Skocz do zawartości

Samobójstwo jedynym wyjściem?


Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, Feniks77 napisał:

@SzatanKrieger Exżona to przemocowiec (7 lat jazd psychicznych), a borderka to późniejszy roczny związek. Gorsze było to pierwsze, większa żałoba po drugim (bo odeszła zanim dała mi popalić).

 

Terapia - na NFZ czekam w kolejce od lutego (wtedy miałem taki zjazd po porzuceniu przez tą borderkę, że aż sam się przeraziłem). Na prywatną mnie nie stać, mam na łbie hipotekę, alimenty i pensję taką jak to w budżetówce w kulturze, więc ledwo dopinam budżet pobocznymi zleceniami.

Idź do szpitala psychiatrycznego na oddział dzienny. W pakiecie dostaniesz gratis sesje z psychologiem (dwa razy na tydzień).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Feniks77 Fajnie, że napisałeś jak to wyglada z perspektywy osoby cierpiącej na depresje. 
 

Widocznie trafiłeś na żonę, która nie lubiła mężczyzn czytających książki. Ja mojemu próbuje wcisnąć od 10 lat ???‍♀️. Pare przeczytał. Ale to serio pare?. Pamiętaj nie jesteś czekolada żeby cię wszyscy lubili. Jak komuś nie pasuje, nie lubi cię to trudno. Ma do tego takie samo prawo jakie i ty masz nie lubić jego. Każdy z nas jest inny, ale to nie oznacza, że zły. 
 

Córka na pewno Cię kocha. I kochać będzie. Dzieci czy bliscy są motywacja do życia. 

17 minut temu, Feniks77 napisał:

Dziewczynom dam spokój. Parafrazując bodaj Benjamina Franklina - nie mógłbym związać się z kobietą, która byłaby na tyle głupia, żeby związać się ze mną. A książki i rower nie mówią "nie wiem co czuję".

Smutne zdanie ale tez jakby pokazuje niską samoocenę. Nie wiem czy to prawda w Twoim wypadku. 
 

Co do terapii. A leczysz się lekami u psychiatry? To co robisz to jest super, ale czy szukałeś faktycznie filmów które nagrywają psycholodzy? Są takie kanały. Możesz się z nich trochę dowiedzieć. I tez wyjaśnić pewne mechanizmy.

 

Bardzo dobrze, że masz przyjaciół, przez to z kim porozmawiać.  

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie samobójstwa:

podczas walk pod Wizną w 1939r kapitan Władysław Raginis wraz ze swym zastępcą, dowódcą bateri artylerii Stanisławem Brykalskim złożyli przysięgę swoim żołnierzom i okolicznym mieszkańcom, iż żywi nie przepuszczą niemców. Po trzech dniach (7-10 września) ciężkich walk bronił się tylko schron w Górze Strękowej, był to schron dowodzenia gdzie nasi bohaterzy walczyli. Mieli dużo rannych, mało amunicji, a reszta schronów, cóż, obrońcy przestawali strzelać gdy w bunkrach nie było żadnego żywego Polaka. A wszystkie bunkry milczały...

 

 

 

Stanisław Brykalski zginął trzeciego dnia walk (10 września) od odłamku który wpadł przez otwór strzelniczy, kapitan Władysław Raginis został ciężko ranny. 

 

 

 

Gdy przyszli mi niemieccy parlamentariusze (nie nazistowscy - NIEMIECCY!) zagrozili wymordowaniem wszystkich jeńców w razie nie poddania się (wbrew konwencji Genewskiej - skurwysyny!), kapitan Władysław Raginisa poprosił o godzinę do namysłu. Miał wielu rannych, amunicję na wyczerpaniu. Kazał swoim żołnierzom opuścić bunkier, sam wysadził się granatem. Spełnił swą obietnicę... 

  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh. Polacy i honor. Mogliby honor i umieranie zań częściej chować do kieszeni. 

 

Bo cóż z tego honoru? W imię honoru marli Legioniści jak muchy na Santo Domingo. Marli saperzy budując mosty na Berezynie. W imię honoru ciągnięto armaty na Litwe ręcznie podczas gdy reszta Wielkiej Armii swoje zostawiała by wywozić kosztowności. 

W imię honoru niezliczone matki i córki płakały. W imię honoru ginęło wielu tych co mogliby przeżyć. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/30/2020 at 12:30 AM, a.jolie said:

@self-aware Oznaczam, bo jakiś czas temu pisałeś, że zakładasz przed ludźmi maskę i nikt Cię nie zna, nie wie co na prawdę myślisz i czujesz. Chciałam coś wtedy na to odpisać, ale miałam zablokowany dostęp za pisanie poza rezerwatem.

Jasne :)

 

Zakładam bo nie chcę się odsłonić. Nie opłaca mi się to. Co prawda ostatnie tygodnie miałem mało ciekawe i nie byłem w stanie udawać szczęśliwego gościa co też ludzie w pracy zauważyli, ale na codzień nie wiem jak sobie ktoś wyobraża, że facet miałby gadać z ludźmi o problemach w poznawaniu kobiet, a problemach z uzależnieniami, o gównianej sytuacji finansowej (przecież ludzie aż się cieszą wtedy). Trzeba kłamać i odgrywać rolę, chyba że jest się atrakcyjnym wizualnie, ma się dużo kasy i jest się kimś kim chcieliby być inni. Wtedy nie trzeba, bo po co.

 

30 letni facet, mieszkający w gównianej kawalerce, bez żadnych oszczędności, z wieloma różnymi problemami życiowymi... Jak myślisz, jaka byłaby reakcja ludzi gdybym się odsłonił? :)

 

Kobieta może, owszem. Mężczyzna nie powinien nawet próbować, nie opłaci mu się to.

 

A odnośnie bliskich relacji, np związku. Jak mam mówić np. kobiecie p problemach skoro to z automatu powoduje, że przestaje być dla niej pociągający? Kobiety nie znoszą kolesi, którzy nie radzą sobie z życiem. Dlatego nigdy nie będę obarczał kobiety moimi problemami, będę ściemniał, że ich nie ma lub żartował sobie z nich i je totalnie umniejszał.

 

Jak będę potrzebował szczerej miłości to kupię sobie psa. One są cudowne i faktycznie kochają, jednego miałem szczęście mieć :) Nie wierzę w miłość kobiety i myślę, że lepiej na tym wyjdę mimo wszystko niż ci co uwierzyli. Nawet jeśli przez to ominę relację z kimś, kto powiedzmy, że faktycznie mógłby kochać mnie jako człowieka a nie tylko zestaw cech i tego co mam. To fakt, forum tworzy w człowieku taką skorupę, ale pozwala ona uchronić przed jakimś życiowym szambem.

Edytowane przez self-aware
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 2.09.2020 o 22:12, self-aware napisał:

Jasne :)

 

Zakładam bo nie chcę się odsłonić. Nie opłaca mi się to. Co prawda ostatnie tygodnie miałem mało ciekawe i nie byłem w stanie udawać szczęśliwego gościa co też ludzie w pracy zauważyli, ale na codzień nie wiem jak sobie ktoś wyobraża, że facet miałby gadać z ludźmi o problemach w poznawaniu kobiet, a problemach z uzależnieniami, o gównianej sytuacji finansowej (przecież ludzie aż się cieszą wtedy). Trzeba kłamać i odgrywać rolę, chyba że jest się atrakcyjnym wizualnie, ma się dużo kasy i jest się kimś kim chcieliby być inni. Wtedy nie trzeba, bo po co.

 

30 letni facet, mieszkający w gównianej kawalerce, bez żadnych oszczędności, z wieloma różnymi problemami życiowymi... Jak myślisz, jaka byłaby reakcja ludzi gdybym się odsłonił? :)

 

Kobieta może, owszem. Mężczyzna nie powinien nawet próbować, nie opłaci mu się to.

 

A odnośnie bliskich relacji, np związku. Jak mam mówić np. kobiecie p problemach skoro to z automatu powoduje, że przestaje być dla niej pociągający? Kobiety nie znoszą kolesi, którzy nie radzą sobie z życiem. Dlatego nigdy nie będę obarczał kobiety moimi problemami, będę ściemniał, że ich nie ma lub żartował sobie z nich i je totalnie umniejszał.

 

Jak będę potrzebował szczerej miłości to kupię sobie psa. One są cudowne i faktycznie kochają, jednego miałem szczęście mieć :) Nie wierzę w miłość kobiety i myślę, że lepiej na tym wyjdę mimo wszystko niż ci co uwierzyli. Nawet jeśli przez to ominę relację z kimś, kto powiedzmy, że faktycznie mógłby kochać mnie jako człowieka a nie tylko zestaw cech i tego co mam. To fakt, forum tworzy w człowieku taką skorupę, ale pozwala ona uchronić przed jakimś życiowym szambem.

Echhhhhh... zgadzam się. Świadomość tego, jak wyglądają relacje międzyludzkie jest tak cholernie przykra. 
Byłam kilka dni temu na manicure. Miesiąc wcześniej kosmetyczka opowiadała, jak „pokłóciła się z najlepszą, wieloletnią (!!) psiapsi”, bo zażartowała (kosmetyczka) czy zegarek od faceta, proszącego o powrót, przyjęła przed czy po seksie, na co „psiapsi” się obraziła. Po miesiącu na kolejnej wizycie, na moje pytanie czy się pogodziły, stwierdziła, że nie i chyba już nic z tego nie będzie, i nawet już jej nie żal. 
 

Abstrahując od tego, że macie racje, pokazując jak kobiety są wyrafinowane materialnie, najbardziej zasmuciło mnie (tak, zasmuciło jak to wszystko jest płytkie) jak łatwo jest przekreślić przyjaźń, mówiąc o niej chyba w tym momencie tylko w cudzysłowiu. 

I don’t want to live on this planet anymore. 

 

Ciężko mi uwierzyć jak można żyć bez bliskich, szczerych relacji, ale przestaję wmawiać ludziom, że są one takie łatwe do zbudowania. I doceniam najbardziej na świecie to, co mam, i żadnych srebrników bym za nie nie wymieniła.

 

Niemniej jest to tak przykre, jak ludzie żyją i traktują siebie nawzajem.

Ciekawe tylko czego będą żałować, o czym myśleć i co wspominać mając 70 lat. 
Jest to retoryczne, bo pewna pielęgniarka zrobiła wywiady z osobami na „łożu śmieci”... Wszystkie odpowiedzi były takie same.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.08.2020 o 23:56, Libertyn napisał:

imię honoru niezliczone matki i córki płakały. W imię honoru ginęło wielu tych co mogliby przeżyć. 

Owszem. Ale zacna to była śmierć. Lepsza taka śmierć od podłego życia. W czasach, w których mało kto potrafi zachować się honorowo tym bardziej należałoby to doceniać.

11 godzin temu, a.jolie napisał:

Ciężko mi uwierzyć jak można żyć bez bliskich, szczerych relacji, ale przestaję wmawiać ludziom, że są one takie łatwe do zbudowania. I doceniam najbardziej na świecie to, co mam, i żadnych srebrników bym za nie nie wymieniła.

Zgadzam się w całej rozciągłości ??

W dniu 30.08.2020 o 23:04, Feniks77 napisał:

 nie mógłbym związać się z kobietą, która byłaby na tyle głupia, żeby związać się ze mną.

Dokładnie coś takiego sama myślę tylko na swój temat ?

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MalVina napisał:

Owszem. Ale zacna to była śmierć. Lepsza taka śmierć od podłego życia

Hmm. W wyobraźni. Strzał w głowę albo serce. I po sprawie. A w rzeczywistości? 

Nie ma zacnej śmierci. 

Był sobie chłopiec 19 lat miał. Miał kochającą matkę i ojca. Dziewczynę która go wielbiła. 

Dostał odłamkiem w kolano. Na ziemi niczyjej.  W dole wypełnionym błotem i trupami leżał. Wołał pomocy. Ale pomoc mogła być śmiercią dla pomagających. 

Trzeciego dnia rozmawiał z dziewczyną. O dzieciach i planach na przyszłość. 5 dnia było "Mamo, mamusiu, zabierz mnie stąd". Szóstego rzężenie i łkanie. Ósmego cisza. 

Był sobie mężczyzna. 40 letni. Ojciec i mąż. Czołg którym jechał oberwał. Trysnęła na niego benzyna, a ubranie zajęło się ogniem. Czuł i odczuwał jak jego skóra i mięśnie się powoli zwęglają. Wydostał się przez właz. I wyskoczył. Umarł niedługo potem. W straszliwych cierpieniach. 

 

Czy to jest zacna śmierć? 

Edytowane przez Libertyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Libertyn napisał:

Czy to jest zacna śmierć? 

To już zależy co rozumiemy przez zacna. Mówisz o bolesnych przejsciach. Ale w pamięci ludzi zostali zapamiętani jako bohaterowie. Ich śmierć nie była bezcelowa, tylko chwalebna. 

W porównaniu np ze spędzaniem żywota na użalaniu się nad sobą i piciem do lustra wydaje się o niebo lepszą opcją. To miałam na myśli

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, MalVina napisał:

To już zależy co rozumiemy przez zacna. Mówisz o bolesnych przejsciach. Ale w pamięci ludzi zostali zapamiętani jako bohaterowie. Ich śmierć nie była bezcelowa, tylko chwalebna. 

W porównaniu np ze spędzaniem żywota na użalaniu się nad sobą i piciem do lustra wydaje się o niebo lepszą opcją. To miałam na myśli

Z użalania można wyjść. Ze śmierci niekoniecznie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.08.2020 o 21:16, $Szarak$ napisał:

Dlaczego według was osoby w tak młodym wieku, jak tez ci starsi od nich odbierają sobie życie? Na pierwszy rzut oka nie było widać, że mają jakieś problemy. Nie gadali nikomu wokoło, że się chcą zabić czy ciąć. Po prostu od strzała sznur i śmierć. Dziewczyna, która kiedyś dosłownie uratowała mi życie, sama je sobie odebrała. Jak wyobrażam sobie sznur na jej szyi, przechodzą mnie ciarki

Ludzie szczęśliwi nie popełniają samobójstwa nie myślą nawet o tym. Coś musiało się wydarzyć w ich życiu, że postanowili skończyć ze swoim życiem. Moim zdaniem osoba dorosła ma prawo podjąć decyzję czy chce żyć czy nie. Sytuacja się zmienia gdy np ojciec dwojga dzieci lub matka myśli o samobójstwie. Wtedy skazuje dzieci na ciężki los, wychowanie bez jednego rodzica. 

 

Staram się nie oceniać, nie osądzać samobójców. To ich wybór. Natomiast jak są to osoby w młodym wieku to nadzwyczajnie w świecie szkoda. A jak powodem jest druga połówka to już kompletnie brak słów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.09.2020 o 22:12, self-aware napisał:

Zakładam bo nie chcę się odsłonić. Nie opłaca mi się to. Co prawda ostatnie tygodnie miałem mało ciekawe i nie byłem w stanie udawać szczęśliwego gościa co też ludzie w pracy zauważyli, ale na codzień nie wiem jak sobie ktoś wyobraża, że facet miałby gadać z ludźmi o problemach w poznawaniu kobiet, a problemach z uzależnieniami, o gównianej sytuacji finansowej (przecież ludzie aż się cieszą wtedy).

No widzisz. A ja po prostu gadam. O tym co mi leży. Nie zastanawiam się nad tym. Jestem sobą, nie udaję, nie przybieram maski. Bo z maską jest taki problem że cholernie trudno ją ściągnąć. No i wielu ludzi wyczuwa sztuczność. 

Cytat

Trzeba kłamać i odgrywać rolę, chyba że jest się atrakcyjnym wizualnie, ma się dużo kasy i jest się kimś kim chcieliby być inni. Wtedy nie trzeba, bo po co.

Nie trzeba. Kłamiąc nie zyskujesz nic. 

Cytat

30 letni facet, mieszkający w gównianej kawalerce, bez żadnych oszczędności, z wieloma różnymi problemami życiowymi... Jak myślisz, jaka byłaby reakcja ludzi gdybym się odsłonił? :)

A jakieś zalety?

Reakcja zależy od człowieka. Część się przysunie, część się odsunie. Część pomoże, część wykorzysta

Cytat

Kobieta może, owszem. Mężczyzna nie powinien nawet próbować, nie opłaci mu się to.

A opłaca mu się robienie się na wieś Potiomkinowską? Udawanie dla poklasku innych, którzy w większości i tak mają to gdzieś, i krycie przed tymi którzy mogli by jakoś pomóc? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza sprawa jest taka, że każdy z nas z wiekiem, powiedzmy od 30ki w górę zderza się ze rzeczywistością monotonni życia. Widzi, że tak naprawdę wszystko sprowadza się do pracy, rodziny itd. Jeżeli zachodzą problemy (utrata pracy, rozwody, alimenty) to dodatkowo zmierza się człowiek z beznadziejnością systemu społecznego, prawnego i karnego. W pewnym momencie patrząc na to wszystko ma się dosyć. 

 

Druga sprawa są czasy w jakich żyjemy. Wszystko na wyciągnięcie ręki, dosłownie. Chcesz jedzenie, buty, wakacje, nowe auto, zobaczyć jak się żyje w Nowym Jorku albo co słychać u znajomych ? Wystarczy odblokować telefon. Do tego coraz niższy poziom rozrywki w postaci kina, muzyki, sportu. W zasadzie większość tematów i wydarzeń się powiela. Pomysły się wyczerpały a zupełnie nowych produkcji zbytnio nie ma. 

 

Najlepsza rada na myśli samobójcze albo problemy egzystencjalne. Czerp przyjemność z drobnych rzeczy, żyj z dnia na dzień, przystawaj z ludźmi, którzy nie zabierają Twojej energii, prowadź się z szacunkiem i moralnością. Pieniądze, kariera, sukces NIE SĄ ISTOTNE. Finalnie nikogo to i tak nie obchodzi. 

 

 

Edytowane przez doler
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/30/2020 at 11:25 PM, Lalkaa said:

Co do terapii. A leczysz się lekami u psychiatry? To co robisz to jest super, ale czy szukałeś faktycznie filmów które nagrywają psycholodzy? Są takie kanały. Możesz się z nich trochę dowiedzieć. I tez wyjaśnić pewne mechanizmy.

Oglądam tylko Ocal siebie. Ale dużo czytam, od grudnia prowadzę tą swoją autoterapię na bazie książek bardziej. I notatek. Mnóstwo mechanizmów mam rozpoznanych, od nieodłączbego od dekad poczucia winy i wstydu przez taki a nie inny dobór partnerek i żony, aż po mechanizm zabójczego zakochania na dekady w tej a nie innej borderce (oczywiście kompensacja deficytów + odbicie mojego ojca). Nowina jest taka, że z nagła trafiłem finanse na terapię na jakieś 10 spotkań, więc kto wie, może jeszcze będą ze mnie ludzie.?

11 hours ago, MalVina said:

Dokładnie coś takiego sama myślę tylko na swój temat ?

Nie wiem czy Ci współczuć, koleżanko, czy przybić piątkę ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Feniks77 napisał:

Oglądam tylko Ocal siebie. Ale dużo czytam, od grudnia prowadzę tą swoją autoterapię na bazie książek bardziej. I notatek. Mnóstwo mechanizmów mam rozpoznanych, od nieodłączbego od dekad poczucia winy i wstydu przez taki a nie inny dobór partnerek i żony, aż po mechanizm zabójczego zakochania na dekady w tej a nie innej borderce (oczywiście kompensacja deficytów + odbicie mojego ojca). Nowina jest taka, że z nagła trafiłem finanse na terapię na jakieś 10 spotkań, więc kto wie, może jeszcze będą ze mnie ludzie.?

Dobrze, że trafiłeś, dobrze że nadal pracujesz i będą będą ?

 

Zobacz sobie tą panią, to jest psycholog. Ma różne filmy o różnej tematyce. Ja akurat wkleiłam o borderline i toksycznych ludziach. Ja ją bardzo Lubie słuchać. Ma filmiki o osobowościach i cechach charakteru. DDA, komunikacji w związku, emocjach, osobach wysoko wrażliwych. Może choć jeden ci się przyda.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/19/2020 at 12:49 PM, Libertyn said:

No widzisz. A ja po prostu gadam. O tym co mi leży. Nie zastanawiam się nad tym. Jestem sobą, nie udaję, nie przybieram maski. Bo z maską jest taki problem że cholernie trudno ją ściągnąć. No i wielu ludzi wyczuwa sztuczność. 

Jak umiesz kłamać to nikt niczego nie wyczuwa.

On 9/19/2020 at 12:49 PM, Libertyn said:

Nie trzeba. Kłamiąc nie zyskujesz nic. 

Oczywiście, że zyskujesz.

On 9/19/2020 at 12:49 PM, Libertyn said:

A jakieś zalety?

Reakcja zależy od człowieka. Część się przysunie, część się odsunie. Część pomoże, część wykorzysta

Reakcja zależy przede wszystkim od tego jak przedstawisz sytuację :) I prawie tylko od tego. Zatem nie powiem, że "mieszkam w kawalerce i od wielu lat nie mogę uzbierać nawet na wkład własny" co jest niestety prawdą tylko "mieszkam w kawalerce, spokojnie zbieram sobie na wkład własny, nigdzie mi się nie spieszy bo i po co" - w dużym skrócie. Jest to z mojej strony totalne kłamstwo, ale odbiór mojej osoby w kurwę inny, pozytywny.

On 9/18/2020 at 10:24 PM, a.jolie said:

Abstrahując od tego, że macie racje, pokazując jak kobiety są wyrafinowane materialnie

Ja mam takich znajomych od wielu wielu lat, kumpel z żoną. Niestety jego żona z roku na rok jest coraz bardziej wyrachowana i w związku z tym mocno się odsunąłem + zacząłem ukrywać różne rzeczy, kłamać i tak dalej. Kobiet się pod tym względem generalnie nie zmieni, charakter to jedno ale podświadomość i natura to drugie, mężczyzna musi być silny i bogaty, inaczej w głowie większości kobiet to frajer.

 

Życie... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, popełniłem błąd said:

Opisujesz, że dziewczyna była piękna, z bogatego domu, czyli można przypuszczać, że miała łatwe życie. Przytrafił jej się jakiś problem i sobie z tym nie poradziła, bo zawsze szło gładko.

Doskonałe spostrzeżenie.

Wychowywanie dzieci bezstressowe to duży błąd dzisiejszych czasów.

Był kiedyś taki film jak pewien gość rozjechał moralno-emocjonalnie pewne miasteczko odpowienio manipulując ludźmi.

Środowisko protestanckie, Zachód.

Po wszystkim pastor zmienił modlitwę.

"Nie wódź nas na pokuszenie" przerobił na "wódź nas na pokuszenie abyśmy nauczyli się mu opierać".

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Libertyn napisał:

Wystarczy samotność. Brak możliwości wygadania się.

Najlepszego przyjaciela warto mieć w sobie samym. Sobie zawsze możesz się wyspowiadać, Ty sam wiesz, co dla Ciebie najlepsze, bo patrzysz przez pryzmat własnych wartości, znasz swoje sumienie... Ja tam cenię sobie taką możliwość i często z niej korzystam. Wiesz, że ze sobą jesteś szczery, nie ma żadnej gry pozorów, nie projektujesz też na nikogo innego własnych problemów, a trzeba pamiętać, że to co dajesz później do Ciebie wraca...

 

 

Edytowane przez Tacritan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to nie dziwi że coraz młodsi się wieszają.

Główny powód to coraz większa gonitwa za tym by mieć, ludzie są coraz słabsi psychicznie i mają coraz mniej osób z kim mogą porozmawiać.

Potem taka osoba pozostawiona samemu sobie gdyż nie okazuje tego na zewnątrz że ma z czymś problem wybiera śmierć jako najlepsza droga.

U mnie rok temu też młody chłopak z lekką nadwagą się powiesił i do tej pory nikt nie wie dlaczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Tacritan napisał:

Najlepszego przyjaciela warto mieć w sobie samym. Sobie zawsze możesz się wyspowiadać, Ty sam wiesz, co dla Ciebie najlepsze, bo patrzysz przez pryzmat własnych wartości, znasz swoje sumienie... Ja tam cenię sobie taką możliwość i często z niej korzystam. Wiesz, że ze sobą jesteś szczery, nie ma żadnej gry pozorów, nie projektujesz też na nikogo innego własnych problemów, a trzeba pamiętać, że to co dajesz później do Ciebie wraca...

 

 

Sam się jednak nie przytulisz ani nie wskażesz możliwości których nie znasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Libertyn napisał:

Sam się jednak nie przytulisz ani nie wskażesz możliwości których nie znasz

Możliwości można mieć albo też i nie... Ale trzeba znać siebie samego.

 

"Czego pragniesz gdy już nikt, nie chce tobie tego dać.

Kim zostałeś kiedy ty, nie potrafisz siebie znać..."

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.