Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

33 minuty temu, Hatmehit napisał:

@sol w pełni popieram co napisałaś. To też miałam na myśli poprzez łączenie 'prawd'- tej biologicznej jako (dobrej, skupionej na dziecku) matki oraz tej indywidualnej jako rozwijającej się jednostki, niekoniecznie w wielkiej karierze, ale po prostu czymś swoim, kompletnie jednostkowym i definijącym oddzialnego człowieka. 

Nie mam już lajków, ale cieszę się, że też tak myślisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, absolutarianin napisał:

Ilu ludzi z tego forum to może? A przecież nie potrzeba do tego wiele pieniędzy. Tu, na tej wiosce, nie potrzeba. Potrzebna jest tylko świadomość, lub trochę pokory, by nie wyciągnąć przedwcześnie pochopnych wniosków.

Ja to mogę i właśnie jestem w trakcie przeprowadzki na jedną z chorwackich wysp. Generalnie nie bierzesz pod uwagę kobiet, których życie rodzinne kompletnie nie interesuje. I nie mam na myśli feministek siedzących za biurkiem 12 godzin na dobę. Niby pracowałeś w korpo w wielu krajach, ale chyba nie ogarnąłeś, że mężczyźni jak i kobiety pracując w biurowcu nie zrobią oszołamiającej kariery.

Jasne, że są laski, które się łudzą, że będą wielkimi paniusiami w żakiecikach, a ledwo dają radę z czymkolwiek. Tak samo jest z facetami, wielu chciałoby żeby żona, siedziała w domu i opiekowała się dzieckiem (co także uważam za słuszne), ale zarobki mu na to nie pozwalają. I co, mam teraz rozpisywać się jaki to niego przegryw, a nie facet, że oboje pracują, dziecko w obcych rękach w przedszkolu itp.. przecież tak wygląda większość małżeństw. Nie wiem jakie kobiety spotykasz na swojej drodze, ale z pewnością za dużo generalizujesz.

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Ogólnie męczy mnie kolego już ta twoja retoryka, stawiania rozmówcy w niekorzystnym świetle przez zabiegi demagogiczne typu 'traktujesz kobietę jak kawał dupy, kurę domową, tapicerkę w samochodzie', retoryka zupełnie jak agentki stokrotka, zwanej szerzej jako Monika O. Ona też każdy wywiad z JKMem zaczynała od słów:

 

"Twierdzi pan, że kobiety są głupsze od mężczyzn.... ostatnio w wywiadzie potwierdził pan..."

 

Zagrywki takie obniżają poziom tego forum i podsycają konflikty, mam tego już trochę dosyć, dlatego będę się powoli ewakuować.

 

Kobieta, która się słucha swojego męża nie jest ani głupia, ani bez ambicji, ani nie jest kurą domową nawet jak zajmuje się domem. Jest mądra. Ja też zajmuje się domem i jeszcze ogrodem oraz gotuję i co z tego? To jest właśnie retoryka toksycznych ideologii, które sprowadziły na kobiety zapierdol 12h dziennie na trzech frontach, żal, rozgoryczenie i zniszczenie swoich ciał już w połowie życia, rozstania, rozwody i nierzadko nędzę do tego. A szczęścia i spełnienia jak nie było - tak nie ma. Panie, które temu przyklaskują pokazują tylko swoją ignorancję i brak dobrych wzorców wyniesionych z domu. Ja się już na to nie nabieram, bo widziałem dostatecznie dużo razy, czym to się kończy, zwłaszcza nad Wisłą.

Nie odebrałam twoich wypowiedzi w sposób zarzucający kobietom, że są głupie. Ale mam odczucie, że widzisz tylko jedną drogę życiową dla kobiety i mężczyzny oraz, że próbujesz wcisnąć każdemu swoje racje na siłę. I co ty masz z tym krajem nad Wisłą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @SzatanKrieger uważaj z promowaniem takich filmów, bo osiągniesz efekt odwrotny do zamierzonego, a kolesiowi zrobisz niedźwiedzią przysługę. Ja jestem tolerancyjny i dla mnie koleś może mieszkać nawet w altance z butelek po piwie i mieć w dłoni extra mocnego radomskiego z antykwariatu, albo kubańskie cygaro, ale dla populacji obszaru nad Wisłą i gro użytkowników tego forum, to będzie

 

szaman, amisz, dziwak, menel, wieśniak, hipis

 

Oni mają swój specyficzny sort młodych sikorek, które potem odlatują na zimę do miasta, na posadki w barach i lokalach.

 

Natomiast, z całym szacunkiem dla tego gościa, ja takich postaw akurat nie promuję, tak samo jak takich telewizji, bo to jest nisza dla wybranych, a nie zdrowy styl życia, który można zaproponować szerszemu gronu osób. I mimo, że w Polsce jest ich całkiem sporo, to tworzą raczej heretycką diasporę, aniżeli alternatywę. Po części dlatego, że im te sikorki na zimę do bloków odlatują. Znam wielu ludzi z tego środowiska. Nie chcę ani tego powielać, ani promować. Ja po to jestem na zachodzie, by mieć normalne życie, a nie zostać pustelnikiem, albo menelem z wyboru, bo normalne życie było niemożliwe. 

 

Ja mówiłem o życiu uśrednionym po tych obu postawach, które jest możliwe, ale w obszarze nad Wisłą nie ma w ogóle tej klasy ludzi, ludzi wolnych (poza wspomnianymi tomkami). Tak samo jak nie ma średniej klasy sprzętu muzycznego do kupienia. jest szajs dla mas i top klasa dla oligarchii i koneserów. Ogólnie jest mało rzeczy po środku, bo na nich się słabo zarabia. Mnie jest ciężko to opisać komuś, kto tu nie był i tego nie widział, dlatego pomysł wycieczek detoksyfikacyjnych.

 

Wyobraź sobie, że jest rodzina, dla ustalenia uwagi włosko-francuska. Nie są jacyś szczególnie bogaci, ani szczególnie biedni. Oni nie rozwijają się przez zaprzeczenie, negację, że odrzucam przywiązania i blichtr świata tego. Oczywiście to jest piękne i jest to wysoki duchowy ideał, ale nie do zrealizowania dla mas, zapomnij. Mają samochód, albo dwa, mają mały kamienny domek na wsi, niektórzy mają dwa pokoje gdzieś na riwierze, albo nie mają, zależy, co za ludzie. Oni gospodarują tym, co mają. Mają umiejętności, robią jakieś usługi, coś sprzedają, coś uprawiają, gdzieś tam się udzielają. To jest coś jak skrzyżowanie naszego rolnika z rzemieślnikiem. Tylko że u nas trzeba być rolnikiem na full time i jeszcze ostro zapierdalać, ze względu na klimat i krótki sezon wegetacyjny. Wielu z nich sporo podróżuje, bo oprócz krążących po zachodzie Europejczyków o różnych stanach mentalnych, są ludzie z różnych krajów świata, a na miejscu znaleźli się przez francuskie kontakty kolonialne, np. pokończyli jakieś francuskie szkoły w swoich krajach, potem przyjechali na parę lat do Francji, czy Italii, gdzieś tam popracowali 10 lat, gdzieś tam się osiedlili za pieniądze, co zarobili, mieli w swoim życiu etapy, jak Japończycy, którzy nie robią dwóch rzeczy na raz. U nas jest taka mentalność, rano zapierdol, po południu własne sprawy, ogarnianie dzieci, wieczorem wyjście lub nadganianie jakiś zaległości, wakacje - remont. Polak się zawsze spieszy, bez sensu. Nie widzi, jak jest na wszystkim po kolei wydymany.

 

   

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, CzikaBoom said:

Nie odebrałam twoich wypowiedzi w sposób zarzucający kobietom, że są głupie. Ale mam odczucie, że widzisz tylko jedną drogę życiową dla kobiety i mężczyzny oraz, że próbujesz wcisnąć każdemu swoje racje na siłę. I co ty masz z tym krajem nad Wisłą?

To było odniesienie do kolegi @Obliteraror Jesteś relatywnie nowa na forum, otóż mam tu misję kontrrewolucji ideologicznej ;) Stąd skupiam się na 'standardowym modelu' i odtruwaniu propagandy, nie opisuję życia w całej złożoności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, sol napisał:

Natomiast to z czym się nie zgadzam, to bagatelizowanie potrzeby samorozwoju kobiety. Nie chodzi tu już o tą „karierę w korpo”. Dla mnie realizacja siebie (jak myślę, dla każdej w miarę rozwiniętej jednostki) jest na równi z rodziną i nie wyobrażam sobie, że muszę wybrać.  Co prawda w czasie gdy dzieci są małe schodzi to na dalszy plan, ale na pewno nie zanika i nie jest jakościowo mniej ważne.

Nie posiadam potrzeby samorozwoju.

 

Szatan dobrze pisze o pieniądzach.. realna motywacja do zarabiania to

 

seks

dzieci

zabezpieczenie na chorobę / starość / samotność

 

Jak ktoś ma wszystko gdzieś, nie ma motywacji do zarabiania. Nie mam motywacji! Realnie mogę zarobić 4 tys. netto, to jest wypłata mojego znajomego z tego samego stanowiska za miesiąc lipiec (tylko trzeba powalczyć o godziny na grafiku). Nie jest to żadna prestiżowa praca, żadna kariera, chodzi mi tylko o dochody. W ogóle 4 tys. netto, to 6 brutto, czyli ok. 2 tys. w podatkach idzie na socjal. I o to właśnie chodzi - 'samorozwój' państwa kosztem ludzi pracujących, na coraz większe potrzeby socjalne.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, absolutarianin napisał:

To było odniesienie do kolegi @Obliteraror Jesteś relatywnie nowa na forum, otóż mam tu misję kontrrewolucji ideologicznej ;) Stąd skupiam się na 'standardowym modelu' i odtruwaniu propagandy, nie opisuję życia w całej złożoności.

Wiem, chciałam tylko zaznaczyć moje stanowisko dla jasności.

Rozumiem, jednakże przechodzisz z jednej propagandy w drugą przedstawiając model rodziny vs żałosnej karierowiczki i cichodajki szefowi. Koncepcja promowania zdrowej komórki rodziny jest jak najbardziej w porządku, ale przedstawiasz ją czasami niesamowitymi skrajnościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo tak jest co nie @Bruxa jak nie chcesz mieć dzieci przykładowo, chłopa na stałe to po co te setki tysięcy. Jako facet to jest inna motywacja, bo jednak na głowie ma się kobietę, wasze przetrwanie itd ale dla kobiety to jakieś takie... hmmm brakuje mi słowa trochę "pomylone". Bo ile można tych torebek, buciorów na szpilkach kupić, kosmetyków i szminek na oczy i nogi nazbierać. I tak to wszystko służy temu by faceta przyciągnąć, no chyba że się mylę - nie wiem. Kiedyś zabezpieczeniem były właśnie dzieci no ale mniejsza już o to. Po prostu od pewnego progu/zarobku kobieta nie odczuje tych pieniędzy, na wakacje może pojechać do najdroższego kurortu na świecie ale i tak za te 2 tygodnie musi wrócić do swojej kariery, która w zasadzie staje się wybawieniem i spętaniem. Nie musi zbierać na ubrania dla maluszka, bo maluszka nie ma itd, po prostu ten ogrom pieniędzy i kariera staje się kulą u nogi, czyli czymś na co poświęciła swoje życie a zarazem je straciła. Ktoś kto wybiera karierę nad życie chyba podskórnie boi się życia...Zresztą o jakich karierach mówimy, we większości przypadków to arbeit a nie żadna przyjemność.

Na przykład @CzikaBoom to jestem w stanie zrozumieć ale ona nie zastąpiła faceta, karierą z tego co wiem. I teraz będzie sobie żyła i łowiła rybki, dorsze i makrele :D 

P.S @CzikaBoom Ci się udało fajnie finansowo pociągnąć, czy zarabiając powyżej 3.000 euro odczułaś wielką różnicę w życiu? Czy był jakiś pułap, po którym uznałaś, że więcej Ci nie trzeba? Napisz jeśli możesz.

Nie chodzi mi też o to by kobieta była zależna od faceta ale wymiana życia, za wracanie do pustego mieszkania wydaje się być dla mnie na zasadzie, że "coś poszło nie tak". Ja sam uwielbiam być samemu w domu bo ładuję energię, nie lubię spamu ale czuję, że w przypadku kobiety takie życie to chyba nie jest coś czego pragnie, tym bardziej że kobiety są bardziej społeczne od facetów. Przy czym zaznaczam, że co kobiety chcą i pragną to ich prywatna sprawa ale jak to feministki wmawiają by się realizowały na polu zawodowym to jestem taką kontrą na to co wmawiają im czyli by uszanowały swój aspekt kobiecy by go nie porzucały, bo to istotna część ich samych.

 

@CzikaBoom Też uważam, że fajnie gada ma taki spokój w sobie.

 

@absolutarianin

Hmm nie wiem czy aż tak się różnice mocno, moim zdaniem nie. 

W każdym razie chodziło mi o to, że jego syn ma również kontakt z wieloma nacjami i uczy się 5 języków na raz, ma dostęp do świeżej wody, jedzenia, ma wiele "cioci i wujków", prąd z paneli dodatkowo. Przypomina mi to trochę to co piszesz ale akurat z tego co wiem to chyba gdzieś w Ekwadorze akurat oni żyją/żyli. 

 

Tak czy siak, każdy musi odnaleźć swoją drogę i prawdę ja staram się tylko przypominać, że pewne sprawy zostały nam wtłoczone - szczególnie paniom i staram się trochę to kontrować ale co miałem napisać to napisałem.

Finalnie - bylebyśmy wszyscy dążyli do naszego szczęścia czy to będzie kariera czy 1.000 dzieci, mąż, żona czy coś tam innego. 

 

Pozdro.

 

 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SzatanKrieger napisał:

P.S @CzikaBoom Ci się udało fajnie finansowo pociągnąć, czy zarabiając powyżej 3.000 euro odczułaś wielką różnicę w życiu? Czy był jakiś pułap, po którym uznałaś, że więcej Ci nie trzeba? Napisz jeśli możesz.

Jasne, że tak. Różnica jest ogromna, w pierwszej pracy zarabiałam 3200pln z czego odkładałam 1500pln i żyjąc na wynajmowanym pokoju. W wieku 20 lat zarabiałam już te 3000euro. Moim celem była 10.000euro, po osiągnięciu tego pułapu 3 lata temu jestem zadowolona. Tak czy siak nadal na życie zostawiam sobie 3000euro, gdybym mieszkała na co dzień w berlinie pewnie wydawałabym jakieś 5000 euro miesięcznie. W między czasie wpadło mi także kilka ekstra specyficznych zleceń, dzięki, którym mogłam sobie kupić pierwsze mieszkanie. Teraz wstaję na pełnym luzie i wiem, że nie muszę się spinać, mam kaprys żeby jechać na tydzień na Seszele to jadę.

16 minut temu, SzatanKrieger napisał:

 Ja sam uwielbiam być samemu w domu bo ładuję energię, nie lubię spamu ale czuję, że w przypadku kobiety takie życie to chyba nie jest coś czego pragnie, tym bardziej że kobiety są bardziej społeczne od facetów. kobiecy.

Ja się dość mocno izoluję jak na kobietę, ale to dlatego, że nie lubię ciągłego gadania o niczym. Mam świadomość, że kobiety sporo gderają, mam mamę, babcie i koleżanki ;) Dlatego dla byłego jak i obecnego partnera było sporym zaskoczeniem, że mało mówię, dlatego mieszkanie ze mną nie jest uciążliwe, a nawet może nieco dziwne. I to jest moja zaleta, ale też przekleństwo bo nie za bardzo dogaduję się z kobietami, co ja uważam za minus.

28 minut temu, SzatanKrieger napisał:

 Przy czym zaznaczam, że co kobiety chcą i pragną to ich prywatna sprawa ale jak to feministki wmawiają by się realizowały na polu zawodowym to jestem taką kontrą na to co wmawiają im czyli by uszanowały swój aspekt kobiecy.

Byłam kiedyś na proteście feministek razem z byłym partnerem, tłuszcza przechodziła obok mojego mieszkania, więc postanowiliśmy zobaczyć na własne oczy, co tam się dzieje. Z jednej strony dawno tak się nie uśmialiśmy, a z drugiej zastanawialiśmy się gdzie te tłumy bo w telewizji mówili o tysiącach kobiet, a tam może ze 100 osób było.

2 minuty temu, prod1gybmx napisał:

-Satysfakcja wynikająca z niezależności 

Dokładnie, wygodne życie także jest ważne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger pieniądze to nie tylko ciuszki i torebeczki, ale wolność i możliwości spełniania wyższych marzeń. Wiesz co, gdybym czuła, iż w Polsce mogłabym bezpiecznie finansowo wieść żywot czysto naukowy jako egiptolog, to bym chyba zabiła w sobie chęć posiadania rodziny i z chęcią wracałabym do pustego mieszkania. A może nie, może nie czułabym frustracji i zakładała familię jednocześnie budując karierę jako specjalistka w swojej wąskiej dziedzinie. No ale niestety moja dziedzina to nie programowanie, tylko 'takie tam stożki i ptaszki na ścianach':D 

 

Mam ogromne skłonności do samotności, alienowania się, nie lubię rozmawiać z ludźmi, tego wiecznego towarzystwa, zaszywam się w swojej norze (no dobra, do niej wliczają się też okoliczne wyludnione parki) kiedy tylko mogę, uwielbiam to. Gdybym była sobie facetem, płcią mniej sterowaną potrzebą tworzenia ogniska domowego, to bym spierdzieliła kawalersko do Egiptu i miała w dupie te wszelkie konwenanse, żyła krócej, ale intensywnie, bez odpowiedzialności za rodzinę, bo bym jej nigdy nie stworzyła.

 

Ale to teoretyzowanie, jestem kobietą, pragnę rodziny za kilka lat. Ale pragnę też własnych pieniędzy oraz możliwości wybicia się, braku zależności decyzyjnej. Dla mnie zarobek będzie po pierwsze jakimś przypieczętowaniem i satysfakcją, po drugie większym bezpieczeństwem i wygodą rodziny, a po trzecie- szansą na podejmowanie swoich decyzji co do swoich prywatnych niedotyczących żadnych dzieci i partnera zajawek. 

 

Mało kobiet ma kariery. Mało mężczyzn ma kariery. Tak jak zauważyła @CzikaBoom idziemy tutaj w skrajności 'żona i matka Pani Domu na pełen etat' albo 'korposuka, która wieczorami płacze przy winie'. Kluczem jest dążenie i dostrzegsnie złotego środka w życiu.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Bruxa napisał:

realna motywacja do zarabiania to

 

seks

dzieci

zabezpieczenie na chorobę / starość / samotność

dla mnie najlepszą i docelową opcją jest kasa jako pozytywny efekt uboczny czegoś co uwielbiasz robić i jesteś w tym dobry

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Hatmehit napisał:

@SzatanKrieger pieniądze to nie tylko ciuszki i torebeczki, ale wolność i możliwości spełniania wyższych marzeń.

Też to ciągle słyszę, pewnie wszystko idzie na torebki i buty, co nie lalunia...

5 minut temu, Hatmehit napisał:

Mam ogromne skłonności do samotności, uwielbiam to. Gdybym była sobie facetem, płcią mniej sterowaną potrzebą tworzenia ogniska domowego, to bym spierdzieliła kawalersko do Egiptu i miała w dupie te wszelkie konwenanse, żyła krócej, ale intensywnie, bez odpowiedzialności za rodzinę, bo bym jej nie stworzyła.

To wyjedź i spełniaj się zawodowo, ja w rodzinie jestem postrzegana (oczywiście nie oficjalnie, bo nikt ci tego w twarz nie powie) jako wybryk natury. Przecież lepiej gdybym siedziała w chacie i ciągła socjale, a mój partner zapierniczałby 10 godzin na dobę. Nie patrz na innych, bo oni na chleb ci nie dają. W razie czego usłyszysz "nie martw się, inni mają gorzej", no w chooy pocieszające.

Rozumiem, że masz potrzebę zostania matką. Nie wiem ile masz lat ale może na miejscu założysz rodzinę, możesz też zostać tutaj i tej rodziny nie stworzyć bo nie będziesz miała z kim.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, Cycles said:

Od początku tego wątku, a także w dołączonym do niego filmie jest takie przeświadczenie, że poznanie prawdy wiąże się z bólem i cierpieniem, a tymczasem życie w iluzji jest błogie i beztroskie.

Moi znajomi są zdecydowanie bardziej zadowoleni ze swojego życia niż ja z mojego. Żyją w pewnej iluzji ale są szczęśliwi. Gdy z nimi rozmawiam i przebywam to widzę po nich, że faktycznie są zadowoleni. Zatem moje osobiste doświadczenia tak mówią, że poznanie prawdy niszczy zadowolenie z życia.

 

Weź tu pod lupę np. kobiety. Kiedyś byłem miłym romantykiem, szanowałem kobiety bardzo. Nauczono mnie też, że to właśnie te cechy dadzą mi kobiety. Wewnętrznie czułem się mega wartościowym facetem pod kątem kobiet i uważałem, że laska, która mnie będzie miała to będzie szczęściara. Oczywiście to, że kobiety miały we mnie wyjebane to inna sprawa, ja i tak czułem się wartościowy i fajnie mi z tym było.

 

Teraz gdy wiem, że kobiety zdobywa się wyglądem, forsą i dobrym ruchaniem nie czuję się już z tym fajnie, przede wszystkim dlatego, że nie mam tych rzeczy, ale też dlatego, że zawsze zjawi się ktoś kto ma cokolwiek z tych rzeczy lepsze i laska prędzej czy później pójdzie się z nim pieprzyć. Nie czuję się wartościowy dla kobiet bo wiem już czego one chcą.

 

Mimo, że teraz nie dam się wyruchać to jestem znacznie mniej szczęśliwy niż kiedyś. Ale i tak się cieszę, że poznałem prawdę. Lepszy niewyruchany smutas niż wyruchany szczęśliwiec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, CzikaBoom napisał:

To wyjedź i spełniaj się zawodowo

Nie, gdyż bardziej zależy mi w przyszłości na stabilnej rodzinie i byciu matką ze swoją historyczną pasją niż byciu matką tylko 6 miesięcy w roku, a tak wyglądałoby moje spełnienie zawodowe- wyjazdy 5000km od domu na cały sezon wykopaliskowy. Dlatego szukam złotego środka tutaj:) I dlatego też potrzebuję własnych pieniędzy, aby raz na jakiś czas sobie skoczyć do Egiptu amatorsko.

 

Teoretyzowałam z tym byciem facetem-kawalerem-archeologiem. Jednak jestem kobietą i świadomie chcę mieć rodzinę za kilka lat, lecz to nie wyklucza kontynuowania pasji. 

 

Nikt mi tej ekstrawagandziej drogi nie broni, czuję ogromne wsparcie i wręcz dumę familii, ale wiem, iż to zbyt ryzykowne niestety. Ta nauka jest zbyt zależa od sytuacji na Bliskim Wschodzie, a ta wiadomo jest chwiejna, dlatego pozostawiam to w sferze amatorskiej, ale satysfakcjonującej.

48 minut temu, CzikaBoom napisał:

Nie wiem ile masz lat ale może na miejscu założysz rodzinę

19, lecz nie wyobrażam sobie zakładać rodziny z kimś spoza kręgu cywilizacji europejskiej. To nie żadna wyższość, ale komfort relacyjny i przywiązanie.

 

Jestem teraz przede wszystkim na etapie wyboru studiów, przyszłej drogi zawodowej, lecz chcę też być gotowa na fakt, że rodzina kiedyś w moim życiu będzie. Dziś o tym nie rozmyślam specjalnie, nie nastawiam, ale nie chcę obudzić się z ręką w nocniku. Bo wiadomo, nie chcę być tylko (jednocześnie aż) matką i partnerką, ale również sobą- jednostką z indywidualnymi ambicjami (niekoniecznie korposuki panowie).

48 minut temu, CzikaBoom napisał:

możesz też zostać tutaj i tej rodziny nie stworzyć bo nie będziesz miała z kim.

Będę miała, wbrew pozorom mamy trochu nadających się. Nie chcę być defetystyczna, wierzę, że świat relacji to nie takie bagno:lol:

 

Dzięki za odpowiedź;) Powodzenia z tą Chorwacją. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, sol napisał:

Jednak dla niektórych, którzy mają w sobie tą „boską” cząstkę, życie będzie ciągłym odkrywaniem tej czarnej chmury z planszy niczym w Heroes 3 hehe. Dla mnie osobiście to odkrywanie w ogóle nie jest przygnębiające, wręcz przeciwnie, ale ja mam założenie, że 99% ludzi nie ma „boskiej cząstki” i ja się z nimi po prostu nie identyfikuję, mało mnie obchodzi co myślą i jakie są ich społeczne konwenanse. Tzn. inaczej, interesuje mnie to jako mechanizm, ale nie interesuje mnie ich opinia na mój temat względem dopasowania do mechanizmu, nie przygnębiają mnie trybiki mechanizmu same w sobie. It is what it is.

Z mojej perspektywy to trochę pułapka z tym wartościowaniem siebie i innych, mi najbardziej pasuje wersja, że wszyscy jesteśmy całością bytu jako takiego i obecność czy też uważność z chwili na chwilę jest dostępna każdemu i zawsze. Myślenie nad kupnem najtańszego czteropaka nie różni się zbytnio nad rozwikłaniem zagadki bytu - dla mnie oczywiście, tu i tu mamy dualizm.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Moim zdaniem akurat @absolutarianin postawa czy moja jest własnie traktowaniem kobiety z najwyższym dla niej szacunkiem, dla jej biologi, psychiki i całego jej człowieczeństwa w całej swojej okazałości - na pewno nie jest traktowana jak towar z krótkim terminem, właśnie że nie jest! :) Przynajmniej według tego jak ja widzę.

 

 

Weź przestań, proszę Cię. Może Ty widzisz, co chcesz widzieć. Przecież on tu kreuje głównie jeden model związku i roli kobiety, zakładając, że jest on najlepszy dla wszystkich. I filozofuje o jakichś mocach zasilajacych/ energiach młodych, najlepiej 20 letnich dziewic, słuchających się męża, najlepiej 40 letniego i rodzących mu dzieci. jakby to była największa wartość kobiety, co brzmi jak nauka jakiegoś guru z sekty słońca czy innego księżyca ;)  I wmawia, że to najlepsze dla kobiety i dla mężczyzny.  A jak ośmielisz się zakwestionować, to jesteś oczadziałym lewakiem znad Wisły.  Bo Wisła to synonim szamba a każdy, kto tu mieszka to szambonurek.  Retoryka gówniana i generalizacja level hard.  A w tle jakieś żydowskie spiski i inne takie... Ja tego nie kupuję.  I nie zamierzam udawać, że król jest nagi. To, że w pewnych kwestiach się z nim zgadzam to jedno a w innych nie. I nie mam zamiaru.

A, że ja piszę czasem o nim kolega z wioski to nie w kategorii epitetu.  Przecież sam często pisze, że siedzi na wiosce.  Nie mam nic do wiosek. Sama mam dom na wiosce i właśnie zaraz jedziemy na weekend :)  Trzeba trochę odetchnąć od miasta.

Edytowane przez gladia
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, CzikaBoom said:

W wieku 20 lat zarabiałam już te 3000euro. Moim celem była 10.000euro, po osiągnięciu tego pułapu 3 lata temu jestem zadowolona.

Mega. 3k euro w wieku 20 lat to zajebista kasa. A 10k euro to w ogóle jakiś kosmos :) A ja muszę na to jebać jakieś 13-14 miesięcy xD Dramat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Hatmehit napisał:

Dzięki za odpowiedź;) Powodzenia z tą Chorwacją. 

Również dziękuję i życzę samych sukcesów.

29 minut temu, self-aware napisał:

Mega. 3k euro w wieku 20 lat to zajebista kasa. A 10k euro to w ogóle jakiś kosmos :)

To fakt nie narzekam.

29 minut temu, self-aware napisał:

A ja muszę na to jebać jakieś 13-14 miesięcy xD Dramat.

Dramat może nie, ale ważne żebyś miał jakieś możliwości rozwoju. Jeżeli staniesz w miejscu i będziesz czekać na śmierć to wtedy jest to dramat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, CzikaBoom said:

Również dziękuję i życzę samych sukcesów.

To fakt nie narzekam.

Dramat może nie, ale ważne żebyś miał jakieś możliwości rozwoju. Jeżeli staniesz w miejscu i będziesz czekać na śmierć to wtedy jest to dramat.

Rozwijam się po godzinach. Jest to bardzo męczące na dłuższą metę bo trwa to już od wielu lat, ale wyjścia nie widzę. Najgorszy jest brak jakiejkolwiek gwarancji, że to kiedykolwiek coś da. No i wiem, że na etacie to się nigdy nie dorobię cudów. Czasami mnie to bawi jak pracodawca się spuszcza nad jakimiś motywacyjnymi rozmowami i świętujemy wspólnie jakieś sukcesy firmy bo jest np. zamówienie na stronę www za 50k a ja sobie myślę w tym czasie czy iść do dentysty czy fizjoterapeuty bo nie stać mnie na jedno i drugie. No ale pomysłu na biznes nie mam. Charakteru zresztą też nie bardzo.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, CzikaBoom said:

W wieku 20 lat zarabiałam już te 3000euro. Moim celem była 10.000euro, po osiągnięciu tego pułapu 3 lata temu jestem zadowolona. Tak czy siak nadal na życie zostawiam sobie 3000euro, gdybym mieszkała na co dzień w berlinie pewnie wydawałabym jakieś 5000 euro miesięcznie. W między czasie wpadło mi także kilka ekstra specyficznych zleceń, dzięki, którym mogłam sobie kupić pierwsze mieszkanie. Teraz wstaję na pełnym luzie i wiem, że nie muszę się spinać, mam kaprys żeby jechać na tydzień na Seszele to jadę.

1. Po pierwsze nie wierzę w to.

2. Po drugie, gdyby nawet, znam już takie przypadki.

Gwiazda jechała na poziomie swoich dochodów, potem przyszedł kryzys i zwolnili ją ze stanowiska na topie.

Za chwilę miała komornika na swoich dwóch samochodach i domu.

Nie jestem pewien czy od pewnego czasu nie mieszka u siostry i spłaca dług z pracy w Biedronce przenośnie mówiąc.

Kto wysoko siedzi z wysoka spada, a wtedy jest głośny huk.

Huk ostrzegawczy dla innych.

3. Po trzecie - taką kasę za młodu zarabiają tylko dziewczynki do wynajęcia wysokiej klasy, te co mają wrodzony talent i geny od Boga dane.

 

Przysłowie mówi:

"Pies, który dużo szczeka daje mało mleka."

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.08.2020 o 14:48, bernevek napisał:

Wojna Idei to prawicowy szur. Nawet nie oglądam. 

Właśnie słucham jego streama. Nie rozumiem skąd taka opinia o nim, że jest szurem. Jest centrysta z lekkim przesunięciem na prawo, moim zdaniem nazywanie go "prawakiem" jest na wyrost. Głównie takie zarzuty czytałem u lewicowej rozchwianej młodzieży, dla której każdy kto nie jest tak samo progresywny jak oni jest prawakiem i szurem. O Marku i naszej społeczności mówią to samo - szury, mimo że mało kto tu zajrzał i przekonał się samemu jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.