzę jakby ktoś miał się przywalić.

5 godzin temu, racja napisał:

Moja teoria mówi mi, że to nie tyle świat się nagle strasznie zmienił, bo 5 lat temu było łatwiej wyrwać panienkę, tylko byliśmy MŁODSI. Wyjdź na chwilę z forum, porozglądaj się na ulice na młode panny - ja tam nie widzę z nimi za często 30-parolatka. No czasem się zdarza, ale zazwyczaj to młode chłopaczki z super bujnymi fryzurkami.

 

2 godziny temu, racja napisał:

Tutaj @Ksanti napisał, że on "tylko" wyłysiał. No oniemiałem jak to przeczytałem. To mi tylko pokazało, że gość odleciał jak po narkotykach już dobre kilka lat temu.

Kurwa, "tylko" wyłysiał. Idź do moich koleżanek w wieku 24 czy tam 25 lat i powiedz im, że "tylko" wyłysiałeś. Przecież ja dokładnie znam ich gusta i wiem, że jednym z kryteriów jest właśnie fajna fryzura faceta, a nie bycie łysym. Części kobiet podobają się łysi, niektórzy łysi faceci wyglądają tak bardzo sexy, ale jednak zwykle Ci z bujną fryzurą wyglądają lepiej.

No widzisz natomiast kobiety przy podobnych "mankamentach" już stawiają wymagania.

Ja się cenię po prostu bo wiem ile szamba przeszedłem w życiu niczym komandos w samotności.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, prod1gybmx napisał:

Od dziecka zastanawiałem się czy niewiedza jest przekleństwem czy błogosławieństwem..e. 

Nie jest, bo nie rozumiesz systemu, jak jesteś okłamywany, okradany, robiony w ch*ja. Fajnie się żyje w nieświadomości, jak nie zostaniesz oszukany, nie przeżyjesz straty majątku, zawodu miłosnego, zeszmacenia w procesie rozwodowym, pomówienia ze strony dziewczyny, która na ciebie na ściemnia, trafisz za kratki, dostaniesz wpierdol za nic. Wtedy nie wiedza już nie jest taka fajna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Ksanti napisał:

No widzisz, ale jak powiedział @arch młode przeważnie nie lubią łysych tylko pędzlaków Oskarków.

Gdyż to pierwotnie oznaka zdrowia, u obu płci, rzadkie włosy u nikogo nie są specjalnie pociągające. Jednak łysienie z wiekiem do żaden mankament, o ile po nieudanych próbach z pobudzebiem cebulek od razu zrobisz się na zero. Wtedy w wielu przypaskach jest elegancko i dobrze.

 

Jeśli Oskarek oferuje tylko bujną czuprynę i inne cechy czysto wizualne, to nic dziwnego, że przyciąga równe sobie panie i po burzliwy rozstaniu obie ładne się obrażają od 'dziwek i dupków', oraz skrycie płaczą, że nie potrafią tworzyć związków, gdyż nie zadbały o inne sfery bycia interesującym towarzysko. 

 

Dlatego Ty też nie płacz, że nie żadna baba Cię nie chce, tylko stań się interesującym człowiekiem dla typu kobiet, które Cię samego interesują. Poradziłabym raczej ogarnięcie się dla samego siebie, ale na związku Ci chyba ostatnio jakoś zbyt poważnie zależy i nie przymówi zdrowy egoizm. Albo obniż wymagania i nie szukaj dziewicy. Zdecydowana większość fajnych związkowo dziewczyn już partnera miało, zdobyło jakieś damsko-męskie doświadczenie (i dlatego mogą być dobre do relacji), ale nie są od razu 'przejechane'. Jeśli pragniesz nieimprezowej introwertyczki, to pewnie jej przebieg będzie 1-3 właśnie, nie ma tragedii.  

 

Co do tematu- tak, warto znać prawdę. Dla kobiet jest łatwa do przełknięcia, ale faceci tym bardziej powinni kilka spraw wiedzieć. Broń panie bożu nakręcać się, stawać fanatykiem, ale po prostu mieć świadomość. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, racja napisał:

Kurwa, jakim trzeba być umysłowym niedorozwojem żeby nie potrafić tego zaobserwować.

arch, to że nie widzisz Panów 40-50 z Paniami 20+ w miejscach publicznych to znaczy jedynie tyle, że w miejsca, w których bywają (a bywają), nie wpuszczą Cię nawet na długość łańcucha u drzwi.

 

: )

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czym jest ta ,,prawda”?

 

Każdy ma swoje postrzeganie świata. Ja mam swoje racje, pewien młody użytkownik forum z którym nie jest mi po drodze ma swoją prawdę. Inne spojrzenie na życie i inne racje ma kolumbijski bezdomny, natomiast amerykańska Jessica z przedmieścia Los Angeles ma swoje wtłoczone prawdy i półprawdy. Można dodać do tego jeszcze mojego kota dla którego prawdą najwyższą będzie postawienie klocka w kuwetę i inne żyjątka tego świata ze swoimi przesłaniami.
 

Lubię posłuchać ludzi i ich toku myślenia, zawsze można coś mądrego wynieść ale trzeba dawkować- jak będziesz codziennie jeść ulubione danie, to wyjdzie Ci one bokiem.

Wszystko trzeba dostosować do siebie, swoich potrzeb, możliwości bo się zajedziesz chłopie.

Ja mnichem nie jestem, mam swoje słabości. Daje się mamić wygodą życia w imię pracowania ponad normę, truje się często kiepskiej jakości żarciem (jak większość), idę często na łatwiznę.

Czy to źle? Zapewne z któregoś punktu widzenia tak. Ale nie mam zamiaru w każdym aspekcie życia doszukiwać się prawdy jedynej i się stosować bo to też w pewnym sensie kajdanki.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Obliteraror napisał:

arch, to że nie widzisz Panów 40-50 z Paniami 20+ w miejscach publicznych to znaczy jedynie tyle, że w miejsca, w których bywają (a bywają), nie wpuszczą Cię nawet na długość łańcucha u drzwi.

 

: )

To fakt ?. "Starsi panowie" skłonni są do zabierania takich lasek na dobre wakacje niż latania z nimi po ulicach gdzie mieszkają i pracują . Tam gdzie teraz przebywam widok gościa okolo 60 z 20+ to nie rzadkosc ( zaobrączkowani) . Nawet całują się publicznie , miłość jednak jest piękna ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Trevor napisał:

Hahaha... no chyba nie koniecznie :D

Rzucę sławnym 'to zależy'. Po pierwsze od tego co uznajemy za 'prawdę', nie ma uniwersalnej. Można powiedzieć, że prawda to umowa społeczna wykształcona latami porażek, sukcesów, obcych wpływów- trochę jak z językiem.

 

Dla mnie prawdą jest fakt, iż kobiety (w większości, nie wszystkie) są naturalnie stworzone do opieki nad rodziną, akceptuję to, już ideologicznie nie walczę, ale dostosowuję do swych indywidualnych popędów. Jeśli tego nie przełkniemy, to realnie w coraz większej ilości możemy gonić za nieznanym, czymś co realnie nie da spełnienia w przyszłości. Jednak poznanie własnej prawdy nie zwalnia z postępu, nie pozwala na siedzenie w miejscu i czekanie/użalania, ale na dążeniu również do innych celów, które tam sobie wyznaczymy. Szukając siebie znajmy umiar, sprawdzajmy czego chcemy, do czego jestesmy predysponowani, ale nie róbmy tego w sposób 'teraz sprawdzę wszystko co oferuje mi świat', sprawdzajmy to co czujemy, że przynieśnie nam pożytek, a nie zgubę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.