Skocz do zawartości

Samotni: matka vs ojciec


Rekomendowane odpowiedzi

Elunia Users,

To temat o samotnych matkach i samotnych łojcach.
I chcę tu przedyskutować różnice które są następujące:

Samotna matka + córka
Samotna matka + syn

Samotny ojciec + córka
Samotny ojciec + syn


Jak wiadomo - gdy kobieta samotnie wychowuję dziecko to jest duża szansa, że będzie szurnięte a będzie inne to na pewno.

Chciałbym się dowiedzieć jak jest z samotnym ojcem.

Gdy matka wychowuje syna samotnie to wyrasta na męską pipkę, bez zdania, bez agresji, bez własnej woli i cech męskich.

Gdy matka wychowuje córkę samotnie to wyrasta albo agresywna tak jak matka której facet nie nauczył szacunku albo daddy issues czyli potem jako nastolatka ma pociąg do 40 letnich dziadków.


Gdy ojciec wychowuję córkę to co?

Gdy ojciec wychowuję syna to co?

 

Syn będzie bardziej męski a córka pozbawiona zachowań kobiet powszechnie uważanych za niefajne?


Oczywiście najlepiej gdy dziecko ma dwoje rodziców.
Samotny rodzic to patologia ale lepiej by sam wychował facet czy kobieta?

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Analconda napisał:

gdy kobieta samotnie wychowuję dziecko

Błąd. Od wychowania dziecka jest ojciec, matka się opiekuje.

 

Przedchrześcijańscy Słowianie coś o tym wiedzieli: Od obcięcia włosów syn stawał się pełnoprawnym członkiem rodziny i przechodził spod opieki matki pod zwierzchnictwo ojca.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Postrzyżyny

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, cst9191 napisał:

Błąd. Od wychowania dziecka jest ojciec, matka się opiekuje.

Dobra - wiadomo o co chodzi.

 

2 minuty temu, cst9191 napisał:

Przedchrześcijańscy Słowianie coś o tym wiedzielI

To nie temat o prawie najniższej kulturze tylko o samotnych rodzicach.

 

Pls bez offtopu tu chociaż ta uwaga była słuszna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Analconda napisał:

TO POWTARZA SIĘ KOLEJNY RAZ.

Sam zacząłeś. A ja nie uważam, że kultura słowiańska była "prawie najniższa".

I nie jestem czterdziestoletnim dziadkiem.

Edytowane przez Damian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Libertyn napisał:

Gdy ojciec samotnie wychowuje córkę to w najgorszym wypadku dochodzi do ciężkiego przestępstwa. 

Ta ale taki lżejszy przypadek:

Chodzi o to jak dzieciom brakuje wzorców. 

 

Co będzie (średnio) z ojciec + syn, ojciec + córka. 

Bo jak matka sama wychowuje to wiadomo jaka to jest patola.

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syn może być styranizowany przez ojca lub niejako odstawiony. 

 

Córka może być wychowana na księżniczkę przez to że jej ego będzie pompowane przez ojca. Prezenty, prezenciki. 

Przy córeczce tatuś ma taką białą zbroję że szkoda gadać i waruje jak Cerber. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Raczej oczywisty napisał:

W sensie ma większe szanse na zostanie starą panną, bo ojciec wpoi jej zbyt ostrożne podejście do związków?

Dużo zależy od kondycji finansowej ojca. 

Córka samotnego CEO może być przyzwyczajona do wysokiej stopy życia i otrzymywania wszystkiego bo na to zasługuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Libertyn napisał:

Dużo zależy od kondycji finansowej ojca. 

Córka samotnego CEO może być przyzwyczajona do wysokiej stopy życia i otrzymywania wszystkiego bo na to zasługuje. 

To samo jakby miała matkę. 

Chodzi o średnio w przeciętną "rodzinę".

 

Jakie braki będą mieli:

syn bez matki

syn bez łojca

córka bez matki

córka bez łojca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Libertyn napisał:

Dużo zależy od kondycji finansowej ojca. 

Córka samotnego CEO może być przyzwyczajona do wysokiej stopy życia i otrzymywania wszystkiego bo na to zasługuje. 

A czy podobnie nie jest w pełnych, bogatych rodzinach, kiedy rodzice rozpieszczają swoją jedyną córeczkę? Co zmienia obecność matki w tej kwestii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę powiedzieć na moim przypadku. Samotna matka mnie wychowała, odcinanie jaj przez dzieciństwo, pod kloszem bezpieczeństwa, wiele lat mi zajęło wyjście z tego gówna, miałem wsparcie bardzo dobrego męskiego mentora, który zrobił ze mnie mężczyznę dopiero w wieku gimnazjalnym. Zacząłem się ogólnie z kolesiami zadawać częściej, męskie przygody, ten klimat siły, budowania wytrzymałości. Jakoś kurwa ogarnąłem. Matka mogła mnie zniszczyć, o mały włos to zrobiła. Gdybym się nie przeciwstawił to nie wiem, pewnie bym popełnił już dawno temu samobójstwo. I tak nie jest lekko. Ten brak ojca skutkuje tym, że gdzieś podświadomie szukam mężczyzn, wzorów, kogoś do modelowania zachowań. Na pewno nie jestem do końca normalny. Nie znoszę też kobiet, do czego mocno przyczyniła się matka i kobiety w najbliższym otoczeniu od dzieciństwa, nauczycielki, całe to gówno. Kobiety z mojej perspektywy są chore psychicznie. Nie wiem, czy nawet jedną normalną w życiu poznałem. Co do pewności siebie i asertywności to raczej już braków nie mam. Robię swoje, jak ktoś mnie wkurwia to od razu daję temu wyraz przez wylanie na tego kogoś wiadra gówna. Lubię konflikty słowne, bez problemu wyrażam swoje zdanie w codziennych sytuacjach, nawet w tłumie ludzi. Tego można się nauczyć z czasem. Kobieta-matka odetnie dzieciakowi jaja, żeby nie podskakiwał, bo ona taka zmęczona. To widziałem nie tylko u siebie. Kolesie wychowani przez matki naprawdę nie mają lekko. Teraz jest plaga tych samotnych matek, feminizmu. To się dobrze nie skończy. To jest fakt. Ja to po prostu wiem. Męskie wzorce absolutnie zanikają, już właściwie nie istnieją. Do wszystkiego musisz samodzielnie dochodzić, a to strata 20 lat życia mniej więcej. Tracisz przez głupotę kobiet 20 lat życia, masz w chuj negatywnych programów. Samotna matka to jest kurwa kryminał. 

 

Drugi przypadek, jaki znam to koleżanka wychowana przez ojca. Rozpieszczona, aż do bólu, nigdy nie pracowała, ciągle ciągnie kasę od ojca. Nic nie umie zrobić, ani gotować, ani sprzątać, ani pracować, ani się nie uczy. Typowy pasożyt do kwadratu. Jeździ na stopy, gdzieś się rucha po kątach z przypadkowymi kolesiami, taka lansiara, kompletny nieudacznik. Ratuje ją jedynie to, że jest ładna, ale zryty beret maksymalnie. Dosłownie nic nie potrafi zrobić. Najprostszych, codziennych czynności. Ojciec pracujący od rana do nocy, prawdopodobnie chciał się pozbyć problemu przez dawanie hajsu i maksymalnej przestrzeni, przez co zmarnował dzieciaka. Zero dyscypliny. 

  • Like 4
  • Dzięki 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, cst9191 napisał:

Błąd. Od wychowania dziecka jest ojciec, matka się opiekuje.

Błąd. Od wychowania dziecka jest ojciec i matka. Ojciec, matka, dziecko to wierzchołki tego samego trójkąta. Od opieki nad dziecka jest zarówno ojciec jak i matka.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Raczej oczywisty napisał:

A czy podobnie nie jest w pełnych, bogatych rodzinach, kiedy rodzice rozpieszczają swoją jedyną córeczkę? Co zmienia obecność matki w tej kwestii?

To że ojciec nie kieruje całej atencji na córkę i nie podporządkowuje swojego wolnego czasu pod nią. 

 

Ale bywa różnie. Czasem dzieci prezesów są wypychane do roznoszenia ulotek. Czasem rozpieszczane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, mac napisał:

Mogę powiedzieć na moim przypadku. Samotna matka mnie wychowała, odcinanie jaj przez dzieciństwo, pod kloszem bezpieczeństwa, wiele lat mi zajęło wyjście z tego gówna

Też wychowany przez samotną matkę, odcinanie jaj to chyba najlepsze określenie. Wynika to moim zdaniem z tego, że kobiety mają potrzebę opieki nad kimś - nie chcą rzucać dzieciaka na głęboką wodę, pozwalać mu na przekraczanie granic, bo to ryzyko i coś się może stać, a przecież jak się kimś opiekujesz, to ma mu być wygodnie i ma się czuć bezpiecznie. A jak ma się czuć bezpiecznie i ma nie ryzykować, to zamiast stać się mężczyzną, zostaje wiecznym chłopcem. Na całe szczęście ja jakoś wychodzę z tego, nie wiem czy to zasługa mojej inteligencji i wyciągania racjonalnych wniosków z obserwacji otoczenia, czy kwestia genów. 

Coś, co autor wątku pominął, to zagadnienie rodzeństwa, szczególnie w przypadku np. dwóch albo trzech chłopaków. Myślę, że trochę inaczej wygląda wychowywanie przez samotną matkę jedynaka, a inaczej braci, bo oni jakoś sami się "wychowują" nawzajem, przez rywalizację ze sobą itd - generalnie inna sytuacja.

Edytowane przez Raczej oczywisty
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.