Skocz do zawartości

Na co wydawać pieniądze, żeby osiągnąć sukces?


Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Wytłumacz to januszom_cebulskim ?

 

Bo - oczywiście - jak Janusz kupi pordzewiałego Passata B5 to "on je krul wsi, jako lew je krul drzungli i on ma WŁASNEGO.
A ten somsiad złodziej to on w lezyngu fszysko. No nic nie ma, cham jeden. A kradnie tylko"

no ok, ale kto jest właścicielem auta w leasingu? Kupione za gotówkę to Twoje, w leasingu niby też, bo w końcu płacisz, ale nie do końca. Inna sprawa, że często leasing o wiele lepiej się kalkuluje ekonomicznie, w zasadzie kazde auto o wartości powyżej 50 tysięcy złotych jest obecnie ciężko sprzedać na umowę kupna-sprzedaży, bo wszyscy chcą na fakturę i leasing. 

 

Ja to zwykle spotykam się z „januszowaniem” z drugiej strony, gdzie znajomi znajomych lub nawet całkiem obcy ludzie chwalą się, że mają fury za 300-500 tysięcy, a ja tylko pytam „ile masz raty leasingu?” , „aaa tyle kasy? To całkiem niedużo, ale auto nie Twoje, tylko leaseplanu ;) „ 
 

Ja też bardzo chętnie wziąłbym leasing, ale moja forma zatrudnienia na to nie pozwala, a raczej nie pozwala na uzyskanie korzyści z leasingu.

 

Bogactwo określa się jako majątek. 
Można zarabiać 3000 złotych miesięcznie, ale mieć majątek w wysokości 3 milionów, wtedy jest się bogatym. 
Jeśli zarabia się 30 000 złotych miesięcznie, ale nie ma żadnego majątku (mieszkanie wynajęte, auto w leasing, zero oszczędności), o takiej osobie nie mówimy, że jest bogata, tylko dobrze zarabiająca. 
 


 

Jedzenie na miesiąc za 200 złotych? Dla mnie to jakaś katorga, jako student jadłem za więcej. Dobrej jakości produkty kosztują tyle tygodniowo, taka prawda. Jak przestaniecie kupować w hipermarketach kilogram parówek za 5 zł i 10 jajek za 4 zł to zrozumiecie...

 

Dziwię się, że niektórzy wolą marznąć i moczyć sobię dupę na dworze zamiast kupić jakiegoś pyrkacza z LPG i jeździć w cieple słuchając muzyki. Ze zbiorkomu korzystałem na studiach i nigdy więcej. Zdarzali się awanturujący alkoholicy, madki z dziećmi albo kibole, o nocnych autobusach z bandami dresów po imprezach nie wspominając.

W życiu bardzo ważna jest wygoda, jak ktoś tego nie rozumie, znaczy, że jeszcze do tego nie dorósł.. 

Edytowane przez LSD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, LSD napisał:

no ok, ale kto jest właścicielem auta w leasingu?

A co to za różnica?
Jest to SPOSÓB NABYCIA.


Idąc Twoim tokiem myślenia -> czy posiadanie własnego PESEL-u w tytule własności pojazdu czyni mnie jego właścicielem w sytuacji, gdy jestem zadłużony pod korek?

 

5 godzin temu, LSD napisał:

Inna sprawa, że często leasing o wiele lepiej się kalkuluje ekonomicznie,

Jeśli prowadzisz DG to zasadniczo jest to "jedynie słuszny" sposób nabycia pojazdu.

5 godzin temu, LSD napisał:

Ja to zwykle spotykam się z „januszowaniem” z drugiej strony, gdzie znajomi znajomych lub nawet całkiem obcy ludzie chwalą się, że mają fury za 300-500 tysięcy, a ja tylko pytam „ile masz raty leasingu?” , „aaa tyle kasy? To całkiem niedużo, ale auto nie Twoje, tylko leaseplanu ;) „ 

No i co jest januszoleniem?

Zakup pojazdu finansowanego leasingiem?

Czy próba dezawuowania człowieka którego stać na określony pojazd? Że nie jeździ "bepionteczkom, pacz synek, jak to idzie!"?

Bóldupienie, że ktoś w taki a nie inny sposób nabył pojazd?


Jak taki cfany gapa jesteś, to bierz leasing, a nie bepionteczke ujeżdżasz. A no tak, "honor mi nie pozwala, nie będę jak gołodupiec jeździł lizingowozem"

Biczplis

5 godzin temu, LSD napisał:

Ja też bardzo chętnie wziąłbym leasing, ale moja forma zatrudnienia na to nie pozwala, a raczej nie pozwala na uzyskanie korzyści z leasingu.

Aha...

Czyli krótko mówiąc - za cienki jesteś w portfelu ?

5 godzin temu, LSD napisał:

Bogactwo określa się jako majątek. 

Nie.

A raczej - to zależy.

Mój pkt widzenia podpowiada, że bogactwo to wysokość dochodu rozporządzalnego.

Ile mam nadwyżek poza stałe, miesięczne zobowiązania. Wszelkie koszta stałe, opłaty, RATY, bazowe żarcie itd. To co ponad = możliwości konsumpcyjne.

 

Popatrz: w PL żyje sporo seniorów w dużych, DROGICH nieruchomościach.

Jedna babcia na 120 mkw w centrum miasta.

Wartość lokalu? No tak ze 2 bańki to lekko.

Obciążenia? Zero. "Własne, spłacone, chuj wszystkim do tego".

 

Babcia po opłaceniu kosztów stałych ma do dyspozycji 200 PLN.

Bogata? No nie bałdzo.

 

Druga babcia żyje w domu "po mężu".

250 mkw. Obciążenia? Zero.

Co roku musi się lekko zadłużyć na opał, a i tak termometr we wnętrzu ponad 20st nie wychodzi.

Bogata? Hmm...

 

Przykład w drugą stronę.

Studenciak.

Majątek? To co na sobie. Zarabia - na przykład - 3kPLN.

Po opłaceniu wszystkiego ma dochód rozporządzalny na poziomie 1000 PLN.

 

I zderz go teraz z babcią w chacie za 2mPLN

Kto jest bogaty?

 

No właśnie.

 

5 godzin temu, LSD napisał:

Dziwię się, że niektórzy wolą marznąć i moczyć sobię dupę na dworze zamiast kupić jakiegoś pyrkacza z LPG i jeździć w cieple słuchając muzyki

Bo to jest WYGODNIEJSZE. I tańsze.

 

Do roboty dojeżdżam autobusem w c.a. 20 minut. 25 od drzwi do drzwi.

Kosztuje mnie to 100 PLN/m-c biletu miesięcznego.

 

Samochodem - 45 minut do godziny sam przejazd. (buspas!)

Poszukiwanie miejsca do parkowania - od 0 do 20 minut. Dojście od 0 do 10 minut

Czasu jak widzisz oszczędzam fchuj - godzina dziennie ekstra.

Koszt dobowy parkowania - 30 PLN. Jeśli chciałbym wynająć miejsce parkingowe, to taka przyjemność kosztuje od 100 EURO (!) miesięcznie.

 

A gdzie koszt paliwa? Pojazdu? Jego eksploatacji?

No kurwa biznes fchuj, majfręd.

 

Aha, w autobusach jest klimatyzacja, ogrzewanie, a muza leci ze słuchawek.

Słucham dalej Twoich argumentów.

 

5 godzin temu, LSD napisał:

W życiu bardzo ważna jest wygoda, jak ktoś tego nie rozumie, znaczy, że jeszcze do tego nie dorósł.. 

True.

Patrz wyżej ?

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje auto zostało kupione za gotówkę, leasing się nie wchodzi w grę, bo nie mam DG, a abonament/wynajem nie opłaca się ekonomicznie. 
 

Roznica jest taka, że jako auto kupione za gotówkę wchodzi w skład mojego majątku, a w leasingu należy do kogoś innego. Spróbuj auto w leasingu porysować, albo w jakikolwiek sposób uszkodzić przed oddaniem to ci firma leasingowa szybko pokaże, kto tu rządzi. 
 

Autobus wygodniejszy? No cóż, widocznie żyjesz w przyjemniejszym mieście niż moje, gdzie parę lat temu już parę razy omal nie doszło do bójki, bo komuś się moje okulary, czy spojrzenie nie podobało, albo drużyna piłkarska z mojego miasta była fanklubem nie tego zespołu, którego powinna. Mam zbyt dużo nieprzyjemnych wspomnień i niebezpiecznych sytuacji za sobą, aby wrócić do korzystania z komunikacji miejskiej/pociągów. 

 

Auto>zbiorkom dla mnie zawsze i wszędzie, argumentów na 11 stronach tematu było multum. A że kosztuje? Oczywiście, że tak, ale akceptuję te koszta, lubię samochody i nie żal mi wydać na nie trochę grosza. Ponadto, Twój opis sprawdza się znakomicie w kilku miastach w pl, wszędzie indziej jesteś niewolnikiem zbiorkomu, idziesz na przystanek wtedy, kiedy jedzie autobus, czekasz, wysiadasz nie zawsze tam, gdzie chcesz i trzeba dumać z buta. 
 

Babcie z Twojego przykładu są niewykształcone ekonomicznie. Drogie domy/mieszkania sprzedają, kupują za to kawalerki w małym mieście, a resztę kasy Pakują w akcje spółek o wysokiej dywidendzie i żyją jak pączki w maśle. Młody chłopak z 3k na start może o takim życiu pomarzyć. 

Odnosnie Twojego przykładu z leasingiem, nie mam w sobie złej zazdrości, nigdy źle nie życzyłem lepiej sytuowanym od siebie, ale moja dziewczyna pracuje na siłowni i 95% klientów to mężczyźni. Niemal codziennie słyszy teksty „masz chłopaka?” „Tak, w jakim autem jeździ?” „Aaa to pociesznie, bo ja Audi A6 za 200K”, ale o tym, że żyje od 1 do 1 i w ten sposób nigdy się niczego nie dorobi, albo o tym, ze ratę leasingu płaci firma taty, to absztyfikant nie wspomina ;)   
 

Nie ma nic złego w leasingu, to naprawdę mądry sposób na samochód, ale nie czyni Cię posiadaczem tego samochodu, tak samo jak wynajmowanie mieszkania nie czyni jego posiadaczem. Proste

 

Odnośnie wygody, posiadanie auta za gotówkę, kilku nieruchomości na własność i brak kredytów daje mi właśnie wygodę, ten komfort psychiczny, że choćbym stracił pracę i musiał robić jakaś niewdzięczną lub nisko płatna robotę, to pod mostem nie wyląduję, ani z głodu nie umrę :) 

 

Edytowane przez LSD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, LSD napisał:

. Spróbuj auto w leasingu porysować, albo w jakikolwiek sposób uszkodzić przed oddaniem to ci firma leasingowa szybko pokaże, kto tu rządzi. 

Prywatnego samochodu jak porysujesz to NIE naprawiasz? ?

2 godziny temu, LSD napisał:

Babcie z Twojego przykładu są niewykształcone ekonomicznie. Drogie domy/mieszkania sprzedają, kupują za to kawalerki w małym mieście, a resztę kasy Pakują w akcje spółek o wysokiej dywidendzie i żyją jak pączki w maśle. Młody chłopak z 3k na start może o takim życiu pomarzyć. 

Otóż nie, Marianie.

Podałem Ci drugi przykład z "babcią w domu 200 metrów".

To przykład niewolnictwa własnego majątku.

 

Bo - jak zauważyłeś - "sprzedajesz, kupujesz mieszkanie, kupujesz akcje, dywidendy, kim-jesteś-jesteś-zwycięzcą!".

Jak rozumiem zrobisz to ze sprzedaży starego domu na wsi? ?

 

*achhhh, ten "jedynie_słuszny_domek_na_wsi" ?

 

2 godziny temu, LSD napisał:

Odnosnie Twojego przykładu z leasingiem, nie mam w sobie złej zazdrości, nigdy źle nie życzyłem lepiej sytuowanym od siebie, ale moja dziewczyna pracuje na siłowni i 95% klientów to mężczyźni. Niemal codziennie słyszy teksty „masz chłopaka?” „Tak, w jakim autem jeździ?” „Aaa to pociesznie, bo ja Audi A6 za 200K”, ale o tym, że żyje od 1 do 1 i w ten sposób nigdy się niczego nie dorobi, albo o tym, ze ratę leasingu płaci firma taty, to absztyfikant nie wspomina ;)   

Nigdy nie dupcyłem na furę.

A jeździłem i takimi za +0,5MPLN

 

Jeśli miałbym wydać 0,5mPLN na furę, to z samej deprecjacji rocznej takiego pojazdu 3/4 tej damskiej siłowni tańczyłoby dla mnie na rurce w dowolnie wybranej konfiguracji.

 

Ktoś tu coś mówił o świadomości ekonomicznej ?

 

2 godziny temu, LSD napisał:

Odnośnie wygody, posiadanie auta za gotówkę, kilku nieruchomości na własność i brak kredytów daje mi właśnie wygodę, ten komfort psychiczny, że choćbym stracił pracę i musiał robić jakaś niewdzięczną lub nisko płatna robotę, to pod mostem nie wyląduję, ani z głodu nie umrę :) 

Tylko droga do tego daleeeka.

 

Dostałeś jasne przykłady - niekoniecznie posiadanie = bogactwo.

Tyle.

 

2 godziny temu, LSD napisał:

No cóż, widocznie żyjesz w przyjemniejszym mieście niż moje, gdzie parę lat temu już parę razy omal nie doszło do bójki, bo komuś się moje okulary, czy spojrzenie nie podobało, albo drużyna piłkarska z mojego miasta była fanklubem nie tego zespołu, którego powinna. Mam zbyt dużo nieprzyjemnych wspomnień i niebezpiecznych sytuacji za sobą, aby wrócić do korzystania z komunikacji miejskiej/pociągów. 

Zmień lokalizację.

Proste ?

 

Chyba, że jesteś z gatunku tych, co to kiedyś tłumaczyli mi jak to u mnie jest chujowo (pardą, ciulowo), bo "łu nosz na szlunsku to 1 meter mieszkania 2k kosztuja".
Chuja, że różnica w zarobkach nie nadgania tego ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.