Skocz do zawartości

Jeszcze nigdy nie czułem się tak oschle


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Popełniłem wpis kilka dni temu pod jakimś postem jednego z wcieleń Archa, ale wątek został skasowany.

Gościu zapytał czy czujemy sens życia czy coś takiego.

 

Muszę się wygadać po prostu, bo sytuacja nie miała nigdy miejsca w moim życiu. Mianowicie dopadło mnie takie znużenie i oschłość emocjonalna, że najlepiej to bym cały czas spał.

Wkurza mnie ostatnio praca, dostałem taski, które żebym mógł zrobić to się muszę ciągle domyślać i mi po prostu nie idzie.

Samotność doskwiera, od niemal 3 lat wychodzę gdzieś tylko sporadycznie, krótko mówiąc skończyło się młodzieńcze życie towarzyskie. 

Nie ma do kogo mordy otworzyć, żeby sobie miło i sensownie porozmawiać. Wpadłem w prawdziwe towarzyskie tarapaty i wychodzi na to, że koledzy się wykruszają i zostanę sam jak palec już niebawem na amen.

 

Siedzę, pracuję, a po pracy własny projekt + nauka. Czasem netflix wleci, 3x w tygodniu siłownia. Tyle, że klatę to lubię gibać, ale reszta trenigów to mi nie podchodzi i zmuszam się, żeby pójść zrobić plecy, albo nogi. Nudzi mnie ta siłownia. Jak ćwiczę to się zastanawiam po co marnować czas. 

 

Czuję się totalnie apatycznie. Nie cieszą mnie rzeczy, które dawniej cieszyły: filmy, muzyka, książki, gry etc. Jedynie programowanie mnie wciąga w jakieś flow, żebym na chwilę zapomniał o tym wszystkim. 

Nawet po jakichś rozstaniach czy trudnych sytuacjach zawsze sobie czytałem motywujące książki i to mi dawało kopa do działania, podnosiło mnie na duchu etc. Teraz już nic mi nie daje zastrzyku ekscytacji, tylko jakaś kolorowa, hypowa nowinka techniczna w programowaniu. I tak się miotam też w tych technologiach zamiast zająć się lepiej jedną działką.

 

Już mam dość tego pokoju w którym spędzam 20h na dobę, bo 2h gdzieś w kuchni czy łazience i 2h na siłowni. Już mnie tak to dusi... A nie mogę się stąd zabrać i wyjechać. No po prostu nie daję rady podnieść dupy z tej strefy komfortu. 

Analogicznie jak z zagadaniem do dziewczyny - bardzo chcę ale nie mogę się przełamać. 

Analizuję sytuację, że jak się wyprowadzę, to może się coś wydarzyć, poznam kogoś, znajdę jakieś hobby etc. A z drugiej strony -  w domu mam fajne oszczędności, a tak to pójdzie na wynajem.

 

Chciałbym tak jak kiedyś, żeby telefon dzwonił ciągle z różnymi propozycjami piwa, piłki, meczu czy fify....

Kiedyś zawsze żyłem nadzieją na przyszłość, a teraz mam nadzieję jaką? Że przeprowadzę się do Warszawy, uda mi się znaleźć pracę jako programista i będę chodził z lokalnymi elgiebeciakami na kawę do Starbucksa?

Moje miejsce jest na wsi, tu gdzie skakało się po belach słomy, tu gdzie do nocy biegało się po lesie, tu gdzie do upadłego grało się w piłkę, tu gdzie byli moi przyjaciele, tu gdzie w jednych butach chodziło się do szkoły do kościoła i wszędzie.

Gdzie budowało się całe dnie budynki z piasku. Gdzie na chwilę nawet nie było zmartwienia, a wyjście na boisko było wydarzeniem, a nowe buty do gry w piłkę, były dla mnie cenniejsze niż teraz złoto tego świata.

 

Jednym słowem obawiam się, że już nigdy nie będę się tak czuł, że została mi tylko wegetacja i dodyrdanie do końca życia. 

Jedyny cel to zmienić pracę i wyjechać, chciałbym założyć własną rodzinę, ale to jakoś wydaje mi się poza zasięgiem. Dodatkowo nie mam nadziei i moje dalsze życie będzie przewidywalne. 

 

Niedługo mi się zaczyna urlop. Pisałem do dwóch znajomych czy gdzieś jedziemy, to coś bełkotali, potem w ogóle nie odpisywali. Wyjebane mam, niech spierdalają, won. Zostanę kompletnie sam.

Mam ochotę w ten urlop spakować plecak i wypierdzielić gdzieś nad morze, albo na Mazury i leżeć całe dnie, nie myśląc o niczym. Muszę odpocząć, bo już mnie ta praca zaczyna wkur**ać i to całe osamotnienie. 

Tylko, że boję się, że nie poradzę sobie jak wyjadę, że mnie okradną, spóźnię się na autobus, albo nie będzie miejsc w hotelach. Planować mi się kompletnie nie chce... bo kur*a non stop tylko planuję i rzygam tym już.

Chłopaki poopierali swoje zaspokojenie towarzystwa na dziewczynach/żonach, wyizolowali się i siedzą ze szwagrami, jakimiś bliskimi przyjaciółmi i tyle. 

Nie myślałem, że może być aż tak do bani.

 

Jeszcze się jakaś tam nadzieja tli we mnie, ale czuję, że potrzebuję radykalnego rozwiązania, na które mnie jednak nie stać mentalnie. 

 

Jeszcze gdybym był bardziej śmiały. Jestem trochę niezdarny, powiedziałbym jak Saul Goodman, taki też mam styl bycia, ale zawsze jestem powściągliwy i tylko wśród sprawdzonego towarzystwa się tak zachowuję.

 

Trochę wywaliłem g*wna z bani i trochę mi lepiej. @Analconda Ty spędzasz z tego co pisałeś cały czas przed kompem. Nie nudzi Ci się? Nie masz już tego wszystkiego dosyć?

 

Dodam na koniec, że podczas mojej pracy zdalnej ktoś ciągle piłuje, wierci, tnie, a sąsiedzi drą mordę, a ich bombelki ciągle piszczą i płaczą.

Okno musiało być otwarte,  bo gorąco było, w pracy nie idzie ciągle kręcę się w kółko, komp zaczyna zamulać, dzieci krzyczą, betoniarka wiruje, psy szczekają, a inny sąsiad piłuje swój motorower.

Czujecie to? Myślałem, że to już był ten dzień, że pojadę do Choroszczy, ale jeszcze nie... 

  • Like 7
  • Smutny 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Carl93m napisał:

Analconda Ty spędzasz z tego co pisałeś cały czas przed kompem. Nie nudzi Ci się? Nie masz już tego wszystkiego dosyć?

Mam dosyć ale nic z tym nie mogę zrobić. Praca-dom-praca-dom a w domu siedzę przy lapku. Ale to jedyne zajęcie bo "w realu" nie mam nikogo właściwie ani żadnego innego zajęcia ani pomysłu na cokolwiek i tym bardziej chęci.

 

A Ty pracujesz w domu i powinieneś się cieszyć bo możesz się całkowicie odciąć od ludzi i nie widzieć tego, że inni mają jakąś rozrywkę...

???

Edytowane przez Analconda
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m, jeżeli nigdy nie miałeś okazji być samotnie na urlopie, to spróbuj teraz. I moim zdaniem się nie zawiedziesz :) Naprawdę, nie potrzeba towarzystwa być dobrze odpocząć. A taki wyjazd daje też inne fajne rzeczy - możliwość spokojnego przemyślenia pewnych spraw i zaplanowania działań po powrocie. W ciszy, spokoju i na łonie natury. Zobaczysz, że wrócisz w lepszym nastroju.

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie powinieneś teraz przebywać samemu tylko w otoczeniu osoby której możesz się wygadać w twoim przypadku znalazł bym jakiegoś psychologa bo jemu zawsze można się wyżali pamiętaj żeby nigdy nie żalić się kolegom dziewczynom bo będą cię mieli za słabego.

 

Ja mam podobnie myślę o wyjezdzie za granicę ale boje się tęsknoty za rodziną i że mnie tam okradną i tak mam cały czas może poszedł bym na siłownię ale nie idę bo boję się że pójdę i zobaczę tam kogoś znajomego i będą o mnie gadali o ten grubas na siłkę przyszedł.

 

Polecam ci bardzo parę rozmów z psychologiem poukładanie sobie wszystkiego w głowię naukę języka obcego i najlepiej wyjazd za granicę i tam sobie poukładać życie bo z tego co piszesz to chyba szybko nie zatęsknisz za krajem.

 

Pozdrawiam cię i trzymam kciuki że bedzie zajebiście !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Carl93m napisał:

Nawet po jakichś rozstaniach czy trudnych sytuacjach zawsze sobie czytałem motywujące książki i to mi dawało kopa do działania, podnosiło mnie na duchu etc. Teraz już nic mi nie daje zastrzyku ekscytacji, tylko jakaś kolorowa, hypowa nowinka techniczna w programowaniu. I tak się miotam też w tych technologiach zamiast zająć się lepiej jedną działką.

Oczekujesz ekscytacji z zewnątrz, a życie jest nudne. Jeśli chcesz sensu, to musisz go sobie sam zapodać.

 

Jakiś rok-dwa temu omawialiśmy Twoją pierwszą pracę z tego co pamiętam, poczyniłeś postępy.

 

Teraz nie straciłeś cel z oczu, może czas przewartościować swoje życiowe cele.

 

34 minuty temu, Carl93m napisał:

Analizuję sytuację, że jak się wyprowadzę, to może się coś wydarzyć, poznam kogoś, znajdę jakieś hobby etc. A z drugiej strony -  w domu mam fajne oszczędności, a tak to pójdzie na wynajem.

Ty w ogóle nie żyjesz.

Wegetujesz w imię finansów.

 

34 minuty temu, Carl93m napisał:

Chciałbym tak jak kiedyś, żeby telefon dzwonił ciągle z różnymi propozycjami piwa, piłki, meczu czy fify....

Po pierwsze, a Ty nie możesz sam zadzwonić?

Po drugie, witamy w dorosłym życiu.

 

35 minut temu, Carl93m napisał:

Że przeprowadzę się do Warszawy, uda mi się znaleźć pracę jako programista i będę chodził z lokalnymi elgiebeciakami na kawę do Starbucksa?

Ja pierdolę co ja czytam.

Tak właśnie będzie.

Kurwa co to za idiotyczna wizja?

 

36 minut temu, Carl93m napisał:

Moje miejsce jest na wsi, tu gdzie skakało się po belach słomy, tu gdzie do nocy biegało się po lesie, tu gdzie do upadłego grało się w piłkę, tu gdzie byli moi przyjaciele, tu gdzie w jednych butach chodziło się do szkoły do kościoła i wszędzie.

Gdzie budowało się całe dnie budynki z piasku. Gdzie na chwilę nawet nie było zmartwienia,

Na razie to widzę, że Twoje miejsce jest w Twojej głowie gdzie dzwoni jeszcze tęsknota za beztroskim dzieciństwem. Skończyło się. Teraz masz więcej możliwości.

 

38 minut temu, Carl93m napisał:

Tylko, że boję się, że nie poradzę sobie jak wyjadę, że mnie okradną, spóźnię się na autobus, albo nie będzie miejsc w hotelach. Planować mi się kompletnie nie chce... bo kur*a non stop tylko planuję i rzygam tym już.

Co planujesz?

Co jest trudnego w podróży młodego, zdrowego, silnego mężczyzny pociągiem z plecakiem?

W Twojej głowie tkwi dziecko.

Obudź się, jesteś już mężczyzną.

 

39 minut temu, Carl93m napisał:

Chłopaki poopierali swoje zaspokojenie towarzystwa na dziewczynach/żonach, wyizolowali się i siedzą ze szwagrami, jakimiś bliskimi przyjaciółmi i tyle. 

Chuj z nimi. Życie to pociąg, ludzie wsiadają i wysiadają. Tyle.

 

40 minut temu, Carl93m napisał:

Dodam na koniec, że podczas mojej pracy zdalnej ktoś ciągle piłuje, wierci, tnie, a sąsiedzi drą mordę, a ich bombelki ciągle piszczą i płaczą.

Okno musiało być otwarte,  bo gorąco było, w pracy nie idzie ciągle kręcę się w kółko, komp zaczyna zamulać, dzieci krzyczą, betoniarka wiruje, psy szczekają, a inny sąsiad piłuje swój motorower.

A na Twojej wsi gdzieś w centrum nie ma jakiejś przestrzeni coworkingowej?

Przynajmniej byś do biura wychodził.

 

@vand zerknij no na to, chyba jesteście w podobnym wieku, może chłopakowi @Carl93m coś doradzisz?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast proponuje rozwinięcie swoich zainteresowań. Dołącz do grupy, która ma podobne zainteresowania do twoich. Coś w stylu: "Lubisz aktorstwo/teatr? Dołącz do klubu teatralnego".

 

Boisz się, że ktoś Cię okradnie? Zapisz się na sztuki walki i wtedy będziesz wiedział, że inni powinni się Ciebie bać, kiedy zaczniesz się bronić. 

 

Na twoim miejscu nie myślałbym o tym, że nie mam znajomych, tylko o tym jak ich znaleźć. W moim przypadku to zadziałało. Przełamałem się i w ciągu kilku miesięcy "zdobyłem" dobrych znajomych do których mogę kiedy chcę gębę otworzyć i prawie zawsze mogę ich odwiedzić, oczywiście wszystko w granicy rozsądku, bez bycia nachalnym bałwanem. 

 

Co do mieszkania to zainwestowałbym w wentylatory/klimatyzator, bo fakt, ostatnio było bardzo gorąco. Jak denerwują Cię sąsiedzi/bombelki to kup sobie dobre, bezprzewodowe słuchawki i słuchaj muzyki albo audycji Marka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślenie cię zjada kolego. Za dużo myślenia, za mało efektywnego działania. Kłody pod nogami będą zawsze, a to zawsze i od każdego. Z tego powodu trzeba budować ogromną pewność siebie, asertywność, sztukę skupienia wewnętrznego. Pogódź się z tym, że jesteś sam, a odkryjesz w tym siłę. Zaufanie do siebie, przyjaźń ze sobą, a później miłość. Wyobraź sobie, że miłość, którą czujesz do zajebistej dupki nagle czujesz do siebie, ile mógłbyś zdziałać przez taki poziom szacunku i zaangażowania we własny rozwój. Dlaczego teraz tego nie robisz, skoro jesteś zdrowy, masz ręce, nogi? Nie masz za co dziękować? Podziękuj sobie dzisiaj za to, co masz, a dół ci automatycznie przejdzie. Wdzięczność, wdzięczność i jeszcze raz wdzięczność za malutkie rzeczy i za rzeczy większe. Za powiew wiatru, za słońce, za nogi, za ręce, za rodzinę, za możliwość zarabiania pieniędzy, za ludzi, którzy cię czegoś nauczyli.

 

Ja na siłkę chodzę codziennie po energię życiową, mam mega kopa i siłę wewnętrzną. Nie ćwiczę na rozjebanie ciała, tylko małymi ciężarami, idealnie pilnuję poziomu zmęczenia. Nigdy nie dopuszczam do całkowitej zjeby organizmu, że nie mogę chodzić. To jest kluczowe podejście treningowe do osiągnięcia mistrzowskiej formy. Trenujesz wszystkie partie, bo bez takiego treningu zaczniesz fatalnie się prezentować, dojdą problemy krążeniowe i chuj wie, co jeszcze. Częstotliwość ponad ciężar i ogromną intensywność, do której ludzki organizm jest przystosowany jedynie krótkoterminowo. I w ten sposób chodzisz codziennie, masz energię do życia, nic cię nie boli siedząc przy kompie, a sam mam pracę zdalną, idealnie się czujesz psychicznie i fizycznie. Dla mnie trening to już praktycznie, jak codzienna kawa. Rytuał, bez którego nie idzie normalnie funkcjonować. Po to się ćwiczy przede wszystkim. Długoterminowo dla pewności siebie i w celu kształtowania samodyscypliny, która zaczyna dominować we wszystkich sprawach życiowych.

 

Jak nie masz do kogo mordy otworzyć to zacznij pisać bloga, załóż stronę internetową, stwórz społeczność osób zainteresowanych twoimi przemyśleniami, specjalizacją, czymkolwiek. Jest w necie miejsce dla każdego.

 

Wszędzie będziesz tak miał. Wyjedziesz to też w chacie X godzin, to samo. Podczas rutynowych czynności myśl o sobie, o rozwoju, motywuj się, zmień dialog wewnętrzny. Staraj się pokochać własne ciało, przypatrz się sobie w lustrze. Zmień coś w wizerunku od czasu do czasu, odważ się podejmować więcej decyzji. Masz blokadę przed większymi decyzjami, bo nie podejmujesz mniejszych.

 

Wiadomo, że ma się gorsze i lepsze dni. Ale gorsze dni można też zagospodarować przez zrozumienie, że tylko tracisz czas. Zapytaj siebie, czy to co teraz przeżywasz będzie istotne za rok, czy będziesz o tym pamiętać? Doskonałe ćwiczenie, które przywraca świadomość tu i teraz. Ja na chatę wiele lat oszczędzałem, żyjąc w chujowych warunkach, praktycznie wszystkie nadwyżki odkładając, bez żadnych przyjemności. Pamiętam o tym? Nie. Cel zrealizowałem, jak chciałem, czas zleciał, ogarnąłem. Czasami trzeba przetrwać po prostu, robić, aż do bólu, aż się zaadaptujesz. Ze wszystkim tak jest. Punkt przegięcia.

 

Jestem sam od wielu, wielu lat i jest mi z tym coraz lepiej. To, co mają ludzie w rodzinkach to jest koszmar. Masz siebie to władaj sobą, a przyjaciół, ani dobrego towarzystwa taka dołująca postawa ci nie przyniesie. Ludzie, jak to zwierzęta reagują tylko i wyłącznie na siłę.

 

 

  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, syjam napisał:

Nie podniecaj się tak tym, Ci co na wsiach zostali klepią często biedę. Dlatego polecam zostanie w W-wie, tłuczenie kasy i odkładanie na wolność finansową. Już dawno przemyślałem to, co teraz Cię gryzie. Odkładam na wolność finansową i jak dobrze pójdzie, w wieku 35 lat ją osiągnę. Wtedy dopiero przeprowadzę się na sielską wieś.

Życie to bilans z kalkulatorem i długopisem w ręku. Pamiętam o tym. Ta zasada tyczy się zupełnie wszystkiego.

Tak jasne. Ja mówię, że jestem głodny, a Ty mi chcesz wody dać... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, syjam napisał:

Nie podniecaj się tak tym, Ci co na wsiach zostali klepią często biedę. Dlatego polecam zostanie w W-wie, tłuczenie kasy i odkładanie na wolność finansową. Już dawno przemyślałem to, co teraz Cię gryzie. Odkładam na wolność finansową i jak dobrze pójdzie, w wieku 35 lat ją osiągnę. Wtedy dopiero przeprowadzę się na sielską wieś.

Życie to bilans z kalkulatorem i długopisem w ręku. Pamiętam o tym. Ta zasada tyczy się zupełnie wszystkiego.

Bardzo dobry post.

Anyway, mam podobnie. Jestem w okolicach 30-stki i teraz zaczął się marazm. Niby chatę mam, prace mam, z szefem git, kończę podnoszenie kwalifikacji w swoim zawodzie, zdrowie jest (odpukac), ale czegoś brakuje.

Z paniami wiadomo jak jest. Byłem w stałych związkach, miałem trochę też przygód. Znam to na pamięć. Banał. Nuda. Powtarzalność. Bleh.

Znajomi, przyjaciele. Mam, z dwoma osobami kontaktuje się często, z innymi widujemy się dość rzadko. Chociaż tak naprawę mam mało znajomych. W urlop nie wyjeżdzałem bo nie miałem z kim (choć miedź w kieszeni jest), więc poogarniałem trochę spraw osobistych i wybyczyłem się w domu za wszystkie czasy.

 

Tak to już jest. Dzisiejszy świat niestety idzie w tym kierunku. Może jakies hobby zainteresowania, hm? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, jankowalski1727 napisał:

Dzisiejszy świat niestety idzie w tym kierunku. Może jakies hobby zainteresowania, hm? 

No i przyprawiłeś mi ciarki na plecach. Już ludzie nie będą rozmawiać ze sobą w pociągu, restauracji, na ławce, bo mają internet, izolacja będzie postępowała.

Już teraz to widzę, świat w ogóle nie przypomina tego co pamiętam z dzieciństwa, każdy każdego znał, wszyscy rozmawiali ze sobą. A teraz nie znam sąsiada, który 2 lata temu dom pobudował obok naszego.

Pójdę sobie poczytać chyba "Grek Zorba".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, syjam napisał:

Idealizujesz życie na wsi, a to codzienna orka, kłótnie. Na wsiach się nie zarabia tyle co w Warszawce, zarabiają dużo mniej. Opatuleni w kredyty i problemy finansowe, a Ty sobie roisz marzenia o snopkach i grze w piłkę jak za małolata. Tłumaczę Ci właśnie strategiczne podejście do życia, ale widać nie rozumiesz.

Jakbym został na wsi, zarabiałbym dziś z 2 tysie na rękę, miałbym może jakąś dziołchę za żonę i myślisz, że byłoby to takie szczęście? Na problemach finansowych, zaciążonej żonie? Taka Warszawka może dać Ci wysokie zarobki i szybką drogę do uzyskania wolności finansowej. W wieku 35 lat zjedziesz sobie na tę wieś i będziesz całe dnie leżał na hamaku, może jakaś partnerka się przy okazji trafi, a Twoi sąsiedzi co tam zostali dalej będą zarabiać ochłapy, żreć się między sobą i tyrać na jakiegoś Janusza do 70-tki.

 

Myśl strategicznie, dalekosiężnie, a nie tylko dzisiejszymi smutkami. 

Odkładaj kasę i pracuj dalej. Jak dobrze pójdzie i dobrze zarabiasz, może już w wieku 35 lat będziesz miał dobry dochód pasywny w wysokości choćby średniej krajowej np. z wynajmu tego domu i jakiegoś mieszkania, wtedy upatrzysz sobie jakiś domek nad jeziorem tani, kupisz i zjedziesz na sielską wieś jako wolny finansowo człowiek. Wtedy porozglądasz się za jakimiś Paniami, może coś fajnego się trafi.

Ja mam dokładnie taki plan na życie i myślę, że wiem co robię. Moi znajomi w wieku 34 lat np. dalej żyją tym samym ciągiem - robota, robota, robota, kredyty, kobieta, ciąża.

Myślisz, że nie chcieliby teraz w tym wieku już być wolni? Chcieliby, ale nie mogą. Jeszcze wszystko można super naprostować na naszą stronę, trzeba tylko myśleć strategicznie.

Masz sporo racji Bracie, ale ostatnio ogarnął mnie totalny marazm i nie chce mi się nic w życiu. Wypaliłem się swoimi przerostem ambicji i perfekcjonizmem który wpoili mi rodzice. Zniszczyło mnie to trochę. Zawsze byłem zdyscyplinowany, uporządkowany, pracowity i mega ambitny. Teraz jestem przez to dętką. Spoko, nie zyje mi się źle, ale nie chce mi się snuć jakichś planów nie chce mi się robić przedsięwzięć. Poziom ambicji i progresu który jest przeznaczony człowiekowi ja w 80% przeżułem w latach do trzydziestki.

 

Poza tym, do 35 tki czekam na relację z kobietą. Trochę bez sensu... Wiem, że problem jest we mnie ale nie wyobrażam sobie przez 5 lat tylko pracować rozwijac się etc., bez chociażby przelotnych romansów. Wiem, chrzanię, ale jestem od tego uzależniony i to moja słabośc. Nie przywiązuje się do kobiet, ale od kilku lat miałem tak, że zawsze miałem jakiś "temat" to obskoczenia jeżeli chodzi o panie. To tu, to tam. I co? Do dobrego się przyzwyczaiłem. Wiem, że to głupie. Muszę to jakoś przełamać, przełamać się, że bez kobiety można nieźle żyć.

Edytowane przez jankowalski1727
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Ty jeden ma ostatnio pod górkę. Zauważ, że pod koniec dnia i tak zostaniesz sam ze swoimy problemami. Pojedź na wakacje, odpocznij, zregeneruj się mentalnie i fizycznie. Wróć z nowymi pomysłami.

Byłem na kilku wakacjach sam i mocno polecam. Wolny czas dla siebie i pamiętaj o samym sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, starsky napisał:

Nie Ty jeden ma ostatnio pod górkę. Zauważ, że pod koniec dnia i tak zostaniesz sam ze swoimy problemami. Pojedź na wakacje, odpocznij, zregeneruj się mentalnie i fizycznie. Wróć z nowymi pomysłami.

Byłem na kilku wakacjach sam i mocno polecam. Wolny czas dla siebie i pamiętaj o samym sobie.

Wakacje w kraju czy zagranicą? Co robiłeś tam sam całymi dniami? Pytam z ciekawości, bo tez planuję w przyszłym roku takie coś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, syjam napisał:

To co masz, mam i ja. Wytłumaczę Ci jak to działa. Czas leci, im więcej się ma lat, tym bardziej się nie chce, chyba, że sytuacja nas zmusza do zmiany. Nas sytuacja nie zmusza, bo mamy dobrze finansowo. To, co teraz trzeba zrobić, to zarabiać szmal i spokojnie odkładać na konto. Najlepiej odkładać jak najwięcej i budować wolność finansową.

Mamy tak naprawdę ostatki jakieś męskiej energii na to wszystko, dlatego teraz jest czas tłuczenia kasy i odkładania. Teraz, nie później. Nie idealizowałbym tak tej wsi, sam jestem ze wsi i tak niesamowicie znowu teraz tam moi znajomi nie mają. Niskie zarobki, czasem kłótnie. 

 

Chyba jesteśmy w podobnym wieku,spokojnie, jeszcze w wieku 35 lat można zjechać na nasze prywatne małe Idaho, if you know what I mean.

Może nawet ogarnie się do tego jakąś fajną pannę. Spokój, odkładanie kasy, pamiętaj, mężczyzna nawet po 40-tce może sobie ogarnąć przyjemną 35-latkę, jeszcze ją zapłodnić i żyć na luzie i na spokojnie.

Rozumiem. Przy czym wątek o mieszkaniu na wsi to odnośnie innego kolegi tutaj z tematu (ja akurat lubię miasto i lubię tu mieszkać). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

 

Nic kurwa nie mów tez mam wszystkiego po dziurki w nosie tych pilów, bab, pierdolenia ludzi itd. nic mi się kurwa nie układa nofap chuja daje jak jesteś sam tylko się wkurwiasz i nakręcasz pętlę frustracji do porno też ciągnie bo jednak masz ochotę popatrzeć na laski, mija 5-7 dni a potem chyba ze 3 razy muszę a na koniec oczywiście czuję się jak gówno bo po raz kolejny oszukałem swój łeb a główka mądra wie że to nie było prawdziwa bliskość z kobietą, nawet ostatnio mówię do kumpla że zajebiście było za czasów dzieciństwa, cały dzień na dworze i wyjebane na wszystko. Tak wiem i tak mam dużo bo jestem zdrowy i mam dach nad głową.

Już mnie wkurwiają te relacje damsko-męskie do chuja czemu u niektórych wychodzi to tak naturalnie?

Edytowane przez bassfreak
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Carl93m napisał:

No i przyprawiłeś mi ciarki na plecach. Już ludzie nie będą rozmawiać ze sobą w pociągu, restauracji, na ławce, bo mają internet, izolacja będzie postępowała.

Przestańcie roztaczać jakieś apokaliptyczne wizje. Pierdololo.

 

To że dzisiejsi ludzie siedzą w smartfonach to nie znaczy że nie gadają ze sobą. Może jest trudniej, szczególnie dla introwertyków, ale ludzie dalej ze sobą gadają.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Dobrze gada.

 

Po sobie wiem jak bardzo trening + napierdalanka w klubie bokserskim podnosi życiową energię.

 

Za każdym razem, jak dopada Cię dół, zrób trening, nie do zajebania, ale do lekkiego przyjemnego zmęczenia.

 

Na twoim miejscu wyjechał bym również na 2 tygodnie  w jakieś piękne, gorące miejsce, opalił się i pokochał kilka razy  z jakąś fajną dziewczyną.

 

Jeżeli chodzi o kontakty towarzyskie to z roku na rok  mi również wszystko się coraz bardziej  sypie - Im lepiej się prezentujesz,  bardziej dojebany jesteś, przejawiasz większą trzeźwość ( mało nałogów) większą masz pewność w

 

życiu, tym więcej ludzi odchodzi - to zazdrość, obranie nie matrixowej ścieżki automatycznie kasuje z Twojego życia plebs społeczny - automat taki, bardzo dobry w sumie.

 

Też mi w ten sam sposób kilka dziewczyn wielką przysługę wyświadczyło, zostawiając mnie - wielka wdzięczność do nich z mojej strony.

 

 

Dzięki  temu mam przyjemność raz na jakiś czas poznawać ludzi, z którymi jeszcze 5 lat temu nie miał bym okazji pogadać, pobyć,  kobiety również.

 

I to są ludzie którzy mnie interesują.

 

Ludzie do kurwy nędzy na poziomie.

 

Lepiej mieć jednego kolegę na poziomie, niż 40, 50 z którymi tylko można gadać o dupach, chlać i ćpać, zresztą jak z tego zrezygnujesz to oni sami odpuszczają kontakt - taka to wielka przyjaźń.

 

Ode mnie dużo siły i pozytywnego myślenia, nabierania wdzięczności jak kolega pisał i do przodu, nie myśl tyle, tylko działaj, odpocznij sobie, zabaw się.

 

Człowiek to nie maszyna, pracować i odpoczywać trzeba mniej więcej w relacji procentowej 50 do 50.

 

 

Edytowane przez RENGERS
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Carl93m napisał:

No i przyprawiłeś mi ciarki na plecach. Już ludzie nie będą rozmawiać ze sobą w pociągu, restauracji, na ławce, bo mają internet, izolacja będzie postępowała.

 

Dupa tam. Ja też mieszkam na wsi i mam kilkunastu kolegów z którymi w wakacje idzie spotykać się codziennie. Wczoraj byłem w swoich stronach na 10 godzinnej imprezie. Koledzy dzisiaj z rana pojechali na plażę bawić się dalej. W roku akademickim regularnie odwiedzali mnie w akademiku jako przystanek przed wyprawą w miasto. 

 

Godzinę temu, Carl93m napisał:

Tyle, że klatę to lubię gibać, ale reszta trenigów to mi nie podchodzi i zmuszam się, żeby pójść zrobić plecy, albo nogi

Ja też najbardziej lubię robić klatę, ale ćwicząc z własnym ciałem zrobiłem głównie ręce i plecy. Zainteresuj się ćwiczeniami przy użyciu drążków. Nigdy nie wykonałem żadnego treningu typowo pod plecy, bo też mnie to nudzi, a zarysowały się chyba najmocniej ze wszystkich mięśni. Ważne, żeby wykonywać ćwiczenia, które lubisz, co nie znaczy, że mają one być łatwe. Przykładowo jak ja po X czasu robienia pompek zacząłem robić dipy, to byłem zachwycony jakie cuda potrafię. Jak najszybciej chciałem skończyć etap treningu polegający na pompkach, żeby móc przejść do dipów, a były to wtedy najcięższe ćwiczenia w całym treningu. Później doszły podciągnięcia i jarałem się jeszcze bardziej. Po jakimś czasie trening zaczął się składać głównie z ciekawych ćwiczeń z drążkami, a coraz mniej z nudnych dla mnie pompek. Ciągle chciałem wyciskać coraz więcej. Jeśli trening nie sprawia ci przyjemności, to jest do wyjebania. U mnie składał się z ćwiczeń na górę i dół i tyle. Bez rozpieprzania na plecy, klatę, biceps, triceps i chuj wie, co tam jeszcze. Jak wpierw opuszczasz się, a potem podnosisz na różne sposoby, to i tak angażujesz wszystkie mięśnie. Czasem po takim treningu potrafią boleć mięśnie nóg i brzucha. Musisz z tego zrobić swoją pasje.

 

 

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

Że przeprowadzę się do Warszawy, uda mi się znaleźć pracę jako programista i będę chodził z lokalnymi elgiebeciakami na kawę do Starbucksa?

Mój kolega pracujący w IT poszedł z kumplami z pracy na takie picie, że ja bym tego nie przeżył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, bassfreak napisał:

Nic kurwa nie mów tez mam wszystkiego po dziurki w nosie tych pilów, bab, pierdolenia ludzi itd.

Mnie już wszystko wkurwia. Wiadomości już nie oglądam, żadnych portali poza Bracia samcy. 

Jak widzę jakikolwiek film z "rozwoju osobistego" na YT to mi się do wymiotów bierze.

No i jedyne co w necie oglądam i daje mi trochę ulgi to Major Suchodolski jak psznie je, albo bigos tuszy. No albo Knura, co to ma dla Białorusi pomóc. 

To jest tak głupie, ale tak mi pomaga. 

 

@bassfreak mam wrażenie, że mój mózg chce się z tego całego kontentu wyrzygać. 

 

Dobra yebać, szukam jakiegoś lokum na kilka dni, pakuję plecak i na urlop spadam leżeć do góry pupą i się tylko opalać. Bez myślenia, bez mediów. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.