Skocz do zawartości

Introwertyzm


mph25

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, postanowiłem wczoraj wieczorem że założę taki temat żeby się was poradzić, z racji tego że większość z was jest mocno doświadczona życiowo i trochę już w życiu widziała.  Mam problem z samym sobą (albo i nie) ciężko to zinterpretować, otóż całe życie wychowywałem się w bloku, ale nie w jakimś ładnym, nowoczesnym, tylko zwykłych blokach z wielkiej płyty, akurat w moim mieście jest blok na bloku, wychodzisz z jednego i widzisz 5 kolejnych, jakaś galeria, biedronka, kościół - tyle. Kiedyś miałem problemy z prawem, alkohol, jakieś bijatyki i tego typu sytuacje. Odciąłem się od toksycznego środowiska jakiś czas temu, ponieważ stwierdziłem że sam mam problemy z alkoholem (mój ojciec je ma - jest alkoholikiem, oraz mój brat który skończył tak samo, w rodzinie ojca pełno jest osób z problemem alkoholowym) patrząc na to wszystko i wychowując się w takich warunkach pomimo że sam piłem (jak to normalny nastolatek z kolegami co tydzień w piątek) postanowiłem przestać to robić żeby nie skończyć jak osoby w mojej rodzinie.  Prawie wszyscy moi znajomi (już w sumie byli) walą wódę, piwa i palą zioło prawie codziennie - to generalnie taka grupa chłopaków którzy stoją na klatce schodowej z piwem.. taki przykład dla zobrazowania sytuacji.  I teraz przechodząc do sedna problemu, ja gdy odciąłem się od nich.. poczułem się lepiej - poczułem że mam kontrole nad własnym życiem, że robię coś produktywnego zamiast staczać się na dno, np ćwiczę na siłowni, uczę się języków obcych, programów inżynieryjnych do modelowania 3D,  problem polega na tym że większość ludzi zaczęła mnie postrzegać jak jakiegoś dziwoląga, aspołeczną osobę - ponieważ odmawiam alkoholu, narkotyków czy nawet nie odbieram od nich telefonów albo odmawiam wyjścia z nimi - ja po prostu wiem jak oni spędzają czas.  Polubiłem spokój, ciszę, spędzanie czasu z samym sobą, czerpię tysiąckrotnie większą przyjemność z obejrzenia dokumentu o pracy SWAT w USA niż z tego że wyjdę z nimi pogadać/napić się/zapalić blanta.  Oni wszyscy pracują fizycznie, jakieś zbijanie palet w Niemczech, pomocnik budowlany w Norwegii i tak dalej.  Ja pochodzę z patologicznej rodziny i już i tak mam przypiętą łatkę tego "innego" z dysfunkcyjnej rodziny czy to u sąsiadów czy innych osób które znają mnie albo moją rodzinę - moim marzeniem jest zdobyć licencję mechanika lotniczego, wyjechać gdzieś do większego miasta albo za granicę i więcej się tu nie pokazywać - niestety na każdym kroku jestem poddawany ostracyzmowi ze względu na to jak zacząłem się zachowywać - jestem nudziarzem, to prawda - nie pije, nie pale, nie lubię imprezować, nie biorę dragów.  Z racji tego, "koledzy" przestali mnie lubić i często zachowują się w stylu "co on jest taki pojebany jakiś, nie napije się nawet" a kobiety nie są mną zainteresowane ze względu na miks    chłopak z rodziny patologicznej+nudziarz+słabe zarobki+przeciętny wygląd.   Miał ktoś z was taki problem, albo jest wstanie mi coś doradzić jak do tego podchodzić? może faktycznie coś jest ze mną nie tak - generalnie moje życie wygląda tak,  praca, obiad, prysznic, przygotowywanie posiłków na jutro, siłownia, nauka(angielski, programy CAD, i kilka innych rzeczy), obejrzenie coś na YT albo jakiegoś filmu, sen.. i tak jest codziennie.  W piątek czy sobotę mógłbym wyjść i się trochę rozluźnić ale nie czuję takiej potrzeby i również nie mam z kim.. nie mam takiego znajomego który nie pije.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, mph25 napisał:

  Ja pochodzę z patologicznej rodziny i już i tak mam przypiętą łatkę tego "innego" z dysfunkcyjnej rodziny czy to u sąsiadów czy innych osób które znają mnie albo moją rodzinę - moim marzeniem jest zdobyć licencję mechanika lotniczego, wyjechać gdzieś do większego miasta albo za granicę i więcej się tu nie pokazywać - niestety na każdym kroku jestem poddawany ostracyzmowi ze względu na to jak zacząłem się zachowywać - jestem nudziarzem, to prawda - nie pije, nie pale, nie lubię imprezować, nie biorę dragów.  Z racji tego, "koledzy" przestali mnie lubić i często zachowują się w stylu "co on jest taki pojebany jakiś, nie napije się nawet" a kobiety nie są mną zainteresowane ze względu na miks    chłopak z rodziny patologicznej+nudziarz+słabe zarobki+przeciętny wygląd.   Miał ktoś z was taki problem, albo jest wstanie mi coś doradzić jak do tego podchodzić? może faktycznie coś jest ze mną nie tak - generalnie moje życie wygląda tak,  praca, obiad, prysznic, przygotowywanie posiłków na jutro, siłownia, nauka(angielski, programy CAD, i kilka innych rzeczy), obejrzenie coś na YT albo jakiegoś filmu, sen.. i tak jest codziennie.  W piątek czy sobotę mógłbym wyjść i się trochę rozluźnić ale nie czuję takiej potrzeby i również nie mam z kim.. nie mam takiego znajomego który nie pije.

Kolega dobrze podchodzi do tego zagadnienia moim zdaniem. Ja w sumie miałem swego czasu podobny problem, tzn. nie tyle rodzinę, co moje zamiłowanie do imprez i wesołego życia. Pewnego dnia imprezy alkoholowe zaczęły mnie po prostu męczyć i śmiertelnie nudzić. Były tak przerażliwie do siebie podobne. Przeszedłem na w zasadzie pełną abstynencję, ale czymś dobrym czasami i w dobrym towarzystwie nie pogardzę (kilka kieliszków naprawdę dobrej wódki czy lampka koniaku). W każdym bądż razie nie ma mowy o tym, abym się upijał. Na imprezy najpierw chodziłem jak dawniej, ale siedziałem "o suchym pysku".

 

Natychmiast zaczęły się dziwne zachowania moich dawnych kompanionów podszyte z trudem ukrywaną wrogością do mojego nowego stylu życia. Dlatego z imprez zrezygnowałem i odciąłem się zupełnie od alkoholowego towarzystwa. To jest jedyne wyjście w takiej sytuacji i tymi ludżmi nie należy się przejmować. Jest to bardzo trudne tak "wyrwać się" ze swojej dawnej ekipy. Z Tobą jest wszystko ok. Kilku moich kolegów miało dokładnie ten sam problem co Ty z pochodzeniem z tzw. trudnego środowiska. Wszyscy zrobili to samo co Ty i zrobili wszystko, aby się odciąć od rodzin (wyprowadzka do innego miasta, dobry zawód, niezależność finansowa itd.). Nie ma innej drogi. Konsekwentnie realizuj swoje plany życiowe. A na dawnych kumpli rzuć straszliwą marynarską klątwę.  I wyprowadż się kiedyś tam do innego miasta.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mph25 napisał:

problem polega na tym że większość ludzi zaczęła mnie postrzegać jak jakiegoś dziwoląga, aspołeczną osobę - ponieważ odmawiam alkoholu, narkotyków czy nawet nie odbieram od nich telefonów albo odmawiam wyjścia z nimi - ja po prostu wiem jak oni spędzają czas.

Chcesz się wybić ponad grupę? Ziomek, w czym Ty jesteś lepszy od X czy Y? Dawać gnoja, usadzimy z powrotem ;)

I tak to wygląda, jeśli jesteś w jakimś środowisku i zaczynasz przejawiać aspiracje do lepszego życia.

Ludzie mogą poczuć, że się wywyższasz, uważasz za lepszego, nie chcą, byś ten Tomek/Karol co z nimi popijał piwerko pod blokiem miał za kilka lat znacznie lepsze życie.

 

To, że jesteś w swojej opinii nudziarzem nie oznacza, że jesteś introwertykiem.

Jeśli interesuje Cię temat introwertyzmu polecam Ci książkę S.Cain "Ciszej proszę".

 

W mojej opinii, jesteś na dobrej drodze do osiagnięcia czegoś w życiu.
Sam miałem kilka takich momentów, że coś chciałem zmienić tak jak Ty a otoczenie mnie wtedy atakowało.

Do dziś żałuję, że dałem się nabrać i podejść, że się poddałem zamiast wytrwać i być w zupełnie innym miejscu.

Szcześliwie się stało, że wnioski wyciągnąłem i dziś mam się lepiej :)

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Quo Vadis? napisał:

Chcesz się wybić ponad grupę? Ziomek, w czym Ty jesteś lepszy od X czy Y? Dawać gnoja, usadzimy z powrotem ;)

I tak to wygląda, jeśli jesteś w jakimś środowisku i zaczynasz przejawiać aspiracje do lepszego życia.

Ludzie mogą poczuć, że się wywyższasz, uważasz za lepszego, nie chcą, byś ten Tomek/Karol co z nimi popijał piwerko pod blokiem miał za kilka lat znacznie lepsze życie.

 

To, że jesteś w swojej opinii nudziarzem nie oznacza, że jesteś introwertykiem.

Jeśli interesuje Cię temat introwertyzmu polecam Ci książkę S.Cain "Ciszej proszę".

 

W mojej opinii, jesteś na dobrej drodze do osiagnięcia czegoś w życiu.
Sam miałem kilka takich momentów, że coś chciałem zmienić tak jak Ty a otoczenie mnie wtedy atakowało.

Do dziś żałuję, że dałem się nabrać i podejść, że się poddałem zamiast wytrwać i być w zupełnie innym miejscu.

Szcześliwie się stało, że wnioski wyciągnąłem i dziś mam się lepiej :)

 

Tak to odbieram.. np wczoraj z nimi rozmawiałem i mówią do mnie prześmiewczym głosem "stary, daj sobie spokój z jakąś karierą mechanika, jakieś głupie marzenia.. ja Ci tu proponuje wyjazd do Holandii na magazyn, albo zbijanie palet, 1400 euro miesięcznie zostaje po opłatach, imprezy, piwko, blancik - języka nie trzeba znać".   Kiedyś mnie namawiali na wyjazd do sopotu, w pakiecie miały być konkretne dragi, dużo alko i dziwki, więc do nich mówię "słuchajcie, ja mogę tam pojechać, możemy pójść do klubu, wypić trochę piw, popodrywać dziewczyny, pograć w bilarda, kręgle ale koks i dziwki odpadają  usłyszałem odpowiedź "Jaki Ty kur** jesteś dziwny, Ty w ogóle chłopie nie umiesz się bawić, siedź sobie w domu dalej"    ot i po rozmowie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jak nigdy nie piłem z kolegami co piątek, to znaczy, że jestem nie normalny? 

 

Ogólnie to cieszę się, że w mojej rodzinie nikt nie jest palaczem, ani alkoholikiem. Właśnie co skończyłem technikum, a w mojej klasie nałogowo nie piło tylko 6 osób, a nie paliło może z 5?

 

Chętnie zobaczę co z nimi się stanie za parę lat.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odmowa/nie picie/bardzo umiarkowane picie (jeden drink, piwo) powoduje automatycznie w pl ostracyzm.

 

Ten kraj tak ma, tu się chla. Coraz więcej się chla.

 

Alko to najtańsza i najbardziej dostępna rozrywka - pozwala sie wyluzować i choć na chwilę zapomnieć o chujowej robocie za 1400 eurasów. 

 

Także tym się nie przejmuj, że mają cię za dziwaka. Kiedyś dużo chlałem i drogich trunków. Impreza 3-4x  w tygodniu. Miałem kasę, to mogłem, nie? Przewaliłem na imprezowanie spokojnie równowartość małego morskiego jachtu albo sporej działki pod miastem. Lub kilkunastu podróży dookoła świata albo MBA na eksluzywnej amerykańskiej uczelni. 

 

Co z tego imprezowania poza kacem miałem? Ano nic. Wątpliwej jakości laski, zazwyczaj na raz oraz kumpli od chlania i klubowania, ktorych imion już nawet nie pamiętam. 

 

Inwestuj w siebie i miej wyjebkę na chlorów, niech się zachlewają. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Pankoneser napisał:

Ile masz lat gościu? Podjąłeś dobre decyzje, widać, ze chcesz coś zmienic. A pewnie kolesie Ci zazdroszczą, bo ich na żadne zmiany nie stać.

 

Musisz być konsekwentny, pierdolić co mówią inni. Ja Ci nie powiem co masz ze sobą zrobić. Ale widzę w Tobie potencjał.

Mam 26 lat, czy zazdroszczą.. ciężko powiedzieć, natomiast na pewno próbują mnie ustawić w szeregu i odsunąć od tych pomysłów - bo wykluczyć z grupy to już się sam wykluczyłem.



Dzięki panowie, staram się działać, drugim Elonem Muskiem nie będę, ale mam nadzieje na normalne i spokojne życie.. czas wszystko zweryfikuje. Wiem natomiast, że zbijanie palet w Holandii, czy zbieranie winogron we Francji nic mi w życiu nie pomoże aczkolwiek jest to fajny zastrzyk gotówki raz na jakiś czas, jednak ze stabilną i normalną pracą nie ma to nic wspólnego - dodatkowo dragi, wóda i imprezy to jest dla mnie droga na samo dno.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mph25 napisał:


Dzięki panowie, staram się działać, drugim Elonem Muskiem nie będę, ale mam nadzieje na normalne i spokojne życie.. czas wszystko zweryfikuje. Wiem natomiast, że zbijanie palet w Holandii, czy zbieranie winogron we Francji nic mi w życiu nie pomoże aczkolwiek jest to fajny zastrzyk gotówki raz na jakiś czas, jednak ze stabilną i normalną pracą nie ma to nic wspólnego - dodatkowo dragi, wóda i imprezy to jest dla mnie droga na samo dno.

Ja jeszcze nie spotkałem człowieka, któremu alkohol przyniósł coś dobrego. Już lata temu radykalnie ograniczyłem ilość spożywanego alkoholu i bym powiedział, że jakość mojego życia radykalnie się poprawiła czego i koledze życzę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż często spotyka się taką postawę w normalnych środowiskach przeciętnych zjadaczy chleba, może dlatego są przeciętni? Według mnie wybierasz dobrą drogę, ale to tylko moja ocena. Sam wybrałem praktycznie podobną drogę, znacznie, praktycznie do zera ograniczyłem alkohol. W tym roku wypiłem może z 2-3 piwa i kilka drinków na urodzinach starego znajomego. 

 

Mój sąsiad chłopak nie stary 36 lub 37 lat od lat trudni się pasją spożywania alkoholu, rzadko go widuję bo rzadko jestem ostatnio w rodzinnych stronach, ale ostatnio jak go zobaczyłem to aż mnie ciarki przeszły, wygląda na przedział 50-60 lat, zniszczony strasznie, a z 10-15 lat wstecz nie było na niego zawodnika, niski, ale ubity, szybki, sprytny, dziś prawie wrak. 

 

Masz 26 lat więc to dopiero początek selekcji Twoich znajomości, ona nastąpi prędzej czy później okazuje się na kogo możesz liczyć na kogo nie. 

Ok. 22 roku mojego życia pierwszy raz przekonałem się co są warte moje znajomości kiedy trafiłem do szpitala na trzy tygodnie. Drugi raz przekonałem się o tym w 28-29 roku mojego życia, największy kryzys jaki w całym moim życiu miałem, chyba łatwo zgadnąć, ile osób się w ogóle mną interesowało ?

 

Przygotuj sobie plan i działaj według tego co uważasz za słuszne, zadbaj jednak o to, aby mieć w swoim niedaleki towarzystwie przynajmniej 2-3 osoby które wesprą Cię choćby dobrym słowem lub dadzą Ci się wygadać jeśli zajdzie taka potrzeba, to dość ważne w kryzysowych momentach, coś o tym wiem, bo swój kryzys przechodziłem prawie, że w pojedynkę.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dużej mierze mam identycznie jak Ty. Jakbym chciał się zadawać z lokalnym towarzystwem, to bym słyszał takie same odpowiedzi. Też przez moje wybory jestem samotnikiem i z każdym rokiem coraz bardziej się do tego przyzwyczajam. Trzymaj się, bo musimy się jakoś trzymać w tym świecie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jest na więcej niż myślałem. Ludzi którzy przez swoją uprzejmość zadawali się z pewnymi ludźmi ale z czasem uświadamiają sobie, że to nie ma sensu :D Jestem w podobnej sytuacji, mój ojciec miał problemy z alkoholem, ale nie jakieś masakrycznie duże ze względu na dość kontrolującą mame. Z tej racji mam dość duży uraz do zachowań po alkoholu swoich rówieśników przez co wypady z nimi sa raczej przykrym przeżyciem niż odskocznią od nudnej rzeczywistości... U siebie też jestem uważany za odludka/samotnika/"grającego non stop w gry".
Na szczeście i nieszczeście jestem typem introwertyka ale dalej mieszkam z rodzicami i z jednej strony znajomi bez perspektyw a z drugiej rodzice którzy zatrzymali się w średniowieczu, więc cieżko mi znaleźć swój kąt. Myśle, że całkowita zmiana otoczenia wiele by mi pomogła typu praca za granicą/w delegacji/gdziekolwiek, byle jak najdalej od nich ^^

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuje że potrzebuje zmiany, zmiany miasta, towarzystwa, otoczenia - wyjechać tam gdzie nikt mnie nie zna, mojej rodziny, przeszłości.  Chociaż wewnętrznie wiem że z moim podejściem będzie mi ciężko bez względu na miejsce w którym się znajdę, po prostu w każdym miejscu przeważają imprezowicze.. nie będziesz imprezował i pił? grupa w pracy będzie Cię trzymać na uboczu, i tak jest w wielu elementach życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mph25 napisał:

Czuje że potrzebuje zmiany, zmiany miasta, towarzystwa, otoczenia - wyjechać tam gdzie nikt mnie nie zna, mojej rodziny, przeszłości.  Chociaż wewnętrznie wiem że z moim podejściem będzie mi ciężko bez względu na miejsce w którym się znajdę, po prostu w każdym miejscu przeważają imprezowicze.. nie będziesz imprezował i pił? grupa w pracy będzie Cię trzymać na uboczu, i tak jest w wielu elementach życia.

Nie bierz tego dosłownie, ale tzw. "terapia miejscem" nic Ci nie da, swoją postawę, nastawienie i wybory zabierzesz ze sobą. Zmiana miejsca zamieszkania może być formą próby ucieczki od Twojego życia w lepsze, ale nie koniecznie może to zadziałać. Zmiana miejsca zamieszkania i zmiana życia musi się także wiązać ze zmianą Ciebie inaczej w innym miejscu Twoje życie będzie wyglądało w sumie identycznie jak dotychczas. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.08.2020 o 08:45, mph25 napisał:

 Miał ktoś z was taki problem, albo jest wstanie mi coś doradzić jak do tego podchodzić? może faktycznie coś jest ze mną nie tak - generalnie moje życie wygląda tak,  praca, obiad, prysznic, przygotowywanie posiłków na jutro, siłownia, nauka(angielski, programy CAD, i kilka innych rzeczy), obejrzenie coś na YT albo jakiegoś filmu, sen.. i tak jest codziennie.  W piątek czy sobotę mógłbym wyjść i się trochę rozluźnić ale nie czuję takiej potrzeby i również nie mam z kim.. nie mam takiego znajomego który nie pije.

Jesteś gdzieś w tunelu i w oddali jest światełko, do którego dążysz.

Wydaje się daleko, dlatego masz wrażenie, że Twoje dążenie jest dziwne.

 

Nie odpowiadasz w życiu przed nikim, poza sobą.

Jak będziesz stary, to z czego będziesz się cieszył - z ilości wypalonych blantów i zerwanych filmów, czy z decydowania o swoim życiu.

Nawet jak Ci coś nie wyjdzie - chuj z tym, to były Twoje decyzje, przynajmniej przeżyłeś życie jak Ty chciałeś, a nie jak ziomki i środowisko.

 

Pewnie po prostu wyrosłeś ze środowiska. Zdarza się to każdemu.

Mało kto ma przyjaciół na całe życie, a co dopiero znajomych.

To takie trochę amerykańskie podejście, ale takie są czasy - już nie żyjesz na ojcowiźnie całego życia orząc pole i pijąc wódkę w niedziele, u żyda po kościele.

Tak się kiedyś żyło, ale teraz można inaczej.

Powodzenia.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, mph25 napisał:

Chociaż wewnętrznie wiem że z moim podejściem będzie mi ciężko bez względu na miejsce w którym się znajdę, po prostu w każdym miejscu przeważają imprezowicze.. nie będziesz imprezował i pił? grupa w pracy będzie Cię trzymać na uboczu, i tak jest w wielu elementach życia.

Chłopie, ja sam się trzymam na uboczu. Lej na ludzi, wchodzę w interakcję gdy tego potrzebuje, musisz być autonomiczny. Zawsze takie stado ma określoną hierarchię, widać to jak na dłoni, chcesz w to wchodzić? Ja wolę stać z boku. Co z tego mam? Nie uczestniczę w tej mini-społeczności a i tak zyskuję to co chcę - mówię tutaj o środowisku w pracy. Nie szukaj znajomych, sami się znajdą tylko musisz ich grubo odsiewać. Rób swoje i nie patrz na innych.

Jest takie powiedzenie: jeśli zajdziesz wyżej niż inni, to będziesz sam czy jakoś tak. Środowisko zawsze będzie ściągało Cię w dół, mi się nawet z tymi ludźmi nie chce gadać, nie mam o czym. Czego się dowiem od człowieka, dla którego szczytem marzeń jest krata browara na działce i meczyk w TV? Nie warto nawet nic takim tłumaczyć, nie dotrze :D

Większość ludzi to zwykłe zwierzęta, o tyle lepsze od tych zwyczajnych, że umieją mówić.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głowa do góry ! 

 

Jestem w podobnym miejscu co Ty @mph25 i mam bardzo podobne rozkminki. Czuję się czasami samotny, bo nie ma już tylu chętnych do picia..... ale wiem i wierzę w to, że z czasem przybędą nowi znajomi, o wiele bardziej wartościowi. 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez nesq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach miałem dziesiątki ludzi do wyjścia, żeby się najebać. Na eventy jeździłem ostro chlać, autobusami po 50 osób, wynajmowaliśmy.

 

I co mi to dało? Zupełnie kurwa nic.

 

Ile ludzi z tego zostało po dziesięciu latach? 0.

 

Mam może 1-2 przyjaciół, a to i tak zbyt wielkie słowo.

 

Na sobie się skupiam, na własnym komforcie, ludzie to dla mnie w większości tło, przechodzę obojętnie, jakbym słyszał szum telewizora. Rzuciłem chlanie, przestawiłem się na trening i na rozwój własnego biznesu. Teraz mogę pracować z chaty, dorobiłem się mieszkania. Zrobiłem mniej więcej to, co chciałem i w tym procesie nikt mi nie pomógł, nie zapytał, do czego zmierzam, nie pochwalił, tylko wrzucali kłody pod nogi smutnym pierdoleniem.

 

Im starszy jestem, tym bardziej mam wypierdolone na ludzi i ich wielkie problemy. Działam, tylko działanie się liczy i zbudowanie energii w sobie. Każdą myśl o kimś, czy problemach innych ludzi wypierdalam z głowy momentalnie.

 

Ludzie to zwierzęta, picie, spanie, jedzenie, ruchanie to dla większości wymarzony styl życia i to jest smutna prawda. Ty stajesz się bardziej ludzki, bo nawiązałeś dialog wewnętrzny, który prowadzi do podejmowania trudnych decyzji. Pytanie, czy za 5 lat chcesz siedzieć na ławce i jebać browarki, czy jednak stać się specjalistą w swojej dziedzinie?

 

Na studiach, w ostatnim roku wyrabiałem pewną umiejętność zawodową. Dokładnie trening zajął mi rok. Opanowałem na poziomie mistrzowskim. W tym czasie dosłownie wszyscy, których znałem chcieli mnie odwieść od pomysłu i wskazywali na bezsens mojego działania i rezygnacji z imprez. A teraz ta umiejętność ułatwia mi robotę, ciągle korzystam i dzięki niej jestem bardzo konkurencyjny na rynku. A co by było gdybym słuchał zjebów, a nie serca, wewnętrznego przekonania o słuszności sprawy?

 

Pierdol ludzi, jesteś sam i utwardzaj się w tym, aż cię nikt nie pokona. Do tego trening fizyczny, siła, pewna siebie postawa i asertywność. Siła fizyczna + siła psychiczna i skończą się durne gadki, a zacznie pytanie o pomoc, które też zgasisz, jak peta.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mph25

Chłopie, może cię zdziwi co tutaj napiszę, ale: chciałem ci bardzo podziękować za ten wątek.

Jeden z najbardziej pozytywnych wątków tu na Forum BS. Z pewnością najbardziej pozytywny i konstruktywny w tym tygodniu.

Dlaczego? Bo to jest zawsze bardzo motywujące przeczytać o ludziach, którym się coś chce zrobić ze swoim życiem.

Zobacz jaki masz odzew - już teraz jesteś wzorem i przykładem dla kilku innych, takich jak ty.

Chcesz czy nie chcesz: teraz już nie możesz się poddać, musisz zrealizować swoje plany, ci wszyscy ludzie na ciebie patrzą i czerpią z ciebie inspirację. Samo jakoś tak wyszło.

 

Wiesz, my sobie tutaj czasem śmieszkujemy o czadach i ruchaniu, ale nikt (przynajmniej ja) nie będzie sobie żartował z tak poważnej sprawy jak ogarnięcie sobie życia.

Jeśli masz pytania, chwile zwątpienia to pisz tu. Starsi Bracia, którzy do czegoś doszli (tacy jak @Obliteraror, @sargon czy @Stefan Batory) z pewnością znajdą czas.

To są często ludzie, którzy przyszli stamtąd, gdzie ty teraz jesteś. A mimo to do czegoś doszli. Nie zdarzyło mi się w życiu, żeby osoba o takim profilu odmówiła wsparcia, oczywiście w rozsądnych granicach.

 

Ja sobie sam przez długie lata nie zdawałem sprawy z tego jak ważne jest jakimi ludźmi się otaczasz. "Z kim przestajesz takim się stajesz" - wiele prawdy jest w tym powiedzeniu.

Jeśli codziennie długie godziny będziesz spędzał w towarzystwie osób, którym "niechcesię" i "niedasię", to sam taki się staniesz - nie będzie się chciało i nie będzie warto nawet próbować.

(Dlatego warto do związku znaleźć sobie dziewczynę, której się chce i która uważa, że warto próbować nawet jeśli nie ma gwarancji powodzenia. Kobietę, która coś robi, a nie tylko mówi.

Taki pozytywny przykład w ramach związku zwykle jest bardzo zaraźliwy.)

 

Otaczaj się ludźmi lepszymi od siebie, którzy są tacy jak ty byś sam się chciał stać. I udawaj, że jesteś jednym z nich. Tak, dobrze przeczytałeś: udawaj.

Z czasem to twoje udawanie będzie na coraz lepszym poziomie i nim się obejrzysz sam się takim staniesz.

Ja na przykład kiedyś udawałem "dobrego programistę". I żeby lepiej udawać, trzeba było się paru rzeczy douczyć: o językach programowania, o architekturze systemów, o prowadzeniu projektu, o analizie wymagań.

Trzeba było robić robotę porządnie i na czas - bo przecież miałem udawać tak dobrze, żeby nikt się nie poznał.

Nie wiem sam jak to się stało, ale zaczęto mnie cenić za dość rozległą wiedzę teoretyczną i praktyczne doświadczenie. A ja w dalszym ciągu udawałem. Ale byli zadowoleni i płacili bez udawania.

 

Piszesz, że chciałbyś zostać mechanikiem lotniczym. Trudno o lepszy wybór. Teraz jest pandemia i cała branża lotnicza wygląda bardzo kiepsko. Ale jeszcze rok temu czytałem całkiem obszerne opracowanie

(nie jest dostępne w internecie, w każdym razie nie za darmo), z którego wynikało, że światowy rynek przewozów pasażerskich będzie rósł średnio o 3% rocznie, a przewozów cargo o ponad 4%.

Równocześnie spodziewano się, że spadnie zapotrzebowanie na pilotów. Bo jeszcze za naszego życia zobaczymy samoloty autonomiczne. A już na pewno zobaczymy samoloty zdolne w całości zrealizować lot

automatycznie "od rękawa do rękawa" z tylko jednym pilotem na pokładzie. Bo piloci są drodzy i niepotrzebni. Być może również pożegnamy "korytarze lotnicze" i samoloty będą latać najkrótszą droga od portu

do portu. Pozwoliłoby to zaoszczędzić całkiem konkretne pieniądze, ale aby to było możliwe to trzeba się pozbyć pilotów. Komputer da radę, a pilot nie da rady tak latać.

 

Natomiast te 3-4% wzrostu oznacza 3-4% wzrostu zapotrzebowania na mechaników lotniczych, średnio o tyle rok do roku, przez następnych 25 lat. Bo nikt nie ma pomysłu na "autonomiczne przeglądy"

czy "samolot samoprzeglądający i samonaprawiający". Tych ludzi potrzeba będzie od cholery i będzie im się dobrze płacić. Nie ma też takiej opcji, żeby w rok wykształcić mechanika lotniczego z 10-letnim doświadczeniem.

O wszystkich uprawnieniach już nie wspomnę.

 

W mojej ocenie, jest to jeden z najlepszych, najbardziej perspektywicznych zawodów. Lepszy niż programista. Bo robotę programisty może zdalnie zrobić Hindus z Hyderabadu za 1/3 ceny.

A jak przeprowadzić całkowicie zdalnie endoskopową inspekcję silnika PW1500G od Airbusa A220? (A to gówno się rozpada w powietrzu i taki przegląd trzeba wykonywać co tydzień w każdym egzemplarzu).

Nie ma metody, nie ma nawet pomysłu jak zastąpić mechaników lotniczych jakimś "tańszym odpowiednikiem".

 

I na koniec anegdotka. Moja Stara (znaczy Żona) mówi mi kiedyś: "Po co ci tyle tych flaszek?! Jakieś wódki, whisky! Jakieś likiery! Do tego gin ze 3 rodzaje, rum jasny i ciemny?

Przecież to wygląda jakbyś był jakimś alkoholikiem, tyle butelek!".

A ja jej na to: "Gdybym był alkoholikiem, to bym wszystko wypił i nie miałbym ani jednej butelki. Ta kolekcja jest właśnie dowodem, że alkoholikiem nie jestem!".

 

Tak więc trzymaj z tymi, co mają wiele napoczętych flaszek z kolorowymi płynami, ale rzadko z nich korzystają ?

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niezwykle miłe przeczytać coś takiego, bardzo to doceniam i bardzo dziękuje.  Czeka mnie długa ciężka droga ale myślę że sobie poradzę, przynajmniej taką mam nadzieję, wiem o tym że w życiu jestem sam, że ludzie chcą żebym był tacy jak oni, albo gorszy od nich - nigdy lepszy.  Nikt mi nie będzie wstanie pomóc, ani nikt nie będzie chętny do pomocy - dobrze jest dla Twoich kolegów kiedy Ci się wiedzie, masz pieniądze i możesz być sponsorem, wtedy jesteś ich najlepszym kumplem, albo gdy razem jedziecie na podobnym wózku. Ja wiem jakbym skończył gdybym nie wyszedł z tej grupy, wiem to po tym widząc jak skończyło kilka osób z mojej rodziny oraz niektórzy "koledzy". Ja jestem wewnętrznie dość wrażliwy, lubiący czytać o różnych nowinkach, oglądać filmy dokumentalne, uczyć się czegoś nowego i mimo że jestem przeciętny jeżeli chodzi o wiedzę czy inteligencję, to czuje przepaść kiedy rozmawiam z nimi - najlepiej czuje się w towarzystwie starszych osób po 40, i to nie jest na zasadzie "ja jestem taki mądry i oczytany a wy jesteście debilami" tylko sam fakt przebywania z nimi i słuchania ich opowieści, historii z klubów, historii ćpania albo tego jak pracowali za granicą z osobami które uciekają przed więzieniem powoduje że zaczynam się dziwnie czuć w ich towarzystwie, ja po prostu tam nie pasuje.. i pomyśleć że kiedyś się w takim towarzystwie obracałem.   Nawiązując do pracy mechanika lotniczego, kilka lat solidnej nauki mnie czeka ale bardzo chciałbym uzyskać taką licencję.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.