Skocz do zawartości

Terapia ryje mi banie


Rekomendowane odpowiedzi

Siemanko bracia , przerwy od forum ciąg dalszy , ale postanowiłem napisać jeden temacik, może ktoś coś , podpowie. Chodzę na terapię do psychologa , mam parę spotkań za sobą , ale po ostatniej wizycie ,czuje taki bezsens życia , że dosłownie czuje się tak jak by ktoś mnie zepsuł , wymieszał i patrzył co z tym dalej zrobię , bez żadnej podpowiedzi co mam z sobą zrobić .

 

 

Co się stało ? Uświadomił mnie , gdzie i skąd biorą się moje problemy , mam poczucie , jak wtedy kiedy pierwszy raz trafiłem tutaj i zobaczyłem inne podejście do życia , ale bez żadnej pomocy . Może za wcześniej wyjechał z tym wszystkim , czy to raczej rodzaj terapii wstrząsowej z jego strony . Czy jest ktoś kto śmigła na psychoterapie,też się tak czuliscie ?

 

 

Nie potrafię zostawic partnerki bo jestem w jebanej roli , która nadali mi rodzice w okresie jak mieli problemy finansowe , a ona jest w swojej roli ofiary losu która wyniosła z domu. I tak , jestem nieszczęśliwy na własne życzenie , wiem , że gość ma rację , tym bardziej czuje się zagubiony bo nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić .

 

 

I ogółem , inne tematy poruszane i spostrzeżenia gościa są tak przygnębiające, że nie wiem czy to ma tak wyglądać ta cala terapia . Miało.być super fajnie i coraz lepiej ,ale narazie jest masakra. Zobacze za pare tygodni czy coś się ruszy do przodu , jak nie to poszukam może kogoś innego do pomocy .

 

Praca nad sobą , pojebane to wszystko , ta cala wiedza na różne tematy ryje mi tylko beret , zgubiłem moją tożsamość.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Turop napisał:

 na własne życzenie , wiem , że gość ma rację , tym bardziej czuje się zagubiony bo nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić .

Wiesz to, czy gościu ci wysupłał warstwę po warstwie?!

 

Zagubienie jest ENERGIĄ, która powstała w wyniku zderzenia 2 przeciwstawnych teorii.

 

16 minut temu, Turop napisał:

jestem nieszczęśliwy

 Ponieważ DARMO EMITUJESZ ENERGIĘ POTENCJALNĄ na zewnątrz.

17 minut temu, Turop napisał:

Uświadomił mnie , gdzie i skąd biorą się moje problemy

Wygrzebał że śmietnika starocie i teraz zaczęło walić.

 

18 minut temu, Turop napisał:

Nie potrafię zostawic partnerki bo jestem w jebanej roli ,

 a ona jest w swojej roli ofiary losu która wyniosła z domu.

Nic bardziej MYLNEGO.

TO JEST PODSTAWOWY mechanizm u kobiet!!!

Ona się spełnia jako potencialna przyszła mama, a Ty masz być jej BOHATTYREM....aby mogła się zrealizować.(dzieci/zasoby/bezpieczeństwo)

 

REASUMUJĄC.

Podświadomie zacząłeś dowodzić stadem, jakiś eMAnuel naciskał Ci kitu, czego EFEKTEM jest ZŁE samopoczucie!!!

BĘDĄ KOLEJNE WIZYTY i kasa płynie!!!

 

Czy psychiatra/psycholog to lekarz?

Powinień leczyć?

Jedyne co osiągnął to stan pogorszenia pacjenta.

 

SPRZEDAŁ CI KARTĘ LOJALNOŚCIOWĄ!!!....przywiązywajkę.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Turop napisał:

I ogółem , inne tematy poruszane i spostrzeżenia gościa są tak przygnębiające, że nie wiem czy to ma tak wyglądać ta cala terapia . Miało.być super fajnie i coraz lepiej ,ale narazie jest masakra. Zobacze za pare tygodni czy coś się ruszy do przodu

Stary a czego się spodziewałeś?

Że gościu naleje Ci szklaneczkę whisky i w dymie dobrych cygar z lekkim nostalgicznym uśmiechem powzdychacie sobie na dzisiejszy świat?

 

Bardzo dobrze, kmiń dalej, gosciu robi dobrą robote.

 

Nie dlatego że przygnębia, bo Ty się sam przygnebiasz.

Tylko dlatego:

57 minut temu, Turop napisał:

Nie potrafię zostawic partnerki bo jestem w jebanej roli , która nadali mi rodzice w okresie jak mieli problemy finansowe , a ona jest w swojej roli ofiary losu która wyniosła z domu. I tak , jestem nieszczęśliwy na własne życzenie , wiem , że gość ma rację

Gościu zrobił dobrą robotę, naprawdę.

Wysupłał Ci to ze środka Ciebie a Ty teraz czujesz się niekomfortowo, ten smrodek gunwa z dzieciństwa. To bezpieczeństwo, które masz z tymi starszymi od siebie babami.

 

59 minut temu, Turop napisał:

Czy jest ktoś kto śmigła na psychoterapie,też się tak czuliscie ?

Ja się tak nie czułem, ale tez nie miałem w dzieciństwie jakichś mega traum.

Ale dwoje moich znajomych z wielowątkowo zjebanym dzieciństwem już tak. Opowiadali, że wychodzili od terapeuty rozjebani, płakali spazmatycznie przez np. 2 godziny po powrocie do domu.

 

I ludzie, którzy mają duuuużo do przepracowania opowiadają, że "terapia ma cię rozbić na milion kawałków i pomóc poskładać na nowo" - ja tam nie popieram tego stanowiska, ale widocznie dla niektórych to prawda.

42 minuty temu, Tornado napisał:

Podświadomie zacząłeś dowodzić stadem, jakiś eMAnuel naciskał Ci kitu, czego EFEKTEM jest ZŁE samopoczucie!!!

BĘDĄ KOLEJNE WIZYTY i kasa płynie!!!

Uważam, że @Turop wcale nie przewodzi stadem tylko tapla się w pozorach przewodzenia stadem a psychowładzę nad nim ma myszka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Imbryk napisał:

a psychowładzę nad nim ma myszka.

Gościu!

.....przeczytłeeeś ten kawałek z byciem jej bochaterem(ze zrozumieniem).

 

To to jest władanie stadem.

Facet ma łeb na karku A myszka kręci jego czerepem wedle potrzeb rodziny.

 

 

....tu zazwyczaj dajemy DUPY, bo pozwalamy sobie tynn łeb wykręcić z gwintu. Potem turla się on bezwładnie po kwadracie   płaszczyzny glebostanu.

Edytowane przez Tornado
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Tornado napisał:

.....przeczytłeeeś ten kawałek z byciem jej bochaterem(ze zrozumieniem).

 

To to jest władanie stadem.

Mogę się makabrycznie mylić, ale ja węszę mym toksykologicznym nosem, że myszka szuka ratownika.

Ale może nie czytałem ze zrozumieniem albo nie do końca znam myszkohistorię choroby tego pana i tak sobie wnioskuję jak kulą w płot lub gołąb na parapet.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Turop napisał:

Nie potrafię zostawic partnerki bo jestem w jebanej roli , która nadali mi rodzice w okresie jak mieli problemy finansowe , a ona jest w swojej roli ofiary losu która wyniosła z domu. I tak , jestem nieszczęśliwy na własne życzenie , wiem , że gość ma rację , tym bardziej czuje się zagubiony bo nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić .

Eeee serio? A co Ty bankomat?

 

2 godziny temu, Turop napisał:

Może za wcześniej wyjechał z tym wszystkim , czy to raczej rodzaj terapii wstrząsowej z jego strony .

Rzeczywistość Cię przeraża? Masz 12 lat?

 

Chłopie, zacznij działać na swój interes. Nikt nie mówił, że życie będzie bezbolesne, tak już jest i nic nie zrobisz. Lepiej się dostosuj zamiast buntować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Turop napisał:

ale po ostatniej wizycie ,czuje taki bezsens życia , że dosłownie czuje się tak jak by ktoś mnie zepsuł , wymieszał i patrzył co z tym dalej zrobię , bez żadnej podpowiedzi co mam z sobą zrobić .

No bo przecież taki człowiek nie weźmie odpowiedzialności za Ciebie i nie powie Tobie co masz robić ze swoim życiem, Ty masz podjąć decyzję. A wydaje się że zdiagnozował bardzo trafnie. 

 

Zrezygnuj ze związku, zacznij układać życie pod siebie, zobaczysz jak odżyjesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Turop napisał:

Czy jest ktoś kto śmigła na psychoterapie,też się tak czuliscie

Kilka dobrych lat, bywały ciężkie okresy. 

 

11 godzin temu, Turop napisał:

Miało.być super fajnie i coraz lepiej

Nie wiem skąd to przeświadczenie ,że miało być fajnie i super skoro to ciężka praca mentalna. Podobnie jak ćwiczenia fizyczne, to ciężka praca ale musi być zrobiona. 

 

11 godzin temu, Turop napisał:

zgubiłem moją tożsamość

Opartą na strachu i wstydzie? Nie ma czego żałować, nowe będzie tylko lepsze i zbudowane na stałych fundamentach "Twoich". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl o tym tak trzeba zryć, żeby wysypać nawóz i nasionka. 

 

Piszesz, że gość ma rację w spostrzeżeniach. Jeśli jeszcze uważasz, że idziecie w kierunku, który ustaliliście na początku terapii jako cel, no to trzeba się pogodzić z tym, że boli. Myślę, że warto też podzielić się z terapeutą,  faktem jak odczuwasz aktualny stan. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Turop napisał:

Co się stało ? Uświadomił mnie , gdzie i skąd biorą się moje problemy , mam poczucie , jak wtedy kiedy pierwszy raz trafiłem tutaj i zobaczyłem inne podejście do życia , ale bez żadnej pomocy . Może za wcześniej wyjechał z tym wszystkim , czy to raczej rodzaj terapii wstrząsowej z jego strony .

To nie są żadne niepokojące objawy. To zupełnie normalne zjawisko. Można je trochę porównać do wychodzenia z matrixa. Rozpoczęcie grzebania w swojej głowie musi się wiązać z dyskomfortem - celowo omawiana jest masa nieprzyjemnych sytuacji, rozgrzebuje się gówno, które do tej pory pracowicie uklepywałeś sobie w dalekich zakątkach Twojej świadomości. Tak musi być. Jak spojrzysz na to racjonalnie, z dystansem, to jest to jedyny słuszny wniosek. Sorry, że bez żadnej magicznej porady, ale tak jest - coś takiego musi boleć. Czujesz się w pewnym sensie nagi. Jesteś poza strefą komfortu. Wyobraź sobie jakikolwiek inny zabieg medyczny na dowolnej innej części swojego ciała - czy leżąc na stole operacyjnym czujesz się władny, czujesz się dobrze, czujesz komfortowo? Absolutnie nie. Tu też leczysz, tylko co innego, ale odczucia są początkowo podobne. 

 

Przestanie, jeśli wykorzystasz tę bezcenną wiedzę którą dostałeś (z Twojego opisu wynika, że trafiłeś na kogoś kto wie co robi, to ważne) i zaczniesz przepracowywać swoje problemy. Teraz za Tobą dopiero pierwszy krok - odkrywasz przyczyny. Po właściwiej diagnozie ulgę przyniesie uporanie się z nimi. Wbrew obecnemu wrażeniu, Twoja tożsamość nie jest zagrożona - dopiero teraz możesz z nią wejść na właściwe tory. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie analogie do "wymiatania śmieci", czy "czyszczenia wewnętrznego świata" są jak najbardziej trafione. Przechodziłem terapię psychologiczną. Głęboko nienawidziłem etapu dokopywania się do źródła problemu i osób z nim powiązanych. Prawdziwa wyprawa do źródeł spierdolenia. Indiana Jones się chowa. Pardon za łacinę, ale podkreśla idealnie zarówno trudność jak i ironię całego przedsięwzięcia. Do tego (jak to klasycznie bywa) w trakcie podróży miałem po drodze kilka fałszywych przystanków, gdzie łudziłem się, że to już jest to źródło, a niestety trzeba było wiosłować dalej. 

 

Z tego co piszesz, możesz się już cieszyć. Dotarłeś na miejsce, cięższa połowa za tobą i masz dobrego terapeutę, który pomoże ci wyjść z tego w jak najlepszym stanie. Jeśli przejdziesz ostatnie kroki procesu, zazwyczaj nie masz potrzeby wracać do niego myślami, a jeśli już wracasz to nie czujesz się tym tak zdołowany. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Turop napisał:

Miało.być super fajnie i coraz lepiej ,ale narazie jest masakra. Zobacze za pare tygodni czy coś się ruszy do przodu , jak nie to poszukam może kogoś innego do pomocy .

Naruszył Twoją strefę komfortu, standardowo jak większość z nas chcesz tylko przyjemności i jesteś nawet w stanie zawrócić z drogi byleby tylko czuć się tak jak oczekujesz.

To jest imo dobry moment by zobaczyć co tak naprawdę Cie motywuje by się "naprawiać' i nie zadowalaj się szybkimi i pozornie oczywistymi odpowiedziami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Turop napisał:

Miało.być super fajnie i coraz lepiej ,ale narazie jest masakra.

Nie wiem skąd u Ciebie to przeświadczenie. Terapia to nie wypad z kumplem na miasto, któremu możesz przy okazji się zwierzyć się z problemów i on będzie przytakiwał i pocieszał. Zresztą terapeuta powinien na początku uświadomić, że będą ciężkie momenty że możesz czuć złość i wkurwienie na terapeutę i wtedy tym bardziej trzeba ją kontynuować i opowiadać mu o swoich trudnych, niewygodnych odczuciach. Wyciągnął na wierzch te niewygodne i ciężkie rzeczy i straciłeś grunt pod nogami, bardzo dobrze to jest znak oczyszczania z wadliwych fundamentów Twojej osobowości, które prowadziły Cie na manowce w stylu toksyczne związki itd. Zresztą @tytuschrypus świetnie to opisał powyżej.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie zderzenie rzeczywistości z wyobrażeniami. Bawią mnie te teksty typu, że kiedyś za terapeutę robił dobry kumpel, a teraz trzeba iść za to płacić. ?

Najlepszy terapeuta, jakiego znam ma właśnie średnią ocen w Internecie 3.8/5 - dlaczego tak dobry człowiek ma tak niską ocenę? Ponieważ ludzi to boli, on to wszystko wyciąga i pokazuje ile tego tam siedzi, a pacjenci przychodzą z nadzieją, że to jest jak rozmowa przy piwie ze znajomym. Myślą, że to nie tak powinno wyglądać, powinni wychodzić w skowronkach, bo przecież problem jest rozwiązany i on to zrobił za nas. To jest właśnie zmierzenie się ze swoimi problemami, żebyś nie skończył jak ten wąż amerykański, który ucieka przed odpowiedzialnością, rozwalając ponad 4k na rozrywkę miesięcznie i wiecznie mu mało i wiecznie ktoś jest winny, poza nim samym. ?

W ten sposób widzisz zestawienie popularnej wiedzy typu "ogarnij się i to zrób" a praktycznej i fachowej, co leży pod spodem i to blokuje. Mam nadzieję, że poradzisz sobie w związku - kiedy ja odciąłem pasożyta, od którego miałem głównie wycisk psychiczny a żadnej przyjemności i korzyści (dosłownie), było to prawdziwie wyzwalające uczucie.
Swoją drogą, w jakim nurcie odbywa się terapia?

Powodzenia i trzymaj się.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... może to tak powinno wyglądać. Ja jestem sceptyczny wobec terapeutów i nie wiem, czy taka wiwisekcja jest niezbędna.

 

Sam, wiele lat temu, po rozwodzie, byłem na dnie i niewiele brakowało, żebym też rozpoczął terapię. Jednak po pierwszej rozmowie z terapeutą, mało konkretnej, stwierdziłem, że nawet w tym stanie jestem bardziej męski od gościa, któremu mam zapłacić grubą kasę i którego mam słuchać jako mentora. Wziąłem się w garść - sport, stopniowa realizacja celów, leczenie kompleksów, pozamykane niezamkniętych  spraw, awans zawodowy itp. Każdy kolejny sukces dawał ogromnego kopa. No i się udało.

 

Oczywiście nie sugeruję przerwania terapii teraz, nic nie sugeruję, każdy kieruje życiem sam. Po prostu nie każdy wymaga terapii i być może kasę i wiele miesięcy męki można spożytkować lepiej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Turop napisał:

 

 

Praca nad sobą , pojebane to wszystko , ta cala wiedza na różne tematy ryje mi tylko beret , zgubiłem moją tożsamość.

 

 

 

Terapia się kończy w momencie kiedy zrozumiesz że jedynym zbawicielem tego świata był Joshula z żydowskich opowieści dla gojów. Ten który wybaczal wszystkim jak leci nawet morderce zaciągnął przed oblicze swojego ojca. Wyobrażasz sobie społeczeństwo na takich zasadach? Ludzi którzy lecą w ch.. a bo wiedzą że mogą być wyczyszczeni z plugastwa jednym dekretem? No właśnie . Wybaczasz dla siebie, natomiast kara MUSI BYĆ. To ma być nauczka która naprowadzi być może druga osobę na lepszą drogę. Jeśli trzymasz blisko siebie kogoś kto cię rani ponosisz sam konsekwencje karmy i jeszcze szkodzisz pasozytowi bo nic z lekcji życia nie wyniósł dzięki właśnie Tobie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ramzes napisał:

Gdzie twoim zdaniem powinien ukierunkować energię? 

Dobre pytanie, niczym o sens życia.

 

Socializacja społeczną doprowadziła do/GO do miejsca w którym się obecnie znajduje.

'Psychol'  pokazuje złe(potencjalnie dla niego) nawyki/przekonania które mają występować osobnika na manowce, tworząc z niego jednocześnie TRYB W MASZYNIE aparatu państwa.

 

W takim momencie występuje BUNT jednostki, gdyż zauważa ona, że jest

BESZCZELNIE WYSYSANA z energii na potrzeby osób trzecich.

 

Powstaje mętlik w głowie.

CO JEST MOJĄ POTRZEBĄ?

Skoro to co do tej pory było wprogramowane mi/nam na potrzeby innych.

 

Właściwie niema możliwości 'człowieczkowi' na progu przedmurza dorosłego życia wciskać co mu potrzebne.

Sam musi szukać.

TEN PROCES SZUKANIA nazywamy ŻYCIEM...jeśli będą jakieś postępy/progresy to będzie spełnienie....Kiedy spełnień będzie więcej wtedy DOGMAT uznaje to za sukces....FINALNIE na starość pozostaną wspomnienia oraz problem z podcieraniem  tyłka gdyż w plecach łupie + niska emerytura na sztuczne zęby i rachunki za więzienie socjalne zwane mieszkaniem(zazwyczaj na kredyt).

 

Gdzie wsypywać POTENCJALNĄ ENRGIE?!

....wszędzie tam gdzie da radę odnosić pojedyńcze sukcesy i zbierać zasoby na wygodną starość(duży zapas papieru do dupy ;) ).

ORAZ ZBIERAĆ doświadczenia życiowe by mieć co wnukom opowiadać i gdzie je przyjąć.

 

REASUMUJĄC.

KOŚIĆ SZMAL!

PRZEBYWAĆ W TOWARZYSTWIE  KOBIET. CO LEPSZE R...Ć.

OTACZAĆ SIĘ POTENCIALNYMI MENTORAMI.

 

W DUPIE MIEĆ KONWENANSE.

 

 

....życie to jebana wojna o przetrwanie, albo my ich albo oni nas!

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała terapia jednym słowem sprowadza się do zmiany paradygmatu rzeczywistości. Wszystkie szkoły psychologiczne, medytacja, cokolwiek związanego z samorozwojem tak właśnie funkcjonuje. Burzysz stary paradygmat, budujesz nowy i funkcjonujesz znowu z kolejnym oprogramowaniem. Terapeuta daje autorytet dla podświadomości moim zdaniem i tyle. Na tym właściwie kończy się jego rola. 

 

Osobiście największe olśnienia to mam i miałem po mocnym wysiłku fizycznym. Cały dzień zapierdalania, czy to na treningach, czy gdzieś w pracy fizycznej. Później wracam do domu, kładę się, koncentruję w jednym punkcie, a rzeczywistość zaczyna odpływać, ściana zamienia się w niewyraźne twarzy. Jesteś w stanie maksymalnej relaksacji i wtedy zaczynasz prawdziwą terapię. Mocno zmęczone ciało, pusty umysł, stan relaksacji i pytanie, do czego zmierzam, czego potrzebuję, jakie zmiany muszę wprowadzić, aby było lepiej. 

 

Paradygmat rzeczywistości, który mnie drenował chyba najbardziej to przenoszenie energii na innych ludzi, na myślenie o problemach innych, skupienie na sprawach zewnętrznych, gdzie nie ma przełożenia bezpośrednio na moje życie. Zmieniłem i dalej zmieniam na to, aby całą energię przeznaczyć na siebie, cały szacunek, poświęcenie, motywację wprowadzić do środka, a każdy zryw energii na zewnątrz złapać i zachować. To wręcz można sobie wizualizować. Czuję, że to rewelacyjnie działa. 

 

Po 30 zrozumiałem, że kształtowanie własnych programów to jest czysta magia, która działa. To tylko program w twojej głowie, wirus. Wszystkie problemy życiowe pochodzą z pewnego schematu rozumienia rzeczywistości. Rozpoznajesz ten schemat, czy to u psychologa, czy samodzielnie podczas sesji relaksacyjnych, medytacyjnych i tworzysz nowe wartościowanie, samodzielnie tym razem. To, co wychodzi z ciebie jest najpotężniejszą siłą zmiany. To, co ty wymyślisz. 

 

Polecam ci jedną rzecz zrobić. Bardzo zmęcz ciało przed pójściem na kolejną sesję do psychologa. Idź na trening, później na basen, na rower, cokolwiek. Wykończ się, popracuj cały dzień fizycznie, cokolwiek, aż będziesz wiedział, że jesteś na granicy takiego uczucia, kiedy wyobraźnia zaczyna wpływać na rzeczywistość. I wtedy idziesz na sesję, rozmawiasz o problemach. Uwierz, zobaczysz znacznie więcej. Zmęczenie ciała jest prawie równoznaczne z oczyszczeniem umysłu z wielu toksycznych myśli, przynajmniej krótkoterminowo. U mnie to się bardzo sprawdza. Dlatego trenuję codziennie, bo widzę w tym sens dla uzdrowienia duszy i uzyskania maksymalnego poziomu życia. To się wszystko łączy. 

 

Pomyśl sobie, jaki paradygmat chcesz wprowadzić do własnej rzeczywistości. Jakim programem chcesz żyć. Nawet na ten moment może wydawać się nierealny do osiągnięcia, ale to się zmieni. Jak już wprowadzisz nowość do podświadomości to nic nie powstrzyma zmiany. Ciało same da ci energię do działania. Zaskoczysz się, ile możesz zrobić i jak daleko możesz zajść. 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Imbryk napisał:

Mogę się makabrycznie mylić, ale ja węszę mym toksykologicznym nosem, że myszka szuka ratownika.

Nie musi szukać. Ratownik sam się pojawia. Takie osoby się przyciągają jak magnes. Myszka mówi o problemach a im więcej problemów tym większe zainteresowanie ratownika. Ratownik tworzy plan ratunku i zaczyna żyć jej życiem. Ratownik czuje  się potrzebny i sam ucieka od problemami własnego życia. 

 

Najgorsze co może być to ratownik będący samotnym rodzicem. Taki/a może wmówić dziecku niepełnosprawność lub wręcz do niej doprowadzić

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.