Skocz do zawartości

Terapia ryje mi banie


Turop

Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, Tornado napisał:

Wiesz to, czy gościu ci wysupłał warstwę po warstwie?!

 

Zagubienie jest ENERGIĄ, która powstała w wyniku zderzenia 2 przeciwstawnych teorii.

 

Pewnie tak. 

16 godzin temu, Tornado napisał:

Wygrzebał że śmietnika starocie i teraz zaczęło walić.

Raczej dalej je wyciąga. 

16 godzin temu, Tornado napisał:

Czy psychiatra/psycholog to lekarz?

Powinień leczyć?

Jedyne co osiągnął to stan pogorszenia pacjenta.

 

SPRZEDAŁ CI KARTĘ

Też o tym myślałem, tylko, że, przecież do niczego mnie nie zmusza. Chyba moje stare ego jest zbolałe wszystkimi nowymi faktami, przyznanie się do błędów?

 

Zadał mi pytanie co ja zrobiłem źle w związku, co sam powinienem poprawić, okazało sie, ze nie potrafię podać ani jednej rzeczy, która była z mojej strony nie w pozadku ? Trochę narcystyczne. 

 

15 godzin temu, Egregor Zeta napisał:

Jaka cena/koszt tak "z ciekawości" pytam?

100 za godzinę, spotkania co tydzień, chyba, że nie mogę bo różnie pracuje.

 

@Imbryk@Imbryk Gość mnie pytał, czy jestem gotowy i czy mam siłę na takie zmiany już teraz i czy jestem świadom tego, że jak mam ciągnąć za sobą moja partnerkę przy mojej terapii, żebym przygotował się na ogromne przeciążenie psychiczne.

 

 

Podkreślił też drugi wybór, zostanie z partnerką i patrzenie co się będzie działo w międzyczasie, zasugerował niedyskretnie, że i tak bym po tym rozstaniu znalazł w trymiga identyczną kobitkę i miał z nią te same problemy co z obecną, wytłumaczył mi mechanizm zmiany jednej z ról w rodzinie, gdy ja zmienię się z ratownika w normalnego typa, partnerka powinna wejść w normalna rolę jak w normalnej relacji, że to tak podobno działa.

 

Stąd mój zajebisty dyskomfort psychiczny, uświadomił mi, że za wszystko i tak jestem ja odpowiedzialny, za chujową partnerkę, chujowa pracę, czy inne sprawy w wieku dorosłym odpowiadamy sami, nie mogę zmienić jej zachowania pod siebie, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby zmienić obecny stan czyli odejść, gdy ktoś nie spełnia moich oczekiwań. Proste? Prościej się nie da, a jak bolesne w swojej prostocie to wiem tylko ja sam ?

 

14 godzin temu, Imiennik napisał:

Rzeczywistość Cię przeraża? Masz 12 lat?

 

Chłopie, zacznij działać na swój interes. Nikt nie mówił, że życie będzie bezbolesne, tak już jest i nic nie zrobisz. Lepiej się dostosuj zamiast buntować.

Przed pójściem do niego wydawało mi się, że mam już zajebiscie ułożone już życie. Ale okazało się, że czegoś ciągle brakuje, to nie tak "aaa nie chce zostawić partnerki bo coś tam", mam wgrany jakiś program, z którym nie mogłem sobie sam poradzić, dlatego psycholog i praca nad sobą, co do dalszych planów zawodowych także nad tym działamy, mam za dużo planów i zamiast działać i próbować, poddaję analizie różne warianty mojej przyszłości, co doprowadza do spowolnienia mojej kariery itp. 

6 godzin temu, Taboo napisał:

Zrezygnuj ze związku, zacznij układać życie pod siebie, zobaczysz jak odżyjesz.

Nad tym pracuje. 

5 godzin temu, trop napisał:

I najważniejsze. Kontynuuj terapię. 

 

I zakończ związek. 

Nad tym też pracuje ?

5 godzin temu, EMKEJ napisał:

Nie wiem skąd to przeświadczenie ,że miało być fajnie i super skoro to ciężka praca mentalna. Podobnie jak ćwiczenia fizyczne, to ciężka praca ale musi być zrobiona. 

W zasadzie poszedłem po koretke niektórych zachować. Okazało się, że jest w chuj rzeczy do przepracowania, wszystko ze sobą rezonowało. 

5 godzin temu, Piter_1982 napisał:

Myślę, że warto też podzielić się z terapeutą,  faktem jak odczuwasz aktualny stan. 

Tak wiem, powiem mu w piątek jak się czuje itp. Zobaczę jak zareaguje i co zrobi dalej. 

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Przestanie, jeśli wykorzystasz tę bezcenną wiedzę którą dostałeś (z Twojego opisu wynika, że trafiłeś na kogoś kto wie co robi, to ważne) i zaczniesz przepracowywać swoje problemy. Teraz za Tobą dopiero pierwszy krok - odkrywasz przyczyny. Po właściwiej diagnozie ulgę przyniesie uporanie się z nimi. Wbrew obecnemu wrażeniu, Twoja tożsamość nie jest zagrożona - dopiero teraz możesz z nią wejść na właściwe tory. 

Tak masz rację, czuje się jak alkoholik, który siedzi 10 raz na odwyku i "delikatnie", przeczuwa, że ma jakiś problem, z tąd ten dyskomfort, że idą zmiany. 

4 godziny temu, Messer napisał:

Swoją drogą, w jakim nurcie odbywa się terapia?

Jakie metody stosuje? Musiał bym go zapytać, mówił mi, ale nie pamiętam, skończył już szkole psychoterapii, też jest seksuologiem. 

 

 

 

Nie oznaczę wszystkich bo szkoda czasu, widzę, że parę osób się odezwało dzięki wielkie!

 

Przypuszczenia były słuszne, czułem się źle, ale to akurat dobra oznaka, a stary ja chciał spuscic w kiblu terapeutę, bo przecież czuje się przez niego źle ?. W piątek wskoczę, napisze więcej co tam ustaliliśmy (przerwa od forum będzie, dla ciekawskich dopisze gdzie prowadzi taka terapia i jakie odczucia są po drodze, macie przykład z wczorajszego posta), ogółem psycholog bardzo zadowolony z mojej postawy, po paru godzinach stwierdził, że mam ogromną! Wiedzę psychologiczną, tylko nie potrafię jej wykorzystać, mówił, że taki klient trafia się 1 na 100, może dlatego szybciej zaczął wszystko wyciągać? Pewnie dlatego, bo stwierdził, że sobie z tym poradzę. 

 

 

 

Ogółem polecam, ale mam takie stany, że boję się cokolwiek rozkminiać, bo nie wiem ile z tego jest zaburzonym postrzeganiem świata, a nie chciał bym zrobić pochopnych kroków, lepiej to wszystko poukładać. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Turop napisał:

gdy ja zmienię się z ratownika w normalnego typa, partnerka powinna wejść w normalna rolę jak w normalnej relacji,

Panaceum mamy.

 

Nic z tego nie będzie, gdyż ona już przepchneła granicę.

Tobie to odpowiadało boś czuł się taki:

zajebisty/wielki/obrońca uciśnionych/zbawiciel biednej pokrzywdzonej niewiasty.

 

Teraz gdy zaczniesz odbijać terytorium będzie bunt. Gdyż popsujesz jej wygodę. 

Oczywiście możesz/powinieneś spróbować odzyskać granicę.

Zwłaszcza, że ten sam błąd będziesz popełniał(tu zgoda z psycholem) w następnych relacjach.

 

Zakładam (na podstawie innych twoich historii), że podłożem bycia wybawcą jest zły wzorzec bycia zauważanym/potrzebnym.

 

Teraz dajesz uwagę/atencje/zasoby właściwie za nic drugiej osobie gdyż sam byłeś 'zlewany' i wiesz jakie to podłe uczucie.

 

NIESTETY taka postawa w związku jest NAJPROSZTSZĄ drogą do BIAŁORYCERSTWA RECYDYWY.

 

....atakuj granice z znienacka......już dziś.....na pewno pojawi się KONTR atak lecz to będzie znak iż w dobrym kierunku idziesz.

 

NIE OBAWIAJ SIĘ ŁEZ.

One płaczą/pyskują/wrzeszczą na zawołanie.

URODZONE MANIPULANTKI.

 

TEAtestTUMUJĄC!

 

ONE CHCĄ FACETA A nie tatusia.

Facet broni swoich spraw i pilnuje interesu.

W twoim interesie jest aby ogarnęła się tak na pstryknięcie palcem.

Da radę.

CO sam się przekonasz już niebawem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Turop napisał:

Stąd mój zajebisty dyskomfort psychiczny, uświadomił mi, że za wszystko i tak jestem ja odpowiedzialny

GAGATKU! Tu Cię mamy!

Chciałoby się uciec przed odpowiedzialnością za to co dzieje się w życiu.

"Extreme Ownership" - przeczytaj sobie tę książkę Jocko Willinka, choć wystarczy jak przeczytasz sam tytuł i już wiesz co w niej będzie.

51 minut temu, Turop napisał:

Podkreślił też drugi wybór, zostanie z partnerką i patrzenie co się będzie działo w międzyczasie, zasugerował niedyskretnie, że i tak bym po tym rozstaniu znalazł w trymiga identyczną kobitkę i miał z nią te same problemy co z obecną

Oczywiście.

 

51 minut temu, Turop napisał:

gdy ja zmienię się z ratownika w normalnego typa, partnerka powinna wejść w normalna rolę jak w normalnej relacji, że to tak podobno działa.

Możliwe, choć możliwe też że wtedy ona stwierdzi, że Cię do końca popierdoliło i poszuka nowego ratownika.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tornado napisał:

ONE CHCĄ FACETA A nie tatusia.

Facet broni swoich spraw i pilnuje interesu.

W twoim interesie jest aby ogarnęła się tak na pstryknięcie palcem.

Da radę.

CO sam się przekonasz już niebawem.

To wiem, ona jak chce coś sobie ogarnąć to sobie ogarnie, ale jak może coś zrzucić na mnie to jest zrzucane. Psycholog zauważył, że ta rola wybawcy niszczy mnie od środka. A wiecie co najlepsze? Powiedział, żeby w trakcie rozmowy powiedzieć jak się z dana rzeczą czuje, a nie co od niej oczekuje i jaka była reakcja?

 

 

Ja zamiast krzyków, uśmiech i śmiech na twarzy, powiedziałem jej jak się czuje z daną sprawą, a tam co? Zwarcie styków i zła reakcja w stosunku do mojego zachowania, zaczęła odrazu płakać, dopiero po 3 minutach zorientowała się, że nie jest zaatakowana i płaczę z powodu mojego uśmiechu. Wiedziałem o takich reakcjach, ale gdybym to nagrał to bym dostał Oskara za jej rolę ??

 

 

A co jeszcze stwierdził psycholog w stosunku do kobiet? Wiesz co Turop, to trochę jak z zwierzakiem, jak go będziesz ciągle bil, to będzie czuł strach, ale nie szacunek i miłość, weź go zacznij nagradzać za dobre rzeczy to będzie chodził jak w zegarku, to samo jest z kobietami, trzeba je trochę wytresować. Kurwa, takie słowa od terapeuty? Ale wiedział do kogo do powiedzieć, weźcie super białego rycerza bez wiedzy z forum, poinformujcie o takim fakcie, sam się zdziwiłem, że wyskoczył z takim czymś ?

Godzinę temu, Imbryk napisał:

"Extreme Ownership" - przeczytaj sobie tę książkę Jocko Willinka, choć wystarczy jak przeczytasz sam tytuł i już wiesz co w niej będzie.

Zaraz ogarnę, jak jest w PL super, jak nie to może mój English pozwoli mi już coś przeczytać. 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

Możliwe, choć możliwe też że wtedy ona stwierdzi, że Cię do końca popierdoliło i poszuka nowego ratownika.

Chyba mnie do tego przygotowuje. Dlaczego? Co spotkanie powtarza, że często zmiana kogoś, nie prowadzi do zmiany jakiej byśmy od danej osoby oczekiwali, to jest przygotowanie mnie do buntu z strony partnerki. 

 

 

Dużo wniosków, dużo informacji, ale czasu na poukładanie i przypisanie do swojego życia też potrzeba, zostałem zbombardowany ilością informacji, w piątek, mam z nim robić jakiś diagram, od dziada pradziada u mnie w rodzinie, kto miał jaka rolę, i jaka ja mam sam teraz u siebie, taki powrót do przodków. Heh, ciekawe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 10 latach "przygód" z psychiatrami i psychologami powiem tobie że to jedno wielkie pier...... w bambus. Jak wspominam pierwszą panią psycholog na  NFZ to mnie skręca. Od dwóch i pół miesiąca jestem znowu na lekach i organizm jest rozstrojony jak nigdy i jak zawsze. Nawet ćwiczyć się nie chce. Lepsza "opieka" i podejście psychologów była jak wiadomo prywatnie ale ja jakoś nigdy nie wierzyłem w tą ich psychologiczną papkę no i kasę pożerało niemałą. Usłyszałem kiedyś taki tekst od kumpla że psycholodzy  i terapeuci to ci wszyscy co się na psychiatrię nie dostali. Możliwe że coś w tym prawdy jest. Wróciłem po 3 miesiącach nieobecności na forum (obserwowałem je tylko) i jestem na chwilę obecną tak już wykończony i bezradny jak nigdy przedtem. Atmosfera domowa nie do opisania. Pracy jak nie było mimo starań tak nie ma i teraz. Jeszcze pandemia dała mi mocno do zrozumienia że mogę sobie pomarzyć z tak gównianą pozycją społeczną i wykształceniem. Napady gniewu, zmienny nastrój, myśli samobójcze itp. Przez ten czas zdążyłem już nasłuchać się tylu obelg od ojca że nie raz miałem ochotę w nerwach wbić sobie nóż kuchenny w klatę. Najbardziej co mnie zabolało to tekst "Nie powinieneś w ogóle zabierać głosu bo ty nic nie wnosisz do tego społeczeństwa" ☹️? Jedyny plus że schudłem przez ostatnie ponad 1,5 roku 19 kg i odnowiłem kontakt z pewnym znajomym, niesamowicie życiowo ogarniętym facetem który zawsze wiedział czego chciał w życiu i szedł pod prąd. Mieszka teraz w stolicy i po mimo wielu przeciwności losu daje radę jak nikt inny z moich "znajomych" którzy tylko się porównywali i ściągali mnie w dół. Znajomy dzwoni do mnie co weekend i podtrzymuje mnie na duchu dając nadzieję wizją współpracy/pracy (po odpowiednim przeszkoleniu) ale dopiero za co najmniej 3 lub 4 lata. Nie wiem czy nawet wtedy będę jeszcze. Eh, wyjdzie na to że znowu dołuję ale taka rzeczywistość.

Edytowane przez Tomkowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tomkowski napisał:

Znajomy dzwoni do mnie co weekend i podtrzymuje mnie na duchu dając nadzieję wizją współpracy/pracy (po odpowiednim przeszkoleniu) ale dopiero za co najmniej 3 lub cztery lata. Nie wiem czy nawet wtedy będę jeszcze. Eh, wyjdzie na to że znowu dołuję ale taka rzeczywistość.

To jaki masz ten plan na te 3, 4 lata w przód? 

2 minuty temu, Tomkowski napisał:

Najbardziej co mnie zabolało to tekst "Nie powinieneś w ogóle zabierać głosu bo ty nic nie wnosisz do tego społeczeństwa" ☹️?

Przeczytaj sobie książkę "toksyczni rodzice", mnie pomogła po śmierci ojca odejść mu, pomimo braku miłości i oczekiwania, że taką kiedykolwiek otrzymam, dużo lepiej się czuje. 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

"Extreme Ownership" 

Kupiłem, z serwisu z książkami , bo na alledrogo ponad 100 zł, tu mam z przesyłką 50 zł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Turop napisał:

Chyba mnie do tego przygotowuje. Dlaczego? Co spotkanie powtarza, że często zmiana kogoś, nie prowadzi do zmiany jakiej byśmy od danej osoby oczekiwali, to jest przygotowanie mnie do buntu z strony partnerki. 

No jasne, nie masz wpływu na drugą osobę, na jej priorytety i co ona sobie chce Tobą załatwić.

 

21 minut temu, Turop napisał:

Kupiłem, z serwisu z książkami , bo na alledrogo ponad 100 zł, tu mam z przesyłką 50 zł. 

Świetnie, napierdalaj. Extreme Ownership, odpowiadasz za wszystko. Książka napisana przez Jocko, Navy Seals'a. Popatrz na youtubie na jego mordę, posłuchaj jego głosu. Testosteron rośnie od samego słuchania i patrzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Żebym ja to wiedział panie. A powinno się mieć jasno określone plany. Wielu na tym forum dobrze mi radziło i  dzieliło się poradami, wiem że najgorsze jest użalanie się nad sobą, jednak na chwilę obecną śmiało mogę się określić mianem : przegryw ☠️. To nie życie to wegetacja. Nie mam motywacji kompletnie do niczego, absolutnie ! Wszystko u mnie na zasadzie jutro zrobię i wiadomo jak to wychodzi. Złe nawyki powróciły typu : jedzenie po 18:00, chlanie kawy na umór (jednego dnia wypiłem chyba jednorazowo z 8 espresso i o dziwo nie zszedłem) , itp. Z rodzicami dyskusja nie ma sensu. Każdy odbija piłeczkę i nie przyzna się do błędów. Ja też w złości mówię rzeczy które ich krzywdzą, ale jak ktoś mi już to radził : rodziców zostawić w spokoju. Nie wiem jak ja dalej ujadę. Każdy dzień to męczarnia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Tomkowski napisał:

Z rodzicami dyskusja nie ma sensu. Każdy odbija piłeczkę i nie przyzna się do błędów. Ja też w złości mówię rzeczy które ich krzywdzą, ale jak ktoś mi już to radził : rodziców zostawić w spokoju. Nie wiem jak ja dalej ujadę. Każdy dzień to męczarnia.

Tata zmarł, matki humory i zjebanego brata olałem i wiesz co? Wcale nie żałuję, czuje, że żyje, wkońcu. Najlepsza decyzja w moim życiu, nie czuję już żalu, z czasem widzę jaki mieli wpływ na moje życie "chujowy". Idź na swoje i olej ich, samo zacznie się układać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop O niczym innym nie marzę jak wyprowadzka z tego "lotu nad kukułczym gniazdem", jednak jest to nie możliwe na chwilę obecną. Ja już naprawdę nie chcę się z nimi kłócić. Każdy ponosi winę ja oczywiście też. Dziadkowie też się przyczynili, ale niech im ziemia lekką będzie. Niestety życie w strefie komfortu i brak ryzykowania doprowadziło mnie do miejsca w którym teraz się znajduję. Braciszek narcyz i egocentryk też tyle krwi napsuł że szkoda gadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Nawet Ci chłopie zazdroszczę tej terapii, też bym na jakąś porządną terapię się zapisał ale ja już za stary i za bardzo pojebany jestem, niestety trochę już za późno na to wszystko, także nie marnuj szansy, skorzystaj na tym ile można, nie oglądaj się na partnerkę to Twoje życie a nie jej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj, psycholog potwierdził część przypuszczeń. Nie podoba mi się zmiana, bo to coś nowego, praca nad sobą itp to długotrwały proces, pomimo wiedzy jaki masz problem, potrzeba sporo samozaparcia żeby zmienić mechanizmy myślenia, które zostają z nami często na lata. 

 

 

Ogółem pracę nad sobą określił "zastanawianiem się nad sobą, przemyśleniami typu, z kad się biorą moje uczucia, różne reakcjie itp", a jak spytałem kiedy będę wiedział, że już jest wszystko ok? Powiedział, że życie samo mi powie kiedy jest po problemie, pewnego dnia będę siedział w fotelu, spojrzę 2 lata wstecz i stwierdzę "heh, ale miałem problemy 2 lata temu, dobrze, że to już za mną". 

 

 

Czyli życie, praca nad sobą i dużo autorefleksji. Potwierdził, że jestem w roli ratownika, tylko nie powiedział dlaczego, mam sam do tego dojść, co mi daje taka rola, jakie korzyści itp. W zasadzie bardzo wymagający terapeuta, trochę podpowie, ale później około tygodnia zastanawiam się nad tym co mi chciał przekazać. Mam też przekierować myślenie z "ale mnie wkurwia moja kobita, muszę znaleść sposób żeby ją zmienić" na "ale mnie wkurwia moja kobita, w zasadzie dlaczego dalej z nią jestem?". Ciekawe przeżycie taka terapia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/17/2020 at 1:34 PM, mac said:

Po 30 zrozumiałem, że kształtowanie własnych programów to jest czysta magia, która działa.

Też to ostatnio zauważyłem. To jak myślimy o wielu rzeczach zaczyna w końcu realnie takim się stawać, a nawet jeśli nie to sprawia że bardziej optymistycznie myślimy o danej rzeczy przez to podchodzimy do tego mniej na spinie i jesteśmy w stanie pokonywać przeszkody (wtedy nie mają one takiego znaczenia). Odrzucenie pewnych przyzwyczajeń, pewnego zaangażowania w mało znaczące rzeczy. Generalnie działanie dla swojego dobra.

 

U mnie był upór. Chciałem robić rzeczy choćby nie wiem co, i przeszkody stawały się wielkimi murami których nie było jak przebić. Dzisiaj wiem że warto się zatrzymać pomyśleć, obejść mur, przeskoczyć, podkopać, przynieść linę i się wspiąć a to wszystko najlepiej jak najwygodniej, i bez heroicznych wysiłków. I to daje najlepsze efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dobra zdam raport, po ostatniej wizycie czuje się strasznie dziwnie. Psycholog powiedział żebym odpuścił z moimi ambicjami, bo przekroczyłem zdrową granice.

 

Dziś przesiedziałem cały dzień i już kurwa nie mogłem nic nie robić. W TV nie ma nic, seriali żadnych, które chciałbym obejrzeć, pograłem w twierdzę, przeszedłem jej połowę i narazie mam przerwę. I co mam kurwa robić? Jak pewne rzeczy, które robie od dłuższego czasu są już moim nawykiem, ćwiczenia, język itp to mam niby na siłę siedzieć i udawać, że jest zajebiscie?

 

To samo z kredytem, mówię, mu, że strasznie nie lubie zobowiązań i moim celem jest szybsza spłata, źle, ludzie mają kredyty i żyją, a ja powinienem wyluzować.

 

Ja pierdole, jak mam wyluzować z 40 tysięcznym kredytem i spłacać go 8 lat? Oddać z tego 60? Niektóre rady o chuja rozbić, wziąłem się za ćwiczenia bo czuję, że maleje w oczach, skończę, zjem coś , wykąpe się, poczytam, pierdole szukanie "luzu", na siłę, bo ktoś mi powie, że źle spędzam czas wolny. 

 

Do pilotażu mnie nie odmawiał, ale stwierdził, że i tak jak nim zostanę, to poszukam kolejnej ogromnej góry na, której czeka na mnie szczęście i zawsze będzie gdzieś za rogiem. Niby rozumiem co chce przekazać, ale co mam kurwa robić za 2 k miesięcznie i wmawiać sobie, że jest mi lepiej niż ludzia bogatszym?

 

 

Kłóci się to z moim ja jak cholera i nie wiem za bardzo czy to co chciał przekazać jest właściwe. Mówi, że tyle co osiągnąłem to jest w chuj dużo na Polskę, że inni mają gorzej itp, a co mnie to interesują inni? Jak lubią pić wódeczkę i jeść kiełbasę w sobotę to ich sprawa, ja lubię się rozwijać, wtedy czuje, że żyje a nie tracę czas na kanapie jak mi radził. Tfuu, nerwy jak chuj, musiałem się wygadac.

 

 

Nie potrafię być przegrywam na siłę, sory, nie mój klimat, a ten mnie do tego w sumie namawia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, Turop said:

Do pilotażu mnie nie odmawiał, ale stwierdził, że i tak jak nim zostanę, to poszukam kolejnej ogromnej góry na, której czeka na mnie szczęście i zawsze będzie gdzieś za rogiem. Niby rozumiem co chce przekazać, ale co mam kurwa robić za 2 k miesięcznie i wmawiać sobie, że jest mi lepiej niż ludzia bogatszym?

To że masz długi jestem efektem takiego życia. Jestem w podobnej sytuacji choć nigdy kredytu nie wziąłem. 

 

Zastanów się racjonalnie. Jeśli zdecydujesz się na ciśnięcie pilotażu co moim zdaniem jest dobrym kierunkiem to ciśnij i się nie oglądaj, ale do końca choćbyś miał płakać w kokpicie.

 

Doszedłem do takich samych wniosków. Nie chce do końca życia biedować za 2k miesięcznie i być zdanym na łaskę wszystkiego dookoła. 

 

Jesteś pod ścianą tak samo jak ja. Jedyna droga to ciśnięcie za wszelką cenę choćby miało się skończyć spaniem w kartonowym pudle pod mostem to spod tego mostu masz zostać tym jebanym pilotem. 

 

A teraz petarda. Jeśli to zjebiesz to koniec. Pozostaje tylko uciekać za granicę z zaskórniakami które ci zostaną i albo kompletnie się odciąć i już nigdy tu nie wracać albo próbować się odkuć zarabiając tam bo w Polsce nic dobrego cie nie czeka. Więc wrzuć (mentalnie) na luz, zepnij poślady i do roboty. Przy czym zaznaczam do tego typu przedsięwzięć jest potrzebna cierpliwość. nie od razu zasiądziesz za sterami 737 więc szykuj się na długą walkę. To droga na lata i być może kolejne zadłużenia. Będzie ciężko, będziesz przemęczony, będziesz wątpić, będziesz chciał to rzucić I NIE WOLNO CI TEGO ZROBIĆ. Przemyśl sobie to wszystko na spokojnie. 

 

Weź pod uwagę to co ci mówił ten terapeuta, ale to też jest człowiek może się mylić (albo po prostu być słabym terapeutą - nie traktuj go jak wszystkowiedzącego - on ma ci pomóc odnaleźć własną drogę). Jedno jest pewne. Jeśli się zdecydujesz na karierę pilota łatwo nie będzie, a jak to już osiągniesz szykuj się co najmniej na kilka (może naście) lat w zawodzie.

 

Doradzam no fap (przynajmniej mieć to pod kontrolą - nie robić długich maratonów ale też nie upadać zbyt często), ćwiczenia fizyczne (mi bardzo pomagają pompki - rano 120 i klata do przodu i od razu życie inaczej wygląda), monk mode (jesteś tylko ty i robota (luzujesz tylko w weekendy albo dowolnie wybrany dzień tygodnia poza tym jesteś skupiony na robocie) - kontrolujesz swój umysł dając mu czas na wytchnienie w naturze (spacery po lesie, ewentualnie delikatne bieganie bez ciśnięcia).

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 31.08.2020 o 20:37, Trevor napisał:

Weź pod uwagę to co ci mówił ten terapeuta, ale to też jest człowiek może się mylić (albo po prostu być słabym terapeutą - nie traktuj go jak wszystkowiedzącego - on ma ci pomóc odnaleźć własną drogę). Jedno jest pewne. Jeśli się zdecydujesz na karierę pilota łatwo nie będzie, a jak to już osiągniesz szykuj się co najmniej na kilka (może naście) lat w zawodzie.

Minęły kolejne tygodnie i jest o niebo lepiej. Wkoncu czuje pozytywne rezultaty terapii, jest ciężko, szczególnie rozmowa o uczuciach? Kurwa, nawet tego nie potrafię robić, logicznie jestem na plus, ale emocjonalnie jestem zagubionym dzieckiem. 

 

 

 

Terapeuta mówi, że widać duże postępy, ciężko pracuje i uwaga, po raz pierwszy od 20 paru lat, czułem się parę razy "prawdziwe" szczęśliwy, lęki mijają, ataki jakichś dziwnych myśli są coraz krótsze, wrzuciłem na psychiczny "luz", gość wie co robi, pomimo buntu mojej psychiki czuje się coraz lepiej. 

 

 

 

Przerabiam różne etapy z życia, które łącza się z stanami emocjonalnymi z czasu teraźniejszego i mają kolosalny wpływ na moje życie dzisiaj. 

 

 

 

Powinienem to zrobić dawno temu. Zobaczymy jak będzie dalej, ale gdyby ktoś chciał zaczął,  to powiem wam, że to jest najcięższa walka w moim życiu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.