Skocz do zawartości

Lęk w grupie


Levis

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Bracia, piszę ten temat, ponieważ liczę, że wskażecie mi coś do poprawy, do sedna - problem polega na tym, że ogólnie w towarzystwie nie potrafię się otworzyć, czuję się zestresowany, mózg jakby spowolniony, jakiś traum nie przeżyłem, mało tego w młodszym wieku w grupie z tego co pamiętam to sobie bardzo dobrze radziłem, nie byłem typem " alfa " ale było dobrze, sam nie wiem co teraz się zmieniło. Obecnie jak jestem w grupie ( nie ważne, czy to kobiet, czy mężczyzn ) i mam coś powiedzieć to czuję ucisk w okolicy brzucha, jak już się przełame ( co często robię ) to nawet jak dostanę odzew na ten tekst, to potem mnie zamyka i jedynie mówię "mhm mhm" bo nie wiem co powiedzieć ( pustka w głowie ), często sam przez to przyklejam sobie łatkę " zamulacza, cichacza, za głupi by o czymś z nim pogadać",  Też często skupiam się na sobię, i dużo analizuje np : czy dobrze stoję.

Zauważyłem natomiast, że jak jestem sam na sam, to jest super, widzę że mój mózg pracuję na dobrych obrotach, i jestem wtedy elastyczny, tematami potrafię dopasować się do rozmówcy, wszystko płynie na swobodnym flow. Sam nie wiem czy to jakaś nieświadoma manipulacja, czy co.

Być może nie jest to duży problem, natomiast w relacji nie chciałbym by mnie dziewczyna zaprosiła do swoich znajomych, a ja będę cicho siedział jak mysz i analizował, czy dobrze widelec trzymam.

 

 

Dużo ćwiczę, zdarza się że w samotności przykre emocje z siebie wyrzucam, dieta zadbana, koń rzadko walony, książki czytane.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jesteś takim typem człowieka, który woli mniejsze grono osób? Mam tu na myśli introwertyka.
A Twoja "nieśmiałość" w pewnych sytuacjach wynika ze słabego social skill'a.

Jeżeli jesteś tym typem o którym wspomniałem powyżej, to da się wypracować i ulepszyć umiejętności towarzyskie ale zawsze będziesz wolał mniejsze grupy, itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Quo Vadis? said:

Może jesteś takim typem człowieka, który woli mniejsze grono osób? Mam tu na myśli introwertyka.

Psycholog u którego byłem na 1 tylko wizycie powiedział mi właśnie że miał kiedyś takiego klienta który chciał tylko żeby go wszyscy zostawili w spokoju i porównał mnie do tego typa - samotnika chcącego życia na własnych zasadach. Jak to usłyszałem to coś się we mnie otworzyło. Jakaś klapka. W końcu zacząłem słuchać siebie a nie tego co inni mówią. Dzisiaj w pracy mi powiedzieli że nie jestem koleżeński, to samo w wojsku słyszałem. 

 

Moje życie nie jest od tego żeby kogoś zabawiać bo oni tak chcą. Nie interesują mnie grupy ludzi, jeśli już to takie które sam współtworzę od podstaw gdzie ludzie się szanują. Jeśli taka grupa się wypacza to odchodzę. Nie żyjemy po to żeby innych zadowalać. Trzeba trochę zdrowego egoizmu i asertywności w życiu.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Lęk w grupie

Wydaje mi się że masz jakiś kompleks który cię blokuje powoduje on w tobie uczucie że inni cię zle odbiorą albo że palniesz jakąś głupotę i wszyscy zaczną się śmiać albo zapadnie cisza.

 

Ja sam mam takie motto że lepiej się odezwać raz a mądrze niż gadać jakieś głupoty.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużą wagę przywiązujesz do tego, generalnie w takich grupach nikt nikogo nie słucha tylko każdy chce powiedzieć swoje. Ja sam miałem z tym kiedyś duży problem, a teraz jak chce mi się gadać to gadam, a jak nie chcę to nic nie mówię i mam dupie integracje z towarzystwem. Stawiaj na pierwszym miejscu swój komfort psychiczny, a nie komfort grupy. Nie musisz reagować na każdy tekst jaki ktoś wypowie w grupie, a jeżeli ktoś zapyta Ciebie co taki cichy jesteś to z uśmiechem daj mu do zrozumienia, że Ty nie masz z tym żadnego problemu i czujesz się dobrze. Możesz odpowiedzieć żartem, ripostą czy jak tam chcesz grunt się nie napinał tylko był wyluzowany i spójny z sobą, musisz zaakceptować siebie i nie szukać poklasku, najgorsze co może Cię spotkać to uzależnianie swoich emocji od tego jak widzą Ciebie inni. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Levis napisał:

Cześć Bracia, piszę ten temat, ponieważ liczę, że wskażecie mi coś do poprawy, do sedna - problem polega na tym, że ogólnie w towarzystwie nie potrafię się otworzyć, czuję się zestresowany, mózg jakby spowolniony, jakiś traum nie przeżyłem

Zła ekipa. Ja przy większości ludzi się nie odzywam w ogóle. A mam w pracy część ekipy z którymi se normalnie gadam. To samo znajomi z PL - ja tam jestem najgłośniejszy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka książka dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych warto przeczytać. Sam miałem z tym problem jak grunt nie był wybadany to rzadko się odzywałem i analizowałem czy napewno to powiedzieć i w końcu nic nie mówiłem to nie było nagminne ale było. W grupie znanych przyjaciół tak nigdy nie miałem jestem ciekawy jak u ciebie to wygląda?Teraz mam to w dupie i niczego nie analizuje takie proste rzeczy jak stanie prosto kontakt wzrokowy itp mam w nawyku a jeżeli chodzi o rozmowe to nie mam oporów każdy mówi co mu się podoba i tyle.

Edytowane przez WsiunzSuchej
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to nie jest zwykła fobia społeczna? Psychologowie pewnie by się zgodzili. Ale ja już nie. Miałem dawniej fobię społeczną, ale obecnie nie mam typowych problemów z nią związanych, np. lęk przed podejściem do kogoś gdy mam jakąś sprawę. Pracuję w sklepie gdzie zawsze są jacyś obcy ludzie. Nauczyłem się ich ignorować. Dawniej pewnie odczuwałbym lęk i analizowałbym ich wygląd i zachowanie, czy mi nie zagrażają... Teraz jest spoko. Ale.... Mam podobnie jak autor tematu. A dokładnie to wygląda tak. Nie lubię przebywać wśród ludzi którzy się bawią... Unikam takich miejsc jak ognia. Nie potrafię się rozluźnić, jestem strasznie spięty i tylko patrzę na innych i analizuję jakie oni mogą mieć intencje wobec mnie... Nawet domyślam się dlaczego tak jest. Chodziłem tam sam, a wszyscy wokół (tak oczywiście się mi wydawało) byli z kimś... Taka amatorska autoanaliza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Trevor napisał:

słuchać siebie a nie tego co inni mówią. Dzisiaj w pracy mi powiedzieli że nie jestem koleżeński, to samo w wojsku słyszałem. 

 

Moje życie nie jest od tego żeby kogoś zabawiać bo oni tak chcą. Nie interesują mnie grupy ludzi, jeśli już to takie które sam współtworzę od podstaw gdzie ludzie się szanują. Jeśli taka grupa się wypacza to odchodzę. Nie żyjemy po to żeby innych zadowalać. Trzeba trochę zdrowego egoizmu i asertywności w życiu.

Często zapominam o słuchaniu siebie, nie jest on u mnie wypracowany jako nawyk, od zawsze matka robiła za mnie wszystko/jak ona chciała, co przeszło na to, że nie chcę się w nic zaangażować, ponieważ mam w programie, że inni zrobią to lepiej/ja nie muszę, przez co w np: komunikacji grupowej nie chcę brać uczestniczyć, ponieważ "robią to lepiej". Wydaję mi się, że troszkę pokierowałeś mnie na korzeń problemu, albo znowu szukam dziury w całym.

 

z rozmowa - nie muszę się bardzo angażować w rozmowy grupowe, ale jak chce coś powiedzieć( bo być może jest dla mnie ważne, lub mam w tym jakąś korzyść ) to nie chcę czuć tego ogromnego strachu który pomimo że był wiele razy przełamywany, to powraca  - jak jaszczurka której urwiesz ogon, a jej się zaraz zrobi nowy.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Levis said:

Wydaję mi się, że troszkę pokierowałeś mnie na korzeń problemu, albo znowu szukam dziury w całym.

U mnie ojciec narzucał swoją wolę zawsze realnie tępiąc moja inicjatywę do czegokolwiek. Od pewnego czasu twardo stawiam granicę. Jeśli potrzebuję jego pomocy to go pytam. Jeśli próbuje się mi narzucać z pomocą (żeby znowu narzucić mi swoją wolę) to mówię że ma przestać jak nie dociera to mówię wyraźniej. O dziwo lepsze wyniki daje spokojne argumentowanie swoich racji. Czasem wręcz go proszę o to żeby dał spokój. Że ja to załatwię sobie na spokojnie. Niech się zajmie swoimi sprawami. Mówię że chcę to zrobić sam. Nie potrzebuję pomocy a nawet jeśli to i tak chcę to zrobić sam. Nie pozwolenie wybicia się z pantałyku jak głupio bym wtedy nie wyglądał tłumacząc mu coś jak dziecku. Satysfakcja ze spokojnego postawienia na swoim ogromna :) Efekt? Samodzielnie wykonana praca z której jestem bardzo zadowolony, i z błędów z których wyciągnąłem wnioski. 

 

Rób SAM. Słuchaj DOBRYCH rad ludzi którzy rzeczywiście się znają - polecam instruktaże na YT ;) , ale rób sam. Dla CIEBIE ważniejsze jest doświadczenie, dokonanie czegoś co było dla ciebie trudne. Kończ co zaczynasz sam. Tak zbudujesz charakter. Chyba że chcesz żeby do końca życia kierowali Tobą rodzice. Nasi rodzice często pod pozorem pomocy robią z nas pierdoły i trzeba się temu aktywnie przeciwstawić. Działać na rzecz swojej zaradności ze spokojem cierpliwością i wybaczeniem sobie błędów ale tez wyciągania z nich wniosków. Nawet jak coś spartolisz to o ile się starasz i dajesz z siebie "wszystko" (a to nie musi oznaczać bezmyślnego zapieprzania w pocie czoła choć aktywny zaangażowany wysiłek będzie niezbędny) + myślisz i kombinujesz -  wyciągniesz wnioski. 

 

Sens życiu mężczyzny nadaje praca rękoma. Przynajmniej ja tak mam. Praca typowo umysłowa, spędzanie czasu w biurze z hałaśliwymi ludźmi zajętymi jakimiś pierdołami zabijała moją duszę. Nigdy się w tym nie widziałem, a całe życie mi wszyscy mówili "ale ty jesteś inteligentny" - jak by to miało zmienić to że moje życie było wtedy żałosne bo realizowałem czyjeś wizje siebie. Walić to!

 

Musisz się dowiedzieć najpierw kim tak naprawdę jesteś, a żeby to zrobić musisz się przetestować. Wybrać wyzwanie życia, i doprowadzić je do końca choćby skały srały. Tylko pamiętaj cierpliwie krok po kroku, bo jak się rzucisz na głęboką wodę to możesz się szybko zniechęcić nawałem przeszkód. Powoli do przodu... Powoli do przodu. Najtrudniej zrobić pierwszy krok (a jeśli się jest w dupie to nawet do tego trzeba się solidnie przygotować). U mnie jak się solidnie wnerwię to potrafię zmienić całe swoje życie jedną decyzją. Rzadko ma to miejsce, ale jak już ma to się zmienia wiele.

 

Co do rozmów grupowych polecam ten film. Mnie on bardzo dotyczy jako że nawet w pozornie luźnych sytuacjach bywam poddenerwowany.

 

 

Edytowane przez Trevor
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze że dzisiaj jak jechałem do pracy przypomniał mi się wywiad z trzykrotnym mistrzem świata Formuły 1 Nikim Laudą, i jego słynnej rywalizacji z Jamesem Huntem (znanym z ryzykownej jazdy). Posłuchajcie co mówi w tym wywiadzie bo warto. Jak ktoś zainteresowany historią to polecam genialny ale mało znany film "Wyścig" z 2013 roku. Wybitnie męskie kino dające do myślenia w dość niekonwencjonalny sposób.

 

Nie ma jednego słusznego sposobu na przeżycie tego życia. Każdy musi odnaleźć swoją ścieżkę. 

 

 

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Trevor napisał:

U mnie ojciec narzucał swoją wolę zawsze realnie tępiąc moja inicjatywę do czegokolwiek.

U mnie było wręcz przeciwnie. Miałem za dużo wolności. Ale teraz wiem że to była zła wolność. Ojciec powinien coś przekazać synowi, chyba że jest człowiekiem który naprawdę nic dobrego nie może przekazać. Może taki był mój tata.

19 minut temu, Trevor napisał:

Sens życiu mężczyzny nadaje praca rękoma. Przynajmniej ja tak mam. Praca typowo umysłowa, spędzanie czasu w biurze z hałaśliwymi ludźmi zajętymi jakimiś pierdołami zabijała moją duszę. Nigdy się w tym nie widziałem, a całe życie mi wszyscy mówili "ale ty jesteś inteligentny" - jak by to miało zmienić to że moje życie było wtedy żałosne bo realizowałem czyjeś wizje siebie. Walić to!

Z biegiem lat dochodzę do tej prawdy. Może tak musi być. Wynika to historii cywilizacji, gdzie dopiero od niedawna jakaś część mężczyzn oddaje się pracy umysłowej. Dawniej, jak wiemy tym zajmował się kler i część szlachty. Nie da się w jednym czy więcej nawet pokoleniach zmienić tego "genotypu" samca. Zawsze gdzieś będzie skutek uboczny. Wiele tu czy gdzie indziej narzeka się na takich facetów w lakierkach i pod krawatem, jak nie w gorszych ciuchach...

Pierwszy raz spotkałem się z podobną tezą kilka lat temu w książce Johna Eldredge "Dzikie serce". Zaczytuję z okładki.

"Mężczyzna musi czuć rytm ziemi, musi mieć pod ręką coś namacalnego - ster, lejce, szorstką linę albo po prostu łopatę. Czy mężczyzna potrafi spędzać całe dnie tak, by zawsze mieć czyste i przycięte paznokcie? Czy o tym właśnie marzy chłopiec?"

Nie do końca z tym się zgadzam, ale daje to wiele do myślenia.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Arnold Layne said:

U mnie było wręcz przeciwnie. Miałem za dużo wolności. Ale teraz wiem że to była zła wolność. Ojciec powinien coś przekazać synowi, chyba że jest człowiekiem który naprawdę nic dobrego nie może przekazać. Może taki był mój tata.

Nie mogę powiedzieć. Trochę mnie nauczył, bardziej mimochodem niż celowo ale zawsze. Szczególnie podczas najmłodszych lat. Nie jest złym człowiekiem tylko jak ja trochę impulsywnym, i nerwowym. I do tego upartym i upierdliwym :D Jak ja :)  Zaczynam to rozumieć. Myślę że po prostu takie mamy czasy. Ciężko dzisiaj być normalnym człowiekiem.

 

Mi brak było tej wolności. Całe życie szukałem tylko sposobu żeby być wolnym, a jedynym sposobem żeby być wolnym to być wolnym we własnej głowie bo nic tak nie zniewala jak autosabotaż czy wątpliwości i brak działania.

7 minutes ago, Arnold Layne said:

"Mężczyzna musi czuć rytm ziemi, musi mieć pod ręką coś namacalnego - ster, lejce, szorstką linę albo po prostu łopatę. Czy mężczyzna potrafi spędzać całe dnie tak, by zawsze mieć czyste i przycięte paznokcie? Czy o tym właśnie marzy chłopiec?"

Dokładnie to zdanie zapamiętałem z tej książki. Uderzyło mnie to. Zgadzam się z nim w 100%.

 

Ostatnio sobie przypomniałem ta książkę, i o ile jest tam sporo wątków religijnych to książka jest zdecydowanie czymś co warto przeczytać. 

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.