Skocz do zawartości

Czas na moją historię.


Rekomendowane odpowiedzi

Dość pobieżnie zacząłem przeglądać tematy tutaj więc mniejwięcej domyślam się jakie odpowiedzi dostanę ale mimo wszystko...

 

Mam 37 lat zona 34, pobralismy sie w 2009 r. Mamy 4 letnią córkę. Bywało różnie w małżeństwie, powiedzmy, że nie było miedzy nami nigdy tzw "9" ale raczej w miarę spokojne 7 - 6 przez wiekszosc czasu. Z mijajacymi latami spadało. Od urodzenia córki w ogóle źle się zaczeło dziać. W miedzy czasie były 2 poronienia które tez nie poprawiły naszych relacji...

W tym roku zaczeła mi robić taką "jazdę" że nie weidziałem co się dzieje, nie radziłem sobie z tym wszystkim także zaczałem myśleć o rozwodzie. W końcu nie wytrzymałem i napisałem pozew rozwodowy i jak go wysłałem to 2 dni później dowiedziałem się że ona ma kochanka. Około pół roku mi rogi przyprawiała.

Postanowiłem wtedy zawalczyć o rodzinę, głównie ze względu na córkę. Mam duży żal do żony, poczucie zdrady i krzywdy. Jednak w pewnym sensie rozumiem ją. Przeczytanie kobietopedii oraz wielu wielu innych artykułów i ksiązek pomogło mi w tym. Patrze teraz na to wszystko z innej perspektywy. Walczę ze sobą cały czas zastanawiam się czy dam rady jej wybaczyć, czy to będzie warte, czy nie będę jej podświadomie chciał ukarać, czy ona nie będzie traktowała wszystkiego co mowię i robię jako próby ukarania jej. Z jednej strony chcę powrotu tego co było (moja strefa komfortu: rodzina, 'pełny' dom, dziecko i kobieta przy mnie) z drugiej strony wiem jaka ona jest i wiem, że nie zmieni się a ma dużo rzeczy które powinna zmienić: kompleksy, niechęć do nauki czegokolwiek, slomiany zapał, nerwowość, problemy zdrowotne które bardziej udaje niż leczy do tego przeświadzcenie że ona taka jest i ludzie się nie zmieniają (co podsyciła w niej jakaś zjebana pani psycholog z Olecka, z która żona rozmawiała po poronieniach).

Tak, wiem. Powiecie: jesteś wolny! uciekaj od tej toksycznej kobiety. Z drugiej strony zastanwaiam się czy jakbym te 10 lat temu miał wiedzę którą posiadam dzisiaj to czy nie byłbym w stanie jej zmienić, pomóc jej zwalczyć kompleksy i nabrać pewności siebie, możliwe że wciąż by było to możliwe. Podejrzewam, że dobry psycholog by jej pomógł, terapie małźeńskie też być może. Sam korzystam z pomocy psychologa i mozliwe że to coś pomoże, o ile faktycznie żona by chciała... a co do tego nie mam pewności.

Dopiero zaczynam czytać 'Stosunkowo dobry' ale juz rozumiem podstawy działania podświadomości i wiem, że będę w stanie 'zaprogramować' się zeby na jej widok nie myśleć o jej kochanku, żeby dotykanie jej nie uruchamiało we mnie wstrętu itd.

Dlaczego o tym myślę? Dlaczego myślę o ratowaniu małżeństwa, odzyskaniu żony i rodziny? Obawiam się że oni mi zmarnują dziecko, mam silną i dobrą relacje z córką i bardzo ją kocham. Ona wyprowadziła się do drugiego miasta, 36 km w jedną stronę, to niby mało ale jednak dużo. Ciążą mi dojazdy, teraz w lato to jeszcze jest w miarę ok, gorzej będzie na jesień/zimę bo ja nie mam nikogo w tym drugim mieście i nikogo tam nie znam. Teraz są place zabaw, potem? Jazda do domu na 2 godziny i z powrotem odwieść dziecko? Męczące dla mnie i dla dziecka. Dziecko w tej chwili jest prawie w ogóle nie wychowywane, jest rozpieszczane: przezemnie bo staram się utrzymać dobre relacje i wzmocnić mimo trudności więź którą z nią mam, kochanek nie ma i raczej nigdy nie nawiąże silnych emocjonalnych relacji z moim dzieckiem a jedynie dalej rozpieszcza moje dziecko po to, żeby ją do siebie przekonać. Do tego zona pracuje na zmiany i czasami jest tak że kochanek wiecej czasu spędza z nasza córka niż my.

Nie ukrywam, że po tym jak się o zdradzie i jej wyprowadzce do kochanka dowiedziałem to bardzo mocno mnie to rozwaliło. Duzo czasu  i pracy zabrało mi zanim doszedłem do stanu w jakim jestem, powiedzmy okolo "50% normy", celuje na 70% i bede wtedy góry mógł przenosić :) wierzę w siebie, myślę że jestem w końcu szczęśliwy sam ze sobą i myślę że byłbym w stanie stworzyć od nową naszą rodzine dużo lepszą i silniejszą.

W tym miejscu bardziej niż rady "przestan o niej myśleć" "jest wiele innych..." potrzebuje rad w stylu "jak zachęcić ją do zmiany siebie i pracy nad sobą".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całej Twojej historii nie wynika jedna kwestia, czy Twoja exżona chce na powrót się z Tobą związać. Z tego co piszesz mieszka ze swoich gachem w innymi mieście i choć nie utrudnia Tobie kontaktu z córką to wychodzi na to że nie myśli  o reaktywacji waszej rodziny. Jeśli zaczniesz się starać wszystko odbudować i dasz siebie nawet 200% normy, będziesz ją zasypywał kwiatami, weźmiesz kredyt na futro i mercedesika to jedyne co napotkasz to szyderstwo i jeszcze większe poniżenie. 

 

Moja rada, nie zaniedbuj kontaktów z córką, 36 km to śmieszna odległość, serio. Weź się sam ogarnij, zacznij myśleć o tym jak rozwinąć swoją karierę, jak stać się doskonalszym człowiekiem. Te 200% normy skieruj na siebie a nie na innego człowieka. Gwarantuje Tobie że w ten sposób o wiele więcej zyskasz w oczach swojej ex a przede wszystkim w swoich własnych i córki. Prawdopodobnie za rok, dwa będzie chciała do Ciebie wrócić ale wtedy mam nadzieję zmieni się już Twoja perspektywa i zaśmiejesz się jej w twarz. Pozdrawiam i życzę powodzenia. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie zmieni jej postawy, co najwyżej gdy kochanek ją zostawi, albo zacznie ją napierdalać, pomyśli, czy jest szansa, aby od niego uciec do ciebie. Ale raczej mało to prawdopodobne.

Zaczniesz się podlizywać mimo tego, co zrobiła, będziesz kopany jeszcze mocniej. Skończ z rozpieszczaniem, dla ciebie na pewno to dobrze się nie skończy. Zawalcz, aby córka sama chciał być z tobą, a nie z nią (i nie mówię tu o deprecjonowaniu matki). Mała szansa by się udało, ale kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje.

Miej się doskonale pod każdym względem, a przynajmniej tak przed żoną i córką wyglądaj. Córka to też kobieta i ceni siłę mężczyzny, a nie jego romantyczne ideały. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, bargian said:

. Z drugiej strony zastanwaiam się czy jakbym te 10 lat temu miał wiedzę którą posiadam dzisiaj to czy nie byłbym w stanie jej zmienić, pomóc jej zwalczyć kompleksy i nabrać pewności siebie, możliwe że wciąż by było to możliwe.  

Odniosę się tylko do tego. 

 

Nie, nie byłoby możliwe. Osoba z silnie zaburzonym poczuciem własnej wartości musi do pewnych wniosków sama dojść i sama pewne rzeczy pozmieniać. Pomoc psychologa i terapia jedynie w tym może pomóc, ale też nie musi.

 

Gorzej, że taka osoba u kogoś bliskiego wcale nie szuka wsparcia i pomocy, tylko niejako wiesza się na nim ssąc energię, a dowartościowuje się najczęściej na zewnątrz i to często w brzydki sposób (romanse). 

 

Problemem tu jest też to, że taka osoba po prostu nie wierzy w to co jej mówisz, choćbyś nie wiem jak chciał ją podbudować. 

 

Dodatkowo wiek. Im więcej lat tym gorzej, bo pewne konstrukty głęboko w podświadomość zapadają. 

 

Jeżeli kobieta byłaby bardzo ogarnięta, miała widoczną silną wolę, zdawała sobie sprawę z problemu i chciała coś zmienić, to możnaby spróbować. 

 

A tak to szanse na sukces są znikome, a wylanego potu i często łez co niemiara. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mądrze piszecie bracia, nie wspomniałem w moim wcześniejszym poście o tych sprawach.

Rzuciłem pracę i zakładam własną działalność. Chodzę na siłownię, z wyglądem myśle że nie jest źle, kobiety zwracają na mnie uwagę. Zwiększyłem swoją pewność siebie i umiejętności flirtu, widać po mnie większą radość z zycia, nie garbie się juz tak, chodze dumnie z uniesioną głową.

Korzystałem z różnych poradników typu "jak odzyskać była" a nawet wykupiłem konsultacje z gosciem specjalizującym się w tych sprawach, szkoda tylko że tak późno. Faktycznie na poczatku robiłem wszystko co nie tak: czyli długie rozmowy, smsy, listy i inne piedoły które tylko osłabiały moją pozycję w jej oczach. Potem odciąłem się od niej i w sumie tak jest do dzisiaj. Nawet jak jadę po córkę to nie rozmawiam z nią, nie dyskutuje tylko biorę dziecko i jadę. Zauwazyłem, że ona ostatnio szuka kontaktu, mimo że mówiłem zeby nie dzwoniła bo nie chce z nia rozmawiać to zawsze znajdzie jakis powód żeby zadzwonić. Wczoraj jak o 15 brałem córkę to wyszła normalnie ubrana, jak odprowadzałem córkę o 18 to była odpicowana w kiecce, z rozpuszczonymi włosami (wie, że ja nie lubię jak ona ma spięte). Dla mnie się przebrała czy tylko wyobrażam sobie? Na 3godziny gdzieś może wyszła? widziałem że smieci wynosiła (plac zabaw jest niedaleko) około 16:20 w tym stroju. Generalnie zlałem ją, nie patrze na nią, nie odzywam sie, ona do mnie mówi to odwracam się do niej plecami. Na chwile obecną albo sobie sam wyobrażam że ona zmieniła swoje nastawienie i podejście do mnie, albo faktycznie tak jest. Do tego zmusiłem ją do kilku ustępstw w związku z rozwodem i pare razy pokazałem, że nie będzie mi rozazywać ani mna pomiatać. Nawet nauczyłem ją ze nie ma prawa na mnie głosu podnieść.

Nie wiem czy czas juz na krok kolejny - czyli rozpoczęcie flirtu. Nie stać mnie też teraz na dalsze konsultacje z tym specjalistą od odzyskiwania. Ale zanim zdecyduje się na to, to ciagle mam wątpliwości. Słyszałem o wielu przypadkach że takie małżeństwa sie układały i żyją dobrze, ale i że nie poukładały się i żyją kiepsko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, bargian napisał:

Około pół roku mi rogi przyprawiała.

 

52 minuty temu, bargian napisał:

zastanawiam się czy dam rady jej wybaczyć, czy to będzie warte,

 

12 minut temu, bargian napisał:

Korzystałem z różnych poradników typu "jak odzyskać była"

 

12 minut temu, bargian napisał:

Na chwile obecną albo sobie sam wyobrażam że ona zmieniła swoje nastawienie i podejście do mnie, albo faktycznie tak jest

 

12 minut temu, bargian napisał:

i pare razy pokazałem, że nie będzie mi rozazywać ani mna pomiatać. Nawet nauczyłem ją ze nie ma prawa na mnie głosu podnieść.

 

12 minut temu, bargian napisał:

Słyszałem o wielu przypadkach że takie małżeństwa sie układały

 

gump 1.jpg

 

 

Dbaj o córkę

Edytowane przez Lucjusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj sobie spokój z tą kobietą, musisz wiedzieć, że kobiety tylko się wkurwiają jak chcesz im pomóc uporać się z ich problemami psycho-emocjonalnymi gdyż ponieważ albowiem w ten sposób uświadamiasz mi ich osobistą porażkę, co innego jak trzeba wnieść lodówkę na 4 piętro albo zapłacić za żarcie w knajpie wtedy się nie wkurwiają. 

  • Like 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję ci kolego. Ale tak na logikę, to nie ty powinieneś walczyć o odzyskanie żony, tylko ona o odzyskanie ciebie, bo to ona wprowadziła do waszego związku kochanka.  Zatem jeśli twoja żona mieszka z kochankiem, a ty pozycjonujesz się, że chcesz  "walczyć" o jej odzyskanie, to coś tu chyba jednak jest nie tak... Zyskasz co najwyżej upokorzenie odrzucenia, a jeśli nawet "wyżebrasz" powrót, bo np. kochanek kopnie ją w tyłek, kim będziesz w jej oczach? Silnym mężczyzną? Raczej nie. 

 

Pewnie obawiasz się zmiany i rozumiem to, ale zmiana to nie tylko zagrożenie, zmiana to też szansa. Szansa na nowy lepszy związek, na bycie z osobą, która cię szanuje a nie puszcza się z kochankiem, gdy są problemy itd.  Powodzenia ci życzę i jak kolega wyżej napisał, dbaj o dobrą relację z córką, bo to ona, obok ciebie jest najważniejsza teraz. Co do ciebie, myślę, że warto też kimś porozmawiać (terapeutą) aby poukładać sobie pewne rzeczy w głowie i zyskać świadomość wielu procesów, które się zadziały i zapewne zadzieją w twoim życiu.  

Edytowane przez Tyson
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdol ja bracie, nie tedy droga. Taka postawa tylko sprowadzisz na siebie więcej syfu od którego teraz uciekasz. Ona ma być dla ciebie powietrzem, ma być przezroczysta i niewidoczna. Szkoda ze nie sprawdzales co o tobie wypisuje z gachem . Zrozumiał byś wtedy jak głęboką do ciebie czuje pogardę. One wszystkie tak mają więc nie miej złudzeń , laska już ciebie od dawna nie szanuje.Olej larwe, zajmij się ogarnianiem własnej głowy. Pozdrawiam. 

Edytowane przez thyr
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@thyr Ci pięknie napisał.

Ona już teraz nie ma do Ciebie szacunku. A co by było jakbyś wybłagał powrót.... Byłbyś w jej podświadomości gorzej niż gównem. 

Kobiety podświadomie gardzą takimi zachowaniami jak Twoje. (wybacz że tak piszę ale tak po prostu jest) 

 

Zadbaj o dziecko, o kontakt z nim i spierdalaj jak najdalej od tej baby. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem CI pewną historię z mojego otoczenia była sobie Kasia i jej mąż Piotrek i najlepszy przyjaciel Piotrka - Michał… Wszyscy w troje się przyjaźnili i byli super paczką”, osób w tej paczce było więcej ale to nie istotne. W każdym razie Piotrek to był taki super biały rycerz dla swojej Kasi Co by się nie działo to Piotrek za Kasią w ogień by wskoczył. Tyle, że Kasia po jakimś czasie zaczęła też skakać… ale na Michała kutasie. To było tak, że Piotrek robił wieczorem Kasi kolacje żeby miała ciepłą jak wróci z pracy a w tym czasie Kasia ciągnęła druta Michałowi bo też chciała coś ciepłego mieć w buzi.

 

Jak sprawa się sypła (a zawsze się sypie) to Piotrek:

  • Wpierdolił ze 3 razy Michałowi;
  • Zaczął pić w 4ry dupy;

Kasia w tym czasie zamieszkała z Michałem i nadal ciągnęła mu druta oczywiście płacząc bo nagle cały świat zrobił z niej kurwę. Kasia opowiadała, że to miłość, że ona chce być szczęśliwa ale faktem było, że w piątek ciągnęła druta Michałowi a w sobotę minetkę robił jej Piotrek...(bo równolegle pukała się z dwoma facetami). Pomimo tego faktu Piotrek chciał żeby Kasia wróciła. Kasia nie wróciła nadal jest z Michałem. Podobno szczęśliwi (btw. miesiąc temu wynosili graty mojej żony z mojego domu bo się wzajemnie "wspierają", ja czasem z Piotrkiem na piwko wychodzę) więc miałem okazję ich pozdrowić ?

 

Po jakimś czasie takiego życia Piotrek (oskubawszy Kasię z czego się da, bo bała się orzeczenia o winie... - też to bym Ci sugerował) wyjechał do Norwegii i zaczął zarabiać w pizdu kasy, wybawił się, poruchał trochę i pewnego dnia jak stwierdził, że to już… poznał sobie Anie i teraz jest a Anią, która miała jakieś swoje przejścia ze swoim kawalerem. Coś tam razem na gruzach przeszłości próbują budować.

 

Mam nadzieje, że Piotrek wyciągnął trochę wniosków ze swojej historii i teraz Anie trochę inaczej traktuje niż kiedyś Kasię…No i uważa na "przyjaciół".

 

Tak, że widzisz braciepotrafi się najebać i to grubo ale da się z tego wyjść! W Twoim przypadku jest dziecko, więc sprawa będzie trochę trudniejsza.

Edytowane przez Pablo85
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, bargian said:

W tym miejscu bardziej niż rady "przestan o niej myśleć" "jest wiele innych..." potrzebuje rad w stylu "jak zachęcić ją do zmiany siebie i pracy nad sobą".

Na moje oko to Ty powielasz taki schemat, że chcesz działać za nią. Ona, jak owca tak właśnie podąża za tym. Nie Ty masz ją zachęcić do zmiany. Ona tego nie chce. Nic z tym nie zrobisz, ewentualnie dasz się wykorzystać/nabrać - ona będzie sprawiała pozory, że pod wpływem Twojego zdania chce jej się zmieniać, a w zamian wyłudzi od Ciebie kasę, czy coś innego na czym będzie jej zależało. Ty kasę stracisz, a ona porzuci pozory, że chce się zmieniać.

 

Moim zdaniem nie ma rzeczy, którą możesz zrobić, o którą pytasz. Zachowaj swoje chcenie budowania rodziny i może kiedyś, jak będzie wola drugiej strony, to wtedy się zastanowisz jak. Przykro mi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Tyson said:

Współczuję ci kolego. Ale tak na logikę, to nie ty powinieneś walczyć o odzyskanie żony, tylko ona o odzyskanie ciebie, bo to ona wprowadziła do waszego związku kochanka. 

Wołami na ścianie napisać i codziennie przy śniadaniu 8x na głos przeczytać. 

 

Oczywiście prawdopodobieństwo, że pani zacznie się szczerze starać jest bardzo znikome. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tematu żyje przeszłością i nie był gotowy na taki cios od życia. Generalnie mało wiemy o ich relacjach podczas wielu lat wspólnego życiach. Generalnie koledzy dobrze radzą- ona dla Ciebie powinna być świętej pamięci. Utrzymuj kontakt z córka- udokumentuj to, ze żona mieszka z kochankiem i odpowiada za rozbicie małżeństwa. Przygotuj się prawnie- musisz kontrolować sytuacje. Tyle lat z żona to wiele wspomnień ale odczlowiecz ją. 37 lat to jeszcze młody czlowiek z Ciebie- wyrwiesz 30stke bez problemu

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bargian napisał:

Nie wiem czy czas juz na krok kolejny - czyli rozpoczęcie flirtu. Nie stać mnie też teraz na dalsze konsultacje z tym specjalistą od odzyskiwania. Ale zanim zdecyduje się na to, to ciagle mam wątpliwości. Słyszałem o wielu przypadkach że takie małżeństwa sie układały i żyją dobrze, ale i że nie poukładały się i żyją kiepsko.

Nie wierzę w to co czytam. Czy kolega prelegent nie jest przypadkiem trollem? Specjalista od odzyskiwania to jakiś gangster? Oni to umieją robić. Co niby pan widykator miałby odzyskać? Zone? No bez jaj. Jedyne, co można zrobić w sytuacji  jw. to dobry prawnik, rozwód, zamknięcie tego tematu z minimalizacją strat własnych i to możliwie jak najszybciej. U prawie każdej kobiety, nadobnej żony ruchającą się za plecami męża uruchamia się słynna kobieca  racjonalizacja, wg. której to były mąż jest winny wszystkiemu, te słynne "nie poświęcał wystarczająco uwagi" itp.

 

U kumpla będącego w podobnej sytuacji pani, małżonka (była) poczęstowała go jeszcze sprawą karną o fizyczne znęcanie się nad rodziną.  W sumie miał jakieś 10 lat w sądach.

Tu jest jeden, nienaprawialny problem. Żonie pana @bargian na skutek jego wcześniejszych błędów wychowawczych wobec niej, na jego widok cipsko wysycha na wiór. Co trzeba zrobić, to kolega @Tyson już napisał. Nic dodać, nic ująć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym z moich błędów było to, że napisałem pozew o rozwód za porozumieniem stron, w sumie to nawet nie chciałem rozwodu tylko myślałem że to taki straszak dla niej będzie, jak wysłałem pozew to 2 dni później dowiedziałem się o jej kochanku i wtedy złapałem doła jak rów marjański. Po około miesiącu jak sie zaczałem ogarniać to wynająłem prawnika i zmieniłem pozew na z orzekaniem o jej winie, wysłałem oswiadczenie o anulowaniu darowizny (w styczniu przekazałem do wspólnoty małzenskiej część, na szczescie 'tylko' 1/4 mieszkania - nie komentujcie tego :P ).  Rozprawa o majątek będzie trudna i podejrzewam, że z 1/4 mieszkania tak czy inaczej będę musiał jej spłacić - zakupione na hipotekę przed ślubem, ja i moi rodzice współkredytobiorcy, moj tato przelewał dla mnie... dla nas? co miesiąc pieniądze które pokrywało większą część raty. Do mieszkania wprowadziliśmy się niecałe 2 lata po ślubie - długo wykończenie zajęło. Jak znacie kogoś na prawdę dobrego w tych sprawach to dajcie znać, jestem z Olecko (warmińsko-mazurskie), mój prawnik jest dobry w sprawach rozwodowych, ale nie wiem jak sobie z majątkowymi radzi, wydaje mi się że nieźle, może nawet dobrze.

Ja wiem, że nie mogę zacząć o nią zabiegać ani jej ot tak sobie wybaczyć bo będzie mnie jak śmiecia traktować. Dlatego najpierw wprowadziłęm zmiany w sobie i swoim życiu i teraz widzę wyraźne zainteresowanie z jej strony, które bezceremonialnie olewam. Szczególnie jak córka opowiada dla żony, że ją zabieram do wesołego miasteczka, na skuter wodny, sale zabaw itd., czyli rzeczy których wcześniej u nas nie było. Ja wiem że byłbym w stanie znaleźć sobie teraz inną kobietę, myślę że całkiem bez problemu bo widzę wyraźnie że kobiety zwracają na mnie uwagę. ale po pierwsze żona już zaczęła wykorzystywać to, że widywałem się z inną kobietą (ona juz wyprowadzła się do kochanka ja wtedy spotkałem się parę razy z kobietą poznaną przez internet ona pomogła mi odzyskać pewność siebie i dała mi startowego kopa dzięki któremu zacząłem składać się do kupy - ale ... źle to w sądzie wygląda i jakkolwiek śmiesznie by to nie zabrzmiało, to jest to na moją niekorzyść), także wolę sam być póki co, chociaż te bycie samemu bardzo mi ciąży.

Pierwsza rozprawa rozwodowa miała być 30 lipca, została zdjęta i czekam teraz na mediacje. Planuje na mediacjach powiedzieć, że myślałem o próbie ratowania małżeństwa, dlatego prosiłem właśnie o nie. I tutaj mój problem, bo nie poukładałem się jeszcze do końca, 'chcę' i 'nie chcę' się pogodzić z nią. Widzę jak ta sytuacja źle wpływa na moją córkę i jest mi z tym źle. Mam córkę na ten weekend u siebie, śpi już teraz ... 

Chyba po prostu wspomnę, że tak, chciałem ratować małżeństwo ale już nie chcę? Bo moja żona jest podła (wytykanie sprawy z tą kobietą o której wspomniałem - chociaż wiem, że to tylko zagrywka adwokata żony) a ja zacząłem unikać takich ludzi. Kurła nie wiem.... jestem wciąz w kropce w tym samym puncie, już od dłuższego czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, bargian napisał:

wysłałem oswiadczenie o anulowaniu darowizny (w styczniu przekazałem do wspólnoty małzenskiej część, na szczescie 'tylko' 1/4 mieszkania - nie komentujcie tego :P ).  

Zapewne poczuła się wtedy pewnie i zaczęła grać doopa wiedząc że się wcoorvisz na maxa? Niby twoja decyzja o rozwodzie ale ona pociągają za sznurki. Tak było? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro odeszła od Ciebie to znaczy, że ona Cię nie chce. Woli żyć z innym. Rozczaruj tę sytuację, Twoja potrzeba czucia kontroli jest tylko przedłużeniem strefy komfortu. Jakby chciała to by wróciła a nie ubierała się dla Ciebie.

Wasza sytuacja jest teraz bardziej normą niż kuriozum, ani dobrze ani źle, po prostu jest. 
 

Dopóki nie będziesz miał w ręku satysfakcjonującego dla Ciebie wyroku sądu odpuść zabawy psychomentalne i skup się na faktach, odpuść w sensie, że pozwól im być bo i tak są, tylko nie myl ich z rzeczywistością materialną.

Ten wyrok będzie miał duży wpływ na Twoje życie i relacje z córą, nie odpuszczaj żadnego szczegółu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.