Skocz do zawartości

Samotne matki - wielka generalizacja


Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, tajemniczy napisał:

Czy daje wielkie szczęście? Nie. Tobie pewnie też Twój zawód nie daje już wielkiego szczęścia. Służy to do zarabiania kasy i tyle, nie ma co się rozczulać.

Szkoda. Czasami jednak zdarza nie połączyć pasje z pracą nawet programistom czy ogólnie pracownikom IT. Ale trzymam kciuki za niezależność którą może dać dochód z wynajmu, to faktycznie fajna sprawa. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

Ja wiem, że kobieta z dzieckiem ma ciężko ja jestem typem, że traktowałby jak swoje w takim układzie i właśnie, dlatego nie powinien wchodzić w takie coś. 

Skąd wiesz, jakbyś traktował? To tylko Twoje przypuszczenia i dobre chęci.

Ja nie wiem, czy dałabym radę. Jasne, że gdybym kochała bardzo faceta to starałabym się uszcześliwić i jego dziecko, traktować je jak własne, ale nie mam pojęcia czy i ile kosztowałoby mnie to psychicznie. Jeszcze jak dziecko malutkie to może łatwiej, ale jak byłoby starsze to większy problem. A jeszcze większy w tym, czy takie duże dziecko zaakceptowałoby mnie. 

Ciężka sprawa, takie sytuacje to nie jest prosta matematyka. Jest dużo niewiadomych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gladia

Znam siebie i jestem emaptą. Gdybym wiedział/widział jak jest poniewierane to bym chciał mu przekazać czy jej to czego nie miala od swojego ojca, czyli "odrobinę" ciepła :)

Także mojemu gorącemu sercu przyda się trochę arktyki. Poza tym kobiety gardzą takimi postawami i słusznie. Gdyby byłoby inaczej to tacy jak ja mieli by na pęczki ofert matrymonialnych a nie faceci, którzy zapldaniają i stwierdzają, że zawsze marzyli o tabasco i Meksyku a wybrance ślą złotówki z łaską.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, tajemniczy napisał:

To nie jest wyciąganie ręki, bowiem sam zapewniam emeryturę obecnym emerytom idąc tą logiką. Więc wyciągnę łapę po swoje, a nie po cudze.

 

10 godzin temu, Mroczek napisał:

@Amperka Jaka emerytura? Jaki ZUS? Jakie wyciąganie ręki?

Emeryturę to będzie miał ten kto inwestuje w nieruchomości na wynajem i nie w Polsce tylko na Filipinach jeśli już. 

 

No tak, ja też nie wierzę, że otrzymam swoją emeryturę, przy takiej dzietności. W pewnym momencie będzie emerytura obywatelska i nie zważając na to, kto ile się dokładał - każdy dostanie tyle samo. Taki system byłby uczciwy od samego początku. Gdyby był system emerytury obywatelskiej (takiej samej dla każdego - tak żeby tylko przetrwał) to wszystko byłoby cacy, a wszelkie zasiłki byłyby niesprawiedliwe. Każdy, kto mądry odkładałby, oszczędzał, inwestował, żeby mieć godniejsze życie na starość.

 

W tym momencie: matka z dwójką dzieci vs matka bezdzietna.

 

matka z dwójką dzieci: nie pracuje kilka lat -> nie robi kariery w pracy -> ma dwójkę dzieci, gdzie liczone jest, że koszt utrzymania jednego dziecka to 200 tys -> wraca do pracy na niskim stanowisku, a pieniądze wydaje na dzieci -> niska emerytura i brak oszczędności

 

matka bezdzietna: pracuje cały czas i jest zaangażowana w pracę -> nie ma dzieci, więc zostaje jej min. 400 tys. na kupno mieszkania, albo i dwóch -> awansuje w pracy i wynajmuje mieszkania -> ma sporą emeryturkę i duże oszczędności plus wynajmuje na starość mieszkania.

 

A teraz finał: kto pracuje na tę sporą emeryturę tej drugiej pani i kto płaci jej za wynajem..... dzieci tej pierwszej pani, która ma niską emeryturę.

Jej dzieci chciałyby swoimi podatkami wesprzeć bezpośrednio swoją matkę, ale nie, nie, nie.... muszą tę drugą panią.

Dopóki system jest jaki jest, wszystko będzie dziwne i będziemy płacić na cudze dzieci, a potem na cudzych rodziców.

 

@SzatanKrieger Ja bym nie chciała, żeby mój syn związał się z samotną matką. Będę mu odradzać, ale zrobi jak zechce. Ale przecież wiesz, że nie o to chodzi w tym wątku. Ja też nie związałabym się z mężczyzną z dziećmi. Jednak nie gadam, że wszyscy, to nieodpowiedzialni, dyskotekowi ruchacze.

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger 

Gdybym miała syna i chciałby się związać z samotną matką, to co? To jest jego życie, jego wybory, jego konsekwencje. 

Ktoś napisał - konsekwencje świadome i nieświadome. To jest najsmutniejsze w tym wszystkim. Że nigdy nie możemy być pewni co nas czeka. Jednak większość mężczyzn w tym wątku jest święcie przekonana o tym, że kobieta to jasnowidz, a tylko dała się porwać zewowi cipy.

 

Gdyby takiej kandydatce ewidentnie źle patrzyło z oczu, a syn zdawałby się być ślepy, to oczywiście że podjęłabym jakieś kroki. Tak samo, jeśli 18 letnia córka chciałaby się związać z 40 latkiem. I wiele innych sytuacji. 

Ostatecznie to i tak ich decyzja, bo siłą nikogo nie zatrzymam, a wiem że do niektórych łbów żaden sensowny argument nie trafi. Takie jest życie. Ale czy miałabym później potępiać swojego syna, bo dał się zrobić w konia i stracił cały majątek? Mam potępiać swoją córkę, bo zaufała aktorowi i została samotną matką? Miałabym w nich wzbudzać poczucie winy? Czy we własnej (samotnej) matce miałabym wzbudzać poczucie winy i oskarżać, że nie była idealna, a sama zamiast jak najszybciej naprawić braki, dalej się w nie zanurzać? I żyć nienawiścią? 

 

@SzatanKrieger Ty nie wybaczyłeś kobietom, nie wybaczyłeś swojej matce... I jeszcze mnie chciałeś w to wciągnąć, żebym swoją nienawidziła. Pogrążasz się w tej nienawiści i zmierzasz nieuchronnie do punktu krytycznego. Nawet jeśli jeden już był, będzie drugi, trzeci i kolejny, jeśli tego nie przerwiesz. Teraz chcesz zgrywać macho i wyrywać pato karynki. Ale myślę, że i tak wymiękniesz, a wtedy będzie jeszcze gorzej. Taka jest prawda. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Lalkaa said:

Ale trzymam kciuki za niezależność którą może dać dochód z wynajmu, to faktycznie fajna sprawa. 

To już było wiele razy omawiane, ale trzeba powtórzyć. Rozmawiasz z kolesiem @tajemniczy vel arch, który nie oddziela marzeń od rzeczywistości, a jeszcze wszystko udowadnia statystyką. 

 

W jego świecie najmu nie ma remontów, przestojów, nieuczciwych lokatorów i innych kosztów i ogólnie jest to biznes mlekiem i miodem płynący.

 

Tymczasem każdy, kto się w to bawił lub bawi, wie, że rzeczywistość jest zgoła inna. Chyba, że:

 

- masz wykupione pół klatki w bloku i ktoś tym za ciebie zarządza i użera się z ludźmi, ale to poziom inwestycji rzędu paru milionów 

- masz duże i drogie mieszkania w prestiżowych lokalizacjach i z wieloletnimi umowami najmu, ale to poziom inwestycji rzędu paru milionów 

 

w innym przypadku marzenia o życiu z najmu 3 kawalerek, to są mokre sny onanisty typu @tajemniczy vel arch.

 

W ogóle to nie ma czegoś takiego jak dochód pasywny. Nawet mając portfolio papierów inwestycyjnych trzeba się tym interesować i to też jest wkład pracy. Chyba, że stać cię na to, żeby zatrudnić kogoś kto się tym wszystkim za ciebie zajmuje. I ufać mu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.08.2020 o 16:40, penisofobia napisał:

Tak, miałam co do gęby wsadzić dzięki socjalom, które idą z WASZEJ kasy samce. Cieszycie się?

Myślałem nad tym i skoro ludzie ochoczo dobrowolnie dają pieniądze na te wszystkie operacje, choroby dzieci na znanym portalu społecznościowym to czemu nie zrobić socjalu w postaci takiego narodowego dobrowolnego funduszu. Kobiety mogłyby wtedy wykazać się to wielką solidarnością między sobą Co wy na to?

Z punktu widzenia jednostki nic tak nie zniechęca do państwa na nie łożącego jak niesprawiedliwe wydawanie pieniędzy.

Czym innym jest dobrowolne poświęcenie się Jezusa a czym innym poświęcenie pod przymusem czego nie potrafią zrozumieć socjaliści, komuniści i inne zjeby. (Ci wtajemniczeni dobrze o tym wiedzą dlatego jest ten przymus ku chwale kolektywowi.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, tajemniczy napisał:

Jest to jasne jak słońce, jestem z wykształcenia inżynierem informatyki, a IT to moja działka już od 5 lat. Czy daje wielkie szczęście? Nie. Tobie pewnie też Twój zawód nie daje już wielkiego szczęścia. Służy to do zarabiania kasy i tyle, nie ma co się rozczulać.

Jednak ja staram się tak planować, aby w Twoim wieku nie musieć pracować. Wolę 4500 pasywnego miesięcznego dochodu i nie pracowanie, ewentualnie praca czasem jak będzie coś ciekawszego, niż żyłowanie się w tym wieku. Im jestem starszy tym bardziej mi się nie chce, a w wieku 36 lat już nie będzie mi się chciało żyłować, choćbym miał zarabiać 15 tys. miesięcznie, zresztą, już teraz zarabiam nie tak dużo mniej. Jednak braku stresu który dostarcza Ci praca, relaks i odpoczynek są bezcenne, a praca Ci to zabiera i rujnuje Twoje zdrowie i życie każdego dnia. Człowiek nie jest stworzony do pracy, stresu, pośpiechu, itd.

Najdłużej żyją ludzie którzy żyją jak żółwie - spokojnie, relaksacyjnie, powoli, bez pośpiechu.

Dam Ci dobrą radę. W wieku 36 lat to będziesz dopiero przed kryzysem i nie mówię o "kryzysie wieku średniego". Taki kryzys będziesz po 36 roku życia miał co jakiś czas i tutaj wybacz ale dochód "pasywny" chodzi Ci jak rozumiem o wynajem mieszkania- to jest bardzo mało.
Z czasem okaże sie - nawet jeśli będziesz bezdzietnym kawalerem, ze Twojej pomocy będą oczekiwali Twoi rodzice. Życze tez Tobie dużo zdrowia, żeby Twoje "pasywne" 4,5 k wystarczyły Ci na zaspokojenie potrzeb. Co do pracy raz na jakiś czas o której piszesz, "gdy okaże sie coś ciekawego" - jak wypadniesz i będziesz miał lukę w CV możesz się bardzo zdziwić, ze telefony nie będą jednak  dzwoniły.
Mowie to jako 49 letni posiadacz tych "dochodów pasywnych" , wolny strzelec, od kilku lat na swoim. Specjalista ale też ojciec, syn i na pewno nie duch święty który mimo sporego życiowego doświadczenia i pokory oraz refleksji, zgadnie w którą stronę to wszystko co dzieje się teraz na świecie w szczególości ale nie tylko w ekonomii zmierza i jak będzie wyglądało moje życie za 3 czy 5 lat.  
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, maroon napisał:

W ogóle to nie ma czegoś takiego jak dochód pasywny

Tu akurat mam inne zdanie. Jak najbardziej istnieje, ale by był z nieruchomości niekomercyjnych, na satysfakcjonującym poziomie, to tak gdzieś od 5 w górę, jak dla mnie. A bzdury o kosztach remontów na jakieś śmieszne parę tysięcy już kiedyś komentowałem, więcej nie będę : )) Nieruchomości to nie jest klasyczny dochód pasywny np. z posiadania wielu spółek dywidendowych, zautomatyzowanego płatnego serwisu internetowego, praw autorskich, licencji etc. Tutaj musisz mieć stale kontrolę, co się u Ciebie dzieje, albo zatrudnić zarządcę, która ten portfel nieruchomości będzie Ci ogarniać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Lalkaa napisał:

Ale też nie warto się wiązać bo znowu z party samotnych singli może być samotna matka w wyniku wypadku albo w wyniku np. zdrady.

Nie da się przewidzieć przyszłości i wychodząc z założenia, że każda samotna matka jest zła dochodzimy, że każda może się nią stać bo każdy z was tutaj obecnych mężczyzn  którzy chcecie mieć dzieci może mieć wypadek np samochodowy. Co oznacza, że wasza żona, która was kochała zostaje sama. Owszem poradzi sobie jeśli jest ogarnięta. 
 

Ale kij ma dwa końce. Idąc założeniami, że nawet wdowy są złe. Nie warto decydować się na dzieci bo nigdy nie mamy pewności czy naszego męża coś nie rąbnie na pasach. A strzeżonego Pan Bóg strzeże wiec lepiej nie ryzykować a wy Panowie zostajecie bezdzietni i nie przedłużanie rodu. 
 

To samo jeśli chodzi o samotnych Panów - znowu panowie, zostajecie sami bo to samo zdarza się partnerce no o cóż, reszta życia powinniście spędzić samotnie, z dzieckiem bez kobiety. 
 

Jeśli już taka sytuacja się zdarza to niech urodzi temu drugiemu jego dziecko i będzie taka sama relacja. Nie jej ani jego wina że mieli wypadek albo choroba ich zabrała. Nie jesteśmy nieśmiertelni, zdarzają się różne rzeczy. 
 

Przecież nie da się idealnie przewidzieć jaki jest partner.

Sami mówicie o tym, że kobiety potrafią polecieć do innego.

Zdarza się tak w obie strony. Ponadto ludzie się zmieniają. Każdy się zmienia, zmienia się czy kształtuje nasz charakter. Może dany mężczyzna po prostu się zmienił i tyle. Czy to jej wina? Nie. Przecież nie ma rentgenu w oczach. 

1) Warto się wiązać, ale nie ślubem i majątkiem. Należy także zaznaczyć, że zdrada może zostać popełniona przez partnerkę.

To prawda, przyszłości nie da się przewidzieć, Mogę umrzeć ja, moja partnerka, możemy umrzeć oboje i osierocić nasze przyszłe dziecko. Ale jesteś istotą myślącą(chyba). Potrafisz analizować, wysuwać teorię i rozważać wszystkie możliwości. Możesz założyć kilka scenariuszy, w tym najgorszy z możliwych i starać się zawczasu na niego reagować i przygotować. Najważniejsze to zabezpieczyć przede wszystkim samego siebie, partnera/partnerkę, dziecko.

I to często forsowane było i jest na forum. Samowystarczalność, inwestowanie w siebie. Nawet jeśli nagle braknie Ci partnera, jesteś w stanie samodzielnie utrzymać siebie i potomstwo. To się nazywa odpowiedzialność. A nie podejście na za zasadzie duże dzieci mają dzieci.  Pisał o tym @Mosze Red nawet w jednym z podpiętych poradników. Polecam wyjść poza rezerwat. 

 

Cytat

Ale kij ma dwa końce. Idąc założeniami, że nawet wdowy są złe. Nie warto decydować się na dzieci bo nigdy nie mamy pewności czy naszego męża coś nie rąbnie na pasach. A strzeżonego Pan Bóg strzeże wiec lepiej nie ryzykować a wy Panowie zostajecie bezdzietni i nie przedłużanie rodu.  

 

To samo jeśli chodzi o samotnych Panów - znowu panowie, zostajecie sami bo to samo zdarza się partnerce no o cóż, reszta życia powinniście spędzić samotnie, z dzieckiem bez kobiety. 

2) Nie rozumiesz, Wiążąc się z kobietą z dzieckiem, na etapie poznawania ludzie starają się zazwyczaj pokazywać z najlepszej strony. Nie można być pewnym i pełnym zaufania, że matka z dziećmi dostrzeże w Tobie pełnowartościowego mężczyznę i partnera, czy kogoś kto będziesz musiał utrzymywać i będziesz tak naprawdę pomagierem w zamian za namiastkę miłości i szczęśliwej rodzinki.

 

To co napisała @NimfaWodna

Cytat

Nie jest to ciężkie. Każda matka po pierwsze(oczywiście matka która kocha własne dziecko) dba o dobro dziecka.

Nikt nie chce się związać z kimś kto tak podejdzie. Z prostego powodu. Nie będziesz dla tej osoby najważniejszy(zaraz po sobie, zdrowy egoizm), zawsze będziesz gdzieś z tyłu, pominięty. Ładnie nam to wyłumaczył pewien nauczyciel świecki religii z czym pełni się zgadzam. Związek polega na tym, że najważniejsi są dla siebie mężczyzna i kobieta, nie dziecko. Dbanie o nie, miłość etc. to ważne, ale dziecko nie może przysłonić partnera/partnerki i zrzucić na dalszy plan.

 

Cytat

Jeśli już taka sytuacja się zdarza to niech urodzi temu drugiemu jego dziecko i będzie taka sama relacja. Nie jej ani jego wina że mieli wypadek albo choroba ich zabrała. Nie jesteśmy nieśmiertelni, zdarzają się różne rzeczy.

3) A masz pewność, że to kolejne(Twoje) dziecko będzie tak samo traktowane, nie gorzej? Nie będzie pominięte. Nikt takiej pewności nie ma. Dlatego jeżeli jest taka możliwość, lepiej się związać z normalną osobą, ale która jest bezdzietna. 

Cytat

Przecież nie da się idealnie przewidzieć jaki jest partner.

Sami mówicie o tym, że kobiety potrafią polecieć do innego.

Bo do końca nie jest to możliwe. Możesz obserwować widzieć jak się zachowuje, wyłapywać flagi i reagować. A nie czekać, aż to wszystko popłynie własnym nurtem. Serce sercem, ale warto słuchać rozumu i logiki. Nie wszystko dasz radę wychwycić, ale część może Ci się uda.

 

Cytat

Zdarza się tak w obie strony. Ponadto ludzie się zmieniają. Każdy się zmienia, zmienia się czy kształtuje nasz charakter. Może dany mężczyzna po prostu się zmienił i tyle. Czy to jej wina? Nie. Przecież nie ma rentgenu w oczach.

4) Wybacz, ale po swoich obserwacjach i doświadczeniu, ludzie się nie zmieniają. Nie każdy się zmienia, charakter kształtuje się dużo dużo wcześniej, a potem bardzo bardzo ciężko go przekuć. Ludzie się nie o tyle zmieniają, co bardzo dobrze maskują.
Żeby naprawdę się zmienić, człowiek musi doświadczyć czego bardzo personalnego i emocjonalnego, co nim wstrząśnie i zmusi do refleksji. Wtedy człowiek ma szansę się zmienić. Każda akcja powoduje reakcję. Jeśli akcja jest zbyt mała, reakcja też będzie niewielka.

 

5) Jeżeli była ślepa, nie reagowała na nic, i nie myślała nad możliwymi konsekwencjami na zasadzie - jakoś to będzie, to tak, to jest jej wina.

 

I moje małe podsumowanie: związanie się z kimś, kto ma dzieci, niezależnie od tego czy to wdowa, karuzela kutangów, zdrada, partner tchórz etc. Wchodząc w taki związek masz dużo więcej niewiadomych (patrz pkt 2). Wchodząc w jakikolwiek związek musisz się liczyć z jednym. Inwestycją. I nie chodzi o inwestycję finansową, a najważniejszy zasób każdego z ludzi: czas. Masz o wiele większą szansę, że taki związek nie wypali albo wpakujesz się w większe bagno, stracisz czasu jeszcze więcej, którego już nie odzyskasz.

Edytowane przez Sharingan
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, gladia said:

Jednak warto nieco odmitologizować legendę, że ci tatusiowie tacy biedni, chcieliby, ale nie mogą. Bo mogą, tylko często nie chcą.  Bo są tacy, co bardzo chcą i są świetnymi ojcami, czasem lepszymi, niż kobiety matkami. Bo nie każda jest dobrą, co też trzeba napisać.

Mój ojciec nie chciał takiej odpowiedzialności brać na siebie. Mieszkanie miał. Założył nową rodzinę. I znam wielu takich ojców, którym wygodniej jest gdy dziecko jest przy matce a oni wolą układać sobie życie bez takich obciążeń. Nie oszukujmy się - bycie samotnym rodzicem, niezależnie od płci, to nie jest bułka z masłem. Piszę tu o normalnych ludziach, nie patologiach.

Oczywiście, ze tak jest. Nikt tego nie mówi ale prawda jest taka, ze posiadanie małego dziecka na stanie (wychowując je samotnie) to jest szlaban na randkowanie i ruchanko nawet niezobowiązujące, bo co zrobisz z dzieckiem? Zabierzesz ze sobą? Który facet sobie weźmie taki kamień na szyje?

 

A kobiety nie chcą chłopów samotnie wychowujących małe dzieci z tego samego powodu: bo jak będą randkowac, romansować z dzieckiem w tle? Co podrzucać co chwila do dziadków, po ciotkach, rodzinie, bo tatuś ma kolacje ze śniadaniem z jakaś babą z portalu randkowego? Który facet jw wieku rębnym jest w stanie zrezygnować z seksu dla dziecka przez parę ładnych lat, do momentu jako takiego odchowania, powiedzmy z 10 lat? A mówimy tu o jednym dzieciaku, a jak jest więcej w rożnym wieku, rodzone jedno po drugim? To masz kilkanaście lat rezygnacji z seksu. Wiec nie czarujmy się: łatwiej oddać matce, a samemu po kuciapkach latać i się ewentualnie z ich właścicielek podśmiewać. Zaraz pewnie znowu wyłapie bana za wulgarność ?

 

Btw jak się Szatan zainteresuje to ja już o synu, małżeństwie, dzieciach i samotnych matkach nie raz pisałam wiec się nie będę powtarzać ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sharingan napisał:

To prawda, przyszłości nie da się przewidzieć, Mogę umrzeć ja, moja partnerka, możemy umrzeć oboje i osierocić nasze przyszłe dziecko. Ale jesteś istotą myślącą(chyba). Potrafisz analizować, wysuwać teorię i rozważać wszystkie możliwości. Możesz założyć kilka scenariuszy, w tym najgorszy z możliwych i starać się zawczasu na niego reagować i przygotować. Najważniejsze to zabezpieczyć przede wszystkim samego siebie, partnera/partnerkę, dziecko.

I to często forsowane było i jest na forum. Samowystarczalność, inwestowanie w siebie. Nawet jeśli nagle braknie Ci partnera, jesteś w stanie samodzielnie utrzymać siebie i potomstwo. To się nazywa odpowiedzialność. A nie podejście na za zasadzie duże dzieci mają dzieci.  Pisał o tym @Mosze Red nawet w jednym z podpiętych poradników. Polecam wyjść poza rezerwat. 

Ale ty piszesz o rzeczach oczywistych. To to chyba każda kobieta (przynajmniej mam nadzieje rozumie i robi). Praca i bycie niezależnym. 

 

Właśnie piszesz to co ja uważam i co robię ale nie o to w mojej wypowiedzi chodziło. Chodzi o to, że dlaczego np. 26,28,30 letnia matka (samowystarczalna) ma być już całe życie sama? Dlaczego ma już się z nikim nie związać. Bo jest kimś gorszym przez  wzgląd na sytuacje, która nie była od niej zależna? Dlaczego nigdy ma znowu nie kochać i nie być kochaną? 
 

Godzinę temu, Sharingan napisał:

Nie można być pewnym i pełnym zaufania, że matka z dziećmi dostrzeże w Tobie pełnowartościowego mężczyznę i partnera, czy kogoś kto będziesz musiał utrzymywać i będziesz tak naprawdę pomagierem w zamian za namiastkę miłości i szczęśliwej rodzinki.

Może ja mam inne zdanie i inne podejście. Owszem matka zawsze dba o dobro dziecka ale jak każdy człowiek ma  również inne potrzeby. Ponadto dzieci kiedyś odejdą założą swoje a partner zostanie. Matka również może mieć dzieci z nowy partnerem wiec będzie dbać również o wspólne. 
Wszystko zależy od człowieka - ale to jest moje zdanie, jak do czegoś podejdziemy. 
Równie dobrze można tak powiedzieć o ojcu z dziećmi, zawsze będzie dbał tylko o dobro dzieci, i może nie zauważyć partnerki jako pełnowartościowej. 

Jeśli faktycznie idziemy takimi założeniami, to czy warto ryzykować? Trochę ryzykujemy posiadając dzieci. 

 

Godzinę temu, Sharingan napisał:

nie czekać, aż to wszystko popłynie własnym nurtem. Serce sercem, ale warto słuchać rozumu i logiki. Nie wszystko dasz radę wychwycić, ale część może Ci się uda.

 

Godzinę temu, Sharingan napisał:

Wybacz, ale po swoich obserwacjach i doświadczeniu, ludzie się nie zmieniają. Nie każdy się zmienia, charakter kształtuje się dużo dużo wcześniej, a potem bardzo bardzo ciężko go przekuć. Ludzie się nie o tyle zmieniają, co bardzo dobrze maskują.
Żeby naprawdę się zmienić, człowiek musi doświadczyć czego bardzo personalnego i emocjonalnego, co nim wstrząśnie i zmusi do refleksji. Wtedy człowiek ma szansę się zmienić. Każda akcja powoduje reakcję. Jeśli akcja jest zbyt mała, reakcja też będzie niewielka.

Ja się zetknęłam z ludźmi, którzy zmienili się pod wypływem doświadczeń, przeżyć, zderzania się z różnymi sytuacjami. Są również etapy związku w psychologii, każdy związek wpada w etap 4, i jak się  nie dba i intymność i o namiętność (choć ona i tak spada), to się czasami związki rozpadają. Zdarza się. Albo któraś osoba np. może na tym etapie zdradzić. 

 

Godzinę temu, Sharingan napisał:

Wchodząc w jakikolwiek związek musisz się liczyć z jednym. Inwestycją. I nie chodzi o inwestycję finansową, a najważniejszy zasób każdego z ludzi: czas. Masz o wiele większą szansę, że taki związek nie wypali albo wpakujesz się w większe bagno, stracisz czasu jeszcze więcej, którego już nie odzyskasz.

No tak, tracimy czas i młodość i ryzykujemy. A większość ludzi nie chce być samych. Czy na tu nie widzę dobrego rozwiązania? Po prostu każda decyzja o związku, tym bardziej o posiadaniu dzieci to ogromne ryzyko. Które kobiety według tego hmmm lepiej żeby nie podejmowały (?), bo za duże ryzyko. Niestety mężczyźni są również poszkodowani bo nie będą wtedy mieli potomstwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Lalkaa said:

 

Właśnie piszesz to co ja uważam i co robię ale nie o to w mojej wypowiedzi chodziło. Chodzi o to, że dlaczego np. 26,28,30 letnia matka (samowystarczalna) ma być już całe życie sama? Dlaczego ma już się z nikim nie związać. Bo jest kimś gorszym przez  wzgląd na sytuacje, która nie była od niej zależna? Dlaczego nigdy ma znowu nie kochać i nie być kochaną? 

Tak, właśnie tak. W trosce o Bogu ducha winnego drugiego człowieka i biedne dzieci. Ma nie oszukiwać nikogo, że będzie go w stanie pokochać tak, jak bezdzietna, normalna kobieta. Niech się skupi na dzieciach i swoim życiu, a nie pasożytowaniu, karuzeli kutangów, czy innych szwindlach.

7 minutes ago, Lalkaa said:

Jeśli faktycznie idziemy takimi założeniami, to czy warto ryzykować? Trochę ryzykujemy posiadając dzieci. 

... zwłaszcza z nieodpowiedzialną partnerką.

9 minutes ago, Lalkaa said:

A większość ludzi nie chce być samych.

Jednak wiele ludzi chce być samych, jak widać po liczbie rozstań.

10 minutes ago, Lalkaa said:

Które kobiety według tego hmmm lepiej żeby nie podejmowały (?), bo za duże ryzyko. Niestety mężczyźni są również poszkodowani bo nie będą wtedy mieli potomstwa. 

Przynajmniej dzieci nie będą poszkodowane, ani abortowane. A kogo obchodzi, co będzie niedojrzałym kobietom i mężczyznom 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Lalkaa said:
10 minutes ago, donatello said:

zwłaszcza z nieodpowiedzialną partnerką.

Albo partnerem bo akurat przejdzie nie o tej godzinie co trzeba i zginie w wypadku, albo pęknie mu tętniak. Chyba warto porobić wszystkie, możliwe badania i oby nikt nie zachorował na nowotwór. 

Dałem się nabrać na to, że poważnie chcesz rozmawiać. Chyba, że naprawdę nie wiesz, że losowy wypadek to nie jest nieodpowiedzialność. Tym bardziej nie chce z Tobą gadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalkaa

Cytat

 Dlaczego ma już się z nikim nie związać. Bo jest kimś gorszym przez  wzgląd na sytuacje, która nie była od niej zależna? Dlaczego nigdy ma znowu nie kochać i nie być kochaną? 

Będąc okrutnie szczerym to tak. Mając do wyboru kobietę z dzieckiem, a kobietę bez dzieci, ta bez dzieci ma większą wartość na rynku matrymonialnym.  To o czym pisałem, nie znasz drugiej osoby do końca, nie możesz być pewna jej intencji oraz czego oczekuje, a takie rzeczy wychodzą dopiero przy grubszych problemach czasami. Nawet jeżeli taka osoba jest samowystarczalna, nie wiesz, czy nagle się okaże, że nie wtrącaj się, to nie Twoje dziecko. Takie słowa potrafią ranić i to bardzo głęboko po zaangażowaniu się emocjonalnie.

Cytat

Jeśli faktycznie idziemy takimi założeniami, to czy warto ryzykować? Trochę ryzykujemy posiadając dzieci.

Zawsze jest ryzyko i każdy je ponosi. W życiu rodzinnym, osobistym czy zawodowym. Sama podejmujesz decyzję i sama ponosisz jej konsekwencje. Np. uprawiając seks, musisz być świadoma opcji które są z tym związane - ciąża, choroba weneryczna. Łącząc to fakt z konsekwencjami jakie niesie posiadanie partnera, czyli porzucenie wychodzi zostanie samotną matką. Wiadomo, może być happy end, szczęśliwe życie, ja jestem "pozytywnym pesymistą" i zakładam najgorszy scenariusz, tak aby być w miarę możliwości na niego przygotowany.

Cytat

Ja się zetknęłam z ludźmi, którzy zmienili się pod wypływem doświadczeń, przeżyć, zderzania się z różnymi sytuacjami. Są również etapy związku w psychologii, każdy związek wpada w etap 4, i jak się  nie dba i intymność i o namiętność (choć ona i tak spada), to się czasami związki rozpadają. Zdarza się. Albo któraś osoba np. może na tym etapie zdradzić. 

Czyli akcja powoduje reakcję.

Cytat

Może ja mam inne zdanie i inne podejście. Owszem matka zawsze dba o dobro dziecka ale jak każdy człowiek ma  również inne potrzeby. Ponadto dzieci kiedyś odejdą założą swoje a partner zostanie. Matka również może mieć dzieci z nowy partnerem wiec będzie dbać również o wspólne. 
Wszystko zależy od człowieka - ale to jest moje zdanie, jak do czegoś podejdziemy. 
Równie dobrze można tak powiedzieć o ojcu z dziećmi, zawsze będzie dbał tylko o dobro dzieci, i może nie zauważyć partnerki jako pełnowartościowej. 

To co pisałem wyżej - "[...]Związek polega na tym, że najważniejsi są dla siebie mężczyzna i kobieta, nie dziecko. Dbanie o nie, miłość etc. to ważne, ale dziecko nie może przysłonić partnera/partnerki i zrzucić na dalszy plan."
PS Wydaje mi się, że tacy ludzie są krótkowzroczni i nie myślą własnie o drugiej o sobie jako pełnoprawnym partnerstwie. Instynkt, najpierw moje potomstwo, potem inni. tzw. gadzi mózg :D

 

Cytat

No tak, tracimy czas i młodość i ryzykujemy. A większość ludzi nie chce być samych. Czy na tu nie widzę dobrego rozwiązania? Po prostu każda decyzja o związku, tym bardziej o posiadaniu dzieci to ogromne ryzyko. Które kobiety według tego hmmm lepiej żeby nie podejmowały (?), bo za duże ryzyko. Niestety mężczyźni są również poszkodowani bo nie będą wtedy mieli potomstwa. 

Moim zdaniem wszystko należy ocenić z perspektywy czasu. Teraz jestem szczęśliwy w związku. Po latach jeśli będzie gorzej, mogę stwierdzić, że to był zmarnowany czas. A pamiętając moją wykładowczynię z algorytmów, to nie ma algorytmu idealnego, każdy ma swoje przeznaczenie i dobre rozwiązanie nie musi być jedno. To zależy co chcemy uzyskać i w jaki sposób. 
Jak napisałem, Twój wybór, Twoje konsekwencje. Ty je poniesiesz. Jedna osoba może Cię za nie potępić, inna nie. Liczysz się z tym, że mając dziecko i jeżeli partnerowi coś się dzieje lub odchodzi, prawdopodobnie już nikogo nie znajdziesz. No chyba, że jesteś samowystarczalna i dla kogoś to wystarczy, bo właśnie ma swoje dzieci i każdy dba o swoje finansowo osobno i nie wtrąca się w wychowanie drugich. Jest w tym jakiś kompromis.

Edytowane przez Sharingan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, bydlak said:

Ale o jakiej Ty kobiecie tutaj piszesz? Bo jeżeli zakładasz, że nie ma z kim zostawić maleństwa, to znaczy że posiada dom, w którym samotnie z dzieckiem mieszka, nie pracuje, więc żyje z socjalu. Nie pracuje, bo przecież według tego co piszesz, to zostawienie z kimś innym dziecka, to problem nie do obejścia, a skoro żyje z socjalu, to jakim cudem miałaby mieć własne mieszkanie?

 

Jeżeli istnieją takie kobiety to jest to zdecydowana mniejszość.


Zazwyczaj samotna matka mieszka z rodzicami i to oni się zajmują dzieckiem, kiedy ta wychodzi na spotkania towarzyskie i taki też obraz samotnej matki przyjmuj, jeżeli chcesz wyjaśniać ludziom jak wygląda życie. Bo opisywanie sytuacji małego odsetka zainteresowanych nie ma zwyczajnie sensu, to jest tak jakbym opisywał problemy z podrywaniem dziewczyn astronauty przebywającego na marsie i projektował jego możliwości na wszystkich mężczyzn na ziemi udowadniając na jego przykładzie, że podrywanie kobiet jest praktycznie niewykonalne.

 

Moj post był o mężczyznach samotnie wychowujących dziecko/ci, a nie o kobietach. O samotnych matkach się nie wypowiadałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, bydlak said:

 A faktycznie, nie zauważyłem. Co nie zmienia faktu, że to co napisałem dotyczy również mężczyzn.

 

I myślisz, że to wystarczy? Nie zmienia to faktu, że napisałaś nie na temat. Równie dobrze mogłaś napisać o kosmitach.

 

Update

Przecenilem Colemanke. Myślałem, że to ona się zreflektowała.

Edytowane przez donatello
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Sharingan napisał:

Jak napisałem, Twój wybór, Twoje konsekwencje. Ty je poniesiesz. Jedna osoba może Cię za nie potępić, inna nie. Liczysz się z tym, że mając dziecko i jeżeli partnerowi coś się dzieje lub odchodzi, prawdopodobnie już nikogo nie znajdziesz. No chyba, że jesteś samowystarczalna i dla kogoś to wystarczy, bo właśnie ma swoje dzieci i każdy dba o swoje finansowo osobno i nie wtrąca się w wychowanie drugich. Jest w tym jakiś kompromis.

No ok na cała wypowiedź. 
 

Ale jeśli dążymy do potomstwa bo teoretycznie jest to wpisane w naszą biologię. Bojąc się przyszłość (czyli bojąc się konsekwencji) mogę odmówić partnerowi posiadania dzieci. Wtedy zaś idąc tropem „każdy mężczyzna chce potomstwo” partner może mnie zostawić. Co również jest okropne, bo szuka innej kobiety która zaryzykuje. Może kiedyś będą takie czasy, że kobiety nie będą chciały dzieci nie będą chciały ryzykować, a mężczyźni będą szukać igły w stogu siana. Już mamy dużo kobiet nie decydujących się na dzieci. 
 

Podsumowując każda decyzja test teoretycznie zła (może mieć negatywne konsekwencje) i nie ma dobrego wyboru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Sharingan napisał:

To co pisałem wyżej - "[...]Związek polega na tym, że najważniejsi są dla siebie mężczyzna i kobieta, nie dziecko. Dbanie o nie, miłość etc. to ważne, ale dziecko nie może przysłonić partnera/partnerki i zrzucić na dalszy plan."
PS Wydaje mi się, że tacy ludzie są krótkowzroczni i nie myślą własnie o drugiej o sobie jako pełnoprawnym partnerstwie. Instynkt, najpierw moje potomstwo, potem inni. tzw. gadzi mózg :D

Nie no błagam ? Jasne... w obliczu zagrożenia na pewno będę ratować swojego partnera, a nie własne niewinne dzieciątko. O nie, jestem taka krótkowzroczna. O nie, jestem prymitywna, bo również wymagam tego samego od faceta (czyli mnie zostawić, ratować dziecko).  

PS. Facet, który myśli w ten sposób co Ty jest wyjątkowo krótkowzroczny, naiwny i niepoważny. Nie mam wprawdzie dzieci, ale akurat ta kwestia jest dla mnie oczywista i to jest prawidłowe podejście. 

 

Zawsze, gdy jest dziecko, to jego dobro powinno być najważniejsze dla obojga rodziców. Nie myślcie sobie, że to się tyczy tylko związku z samotną matką. W małżeństwie też w końcu rodzi się dziecko i to jest naturalne, że stanie wówczas na pierwszym miejscu. 

 

Nie mówię o codziennym życiu, gdzie matka zbyt mocno wkręci się w macierzyństwo i zaczyna olewać całkowicie partnera. To nie jest ok. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalkaa Kto wie, może kiedyś kobieta nie będzie potrzebna do stworzenia dziecka. Może wystarczy próbka DNA od kobiety i mężczyzny. Można dywagować i snuć teorie. W każdej rozwiniętej cywilizacji współczynnik urodzeń maleje. Inne cele, inne priorytety. Może po prostu osiągniemy pewien punkt szczytowy, a potem wojna/kataklizm pchnie kolejny obrót koła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.