Skocz do zawartości

Ślubne tradycje, komu bardziej na tym zależy, mężczyznom czy kobietom


Rekomendowane odpowiedzi

@BrainlikePennylooklikeAmy

 

Widać, że jesteśmy tym samym typem, no kurcze widzę podobieństwa :D 

3 minuty temu, BrainlikePennylooklikeAmy napisał:

. Wystarczy, że nie patrzą sobie w oczy podczas składania przysięgi, a atmosfera jest tak ciężka, że powietrze można kroic.

Dokładnie, to co najważniejsze jest odstawione w kąt, porażka...

 

Przecież ślub to jeżeli już to dodatek przypieczętowania uczuć a nie, że wpierw ślub i dopiero potem uczucia. No ale my to takie ufoludki, wszystko na odwrót. Osobiście wierzę, że gdybym już miał "" kobietę to na pewno też by nie chciała tego typu ceremonii, najwyżej mega skromny ślub z obrączką - kapselkiem od tymbarka - na tej zasadzie. Na taką bardzo mini/bieda wersję to bym się zgodził jeszcze ale to by było kreatywnie urządzone, a podróż poślubna? Jeżeli już to tak na pierwszą myśl, to chciałbym się umówić z partnerką np że tydzień w jednym kraju, który ona chciała zobaczyć, tydzień w drugim i każde z nas by wybrało sobie dwa kraje czy coś lub po prostu zainwestowalibyśmy te pieniądze w mieszkanko, whatever ale wziąć kredyty czy coś na taką jedną noc by spłacać X czasu, to moim zdaniem mega bezsens, wolałbym faktycznie na "miesiąc miodowy" to przeznaczyć jak już. 

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy psioczą jak jeden mąż na wesela, a ja powiem, że nigdzie lepiej się nie bawię niż na dobrym weselichu. A jak już wejdą cygańskie klimaty to orkiestro graj...?

 

Owszem zdarza się przerost formy nad treścią, ale w moim idealistycznym świecie zakładając, że raz się ożenię to chcę, aby to było zapamiętane do końca życia. Oczywiście biorąc pod uwagę, swój stan majątkowy, a nie że się zapożyczać czy coś.

 

Także jestem pierwszym chętnym na wesele, gdyby rezerwatce jakiejś zabrakło partnera na wesele ?

 

Pozdro;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger coś w tym podobieństwie jest. Ja też wiem, że mój partner miałby podobnie. Po prostu wolę być sama niż z kimś kto ma  inne poglądy na takie tematy. Dla mnie ślub jest przypieczętowaniem miłości. Mógłby być nawet w obrządku indianskim i nie mieć żadnej mocy prawnej, nie zależy mi na tym. Faktycznie lepiej zainwestować w podróż poślubna, jeżeli będzie mnie stać. Kredytów nie uznaje. Wolę chodzić na śmieci i być wolną niż stresować się spłatą. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Mosze Red said:

To kobiety przywiązują wagę do pozorów i tego typu szopek, mężczyzna jeśli decyduje się na ślub (mam na myśli samodzielną decyzję, a nie presję otoczenia bo np. była wpadka i 'trzeba') to zazwyczaj chce jedynie zadowolić partnerkę i nabyć pewną wyłączność praw do kobiety, mocno pozorną.

Dawno temu znajomi brali skromny ślub. Ona w ładnej prostej sukience, nie jakiejś wyje*&@j w kosmos sukni ślubnej. On w garniturze. Cały ślub w kościele bez fanfar. Podobało mi się to. Przy tych wystawnych ślubach/weselach zawsze rzuca mi się w oczy sztuczne zachowanie wszystkich. Młodych, rodziców, gości. Jedyne normalne rozmowy toczą się na fajce na zewnątrz (choć bywa że zdarzają się tacy co odejbują różne kwasy ale wiadomo spęt jest, obcej rodziny na ogół się nie kojarzy i różnie to bywa). Tak jakby ślub już miał świadczyć o jakimś kłamstwie w tym wszystkim, ale to może ja tak mam bo strasznie nie lubię (głównie) wesel. 

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MalVina napisał:

Te instastory trza przeciez wypelnic ?

Tak, o to chodzi. Na ostatnim weselu na jakim byłem moja partnerka telefon sprawdzała po kilkanaście razy jak rozkłada się rozkład lajków i wyświetleń na FB. I właśnie komenty "dziewczyny jeszcze nie widziały...", 15 minut później "ooo Anka już zobaczyła". Itd.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh, wszelkie te komercyjne tradycje wzbudzają we mnie jakieś obrzydzenie wręcz. Nie zależy mi na ślubie, tym bardziej nie na weselu i jakieś magicznej nocy pośludnej w nowym szlafroczku. Chcę codziennej, prostej celebracji relacji, a nie jakichś rodzinnych spendów, na których każdy trochę udaje. Nie rozumiem wzrostu tego całego biznesu ślubnego. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Hatmehit napisał:

Oh, wszelkie te komercyjne tradycje wzbudzają we mnie jakieś obrzydzenie wręcz. Nie zależy mi na ślubie, tym bardziej nie na weselu i jakieś magicznej nocy pośludnej w nowym szlafroczku. Chcę codziennej, prostej celebracji relacji, a nie jakichś rodzinnych spendów, na których każdy trochę udaje. Nie rozumiem wzrostu tego całego biznesu ślubnego. 

Podczytuję Cię to od jakiegoś czasu, przejrzałem kilka archiwalnych tematów i zauważyłem że często piszesz tutaj teksty zgodne z nurtem forum, wpasowujesz się doskonale w narrację tego miejsca . Sadzisz takie posty, które na pewno wielu chłopakom się tutaj podobają, zmuszają ich zapewne do refleksji i poczucia, że nie wszystkie laski są takie złe/wulgarne/negatywne. Trafisz w gusta braci, piszesz to chcą zobaczyć. I tu rodzi się pytanie.

 

Czy Ty szukasz tutaj czada do zabawy, czy też betabankomat na męża?

Edytowane przez rentjer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy zazwyczaj bardziej kobietom z moich obserwacji, chociaż ja w ten model się nie wpisuję, bo jakoś w ogóle nie bawią mnie te cyrki związane z weselem. Szczerze mówiąc jest to jak już inni napisali wcześniej, dla mnie zbędny wydatek, wolę inaczej zainwestować. Z mojej strony na pewno nie zgodzę się na jakieś wielkie wesele. Wiele moich koleżanek uważa, że bez wesela nie wyobraża sobie życia i dziwią się mojej postawie. Tutaj jestem jakimś przeciwieństwem i ślub wezmę tylko jak mojemu partnerowi będzie mocno na tym zależało ale osobiście nie jest mi do szczęścia potrzebny żaden papierek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, rentjer napisał:

Czy Ty szukasz tutaj czada do zabawy, czy też betabankomat na męża?

Widzisz, to jest tak- przyszłam tutaj bardzo zagubiona, bardzo wieloma kwestiami sfrustrowana- dostrzegam tu też ogrom przesady, generalizacji, ale co tu dużo mówić- to bardziej ja znalazłam miejsce, z którym się wielu sprawach zgadzam, a nie dostosowałam poglądy. O kwestii zamążpójścia już gdzie indziej pisałam- moja niechęć to sprawa wychowania oraz charakter, a także dostrzeganie konsumpcjonizmu życia w XXI wieku. 

 

Do szukania tutaj pana mi daleko, większość zdecydowanie by mi nie pasowała, ale bez wchodzenia w szczegóły, nie chcę dramy. Choć jednego możliwego znalazłam i jestem zadowolona;) 

38 minut temu, rentjer napisał:

że nie wszystkie laski są takie złe/wulgarne/negatywne

Gdyż naprawdę mniejszość taka jest. Wierzę w swoiste przyciąganie jednostek o podobnej wartości moralno-relacyjnej:) Tak samo większość facetów to nie zniewieściałe zdradliwe świnie. To jednostki są negatywne, większość jest neutralna. 

 

A tak w ogóle... Chyba mnie z kimś pomyliłeś Kolego! 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem ślub cywilny i małe przyjęcie, ale była tam nawet taka swojska kapela. Jako, że nie umiem i nienawidzę tańczyć (a raczej robić z siebie debila) a i żona też nie specjalnie chciała pląsać, to powiedzieliśmy grajkom, że nie będzie pierwszego tańca. I sobie tak siedzimy, rozmawiamy, śmiejemy się, aż tu nagle wodzirej tej całej imprezy, zaczyna coś pier*olić o pierwszym tańcu, a reszta kapeli daje te swoje " na na ***** się żeni." Żałujcie, że nie widzieliście mojej miny. Siedzę niewzruszony na te ich wezwanie na parkiet, myślę sobie "taki ch**j jak pójdę" Cisza na sali, goście czekają, nie wiedzą co robić, a ja mówię, że nie ma opcji. Matka do mnie podchodzi, szarpie mnie, żebym wstał, a ja się od środka gotuje. Oszczędzę wam reszty, bo to żenująca historia. 

 

Matka żyje jak coś. :)

  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat to i ja napiszę kilka zdań. ?

 

Nie lubię ślubów, denerwują mnie one, podobnie jak rozmowy o nich, ponieważ kobiety skupiają się na pierdołach zamiast na głównym sensie tej uroczystości. 

U nas wyglądało to tak, że zgarnęliśmy świadków i pojechaliśmy w czwórkę do najmniejszego urzędu w okolicy.

Była tam genialna pani kierownik od ślubów, na maksa byliśmy skupieni na ślubie. Nałożyliśmy sobie srebrne obrączki, podpisaliśmy dokumenty, porobiliśmy fotki, odebraliśmy akt małżeństwa i wróciliśmy na szybki obiad/kawę do naszego mieszkania. Potem było popołudnie poślubne ...

 

Bardzo dobrze ten dzień wspominam, nic bym nie zmieniła. 

 

Od czasu do czasu wejdę na jakieś forum kobiece albo posłucham koleżanek, ale męczą mnie te rozmowy.

Dla mnie zawsze sam ślub był najważniejszy. Czytając/słuchając innych odnoszę wrażenie, że ślub jest najmniej ważny.
Najważniejsza jest sukienka (niech nikt inny nie zakłada białej, bo zniszczy ten dzień pannie młodej ? ), kolor przewodni, dekoracje, winietki, szlafroczki, oprawa muzyczna, milion innych nieistotnych spraw, sam ślub jest gdzieś na końcu. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, _oliv2407 napisał:

Wiele moich koleżanek uważa, że bez wesela nie wyobraża sobie życia i dziwią się mojej postawie. Tutaj jestem jakimś przeciwieństwem i ślub wezmę tylko jak mojemu partnerowi będzie mocno na tym zależało ale osobiście nie jest mi do szczęścia potrzebny żaden papierek.

A co ma wesele do wspólnego życia. Naprawdę nie rozumiem ludzi.

Zgadam się tutaj z @SzatanKrieger i @BrainlikePennylooklikeAmy że ślub jest przypieczętowaniem miłości i ważne są momentach dwojga. Ja miałam obiad na 10 osób. Ślub dla mnie to prawie pusty kościół i przyspieszyliśmy go bo nie było dla nas ważne co inni powiedzą ale co my chcemy i woleliśmy kasę włożyć w inne rzeczy. 
 

Nam akurat zależało na ślubie ze względu na religie ale te teksty o weselu. Jakby wesele miało świadczyć o przyszłych relacjach czy związku. Jakby tak było to lubię którzy biorą te kredyty w ogóle by się nie rozwodzili. 

Edytowane przez Lalkaa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mieliśmy wesele na 80 osób, w pięknym, starym hotelu w stylu art deco. Zaprosiliśmy przyjaciół i najbliższą rodzinę. Koszty ponieśli wtedy głównie moi rodzice, bo my byliśmy jeszcze dzieciakami-gołodupcami. Ja nie żałuję, mąż chyba też nie ;) 

Edytowane przez sol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach ślub/weselicho to jest hucpa i pokazówka, na którą ciśnienie mają panie, bo muszą się pokazać. Nic więcej. 

 

Do tego te "tradycyjne" weselicha to festiwal żenującego przaśnego disco polo i hektolitrów wódy. Oczywiście można się pobawić, ale w cenie "koperty" są znacznie lepsze imprezy do wyboru. 

 

Nie znam faceta, który byłby szczęśliwy z tytułu organizacji ślubu i wesela. A wymuszanie imprezy przez panie jest nagminne. 

 

Co innego śluby kameralne, tylko dla zainteresowanych + kilka najbliższych osób. Taka "impreza" ma zupełnie inną rangę - widać wtedy, że ludziom zależy na sobie, a nie na hucpie. 

 

Raz zdarzyło mi się udzielać ślubu jako kapitan na jednostce morskiej (zgodnie z międzynarodowym prawem morskim kapitan ma takie prawo, a ślub jest ważny prawnie). I powiem szczerze, że nigdy bardziej poważnej, wzruszającej i romantycznej uroczystości nie widziałem i pewnie już nie zobaczę. W porównaniu z tym typowy ślub i wesele to syf, odpust i tandeta. Ówcześni nowożeńcy do dziś mają się dobrze, a to już 15 lat będzie. 

 

Jak pani ma parcie na festiwal i pokazówę, to najlepiej szybko zmienić panią. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Kobietom, facet robi i opłaca to bo kocha swoją kobietę. 

 

Z drugiej strony ciekawe czy kobieta by wzięła ogromny kredyt by wyprawić taką uroczystość dla mężczyzny swoich marzeń.

Hehe, wzięłaby, gdyby tym mężem był czad. Tylko, że która by takiego dała radę usidlić? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalkaa z 12 lat temu miałam okazję w roku być na kilkunastu weselach. Tak kilkunastu. Przeważnie były to duże i huczne wesela. Było wykupywanie młodej. Były przespiewki starszych kobiet. Było swojsko i każdy bawił się do białego rana. Kobiety tańczyły i śpiewały. Panowie czesto lali się po mordach a później pili razem wódkę. Takie wesela miały klimat. I jak dobrze pamiętam to każde z tych małżeństw ciagle jest razem i nie myślą o rozstaniu. Może jak ludzie wspólnie chcą ślubu i by goście dobrze się bawili to naturalnie to wychodzi. Nie ma kalkulacji i dziwnego patrzenia na zabawę gości weselnych.

Byłam w między czasie na kilku weselach sztywnych jak kij. No cóż po oczepinach wracałam do domu bo nie było z kim pić i się bawić ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, NimfaWodna said:

. Przeważnie były to duże i huczne wesela. Było wykupywanie młodej. Były przespiewki starszych kobiet. Było swojsko i każdy bawił się do białego rana. Kobiety tańczyły i śpiewały. Panowie czesto lali się po mordach a później pili razem wódkę. 

Dodaj jeszcze, że były to typowe wioskowe wesela w remizie, bo o tym zapomniałaś. Gdzie mentalność 12 lat temu była kosmicznie inna niż dziś, a wejście pani "na gospodarkę" to było wydarzenie. Do tego silny ostracyzm społeczny, który rozwodom nie sprzyjał. 

 

Zresztą do dziś na wsiach, to nadal podobnie wygląda, a pani co wejdzie na dobrą gospodarkę, to żyje jak pączek w maśle. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze wspominam ostatnie wesele na jakim byłem. Był to ślub bardzo dobrego kumpla ze studiów i miałem to szczęście, że zbiegło się ono z mundialem i meczami chyba już ćwierćfinałowymi. Po jakiś tam pierwszych tańcach, posiłkach i kielonkach okazało się, że tuż obok sali weselnej jest dość spore pomieszczenie z telewizorem oraz otwartym dla gości barem. Obsługa tego miejsca  również jak i ja była bardzo zainteresowana przebiegiem tych meczy. Tak więc całe wesele spędziłem głównie w ich towarzystwie robiąc sobie maraton piłkarski, po jakimś czasie nieśmiało zaczęli do nas dołączać inni goście płci męskiej. Jedzenie nam spokojnie donoszono właśnie tam. Szkoda, że mundial jest tylko raz na 4 lata, a nie co sezon weselny?

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, maroon napisał:

Dodaj jeszcze, że były to typowe wioskowe wesela w remizie, bo o tym zapomniałaś

Akurat się mylisz. Wtedy weszła już moda na wesela w lokalach i tak też było w tych przypadkach.

10 minut temu, maroon napisał:

Gdzie mentalność 12 lat temu była kosmicznie inna niż dziś, a wejście pani "na gospodarkę" to było wydarzenie. Do tego silny ostracyzm społeczny, który rozwodom nie sprzyjał. 

Nie zawsze to panie "wchodziły na gospodarkę". Wiele z tych ludzi mieszkało w mieście. Nie rozumiem bólu dupy innych, że czyjeś wesele(zupełnie obcych tobie ludzi) było fajne i z klimatem.

Nie sprzyjał rozwód ale teraz chyba było by im łatwiej a nie widzę tendencji by mieli się rozchodzić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.