Skocz do zawartości

Co kobiety z kilkumiesięcznymi bombelkami cenią w swych nowych partnerach


Ignac

Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Tu w tym przypadku kobieta popełniła fundamentalny błąd. Zawarła związek małżeński, czyli umowę cywilno- prawną bez ustanowienia rozdzielności majątkowej ze swoim mężem i pozwoliła mężowi zarządzać ich wspólnymi dochodami.

To ciekawe. Zwykle jest tak, że kobiety nie chcą rozdzielności majątkowej. Wpadają w płacz i krzyk, bo miś nie ufa, intercyza to przecież samo zło, miś już z góry zakłada, że ją zostawi, a ona biedna nie czuje się bezpiecznie. Małżeństwo bez incercyzy według współczesnych, wyzwolonych kobiet ma same plusy dodatnie. Ślub ma być przecież na wieki aż po grób, no nie? Pal licho tę rosnącą ilość rozwodów.

 

Intercyzy nie chcą, ponieważ po ślubie będą mogły sobie w miarę swobodnie dysponować zarobkami oraz majątkiem męża. Za zdecydowaną większość zbędnych wydatków w związkach odpowiedzialne są właśnie kobiety.

 

Jedynym wyjątkiem kiedy to kobieta chce ślubu z intercyzą jest sytuacja kiedy to ona przed ślubem ma większy majątek i\lub dochody od swojego narzeczonego. Wtedy oczywiście wszystko jest w jak najlepszym porządku i wtedy jak najbardziej trzeba o swój interes zadbać. Standardowe babskie pierdolenie o tym, że intercyza jest zła, że ona nie czuje się bezpiecznie i miś ją zostawi lub jej nie ufa idzie jakimś dziwnym przypadkiem w zupełną odstawkę.

 

Osobiście stawiam, że to była właśnie ta mityczna Himalajka, której nikt nigdy nie widział na oczy. To ona naciskała na ślub z intercyzą, a ten podły cham i prostak się nie zgodził. Także jego wina. On przepuścił "nasz" majątek.

21 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Nie ma to nic wspólnego z "damską" retoryką.

 

Z damską może nie, ale z taką już jak najbardziej:

 

White Knight GIFs - Get the best GIF on GIPHY

 

 

Czy teraz jest już lepiej?

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

To ciekawe. Zwykle jest tak, że kobiety nie chcą rozdzielności majątkowej. Wpadają w płacz i krzyk, bo miś nie ufa, intercyza to przecież samo zło, miś już z góry zakłada, że ją zostawi, a ona biedna nie czuje się bezpiecznie. Małżeństwo bez incercyzy według współczesnych, wyzwolonych kobiet ma same plusy dodatnie. Ślub ma być przecież na wieki aż po grób, no nie? Pal licho tę rosnącą ilość rozwodów.

 

Intercyzy nie chcą, ponieważ po ślubie będą mogły sobie w miarę swobodnie dysponować zarobkami oraz majątkiem męża. Za zdecydowaną większość zbędnych wydatków w związkach odpowiedzialne są właśnie kobiety.

 

Jedynym wyjątkiem kiedy to kobieta chce ślubu z intercyzą jest sytuacja kiedy to ona przed ślubem ma większy majątek i\lub dochody od swojego narzeczonego. Wtedy oczywiście wszystko jest w jak najlepszym porządku i wtedy jak najbardziej trzeba o swój interes zadbać. Standardowe babskie pierdolenie o tym, że intercyza jest zła, że ona nie czuje się bezpiecznie i miś ją zostawi lub jej nie ufa idzie jakimś dziwnym przypadkiem w zupełną odstawkę.

To nie tak. Młodzi ludzie zalani hormonami zwykle nie myślą, że w ich przyszłym małżeństwie coś może pójść nie tak, takiego wariantu nikt nie bierze pod uwagę. To tak sama sytuacja jak mężczyzna w wieku powiedzmy 25 lat zwykle nie myśli o starości i emeryturze. Ale ludzi już po tzw. przejściach wielkie "ajlawiu"   mniej interesuje. Zwykle twardo stoją na ziemi i w swoich planach zawsze uwzględniają, że może być kolejna wtopa, ale robią co mogą, aby zminimalizować ewentualne straty. Tak należy postępować zawsze.

 

Kobiet lecących na "zasoby" należy unikać jak ognia. Tylko kobiety o niskich dochodach nie chcą rozdzielności majątkowej to chyba oczywiste. Mamy równouprawnienie. Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego kobieta miałaby mało zarabiać. Jak to kumpel trafnie określił. "Jest mnóstwo kobiet o rozlicznych zainteresowaniach na czele z zamorskimi podróżami, ale zarabiającymi grubo poniżej średniej krajowej i szukającymi kogoś, kto im te podróże sfinansuje, tylko dlaczego to miałbym być ja".?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan BatoryNie zgodzę się, gdyż to nie młodzi ludzie zalani hormonami nie biorą tego pod uwagę, tylko młodzi mężczyźni zalani hormonami szczęscia nie biorą tego pod uwagę.

 

To my w relacjach z kobietami kierujemy się jakimś tam romantyzmem i wbrew temu co się głosi wszem i wobec to my jesteśmy istotami romantycznymi i empatycznymi. Kobiety w relacjach damsko-męskich zawsze kierują się pragmatyzmem, a nie romantyzmem. Kalkulator korzyści i zysków z takich związków zawsze działa pełną parą. Jeśli związek nie daje jej już spodziewanych korzyści, to szuka lepszej gałęzi i jeśli taka się na horyzoncie pojawi, to bez problemów zostawi misia z dnia na dzień.

 

"Miś byłeś za dobry. Kochałeś za bardzo, za mocno. Miś ja nie wiem co czuję, potrzebuję czasu."

 

45 minut temu, Stefan Batory napisał:

Kobiet lecących na "zasoby" należy unikać jak ognia.

Pokaż mi taką co nie leci. Nawet ze swoją na czele;)

 

45 minut temu, Stefan Batory napisał:

Tylko kobiety o niskich dochodach nie chcą rozdzielności majątkowej to chyba oczywiste.

A nie przypadkiem kobiety o niższych dochodach od misia???

Czyli tak jakieś 99% przypadków.

 

Hipergamia się kłania, hello. Zawsze szukamy misia o wyższym statusie niż nasz i dlatego jak miś rzuci hasło "intercyza" zaczyna się burza. 

Jednak gdy miś okazuje się mieć niższe dochody, ale rokuje, wtedy intercyza jest "good", wtedy o interesy dbamy. A gdy sytuacja się odwróci, to stara śpiewka: miś wycofajmy intercyzę, już mnie nie "lofciasz", ja nie czuję się bezpieczna...

 

  

45 minut temu, Stefan Batory napisał:

Mamy równouprawnienie

A nie przypadkiem matriarchat??? Który to pozbawia w przypadku rozwodu przynajmniej połowy majątku faceta, na który to głównie on w czasie małżeństwa zapracował i który głównie on do tego małżeństwa wniósł.

 

  

45 minut temu, Stefan Batory napisał:

Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego kobieta miałaby mało zarabiać.

Niech w ramach tego równouprawnienia pójdzie do pracy na równi z innym np. mężczyznami-górnikami do kopalni. Nikt jej przecież nie broni.

Niech znajdzie sobie dobrze płatną pracę, nikt jej nie broni. Niech podnosi swoje kwalifikacje żeby osiągać większe dochody i zmienić pracę na lepszą, nikt przecież nie zabrania tego. I niech w końcu nie zasłania się "bombelkami", które urodziła i stąd nie ma na to czasu. Niech nie zasłania się rzekomym patriarchatem, niech zostaje w pracy po godzinach, niech idzie na podyplomowe w weekendy, niech idzie na szkolenia. A nie winny zawsze ktos inny, a nie jej wybory. Skoro może zarabiać więcej, to może też coś do tego małżeństwa wnieść, a nie zyć na koszt misia.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Stefan Batory napisał:

To nie tak. Młodzi ludzie zalani hormonami zwykle nie myślą, że w ich przyszłym małżeństwie coś może pójść nie tak, takiego wariantu nikt nie bierze pod uwagę. To tak sama sytuacja jak mężczyzna w wieku powiedzmy 25 lat zwykle nie myśli o starości i emeryturze. Ale ludzi już po tzw. przejściach wielkie "ajlawiu"   mniej interesuje. Zwykle twardo stoją na ziemi i w swoich planach zawsze uwzględniają, że może być kolejna wtopa, ale robią co mogą, aby zminimalizować ewentualne straty. Tak należy postępować zawsze.

 

Kobiet lecących na "zasoby" należy unikać jak ognia. Tylko kobiety o niskich dochodach nie chcą rozdzielności majątkowej to chyba oczywiste. Mamy równouprawnienie. Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego kobieta miałaby mało zarabiać. Jak to kumpel trafnie określił. "Jest mnóstwo kobiet o rozlicznych zainteresowaniach na czele z zamorskimi podróżami, ale zarabiającymi grubo poniżej średniej krajowej i szukającymi kogoś, kto im te podróże sfinansuje, tylko dlaczego to miałbym być ja".?

W sedno. To chyba najpopularniejsze zainteresowanie pań - podróże sponsorowane. Dziś rano przewinął mi się profil takiej kobiety na Tinder. Zainteresowania podróże z ciepłą plażą, książką- najlepiej Fuertaventura. Lubię chodzić do dobrych restauracji. Jestem przedszkolanką mieszkam z rodzicami. Czytamy między wierszami - zabierz mnie na wakacje i zaproś do restauracji - zamieszkamy u Ciebie. Płatność zbliżeniowo.

  • Like 3
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Krugerrand napisał:

Twoja to ta Himalajka:D A tak poważnie, to widocznie bardzo dobrze oceniła Twoje rokowania na przyszłość.

Himalajki nie istnieją : ) Mózg męski (dzieki Bogu!) ale soft zdecydowanie kobiecy. A siostrze na długo zapamiętałem, jak przyszłą żonę pytała po co chce się wiązać z gołodupcem. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma tu co przeżywać ani się szokować.. Wpadki się zdarzają, dziecko to dla kobiety 50% jej życia więc jak już jest po ptakach i bombelek jest a ojca nie ma, to trzeba sobie jakoś radzić, jak nie groźbą to prośbą i później powstają takie cudowne elaboraty i przypowieści jak to niesamowite jest branie pod skrzydła matki z dzieckiem. A że ktoś się na to nabiera, ociera łzy wzruszenia czytając to i wiąże się z kimś takim to cóż.. współczesny dobór naturalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemilczę załączony wpis. Poczytałem komentarze kobiet (rzyg), popatrzyłem na zdjęciach ich miśków (rzyyg), a na koniec przeczytałem odpowiedzi kobiet na jedną z nielicznych redpillowych wypowiedzi. Oczywiście do chóru kobiet dołączyły głosy białorycerskich miśków, "dojrzałych, wspaniałych facetów*" i "prawdziwych bohaterów swoich kobiet".

 

Ogólnie - rzyyg...

 

* nie znoszę tego określenia. 

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Krugerrand napisał:

Za zdecydowaną większość zbędnych wydatków w związkach odpowiedzialne są właśnie kobiety.

Kobiety odpowiadają za 85% wydatków konsumenckich.
Są pod to RZETELNE badania.

 

Uwzględniając podane przez Instytut Danych Z Dupy dane dot "gender pay gap" na poziomie 30% -> kobiety w związku odpowiadają za wydatkowanie 205% (dwieście pięć %) swoich dochodów*.

Biorąc pod uwagę, że badania dot wydatków konsumenckich dotyczą także osób POZA związkami (gdzie mamy TEORETYCZNIE pełny parytet, aczkolwiek tu wchodzą w grę też transfery "społeczne" - od rozmaitych zasiłków, po alimenty_nie_prezenty "na dzieci"), gdzie każdy wydaje 100% swoich dochodów, to wskaźnik ten jest jeszcze wyższy.

 

Także ten... Jakieś pytania?

 

3 godziny temu, Krugerrand napisał:

Także jego wina. On przepuścił "nasz" majątek.

Dokładnie ?

 

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Kobiet lecących na "zasoby" należy unikać jak ognia.

Otóż kolego przyjmij do wiadomości, że Z NATURY RZECZY kobiety zasoby u LTR-a stawiają na pierwszym miejscu.

Nie mówię tu o byciu klasyczną golddigerką - nawet urocza inna niż wszystkie (TM) myszka TEŻ patrzy na potencjał zasobowy misia. Można się o to obrażać, ale jest to NATURALNE.

Równie dobrze można się obrazić o to, że kobieta robi kupę. Śmierdzącą.

 

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

"Miś byłeś za dobry. Kochałeś za bardzo, za mocno. Miś ja nie wiem co czuję, potrzebuję czasu."

Zasługujesz na lepszą (TM)

 

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Niech podnosi swoje kwalifikacje żeby osiągać większe dochody i zmienić pracę na lepszą, nikt przecież nie zabrania tego.

No zmienia. Podnosi kwalifikacje. Nawet studia zrobiła z kulturoznawstwa i psychologii.

Tylko że opresyjny patriarchat gniecie ją biedulkę szklanym sufitem

Czego nie rozumiesz?

 

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

I niech w końcu nie zasłania się "bombelkami", które urodziła i stąd nie ma na to czasu.

ON JĄ W TE DZIECI WPĘDZIŁ!!! ON!!!

JEGO WINA!!!

 

1 godzinę temu, Ignac napisał:

Płatność zbliżeniowo.

Hehehe, BOSKIE ?

 

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

Moja żona nie poleciała, tego jestem pewny, bo ich wtedy nie miałem

 

Sam sobie odpowiedziałeś.
Za młodu kobiety poślubiają często POTENCJAŁ. Taki startup.

Jeśli startup nie daje stopy zwrotu, to następuje rollback inwestycji - "miś, życie mi zmarnowałeś. CHUJU".

 

 

*tak, to bardzo luźne obliczenia, uproszczone aż do bolesnego zgrzytu uzębienia, ale rząd wielkości JEST zachowany.

 

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.08.2020 o 01:28, wrotycz napisał:

Podaj mi jednego faceta, autora romansideł.

 

Melvin Udall, grany przez Nicholsona ("Lepiej być nie może").

Niestety, on również bierze się za samotną matkę. 

W dniu 13.08.2020 o 11:23, Stefan Batory napisał:

Do pewnej panienki w wieku nastoletnim przystawiał się bardzo przystojny facet w wieku 30+. Jak wiadomo nastolatki płci żeńskiej są bezdennie głupie, a więc wielka miłość u panienki do tego starszego faceta rozkwitła. Panienka się do faceta, oczywiście wbrew opinii swojej, wcale nie patologicznej rodziny wprowadziła.

 

Miłość kwitła.  (...) Jakoś tak wyszło, że panienka zaszła w ciążę, po czym wyłapała od miłości aż po grób kopa w d. 

 

Głupota i tępota umysłowa dorastających panienek potrafi być tak duża, że taka jedna z drugą potrafi być zwykłym materacem do rżnięcia dla faceta starszego od niej o 20 lat i nie widzieć w tym nic złego, to co dopiero można mówić o niechcianych ciążach. 

Od tego jest rodzina, aby wychować i pilnować dziecko. Oczywiście nowoczesna, europejska rodzina nie ma żadnego wpływu, bo w takim układzie rodzice nie są od wychowania, ale od kumplowania się z dzieciakami. No i rezultaty widać.

Dobrze wychowana nastolatka nie odwali takich cyrków, od tego zacznijmy. A dwa, że gdyby taka małolata miała prawdziwego ojca, nie miśka-fujarę, to ten szybko by się rozmówił z trzydziestoletnim amantem.

Tak to działa w tych złych, tradycyjnych rodzinach. Nie gwarantuje to sukcesu wychowaczego, jednak lepsze to niż założenie: "i tak zrobi co zechce".

 

Edytowane przez zychu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Krugerrand napisał:
3 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Kobiet lecących na "zasoby" należy unikać jak ognia.

Pokaż mi taką co nie leci. Nawet ze swoją na czele

 

W swoim dość długawym już życiu takie kobiety ewidentnie lecące na kasę poznałem chyba dwie (kobiety kumpli). Głupie jak but, życie z nimi na dłuższą metę było nie do wytrzymania, to ich związki jak to się dzisiaj mówi "rozpadły się".

 

Moja żona ewidentnie nie poleciała na kasę hajtając się ze mną.  Tego jestem pewien.? Nie inaczej było wśród moich kumpli ze szkoły średniej (dwóch kolegów z mojej klasy musiało dostać zgodę sądu na zawarcie ślubu, bo byli nieletni. Są ze swoimi żonami do dzisiaj). Tak samo było w  popularnych w latach osiemdziesiątych małżeństwach studenckich. W tych przypadkach nie było mowy o jakiejś hipergamii czy rokowaniach na przyszłość, studenci jak i studentki tak samo rokowali na przyszłość, chociaż studentki medycyny chyba lepiej rokują niż studenci z polibudy.? Z tych małżeństw studenckich, które znałem szlag trafił ze dwa a bo i trzy.

 

Wracając do mojej żony, będąc jeszcze nie żoną nigdy nie pozwoliła mi za siebie zapłacić, co wzbudzało mój zachwyt.  Tak ze cztery lata to trwało. Na początku małżeństwa żeby zarobić na kwadrat,  zostałem marynarzem, gdzie miesięcznie w tamtych czasach zarabiałem więcej niż moja żona przez rok na lądzie. Jeden rejs i kwadrat. Gdy już starczyło na mieszkanie, a ja akurat byłem w morzu, to mi żona sama znalazła robotę na lądzie za małe pieniądz,e grożąc rozwodem, jeśli natychmiast nie zrezygnuję z pływania ?. U większości moich kolegów było podobnie.  Faktem jest, że dość szybko sobie poradziłem ze znalezieniem dobrej

roboty (przekwalifikowanie). 

 

42 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Otóż kolego przyjmij do wiadomości, że Z NATURY RZECZY kobiety zasoby u LTR-a stawiają na pierwszym miejscu.

Nie mówię tu o byciu klasyczną golddigerką - nawet urocza inna niż wszystkie (TM) myszka TEŻ patrzy na potencjał zasobowy misia. Można się o to obrażać, ale jest to NATURALNE.

Moim zdaniem mylisz się. Zasoby oczywiście są bardzo ważne (zarówno z punktu widzenia mężczyzny jak i kobiety), ale nie najważniejsze. Bez przesady, nie dajmy się zwariować. Ja sam, mimo że ze swoją gębą jestem daleko od kanonów męskiej urody, to szukałem kobiety do LTRu tylko wśród studentek (medycyny, uniwersytetu itp.). Wśród pań, które dobrze rokowały na przyszłość pod względem finansowym.

 

Jeszcze inaczej. Ja  jako ojciec  tzw. "panny na wydaniu" oczywiście jestem bardzo zainteresowany tym, aby moja córka miała fajnego faceta. Nie interesują mnie jego "zasoby". Bardziej zwracam uwagę na charakter i co jej absztyfikant ma w głowie. Lubię twardych facetów, pracowitych, inteligentnych i oczywiście wysportowanych (to bardzo wiele mówi o charakterze). Nie znoszę narzekaczy.

 

2 godziny temu, Krugerrand napisał:
3 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego kobieta miałaby mało zarabiać.

Niech w ramach tego równouprawnienia pójdzie do pracy na równi z innym np. mężczyznami-górnikami do kopalni. Nikt jej przecież nie broni.

Niech znajdzie sobie dobrze płatną pracę, nikt jej nie broni. Niech podnosi swoje kwalifikacje żeby osiągać większe dochody i zmienić pracę na lepszą, nikt przecież nie zabrania tego. I niech w końcu nie zasłania się "bombelkami", które urodziła i stąd nie ma na to czasu. Niech nie zasłania się rzekomym patriarchatem, niech zostaje w pracy po godzinach, niech idzie na podyplomowe w weekendy, niech idzie na szkolenia. A nie winny zawsze ktos inny, a nie jej wybory. Skoro może zarabiać więcej, to może też coś do tego małżeństwa wnieść, a nie zyć na koszt misia.

Bez przesady z tymi kopalniami. Do ciężkiej pracy fizycznej kobiety z oczywistych powodów się nie nadają. Ale jest mnóstwo zawodów, gdzie mogą pracować. Kobiety żyjące tylko na koszt misia to jest jednak tylko pewien wyjątek, a nie reguła. Ale oczywiście istnieją takie związki. Czy ktoś na siłę pcha facetów w takie układy. Ale jeśli ktoś chce, to jego wybór.

 

@zychu  

"Od tego jest rodzina, aby wychować i pilnować dziecko. Oczywiście nowoczesna, europejska rodzina nie ma żadnego wpływu, bo w takim układzie rodzice nie są od wychowania, ale od kumplowania się z dzieciakami. No i rezultaty widać.

Dobrze wychowana nastolatka nie odwali takich cyrków, od tego zacznijmy. A dwa, że gdyby taka małolata miała prawdziwego ojca, nie miśka-fujarę, to ten szybko by się rozmówił z trzydziestoletnim amantem.

Tak to działa w tych złych, tradycyjnych rodzinach. Nie gwarantuje to sukcesu wychowaczego, jednak lepsze to niż założenie: "i tak zrobi co zechce"."

 

Już mi się nie chce o tym pisać, ale sam miałem taki problem, skończyło się moją interwencją i dużą awanturą co zakończyło problem. Generalnie chyba nigdzie nie ma tak, że "zrobi co zechce". Moim zdaniem nie można o wszystko co złe z dziećmi się dzieje obwiniać  rodziców. Wszystkie dzieci mają jedną wspólną cechę, że nigdy do końca nie wiadomo co z nich wyrośnie.

 

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:
2 godziny temu, Krugerrand napisał:

I niech w końcu nie zasłania się "bombelkami", które urodziła i stąd nie ma na to czasu.

ON JĄ W TE DZIECI WPĘDZIŁ!!! ON!!!

JEGO WINA!!!

Oj fakt. "I śmieszno i straszno" - jak to mówiono o lataniu MIGiem oraz o kochaniu się z tygrysem. Sam się spotkałem z zarzutami, że zrobieniem dzieci uniemożliwiłem osiągnięcie żone finansowego Parnasu, wskutek czego ja teraz opływam w dostatki a ona g* ma. 

A ja głupi myślałem, że u człowieka dzieworództwo bądz pączkowanie jest niemożliwe i rozmnaża się płciowo, więc do poczęcia wymagany jest nie tylko plemnik ale i komórka jajowa, a jakoś nie kojarzę, żebym obydwóch tych komponentów dostarczał. Wbrew bon-motowi Korwina nie przypominam też sobie, żebym gwałcił.

 

A co do tego, że to zawsze jest wina mężczyzny - true, true, true. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Sam sobie odpowiedziałeś.
Za młodu kobiety poślubiają często POTENCJAŁ. Taki startup.

Jeśli startup nie daje stopy zwrotu, to następuje rollback inwestycji - "miś, życie mi zmarnowałeś. CHUJU".

Mogło tak być. Ale długo trwał zwrot z tej inwestycji, pierwszy większy dopiero po 7 latach. I to ja głównie goniłem za szmalem, nie pamietam wtedy  żadnych pretensji że czegoś nie mamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Do ciężkiej pracy fizycznej kobiety z oczywistych powodów się nie nadają.

To jest właśnie ten podły patriarchat, który zniewala nasze wspaniałe i kochane panie. One przecież bardzo chciałyby pracować w kopalniach, ale ten podły szowinistyczny system im nie pozwala. Co więcej feministki i ich usłużni, pożyteczni idioci wmówili paniom, że one się do męskich zawodów bardzo nadają, ponieważ są silniejsze i ogólnie lepsze pod każdym względem od mężczyzn, ale nie wykonują tych prac, bo one nadają się do innych, bardziej wzniosłych funkcji, jednak tam też jest ten podły patriarchat.

 

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Kobiety żyjące tylko na koszt misia to jest jednak tylko pewien wyjątek, a nie reguła. Ale oczywiście istnieją takie związki.

Obawiam się, że jest dokładnie odwrotnie: istnieją takie związki gdzie pani żyje nie na koszt męża, ale to wyjątek. Regułą jest, że pani żyje na koszt misia.

Jak to mowi stare ludowe przysłowie: jak jesteś singlem masz X dochodu, jak jesteś w związku to ona ma swój dochód plus dodatkowo twój dochód X, a tobie zostają jakieś ochłapy.

 

  

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Czy ktoś na siłę pcha facetów w takie układy. Ale jeśli ktoś chce, to jego wybór.

Oni sami. Oni sami tego chcą. Bo ich myszki są inne niż wszystkie i takie wyjątkowe. A ci co ostrzegają i radzą się zastanowić, to są jacyś nienawistnicy stojący na drodze naszego szczęścia.

  

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Ale jest mnóstwo zawodów, gdzie mogą pracować.

Oczywiście, że tak. Cała gama: ślusarz, dekarz, tynkarz, murarz, pracownik budowalany, hutnik, szambonurek, informatyk, elektryk, hudraulik, lakiernik, blacharz, stolarz, szewc, szklarz, tapicer, tokarz, spawacz, monter różnorakich istalacji, strażak.

Zwyczajnie podły patriarchat im nie pozwala, ich wybór nie ma z tym nic wspólnego:D

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Krugerrand napisał:
2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Do ciężkiej pracy fizycznej kobiety z oczywistych powodów się nie nadają.

To jest właśnie ten podły patriarchat, który zniewala nasze wspaniałe i kochane panie. One przecież bardzo chciałyby pracować w kopalniach, ale ten podły szowinistyczny system im nie pozwala. Co więcej feministki i ich usłużni, pożyteczni idioci wmówili paniom, że one się do męskich zawodów bardzo nadają, ponieważ są silniejsze i ogólnie lepsze pod każdym względem od mężczyzn, ale nie wykonują tych prac, bo one nadają się do innych, bardziej wzniosłych funkcji, jednak tam też jest ten podły patriarchat.

Nic nie zrozumiałem z tego wpisu. Nigdy nie słyszałem, aby kobiety chciały pracować na przodku w kopalni, ja też bym nie chciał. Ale jest mnóstwo zawodów, gdzie kobiety sobie dobrze radzą. W takim 3city jest dużo kierowców autobusów kobiet. Co za problem? Na Zachodzie w sumie dość często spotykałem kobiety w zawodach tradycyjnie uważanych za męskie. Zap**rdalały aż miło, bez żadnej taryfy ulgowej. Robota jest robotą. Co ma patriarchat do tego?

 

Ja nawet lubię pracować z kobietami. Mają też pewne zalety, np. nigdy nie przychodzą do roboty nawalone. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory A spotkałeś się kiedyś z wyrażeniem takim jak "ironia" lub z feminazistowską propagandą?

 

10 minut temu, Stefan Batory napisał:

W takim 3city jest dużo kierowców autobusów kobiet. Co za problem?

W Warszawie też jest ich sporo. A to nie jest przypadkiem spowodowane tym, że kiedyś skrzynia biegów nie miała w takich pojazdach wspomagania i żeby przestawić bieg potrzebny był silny mężczyzna?;)

 

10 minut temu, Stefan Batory napisał:

Ja nawet lubię pracować z kobietami.

Jeśli jedynym powodem dla którego lubisz z nimi pracować jest to, że przychodzą do pracy trzeźwe, to spoko. U mnie w robocie niemal codziennie trajkotanie nad uchem o głupotach, plotki w kuchni i przerwy co chwilę, zdarza się robienie gównoburz o byle co, najczęściej o to, że sobie same nie radzą z robotą i trzeba na kogoś zwalić, a o donosicielstwie nie wspomnę nawet.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Stefan Batory napisał:

Ja nawet lubię pracować z kobietami. Mają też pewne zalety, np. nigdy nie przychodzą do roboty nawalone. 

Ale za to wprowadzają niepotrzebny zamęt, plus to o czym wspomniał @Krugerrand.

Edytowane przez Patton
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zderz to:

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Moja żona ewidentnie nie poleciała na kasę hajtając się ze mną.  Tego jestem pewien

z tym.

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Na początku małżeństwa żeby zarobić na kwadrat,  zostałem marynarzem, gdzie miesięcznie w tamtych czasach zarabiałem więcej niż moja żona przez rok na lądzie.

Sam sobie odpowiedziałeś.

Jak rozumiem "na kwadrat" zarobiłeś SAM. I SAM go kupiłeś do oddzielnego majątku. I małżonka SAMA wyszła z inicjatywą j/w, a potem łapska lepkie trzymała z dala od owego mieszkania, a za możliwość bytowania w nim płaciła Ci żywym groszem? Hm?
(Tak, przerysowałem. Chodzi o wyjaskrawienie pewnego mechanizmu, którego zdajesz się nie dostrzegać).

 

Tyle, że kobietki lubią kiełbaskę.

Ale już zupełnie nie lubią i nie rozumieją (i NIE CHCĄ rozumieć) mechanizmów, którymi rządzi się produkcja kiełbaski...

O proszę:

 

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Gdy już starczyło na mieszkanie, a ja akurat byłem w morzu, to mi żona sama znalazła robotę na lądzie za małe pieniądz,e grożąc rozwodem, jeśli natychmiast nie zrezygnuję z pływania

Dodatkowo podkreśliłem Ci najistotniejszy element tej układanki.

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Faktem jest, że dość szybko sobie poradziłem ze znalezieniem dobrej roboty (przekwalifikowanie). 

Wydaje Ci się, że gdyby nie to, to dalej kochałaby dozgonnie? ?

 

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Wracając do mojej żony, będąc jeszcze nie żoną nigdy nie pozwoliła mi za siebie zapłacić, co wzbudzało mój zachwyt.

To się nazywa łowienie jelenia okres promocyjny

Moja była małż na początku była p.... nimfomanką. A potem Indianką. Indiańskie imię jej brzmiało "NIERUCHOMA KŁODA".

 

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Zasoby oczywiście są bardzo ważne (zarówno z punktu widzenia mężczyzny jak i kobiety), ale nie najważniejsze.

Najważniejsze.

Podstawowym mechanizmem utrzymającym nas przy życiu jest PRZEKAZANIE GENÓW.

 

Aby do tego doszło, mężczyzna musi... ruchać. Wszystko. Co tylko na drzewo (za szybko) nie spierdala. Taka strategia reprodukcyjna.

Może zapłodnić i oddalić się w dowolnie wybranym kierunku. Dla samych genów ma to relatywnie niewielkie znaczenie.

 

Kobieta musi mieć DWA czynniki:

- dawcę spermy

- dawcę zasobów

 

Gdyż odchowanie dziecka to sport zespołowy. Zatem W NATURZE KOBIETY leży poszukiwanie samca z zasobami. Po prostu. Tak jest.

I nie ma co się na to obrażać, a zwłaszcza nie ma co tego negować. To naturalne. Jak śmierć w Wenecji ?

 

5 godzin temu, Kpt. Skok napisał:

Sam się spotkałem z zarzutami, że zrobieniem dzieci uniemożliwiłem osiągnięcie żone finansowego Parnasu, wskutek czego ja teraz opływam w dostatki a ona g* ma. 

I teraz te pienioszki jej się zwyczajnie należą. Jako odszkodowanie za te stracone lata życia.

 

5 godzin temu, Obliteraror napisał:

I to ja głównie goniłem za szmalem, nie pamietam wtedy  żadnych pretensji że czegoś nie mamy.

O i widzisz - masz dowód ?

 

3 godziny temu, Krugerrand napisał:

Zwyczajnie podły patriarchat im nie pozwala, ich wybór nie ma z tym nic wspólnego:D

Szklany sufit.

To przecież nasz główny bon mot cotygodniowych tajnych spotkań opresyjnego, męskiego patriarchatu.

 

 

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

O i widzisz - masz dowód

Chodziło mi bardziej o to, że ja miałem wtedy o wiele większego pierdolca na punkcie pieniędzy, niż ona. I ja chciałem x,y i z, coś udowodnić sobie i światu. Głównie ja. Byłem jak na haju.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.