Skocz do zawartości

Pobudzone ego...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. 

 

Od kilku lat z przerwami przeglądam forum i bardzo cenie sobie zdanie użytkowników, zachęcam wszystkich do zapoznania się z tematem i wypowiedzenie się ale szczególnie chciałbym zapytać o opinie użytkownika @absolutarianin

 

Chwila o mnie:

26 lat, skończone studia licencjat, nie pracuje w zawodzie, zarobki ~4,5 tyś zł miesięcznie. Brak własnej nieruchomości, samochód r. ~2005. Regularnie trenuje na siłowni plus 1x w tygodniu sporty zespołowe (piłka nożna, koszykówka). Wierzący. Zainteresowania są choć raczej nic szczególnego, lubię czytać i uprawiać sport, jestem ciekawy świata lubię poznawać nowe rzeczy. Wzrost ponad 190cm. Budowa ciała in plus (szerokie barki, zarysy na brzuchu, ogólnie sportowa sylwetka), Twarz ok, może nie kwadratowa szczęka chada ale do  forumowego incela mi daleko, nigdy nie miałem problemu z kobietami, raczej zawsze miałem ich uwagi pod dostatkiem. Uśmiechnięty ze mnie gość, który potrafi się odnaleźć w towarzystwie choć nie zawsze lubię w nim przebywać. Znam swoją wartość ale staram się mieć w sobie pokłady pokory. Raczej domator.

 

W wieku 15 lat poznałem swoją pierwszą dziewczynę z którą byłem 4 lata (toksyczna zazdrość ze strony dziewczyny, zakończyłem związek), bez przerwy na bycie singlem znalazłem sobie drugą dziewczynę z która miałem równie długi związek 5 letni (przez przypadek dowiedziałem się o zdradzie i zakończyłem znajomość). Następnie znowu bez momentu przejściowego po tygodniu znalazłem sobie dziewczynę. Jestem z nią od dwóch lat. Mieszkamy ze sobą od półtora roku. Aktualnie wynajmujemy mieszkanie ale od pół roku poważnie myślę o rozstaniu, nawet raz byłem blisko zakończenia relacji ale udało jej się mnie namówić na dalsze trwanie tej relacji. Do sedna:

 

Wydaje mi się, że mój problem leży w tym, że nigdy nie potrafiłem żyć bez kobiety u swojego boku, nigdy nie miałem w sobie tyle odwagi, żeby zdecydować się na ten krok i była ona takim moim plastrem po poprzednim związku. Zacznę od pozytywnych rzeczy:

Dogadujemy się pod względem charakterów, ogólnie jest dobrym człowiekiem, któremu nie mogę nic zarzucić. Seks pomimo tego, że fizycznie mocno mnie nie pociąga jest udany. Realizujemy wzajemnie wszystkie perwersyjne zachcianki, nigdy nie odmawia a jej libido jest na wyższym poziomie niż moje. Nie zależy jej na pieniądzach. Niestety ma też parę wad. Już teraz wiem, że nie będę w stanie zbudować jej rodziny. Jest nieodpowiedzialna choć przy mnie trochę się poprawiło na plus przykładem może być to, że gdyby nie ja który znalazłem jej pracę dalej byłaby pewnie na bezrobociu. Nie chcę się dokształcać, poszła kilka lat temu na studiach ale jak okazało się, że trzeba się uczyć to zrezygnowała. Nie garnie się za bardzo do sprzątania, nie przeszkadza jej bałagan wokół siebie. Pali choć kiedyś za moimi namowami udało jej się rzucić na rok (niestety wróciła do nałogu i nie chce słuchać o rzuceniu palenia). Raczej za bardzo o siebie nie dba. Nie ćwiczy, nie rusza się jej wygląd oceniłbym w skali od 1 do 10 nago oceniłbym na 5, w rzeczach i makijażu na 6,5 może nawet 7, sylwetka zdecydowanie na minus, z twarzy ładna. Wychowywana bez ojca, matka ma problemy z alkoholem, wydaje mi się, że trochę dzięki mnie wyszła na ludzi, otworzyła się na świat, wcześniej była nie ufna i niezbyt rozgarnięta (nie potrafiła zrobić nawet zakupów przez internet). Tak najnormalniej na świecie trochę mi jej szkoda, bo charakter ma bardzo fajny zdecydowanie mogłaby być moją koleżanką/przyjaciółką ale wiem, że ona jest raczej we mnie zapatrzona i nie wiem jak poradziłaby sobie z rozstaniem. Raczej jest frywolna seksualnie i mogłoby to się skończyć spiralą facetów w jej sypialni. Wcześniej miała okazjonalne przygody z narkotykami i boje się, że ta mieszanka mogłaby się źle dla niej skończyć. W przyszłym miesiącu kończy nam się umowa na wynajem mieszkania a ja wyjeżdżam w delegację na pół roku gdzie będę mógł być w domu na weekend co dwa tygodnie. Jeżeli przedłużę umowę (która jest na nią) a zakończymy związek to zgodnie z planem będę zobowiązany płacić tysiąc złoty około przez rok za mieszkanie w którym nie będę mieszkał, niby żadna umowa mnie tym nie wiąże ale dałem słowo a to dla mnie wystarczająco zobowiązujące. Z drugiej strony jak bym teraz zakończył związek wiem, że jej świat załamałby się u podstaw. Ogólnie uczuciowy ze mnie gość pomimo całej wiedzy zdobytej na forum  nie potrafię przedmiotowo traktować ludzi, przeżyłem z nią świetne chwile i ogólnie się nie kłócimy ale czuje w głębi siebie, że stać mnie na coś/kogoś lepszego jakkolwiek egoistycznie by to nie brzmiało. Co do dzieci w przyszłości chciałbym kiedyś stworzyć rodzinę ale raczej nie wyobrażam sobie jej jako matki swoich dzieci (ona sama mówi, że dla niej to raczej obrzydliwe, cała ciąża i w bliższej przyszłości na pewno by ich nie chciała, mówi, że może kiedyś jej się to zmieni).

 

Dodatkowo coraz mocniej pociągają mnie kobiety na ulicy a nie chce zdradzać swojej kobiety. Możliwe, że to tylko nuda i tak naprawdę powinienem zostać w tej relacji.

 

Jak ktoś jest w stanie mi doradzić co robić w tej sytuacji to proszę śmiało pisać panowie, chciałbym zapoznać się z różnymi poglądami, żeby wyrobić sobie trochę szerszy pogląd na ten temat.

 

Edytowane przez Jonash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jonash napisał:

Ogólnie uczuciowy ze mnie gość pomimo całej wiedzy zdobytej na forum  nie potrafię przedmiotowo traktować ludzi, przeżyłem z nią świetne chwile i ogólnie się nie kłócimy ale czuje w głębi siebie, że stać mnie na coś/kogoś lepszego jakkolwiek egoistycznie by to nie brzmiało.

To nie jest przedmiotowe traktowanie ludzi. Każdy jest odpowiedzialny w pełni za swoje życie i jeżeli ktoś wisi na Tobie, a co gorsza determinuje tym swoje szczęście, to jest to relacja dawca-biorca, pasożytnicza, bardzo wyniszczająca. Zresztą, taka relacja jest skazana prędzej czy później na niepowodzenie (jeśli nic się nie zmienia), bo ty idziesz z życiem do przodu, a partner/partnerka nie korzysta z tej szansy rozwoju, tylko tak sobie wisi na gałęzi.

 

Tymczasem nie po to się parujemy, aby dawać się drenować emocjonalnie, finansowo, bądź jakkolwiek. W związku trzeba dążyć do pewnej równowagi między dawaniem i braniem, braniem i dawaniem. Nie oceniam teraz Twojego i jej wkładu w ten związek, ale sam stwierdzasz, że

3 godziny temu, Jonash napisał:

Wydaje mi się, że mój problem leży w tym, że nigdy nie potrafiłem żyć bez kobiety u swojego boku, nigdy nie miałem w sobie tyle odwagi, żeby zdecydować się na ten krok i była ona takim moim plastrem po poprzednim związku

i mocno bym się nad tym zastanowił, bo będziesz tak skakał z kwiatka na kwiatek (Twoja sprawa jeśli Ci to odpowiada), a twierdzisz, że masz zamiar założyć rodzinę.

 

Edytowane przez Cycles
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak masz wiele ponad średnią, trzymaj się więc niewiasty, którą masz. Tu nie ma dylematu ani moralnego, ani dylematu interesu. Narzucaj jednak tempo. Jeżeli przeszkadzają ci zachowania partnerki komunikuj i egzekwuj postępy, ale w realnym zakresie. Nie wymagaj zmian, które i dla ciebie byłyby trudne do wykonania na sobie, a tym bardziej w krótkim czasie. Jeżeli jedziesz w delegację i przestaniesz bywać w domu, zabierz partnerkę ze sobą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Cycles napisał:

To nie jest przedmiotowe traktowanie ludzi. Każdy jest odpowiedzialny w pełni za swoje życie i jeżeli ktoś wisi na Tobie, a co gorsza determinuje tym swoje szczęście, to jest to relacja dawca-biorca, pasożytnicza, bardzo wyniszczająca. Zresztą, taka relacja jest skazana prędzej czy później na niepowodzenie (jeśli nic się nie zmienia), bo ty idziesz z życiem do przodu, a partner/partnerka nie korzysta z tej szansy rozwoju, tylko tak sobie wisi na gałęzi.

 

Ona już mi kiedyś powiedziała, że taki tryb jej odpowiada i raczej się w tej kwestii dużo nie zmieni. 

27 minut temu, Cycles napisał:

Tymczasem nie po to się parujemy, aby dawać się drenować emocjonalnie, finansowo, bądź jakkolwiek. W związku trzeba dążyć do pewnej równowagi między dawaniem i braniem, braniem i dawaniem. Nie oceniam teraz Twojego i jej wkładu w ten związek, ale sam stwierdzasz, że

i mocno bym się nad tym zastanowił, bo będziesz tak skakał z kwiatka na kwiatek (Twoja sprawa jeśli Ci to odpowiada), a twierdzisz, że masz zamiar założyć rodzinę.

Właśnie tego się obawiam i z czasem zauważyłem że finansowo wychodzę gorzej niż bym był sam ale to jeszcze nie jest największy problem. Po prostu czuje, że to nie to a jedyne co mnie trzyma przy kobiecie to przyzwyczajenie i niechęć do zrobienia jej "krzywdy".

22 minuty temu, absolutarianin napisał:

I tak masz wiele ponad średnią, trzymaj się więc niewiasty, którą masz. Tu nie ma dylematu ani moralnego, ani dylematu interesu. Narzucaj jednak tempo. Jeżeli przeszkadzają ci zachowania partnerki komunikuj i egzekwuj postępy, ale w realnym zakresie. Nie wymagaj zmian, które i dla ciebie byłyby trudne do wykonania na sobie, a tym bardziej w krótkim czasie. Jeżeli jedziesz w delegację i przestaniesz bywać w domu, zabierz partnerkę ze sobą.

@absolutarianin Niestety narzucałem tempo, próbowałem już dwa razy, a to chodziło o jakieś pierdoły typu sprzątanie, raz o zrobienie prawa jazdy bo nie chciałem być tylko ja od wożenia raz o większe dbanie o siebie (rzucenie palenia, rozpoczęcie jakiejkolwiek aktywności fizycznej) za każdym razem zmiany, były bardzo krótkotrwałe i zdecydowanie mnie kosztowały więcej wysiłku niż jej. Ona sama powiedziała, że nie chce się zmieniać dobrze jej jest żyć w taki sposób jaki żyje do tej pory, problem w tym, że ja chciałbym mieć atrakcyjna kobietę a nie w wieku 30 lat, obwisłą skórę, śmierdzące papierosami usta i włosy itd. Dla mnie proponowane zmiany nie bylyby trudne do wdrozenia. Niestety delegacja z nią nie wchodzi w grę, ona ma pracę tutaj a ja wyjeżdżam. 

4 minuty temu, pillsxp napisał:

Też się zgadzam że powinieneś egzekwować rzeczy które ci się nie podobają.

Porozmawiaj z nią na ten temat co ci się nie podoba i jakie masz cele i że ona też jest dla ciebie ważna, ale to i tamto ci przeszkadza.

@pillsxp Temat był już przerabiany kilkukrotnie, jej pasuje tak jak jest. Rozmawialiśmy o tym, ona nic nie zmieni tzn mówi, że może kiedyś ale nie teraz. Ja po prostu nie chciałbym na przykład z nią zaliczyć wpadki bo wiem, że mogłaby nie podołać macierzyństwu, trudno byłoby jej zrezygnować z wygodnego życia. Nie jest to dla mnie najważniejsze ale jakiś aspekt w życiu to jest do brania w przyszłości pod uwagę. Rodzina poznała moja partnerkę dość wcześnie i patrzyli na nią bardzo negatywnym wzrokiem, miała mnóstwo tikow nerwowych, była skryta, nie potrafiła się otworzyć itd. Ja to wszystko w niej zmieniłem i teraz zmienili swoje podejście. Niestety u mnie haj się skończył i wygląda to niestety tak jak wygląda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiłbym się na Twoim miejscu. To, że możesz mieć inne kobiety - nie przeczę, wierzę Ci. Być może będziesz atrakcyjny dla kobiet długo, nawet do 40-tki - kto to wie. Natomiast pierwsza rzecz: im będziesz starszy tym mniejsze szanse na młodziutką dziewczynę - to akurat fakt, pamiętaj o tym. U Ciebie szanse i tak będą duże, ale nie aż tak. Druga rzecz: tak naprawdę relacja w której dominujesz jest najlepsza.

 

Chcesz relację z taką jak Ty atrakcyjną dziewczyną? Ale wiesz, że wtedy szansa jej zdrady będzie dużo wyższa? Taka laska będzie raczej świadoma swojej urody i nie będzie już taka w Ciebie zapatrzona, mimo Twojej atrakcyjności. Może się okazać, że jeszcze zatęsknisz za obecną. Ja uważam, że jeśli dziewczyna jest przede wszystkim młoda i w tej relacji dominujesz, to jest to dobra podstawa do długoletniego związku. Najlepszym budulcem związków jest przewaga mężczyzny nad kobietą. Najdłużej trwające związki, to właśnie takie, gdzie facet jest atrakcyjniejszy, dominuje swoją wartością na rynku matrymonialno-seksualnym.

 

Rozumiem Cię, że mając możliwość, chciałbyś ruchnąć te laski na ulicach, ale pamiętaj, że jest coś za coś. Co poruchasz to Twoje, ale z tinderowymi atencjuszkami związku już się tak łatwo nie zbuduje, a chyba nie chodzi Ci tylko o ruchanie.

Na Twoim miejscu uzależniłbym decyzję od tego, czy dziewczyna da się przekonać do sprzątania i gotowania. Jeśli tak i ją tego nauczysz i trochę zmusisz do potrenowania nad sobą, atrakcyjnością - nie zostawiaj jej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, zihuatanejo napisał:

Zastanowiłbym się na Twoim miejscu. To, że możesz mieć inne kobiety - nie przeczę, wierzę Ci. Być może będziesz atrakcyjny dla kobiet długo, nawet do 40-tki - kto to wie. Natomiast pierwsza rzecz: im będziesz starszy tym mniejsze szanse na młodziutką dziewczynę - to akurat fakt, pamiętaj o tym. U Ciebie szanse i tak będą duże, ale nie aż tak. Druga rzecz: tak naprawdę relacja w której dominujesz jest najlepsza.

 

Chcesz relację z taką jak Ty atrakcyjną dziewczyną? Ale wiesz, że wtedy szansa jej zdrady będzie dużo wyższa? Taka laska będzie raczej świadoma swojej urody i nie będzie już taka w Ciebie zapatrzona, mimo Twojej atrakcyjności. Może się okazać, że jeszcze zatęsknisz za obecną. Ja uważam, że jeśli dziewczyna jest przede wszystkim młoda i w tej relacji dominujesz, to jest to dobra podstawa do długoletniego związku. Najlepszym budulcem związków jest przewaga mężczyzny nad kobietą. Najdłużej trwające związki, to właśnie takie, gdzie facet jest atrakcyjniejszy, dominuje swoją wartością na rynku matrymonialno-seksualnym.

Zgadzam się z tym, mój poprzednik związek kiedy miałem smv powiedzmy na poziomie 7,5 i miałem kobietę ładniejsza od tej teraz o podobnym smv 7,5/8. Było widać różnice w relacji, ona czuła atencje tych mężczyzn i w końcu po kilku latach doszło do zdrady. Fakt faktem nie miałem tej wiedzy na temat relacji damsko męskich jak wtedy i pewnie na wiele rzeczy nie wyrażałbym zgody ale to już przeszłość. Teraz gdy trochę jeszcze podbiłem swoje smv, pewnością siebie i treningami które jest w okolicach powiedzmy 8,zdarza mi się widzieć naprawdę te ósemki na mieście które patrzą na mnie dość chełpliwym wzrokiem i ciężko mi sypiać z kobietą której w wieku 25 lat wiszą fałdki tłuszczu, ma obwisłą skóre i piersi, często jest nie ogolona, dodatkowo z ust często jedzie jej dymem itd.. 

Cytat

Rozumiem Cię, że mając możliwość, chciałbyś ruchnąć te laski na ulicach, ale pamiętaj, że jest coś za coś. Co poruchasz to Twoje, ale z tinderowymi atencjuszkami związku już się tak łatwo nie zbuduje, a chyba nie chodzi Ci tylko o ruchanie.

Na Twoim miejscu uzależniłbym decyzję od tego, czy dziewczyna da się przekonać do sprzątania i gotowania. Jeśli tak i ją tego nauczysz i trochę zmusisz do potrenowania nad sobą, atrakcyjnością - nie zostawiaj jej.

Z tym może być naprawdę ciężko to wymagałoby przeorganizowania jej całego dotychczasowego życia. 

 

 

 

W dodatku przed tym jak nie spotykała się ze mną miała konto na portalach randkowych i kompletnie nikt do niej nie podbijał, wiem od jej najlepszej psiapsióły. Jestem w stanie w to uwierzyć bo była naprawdę mega zaniedbana i niezorganizowaną dziewczyną. Miała długi i inne problemy z których udało mi się ja wyciągnąć. Teraz gdy stała się bardziej ogarnięta życiowo, starsi faceci zaczęli do niej podbijać i już jej samoocena skoczyla bardzo wysoko, widać że ją to bardzo kręci pomimo tego, że są mniej atrakcyjni finansowo/wyglądem ode mnie, nie wiem jakby to się skończyło gdyby ktoś na moim "poziomie" zaczął do niej podbijać. 

Edytowane przez Jonash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze ci kolega wyżej napisał. Masz to, co wielu chciałoby mieć i masz inicjatywę w relacji. Czemu więc na siłę pragniesz, by ona przejęła tą inicjatywę i stała się jak reszta feministycznego klubu? Wtedy bardzo szybko przestanie być Twoja.  Wrażeń ci mało? Trwały związek to przeciwieństwo przygód, przynajmniej nie takich, jak sobie wyobrażasz. Po co ją wypchnąłeś do pracy? Żeby nadziała się tam na konkurencyjną kutangę? Teraz masz problem, bo wyjedziesz - ryzyko, że znajdzie sobie kogoś na boku. Nie wyjedziesz - przestaniesz się rozwijać, zbiedniejesz i potracisz i to, co masz. Ta sama zagwozdka jest z prawem jazdy. Kiedy twoja kobieta nie ma prawa jazdy jest wysoce wyższa szansa, że będzie wracać do domu najpóźniej z tobą, a zalet takiej sytuacji nie sposób przecenić. Żadna z moich żon nie miała, jeździły dzielnie ze mną, samochodem, motocyklem. Kobieta na tylnim siedzeniu motocykla to są same zalety, o termicznych nawet nie wspominając. Pierwsza zrobiła na motocykle po pewnym czasie i się zaczęło rwanie jej w robocie. Rwały ją, skurwysyny zdradliwe, przez wiele lat. A kropla drąży skałę, a twój związek eroduje. I dopięły swego, jeden chuj nawet swoje małżeństwo rozbił. Fail!

 

Kobiet zmienić się nie da, można zmienić kobietę, ale to niczego nie zmienia!

 

Można je tylko zepsuć. Połamać jak szkło. Nie widzisz tego? Jeżeli nie widzisz, to znak, że musisz zacząć w życiu porządnie tracić, by docenić to, co masz. 

 

 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jonash napisał:

Zgadzam się z tym, mój poprzednik związek kiedy miałem smv powiedzmy na poziomie 7,5 i miałem kobietę ładniejsza od tej teraz o podobnym smv 7,5/8. Było widać różnice w relacji, ona czuła atencje tych mężczyzn i w końcu po kilku latach doszło do zdrady.

No widzisz :) O tym mówię. Seks będzie fajny, ale nie będziesz już tak dominował w relacji, dziewczyna też będzie miała atencję. Mówię Ci: najtrwalsze związki mężczyzny są takie, kiedy ma ewidentną przewagę w SMV. W innym wypadku o zdradę będzie łatwiej, będzie ciężej się kontrolować, związek niby może być partnerski, ale najpewniej będzie to walka o dominację.

3 minuty temu, Jonash napisał:

ciężko mi sypiać z kobietą której w wieku 25 lat wiszą fałdki tłuszczu, ma obwisłą skóre i piersi, często jest nie ogolona, dodatkowo z ust często jedzie jej dymem itd.. 

Rozumiem Cię. A może po prostu poszedłbyś na divy żeby poruchać piękne kobiety - divy to nie zdrada. Ja mam obecnie podejście takie, że są kobiety do ruchania, piękne laski, a są też kobiety do długiej relacji. I nie warto do długiej relacji szukać takiej super laski - zwykle to nie rokuje.

Ja Ciebie doskonale rozumiem, bo normalny facet mając możliwość poruchania takie 8/10 aż się trzęsie cały z podniecenia. Też tak mam, tylko, że ja takie rucham głównie płatnie, ale nie zawsze, czasem się fuksnie normalnie, zresztą moje byłe jakimś cudem były fizycznie zajebiste.

Czy da się jakoś pogodzić abyś mógł poruchać te super laski a tej nie zdradził? 

 

Powiem Ci tak: na razie spróbuj zmienić tę. Nie jakoś diametralnie, ale przede wszystkim, aby zadbała o siebie, itd. Ja moją byłą motywowałem słowami, że przecież słuchaj, będziemy mieli lepszy seks jak będziesz mi się bardzo podobać. Tłumaczyłem jej, że podoba mi się, ale będzie mi się podobać jeszcze bardziej jak o siebie zadba. Zastanów się, czy jeśliby ona o siebie zadbała, to mogłaby być dla Ciebie mocno pociągająca? Jeśli tak - naprawiaj to co jest, nie zamieniaj od razu, wierz mi, to nie jest mądre. Chwilowa chuć się skończy, a te super laski są super drogie w utrzymaniu - nie chodzi tylko o kasę, ale o to, że mają atencję, może Cię zdradzić. Jak masz dominację w związku, to masz już dużo, wierz mi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin

Czy uważasz w takim wypadku, że warto mieć kobietę nie ważne jaką, byleby wierna i słabszą niż my? I czerpać satysfakcję seksualna z kobietami na boku czy być wiernym pomimo niskiej satysfakcji z życia erotycznego? 

 

Czysto teoretycznie jeżeli po jeszcze roku próby nic nie zmieniłoby się w niej na plus to mimo wszystko z nią być tylko dlatego, że ładniejsza kobieta by mnie zdradzala? Co jeśli znajdzie się jakiś przystojniak w jej pracy teraz albo gdy będzie robiła zakupy, on do niej zagada a ona mu się odda. Niestety przy brzydszej dziewczynie też może dojść do takiej sytuacji. Sam czasami widząc średnio urodziwa dziewczynę mam ochotę z nią kopulować choć wiem, że związku z tego na pewno by nie było. Myślę, że dużo mężczyzn ma takie podejście. 

 

Wiem, że wydźwięk tego posta może być negatywny ale zapewniam, że taki nie jest, chciałbym po prostu poznać twoje zdanie. 

 

@zihuatanejo dzięki za wyrażenie opiniopinii! 

Edytowane przez Jonash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, gdybyś był w mojej ekipie, to dostałbyś porządną zjebkę za swoją postawę roszczeniowego cwaniaka, który nie dość, że królem życia nie jest, a obce cipy mu bez przerwy na myśli. Seks wielu z was tutaj totalnie zaćmił gały na to, co jest w życiu ważne. 

 

Piszesz w swoim elaboracie coś takiego:

5 hours ago, Jonash said:

Realizujemy wzajemnie wszystkie perwersyjne zachcianki, nigdy nie odmawia a jej libido jest na wyższym poziomie niż moje. Nie zależy jej na pieniądzach.

a potem, że nie jesteś zadowolony ze swojego życia erotycznego. Jesteś schizofrenikiem? I tęsknisz do laluni, która ogołoci cię z tych niewielkich zasobów, które masz, wdepcze emocjonalnie w ziemię, a potem okaże się, jak się będziesz do niej dobierał, że 'nie wie, co czuje'.

 

No chyba, że jesteś kolejnym wcieleniem archa i nakręcasz tu dyskusję pro publico bono. Zresztą odpisuję nie tyle tobie, co w ogólności, bo niestety wielu młodych kogucików prezentuje tutaj takie dwójmyślenie: chcieliby, żeby ich dziewczyna za nimi latała, była przynajmniej 7+, czekała na nich z obiadem, ale oni na delegacjach - hulaj dusza piekła nie ma. Ziomeczka z góry pochwaliłem, a teraz czytam 'divy to nie zdrada'. Kolejne wcielenie archa do dyskusji, czy was już kompletnie popierdoliło?

 

Więc zejdź mi z oczu.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Jonash napisał:

że fizycznie mocno mnie nie pociąga

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

Nie chcę się dokształcać,

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

Jest nieodpowiedzialna

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

ale jak okazało się, że trzeba się uczyć to zrezygnowała.

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

Nie garnie się za bardzo do sprzątania, nie przeszkadza jej bałagan wokół siebie.

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

Pali choć kiedyś za moimi namowami udało jej się rzucić na rok

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

Wychowywana bez ojca, matka ma problemy z alkoholem,

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

. Raczej jest frywolna seksualnie i mogłoby to się skończyć spiralą facetów w jej sypialni.

 

5 godzin temu, Jonash napisał:

Wcześniej miała okazjonalne przygody z narkotykami

 

Ja pierdziele!!! Ludzie???? Wy mu radzicie by z taką osobą założył rodzinę??? Kurwa, nie wierzę...

 

@absolutarianin

Myślałem że rozsądniejszy z Ciebie gość a radzisz chłopakowi stryczek na szyje. Masz dobre pióro, ładnie piszesz ale pojęcia nie masz o kobietach mimo że z tego co pamiętam jesteś po dwóch rozwodach.

 

@Jonash

Spierdalaj z tej relacji póki jeszcze czas. Jak będą dzieci nie będzie to już takie łatwe. 

Poczytaj jeszcze proszę jednego z naprawdę mądrych Braci , @Mosze Red-a. Masz link-

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to w kontekście mojego tematu ale to żadna prowokacja, specjalnie chciałem poznać zdanie użytkownika @absolutarianin bo ma w większości tematów inne zdanie od większości forum a lubię patrzeć na dana sprawę pod kątem wielu opinii. @trop fajnie, że się odezwałeś, dzięki za link na pewno sobie przypomnę bo kiedyś już czytałem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jonash napisał:

Czysto teoretycznie jeżeli po jeszcze roku próby nic nie zmieniłoby się w niej na plus to mimo wszystko z nią być tylko dlatego, że ładniejsza kobieta by mnie zdradzala? Co jeśli znajdzie się jakiś przystojniak w jej pracy teraz albo gdy będzie robiła zakupy, on do niej zagada a ona mu się odda. Niestety przy brzydszej dziewczynie też może dojść do takiej sytuacji. Sam czasami widząc średnio urodziwa dziewczynę mam ochotę z nią kopulować choć wiem, że związku z tego na pewno by nie było. Myślę, że dużo mężczyzn ma takie podejście. 

Zdajesz sobie sprawę, że masz (jeśli dobrze przeczytałem) 30 lat? Ile jeszcze będziesz miał fizycznego prime'u przed sobą? 3 lata? 4 lata? To jest tak naprawdę maksimum. I chcesz przeznaczyć go na ruchanie ładnych lampucer? Czas szybko zleci, może okazać się, że co poruchacie to Wasze, a potem Cię zdradzi lub tak czy siak związek się rozpadnie.

Zachowujesz się jakbyś miał 20 czy 23 lata. Ty wcale nie masz już za dużo czasu fizycznego prime'u, masz 5 lat młodszą kobietę, można ją jeszcze ustawić, a Ty dla paru seksów chcesz ryzykować i to psuć? Myślisz, że będziesz wiecznie super przystojniakiem? Za 3 lata młode laski zamienią Cię na młodszy odpowiednik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

12 godzin temu, Jonash napisał:

Wychowywana bez ojca, matka ma problemy z alkoholem

 

12 godzin temu, Jonash napisał:

przygody z narkotykami

12 godzin temu, Jonash napisał:

frywolna seksualnie i mogłoby to się skończyć spiralą facetów w jej sypialni

12 godzin temu, Jonash napisał:

wyjeżdżam w delegację na pół roku

 

Myślę że karuzela nieźle będzie zapierdalać w czasie delegacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.08.2020 o 15:50, Jonash napisał:

Ona sama powiedziała, że nie chce się zmieniać dobrze jej jest żyć w taki sposób jaki żyje do tej pory

Jasno Ci powiedziała, że lubi być nieogarem, grubasem, syfiarą. Że nie widzi w tym niczego uwłaczającego.

 

Chyba wiesz, że po ślubie jest tylko gorzej? Dzisiaj ciało 5/10 za moment będzie 3/10. Mówimy o osobie, która prowadzi (z Twojego opisu) beznadziejny styl życia a już nie ma najlepszego, więc co się stanie, gdy metabolizm zwolni po 30? Teraz ma nadwagę, za 10 lat będzie wielką, zaniedbaną, grubą babą.

 

Jeśli mając tego świadomość nadal masz wątpliwości, to chyba jesteś zdesperowany.

 

Możesz próbować postawić jej ultimatum (zakomunikować, że nie podoba Ci się kilka rzeczy i chciałbyś popracować - najlepiej wspólnie - nad zmianami), ale to na ogół nie działa na długo. Pani po prostu wróci do domyślnych nawyków, gdy przestanie jej zależeć na utrzymaniu Cię (poczuje się pewnie, np. po ślubie albo dziecku którego przecież chcesz bardziej od niej).

 

Wymieniłeś ogromną listę wad i tylko kilka zalet (że lubi się perwersyjnie ruchać to trochę mało...). Dla mnie ta relacja nie ma sensu.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ja pier... Też nie wierzę, że ktoś daje tu rady, żeby ją zmieniał i został.

@Jonash kierowanie się litością w kwestii decyzji co do trwania związku to jedna z gorszych rzeczy jakie możesz zrobić. Ja rozumiem, że jest Ci wygodnie, czujesz się bezpiecznie bo masz kogoś. Ale za dużo tu minusów. Kierując się tym, że zrobisz jej krzywdę jak ją zostawisz, tak naprawdę robisz krzywdę Wam obojgu. Natury nie oszukasz - jak teraz Cię nie pociąga, nie jest dla Ciebie partnerką, to się samo nie zmieni (tym bardziej, że ona ma wyjechane na to, że Ty czegoś oczekujesz - jak wnioskuję). A jeśli zerwiesz to teraz, ona ma szansę się ogarnąć i znaleźć sobie kogoś. Im dalej tym będzie jej ciężej.

Ze swojego dzisiejszego punktu siedzenia mogę Ci podpowiedzieć: żeby zakładać rodzinę musisz mieć pewność, że to ta kobieta. Nie kieruj się poczuciem winy.

Bycie samemu nie jest takie straszne. Otworzą Ci się różne możliwości, tylko się nie spinaj.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.