Skocz do zawartości

Czuje się zniewolony


lewyprosty

Rekomendowane odpowiedzi


Witajcie bracia
Od 3 lat zmagam sie z takim oto problemem  .

Potrafię byc przez caly dzień zamknięty we własnej głowie i bronić się w niej przed odrzuceniem, przed krytyką, oceną ze strony innych.

Są dni ze przez cały dzień ruminuje w głowie na jeden temat. Coś mnie do tego zmusza a w zasadzie zmusza mnie lęk.
Czuję przy tym napięcie ciała ucisk w lewej części głowy oraz ból brzucha z lewej strony. Po obudzeniu odrazu zaczynam czuć lęk i wtedy przychodzą te myśli.


Myśli są tego typu ze wyobrażam sobie jak ktoś mnie za coś krytykuje ( coś co zrobilem kilka lat temu) ocenia a ja staram sie siebie przekonać ze mam wyjebane na zdanie innych, nie uzależniam szczęścia od innch, że robie to na co mam ochotę itp.

Nie potrafie tego lęku zaakceptować. Gdy tylko sie pojawia walcze z nim właśnie w taki sposób. Potrafie sie z tym męczyć cały dzień.

Kilka lat temu zrobilem coś za co mógłbym zostać źle oceniony, skrytykowany, wyśmiany lub nawet odrzucony przez otoczenie.
Nie uważam ze zrobiłem cos złego.
Nie bylo w tym osób trzecich i nikomu nie zrobiłem krzywdy. Ja to w pelni akceptuje.  Ale wstydził bym sie tego przed znajomymi. Nikt o tym nie wie, ale jest szansa że wyjdzie to na jaw.
Myślę ze to jest powodem moich lęków.
Podświadomie czuje ze moglbym zostać skrytykowany wysmiany itd

Kiedys uwielbialem przebywać z kolegami. Teraz bunkruje sie w domu a gdy któryś do mnie dzwoni lub mam sie z kims spotkać odrazu pojawia się lęk.


Nie potrafię przez to normalnie żyć. Jestem na tym cały czas skupiony a życie przechodzi obok mnie. Nie umiem sie cieszyć z tego co mnie otacza. Bo nawet jak na chwile z czegos sie cieszę to czuje jakby czarna chmura wisiała nademna i mowila " nie mozesz sie cieszyć bo zrobiles rzecz która inni nie zaakceptują i będziesz sam "  .

Wszystkie emocje pozytywne sa przez to takie płytkie. Ciagle mam wrażenie ze coś nie gra, czuje zagozenie.

Czuje sie zniewolony, brakuje mi poczucia wolności , poczucia że wszysto jest ok.

Bracia prosze o jakieś rady ,wskazówki co mam zrobić.
Myślę ze za bardzo uzależniam szczęście od opini innych ludzi. Jak to zmienić?

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dietetyk, i psycholog powinien pomóc. Tu jest za dużo problemów na jakąś konkretną radę. 

 

Przede wszystkim musisz się skupić na uporządkowaniu życia. Codzienne ćwiczenia, i gimnastyka. Zorganizowana dieta, i jedzenie o tych samych porach małych porcji. Wskazane wychodzenie z domu na długie spacery i wyrobienie sobie pozytywnych nawyków. Samo to sprawi że poczujesz się lepiej.

 

Reszta zależy co w tobie siedzi. Ja bym radził pogadać szczerze z psychologiem. Może będzie w stanie ci pomóc.

 

Ja miałem podobne objawy do twoich jak pracowałem w korporacji. Nawet nie byłem świadom tego jak bardzo nienawidziłem tego miejsca. Dopiero po wielu ciężkich przeżyciach i wycierpieniu swojego zrozumiałem że muszę szukać miejsca w którym będzie mi dobrze i że walka na siłę przeciw wszystkim których nie lubiłem nie ma sensu.

 

Napisałeś że czujesz się zniewolony. Póki nie znajdziesz SWOJEJ niszy nigdy nie poczujesz się wolny. Brak działania to będzie coś co cię sparaliżuje na lata, więc zacznij działać.

Edytowane przez Trevor
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za mało informacji aby cokolwiek doradzić przez kabel, więc powróżymy.

 

8 hours ago, lewyprosty said:

Czuje sie zniewolony, brakuje mi poczucia wolności , poczucia że wszysto jest ok.

Jesteś młodociany? Tak czy siak zakładam, że nie masz pracy, a z tym przychodzi bardzo wiele. Między innymi kontakty z ludźmi i każdodzienne pielęgnowanie relacji (na jakimkolwiek poziomie by one nie były), komunikacji, reakcji, itp. Czyli to wszystko z czym ponoć się zmagasz.

 

Drugim ważnym skutkiem posiadania pracy jest niezależność finansowa. W zasadzie mógłbym od tego zacząć i na tym skończyć: czy jesteś niezależny finansowo? Jeżeli tak, to czy jesteś niezależny finansowo dzięki swoim staraniom i ambicjom, a nie dzięki zasiłkom, albo odziedziczonemu spadkowi, bo za takie pieniądze nie kupisz szacunku drugich ludzi ani poczucia własnej wartości.

 

Realizowanie swoich ambicji zawodowych, albo talentów, marzeń i aspiracji (nazwij jak chcesz), to trochę inna para kaloszy. To przychodzi z czasem, bo domyślam się, że wielu chciałoby być gwiazdą Hollywood. Pięknym, sławnym i bogatym. Ale niestety, na to wszystko trzeba sobie zapracować.

 

8 hours ago, lewyprosty said:

Wszystkie emocje pozytywne sa przez to takie płytkie. Ciagle mam wrażenie ze coś nie gra, czuje zagozenie.

Założyłbym, że jest to pewnego rodzaju brak równowagi w odbieraniu i dawaniu, ale w takim bardziej rozległym sensie. Rozległym na życie emocjonalne, duchowe, rodzinne, zawodowe. Na życie codziennych zmagań, nawyków, zdrowia. Czyli ogólnie na całe jestestwo. Jest to coś jak utrzymywanie równowagi na koncie bankowym, aby wydatki nie przekroczyły w pewnym momencie dochodów.

 

Załóżmy że jest 12 takich życiowych aspektów (12 kont walutowych). Pieniądze to jedno. Gdy kończy się kasa na koncie bankowym, to jest pewien problem. Gdy byłeś przez rok z dziewczyną, ale zerwaliście, to po dwóch miesiącach kończy Ci się waluta np. aspektu 5, 7 i 8. Waluta intymnego pożycia z drugą osobą, bliskości emocjonalnej, seksualnej i zaczyna się problem i tęsknisz, cierpisz, bo masz swoje potrzeby seksualne i emocjonalne i równowaga znowu zostaje zaburzona.

 

Domyślam się na przykład, że będąc 2 lata na bezrobociu, ktoś mógłby opisać takie same objawy swoich przypadłości, bo zadłużył się w pewnych aspektach swojego życia bardziej lub mniej. Kontakty społeczne, przyjaciele, kobiety, pieniądze, organizacja dnia codziennego, jak widzą mnie inni, itp.

 

Nie wiemy czy nie objadasz się słodyczami, albo czy nie pijesz 1,5l kawy dziennie + monsterek dla inspiracji. To też przykład zaburzenia równowagi. W tym przypadku wobec zdrowia, ale także ma to przełożenie na inne aspekty życia. Każdodzienne nawyki, jakie są Twoje reakcje, energia, emocje po takiej kuracji stymulantami. Z kolei to może przełożyć się na relację z innymi ludźmi... No nie wyłapiesz wszystkich niuansów przez internet. Nawet mniemam, że profesjonalista po jednej sesji tego nie ogarnie.

 

I jeszcze ultimo ode mnie. Ten niewyjaśniony lęk to niekoniecznie jest coś co musisz zidentyfikować, zwerbalizować, albo odnaleźć w swojej świadomości, a w szczególności coś z czym trzeba walczyć. Na pewno nie walczyć! Wydaje mi się, że jeśli mam rację wobec tego braku równowagi który zapanował w Twoim życiu (bo przecież zapanował), to zastosowanie ma tutaj jedna bardzo ważna zasada:

 

Każdej akcji towarzyszy reakcja równa co do wartości i kierunku, lecz przeciwnie zwrócona.

 

I dlatego im więcej będziesz walczył ze swoim zniewoleniem, tym bardziej paradoksalnie będziesz zniewolony (czuł się zniewolony).

 

:) I tutaj powrót do pierwszej linijki tego przydługiego posta.

Edytowane przez Cycles
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wam za odpowiedzi
Jestem po 30 stce

Od ponad roku nie mam problemów finansowych. Wręcz przeciwnie dobrze zarabiam.
Pracuje za granicą w fabryce.
Plus mam tez swój biznesik.
Pieniądze nie wpływają na moje poczucie wartości. Mam je i nie cieszą mnie,choć dobrze że są. Byłem dużo szczęśliwszy kilka lat temu jak ich nie miałem.

Śpię po ok 7 - 7,5 godz
Od zawsze uprawiałem jakis sport
Za dzieciaka piłka nożna, później silownia, boks i aktualnie siłownia plus bieganie codzienie na przemian. W piłkę też zagram od czasu do czasu.

Staram się dobrze odżywiać.
Słodycze ograniczyłem do minimum. Czasem zjem jakieś lody lub w niedziele jakieś ciasto.
Kawy nie pije. Może jedna na miesiąc
Żadnych energetyków.

Z kobietami probelmu nigdy nie miałem. Zawsze jakaś była. Gdy nie byłem w związku poznawałem i uprawialem seks z kobietami.
Na dzień dzisiejszy jestem w związku.
Dziewczyna nie sprawa żadnych problemów. Mieszkamy razem. Ja zarabiam ona zajmuje sie domem ( straciła pracę przez korono-cwela). Dba o mnie. Czuje ze mnie kocha.
Jedyny problem jaki z nią mam jest w mojej głowie. Przez ten ciągle towarzyszący mi lęk nie potrafię sie ciszyc, ciągle widzę zagrożenie, że ona zdradzi, kłamie, odejdzie. Mimo ze świadomie wiem i  myślę inaczej, ten lęk podrzuca mi takiego typu natretne myśli z dużym ładunkiem w emocjonalnym, że potrafi mnie wciągnąć ,zaczynam rozkminiac i nie potrafię przestać.

Muszę przyznać, że miałem okres w swoim życiu w którym źle się prowadziłem.
Imprezy co weekend -alkohol, dragi
Oraz codziennie marihuana.
Ucieczka od problemów do porno masturbacji
Trwało to ok 3-4 lata

Najgorsze było chyba to ze jaralem zioło w okresie kiedy miałem dużo stresów. Jaralem wieczorami, myślałem o stresujących sytuacjac, marihuana potegowała ten stan i w takim stanie zasypialem. Tak bylo codziennie.

Aktualnie nie pale, nie pije, nie ćpam rok i 8 miesięcy.
No fap przeprowadzony kilka razy
36 dni później 26, 24 i akuralnie jestem na 38 dniu.

Staram się robic różne rzeczy ale ciągle czuje ten ciężar na sobie. Większość rzeczy, okazji traktuje jako zagrożenie a nie jako szansę.

Są dni kiedy jest normalnie. Cieszę się wtedy że mi przeszło że będzie lepiej. Lubie  wtedy siebie, poczucie wartości uroslo, chce do ludzi, nie czuje lęku ani zazdrości. Moje wszystkie problemy wydają sie małe, nic nie znaczące. Nadchodzi wieczór idę  spać, budzę sie kolejnego dnia i szok - to wróciło. Znowu od nowa ten lęk. Juz nie czuje tego co wczoraj, znowu sie boje, już nie chce do ludzi. Taki dzień świstaka.
Nie wiem co jest grane

 

Przebudzenie  de Mello przeczytane jak i przesłuchane. 

Robiłem badania hormonów. Wszystko, jest w normie.
Podejrzewam ze wyrobilem sobie taki nawyk. Lękania się, martwienia. Kiedyś taki nie byłem.

 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Najgorsze było chyba to ze jaralem zioło w okresie kiedy miałem dużo stresów. Jaralem wieczorami, myślałem o stresujących sytuacjac, marihuana potegowała ten stan i w takim stanie zasypialem. Tak bylo codziennie.

Noo to uważaj lepiej. Przy marihuanie można się świetnie bawić, ale lęków czy paniki też nabawić się można. Tak jak piszesz, zioło potęguje stan - stan w którym jesteś obecnie.

Cytat

Podejrzewam ze wyrobilem sobie taki nawyk. Lękania się, martwienia. Kiedyś taki nie byłem.

Dokładnie to Ci miałem napisać. Wzięło się to z dzieciństwa i lęku: "niewystarczający dobry".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, lewyprosty napisał:

Myśli są tego typu ze wyobrażam sobie jak ktoś mnie za coś krytykuje ( coś co zrobilem kilka lat temu) ocenia a ja staram sie siebie przekonać ze mam wyjebane na zdanie innych, nie uzależniam szczęścia od innch, że robie to na co mam ochotę itp.

Nie potrafie tego lęku zaakceptować. Gdy tylko sie pojawia walcze z nim właśnie w taki sposób. Potrafie sie z tym męczyć cały dzień.

Strach jest normą, wszyscy go odczuwamy.

Wiesz dlaczego z nim walczysz?

Masz kogoś z kim możesz przegadać te traumatyczne przeżycia w atmosferze uwagi i bezwarunkowej akceptacji?

 

Na moje oko zapętlił się pewien stan psychomentalny w pamięci jako trauma, potrzeba integracji - jest sporo metod, wykorzystywane są m. in. przy leczeniu PTSD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Wincenty napisał:

Myślę że przedewszystkim psycholog bracie, innej rady tu nie ma ;)

Być może rzeczywiście potrzebuje kogoś komu mógłbym się wyspowiadać ze swoich grzechów. Zrzucić z siebie ciężar. Kogoś kto pomoże mi dostrzec coś czego sam nie potrafie.

 

5 godzin temu, icman napisał:

Strach jest normą, wszyscy go odczuwamy.

Wiesz dlaczego z nim walczysz?

Masz kogoś z kim możesz przegadać te traumatyczne przeżycia w atmosferze uwagi i bezwarunkowej akceptacji?

 

Na moje oko zapętlił się pewien stan psychomentalny w pamięci jako trauma, potrzeba integracji - jest sporo metod, wykorzystywane są m. in. przy leczeniu PTSD.

W zasadzie to nie wiem czemu z nim walczę.
Moze dlatego ze potrafi mną zawładnąć.
Tworzy lękowe myśli które nie chcą dać mi spokoju. Potrafie ulec tym mysla i one wpływają na moje zachowanie.

Mam też wrażenie ze musze być silny żeby nie dać sie skrzywdzić.
Mój stan emocjonalny myśli ze jak zostane odrzucony, wysmiany, upokorzony to bedzie koniec świata, rozsypie się, nie poradzi sobie, życie straci sens. Tak to czuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie przysłowie:

"what you resist persists".

 

https://www.psychologytoday.com/us/blog/evolution-the-self/201606/you-only-get-more-what-you-resist-why

 

Walka powoduje walkę.

Przestań walczyć i to się rozwieje jak poranna mgła.

 

Zacznijmy od elementarza.

Co takiego by się stało gdyby twój grzech wyszedł na jaw?

---

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są głosy krytyki pod względem psychologów i terapeutów że ci obniżają nasza wrodzoną odporność psychiczną i bardziej szkodą niż pomagają. Jeśli się nad tym zastanowisz to przyznasz, że sporo w tym prawdy. 

 

Za bardzo mam wrażenie wierzymy, że psycholog to taka magiczna pigułka na wszelkie problemy. 

 

Moim zdaniem pomogło by ci praktykowanie religii (wybaczenie sobie tego co zrobiłeś kilka lat temu) lub filozofii. Rekomenduje stoicyzm zwłaszcza że masz problem z oceną innych ludzi a stoicyzm kładzie nacisk na dzielenie swojego życia na rzeczy zależne o niezależne, którymi nie należy się przejmować. Są odpowiednie ćwiczenia które tego uczą.

 

23 hours ago, Libertyn said:

Co zrobiłeś? 

 

Obstawiam, że zrobił komuś laskę.

Pisze poważnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, RealLife napisał:

 

Obstawiam, że zrobił komuś laskę.

Pisze poważnie.

 Hehe nic z tych rzeczy. Daleko mi do pedalstwa.

Tym postem zmusiłes mnie do przyznania się.

Parę lat temu ze swoją byłą partnerką poszlismy do swingers clubu.
Wymienilismy sie z jedną z par na seks oralny.
Mieliśmy założone konto na jednym z portali w tej tematyce.
Nigdy z nikim się nie spotkaliśmy. Jedynie wymienialiśmy wiadomości oraz zdjecia z różnymi ludźmi którzy mieli tam konto.
Byli to mężczyźni, pary oraz kobiety.

Czego w tej sytuacji sie boje i wstydzę ? 
Krytyki i niezrozumienia, potępienia ze strony innych. Tego jak mogłem pozwolić komuś dotknąć swoją partnerkę. 

To był okres w którym miałem wyjebane.
Byłem po rozwodzie z poprzednią partnerką i stwierdziłem że nie wierzę już w miłość. Chciałem doświadczać różnych rzeczy.
Widocznie przerosło mnie to i siadło mi na psychikę.

Czuję sie jakbym popełnił wielką zbrodnie i zasługuje na największą karę.
Czuję sie jakbym przez to nie zasługwiał na przyjaźń, na nic. Boję się że ludzie przestaną mnie szanować.
Utożsamiłem poczucie własnej wartości z tamtą sytuacją. Czuję się gorszy od innych. Tylko dlatego że to zrobiłem.

Mimo ze mam dużo dobrych cech, jestem dobrym człowiekiem, kumplem, przyjacielem. Mam swoje zasady i wartości, tamta jedna rzecz przysłania wszystkie inne.
Może własnie dlatego że uderza to w jakimś stopniu w moje wartości.
 

Edytowane przez lewyprosty
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lewyprosty napisał:

Może własnie dlatego że uderza to w jakimś stopniu w moje wartości.
 

Jakie wartości?

 

Moim zdaniem to sobie wkręcasz krzywą piłkę. 90% ludzi wgl nie ogarnia tych tematów, ich życie seksualne nie istnieje, nie odróżniają podstawowych nazw nie mówiąc już o uczestniczeniu w czymś. Seks to tylko i aż tylko seks. Szkoda, że ludzie mają tak niskie zrozumienie pewnych spraw, że nie oddzielają życia seksualnego od innego.

Wbrew pozorom nawet osoby uległe ale działające są niesamowicie odważne bo coś z tym robią. Nie ma co ludziom o tych sprawach opowiadać. 

 

Spójrz na to w taki sposób, że w tamtej chwili tego potrzebowałeś, spełniłeś się i to jest najważniejsze. Masz zły dialog wewnętrzny w tej sprawie. Ty się afirmujesz tym, samobiczujesz. Jest to niesamowicie szkodliwe, wprowadza w poczucie winy a zbierane latami jest jak lawina złych emocji. 

Musisz spojrzeć z innej perspektywy i albo sobie to wybaczyć albo zrozumieć, że (to też inna perspektywa) nic złego czy dziwnego się nie stało. Akcja jak akcja. Seks ma sprawiać przyjemność i to sprawił, to jego zadanie. To tak na prawdę nic nie zmienia a wszystko dzieje się w Twojej głowie.

Osobiście to bym się bardziej wstydził tych dragów :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, lewyprosty said:

Krytyki i niezrozumienia, potępienia ze strony innych. Tego jak mogłem pozwolić komuś dotknąć swoją partnerkę.

1. TO ONA pozwoliła, nie ty.

Ty w takim czymś niewiele masz do powiedzenia i pozwolenia.

A ona nie ma wyrzutów?

 

2. Powiedziałeś, przeczytaliśmy.

Ilu ludzi cię zjebało w prywatnych wiadomościach?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przepraszam że odpisuje dopiero po takim czasie, byłem na wakacjach.

Doszedłem do wniosku, że to wszystko, te wszystkie lęki, mysli i rozkminy to poprostu efekt słabej psychiki.

Mała odporność na przeciwności losu i problemy.
Każdą porażkę zacząłem traktować jak porażkę życiową. Dlatego ciągle się czymś martwię i pojawia się lęk.


Myślę ze to jak się kiedyś prowadziłem - narkotyki, alkohol, jaranie, dużo naprawdę dużo stresu - miało wpływ na to jaką mam teraz psychikę.

Zainteresowałem się filozofią stoicką ,tak jak radzil brat RealLife.
Trochę otworzyłem oczy i chcę praktykować ten sposób życia.

Będę sie starał i mam nadzieje,  że uda mi się wzmocnić odporność psychiki, chociaż do takiego stanu, jak była kilka lat temu.

Nie wiedziałem nawet, że tak bardzo pomaga wsparcie, nawet obcych ludzi z internetu. Dziękuję wam wszystkim bracia.
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karm swoją podświadomość mądrymi treściami. Dobrych filmów, książek jest dużo. Oglądaj te z czasów wojny. Podejść do wszystkiego racjonalnie, dziękować za to co masz i za co żyjesz. Jedna z mądrzejszych rad: jak być szczęśliwym : zapomnieć przeszłość. Wiem, że piszę się łatwo, ale warto spróbować, mieć wybiórczą pamięć do dawnych czasów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to trochę przypomina łagodną formę nerwicy lękowej, ale to już specjalista powinien ocenić. 

 

Jeżeli kolega @lewyprosty ma tendencje do rozkminek nad swoim postępowaniem, zamartwiania się i duszenia w sobie różnych rzeczy, to po pewnym czasie może się nerwica rozwinąć jak najbardziej.

 

Co ja bym zrobił:

 

- zastanowił się, czy nie ma jakichś rzeczy/ludzi/zdarzeń, które są dla mnie niekomfortowe i działają przez cały czas

- urlop w przyjaznej, bezpiecznej i komfortowej okolicy

- suplementacja magnez + D3

- starał się unikać sytuacji stresogennych oraz podejmować działań ryzykownych, w miarę możliwości

- myśleć pozytywnie i nagradzać się za wszelkie, nawet drobne sukcesiki

- w miarę możliwości otaczał się pozytywnymi ludźmi

 

Ale z dobrym psychologiem warto i trzeba skonsultować. 

 

Raczej nie rozmawiaj o swoich lękach z partnerką, bo może to być początek końca znajomości. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.08.2020 o 09:22, Fury King napisał:

"Przebudzenie" de Mello. Czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Za którymś razem przebije się do podświadomości, zmieni Twój tok myślenia. W życiowych sytuacjach będziesz korzystał z wyciągniętych z książki rad. Powodzenia.

Ta książka to mentalny plaskacz. Do czytania kilka razy w roku.

Edytowane przez vodkas85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.