Skocz do zawartości

Samobójstwo jedynym wyjściem?


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, $Szarak$ napisał:

Usłyszałem słowa, że nie radzi sobie ze wszystkim. Zrobiłem, co mogłem powiedziałem, że wszystko będzie dobrze. Nie brałem tego też tak bardzo na poważnie, bo myślałem, że to zwykły dołek po alkoholu. Zapadnie mi to w pamięć mocno. 

To możliwe, że akurat alkohol i Ty jako osoba wzbudziłeś tak duże zaufanie, że właśnie wtedy powiedziała prawdę bez maski. Nie będę tego rozwijać, nie ma sensu byś się dobijał. Tylko jedno z tego ja osobiście wyniosę i wyniosłam - zawsze dopytuje, czy na pewno jest w początku jak coś takiego słyszę, potem staram się dostosować działania do danej osoby, na pewno trzeba ją zachęcić by gdzieś poszła. 

 

Sama osobiście usłyszałam raz słowa o samobójstwie. Dopytywałam, usłyszałam, że nie, że to żart. I wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że więcej zrobić nie mogę. Nie wiem czy ta osoba mówi prawdę, czy naprawdę ma problem. Nie mogę nic poradzić. Jak nie che mi powiedzieć, wycofuje się nic nie mogę. Przykre ale obserwowałam tego chłopaka jeśli był obok, jeśli mogłam. Teraz nie mam z nim kontaktu. 

 

Druga osoba, sama powiedziała mi, że ma depresje, ona też opisywała jak się czuje od dłuższego czasu, tu rozmawiałyśmy, sama do mnie przyszła, poszła też do rodziców, trafiła do psychologa do psychiatry, wyszła z tego. Dała radę. 

 

Dwie osoby w rodzinie u mnie popełniły samobójstwo. I to właśnie boli, boli bo jedna to też tak to ukrywała jak to co opisujesz. I nie dało jej się pomóc. Nie poznałam jej.

 

W każdym razie, nie obwiniaj się nigdy, zapadnie Ci to w pamięć ale może to będzie po prostu wskazówka by w razie czego zapytać daną (taką osobę), czy na pewno wszystko w porządku, z czym się zmaga. Jeśli nie powie, zmieni zdanie, to nic juz nie poradzisz. Niestety powiedzenie "wszystko będzie dobrze", nie pomoże im, bo one są przekonane, że nie będzie. Bardzo dogłębnie przekonane, do tego stopnia, iż sądzą, że to puste słowa. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem tak jest, że ból/cierpienie jest tak wielkie (subiektywnie), że chce się tylko umrzeć, bo nie widzi się żadnej nadziei. Dodaj do tego chorobę psychiczną, lub inne defekty np. w skutek długotrwałego stresu bądź innego stanu chorobowego.  Całe książki są o depresji, a to tylko jeden z czynników.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Soprano napisał:

Albo nie potrafiły słuchać. Ogólnie, w interakcjach zauważam rosnącą tendencję, że każdy chciałbym tylko mówić o sobie, o swoich przeżyciach czy sukcesach. I od takich osób nie ma odbicia piłeczki w drugą stronę lub jeśli jest to tylko zdawkowe "a u Ciebie co słychać? Wszytko dobrze?" - po czym, jak już zaczniesz trochę mówić to przerwanie i znowu opowiadanie o sobie. 

Dodam że osoby w dołku są unikane "only good vibes" Wręcz usuwane i  alienowane bo psują obraz zajebistości i czasem mają negatywny wpływ na samopoczucie

Cytat

Gdzieś, pewnie przez wpływ internetu, ludzie coraz gorzej potrafią się ze sobą komunikować.

Według mnie dużo widać w oczach, w ich głębi. Jest nawet coś takiego jak spojrzenie Thousand-yard stare (osoby z PTSD, ale i nie tylko).

To nie tylko internet. To czasy self made manów. Podwinie Ci się noga w życiu i zamiast wsparcia nieraz zostaniesz dobity

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, $Szarak$ napisał:

Na pierwszy rzut oka nie było widać, że mają jakieś problemy. Nie gadali nikomu wokoło, że się chcą zabić czy ciąć. Po prostu od strzała sznur i śmierć. Dziewczyna, która kiedyś dosłownie uratowała mi życie, sama je sobie odebrała. Jak wyobrażam sobie sznur na jej szyi, przechodzą mnie ciarki.

Na pierwszy rzut oka rzadko widać ważne rzeczy.  Dzisiaj kontakty są powierzchowne, młodzi ludzie prowadzą bujne życie towarzyskie na fejsach i instagramach, mają tam po pińcet znajomych a w realu tak naprawdę nikogo, kto by się szczerze interesował tym, co myślą, czują i jakie mają problemy.  A potem wielkie zdziwienie i szok.. Nie każdy samobójca porusza wcześniej temat samobójstwa czy śmierci, ale zawsze wysyła sygnały, że coś jest nie tak, tylko inni nie zawsze prawidłowo potrafią je odczytać. A nie potrafią, bo nie są blisko z tym człowiekiem.

Trzeba jeszcze dodać, że większość samobójców cierpi na depresję albo ma jakieś zaburzenia psychiczne. W takim stanie nie są zdolni racjonalnie myśleć i ocenić sytuacji. 

Edytowane przez gladia
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samobóje wśród małolatow  to w większości słabe wzorce wyniesione z domu.Tez miałem kilku znajomych którzy skończyli w podobnym stylu . Nie ma co się użalać nad trupami, obrali taka drogę i trzeba to uszanować. Bezsens życia w większości dopada tych którzy widzą tylko materialna część rzeczywistości. Takie splaszczone spektrum świadomości, koncentracja na mieć zamiast być przynosi nam wcześniej czy później cierpienie. I to jest prawidłowa reakcja na bodźce. Życie musi kopać po doopie aby naprowadzić na dobre tory inaczej nie miało by sensu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

@melody 

Jak tak nie raz czytam właśnie jak np Twoją wiadomość to nie dziwię się, że potem samotne osoby (najczęściej kobiety) chodzą do sklepów by choć pobyć wśród ludzi, bardzo przykre to co opisałaś.

 

Ja jako introwertyk, nie mam takich problemów, do mnie właśnie ciągną a ja muszę uciekać od ludzi - w sumie z mojej perspektywy to chyba mam super moc, że samemu nawet najlepiej się czuję i nie mam takich zagwozdek aczkolwiek przyznam, że czasami też mi brakuje człowieka ale to krótko, bo jako ten cholerny "infp - healer, marzyciel", wszyscy chcą leczenia i nadziei, zrzucają na mnie swój emocjonalny bagaż. To zaraz jestem obciążony i się muszę zmywać do swojej jaskini jak batman i pobyć z nieporkami i pajączkami aby się doenergetyzować.

Ja miewam okresy introwertyczne, więc stosunkowo lubię przebywać sama, ale brakuje mi z 1-2 osób, z którymi miałabym silną więź poza partnerem. Mnie ludzie nie lubią, bo wyglądam trochę pusto, trochę jak diva. Psycholożka tłumaczyła, że sprawiam wrażenie tak perfekcyjnej, że ludzie mogą czuć się gorzej w moim otoczeniu :( Choć chyba to trochę pomaga, bo inni mogliby nadużywać i wykorzystywać to co jest w środku. 

 

Właściwie jestem się w stanie utożsamić z Twoim opisem, bo to nie jest tak, że codziennie rozpaczam nad samotnością (z raz na kilka msc ;)), ale zawsze właśnie jest to oczekiwanie "pomóż, wylecz". Dla mnie to żaden problem, tylko słabo się robi, gdy cały czas pomagasz, ale nigdy nie możesz liczyć na pomoc z drugiej strony. Wręcz jeszcze cie obgadają, wyśmieją lub poniżą.
Dobrze mieć taką swoją jaskinię do energetyzowania :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Lalkaa napisał:

To możliwe, że akurat alkohol i Ty jako osoba wzbudziłeś tak duże zaufanie, że właśnie wtedy powiedziała prawdę bez maski. Nie będę tego rozwijać, nie ma sensu byś się dobijał. Tylko jedno z tego ja osobiście wyniosę i wyniosłam - zawsze dopytuje, czy na pewno jest w początku jak coś takiego słyszę, potem staram się dostosować działania do danej osoby, na pewno trzeba ją zachęcić by gdzieś poszła. 

@melody

Wtedy się mocno zbliżyliśmy do siebie, ale miała chłopaka, więc nie chciałem ich związku niszczyć. Uważałem, że to on powinien być dla niej podporą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, melody napisał:

Psycholożka tłumaczyła, że sprawiam wrażenie tak perfekcyjnej, że ludzie mogą czuć się gorzej w moim otoczeniu :(

Trzeba tą perfekcję ci skrócić, dowalę Ci dla Twojego dobra oczywiście! :D 

2 minuty temu, melody napisał:

ale brakuje mi z 1-2 osób, z którymi miałabym silną więź poza partnerem.

Niestety, problem jest gdybyś się rozeszła ze swoim Ronaldo, to mogłoby być krucho...

 

Poza tym coś w Tobie woła o uzdrowienie, definitywnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Libertyn napisał:

@melody mam tak samo. Brak mi tej głębi. Cholernie brak. Bardziej niż seksu. 

Seks łatwiej chyba zdobyć niż prawdziwą, szczerą relację :lol: Można zawsze pójść na divy, a przyjaźni i prawdziwych, głębokich rozmów nie kupisz.

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, melody napisał:

Seks łatwiej chyba zdobyć niż prawdziwą, szczerą relację :lol: Można zawsze pójść na divy, a przyjaźni i prawdziwych, głębokich rozmów nie kupisz.

Zauważyłem że najłatwiej o głębokie rozmowy z osobami z zagranicy. One się nie boją plot ani opinii. I bezpieczniej się przed nimi otworzyć

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem wielu ludzi (w tym młodych szczególnie) jest chujowe uspołecznie, brak wzorców a jeśli już to te medialne niekoniecznie dobre, raczej nastawione na agresje.

I tacy ludzie oczekują tego czego sami nie dają innym.

Każdy chce być kochany, zauważany, akceptowany, lubiany ale jednocześnie nikt nie chce tego oferować.

Wolą hejtować, obrażać, negatywizować, olewać. Nawet tutaj, im większy pocisk tym więcej lajków

Druga sprawa większość dzieci jest wychuchana i wydmuchana, rodzą się jedynacy wokól których kręca się całe rodziny.

I pózniej takie dziecko dorastajac jest w szoku ze jednak nie jest cudownym pępkiem świata. I to generuje, stres i obniżony nastroj  i niechęć wyjsćia z dziecinstwa gdzie w otoczeniu rodziny było sie tym najważniejszym i właściwie nic się nie musiało bo dostawało sie akceptacje, nawet za jakieś chujowe zachowanie.

 

Jedyne szczęście na tym świecie dają pozytywne relacje z innymi ludzmi i jakieś wspólne cele.

 

Napisałabym coś więcej jeszcze na temat z tytułu, ale nie rozwodzę nad tematem, bo znowu bedziecie mnie yebać o szerzenie nihilizmu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Trzeba tą perfekcję ci skrócić, dowalę Ci dla Twojego dobra oczywiście! :D 

Zabierz mi też trochę diva-like behaviour! :lol: 

5 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Niestety, problem jest gdybyś się rozeszła ze swoim Ronaldo, to mogłoby być krucho...

 

Poza tym coś w Tobie woła o uzdrowienie, definitywnie.

To jest sfera w której nie mogę mieć takiego strachu. Relacja musi być zdrowa. Jakby tak się stało - trudno. Jakoś trzeba sobie radzić ;)

 

(Uzdrowić to muszę mój perfekcjonizm i porównywanie się do innych - czekam na dowalenie! :D)

5 minut temu, Libertyn napisał:

Zauważyłem że najłatwiej o głębokie rozmowy z osobami z zagranicy. One się nie boją plot ani opinii. I bezpieczniej się przed nimi otworzyć

W sumie racja. Jak pracowałam kiedyś w galerii to podeszła do mnie para z GB. Rozmawiali ze mną z 2h, zaprosili mnie na śniadanie i kupili czekoladowego bałwanka na święta. Strasznie mili i otwarci :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, melody napisał:

Uzdrowić to muszę mój perfekcjonizm i porównywanie się do innych - czekam na dowalenie! :D)

Masz za duże dziurki w nosie - chciałaś to masz, żyj z tym do końca swoich dni.

Najgorsze obrazy zapamiętujemy na cale życie - Rocky Balboa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, $Szarak$ napisał:

Wtedy się mocno zbliżyliśmy do siebie, ale miała chłopaka, więc nie chciałem ich związku niszczyć. Uważałem, że to on powinien być dla niej podporą.

Tak tak powinien. To oczywiste. Też tak uważam. Fajnie, że szanowałeś ich związek. Ciężka jest sytuacja, którą opisujesz ale Twoja postawa jest moim zdaniem dobra. 

 

Odbiegając od Twojej sytuacji, czasami zdarza się, że o takich problemach powie ktoś osobie obcej. Obcej w sensie, że zna ją krótko ale wiele o nas nie wie. Nie wiem z czego to wynika, mogę się domyślać. Może dlatego, że czuje, że nie będzie oceniana, że w razie czego będzie mogła się wycofać. Pewnie jest wiele innych powodów, ale ja niestety wiele w tym temacie nie wiem. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, melody napisał:

Zabierz mi też trochę diva-like behaviour! :lol: 

Może kiedyś spotkasz takiego gościa to Ci troche karty przetasuje. Skoro tak bardzo tego potrzebujesz...

 

22 minuty temu, melody napisał:

Psycholożka tłumaczyła, że sprawiam wrażenie tak perfekcyjnej, że ludzie mogą czuć się gorzej w moim otoczeniu :( Choć chyba to trochę pomaga, bo inni mogliby nadużywać i wykorzystywać to co jest w środku. 

No wlasnie, jeszcze by Ci sie pogorszylo. Be careful what you wish for.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pl jest jeden z najwyższych odsetków samobójstw na świecie (18.5/100k). Z czegoś to wynika... 

 

Nie każdy chce się realizować poprzez "mieć", a bez "mieć" jest traktowany jak śmieć. Dodajmy do tego specyficzną u nas zawiść i umiejętność bezinteresownego dosrywania drugiej osobie i jest, co jest. 

 

Samobójstwo wymaga ogromnej odwagi i jeszcze większej desperacji. 

 

"Masz depresję?", "Haha, a co to takiego?", "Weź nie pierdol, tylko napij się!", itd. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lalkaa napisał:

Tak tak powinien. To oczywiste. Też tak uważam. Fajnie, że szanowałeś ich związek. Ciężka jest sytuacja, którą opisujesz ale Twoja postawa jest moim zdaniem dobra. 

 

Odbiegając od Twojej sytuacji, czasami zdarza się, że o takich problemach powie ktoś osobie obcej. Obcej w sensie, że zna ją krótko ale wiele o nas nie wie. Nie wiem z czego to wynika, mogę się domyślać. Może dlatego, że czuje, że nie będzie oceniana, że w razie czego będzie mogła się wycofać. Pewnie jest wiele innych powodów, ale ja niestety wiele w tym temacie nie wiem. 

Też dochodzą mnie słuchy, że jak chodzili, miała doła dużego. On miał wywalone i zerwał z nią, bo za dużo smutów swoich mu mówiła. Ostatecznie to miało się przycznić do tego. Zresztą nie wygląda na smutnego teraz.

Edytowane przez $Szarak$
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Pankoneser napisał:

Może kiedyś spotkasz takiego gościa to Ci troche karty przetasuje. Skoro tak bardzo tego potrzebujesz...

Oceniając książkę po okładce pewnie zabrałby się za tasowanie, a czytając przestał ;)

 

Ludzie lubią oceniać. Fajnie jakby czasami po prostu weryfikowali swoje oceny, bo pod kimś komu przypisują 'divowanie' może się kryć do bólu lojalna i pomocna osoba :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Libertyn napisał:

osoby w dołku są unikane "only good vibes" Wręcz usuwane i  alienowane bo psują obraz zajebistości i czasem mają negatywny wpływ na samopoczucie

Jak ktoś wiecznie się nad sobą użala, to nic dziwnego, że mało kto chce przebywać z taką osobą.

Tacy ludzie są wręcz toksyczni, bo zżera ich od środka ból, którego tak naprawdę nie chcą się pozbyć a wewnętrzne toksyny wylewaja na innych.

Mówię tu o czymś, co trwa przewlekle, bo dołki i gorsze momenty ma każdy i myślę, że wtedy Ci co chcą dla kogoś dobrze mu pomogą.

32 minuty temu, melody napisał:

Dla mnie to żaden problem, tylko słabo się robi, gdy cały czas pomagasz, ale nigdy nie możesz liczyć na pomoc z drugiej strony. Wręcz jeszcze cie obgadają, wyśmieją lub poniżą.

Wymiana zawsze powinna działać w dwie strony i mniej więcej po równo, w innym wypadku zaczyna się pasożytowanie.

Są pasożyty, które ciągną od nas przysługi, są takie, które ciągną energię, uwagę, itd.

26 minut temu, deomi napisał:

bedziecie mnie yebać o szerzenie nihilizmu.

images?q=tbn:ANd9GcTob5tp9lw9S-wQX9WlMtk

24 minuty temu, melody napisał:

Uzdrowić to muszę mój perfekcjonizm i porównywanie się do innych

Będzie ciężko.

 

Mówiąc bardzo ogólnie, uważam taki logout za ogromny egoizm, o ile naprawdę nie jest poprzedzony jakąś straszną traumą a nie wydumaną typu związki, strata pracy itp.

Jest takie fajne powiedzenie, które po części pasuje do tego tematu:

 

Ciężkie czasy tworzą twardych ludzi.

Twardzi ludzie tworzą dobre czasy.

Dobre czasy tworzą słabych ludzi.

Słabi ludzie tworzą ciężkie czasy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Messer napisał:

Tradycyjny brak sensu życia, który wyróżnił już Viktor Frankl, który przeżył obozy koncentracyjne. Pisał, że to, co dawało przeżyć jemu i innym było coś poza więźniami - sens, wyższy cel, coś poza ich osobowym "ja". Dzisiejszy świat napędza bezcelowa konsumpcja, która nigdy się nie kończy. Zastaw się, a postaw się. Liczy się tylko pieniądz. Liczy się posiadanie i znajomości.
Żadnego znaczenia, żadnej głębi, żadnego celu, żadnego poczucia czegoś wyższego, nic. Pustka.

Frankl nie odkrył Ameryki, ale się przekonał na własnej skórze o tym czym dla człowieka jest jest poczucie sensu.

On za wszelką cenę (o ile pamiętam) chciał wrócić do rodziny oraz wydać swoją książkę spisaną na jakichś skrawkach papieru. 

 

To jest tylko tyle i aż tyle. Cel determinuje cały żywot ludzki. 

Dlatego od narodzin katolicyzmu dopiero teraz po laicyzacji społeczeństwa i po upadku Kościoła ludzie nie mają sensu życia, bo wcześniej podporządkowywali swoje życie dla zbawienia. Szli na wojnę, bo służba pomazańcowi bożemu na pewno będzie pozytywnie odebrana u Boga.

 

Teraz na prawdę nasza cywilizacja ma lipę i nie rozwala nas napływ muzułmanów. Imigracja jest skutkiem zawodu, utraty sensu, jest wycofaniem się ze świecznika, bo już biały człowiek nie wie po co i w imię czego ma się na tym świeczniku znajdować. Houellebecq to ciągle wałkuje w swoich książkach.

 

Zatem cel życia jest największym błogosławieństwem wg mnie. Nie ma niczego cenniejszego. Nawet zdrowie nie jest bardziej wartościowe niż cel.

 

Wiem jak jest trudno żyć bez życiowego celu, ale na pewno nie jestem w tak tragicznej beznadziei jak osoby popełniające samobójstwo. Nie wyobrażam sobie co oni muszą czuć choć w tym roku po raz pierwszy dotknąłem tej słynnej "pustki". Najgorsze uczucie jakiego może człowiek doznać + nie widzi celu, żeby się pocieszyć i podźwignąć. 

 

Dlatego między innymi nienawidzę ludzi, którzy wyśmiewają, zabierają czyjąś wiarę w cokolwiek czy to buddyzm czy katolicyzm.

 

Znaleźć taki cel w dzisiejszym świecie to jest coś pięknego. Najśmieszniejsze jest to, że taki cel musi być ponad nas samych. Cel nadrzędny, a nie kupno domu, samochodu, założenie firmy czy wygranie Ligii Mistrzów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo czynników sie na to składa i to jest głęboki i szeroki temat. Niektóre osoby mają w sobie ból, noszą go codziennie i dobijające myśli. Inni mają jakieś traumy z dzieciństwa, jeszcze inni baardzo niskie poczucie własnej wartości.

8 minut temu, maroon napisał:

"Masz depresję?", "Haha, a co to takiego?", "Weź nie pierdol, tylko napij się!", itd.

+1
0 zrozumienia, zjebane społeczeństwo, toksyczne. Żadnego wsparcia. Miałem takie myśli kiedyś i wiem po sobie co to było. I to dla niektórych powodem takiego ruchu jest błachostka, ale trzeba przyjąc inny punkt widzenia. Poprostu nawet może być coś banalnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, $Szarak$ napisał:

On miał wywalone i zerwał z nią, bo za dużo smutów swoich mu mówiła. Ostatecznie to miało się przycznić do tego. Zresztą nie wygląda na smutnego teraz.

To może być wytłumaczenie dlaczego jakoś tak na zewnątrz nie powiedziała. Jeśli bliscy traktują problemu z góry, może dana osoba uznać je za mało ważne, może uznała ze już nie ma sensu. Ale to jest wszytko „może”. To tez pokazuje, że może jednak szukała gdzieś wsparcia, wskazówki czy też pomocy. To też może wyjaśniać dlaczego również Tobie powiedziała, że sobie nie radzi. Ale tak jak mówiłam, to nie jest Twoja wina, nigdy nie będzie. To ze wtedy nie zareagowałeś, po prostu, tak wyszło, nie myślałeś (tak jak wyżej wspominałeś), że to na poważnie. 
 

Czasami szukają takie osoby pomocy bo same nie umieją trafić, prawie wręcz z rozpaczą szukają jakkolwiek wsparcia. Jeśli jej nie znajdują kończy się to jak się kończy. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Libertyn napisał:

@melody mam tak samo. Brak mi tej głębi. Cholernie brak. Bardziej niż seksu. 

Ja wręcz przeciwnie, miałam taką kumpelę która lubiła się zabawić, powygłupiać i żyła tu i teraz, nie gadała o problemach. Czego nienawidzę to właśnie problemów. Ludzie.. w kółko o nich pierdzielą. No posłuchajcie ich rozmów... czy tak nie jest? 'A co tam u rodziny/znajomych/w pracy/z samochodem/w kraju', w domyśle - a gdzie się coś schrzaniło. I referują o wszystkim po kolei. A G* mnie to obchodzi! Niestety kumpela poszła w pisdu, zajmowała czym innym i lekkomyślnie zerwałam kontakt. Generalnie wolę ludzi młodszych ode mnie, a nie pryków +30, pewnie z tego samego powodu. Ostatnio nawet to forum mnie zaczęło męczyć, tu nic nie ma, za dużo gadek o niczym, za dużo dziwnych teorii.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Bruxa napisał:

No posłuchajcie ich rozmów... czy tak nie jest? 'A co tam u rodziny/znajomych/w pracy/z samochodem/w kraju', w domyśle - a gdzie się coś schrzaniło. I referują o wszystkim po kolei. A G* mnie to obchodzi!

Podpisuję się pod tym postem dwoma łapami i czym się jeszcze da.

Minus jest tylko taki, że w moim przypadku zaczęły się gadki, że jestem jakimś odmieńcem, debilem, nerdem. Bo kurwa jak się spotykasz z kimś i z góry wiesz co będzie powiedziane to aż się rzygać chce. 

I jak tu jeszcze odbębnić jakieś średnio 50 lat życia? Przecież za 20 lat słuchania w kółko tego samego to mi się uszy przekręcą na drugą stronę. 

Ostatnio na domiar złego wszystkie moje chłopaki są już w skostniałych związkach i oni są DOKŁADNIE tacy sami jak ja. Tylko, że ja wolę porozmawiać o książkach, ideach, pomysłach, a oni w kółko o dziecku, żonie i kredycie. 

 

Zazdroszczę im trochę, bo wpadli w kierat zwany "związkiem" i nie widzą prawdziwych problemów egzystencjalnych jakie mam ja ? 

I Ci jeszcze taki powie, że oni to mają problemy, a ty to masz życie lekkoducha. Jakbym ich kijem zaganiał do zapładniania kobit... 

 

No i takim o to sposobem się kruszą znajomości po kawałku i zostają okruchy wspomnień u człowieka ledwo ponad dwudziestopięcioletniego.

 

Tylko, że oni sobie pyknęli bombelka i dla niego żyją, chcą mu jak najlepszą przyszłość zapewnić etc. I taki mają ziomki cel. Ale mają.

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, melody napisał:
1 godzinę temu, Libertyn napisał:

@melody mam tak samo. Brak mi tej głębi. Cholernie brak. Bardziej niż seksu. 

Seks łatwiej chyba zdobyć niż prawdziwą, szczerą relację :lol: Można zawsze pójść na divy, a przyjaźni i prawdziwych, głębokich rozmów nie kupisz.


I mimo wielu dobrych rzeczy, jakie niesie to forum i pomaga mężczyznom po przejściach, uważam, że pomaga tworzyć też skorupę, fasadę i maskę, z którymi bliskich relacji z innymi się nie stworzy. A taki temat, jak ten, obnaża jak bardzo takie relacje są potrzebne: bliskie, szczere, gdzie odsłanianie uczuć i emocji nie jest wstydem i nie jest oceniane.

 

Ale to trzeba przestawić w głowie, że odsłanianie uczuć, ufność i traktowanie innych dobrze to nie jest słabość.

A pokora i słabość nie są cnotami słabych, lecz mocnych, którzy nie potrzebują źle traktować innych, aby poczuć się ważnymi. 

 

Nie skreślajcie od razu przyjaźni, postarajcie się zrozumieć drugi punkt widzenia, nie zakładajcie od razu najgorszego ze strony dziewczyny/chłopaka. 
Prawda jest jedna, tylko interpretacji wiele.

 

Oczekiwania prowadzą do żalu. Docenienie prowadzi do wdzięczności, szczęścia i większego poczucia więzi. 
 

@self-aware Oznaczam, bo jakiś czas temu pisałeś, że zakładasz przed ludźmi maskę i nikt Cię nie zna, nie wie co na prawdę myślisz i czujesz. Chciałam coś wtedy na to odpisać, ale miałam zablokowany dostęp za pisanie poza rezerwatem.

32 minuty temu, Bruxa napisał:

Ja wręcz przeciwnie, miałam taką kumpelę która lubiła się zabawić, powygłupiać i żyła tu i teraz, nie gadała o problemach. Czego nienawidzę to właśnie problemów. Ludzie.. w kółko o nich pierdzielą. No posłuchajcie ich rozmów... czy tak nie jest? 'A co tam u rodziny/znajomych/w pracy/z samochodem/w kraju', w domyśle - a gdzie się coś schrzaniło. I referują o wszystkim po kolei. A G* mnie to obchodzi! Niestety kumpela poszła w pisdu, zajmowała czym innym i lekkomyślnie zerwałam kontakt. Generalnie wolę ludzi młodszych ode mnie, a nie pryków +30, pewnie z tego samego powodu. Ostatnio nawet to forum mnie zaczęło męczyć, tu nic nie ma, za dużo gadek o niczym, za dużo dziwnych teorii.


Ale to jest zupełnie inne „gadanie o problemach” od tych, które łączy się z depresją i pchnięciem do takich czynów, jak opisane w temacie. 

Twoje „gadanie o problemach” to tylko narzekanie na rzeczywistość i codzienne marudzenie. Też tego nie lubię. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.