Skocz do zawartości

Zaangażowanie w coś bez przyszłości (?)


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem ciekawy co sądzicie o tej sytuacji. Czy jestem w stanie cokolwiek ugrać jeszcze i ewentualnie jakie kroki mogę poczynić by ruszyć to do przodu. 

 

Poznałem ponad rok, półtora albo nawet i więcej temu świetną kobietę. Miałem przeświadczenie od samego początku, że to ta jedyna, że muszę ją zdobyć. To nawet nie było pożądanie czy chęć zamoczenia, miałem ochotę spędzać z nią czas, rozmawiać, patrzeć na nią. 

Kobieta wydawała się być tak samo zafascynowana moja osoba, onieśmielona moja obecnością chociaż na codzień to pewna siebie zyleta, przy mnie traciła rezon i gubila słowa, paliła cegłę, uśmiech z powodu byle bzdury jaką powiem, ciągle spojrzenia, gorące kontakt wzrokowy powyżej kilku sekund, nawet gdy nie widziałem obserwowała mnie, oczy typowo maślane jak na tych wszystkich filmach romantycznych. 

Jak to w życiu bywa fajna panna = zajęta panna, o czym zostałem uświadomiony gdy pierwszy raz próbowałem się z nią umówić, po odmowie był dystans z jej strony na jakiś czas. Później wróciła do tego wszystkiego co było wcześniej że zdwojoną intensywnością. To znaczy może inaczej, początki były spokojne była tylko miła, a gdy się chciałem umówić i odrzuciła propozycje był chłód, po czym zaczęło się to co pisałem pozlwyzej, zgadywanki z jej strony, ciągle pierwsza sie witala ze mna, przechodząc obok mnie zadzierala głowę do góry bo jest sporo niższa byle tylko wtopić się w moje spojrzenie. Do tego zaczęła bardziej dbać o siebie, schudła, odkąd ja poznałem przeszła ogromną metamorfozę. 

Wracając do jej relacji, gdy się poznaliśmy wynajmowala pokój z koleżankami, po roku zamieszkała z tym chłopem z którym była w związku. To był dla mnie pierwszy ysgmal ostrzegawczy, ale na dobrą sprawę między nami poza tym flirtem nic się nie działo. Dotknalem ja raz, ona mnie w rewanżu też opierając się o mnie podczas gdy dookoła miała wiele wolnej przestrzeni. Nie mieliśmy że sobą za wiele wspólnego na codzień, nie było zbytnio możliwości pogadać, poznać się, dłuższych rozmów było kilka tylko. 

Cały czas żyłem nadzieja ze kiedyś będzie moja że ten jej związek to jakaś farsa bo zachowywała się jakby była na mnie nakręcona. Gdy ja olałem raz nie mówiąc jej dowidzenia gdy byliśmy sami wtedy stchorzylem następne kilka dni miała minę jakby była w żałobie, jakby miała się rozpalac, serio, 8 takich sytuacji było więcej, jakby ja uwoeralo to że nic się nie dzieje i że nigdzie jej nie zapraszam (?) gdy zdarzało się być sam na sam to jedynie potrafiła wykrztusic z siebie cześć i spojrzeć, takiego miała fiola na punkcie tych spojrzeń że nawet w moje odbicie w lustrze się wpatrywała. Zagadywala stosunkowo rzadko i służbowo. 

Do rzeczy gdzie leży problem, otoz okazuje się że ten jej związek o którym myślałem że jest farsa stałe się rozwija co więcej ona ma zamiar wyjść za tego chłopa o czym dowiedziałem się mimochodem. Oniemiałem bo nie tego się spodziewałem. Nigdy, nigdy nie widziałem u niej pierscionka zaręczynowe to się zdarzyło podczas tej cholerne epidemii, że nagle mnie postanowiła olać i obrać w moim kierunek negatywny. Nagle zaczęła mnie nie zauważać, nie odpowiedziała na moje powitanie, kontakt wzrokowy nawiązywał jakiś czas a później patrzyła tępo w podloge jakby tego bardzo chciała uniknac. Zbity z tropu, spanikowany nie wiedząc dlaczego tak się zachowuje postanowiłem ja jeszcze raz gdzieś zaprosic i również tym razem powiedziała nie, bo jest w związku (!) Wkurwilem się nie powiem, rozmowa była dłuższa ale bez znaczenia. Kolejne dni miała wahania nastroju najpierw znowu złącza mi się bacznie przyglądać, zawsze gdy ja widziałem poprawiła włosy, albo lapala się za nadgarstki, obgryzala paznokcie i inne takie po prostu widać było zdenerwowanie, na twarzy to miała wymalowane. Jednego dnia była nastawiona 100% anty innego odpuszczala i była spokojna lecz wtedy też się na mnie ostentacyjnie gapila. W końcu zwariowalem. Zacząłem jej unikać. Gdy wyraźnie dałem jej do zrozumienia swoim zachowaniem że nie chce na nią patrzeć  i jeszcze pokrył się to z moją rozmowa z ładna koleżanka która ona widziała, jakby wpadła w panikę, jednego dnia 3 razy w odstępstwach co pół godziny przylazila do mnie żeby się spojrzeć a ja oczywiście udawalem że tego nie widzę. Kolejny dzień było podobnie, a następnego znowu to jej widoczne zdenerwowanie i mina pt"bez kija nie podchodz". Teraz okres urlopowy ona ze swojego wróciła i już zaczyna swoje gierki, ostatnio natknąłem się na nią przypadkiem już z daleka na mnie patrzyła po czym nieśmiało pierwsza się przywitała. 

Pytanie, czy tutaj cokolwiek jest sens próbować? 

Nie pisalbym o tym, wiem że zajętych się nie rusza etc gdyby nie to że tak zjebałem, gdy panna mieszkała sama wręcz podawała mi się na tacy, ja to olewałem, thorzylem, byłem pizdą. Szczerze się w niej zabujałem i nie wiem na co liczę, ale jeśli jest jakikolwiek cień szansy chce zrobić coś żeby ją jeszcze do siebie przekonać. 

Jeśli chodzi o tego jej faceta, raczej bardziej majętnym niż ja, starszy. Nie wiem czy to nie jest decydujący czynnik w jej wyborze, poziom atrakcyjności fizycznej myślę że mam wyższy. 

Naprawdę długo mną kierowała moralność, rozsądek, że z takiego rozbijania gówno wyjdzie i obudziłem się z ręką w nocniku bo gdy ja się zastanawiałem tamten kolo budował relacje, jednak nadal widzę w niej wahania. Nawet głupiego komplementu jej nigdy nie powiedziałem, nic. Myślę że nawet by się spotkała ze mną gdyby nie ryzyko że komuś o tym powiem, mam wrażenie że mi nie ufa. W tej chwili traktuje ja jak powietrze, chociaż tym moim zdaniem niewiele ugram. 

Sorry za chaotyczny opis 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Denzert napisał:

Nie pisalbym o tym, wiem że zajętych się nie rusza etc

W tej całej historii tylko to zasługuje na uznanie u autora. Sorki, że może napiszę niemiłe rzeczy, ale lekko rozładuje swoje emocje, przy okazji może pomogę Tobie. Jeśli nie chcesz czytać to przewiń mój komentarz.

Pani traktuje Cb jak gałąź na którą ewentualnie mogłaby przeskoczyć, jak koło zapasowe. Jednak co wydaje si e dziwne, nie chciała się z Tobą umówić. Przypadek?

Otóż nie drogi towarzyszu, Byłeś oraz jesteś teraz w jej oczach słabszym samcem od tego którego aktualnie ma (no może zbliżony poziom, ale jednak zabrakło Ci do niego)

 

52 minuty temu, Denzert napisał:

okazuje się że ten jej związek o którym myślałem że jest farsa stałe się rozwija co więcej ona ma zamiar wyjść za tego chłopa

Trzymamy się lepszej opcji. Tak samo ty byś zrobił. Liczby nie kłamią i zawsze bierzemy opcję dla nas in plus.
Jeśli laska na Cb leci nawet po ślubie wskoczy na kutangę. Ale to nic nie warta kobieta, jak mawiał klasyk

44 minuty temu, Denzert napisał:

W tej chwili traktuje ja jak powietrze,

No tak, powietrze jest potrzebne aby oddychać więc głupio wyszło :)

Nie nakręcaj się na nią mocno. Kobiety potrzebują atencji aby czuć się atrakcyjne,

Co ja bym zrobił - ucinał kontakt (atencję kobiecie). Spowoduje to urwanie kontaktu lub wzmożony atak Pani. Od Cb zależy czy wtedy skorzystasz.
Więc jak s*ka nie da to pies nie weźmie. (świat zwierząt)

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kryszak86 spoko, nic nie miłego nie napisałeś. Ja sam do tego wniosku doszedłem, że widocznie jestem gorszy. Z kilkoma małymi ale:

1) mam predyspozycje by stać się lepszym

2) nie zdołała mnie wystarczająco poznać. 

Ogólnie z moich wniosków wydaje się że bardziej działam na nią. Teraz uczepila się rozsądku i tej wersji się trzyma, chociaż wygląda na to że nie jest do końca przekonana. 

Próbowałem też rozwikłać zagadkę jej błyskawicznych oświadczyn i ewentualnego za mąż pójścia. Możliwe że panna wcześniej odrzucala te propozycje bo ogólnie jej nic nie brakuje, a kolo taki sredniawy więc pewnie to jemu zależy bardziej i z racji że się poddała postanowiła odtracic mnie i dokonać wyboru. W tej sprawie ze mną widziałem że się bardzo niecierpliwiła jakby ją coś nagliło, stąd takie założenie. 

 

Edytowane przez Denzert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam, czytam i pytanie: o co tak w ogóle biega @Denzert? Babka zajęta, ponoć poważny związek. Dajże jej spokój! Chociaż jak dalej chcesz grać rolę orbitera podbijacza ego i atencji, to Twoja decyzja.

 

1 hour ago, Denzert said:

Pytanie, czy tutaj cokolwiek jest sens próbować? 

Dylemat zajętej kobiety jest taki: Ty "pragniesz" aby z Tobą była, ale jeżeli ona by w tym momencie opuściła swojego aktualnego partnera dla Ciebie, to tym czynem, taka kobieta nie jest już warta zaufania, uwagi, a więc wracamy do punktu wyjścia. To by znaczyło, że w nieokreślonej przyszłości, zapewne tak samo postąpi z Tobą.

 

Uważaj czego chcesz.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję po prostu niedosyt, żal do siebie, że straciłem szansę na coś fajnego. Nigdy przy żadnej kobiecie tak się nie czułem, takie miłe wirowania w środku gdy zbliży się choćby na pół metra. Sam dla siebie czuje się lepszym człowiekiem przy niej, nie wiem jak to wyjaśnić. 

Wiek ma już taki odpowiedni do ustatkowania i też myślę, że jej sie nie chciało na nic czekać podjęła decyzję, i to tak z grubsza według mnie wygląda, jakiejś pasji, szczęścia po niej nie widać, wręcz przeciwnie. Jak ja poznałem to była wesoła dziewczyna, teraz taka się zrobiła posępna, małomwóna, ogólnie tak zaobserwowałem do wszystkich. A takiego uśmiechu jak miała przy mnie to nie widziałem w życiu, to naprawdę było szczere. Nie oceniam jej też źle, myślę że straciła panowanie nad sytuacją a nie jest jakaś puszczalska. Ona jest zdobrego, katolickiego domu, szanuję ludzi, nie jest dumną paniusią jakich wiele, pomimo swoich atutów. 

Mam niezły mindfuck 

Myślę nad jakimś testem prawdy 

Edytowane przez Denzert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@horseman Nie do końca, jej emocje wszystko był tak autentyczne, że było widać, nadal zresztą że nie ma nad tym kontroli. Atencja wygląda trochę inaczej. W złym mencie startowalem, zawsze gdy miałem czerwone światło, najpierw za szybko, teraz gdy jest za późno, a był taki moment, że kobita naprawdę sworowala na moim punkcie, stroila się w najlepsze kiecki, teraz ostatnio dla przykładu jak już mnie nie chce nosi takie zwykłe ciuchy. To wszystko się spina a w taką całość że nie sądzę bym był jakimś dodawaczem atencji, bo wtedy by się nawet teraz nic nie zmieniło. Zresztą moje zachowanie też takie nie było napastliwe, zawsze miałem dystans. Dla przykładu inny kolega naprawdę za nią lazil, prawil słodkie komplementy a ona go zawsze zlewala. Była sytuacja ze on coś do niej powiedział dwuznacznego, ja byłem przy tym ona spojrzała na mnie dłużej zatrzymała wzrok i mu nie odpowiedziała. 

 

@kryszak86 Stąpam po kruchym lodzie. Zależy mi naprawdę, jak się dowiedziałem o jej planach to wyłem cała noc i nie mogłem dojść do siebie, oczywiście przy niej pełna powaga.

Pytanie co ja mogę jeszcze zrobić, gdy się zbliżam ona oddala, gdy ja się oddałam ona próbuje się zbliżyć. 

Chyba tylko coś szalonego by ją mogło przekonać ale to ryzyko. 

 

W ogóle mi się sni od dwóch tygodni prawie codziennie mam creepy sny. Ostatnio np że podeszła do mnie pocałowała mnie w usta a jej facet siedział za nami i miał to w tylku. 

Innym razem ze spojrzała na mnie i mówi "muszę to jeszcze przemyśleć" 

Może brzmie jak wariat ale tak jest. 

Edytowane przez Denzert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Denzert napisał:

@horseman Nie do końca, jej emocje wszystko był tak autentyczne, że było widać, nadal zresztą że nie ma nad tym kontroli. Atencja wygląda trochę inaczej. 

Ale ja nie mówię, że robi to intencjonalnie... Kobiety mają swoje mechanizmy i automatycznie dbają o siebie dokładając sobie atencji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz być zdrowszy to zamknij tą relację.

Nie ma kobiet idealnych, jak i mężczyzn.
Nie ma co dla kobiet robić rzeczy wbrew sobie
Nie ma życiu rzeczy stałych
Nie ma ludzi niezastąpionych
Nie ma.

Może slogan, ale znajdziesz jeszcze osobę, która bardziej zawróci Ci w głowie, która okaże się lepsza od tej teraz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kryszak86Na razie nauczyłem się z tym żyć. Już mnie to tak nie wyniszcza, chociaż jej widok sprawia mi nadal ból. Dlatego nawet nie unikam jej by zrobić na złość, tylko dla własnego spokoju.

Jednak sprawa wygląda tak, że w głębi duszy wyczekuje na jakiś przeblysk, że ona jeszcze coś zrobi a wtedy ja podejmę próbę ostateczną. Nie nastawiam się na nic. 

Czy poznam kogoś, może tak, może nie, może znów będą komplikacje. 

Ja mam bardziej duszę romantyka niż pragmatyka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Denzert, proszę cię bardzo, napisz mi swoimi słowami definicję słowa: "orbiter".

 

Masz krążyć. Gdy próbujesz odlecieć w przestrzeń, wtedy pojawia się siła przyciągająca. Ale też masz się nigdy nie zbliżyć. Masz pozostać na orbicie, nigdy ma nie dojść do kontaktu. Dlatego jeśli jesteś za blisko, to dostajesz kopa, żebyś szybciej krążył i promień orbity się wydłużył.

 

Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że może. Nie ma za to żadnej kary. Po drugie dostarczasz profitów, czasem drobnych korzyści materialnych (coś pomożesz w pracy, podwieziesz, kawkę postawisz), czasem emocjonalnych (komplementem rzucisz, tęsknie spojrzysz - to miłe). Po trzecie robisz za koło zapasowe na wypadek gdyby głównego misia rozdeptał mamut lub główny misiu znalazłby lepszą opcję i po prostu poszedł w świat do innej.

 

Tę część przestrzeni kosmicznej w której się znajdujesz nazywamy: "friendzone".

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Denzert 

 

Chciała ostrego rżnięcia, już nie chce, bo zachowałeś się jak baba, a nie facet i bardzo dobrze, bo zajętych się nie tyka.

 

Ten przykład doskonale pokazuje ile dla kobiety znaczy KAŻDY związek, prędzej czy później, mają to w chuju jak na horyzoncie jest nowy ekscytujący "cukierek".

 

I tak skaczą od cukierka do cukierka, dopóki uroda pozwala.

 

Później na starość  zostaje głębokie poczucie pustki i smutek, bo  na cipkę,  która rozmiarem przypomina rękaw czarownicy, nie jest już nikt chętny.

 

Przemyśl to pod tym kątem, że jak to jest, że prawie już mężatka, a chce się nabić na bolca, a potem kolejnego i następnego, a potem rozwód bo mężuś za mało zarabia, albo za niski, albo za dużego ma chuja w

 

majtkach, albo za małego, albo dziś padał deszcz, a miało być słonecznie przecież.

 

Naucz się kobiet, bo jak następnym razem taką wyruchasz, wiedząc co trzeba zrobić, to potem tak Cię siksa zmanipuluje i pociągnie za sznurki od twoich szelek w spodniach, że nawet majtki Ci nie zostaną na własność.

Edytowane przez RENGERS
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Denzert napisał:

to się zdarzyło podczas tej cholerne epidemii

No jasne, to pewnie wszystko przez Covida :D

 

Zbroja Tobie świeci aż ciężko patrzeć. Tyle czasu straciłeś na zgadywanie co ona czuje, myśli, tyle Twego życia przepuściłeś na bezsensowne akcje - spojrzała się, opuściła wzrok, o matko. A w tym czasie była rżnięta przez innego gościa i jeszcze ją zaobrączkował, a Ty przeżywasz jak baba pierwszy okres. Traktowała Cię jak frajera który jest miękką fają, odmawiając bez pardonu spotkanie, dwa razy, a Ty jeszcze do tego dorabiasz ideologię z kosmosu.

 

Otwórz oczy człowieku, miłej lektury forum ;)

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem wątek i jestem po prostu w szoku.

@Denzert ogarnij się.

 

Nie potrafię pojąć co ludzie mają w głowach, podbijając i rozmyślając o zajętych laskach, "wyjąc po nocach", mając tym samym nadzieję, że może "coś", "kiedyś" się uda.

 

Laska jest w związku i za plecami gościa odwala różne akcje:

 

11 hours ago, Denzert said:

między nami poza tym flirtem nic się nie działo

 

11 hours ago, Denzert said:

ona mnie w rewanżu też opierając się o mnie podczas gdy dookoła miała wiele wolnej przestrzeni.

 

11 hours ago, Denzert said:

takiego miała fiola na punkcie tych spojrzeń że nawet w moje odbicie w lustrze się wpatrywała.

 

11 hours ago, Denzert said:

moją rozmowa z ładna koleżanka która ona widziała, jakby wpadła w panikę, jednego dnia 3 razy w odstępstwach co pół godziny przylazila do mnie żeby się spojrzeć

 

A potem ty wyjeżdżasz z takim tekstami:

 

11 hours ago, Denzert said:

Cały czas żyłem nadzieja ze kiedyś będzie moja że ten jej związek to jakaś farsa

 

11 hours ago, Denzert said:

Nie pisalbym o tym, wiem że zajętych się nie rusza etc gdyby nie to że tak zjebałem

 

I weź to teraz na logikę. Jest zajęta, a jednak do ciebie podbija. Co to o niej świadczy? Że postąpi podobnie z Tobą, gdy na horyzoncie pojawi się inny "kolega". I tu nie trzeba być ekspertem od spraw damsko-męskich, żeby wiedzieć, że od takich bab się trzyma z daleka, a nie pozwala emocjonalnie wiązać.

 

Jak wspomniał @Taboo dorabiasz ideologie, laska rżnie się z innym, mając twoją atencję, a ty żyjesz nadzieją (hahaha), że ten jej związek to farsa. 

Choćby nie wiem jaka laska była, jak dobrze mi się z nią rozmawiało i czułbym się jak przeszczęśliwy to nigdy bym nie brał pod uwagę związku z nią, gdyby miała faceta. A tu mamy jeszcze laskę zaobrączkowaną, która się zgodziła na pewne zobowiązania. Jedziesz grubo, panie.

 

Zapamiętaj sobie na całe życie, że laska w związku, która podbija do innego jest nic nie warta i nie warto sobie nią zaprzątać głowy. Tym bardziej robić nadziei, bo będziesz jej zabawką, gałęzią, jakby się nie udało z obecnym. Chcesz być taką zabawką w rękach nie lojalnej laski?

Życzę powodzenia

 

Ogarnij emocje i zacznij myśleć racjonalnie

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej w połowie miałem już puścić pawia, ale pod koniec widzę, że wątek się rozkręca i koledzy sprowadzają bohatera na właściwy trop... 

 

10 godzin temu, Taboo napisał:

Zbroja Tobie świeci aż ciężko patrzeć. Tyle czasu straciłeś na zgadywanie co ona czuje, myśli, tyle Twego życia przepuściłeś na bezsensowne akcje - spojrzała się, opuściła wzrok, o matko. A w tym czasie była rżnięta przez innego gościa i jeszcze ją zaobrączkował, a Ty przeżywasz jak baba pierwszy okres. Traktowała Cię jak frajera który jest miękką fają, odmawiając bez pardonu spotkanie, dwa razy, a Ty jeszcze do tego dorabiasz ideologię z kosmosu.

 

3 godziny temu, Tajski Wojownik napisał:

Jak wspomniał @Taboo dorabiasz ideologie, laska rżnie się z innym, mając twoją atencję, a ty żyjesz nadzieją (hahaha), że ten jej związek to farsa. 

Choćby nie wiem jaka laska była, jak dobrze mi się z nią rozmawiało i czułbym się jak przeszczęśliwy to nigdy bym nie brał pod uwagę związku z nią, gdyby miała faceta. A tu mamy jeszcze laskę zaobrączkowaną, która się zgodziła na pewne zobowiązania. Jedziesz grubo, panie.

 

Mówiąc inaczej, laska miała niezłą bekę z niedoszłego amanta, ale w końcu jej się to znudziło, bo ileż można męczyć bułę bez sensu. 

Może i tam jeszcze ma od czasu do czasu jakieś nawroty i sprawdza jak wysoko podskoczysz kiedy klaśnie w ręce "spojrzała się, opuściła wzrok" itd.

bo tak się zachowują wszystkie laski, kiedy odczuwają wewnętrzną potrzebę podregulowania sobie samopoczucia potwierdzeniem swojej zajebistości,

tylko że ta "twoja" jest tym wyraźnie znużona, bo nie jesteś już dla niej ani zagadką, ani wyzwaniem, gra się skończyła kiedy zaproponowałeś spotkanie.

 

Wtedy należało uciąć kontakt do niezbędnego minimum, jeśli już musicie ze sobą rozmawiać w pracy, to może by się jej pod deklem coś ruszyło,

ale jak mówisz, że ona mieszka z facetem i są zaręczeni, to i tak na dłuższą metę skończyłoby się niczym, tylko na koniec jeszcze gorzej byś się z tym czuł. 

Odbij, olej i zapomnij, tylko nie odstawiaj teraz teatru z demonstracyjnym nieodzywaniem się do niej i udawaniem, że jej nie widzisz, bo to żenada w chuj,

po prostu przestań robić wszystko to co robiłeś do tej pory snując fantazje o tym jak wpychasz w nią pytonga, co jak wiemy nigdy się nie stanie.

Edytowane przez marcopolozelmer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjesz w świecie legend i mitów, opowiadających o pięknej miłości, o dopełnianiu się połówek, kobiet królewien czekających na swojego rycerza.

A to tylko złudzenia, miraże - działające na nasz umysł jak alkohol. Jest pięknie, gdy się człowiek napije tych głupot, ale niestety przychodzi otrzeźwienie, przynoszące solidnego kaca.

Alkoholik by stać się kimś lepszym, musi się napić. Ty czujesz się lepiej, gdy w pobliżu jest ona. To taki sam stan.

Jaki z tego wniosek? Jak radzili bracia - opamiętaj się, otrzeźwiej. Nie musisz się napić, by czuć się kimś lepszym. Życie stawia przed nami różne wyzwania i tylko praca nad sobą powoduje, że potrafimy im podołać. To wygrane ze swoimi słabościami dają prawdziwego i pozytywnego kopa. 

Ta kobieta ma swoje problemy, swoje deficyty. Wykorzystuje Ciebie do zaspokojenia ich. Może tak samo jak Ty, lubi wprowadzić się w stan upojenia, żeby poczuć się lepiej. Ale to tylko wykorzystywanie Ciebie. Jej zachowanie jasno pokazuje, że jej na Tobie nie zależy. Ma jakąś tam swoją przystań (związek), z którego wychodzi by się emocjonalnie narąbać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie, po części zgadzam się z Wami, chociaż nie do końca. 

Ja zaproponowałem to spotkanie, gdy juz było po zabawie. Wcześniej moim zdaniem ona tylko na to czekała i całym swoim zachowaniem to okazywał, ja to przespałem jak lamus i dlatego doszliśmy do tego etapu, do którego doszliśmy. 

@balin piszesz, że chce się emocjonalnie narąbać, co potwierdza, że nie jestem jej obojętny, bo osoba obojętna nie jest w stanie wywołać w nas jakichkolwiek emocji. 

Godzinę temu, balin napisał:

Jej zachowanie jasno pokazuje, że jej na Tobie nie zależy. Ma jakąś tam swoją przystań (związek), z którego wychodzi by się emocjonalnie narąbać. 

Które dokładnie zachowanie? 

Jeśli mówisz o spotkaniu, to tak jak pisałem zły moment zadecydował.

@marcopolozelmer

Jej gra się skończyła na moment, teraz zaczyna wracać do tych samych zachowań co wcześniej. 

@Taboo Jeszcze nie zaobrączkował, to byłby dla mnie koniec tematu.

 

Nie żyje w świecie bajek, fizjologicznie zauroczenie, zakochanie jest rzeczą normalna, naturalna w przyrodzie a Wy zdjęcie się wypierać ten fakt. Wszystko co jest pociągiem do płci przeciwnej sprowadzanie do podbija ia ego, atencji. Dla mnie taki świat, takie myślenie byloby smutne, przerażające. Według mnie to pragnienie atencji nie jest w kobietach tak powszechne jak tu opisujecie. Rozumiem jednak, że każdy ma swoją wizję świata. 

1 godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

 

Wtedy należało uciąć kontakt do niezbędnego minimum, jeśli już musicie ze sobą rozmawiać w pracy, to może by się jej pod deklem coś ruszyło,

Gdybyśmy musieli rozmawiać i byłyby ku temu okazję, o tym ślubie by nawet nie pomyślała. 

Niestety mało było ku temu sposobności i po czasie się to znudziło tak jak piszesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Denzert napisał:

Wszystko fajnie, po części zgadzam się z Wami, chociaż nie do końca. 

Ja zaproponowałem to spotkanie, gdy juz było po zabawie. Wcześniej moim zdaniem ona tylko na to czekała i całym swoim zachowaniem to okazywał, ja to przespałem jak lamus i dlatego doszliśmy do tego etapu, do którego doszliśmy.

Celem gry było sprawdzenie ile wystarczy (pogadanki, ocieranki, uśmieszki, heheszki) żebyś zaczął tracić głowę (podbijając jej atencję poza skalę)

umilając sobie przy okazji czas dłużący jej się w pracy. W momencie, kiedy wyskoczyłeś z propozycją spotkania, nastąpił z jej strony Game Over.

Zadanie wykonane, dalej już się nic nie wydarzy i zabawa skończona.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Denzert napisał:

Wszystko fajnie, po części zgadzam się z Wami, chociaż nie do końca. 

Właśnie tak się zastanawiałem ile dotrze do Ciebie, obstawiałem że mało i się nie pomyliłem.

Godzinę temu, Denzert napisał:

Wcześniej moim zdaniem ona tylko na to czekała

Jak by naprawdę tego chciała, już dawno byś ją ruchał, wiem że jest to dla Ciebie niewiarygodne, wiem ;)

Godzinę temu, Denzert napisał:

@balin piszesz, że chce się emocjonalnie narąbać, co potwierdza, że nie jestem jej obojętny

@balin chodziło o Ciebie, Ty tego potrzebujesz, co pokazujesz w dalszej wypowiedzi. Natomiast Ty stwierdzasz że nie jesteś jej obojętny na podstawie mówienia sobie cześć i na podstawie patrzenia na siebie, od ilu? ok, 2 lat? Gratulacje, może wpiszą Cię do księgi Guinnesa :D

Godzinę temu, Denzert napisał:

to tak jak pisałem zły moment zadecydował.

No i Covid, nie zapomnij o Covidzie, przez niego ona jest z innym :D

Godzinę temu, Denzert napisał:

Nie żyje w świecie bajek

vs

Godzinę temu, Denzert napisał:

fizjologicznie zauroczenie, zakochanie jest rzeczą normalna, naturalna w przyrodzie a Wy zdjęcie się wypierać ten fakt

Bujać to my, ale nie nas :D 

Godzinę temu, Denzert napisał:

Dla mnie taki świat, takie myślenie byloby smutne, przerażające.

No i dlatego gapisz się na jedną laskę przez 2 lata...widzisz i nie grzmisz! To jest, mój drogi, właśnie ten sławny Matrix.

Godzinę temu, Denzert napisał:

Gdybyśmy musieli rozmawiać i byłyby ku temu okazję, o tym ślubie by nawet nie pomyślała. 

No tak, Ty wiesz co by pomyślała, bo znasz ją jak swój własny palce. Jedyne co wiesz o niej to to jak wygląda, tyle można się dowiedzieć po patrzeniu na kogoś przez 2 lata :D

Godzinę temu, Denzert napisał:

Rozumiem jednak, że każdy ma swoją wizję świata. 

Jasne że każdy ma, Neo też miał ;)

17 godzin temu, Denzert napisał:

ewentualnie jakie kroki mogę poczynić by ruszyć to do przodu

Przeczytaj Kobietopedię, No More Mr Nice Guy, Stosunkowo Dobry, 12 Rules for Life: An Antidote to Chaos. Czytaj forum, ogarnij się, zbuduj ramę i samego siebie, a o tej kobiecie zapomnij, szkoda życia na takie rzeczy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Denzert napisał:

Wcześniej moim zdaniem ona tylko na to czekała i całym swoim zachowaniem to okazywał, ja to przespałem jak lamus i dlatego doszliśmy do tego etapu, do którego doszliśmy. 

I dokładnie tak to miało wyglądać! Miałeś mieć swoje miejsce na orbicie, nie za daleko. Prawie na wyciągnięcie ręki. Ale też nie za blisko. Prawie, ale wciąż poza zasięgiem.

 

Zrozum to wreszcie człowieku: ona nigdy nie widziała w tobie mężczyzny, to znaczy osobnika z którym pragnęłaby odbyć stosunek seksualny. Budziłeś i być może wciąż budzisz w niej wiele ciepłych uczuć, ale nie jest to namiętność ani pożądanie.

 

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, marcopolozelmer napisał:

W momencie, kiedy wyskoczyłeś z propozycją spotkania, nastąpił z jej strony Game Over.

Zadanie wykonane, dalej już się nic nie wydarzy i zabawa skończona.

 

Trochę pokręciłeś bracie. 

Najpierw nastąpił game over. W skrócie panna wróciła do roboty, była dla mnie jakoś czas miła, podlizywanie, smutne oczka, spojrzenia etc. Aż pewnego dnia, z dnia na dzień, nic się wtedy nie wydarzyło postanowiła się odseparować ode mnie. Była nabzdyczona, mina srającego kota, nie odpowiedziała mi na zwykłe przywitanie, wzrok spuszczała w podloge i starała się jak mogła uniknąć kontaktu. Wtedy ja wystartowałem.. 

Po tym juz jak ustaliliśmy wszystko historia zatoczyla koło i od następnego naszego spotkania znowu wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli spojrzonka, to przede wszystkim. Ja od tamtej pory nie zwracam uwagi, chłód i obojętność jest z mojej strony. A ona jakby sprawdza, ostatnio siedziałem sobie spokojnie a ona spojrzała na ścianę nade mną na której nic nie wisi centralnie aby chyba tylko sprawdzić czy na nią spojrzę. 

4 minuty temu, KolegiKolega napisał:

 

Zrozum to wreszcie człowieku: ona nigdy nie widziała w tobie mężczyzny, to znaczy osobnika z którym pragnęłaby odbyć stosunek seksualny. Budziłeś i być może wciąż budzisz w niej wiele ciepłych uczuć, ale nie jest to namiętność ani pożądanie.

 

 

Sorry, ale tu też się nie zgodzę. Jestem atrakcyjny, babki na mnie zwracają uwagę, więc nie wiem dlaczego miało być tak jak piszesz. 

Z reguły nikt się tyle nie gapi na kogoś kto się nie podoba. 

Dalej o staje przy swoim, że przespałem moment. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Denzert napisał:

Poznałem ponad rok, półtora albo nawet i więcej temu świetną kobietę. Miałem przeświadczenie od samego początku, że to ta jedyna, że muszę ją zdobyć. To nawet nie było pożądanie czy chęć zamoczenia, miałem ochotę spędzać z nią czas, rozmawiać, patrzeć na nią. 

Kobieta wydawała się być tak samo zafascynowana moja osoba, onieśmielona moja obecnością chociaż na codzień to pewna siebie zyleta, przy mnie traciła rezon i gubila słowa, paliła cegłę, uśmiech z powodu byle bzdury jaką powiem, ciągle spojrzenia, gorące kontakt wzrokowy powyżej kilku sekund, nawet gdy nie widziałem obserwowała mnie, oczy typowo maślane jak na tych wszystkich filmach romantycznych. Jak to w życiu bywa fajna panna = zajęta panna, o czym zostałem uświadomiony gdy pierwszy raz próbowałem się z nią umówić, po odmowie był dystans z jej strony na jakiś czas.

Tutaj mamy punkt krytyczny i wtedy powinieneś odpuścić dalsze uskutecznianie jakichkolwiek podrygów w jej kierunku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.