Skocz do zawartości

Młyn na chacie


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Imbryk napisał:

Wg mnie masz już teraz syndrom wypalenia zawodowego (czy też studenckiego) czyli mózg nie ma kiedy odpocząć, zapierdalasz jak dziki a efektów nie ma.

 

Tego, że mam ten syndrom jestem świadomy już od jakiegoś czasu. Rozwiązanie moich problemów polegające na włożenie kolejnego tytanicznego wysiłku za wizje owoców w przyszłości i jeszcze większej chujni teraz, to nie jest dobra droga. Zwłaszcza, że od października wkraczam na kolejny etap karuzeli, a kolega już chce szukać roboty w Niemczech na wrzesień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, SławomirP said:

Tego, że mam ten syndrom jestem świadomy już od jakiegoś czasu. Rozwiązanie moich problemów polegające na włożenie kolejnego tytanicznego wysiłku za wizje owoców w przyszłości i jeszcze większej chujni teraz, to nie jest dobra droga. Zwłaszcza, że od października wkraczam na kolejny etap karuzeli, a kolega już chce szukać roboty w Niemczech na wrzesień. 

No to tym bardziej zastanów się nad dziekanką i skupieniu się na odłożeniu hajsu na dokończenie nauki. Odpoczniesz fizyczne, psychicznie  może uda się coś odłożyć i po powrocie skupisz się już tylko na nauce. Zdrowie chyba jest najważniejsze? Co Ci po wizji 'owoców w przyszłości' jak już teraz rozjebiesz sobie zdrowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś o czym myślę od dłuższego czasu to postrzeganie pieniądza. 99% ludzi uważa że pieniądze zarabia się wymieniając za nie swój czas.
Nie żeby to był przebłysk geniuszu, ale parę razy kupiłem taniej, sprzedałem drożej. Parę razy kupiłem coś co miało wzięcie, a było słabo dostępne i sprzedałem z profitem.
Musisz zacząć myśleć o zarabianiu pieniędzy pod innym kątem inaczej się zajedziesz.
Na medycynie twoim najważniejszym i najdroższym zasobem jest czas. Włóż pracę raz i czerp korzyści.
Pieniądze nie kończą się na Polsce. Możesz je zarabiać na całym świecie, mając śmieszne koszty życia.

Ile potrzebujesz na miesięczne wydatki? Popatrz na całą sytuację z drugiej strony. Jak już to wszystko przetrwasz to będziesz niezniszczalny. 
Ciężkie sytuacje pokazują z czego człowiek jest zbudowany. Praca po studiach to pikuś w porównaniu z tym okresem. 
Wiem, że masz dosyć i chce ci się tym wszystkim rzygać. Zaczynasz kwestionować sens tego wszystkiego, wszystkich poświęceń, starań i wyrzeczeń.
Masz dwa wyjścia, a ja wiem, że wybierzesz słusznie. Wziąć 5 głębokich oddechów i pociągnąć ten wóz dalej. 
Albo pierdolnąć tym wszystkim i wyjechać "za lepszym życiem". Popatrz jak daleko już jesteś. Chciałbyś spisać na straty wszystko to co już osiągnąłeś?
Po kierunku który skończysz masz praktycznie gwarancję zajebistego życia. Nie tylko pod względem finansowym, ale do tego dochodzi także prestiż zawodu.
Lekarzom pieniądze robi się łatwo. Ile razy słyszałeś - "skasował 200zł za 10 minut wizyty". Specjalistom się płaci. A płaci się im bo niektórzy musieli przerzucić taką tonę gówna jaką ty masz do przerzucenia.
Inni dostali - no tak dostali. Są dobrze urodzeni, a może tą tonę gnoju przerzucili ich dziadkowie albo rodzice. Tego nie wiesz. 
Świat nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwy, więc nie oczekuj równości. Rzekoma równość to komunizm, a wszyscy wiemy jak się kończą takie eksperymenty.
Jeśli twoim celem naprawdę jest ukończenie tych studiów to niestety w twojej sytuacji musisz ścierpieć wszystkie niedogodności i przeć do przodu.
Jest taka zasada 40% Navy. Jeśli myślisz, że masz dosyć i już nie możesz, to znaczy że jesteś tak naprawdę w 40% swoich możliwości.
Jak mawia Robert Gryn - "kilka lat jakich nie chce nikt, by mieć resztę życia jakie chce każdy". 

Twoje życie, twoje wybory. Jest ciężko, wiem o tym. Ale dasz radę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem krótko.

Weź autorze zaciśnij zęby, poukładaj sobie plan działania bo z tego co piszesz to masz jeden wielki chaos w swoim życiu.

Może przerwa od studiów by ci dobrze zrobiła jak tutaj inni piszą.

Na pewno pakowanie się w związek z kobietą w obecnej sytuacji to poroniony pomysł i same problemy z tego będą.

Ale pamiętaj że to ty jesteś kowalem swojego życia i jak coś spierdolisz to będziesz potem musiał z tym żyć.

Mimo wszystko życzę ci mądrych decyzji i ogarnięcia jakoś swojego życia które za pewne na kierunku medycznym nie jest lekkie. Powodzenia ?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Anasasan napisał:

Jak najbardziej można. Kierunek Holandia, praca fizyczna. Nie ma lekko ale da się

To co trzeba robić, ile godzin, dni w tygodniu ? Jak żyć ? Pytam całkiem serio bo sam przepracowałem kilka lat za granicą i wydają mi się to baardzo duże pieniądze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, somsiad napisał:

No to tym bardziej zastanów się nad dziekanką i skupieniu się na odłożeniu hajsu na dokończenie nauki. Odpoczniesz fizyczne, psychicznie  może uda się coś odłożyć i po powrocie skupisz się już tylko na nauce.

Śmierć z głodu mi nie grozi, reszta nie ma na tyle dużego znaczenia, żeby tracić rok czasu i bardzo ważne znajomości na wydziale.

 

4 godziny temu, UncleSam napisał:

Nie żeby to był przebłysk geniuszu, ale parę razy kupiłem taniej, sprzedałem drożej. Parę razy kupiłem coś co miało wzięcie, a było słabo dostępne i sprzedałem z profitem.

Inwestujesz czas w szukanie okazji.

 

4 godziny temu, UncleSam napisał:

Ile potrzebujesz na miesięczne wydatki? Popatrz na całą sytuację z drugiej strony. Jak już to wszystko przetrwasz to będziesz niezniszczalny. 

Kiedyś tak myślałem, teraz czuje się coraz bardziej wrakiem.

 

4 godziny temu, Moriente napisał:

@SławomirP jakie województwo? Jeśli ściana wschodnia to może jakoś pomogę 

Ciężko mi sobie wyobrazić taką pomoc, tak jak mówiłem nie grozi mi głodowanie.

 

4 godziny temu, pillsxp napisał:

Może przerwa od studiów by ci dobrze zrobiła jak tutaj inni piszą.

 

Teraz mam przerwę i zaatakowała z miejsca masa nowych problemów. Nie będę robił ''przerwy'' na latanie z paleciakiem w Holandii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UncleSam Ci dobrze radzi. Żadnych przerw, o ile tam nie zdychasz fizycznie i masz co do gara włożyć - żadnych przerw. Po roku pracy zagranicą może Ci się odmienić mindset, poczujesz, że eee, nie chce mi się w sumie tego, zagranicą się od razu zarabia, a tu będę męczył te studia, potem specjalizację i zanim zacznę zarabiać dobrą kasę to minie, a tam mógłbym już.

 

Co do pieniędzy - pomyśl o czymś na weekendy, jak masz prawko to idź na rozwoziciela pizzy, albo coś. Coś elastycznego. Jakbyś mi udowodnił, że naprawdę studiujesz medycynę, pokazał screeny indeksu, itd. to nie wiem nawet czy bym Cię nie wspomógł jakąś kwotę. Ot tak, w imię naszej polskiej medycyny, niech ambitny chłopak coś osiągnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SławomirP napisał:

Zwłaszcza, że od października wkraczam na kolejny etap karuzeli, a kolega już chce szukać roboty w Niemczech na wrzesień. 

Stary ja nie wiem co i jak, ale jak taki tryb życia będziesz utrzymywał, to ty te studia może skończysz ale z głęboką nerwicą i depresją i na rynku pracy się nie odnajdziesz bo pójdziesz na jakąś terapię.

 

Co do rodziców: jesteś rozczarowany, że nie wypełnili swojego rodzicielskiego obowiązku. Rozumiem Cię. Niestety, uznali że chuja tam syn, brama ważniejsza. Rozumiem, możesz miec cholerny do nich żal. Nie pielęgnuj już tego żalu.

 

Jeżeli Twój dom jest tak toksyczny, jak opisałeś (pod warunkiem, że to nie TY jesteś toksyczny i opierdalasz starych) to SPIERDALAJ Z TEGO BAGNA! Wybacz, że tak mówię o domu rodzinnym, ale toksyczny dom jest dla dziecka i młodego człowieka KATOWNIĄ, BAGNEM, RUCHOMYMI PIASKAMI, LOCHEM, SALĄ TORTUR, STUDNIĄ ZE ZGNIŁĄ WODĄ NA SAMYM DNIE.

 

Spierdalaj stamtąd, odwiedzaj ich tylko na święta, sory.

Zajmij się swoim życiem (nie wiem, czy Ci tego nie pisałem z pół roku-rok temu).

 

Ja wiem, że Cię wystawili.

Ja wiem, że Cię wyruchali.

Ja wiem, że Cię zawiedli.

Ja wiem, że Ci się należało od nich.

Ja wiem, że Ci po prostu przykro.

Ja wiem, że to jest w chuj niesprawiedliwe i nie powinno tak być.

 

Ja to wszystko wiem, Ty też to wiesz.

Wygadałeś się, jesteśmy tu dla Cebie, jak możemy to wysłuchamy. Jak chcesz, to jak mówiłem, możesz mi się wysrać na priv, może coś pomyślimy razem.

 

--------------------------------------

 

A teraz zapomnij o tym, co Ci się od nich należało i ogarnij sobie wszystko sam.

 

I pamiętaj, że żal, który w sobie trzymasz, ten wkurw, palące poczucie krzywdy będzie Cię niszczyć, jeżeli nie odpuścisz.

 

Dobra, to tyle jeśli chodzi o rodziców.

Nie jestem jebanym psychoterapeutą, do którego nota bene mocno zachęcam się udać, bo wypalonko zawodowe w Twoim studenckim wieku to nad wyraz typowe ale i niebezpieczne zjawisko.

 

 

Jak dostanę weny to Ci napiszę o tej Twojej biedzie i wypaleniu.

 

Godzinę temu, SławomirP napisał:

Teraz mam przerwę i zaatakowała z miejsca masa nowych problemów.

Kurwa nie mogę. Napiszę od razu.

 

Ja w zeszłym tygodniu byłem o krok od wypalenia zawodowego, już to czułem.

W środę to zauważyłem.

Od czwartku nad tym pracuję, aby z tego wybrnąć, do wtorku-środy mi się uda zapobiec temu.

 

Czemu to mówię?

Staram się przekazać, żebyś kurwa zwolnił. Mentalnie chociaż.

 

Co to jest ta masa problemów - masz je spisane, posegregowane, wyobrażone najgorsze i najlepsze scenariusze? 

Masz plan działań albo chociaż zarys -  czy na razie jesteś na etapie paniki i wyolbrzymiania atakujących Cię żarłocznych ASAPów?

 

Jakiego rodzaju to problemy?

Pytam poważnie, wg priorytetów - moich ale w miarę obiektywnych:

 

1. Śmiertelna choroba Twoja?

2. Śmiertelna choroba lub śmierć kogoś w najbliższej rodzinie?

3. Problemy zdrowotne typu obłożnego - inwalidztwo, ogromne bóle, nie jesteś w stanie działać codziennie, musisz leżeć?

4. Problemy zdrowotne typu chronicznego - uporczywe bóle, niemożność uprawiania podstawowych sportów (ograniczenie ruchów)

5. Brak kasy na jeść i spać - zagrożenie eksmisją, bezdomnością, głodem

6. Przepracowanie i terminy, grożące najpierw chronicznym stresem a potem utratą źródła dochodu

7. Brak czasu lub ochoty lub sił na siłkę, rower

8. Brak czasu na piwo z kumplami

9. Dupczyć się chce, ona taka słodka ale jak gadamy to taka chłodna

 

Prosz. Wypisuj. Ograrniemy razem albo dostaniesz jakieś wskazówki jak chcesz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, MaxMen napisał:

To co trzeba robić, ile godzin, dni w tygodniu ? Jak żyć ? Pytam całkiem serio bo sam przepracowałem kilka lat za granicą i wydają mi się to baardzo duże pieniądze. 

Ja pracowałem na mroźni. Od 4 do 6 dni w tygodniu w zależności od zapotrzebowania. 9 godzin dziennie włącznie z przerwami, ale i tak wszystko rozbija się o to ile wydajesz na życie tam. Ja miałem jasny cel ile chcę przywieźć i robiłem wszystko żeby to osiągnąć. Jak chcesz żyć tam jak spora część naszych rodaków to możesz siedzieć 10 lat i przywieźć dokladnie 0. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Imbryk napisał:

Jeżeli Twój dom jest tak toksyczny, jak opisałeś (pod warunkiem, że to nie TY jesteś toksyczny i opierdalasz starych) to SPIERDALAJ Z TEGO BAGNA!

Jest toksyczny na swój specyficzny sposób. Nie jest, to typowa patola, gdzie stary mnie patelnią po głowie napierdala, ale efekty prawdopodobnie równie bardzo są wykolejające. Ojciec pracuje fizycznie i po robocie pije, matka ciągle się na niego drze i zbija mu samoocenę do zera, żeby go kontrolować w ten sposób, bo jakby nie ona, to by już dawno z tematem popłynął i wpadł kompletnie w alkoholizm. A tak, tylko przegina z piwkami po robocie, zazwyczaj śpi przed telewizorem jak już coś walnie. Mimo wszystko jest 100% normalnym kolesiem. Nie ma żadnych typowych patologicznych zachowań. Problem w tym, że traktuje mnie jak dziecko i dziwnie się przy mnie zachowuje. Od dzieciństwa miałem cały czas jakieś przypały, z perspektywy błahe sprawy, ale przez szkołę były podnoszone do rangi ciężkich przestępstw. Niestety rodzice szli w tą retorykę i w domu traktowali mnie jak przestępce, bo kopnąłem w szkole koleżankę i już dyrektora policją groziła. Albo zamiast przyjść rano na religie, to wolałem pograć na kompie i też już było strasznie policją.

 

Przez, to zacząłem rodziców unikać, bo ich towarzystwo stawało się bardzo nieprzyjemne. Ciągle natłok sytuacji dzięki którym oni mnie źle traktowali, a ja wstydziłem się przy nich siedzieć. Tak stopniowo straciłem kontakt z rodzicami. Ojciec nie poradził sobie z tą sytuacją i teraz są tego efekty. Matka stosuje na mnie tą samą taktykę, co na ojca. Czyli gnojenie psychiczne, wbijanie poczucia winy, wypominanie wszystkiego, co możliwe z całego życia, jako argument dlaczego jest na NIE. Jak będę miał niskie poczucie własnej wartości, to będę się jej słuchał. To jest największy i nieakceptowalny minus jej towarzystwa. 

 

Podsumowując siedząc w domu czuje się jak gówno, jak dziecko i pasożyt. Jest, to kumulacja wszystkich akcji. Wystarczy, że zejdę do kuchni i już mi się rzygać chce, jak tylko słyszę jak się do mnie odnoszą. Dodatkowo zero docenienia za to co robię. Po takim roku jak opisywałem, kiedy kłócę się o jakieś dobra materialne, to słyszę, że żyje jak syn biznesmena, że mam tak dobrze, że sam już nie wiem jak bardziej sobie dogodzić i mi odpierdala. Albo, że nie wiem, co to ciężka praca i powinienem sobie na wszystko sam zarobić. Zwykle kończy się tym, że skoro dają mi tak mało pieniędzy (czyli generalnie wcale, tylko opłacony ten pokój), to przestaną mi dawać wcale, bo skoro było, tego tak mało, to sobie poradzę. Wtedy ja się odpalam, bo już od dawna było mnie stać samemu ten pokój opłacić, a reszta ich pomocy jest na tyle mała, że pomijalna. Lecę na spinę i nie chce od nich żadnych pieniędzy, za to już mnie na oczy nie zobaczą. Potem się nie odzywam tygodniami, ale mimo wielokrotnych deklaracji w roku akademickim pokój był zawsze opłacony.

 

Spierdoliłem z chaty i ten pokój, to jest jedyna rzecz, która mnie trzyma przy życiu. Jakbym miał wracać po praktykach do domu, to wolałbym się wywiesić w jakimś przydrożnym lasku.

 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

Kurwa nie mogę. Napiszę od razu.

 

Nowe problemy, to to o czym cały czas mówię. Skończył się zapierdol na wydziale, ale po tym wróciłem do domu i dalej nerwy, kłótnie, niepewna przyszłość. Dylematy, czy się wyprowadzić i przepierdolić na to resztę hajsu, czy zostać i przeboleć. Teraz jestem tutaj i dalej jest do dupy. Dalej nie wiem, co będzie za kilka tygodni. Nie mam z kim się tutaj spotkać i co ze sobą zrobić. Nie mam korepetycji, które sporo mi dawały w poczuciu własnej wartości. Mam nadzieje, że z nowym rokiem akademickim ruszę znowu z tematem z kopyta. Nie mam dziewczyny, bo skąd też miałbym mieć, jak ja nie miałem czasu przez ostatni rok wysrać się porządnie. 

 

Wiadomo mógłbym pójść na siłownie, mógłbym nauczyć się tańczyć, pograć w piłkę. Tylko, że raz cisną mnie pieniądze, dwa to nie wiem, czy za 3 tygodnie nie będę się zbierać do pracy za granicę. A od października, to już wszystkie te długoterminowe projekty z pewnością pójdą do kosza. Zostają, tylko chwile krótkie przyjemności. Tylko, że tutaj też jest lipa. Życie mnie pałą napierdala bez przerwy, a ja mam wrażenie, że jak zaraz nie zacznę żyć normalnie, to sprawa pójdzie w bardzo złym kierunku.

Edytowane przez SławomirP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SławomirP napisał:

Potem się nie odzywam tygodniami, ale mimo wielokrotnych deklaracji w roku akademickim pokój był zawsze opłacony

Czyli jakoś się poczuwają do obowiązku i Cię kochają na ten swój sposób.

 

 

6 minut temu, SławomirP napisał:

Nie ma żadnych typowych patologicznych zachowań. Problem w tym, że traktuje mnie jak dziecko i dziwnie się przy mnie zachowuje

Ta, nie mówimy o patostreamerach czy Kiepskich, tylko o rodzinach dysfunkcyjnych, niszczących dziecko na tyle, że potem pisze ono coś takiego:

8 minut temu, SławomirP napisał:

Spierdoliłem z chaty i ten pokój, to jest jedyna rzecz, która mnie trzyma przy życiu. Jakbym miał wracać po praktykach do domu, to wolałbym się wywiesić w jakimś przydrożnym lasku

 

8 minut temu, SławomirP napisał:

Nowe problemy, to to o czym cały czas mówię. Skończył się zapierdol na wydziale, ale po tym wróciłem do domu i dalej nerwy, kłótnie, niepewna przyszłość. Dylematy, czy się wyprowadzić i przepierdolić na to resztę hajsu, czy zostać i przeboleć

Wszystko jest donopanowania. Jak sądzę jesteś w stanie paniki i paraliżu decyzyjnego. Użyłem takich wyszukanych pierdololo-psełdo-kołczosłów, bo fajnie działają na wyobraźnię. 

 

Trzymasz się swojego systemu przekonań i za chuja nie chcesz go puścić.

 

Ten cały zapierdol, masa nauki, problemy to kurwa stary zasłona dymna, ucieczka, wypełniacz mózgu.

 

11 minut temu, SławomirP napisał:

Nie mam korepetycji, które sporo mi dawały w poczuciu własnej wartości. Mam nadzieje, że z nowym rokiem akademickim ruszę znowu z tematem z kopyta

Korporacje padają, ludzie tysiącaminwylatują na bhuk, a Ty masz nadzieję że ruszysz z kopyta. Więcej realizmu i ogarnij korki przez zooma jak najszybciej.

 

 

13 minut temu, SławomirP napisał:

Tylko, że raz cisną mnie pieniądze, dwa to nie wiem, czy za 3 tygodnie nie będę się zbierać do pracy za granicę

Ty w ogóle nic nie wiesz. Masz chaos w życiu i głowie, i brak planu. Dryfujesz zapełniając sobie czas i umysł popiołem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Imbryk napisał:

Korporacje padają, ludzie tysiącaminwylatują na bhuk, a Ty masz nadzieję że ruszysz z kopyta. Więcej realizmu i ogarnij korki przez zooma jak najszybciej.

 

Mieszkam przy kumulacji kilku uczelni. Jeśli zajęcia ruszą normalnie, to studenci zapłacą zapewne jak co roku, a to mój główny target.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, SławomirP napisał:

Nie mam dziewczyny, bo skąd też miałbym mieć, jak ja nie miałem czasu przez ostatni rok wysrać się porządnie

Pierdol dziewczyny na razie. Wg mnie, i tutaj inni bracia mogą się nie zgodzić, zwal se konia i zero bab i najpierw uporządkuj chaos w głowie. Potem w życiu.

Teraz, SławomirP napisał:

Jeśli zajęcia ruszą normalnie, to studenci zapłacą zapewne jak co roku

A jeśli nie?

18 minut temu, SławomirP napisał:

Matka stosuje na mnie tą samą taktykę, co na ojca. Czyli gnojenie psychiczne, wbijanie poczucia winy, wypominanie wszystkiego, co

Wypierdalaj od nich, uniezależnij się od nich a prawdopodobnie Wasze relacje się polepszą.

19 minut temu, SławomirP napisał:

Życie mnie pałą napierdala bez przerwy, a ja mam wrażenie, że jak zaraz nie zacznę żyć normalnie, to sprawa pójdzie w bardzo złym kierunku

Przemawia przez Ciebie panika, mój Młody Patafianie. ;) taki żarcik, Padawanie ;)

 

Jutro wolna niedziela, zamknij się w izdebce swej i zacznij planować od-chaos-owanie swego życia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Imbryk napisał:

Ty w ogóle nic nie wiesz. Masz chaos w życiu i głowie, i brak planu. Dryfujesz zapełniając sobie czas i umysł popiołem.

 

Prawda, ale próbuję obrać na ślepo jakiś kurs i mam nadzieje, że przyszłość pozwoli, to zrealizować i siądzie.

 

3 minuty temu, Imbryk napisał:

A jeśli nie?

Najgorzej jeśli studentów nie będzie, albo z jakiegoś powodu nie będą potrzebować korków. W innych przypadkach obroty trochę spadną, ale nie do zera. Przeorganizuje pracę. Przestawię się z prostych, jednorazowych spotkań ze studentami na regularne spotkania z licealistami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SławomirP napisał:

Prawda, ale próbuję obrać na ślepo jakiś kurs i mam nadzieje, że przyszłość pozwoli, to zrealizować i siądzie

Jakiś kurs lepszy niż brak kursu, fakt.

Dwa "Ale":

 

1. Przecież masz dużo danych i jesteś na solidnym kursie "nauka i ukończenie medycyny", więc czemu na ślepo?

 

2. Masz nadzieję na cośtam i cośtam. Co jeśli nadzieja zawiedzie? Wieszasz w lasku czy masz plan B, B1, B2, C, C1, C2?

9 minut temu, SławomirP napisał:

Przeorganizuje pracę. Przestawię się z prostych, jednorazowych spotkań ze studentami na regularne spotkania z licealistami

Ok, czyli plan B na korki masz. Kroczek do wyjścia z chaosu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Śmierć z głodu mi nie grozi, reszta nie ma na tyle dużego znaczenia, żeby tracić rok czasu i bardzo ważne znajomości na wydziale.

Nie chcę doradzać bo kompletnie nie potrafię zrozumieć o co Ci chodzi, chciałbym tylko zwrócić uwagę, że między wierszami wyczuwam ogromną presję jaką sam na siebie wywierasz, stawiasz się pod ścianą pewnie nie bez powodu. Jeżeli masz to rozkminione to zignoruj ten tekst. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.08.2020 o 01:33, zihuatanejo napisał:

zarabiam w tej chwili 8,5 tys. PLN netto

kupiłem nowe mieszkanie przy Warszawie. które wynająłem, 

Dla większości ludzi to jest coś nie do pojęcia, że można to wszystko pogodzić i pokończyć. Mi się udało.

Nie przeczę, że także dzięki dość niezłej inteligencji i zdolnościom

Arch, jak tak inteligentną (rzekomo) osobę, nawet nie starasz się zadbać o pozory. Ile jeszcze będziemy musieli znosić twoich alter bytów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.08.2020 o 13:44, SławomirP napisał:

Starzy mnie wepchnęli w sytuacje, kiedy nie mogę zarabiać, dlatego powinni wziąć za to odpowiedzialność.

 

W dniu 8.08.2020 o 13:44, SławomirP napisał:

Ja wręcz uciekłem z domu do tej pracy, bo inaczej musiałbym mieszkać z nimi w chacie. Wtedy bym raczej nie zdał tego roku.

Czyli tak czy tak potwierdzasz, że lepiej mieć swoją kasę i na swoim, więc wyjazd będzie jednym z rozwiązań. 

 

Reszta moich argumentów? Zapisujesz cele?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze, jak wyjedziesz za granicę wiedz jedno.

 

Przywieziesz z tamtąd tylko pieniądze i nic więcej.

Reszta będzie bez zmian. Problemy, rozterki, negatywne osoby, to wszystko będzie bez zmian.

 

Także nie przepierdol pieniędzy które tam zarobisz i nie rzucaj w kąt studiowania oraz nie oczekuj mistycznego oświecenia.

Edytowane przez BlacKnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.