Skocz do zawartości

Jestem zakochany pierwszy raz w życiu


Rekomendowane odpowiedzi

W końcu nadszedł czas abym zarejestrował się i udzielił na forum które od dłuższego czasu przeglądam. Oto moja historia.

 

Obecnie mam 36 lat. Wychowywali mnie dziadkowie. Wzorowe wręcz małżeństwo. Moi rodzice to para alkoholików którzy spłodzili mnie mając 17 lat. Oboje nie poczuli się w obowiązku wychowania mnie więc całość spadła na dziadków. Nie żałuję. Uważam że dzięki temu miałem w miare dobre dzieciństwo.

 

Jako już dorosły zawsze marzyłem o rodzinie. Chciałem mieć dzieci, żonę, kredyt i "nudne" domowe życie. W wieku 28 lat poznałem kobietę. Nie kochałem jej. Podobała mi się, nadawała się też na matkę. Była z bogatszego domu. Wziąłem ślub, dziecko. Jako że była bogatsza jej rodzice nalegali na intercyzę. Powodem był kredyt na nią (ja nie miałem zdolności) i wkład własny ze sprzedaży jej mieszkania które kupili rodzice. Zgodziłem się. Wszystko było kolorowo przez pierwsze lata. Ona dobra żona. Ja przykładny ojciec i mąż. Ona nie pracowała. Zajmowała się dzieckiem, domem. Wszystko pięknie. Gdy dziecko skończyło 1,5 roku postanowiła iść do pracy. Nie musiała, chciała. Wtedy wszystko zaczęło się sypać. Poszła pracować do korpo (zna biegle 2 języki). Na wstępie zaczęła zarabiać 4,5 tys. Ja wtedy zarabiałem około 4 tys. Po 3 miesiącach awansowała i już miała 5 tys. Ja robiłem fuchy jako pracownik fizyczny. Mówiła mi że w pracy wszyscy chodzą w pięknych garniturach a ja jestem zwykłym robolem i jeszcze mało zarabiam. Kilka miesiecy i stało się. Zdradziła mnie z jakimś zagranicznym fagasem z pracy. Oczywiście rozwód. Ja zostałem z niczym bo była intercyza więc wszystko zostało jej. Ja z alimentami wróciłem do rodzinnego domu.

 

Przez kilka lat randkowałem. Chodziłem na imprezy. Poznawałem mase kobiet. Jestem dość przystojny więc nie miałem z tym problemu. Nie chciałem jednak zaciągnąć ich do łóżka ale poznać i znowu się związać. Po około 3 latach zwątpiłem. Każda kobieta mi w czymś nie pasowała. Zrezygnowany poszedłem na impreze upić się i wtedy poznałem cudowną kobietę.

Jest ode mnie 8 lat młodsza, bardzo ładna, sympatyczna. Przez kilka miesiecy umawiałem się z nią jak z koleżanką żeby ją poznać. Teraz jestem na maksa zakochany pierwszy raz w życiu. Mieszkam z nią już 2 lata. Nie mogę wytrzymać ani dnia bez niej. Ona też jest we mnie bardzo zapatrzona. Wspiera mnie w mojej pracy. Podziwia. Pomaga mi. Wcześniej przeszedłem mase randek i żadna kobieta nie może się z nią równać. Ona nie pracuje ale bardzo pomaga mi w prowadzeniu mojej działaności. Jest sekretarko marketingowcem i dzięki niej moja firma prosperuje dwa razy lepiej. Ona wyszukuje mi zlecenia. Gdyby nie to zarabiałbym dużo mniej.

 

Tu zaczyna się mój problem. Jestem po rozwodzie, mam dziecko. Ona bez zobowiązań. Cała jej rodzina nakłania ją do rozstania ze mną. Narzekają na brak ślubu. Dodam że ona jest religijna i chciała by ślub ale tylko kościelny. Mówi że cywilny jej nie potrzebny. Problem w tym że dla mnie rozwód kościelny jest praktycznie niemożliwy.

Wiem ze powiecie "głupi znowu się chce żenic". Tylko ja widzę że to jest to. Jedna na milion.

Boję się tylko znowu że ona zachce iść do pracy i może być podobny scenariusz. Czy mam jej zabraniać iść do pracy?

Wcześniej pracowała ale zwolniła się bo chciałem żeby mi ogarniała firmę. Ja nie lubię roboty papierkowej a szukanie zleceń mnie męczy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwykły Facet Przeczytałem w Twoim tekście:

a/ 36 lat,

b/ nie mogę wytrzymać bez niej ani jednego dnia,

c/ jedna na milion,

d/ rodzina nakłania ja do rozstania.

 

Albo masz 14 lat, albo coś jest z Tobą nie tak, albo to fejk.

Sory bracie, są pewne granice białorycerstwa powyżej których nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć niż: czas nad rozpoczęciem pracy nad sobą tj. moje szczęście jest we mnie i choćbym sam chodził dolinami, niczego mi nie braknie.

Nie myśl co masz zrobić i jaki fortel wymyślić, żeby ją przy sobie zatrzymać.

Niech ona zacznie myśleć, co zrobić żeby pomimo jej i jej rodziny facet nie uciekł. W tę stronę doradzam iść, w stronę światełka, tam są Mężczyźni.

 

Masz błędne myślenie, żebrzesz o „miłość”, boisz się że ta jedna na milion (rzygam właśnie) zniknie.

Zniknie na pewno, jeśli nadal będziesz postępował (czyli merdał ogonem) tak jak to opisałeś.

Kobiety są mistrzyniami wychwytywania desperacji u faceta.

 

Edytowane przez Pozytywniak
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sam nie zadbasz o "własną zajebistość" to trzymanie saren pod kloszem nic ci nie da. Jak zbudujesz w sobie pewność siebie i przemodelujesz światopogląd ( min. czytaj forum)  wybór życie z lub bez kobiety stanie się zupełnie obojętne.Paradoksalnie im mniej ci zależy na byciu w związku tym one mocniej się ciebie trzymają.Ten motyw działania również w druga stronę więc uważaj bo bycie needy odstrasza nie tylko kobiety. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, heavy27 napisał:

Nic nie zabraniaj, jak ma zdradzić to zdradzi nawet z listonoszem jak pojedziesz na zakupy ?

Być może po akcji byłej żony mam teraz obawy. Tyle że jej nie kochałem. Obecną kocham. Po kumplach widzę że jednak kobiety potrafią wyczuć czy ktoś kocha czy nie.

5 godzin temu, MaxMen napisał:

No ale skoro już jeden masz to będzie trudno chyba, że masz chody u pana Jarka

Na szczęście nie mam i nie chciałbym u niego mieć :)

5 godzin temu, Pozytywniak napisał:

Sory bracie, są pewne granice białorycerstwa powyżej których nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć niż: czas nad rozpoczęciem pracy nad sobą tj. moje szczęście jest we mnie i choćbym sam chodził dolinami, niczego mi nie braknie.

Miałem takie podeście całe życie. Tyle że teraz jestem pierwszy raz w życiu zakochany. Nawet jakieś "miłości" za dzieciaka nie mogą się z tym równać.

Ona też jest we mnie zapatrzona. Pierwsza która mnie wspiera w 100%.

5 godzin temu, Pozytywniak napisał:

Niech ona zacznie myśleć, co zrobić żeby pomimo jej i jej rodziny facet nie uciekł.

Ona tak myśli. Przynajmniej tak się zachowuje. Nie przejmuje się zdaniem rodziny. Całkowicie poszła za mną. Tylko widzę że jednak tęskni za rodziną. Chciałbym mieć normalne relacje z rodzicami partnerki.

 

2 godziny temu, thyr napisał:

Jak sam nie zadbasz o "własną zajebistość" to trzymanie saren pod kloszem nic ci nie da.

Tu masz chyba rację. Teraz wiem że dla niej jestem zajebisty ale nie wiadomo co będzie z czasem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj drogi @Zwykły Facet że haj hormonalny co tak szumnie nazywasz miłością trwa max 3 lata. 

Później zapewne będzie Ci partnerka serwować różne jazdy. I szykuj się że będzie chciała bąbelka. 

 

Edytowane przez trop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, trop napisał:

Pamiętaj drogi @Zwykły Facet że haj hormonalny co tak szumnie nazywasz miłością trwa max 3 lata. 

Później zapewne będzie Ci partnerka serwować różne jazdy. I szykuj się że będzie chciała bąbelka. 

@Zwykły Facet a po haju utrzymamy kobietę w ryzach mocną męską ramą. Nie będziemy trzymać ramy to się zesramy, a kobieta ucieknie na mocniejszą gałąź, bo 'smrodu' te 'delikatne stworzonka' nie lubią.

Edytowane przez czerwony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@trop

U nas trwa już dłużej. 2 lata ze sobą mieszkamy ale związek trwa około 4 lat plus rok umawiania jako znajomi.

Bombelka to ja też chce. Zależy mi na stworzeniu rodziny. Dziecko z poprzedniego związku praktycznie nie ma ze mną kontaktu. Odzwyczaiło się ode mnie i woli być z dziadkami czy matką.

Teraz, czerwony napisał:

@Zwykły Facet a po haju utrzymamy kobietę w ryzach mocną męską ramą.

Kiedy haj powinien zacząć schodzić? Wcześniej nie byłem zakochany jedynie kobieta bardzo mi sie podobała, czułem pożądanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz zaraz, panna chciałaby ślubu, czy to jest warunek? Jakiekolwiek ślub to zwykła głupota, rytuał, zabobon często o negatywnych skutkach prawnych. Kościelny? A na co to komu? Mi honor by nie pozwolił na jakiekolwiek żydowskie zabawy. 

Jak panna ma odejść to odejdzie, widoxznie to co kochasz to wersja demo, bo szambo powoli zaczyna wybijać - chujowa rodzinka i jakikolwiek nacisk na ślub.

 

Zauważ też jak panie dostosowują ślub pod siebie, jak miś biedny to Intercyza (pewnie jeszcze dorzucałeś się do kredytu i gówno z tego masz), miś bogaty to na wieść o intercyzie jest płacz, krzyk, pierdolenie o poczuciu bezpieczeństwa, miłości i zaufaniu hahaha.

 

Dzisiaj weźmiesz kościelny, jutro pani będzie chciała nazwisko. Odmówisz, powiesz stop? Wątpię, urobi Cię dupką aż nie będziesz wiedział gdzie jest północ.

9 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Bombelka to ja też chce. Zależy mi na stworzeniu rodziny.

Jeszcze się niczego nie nauczyłeś? Chcesz znowu wskoczyć w tryb betabankomatu, a później dostać kolejnego kopa w dupę? Bez solidnej pracy nad sobą nic z tego nie będzie. Lepiej sobie odpuść i ciesz się życiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, czerwony napisał:

@Zwykły Facet Nie myśl o tym. Będziesz trzymał ramę od początku związku to nie zauważysz różnicy. Moja żona po 10 latach zachowuje się jakby była na haju.

Zgadzam się. Mam nadzieję że u mnie będzie podobnie. Na razie widzę że mnie szanuje i podziwia. Dobrze traktuje. Wierzy we mnie, pomaga.

24 minuty temu, Imiennik napisał:

Zaraz zaraz, panna chciałaby ślubu, czy to jest warunek? Jakiekolwiek ślub to zwykła głupota, rytuał, zabobon często o negatywnych skutkach prawnych. Kościelny? A na co to komu? Mi honor by nie pozwolił na jakiekolwiek żydowskie zabawy. 

Nie stawia warunków. Warunki stawiają jej rodzice. Ona ich nie słucha. Jednak ja sam jestem religijną osobą i chciałbym mimo wszystko ślubu. Wiem jednak że może to być niemożliwe ze względu na trudności z załatwieniem rozwodu kościelnego.

25 minut temu, Imiennik napisał:

Zauważ też jak panie dostosowują ślub pod siebie, jak miś biedny to Intercyza (pewnie jeszcze dorzucałeś się do kredytu i gówno z tego masz),

Zgadza się. Do kredytu się nie dołożyłem ale cały remont zrobiłem sam. Dom 150 m2 stan deweloperski. 5 miesięcy mojej ciężkiej pracy przy remoncie plus wszystkie materiały po mojej stronie. Wyszło dużo. Nie walczyłem o to przy rozwodzie bo to zostanie dla mojego dziecka. Nie chciałbym okradać dziecka.

27 minut temu, Imiennik napisał:

Chcesz znowu wskoczyć w tryb betabankomatu

Ja akurat chcę dzieci więc nie czuję się jak bankomat. Jeśli chodzi o dziecko to mogę oddać wiele. Nie bawią mnie już imprezy. Wolałbym herbatkę z córeczką jakkolwiek głupio to brzmi.

13 minut temu, Generał Szrama napisał:

Może faktycznie poznałeś miłość  swojego życia, tego nikt nie wyklucza ALE może lepiej ochłoń, bo patrzysz na świat przez różowe okulary a zaraz to może się zmienić. Nie chcesz być przecież tym facetem po kilku rozwodach co płaci alimenty swoim 3 byłym żonom. 

Racja. To byłby najgorszy możliwy scenariusz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Zgadzam się. Mam nadzieję że u mnie będzie podobnie. Na razie widzę że mnie szanuje i podziwia. Dobrze traktuje. Wierzy we mnie, pomaga.

Ty nie masz mieć nadziei. Masz działać, bo wszystko zależy od Ciebie. Od Twojego nastawienia.

 

Bądź dominującym i liderującym samcem alfa z silnym charakterem, a kobieta będzie Ci uległa i szczęśliwa z Tobą, dbaj o to aby nie czuła się komfortowo (bądź tajemniczy, wycofany emocjonalnie, pokaż jej, że ma konkurencje innych kobiet, daj rollercoaster emocjonalny) - bo nic tak nie zabija pożądania w kobiecie jak poczucie bezpieczeństwa (dlatego zazwyczaj pożądanie znika po ślubie i dzieciach - kobieta jest wtedy pewna, że mężczyzna nie odejdzie do innej), dbaj o swoją atrakcyjność, wymagaj też dbania o atrakcyjność od niej, rozwijaj zainteresowania aby Twój świat był ciekawy dla kobiety (wprowadzaj ją do niego, ale nie stawiaj kobiety ponad swoje zainteresowania), równo dziel się obowiązkami domowymi (chyba chcesz żeby kobieta miała siłę i czas na seks?), spędzaj czas też oddzielnie (żeby zatęsknić za sobą, moja żona często mi mówi, że za mną tęskni - taki stan powinieneś osiągnąć), nie pozwól żeby jej seksualność wpływała na Ciebie (bez pieskowania żeby tylko dała dostęp do cipki).

 

Poza tym reaguje gdy kobiet próbuje wejść Ci na głowę. 

 

Kobiety tworzą iluzje, w które same nie do końca wierzą, okłamują same siebie, chcą mieć kontrolę nad facetem, ale pragną niezależnego partnera, pragną ciągłej uwagi, zarazem potrzebują przestrzeni, chcą podejmować decyzje, ale podążać za liderem, ich zachcianki mają być spełnianie, ale uwielbiają słyszeć twarde "nie", tym sposobem wciskają facetom nagiętą rzeczywistość. Słabi mężczyźni przyzwyczaili je, że to one mogą dyktować warunki, otwierając lub zamykając nogi, facet zaślepiony w ten sposób, daje się kompletnie zdominować i wykorzystywać, z czasem kawałek po kawałku traci poczucie własnej wartości, aż w końcu kobieta traci do niego szacunek.

 

Bądź stanowczy, miej swoje zasady i wymagaj ich respektowania, nie wykłócaj się o swoje zdanie a po prostu je miej, nie pozwól kobiecie na przekroczenie Twoich granic. Nie zgadzaj się na wszystko co mówi kobieta, ona chce mężczyzny odpornego na jej wątpliwości, cokolwiek usłyszysz od kobiety zawsze analizuj, oddzielaj prawdę od jej iluzji.

 

Nie pokazuj kobiecie, że Ci zależy bardzo na niej, w myśl zasady komu mniej zależy ten wygrywa. Udawaj trochę, że Ci nie zależy tak mocno, bądź zajęty, miej swoje sprawy, poświęć czas na swoje zainteresowania, takim zachowaniem sprawisz, że kobieta będzie zabiegała o Twoją uwagę.

 

Pomyśl, że to Ty jesteś nagrodą dla kobiety, nie na odwrót 'jestem przekonany o swojej wartości, nie lecę na każde zawołanie kobiety', wtedy kobieta będzie bała się Ciebie stracić i będzie się musiała postarać.

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Zwykły Facet napisał:

Podziwia. Pomaga mi. Wcześniej przeszedłem mase randek i żadna kobieta nie może się z nią równać. Ona nie pracuje ale bardzo pomaga mi w prowadzeniu mojej działaności. Jest sekretarko marketingowcem i dzięki niej moja firma prosperuje dwa razy lepiej. Ona wyszukuje mi zlecenia. Gdyby nie to zarabiałbym dużo mniej.

No to pracuje, czy nie pracuje? Charytatywnie to robi? Co z tego ma? W życiu nie ma nic za darmo, ona inwestuje w ciebie i liczy na to, że jej się to zwróci.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwykły Facet To nie miłość, a haj hormonalny.

 

Miłość romantyczna między mężczyzną a kobietą nie istnieje, to mit.

 

Miłość rzadko, ale występuje między ojcem a synem, matką a córką, bratem i siostrą, rozumiesz??

 

W związku gdzie jest seks, nie ma miłości, kobieta nie jest w stanie Cię mężczyzno FAKTYCZNIE pokochać, ona kocha tylko te emocje, teraz macie haj, wszystko pięknie, a za rok, dwa zacznie się ballada normalności- testy, wrzaski, krzyki, bo ona już nie będzie czuła tego „szczęścia” co na początku, a Ty będziesz stawał na rzęsach żeby „ ukochaną” zadowolić, miotając się w niezrozumieniu, czemu nie jest już jak dawniej.

 

Piszesz tak, jakby ta kobieta to był sens twojego życia, a kobieta jako sens życia, to WIELKIE nieszczęście.

Edytowane przez RENGERS
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Heniek napisał:

No to pracuje, czy nie pracuje? Charytatywnie to robi? Co z tego ma? W życiu nie ma nic za darmo, ona inwestuje w ciebie i liczy na to, że jej się to zwróci.

Ona zajmuje się domem, sprząta gotuje i zajmuje się papierkową robotą mojej firmy. Szuka zleceń, rozmawia z klientami. Robi całą robotę której ja nienawidzę. Przychodzę do domu i mam na gotowo w kalendarzu wypisane o której i gdzie z jakim klientem mam spotkanie. Dzięki jej pracy ilość klientów bardzo wzrosła i mogę mówić wyższe stawki za wykonywanie usług.

Nie dostaje za to pieniędzy jako wypłaty ale dostaje pieniądze na życie ode mnie. Za to kupuje sobie rzeczy (nie jest rozrzutna) i ogarnia dom (jedzenie, rachunki). Dla mnie to dobry układ. Przychodząc z pracy mam uśmiechniętą kobietę, ugotowane, wyprane, posprzątane i mogę sobie beztrosko odpocząć.

Wcześniej było za dużo na głowie. Ogarnąć robotę, klientów itp. Ona zajmuje się też marketingiem. Wykonała sama stronę internetową, jakieś wizytówki oraz chodziła z ogłoszeniami z których też są telefony. Powiecie że to nic ale dla mnie to najgorsza robota. Ja lubie mieć gotowe zlecenie które sobie wykonuje. Bez całej gonitwy za klientem.

32 minuty temu, czerwony napisał:

Ty nie masz mieć nadziei. Masz działać, bo wszystko zależy od Ciebie. Od Twojego nastawienia.

Dzięki wielki. Twój post wiele mnie nauczył. Będę się do tego stosował.

8 minut temu, RENGERS napisał:

@Zwykły Facet To nie miłość, a haj hormonalny.

Haj już miałem. To inne odczucie. Haj to pożądanie połączone z fascynacją. Tu jest coś innego.

9 minut temu, RENGERS napisał:

Piszesz tak, jakby ta kobieta to był sens twojego życia, a kobieta jako sens życia, to WIELKIE nieszczęście.

Nie sens życia tylko od kiedy z nią jestem życie jest dużo łatwiejsze i cieszę się każdym dniem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To fajnie, że coś takiego przeżyłeś w wieku 36. Generalnie myślałem, że to raczej niemożliwe (jest to domena nastolatków, pierwszych związków, etc.). Natomiast haj i tak w końcu minie, takie jest smutne prawo tego świata i możesz się łudzić, ale racjonalnie patrząc - "zakochanie" zostało rozebrane przez specjalistów na czynniki pierwsze i wiemy, że trwa od 3 miesięcy do 3 lat. Potem nastanie codzienność, jeśli nie dla Ciebie- to dla niej.

 

W trakcie tej normalności musicie koegzystować jako ludzie i partnerzy, wychodzi też, czy się polubiliście (i nawet pokochaliście - nie mylić z hajem), sporo ludzi wtedy odpada bo kocha haj, który czują a nie partnera i chcą tego haju od nowa (a tylko ktoś inny może go zapewnić).

 

Wtedy też rzeczy, które obecnie są spychane na bok bo "jedna na milion" typu: dzieci z poprzednich związków, konflikty z rodziną, etc - podnoszą łeb i zaczynają szkodzić.

 

Nie chcę Cię zniechęcać, ale dobrze by było, gdybyś postarał się te rzeczy jakoś rozwiązać, tzn. wypracować jakieś rozwiązanie w sprawie jej rodziny (gdy haj jej minie, to też inaczej zacznie patrzeć na "podpowiedzi" życzliwych). Bo jeśli to zostawisz, to potem Cię to ugryzie w dupę.

 

Jeśli już ślub, to intercyzę weź chociaż. Sam kościelny nic nie znaczy prawnie, więc możesz go brać do woli, może jakiś ksiądz zgodzi się to załatwić? Nie znam się na tym kompletnie, niestety ;) Coś kiedyś słyszałem o "rozkładzie pożycia jako podstawie do unieważnienia ślubu kościelnego", może warto podrążyć temat, w tym z opcją za kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Zwykły Facet napisał:

Moi rodzice to para alkoholików którzy spłodzili mnie mając 17 lat. 

(...)

 

W wieku 28 lat poznałem kobietę. (... )Była z bogatszego domu. Wziąłem ślub, dziecko. (...) Ona nie pracowała. (...) Ja z alimentami wróciłem do rodzinnego domu.

 

Przez kilka lat randkowałem. Chodziłem na imprezy. Poznawałem mase kobiet. Jestem dość przystojny więc nie miałem z tym problemu. Nie chciałem jednak zaciągnąć ich do łóżka ale poznać i znowu się związać. Po około 3 latach zwątpiłem. Każda kobieta mi w czymś nie pasowała. Zrezygnowany poszedłem na impreze upić się i wtedy poznałem cudowną kobietę.

Jest ode mnie 8 lat młodsza, bardzo ładna, sympatyczna. (...) Ona nie pracuje ale bardzo pomaga mi w prowadzeniu mojej działaności. Jest sekretarko marketingowcem i dzięki niej moja firma prosperuje dwa razy lepiej.

Podsumujmy: dzieciak alkoholików, wychowywany przez dziadków, który poznał bogatą kobietę, utrzymywał ją, został zdradzony i wywalony z niczym (a w dodatku musi płacić alimenty) w samych skarpetkach do domu rodzinnego odkuwa się, jest przystojny, poznaje multum lasek (ale z nimi nie sypia), w międzyczasie zaczyna świetnie prosperującą działalność gospodarczą z dochodów z której utrzymuje o 8 lat młodszą piękną kobietę, która prowadzi mu dom.

 

Czy ktoś juz kupił prawa do scenariusza? Bo ja się mocno zastawiam. Właściwie nie ja, tylko moja żona - piękna pół Kostarykanka i w 1/8 Polinezyjka, dziedziczka praw do eksploatacji złóż wanadu, którą wyrwała mnie w czasie, gdy szorowałem podłogi na 50m oceanicznym jachcie jej ojca. Bitch please....

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.