Skocz do zawartości

Kolejny kwiatek z forum dla Pań


Rekomendowane odpowiedzi

                                  Typowa toksyczna relacja. Porąbane wzorce z dzieciństwa. Jest to dokładnie ten sam, znany wszystkim mechanizm występujący np. u córek alkoholików- przemocowców. Taka osoba wychodząc z domu rodzinnego i głęboko nienawidząc alkoholików- przemocowców i jestem tego pewien, marząca o normalnej, fajnej rodzinie, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności preferuje kolesi podobnych do tatusia. Wychodzi z piekła i jakaś niewidzialna siła pcha ją do piekła.     Współuzależnienie czy też podświadomość. Analogicznie jest z bohaterem tego wątku.  Podobnie wyglądały klimaty w związku jego rodziców. On tkwi w podobnym szambie jak jego ojciec. Miałem kolegę o sporym powodzeniu wśród kobiet, który zawsze wiązał się z walniętymi laskami- pustakami a'la ostatnia zdobycz Vincenza. Kumpel miał chyba jakiś specjalny zmysł dzięki któremu wyławiał najgorszy element w okolicy. Z najbardziej porąbaną i to czynną alkoholiczką się ożenił. Praca wychowawcza kumpli kompletnie nic nie dała. Zdolny, inteligentny facet, ale tylko pod względem związków kompletny " idiota ". Każdy zna podobne przypadki.Mechanizm niezależny od płci. Potęga podświadomości.

 

P.S. Ludzi tkwiących w takich toksycznych relacjach nie oceniałbym zbyt surowo, bo kto przy zdrowych zmysłach chce być upokarzany. Trzeba od życia trochę dostać po gębie, aby zacząć się zastanawiać co tu jest nie tak.

Edytowane przez kic-anty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chłopakowi poradził, żeby gdy czuje negatywne uczucia, włączył muzykę i zaczął tańczyć, a jeśli nie ma siły, to niech chociaż pomacha nogą, jak żołnierze w czasie piosenki "Always look on a bright side of life". Bo w sumie, lepsze to niż nic nie robić, tylko się pogrążać. Ale emocje robią swoje i tak już jest, światła zielone, a człowiek nie rusza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmartwię Cię. Wszystkie na swój sposób są pustakami i są walniętę. Tylko inaczej to okazują.

Nie, nie zmartwisz mnie. Zgadzam się z Tobą. Wszystkie na swój sposób są pustakami i są walnięte, tylko niektóre oprócz tego są jeszcze potwornie głupie, jak te miłe panie, o których wspomniałem w poście powyżej, czy np. damy jadące na dwa bolce. Takim postępowaniem jedyne co można uzyskać, to smród wokół siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

Korzystając z mocy google odnalazłem autora. Pierwsze spostrzeżenie bardzo niska samoocena, jego nick: "niktizero". A dalsze, no cóż, jego inny post:

 
"Byłem krótko w podróży za granicą, kiedy ona tak jak zawsze przyjechała na zjazd na uczelnię. I tak jak zazwyczaj była impreza, i tam, moja ukochana, trochę pijana, spotkała przypadkowego chłopaka i mu uległa. Ja czułem, wiedziałem że coś się stało. Kiedy wróciłem po dwóch dniach wyjaśniliśmy to sobie przez telefon. Powiedziałem jej że to boli, ale nie musimy się tym martwić, możemy kontynuować nasz związek i myśleć o przyszłości, ale ona powiedziała że już nie chce się ze mną spotykać tak jak do tej pory, rozmawiać tak jak do tej pory i że tak naprawdę niczego mi wcześniej nie obiecywała. Zaczęła być dla mnie zimna i traktuje mnie obojętnie. Spotkaliśmy się tylko na chwilę, bo dłużej nie chciała. Mimo tego było super, jakbyśmy znowu byli razem. Ale potem znowu zaczęła być zimna. Nie pisze, nie dzwoni, nie zależy jej. Mamy okazję się spotkać ale powiedziała że nie chce. Dodam, że On bardzo się wkręcił, zauroczył nią, pisze do niej i na pewno liczy na więcej. Ona z kolei twierdzi, że nic specjalnego ich nie łączy. Problem jest taki, że on jest współlokatorem jej kuzynki i będą się widywać przy okazji każdego jej zjazdu. Nawet jeśli między nimi nie rozwinie się bliższa relacja, to ona będzie się spotykać z nim i wszystkimi nowymi znajomymi tam a ze mną już nie. Ze mną już nie chce. Twierdzi, że sama nie wie czego chce, musi poznać siebie, musi uporać się ze sobą i swoimi problemami. 
Rzuciła ogólnie, że jeśli nasza miłość jest prawdziwa, to przetrwa. Ale ja pytam wszystkich - jak ma przetrwać, skoro ona nie chce się ze mną spotykać ani rozmawiać i woli towarzystwo wszystkich innych. Jak to możliwe, że kochasz kogoś, jesteś szczęśliwy i chcesz być z nim na zawsze a na drugi dzień nie chcesz go widzieć?! Marzysz, pragniesz, tęsknisz a nagle masz kogoś gdzieś. Wiesz, że ktoś zrobi dla Ciebie wszystko i czułaś się z nim wspaniale, ale rezygnujesz z tego w jednej chwili. 
Czuję się jak śmieć którego wyrzuciła do śmietnika. Ale najbardziej boli to, że ona jest miłością mojego życia. Nigdy nikogo tak bardzo nie kochałem, na nikim innym tak bardzo mi nie zależało, dla nikogo innego nie byłem gotów zrobić wszystkiego tak jak dla niej. Nie ma drugiej takiej. Nie ma kolejnej drugiej połówki"

 

 

A mi kobieca intuicja podpowiada że to jeden z "naszych" robi sobie jaja z Pań i systemu ;-)

Pytanie kiedy się objawi ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.