Skocz do zawartości

Czy jestem pusta jeśli mam prawie 30 lat i nie żyje wg schematu?


Rekomendowane odpowiedzi

Mogłabym żyć wg tego jak większość do tego namawia, mieć męża (byle jakiego) i pracę ( też byle jaką). Ale ciągle szukam swojej drogi w życiu. Faceta, który mnie traktował bez szacunku, ale chciał slubu i dzieci rzuciłam- moja rodzina go bardzo lubiła bo nie znali jego drugiej twarzy, teraz mam kochanka, choć z nim przyszłości nie będzie, ale szukam kogoś na poważnie.

Póki co nawet dobrze mi jest tak jak jest... Co do pracy też ciągle szukam te wymarzonej. Tzn. to też nie jest tak, że siedzę w domu i nic nie robię- choć mam kasę z wynajmu mieszkania po babci, ale jak jedna praca mi nie odpowiada, szukam następnej. Niektóre osoby krytykują moje decyzje, ale ja nie chce być potem nieszczęśliwa, utknąć w złym małżeństwie, w złej pracy... Jak wiele osób zresztą, które wydają mi się nieszczęśliwe.

Ale tym zmianom też towarzyszy strach, zastanawiam się czy dobrze robię, że ciągle szukam swojej drgi w życiu, mimo 30 lat- choć dają mi mniej, no ale tyle mam.  

Tak się tu chciałam wygadać bo się trochę błąkam póki co po tym swoim życiu, ale mam nadzieję, że słusznie, tak naprawdę mogłabym mieć ułożone życie, tylko wątpię żeby było szczęśliwe, byłoby poukładane chyba tylko po to żeby zadowolić innych.

To też nie jest tak, że nie chciałabym mieć szczęśliwej pracy i rodziny, ale póki co nie trafiam na takie osoby i w takie miejsca, z którymi byłabym szczęśliwa.

Zastanawiam się, czy nie jestem zbyt wybredna- być może. Ale chce być szczęśliwa i tyle, nie chcę żyć byle jak, tak wiecie, jak to życje wielu ludzi, że mają jakieś tam swoje rodziny, ale niezbyt szczęśliwe, że męczą się w swojej pracy, potem tłumami chodzą do psychologa, psychiatry.... Ja podziwiam te, szczęśliwe, spełnione osoby. Nie powiem żebym teraz była całkiem nieszczęśliwa bo mam tego kochanka, kocham go na swój sposób, ale przyszłości z nim nie będzie, mam przyjaciół, jakąś tam pracę, której niezbyt lubię, ale jest, no ale mogłoby być lepiej i o to walczę żeby było. Tyle, że wielu ludzi, jak np. moi  rodzice tej walki nie rozumieją wg nich powinnam brać co jest i tak żyć.

Edytowane przez Słodkogorzka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zasadę, która według mnie powinna dotyczyć każdego. Żyj i daj żyć innym. Każdy ma prawo do własnych wyborów i nie rozumiem jak można kogoś nazywać pustym, głupim tylko dlatego, że nie żyje jak wszyscy. Najbardziej nie lubię ludzi bawiących się w jakiś chorych znawców wszystkiego i niczego. Oczywiście każdy powinnien mieć w sobie odrobinę pokory i też umiejętność spojrzenia trochę surowiej na własną osobę. Zgodzę się, że czasem ktoś kto nas krytykuje nie musi być toksyczny ale zależy czego ta krytyka dotyczy. Nikt nie ma prawa dawać rad jak nie pytasz o nie. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, bydlak napisał:

A co do Twojego "kochanka", on wie o tym, że jest opcją przejściową? Jeżeli nie to powinnaś go o tym powiadomić.

Raczej wie bo sam to podkreślał, choć przez tak długi czas jaki się spotykamy, a jest to kilka lat, to nieraz widziałam, że zaczynał się angażować, do czego sam się zresztą przyznawał, ja podobnie, a potem tłumiliśmy w sobie te uczucia bo ten związek nie ma przyszłości jeśli codzi o bycie razem oficjalnie z różnych przyczyn- długa historia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jakim schemacie mowa?

 

3 hours ago, Słodkogorzka said:

Faceta, który mnie traktował bez szacunku

Czyżby nie dawał sobą pomiatać i nie dał zrobić z siebie ciepłej kluchy?

 

3 hours ago, Słodkogorzka said:

teraz mam kochanka, choć z nim przyszłości nie będzie, ale szukam kogoś na poważnie.

Nawet tego nie skomentuję...

 

3 hours ago, Słodkogorzka said:

Tak się tu chciałam wygadać bo się trochę błąkam póki co po tym swoim życiu, ale mam nadzieję, że słusznie, tak naprawdę mogłabym mieć ułożone życie, tylko wątpię żeby było szczęśliwe, byłoby poukładane chyba tylko po to żeby zadowolić innych.

No więc właśnie. Jak to się ma do tego:

 

3 hours ago, Słodkogorzka said:

nie chcę żyć byle jak, tak wiecie, jak to życje wielu ludzi, że mają jakieś tam swoje rodziny, ale niezbyt szczęśliwe, że męczą się w swojej pracy, potem tłumami chodzą do psychologa, psychiatry....

W tym momencie to Ty żyjesz byle jak i musisz się wygadać przed psychologiem, a post niezbyt bije szczęściem po oczach. Oczywiście to Ciebie nikt nie rozumie, ani Twoi rodzice Cię nie rozumieją, a domyślam się, że chcą dla Ciebie jak najlepiej, i że trochę lepiej niż Ty rozumieją życie. Bo co Ty chcesz teraz właściwie robić? Zmieniać partnerów jak rękawiczki i usprawiedliwiać to sobie szukaniem szczęścia i swojej drogi?

 

Temat tego wątku... Koleżanki Ci powiedzą, że oczywiście że nie kochana. Jesteś wspaniała...

 

Tak, chcesz żebym Ci powiedział prosto w twarz że jesteś pusta? W tym momencie jawi mi się przed oczami produkt obecnych czasów: wyzwolona kobieta szukająca szczęścia, bez jakichkolwiek wartości, odseparowana od rodziny. Zaczęła dostrzegać ścianę przed sobą i to ją chyba tak przeraża. 

 

To jeszcze raz: jak bardzo nieschematyczne jest Twoje życie teraz? :) 

 

@Słodkogorzka Jeżeli chcesz znaleźć to czego szukasz, to przestań oszukiwać samą siebie. 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostaw kochanka. Pomyśl co chcesz w życiu robić i zacznij to robić. Bo jak narazie kręcisz się w koło i podgryzasz własny ogon.

 

Czy jesteś pusta? Nie mnie oceniać. Nie lubię oceniać innych. Raczej bym powiedziała, że za bardzo chcesz. To czego pragniemy najbardziej przychodzi wtedy, gdy najmniej się o to staramy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, w jaki sposób nie żyjesz według schematu. Żyjesz dokładnie w schemacie :) 

 

Masz 30 lat i nie masz wymarzonej pracy i najwyraźniej nie masz też wymarzonego chłopaka, którego nazywasz kochankiem. Ciągle czekasz na księcia z bajki i na szczęście, które Ci obiecano i tobie się należy. Powodzenia księżniczko.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Słodkogorzka said:

Nie powiem żebym teraz była całkiem nieszczęśliwa bo mam tego kochanka, kocham go na swój sposób, ale przyszłości z nim nie będzie

Dla mnie wygląda to tak, że może i tego kochanka masz, ale nie kochasz. Domagasz się szacunku, sama go nie dając. Może boisz się otworzyć, dostać cios w słabe punkty. Nie masz ochoty walczyć i wziąć życia w swoje ręce choćby nagroda miała być tej krwi warta. Może minie Cię coś bardzo potrzebnego lub wartościowego.

 

Kobiet 30+ z podobnym opisem znam mnóstwo. Wyrobiłem sobie na ich podstawie i innych obserwacji takie zdanie, że coś jest z nimi grubo nie tak i wcale nie rokują tym bardziej, że mimo najatrakcyjniejszego wyglądu do tego czasu nie zawiązały relacji. To brzmi, jak mieć do czynienia z nie-kobietą, a jakimś tworem sztucznym, zimnym, nienaturalnym, fundamentalnie zdeformowanym itp. Myślę, że wiele innych osób też ma takie uprzedzenia z tych lub innych powodów i warto wziąć to pod uwagę. 

 

A może Twój przypadek jest jeszcze zupełnie inny. A może warto byłoby mieć mężczyznę, który by Cię prowadził? Ty byś ulegała temu prowadzeniu i nie musiała się aż tak zastanawiać? Nie dręczyłoby Cię to?Ciekawy jestem opinii pań.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bycie pustym =/= życie wg schematu.

Można nie żyć wg schematu i być pustym jak i można nie żyć wg schematu i nie być pustym.

Wariacji jest mnóstwo, jedno nie wiąże się z drugim.

 

Mała uwaga: nie przekombinuj :)

6 minut temu, Cycles napisał:

Bo co Ty chcesz teraz właściwie robić? Zmieniać partnerów jak rękawiczki i usprawiedliwiać to sobie szukaniem szczęścia i swojej drogi?

Może się okazać, że będziesz tak zmieniać i zmieniać a to i tak niczego nie.. zmieni ;)

Po prostu, czasem niektórzy (zwłaszcza wychowani w matrixie związkowym) żyją utopijną wizją relacji rodem z bajek.

Nie, tak to nigdy wyglądać nie będzie, więc jeśli sama się oszukujesz, że znajdziesz kogoś takiego, kto popatrzy w Twe oczy pełne gwiazd i zrozumie, że zaraz puścisz pierda bez słowa no to sorry.

 

Jak zaczynasz się motać, bo zegar tyka, to radzę Ci odetnij się od ludzi na tydzień, wyjedź gdzieś, odłącz neta i przemyśl co Ty właściwie chcesz od życia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, mac napisał:

Chcę, chcę, chcę. To skoro chcesz to to zrób.

No właśnie teraz jestem na etapie prób i błędów, żeby to było takie proste, to zrobiłabym już dawno, tylko czasem nie wychodzi...

20 minut temu, Cycles napisał:

Czyżby nie dawał sobą pomiatać i nie dał zrobić z siebie ciepłej kluchy?

 

 

On mówił mi, że niczego w życiu nie osiągnę, że się nie obronię na studiach, że nie wytrzymam w pracy ani jednego dnia i tym podobne. Chciał żebym nie pracowała w ogóle, tylko ciągnęła najlepiej kasę od rodziców, bo są dość zamożni jak na Polskę i z wynajmu tego mieszkania po babci, ewentualnie pomagała w jego pracy za darmo, bo uznał, że to pomoc dla niego i by mi nie płacił- a prowadzi coś w rodzaju agroturystyki i pracy w lecie jest multum bo gości pełno, dodatkowo pochodzi z takiej rodziny, gdzie uważa się, że kobieta powinna poświęcać się maksymalnie dla faceta, taka mentalność. Niestety nie widziałam tego różowo, bo wypominał mi, że kupiłam to czy tamto za własne pieniądze, a tak obiektywnie nie oceniam żebym miała wyjątkowo dużo ubrań, powiedziałabym, że tak średnio, on też poza tym kupował sobie o wiele droższe, markowe i było ok. Dało mi sporo do myślenia w kwestii finansów jak byliśmy na wycieczce w Pradze takiej jednodniowej. Dałam mu też swoje pieniądze do wymiany na korony i on je trzymał, bo wydało mi się to naturalne, że przecież nic się z nimi nie stanie. Chodziliśmy z przewodnikiem całą grupą i nagle zachciało mi się pić jak była chwila przerwy, poprosiłam go o kasę żebym sobie kupiła na stacji metra. A on na to, że mi nie da bo to marnowanie pieniędzy i tam jest sporo droższa. Aż się o to pokłóciliśmy bo to by było za moją kasę w końcu. I taka drobna sytuacja, ale dała mi do myślenia, co by było jakbyśmy mieli wspólny budżet i on by trzymał pieniądze....

Moja rodzina go uwielbiała bo zachować się umiał, ale nie znali jego drugiej twarzy...

Edytowane przez Słodkogorzka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

4 minuty temu, mac napisał:

Ten wielokropek wszędzie, czizas.

Bo ten wielokropek miał wyrazić więcej niż tysiąc słów, także był to zabieg celowy ;)

 

Dało mi to też do myślenia jak żyje moja koleżanka z pracy, ponad 10 lat starsza ode mnie zresztą bo już koło 40-stki. Żyła tak wg schematu, wyszła za mąż za kogoś kto też ją niezbyt dobrze traktował. Ale myślała, że się zmieni. Tkwi w tej pracy też, której nie znosi już od kilkunastu lat. No i choć niebrzydka z wyglądu, wygląda na wypaloną życiem i sama tak o sobie mówi, z mężem się rozeszli, choć pół rodziny się na nią za to obraziło, a ją bił, wyzywał. 

Nie chciałabym skończyć tak jak ona i boje się tego...

Nie jestem typem feministki, chciałabym mieć fajnego męża, dom, fajną pracę, ale mi jakoś nie wychodzi...

Edytowane przez Słodkogorzka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę bardziej ogólną myśli. Ogólnie jesteś typowym milenialsem, jakich masa teraz w dużych miastach. Sam nim jestem, i miałem mnóstwo, po prostu MNÓSTWO kontaktów z osobami które mówiły jak ty. To jest nowy schemat, schemat pokolenia MTV, czy tam innej IKEI :)

 

Wypiszę fałszywe założenia:

- szczęścia nie można znaleźć na zewnątrz, nie ma czegoś takiego jak wymarzona praca, czy wymarzony chłopak. Każdy ma swoje wady, zawsze są problemy. Nie chodzi o to by się męczyć w życiu i siebie krzywdzić, ale też trzeba być realistą. Stwierdzić co możesz zaakceptować a co nie.

- szczęście zewnętrzne jest tymczasowe, przyzwyczajamy się do niego a wtedy ono znika

- piszę jeszcze raz: Żyjesz dokładnie według schematu

- masz 30 lat i sry, ale poziom myślenia to masz dalej 19 latki. To typowe. Ja też byłem dużym dzieckiem, ale trzeba wydorośleć.

 

Z tym dorastaniem to się pospiesz bo zamiast księcia z bajki to będziesz miała rozwodnika z dziećmi :) Albo będziesz kolejną tinderową kocią mamą :)

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 6
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ten twój wielokropek wywołuje uczucie zażenowania. Piszesz o banałach, które widocznie z twojej głowie urastają do niesamowitych, melodramatycznych historii. Może lepszym miejscem dla ciebie będzie kafeteria, albo coś podobnego i tutaj bez żartów z mojej strony.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, donatello napisał:

Masz konto na Insta, atencjuszko?

Tak i to nie jedno, codziennie wrzucam tam nowe fotki i nie mogę już bez tego żyć ;) Jestem atencjuszką w końcu, więc do czegoś to zobowiązuje...

7 minut temu, mac napisał:

U mnie ten twój wielokropek wywołuje uczucie zażenowania. Piszesz o banałach, które widocznie z twojej głowie urastają do niesamowitych, melodramatycznych historii. Może lepszym miejscem dla ciebie będzie kafeteria, albo coś podobnego i tutaj bez żartów z mojej strony.

Rozumiem, że moje problemy nie urastają do rangi państwowej, a dotyczą tylko mojego życia, ale nic nie poradzę, dla mnie owszem, są mega ważne. Być może Ty masz poważniejsze jak ocalenie świata, albo może nie masz żadnych i super udane życie pod względem zawodowym i osobistym (rzeczywiście są takie osoby, ale z tego co obserwuje to mniejszość), wtedy mogę szczerze pogratulować

Edytowane przez Słodkogorzka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie za bardzo rozumiem jak zycie wedlug schematulub nie ma swiadczyc o tym czy ktos jest lub nie jest pusty? ?

A tak poza tym to rzuca sie w oczy tylko tyle, ze duzo marudzisz a malo w tym akcji i checi do zmiany 

Kto Ci nagadal, ze bycie w zwiazku jest niezbedne do zycia? Do odczuwania szczescia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, MalVina napisał:

 

Kto Ci nagadal, ze bycie w zwiazku jest niezbedne do zycia? Do odczuwania szczescia?

Niezbędne do życia nie jest, ale akurat czuję potrzebę tej drugiej osoby, kochanek w pewnym stopniu tą potrzebe spełnia, nawet poza seksem, ale nie do końca bo nie możemy np. razem zamieszkać na stałe itd.

6 minut temu, donatello napisał:

Kochanek, alko, Insta, Netflix, uciechy miasta, ustawiona przez rodziców... Wyjdź z matrixa.

Poza alko i insta po części się zgodzę, może to znak naszych czasów... Ale nie jestem raczej uważana za typ pustej laski przez otoczenie, piszę przez otoczenie bo sami siebie nieraz błędnie oceniamy.

Aaaa, jakoś się w tym wszystkim poplątałam trochę zagubiłam. Choć nie mogę też powiedzieć żebym na tym etapie życia była nieszczęśliwa, po prostu nie osiągnęłam jeszcze tego wszystkiego co bym chciała, a to trudne..

Na razie jestem na etapie wychodzenia ze swojej strefy komfortu, co mi różnie wychodzi bo jeśli coś mi tylko nie wyjdzie, to potrafię się podłamać, wcześniej jakiś czas się bałam i wcale nie próbowałam to się nawet nazywa osobowość unikająca. Teraz staram się to zmienić, ale jest czasem mega ciężko i wymaga ode mnie dużo siły woli

3 minuty temu, thyr napisał:

Czy przypadkiem ten kochanek nie planuje przyszłości z tobą ? Chłop ma rodzinę czy jaki diabeł? 

Tzn. wiem, że chwilami coś czuł, ja do niego też, ale to tłumiliśmy w sobie, jest inna przeszkoda, ale to skomplikowane. Ma rodzinę, ale to nie jest jedyna przeszkoda.  Ogólnie skomplikowana historia. Ale na pewno nie jesteśmy dla siebie obojetni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Słodkogorzka napisał:

Ma rodzinę, ale to nie jest jedyna przeszkoda.  Ogólnie skomplikowana historia

Czyli się kurwisz z zajętym facetem. Faktycznie "skomplikowane". Może lepiej nic nie zmieniaj i nie zakładaj własnej rodziny, bo kręgosłupa moralnego brak jak widać. Szkoda chłopa

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.