Skocz do zawartości

Poradnik rozwodnika - rozwód, podział majątku, alimenty, komornicy, adwokaci, sądy


Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem pewien Adriano czy taki ślub faktycznie nie ponosi za sobą skutków cywilnych, trzeba się wczytać w przepisy. Ale jeśli tak jest jak opisali to wychodziło by że względem kościoła jest się małżeństwem, a względem państwa żyje w konkubinacie.

 

Może Subiektywny wie więcej na temat takiego przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak brać ślub, to tylko bez skutków finansowych, a kościelny przecież ma sam w sobie tylko skutki religijne, mylę się?

 

Mylisz.

 

Małżeństwo zawarte w kościele rzymskokatolickim (i innych, jeśli reguluje to umowa z państwem) na warunkach okreslonych w

KRO i owych umowach - MA SKUTKI JAK ZAWARCIE MAŁŻEŃSTWA PRZED USC. W tym przypadku duchowny niejako

'zastępuje' urzędnika państwowego i poświadcza fakt zawarcia małżeństwa, później w określonym terminie przesyła dokumenty do

USC a USC rejestruje fakt zawarcia małżeństwa.

 

Możesz co najwyżej ustalić z księdzem by nieco 'spóźnił' się z przesłaniem dokumentów - wówczas USC odmówi rejestracji małżeństwa ;)

 

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie po slubie konkordatowym powinny byc dwa rozwody cywilny i koscielny tak więc jak masz rozwód cywilny to i tak jestes jakby nadal żonaty :)

Ślub konkordatowy jest dla frajerów, co wierzą nie tylko w nauki Kościoła, ale i w rzecz o wiele bardziej niedowiedzioną-wieczną uczciwość żony.

Nie rozumiem Twojego postu. Chodzi Ci o to, że ktoś zawarł ślub konkordatowy (skutki kościelne i cywilne), a potem rozwiódł się przed sądem cywilnym? A ja się pytam-a czemu nie przed obydwoma?

 

Ja piszę przychylnie o ślubie kościelnym, a nie konkordatowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko się teraz zdaża aby latali po kosciołach i USC wsio załatwia kosciół na podstawie jakiejs umowy rządu ze stolicą apostolską

Rozwód koscielny to nie takie hop siup jak cywilny ,pozatym tu chodzi o wiare mniejszą lub wiekszą a może jej braki tak bogobojny facio zawsze może uważac w swym zrytym pecynie ze była nadal jest jego żoną w obliczu boga o to mi chodziło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Rzadko się teraz zdaża aby latali po kosciołach i USC wsio załatwia kosciół na podstawie jakiejs umowy rządu ze stolicą apostolską

2. Rozwód koscielny to nie takie hop siup jak cywilny ,pozatym tu chodzi o wiare mniejszą lub wiekszą a może jej braki tak bogobojny facio zawsze może uważac w swym zrytym pecynie ze była nadal jest jego żoną w obliczu boga o to mi chodziło

1. Piszesz o konkordatowym, a jeśli miałbym już brać ślub, to tylko kościelny-wtedy nie obowiązuje konkordat, a prawo kanoniczne, i też nie trzeba latać tu i tam.

 

 

Co do rozwodu kościelnego-czy-jak słusznie pisze red-unieważnienia małżeństwa-chciałbym zauważyć, że z punktu widzenia katolika różnie z tym jest. Zakładam, że facet zawiera ślub kościelny, bo rzeczywiście wierzy w nauki Kościoła. I tu pojawia się problem, bo ogromna większość letnich ''katoli'' dopuszcza poluzowanie Kościoła posoborowego w kwestii zakończenia małżeństwa, ale są też prawdziwi katolicy, którzy z faktu, że przez prawie 2000 lat Kościół miał bardziej rygorystyczne podejście, wnioskują, że coś może być nie tak-a to w kontekście sedewakantyzmu, sedeprywacjonizmu, posoborowych udziwnień.

 

 

2. No właśnie, w kontekście wieloletniej rygorystycznej doktryny Kościoła dziwnie patrzy się na obecne ułatwienia.

 

Ciężko jest-będąc katolikiem nie letnim, a poważnym-przykładać do kościelnego ślubu lekką miarę jak do cywilnego-w stylu wczoraj był, jutro nie będzie, choćby orzekło tak stu posoborowych biskupów i sam papież.

 

Oto dylematy katolicyzmu.

 

Nota bene-RedBull1973-ojciec Mela Gibsona-którego bardzo lubię-był podobno sedewakantystą, a sam Gibson być może też jest, a już na pewno jest tradycjonalistą katolickim-jesli choć jedna osoba chce się wgłębić, można by założyć stosowny temat, ale wątpię. Ludzie nie ufają Kościołowi-czemu-widząc afery, skandale-się wcale nie dziwię.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Ale tutaj zwyczajnie bredzisz. Nie chce mi się nawet tego wyjaśniać ....... jak chcesz realnej wiedzy poszukaj zamiast pisać głupoty i powielać stereotypy.

 

Realna wiedza to jest taka, która wynika z doświadczenia , a nie z jakichś przepisów, do których nikt się nie stosuje, albo je sobie interpretuje, jak chce...

I o tym napisałem.

 

Żona zajebała mi z domu tysiące MOICH płyt i takiego chuja mogę jej zrobić ...Mam już dawno rozdzielność majątkową, nie mieszkam tam z nią... zgłosiłem do Prokuratury zawiadomnienie o popełnieniu przestępstwa przywłaszczenia, bo Policja oczywiście umywała ręce...W Prokuraturze - też odmowa wszczęcia postępowania z powodu "braku przesłanek". Piszę zażalenie na tę decyzję , jestem nawet wezwany do Sądu. Pani Sędzina po raz drugi odmawia wszczęcia postępowania, gdyż "to jest oczywiście majątek wspólny" i nie ma przesłanek do wszczęcia postępowania.

I co Ty na to ? Nadal będziesz twierdził , że bredzę ?

 

Oczywiście ,w świetle prawa ja mam prawo zrobić wjazd na chatę i też sobie zabrać, co tylko się da...ale moich płyt już tam nie ma, i co jej za to grozi ? Nic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy masz rozdzielność majątkową?

 

Czy płyty były zakupione, przed czy po ustanowieniem rozdzielności majątkowej?

 

Czy masz dowody zakupu płyt potwierdzające iż zostały nabyte z twoich środków?

 

Widzę , że nie zrozumiałes mnie chyba wcześniej w należyty sposób ,albo ja nieprecyzyjnie się wyraziłem...

 

Rozdzielnośc majątkową mam od 2014 roku.

Sprawa o podział majątku jest w trakcie, rozwód też jest w trakcie - ale żona kłamliwie twierdzi , że ja te płyty już sobie zabrałem...

Płyty były kupowane przez wiele lat wcześniej , ale w trakcie małżeństwa....Nie przed , i nie po...

Jako takie są więc oczywiście majątkiem wspólnym. Niestety nie podchodzą pod przedmioty osobiste, określone w przepisach...ale np. biżuteria już tak, ją można uznać za majatek odrębny, i to niezależnie od czasu jej nabycia.

 

No i tu dochodzimy do meritum sprawy, które brzmi : kto pierwszy sobie zagarnie cokolwiek z majątku wspólnego , ten pozostanie praktycznie bezkarny!

 

Dlatego ostrzegam braci samców przed takimi zachowaniami kobiet.

 

Znam jeszcze takie ciekawe przypadki, gdzie np. w wyniku podziału majątku mąż miał otrzymać mieszkanie. Otrzymywał ,ale kompletnie ogołocone przez byłą małżonkę z mebli  i wyposażenia, czasem celowo wręcz zrujnowane...

Do tego z zamurowaną pod grzejnikiem (ukrytą) grzałką, która nabijała kosmiczne rachunki za prąd...oraz z poukrywanymi śmierdzącymi jajami, gdzie tylko się da...

 

Dlatego ja sobie odpuściłem pomysł przejmowania domu - niech ona go sobie bierze. Jestem pewien, że czekałyby na mnie podobne miłe niespodzianki, plus ewentualne podpalenie na przykład, czy notoryczne wybijanie szyb...

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Żona zajebała mi z domu tysiące MOICH płyt i takiego chuja mogę jej zrobić ...

 

Jestem pewien, że czekałyby na mnie podobne miłe niespodzianki, plus ewentualne podpalenie na przykład, czy notoryczne wybijanie szyb...

 

Prawo prawem, dochodź swego, jak masz, to pokaż rachunki, że to Twoje, albo wystarczy dowód ustny-np. żonka nie zna się na danej rzeczy i nie potrafi jej opisać, a więc uprawdopodobnić, że to jej.

 

Prawo prawem-ale gdybyś  obił jej mordę, nie miałbym nic przeciwko, albo zabierz jej rzeczy. Przecież to skandal, jak dopuściłeś do tego?

 

W imię honoru-nie pozostaw tego tematu-kara musi być dotkliwa.

 

Zaraz, co tu k....się odpierdala-piszesz o tej świni w kontekście podpalenia i wybijania szyb? Za to co zrobiła ma się Ciebie bać we dniu i w nocy!!!

 

Tylko nie pisz, że ktoś Cię oskarży o coś.

Ja bym stanął na głowie, by odzyskać swoje trofea.

 

Idiotka nie zaznała strachu. Od Ciebie zależy, co z tym zrobisz.

 

Z facetami jest tak-są tacy, którzy jako inteligentni,  w mig rozumieją, co wolno, a co nie. Są też tacy, co żeby to pojąć muszą mieć zakrwawioną mordę. Bywa.

 

Z damulkami jest łatwiej, nieprawdaż? Nie ma to siły, intelektem nie musi górować, więc masz atuty za sobą.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo prawem, dochodź swego, jak masz, to pokaż rachunki, że to Twoje, albo wystarczy dowód ustny-np. żonka nie zna się na danej rzeczy i nie potrafi jej opisać, a więc uprawdopodobnić, że to jej.

 

Prawo prawem-ale gdybyś  obił jej mordę, nie miałbym nic przeciwko, albo zabierz jej rzeczy. Przecież to skandal, jak dopuściłeś do tego?

 

W imię honoru-nie pozostaw tego tematu-kara musi być dotkliwa.

 

Wyniosłem się z dnia na dzień z domu, w dupie wtedy miałem to, że nic ze sobą nie zabieram...

Kurwisko mnie doprowadziło do takiego stanu, że gdyby doszło do rękoczynów, to nie ręczyłbym za siebie...

Więc wolałem nie ryzykować.

 

Nie wszystko jednak stracone, mam maile i SMSy, mam swoje pisma do Prokuratury, jakieś dowody są...

Przy podziale majątku wysoko wyceniłem te płyty, więc jeśli ona nawet mi ich nigdy nie odda ,to ja dostanę ekwiwalent w kasie / rozliczenie przy podziale , przynajmniej tak myślę...

Okazało się, że to tylko przedmioty i nie są mi potrzebne do szczęścia.

 

A zła karma wraca i szmata szybko zostanie ukarana przez los za swoje skurwysyństwa.

Ja nie muszę przykładać do tego ręki, tym bardziej że teraz jestem szczęśliwym człowiekiem i mi wisi, czy jest jej dobrze czy źle :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z sali sądowej czyli życiowy przykład nr 1.

Pani rozwodziła się z panem.

Pan przez lata będąc mężczyzną dmuchającym na zimne kupował fizyczne złoto. Ukrywał je 'po domowemu' w skrytce schowanej

w szafie i przytwierdzonej do ściany. Gdy bardzo się psuło i żona w tajemnicy przed nim przygotowywała pozew rozwodowy -

skrytka w magiczny sposób opustoszała! Pan pieklił się i szalał, pisał do prokuratury, policję wzywał kilkukrotnie - pupa zbita.

Czemu? W małżeństwie NIE MA KRADZIEŻY MAJĄTKU WSPÓLNEGO dokonanej przez jednego ze małżonków!

A żona? Żona nic nie wie... Jakie złoto ... Tam zawsze dokumenty były, polisy ubezpieczeniowe itd. Złoto? Fantasmagorie jakieś...

 

Miałem wgląd w akta to sobie poczytałem. Ileż to można wyczytać z akt sądowych, lepsze niż powieść szpiegowska!

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdziel płyty sam sobie pospiewaj lub z interneta posciągaj :)

Brac co grubsze i uciekac szkoda czasu na wojenki zycie ucieka

Właśnie. Święty spokój nie ma ceny. Właśnie od życia dostałeś cudowną i wspaniałą lekcję. Pier....ić te płyty! Będziesz wolnym człowiekiem!!!!!!!!!!!! TA cisza, ten spokój! Doceń to!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie popuścił. Można czekać, aż los sam wymierzy sprawiedliwość, ale dla zasady trzeba uświadamiać hołocie, co wolno, a co nie wolno-taka misja edukacyjna-bo jeśli nie uprzątniemy podwórka, cała Polska będzie brudna.

 

Subiektywny-baby sobie pozwalają, bo nie mają nad sobą bata-widząc spokojnego męża trzymanego krótko-co powstrzyma hienę przed rabunkiem?

 

Terror-jedyne lekarstwo-innego argumentu hołota nie zna. To tak, jakbyś do bojarów w Rosji przemawiał samymi argumentami.

 

Przed rozwodem, w trakcie, po-baba ma latać jak w zegarku.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam, jak chciałem się zapytać o pewną sprawę. Do mojej pracy przyszło pismo o udostępnienie danych ze zbioru czyli o moich zarobkach. Zakres żądania w sprawie z powództwa żony i dziecka przeciwko mnie o alimenty. Przekazała mi to księgowa ja pisma żadnegoo nie dostałem. Dodam, że jesteśmy nadal małżeństwem drugi raz przechodzimy gehenne. W grudniu adwokat doradzał mi żebym złożył pozew z winą żony. Rok wcześniej 11.2014 stwierdzila ze z kims lepsze zycie bedzie miala i mam z tego okresu bilingi i rozmowy. Natomiast w 10.2015 powiedziała że juz dawno by sie ze mną rozwiodla jakby jej pozwolili tym razem się zawziąłem i po paru dniach zaczeła nie wiem jak daleko poszerzać znajomość z innym kolegą mam z tego okresu tylko bilingi gdzie smsów jest około 1500-1800 miesiecznie do jednej osoby. Na moją sugestie o rozwód mówi, czy chcę żeyby dziecko wychowywało się bez ojca. Jutro mam zamiar iść do tego adwokata i dostarczyć mu brakujące pisma. Mieliśmy wspólne konto i żona miała swoje. W 2015 zamkneliśmy jej konto debetem z konta wspólnego. Od 11.2015 mamy oddzielne konta plus wspólne do kredytu zaznacze, że do otwarcia oddzielnego konta moja wypłata wpływała na wspólne gdzie z mojej pensji robione byly opłaty plus pobierane raty kredytu. Na tą chwile na opłaty przelewam tylko ja w międzyczasie żona mieszkała ponad miesiąc u rodzicow wyprowadziła się i żądała ode mnie pieniędzy tylko i wyłącznie grając dzieckiem, nie dasz kasy nie masz dziecka. Po jakimś czasie wróciła do domu, ale nie z mojego powodu tylko z jakimś planem. Moje pytanie dotyczy tego tego pisma co przyszło do pracy co ono może oznaczać czy chodzi tylko o alimenty na dziecko czy o łożenie na potrzeby rodziny ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona w każdym momencie może wystąpić do Sądu  o "zabezpieczenie potrzeb rodziny", nawet podczas trwania małżeństwa.

Nie są  jej do tego potrzebne żadne pozwy rozwodowe,  ani tym bardziej sam rozwód...

To jest o wiele szybsze i pewniejsze dla niej, niż alimenty, poza tym więcej może dostać, bo nie tylko na dziecko, ale i np. utrzymanie mieszkania, opłaty, spłatę rat ....(mi tak dojebali 2500zł )

 

Wystarczy ,że ONA napisała, iż TY nie łożysz na rodzinę, i Sąd dopierdoli Ci  szybciutko (w kilka tygodni!) wyrok pt. "zabezpieczenie potrzeb rodziny" .

Traktowane niezwykle surowo jak alimenty, czyli zajmowane będziesz miał 60% wynagrodzenia w firmie , oraz co do złotówki to, co znajdzie komornik na wszystkich kontach bankowych...

 

Mało tego, będziesz musiał zapłacić jej "wstecz", od dnia złożenia przez nią takiego wniosku.

Jak natychmiast nie zapłacisz jej tego wyrównania + bieżące, to ONA od razu poleci do komornika...(chyba że nie jest złośliwą suką ,ale nie liczyłbym na to...)

W zasadzie to nawet jak zapłacisz , to ona ma takie prawo skierować sprawę do komornika (powie że nie ufa Tobie, że będziesz płacił)

Przejebane na maksa.

 

Generalnie, to już mi Cię szkoda chłopie, bo przechodziłem przez to wszystko, co Cię czeka...

 

1. Wyprowadź natychmiast kasę z konta  - do skarpety! Wszystko co masz na dzień uzyskania rozdzielności majątkowej, idzie na pół - nawet składki OFE (jednostki)...

2. Następnie złóż pozew o rozwód, oraz pozew o rozdzielność majątkową,

3. Gdy na pierwszej sprawie  o rozdzielność majątkową  Sąd zobaczy (napisz to we wniosku)  , że toczy się sprawa rozwodowa - to na 99% da Wam rozdzielność majątkową.

    Napisz tylko, że chcesz rozdzielność z dniem złożenia pisma!

    Kosztuje to 400zł, i adwokata do tego nie bierz , bo nie ma sensu! Prosta sprawa i niepotrzebny zupełnie adwokat.

4. Przelewaj na JEJ konto jakąś sumę, z wyraźnym opisem "Dobrowolne zabezpieczenie alimentów" czy "Na  dobrowolne zabezpieczenie potrzeb rodziny"...

 

5. Przygotuj się na najgorsze, zabezpiecz cenne rzeczy, wywieź je gdzieś...zdjęcia , nagrania video też-  bo potem chuja zobaczysz to wszystko...

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.