Skocz do zawartości

Przeciętniaki na bibie


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Na wstępie zaznaczę, że pierwszy raz piszę tu z komórki, za wszelki brak ogonków czy błędne formatowanie przepraszam.

 

Chciałbym założyć temat, gdzie przeciętniaki z wyglądu dzielą się wskazówkami co do podbijania na dyskotekach. Każdy z Was wie, że pewność siebie można sobie wsadzić w dupę bo i tak słyszymy przy podejściu "nie". Mówię tutaj o dziewczynach średnich lub trochę ładnych, niech będzie 5-6/10.

 

Mój sposób jest taki, że trzeba dobrze tańczyć, ale tak bardzo dobrze. Wtedy podbijam do dziewczyny (ja to robię na zasadzie kamikadze, na ilość bo przy wielu odrzuceniach nie ma sensu rozmyślać do kogo podejść, nakurwiam po kolei) i jak już słyszę, że nie bo ona ma faceta, bo nie umie tańczyć, bo po prostu nie i milion innych wymówek to jestem trochę męczybuła i marudzę jej, że tylko 1 taniec (tu jakiś zjebany tekst, że w zamian za odwagę odnośnie podejścia czy inny blef). Jakieś 50% lasek na to idzie. Oczywiście kobiety nienawidzą nachalnych, ale skoro i tak dostałem kosza to co ja mam do stracenia? I wtedy podczas tego 1 tańca możecie pokazać skill taneczny, który może jakoś zmieni jej nastawienie. Czasami udaje mi się, że przetańczymy wtedy np 3-5 kawałków. Raz nawet buzi dałem. W wielu przypadkach będzie tak, że kobieta w czasie tego tańca tylko czeka ma koniec, nawet się nie spojrzy na Ciebie, no ale to chyba chleb powszedni więc nie ma co przeżywać. W tym sposobie trzeba oczywiście bardzo sobrze tańczyć, inaczej to chuj totalny. 

 

Sposób jest oczywiście trochę bialorycerski, ale przynajmniej ma odzwierciedlenie w rzeczywistości a nie te farmazony o pewności siebie, o której wspominają tylko goście z dobrym wyglądem. Oczywiście odwagę do podejść mieć trzeba, kobieta sama nigdy nie wyrywa.

 

Jakie są Wasze sposoby? Pytam tu gości poniżej 180cm plus nigdy nie usłyszeli, że są przystojni (babcia się nie liczy). Najlepiej też z chujowymi genami do sylwetki, no ale to już nie musi być. No i oczywiście interesuje mnie tylko opinia tych co rzeczywiście chodzą na te dyskoteki.

 

Rozpisalbym się dużo bardziej jak dobieram skrzydłowego itd. ale z komórki strasznie do dupy się pisze.

 

Oczywiście moje efekty to nic wielkiego, ale kombinuję. Od stycznia tego roku byłem na dyskach kilkadziesiąt razy, żeby nie było, że raz poszedłem i pierdolę.

 

Pozdro.

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klub to chyba najgorsze miejsce na podryw. Po za tym jak tak cię czytałem to skojarzyło mi się to z tańcem godowym jakiegoś ptaka stepowego tylko po to aby doszło do kopulacji. Osobiście rzadko podrywam z uwagi że jestem bardzo wybredy i nie mam genów chada.  Najlepiej nawiązywać relacje na trzezwo w miejscu gdzie nie wali muza i można się dogadać.

 

 

  • Like 20
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, self-aware napisał:

Oczywiście moje efekty to nic wielkiego, ale kombinuję. Od stycznia tego roku byłem na dyskach kilkadziesiąt razy,

Gratuluję @self-aware samozaparcia i konsekwencji, wg mnie dobrze Ci idzie. Kombinuj dalej i nie przestawaj.

Ja się nie znam, więc nie doradzę, ale zobaczymy co doświadczeni goście tutaj poradzą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkadziesiąt razy na dyskotekach od stycznia? W czasach, gdy one są niejako nielegalne, bo zamknięte? :D... Niezłe te dyskoteki musiały być. W 8 miesięcy kilkadziesiąt, w tym 5,5 miesiąca w okolicznościach monco utrudnionych w związku z "wirusem"? Coś mi się tu nie zgadza.

Jeśli już poszedłbym, to na pewno nie z takim nastawieniem jak Autor. Gdzie tu miejsce na spontan? Ciągle trzeba się pilnować, tudzież działać według wirtualnych instrukcji, które nijak mają się do rzeczywistości.

 

Edytowane przez Cagliostro
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, self-aware napisał:

Sposób jest oczywiście trochę bialorycerski, ale przynajmniej ma odzwierciedlenie w rzeczywistości a nie te farmazony o pewności siebie

Trafiliście w sedno tarczy przyjacielu, na litość też czasami zadziała (poważnie piszę). Oczywiście zawsze pozostaje przerobienie w głowie czy ci to odpowiada. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, self-aware napisał:

W wielu przypadkach będzie tak, że kobieta w czasie tego tańca tylko czeka ma koniec, nawet się nie spojrzy na Ciebie

Ah, samo życie. Te pasjonujące tańce w których kobieta patrzy w bliżej nieokreśloną przestrzeń za twoją głową i nie raczy nawiązać kontaktu wzrokowego nawet przez ułamek sekundy, choćby przy powitaniu i pożegnaniu.

 

Mniej więcej dlatego, że podryw w klubie wygląda mniej więcej tak atrakcyjnie jak to opisałeś, czyli że panny mają na ciebie srogo wyjebane już od dawna nie chodzę. Niemniej na około 10 razy, kiedy byłem 1 raz mi się udało. Pozostałe 9 to jak opisałeś, latanie od kobiety do kobiety, proszenie się o taniec i jakieś dziwne ruchy, żeby sobą kobietę zainteresować. Gdy już się przejdzie przez cały parkiet i ogarnie, że z całego klubu żadna kobieta nie jest zainteresowana to wraca się do znajomych i praktykuje gejowski taniec w kółeczku. Ta taktyka nigdy się nie sprawdziła. Natomiast ten jeden raz był zupełnie inny. Po pierwsze trafiliśmy na jakiś mocno wyludniały klub, co jak teraz myślę mogło mieć znaczenie. A po drugie jeszcze nim dobrze wszedłem na parkiet złapałem kontakt wzrokowy z jedną dziewczyną na nim, która dodatkowo od czasu do czasu się uśmiechała do mnie. Nie podchodziłem od razu, spędziłem jeszcze trochę czasu ze znajomymi, a ona usiadła z koleżankami w loży. Chwilę później po prostu podszedłem i się spytałem czy chce zatańczyć, bez problemów się zgodziła i dalej już gładko szło. Wprawdzie teraz już nie chodzę, ale gdybym chodził to wszedłbym do jednego klubu, ogarnął w ciągu pół godziny czy widzę jakiekolwiek zainteresowanie, jakiekolwiek sygnały niewerbalne zainteresowania, chociażby jakikolwiek kontakt wzrokowy. Jak nie to zmiana klubu. Podbijanie do kobiet w takich niesprzyjających warunkach to jak dla mnie tylko grindowanie sobie samooceny w dół i wzrost niezadowolenia. Podbijanie do wstępnie zainteresowanych kobiet to w zasadzie sama przyjemność. Nigdy nic nie osiągnąłem przy braku oznak zainteresowania (tzn. nigdy nie zmieniłem początkowej oceny mojej osoby przez kobietę), za to bardzo często przy wstępnych oznakach szło dość dobrze. Wypatruj raczej okazji niż rób masówkę.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, self-aware napisał:

Jakie są Wasze sposoby? Pytam tu gości poniżej 180cm plus nigdy nie usłyszeli, że są przystojni (babcia się nie liczy).

Uznajmy, że się kwalifikuje. Jak podrywam w klubach? 

Nigdy na parkiecie bo porostu to mi nie wychodzi, nie udaje się itd. Robie to przy barze, na lożach/sofach/stolikach itp miejscach. Tam po jakiejś gadce ewentualnie wychodzimy na parkiet.

 

Na parkiecie, w tańcu, nie podrywam-skutecznosc mam zerową. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware i ile razy osiągnąłeś założony cel na te wiele wyjść na imprezę?

 

Przepraszam, ale zapachniał mi ten post desperacją, przemielaniem lasek na pałe i ogólną żenadą. 

 

Ale podoba mi się Twoja nieustępliwość, wydaje mi się, że mógłbyś ją lepiej spożytkować niż ciągle powtarzać to samo nieskutecznie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim... odmowa nie zawsze oznacza, że kogoś mają - czasami przyszły naprawdę tam POTAŃCZYĆ lub nie jesteś w jej typie. Wyobraź sobie, że Ty tańczysz i podbija do Ciebie pasztet. Zatańczyłbyś, no właśnie?

 

Wyjście na kluby to przede wszystkim odczyt kobiety. Czy na Ciebie patrzy, uśmiecha się, w jakikolwiek sposób daje znakiem ciała, że ją zaciekawiłeś. Tańczenie to dodatek, nie myśl przewodnia imprezy. Co do tylko 1 tańca - to też zależy. Mój tekst, owszem - jednak trzeba wyczuć w jaki sposób kobieta odmawia. Jeśli daje do zrozumienia, że bez szans - temat jasno olewasz. Obdzierasz się tym z godności. 

 

PS. Co masz do stracenia? Jakieś 10 innych dup, które to widziały. Dlatego z rozwagą podchodzi się do tańca. Trzeba wiedzieć do kogo i kiedy podejść.

Edytowane przez Zgredek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, self-aware napisał:

Oczywiście moje efekty to nic wielkiego, ale kombinuję. Od stycznia tego roku byłem na dyskach kilkadziesiąt razy, żeby nie było, że raz poszedłem i pierdolę.

Nie myślałeś by sobie zrobić z 2 miesiące przerwy od klubików?

Dać odpocząć psychice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

176cm. Podbiłem parę miesiecy temu do dziewczyny która okazał się być instruktorką tańca. Ja nietańczący. Nie przeszkadzało jej to powiedzieć, że miała najlepszy taniec w życiu (jak trzeba to kłamią jak z nut). Wpatrzona, zapraszała do siebie na naukę tańca. Podała swój numer, ale usunąłem. Byłem w trakcie rozwodu i nie potrzebowałem w tamtym momencie dodatkowych emocji. Jak ma zaiskrzyć to zaiskrzy. Żadne wygibasy nie pomogą ? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klubowanie to głównie strata kasy, czasu i zdrowia.

 

Będąc dość handsome/181cm blondynkiem z niebieskoszarymi oczkami, nie raz słyszałem, że mam ładne to i tamto i w klubach rzadko podpierałem ściany. Mimo to, przez kilka lat intensywnego klubowania, udało się jedynie kilka wątpliwej jakości lasek na ons wyrwać, przy czym ze 3 same mnie wyrwały. I to było lat temu z 10. Dziś przypuszczam jest jeszcze gorzej.

 

Klub to najgorsze miejsce do poznawania - ciemno, głośno, kupa napaleńców, laski "zrobione", często najebane i najczęściej z "obstawą" . Taki odpowiednik tinderka w starych czasach. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze @self-aware fajnie, że podzieliles się z bractwem swoim sposobem jednak śmiem twierdzić, że jego skuteczność jest zerowa.

 

Nie powiem Ci jaki jest mój sposób, gdyż mój wzrost wynosi 190 plus a sam prosiłeś o wypowiedź tylko niższych facetów więc uszanuje Twoją prośbę.

 

Tylko, że Twój sposób stawia Cię w roli klubowego akwizytora czyli faceta, który pierdoli sobie dowód społeczny bo pierwsze kilka odrzuceń które powodujesz uruchamia lawinę kolejnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware, nie szkoda Ci czasu? Jak powiedział klasyk - szaleństwem jest ciągle robić to samo i oczekiwać różnych rezultatów.

 

Dla tzw. zwykłego faceta są dziesiątki lepszych miejsc dla poznania kogoś. Tak, bywałem w takich miejscach, prywatnie i zawodowo. Tak, umiem tanczyć. Od tanich klubów studenckich po miejsca, gdzie się wchodzi na VIP kartę. Obie uważam za tak samo chujowe dla tego celu. Te premium jeszcze bardziej, bo bywalczynie obcinają Cię jak pieprzoną platynową kartę na dwóch nogach.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kluby to nie jest dobre miejsce na flirt. Kiedyś uważałem inaczej jednak z wiekiem zmieniłem zdanie. Można podejść, pogadać ale jakikolwiek podryw nie wchodzi w grę. Ciemno, prawie każdy jest porobiony, do tego do okoła stado napalencow. Ja do klubów chodzę przede wszystkim by się dobrze zabawić, zresetować. Jak będziesz chodził do klubów z nastawieniem że musisz kogoś poznać to z góry mówię, że się rozczarujesz. Najlepsze imprezy w życiu miałem na spontanie, gdzie niczego nie planowałem. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do klubów nie chodzę, bo i nie lubię klimatu i otoczki.

Zaś jeśli chodzi o podryw, zainteresuj sie tym, która jest wolna wśród znajomych.

Masz wtedy mniej więcej jakieś pojęcie o tym jaka ona jest, być może coś usłyszysz od ludzi.

 

Czyli zamiast do klubów, rusz na domówki, do kolegi czy kolegi kolegi, gdzie nie wszystkich znasz.

Myślę, że szansa na udany podryw większa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Obliteraror napisał:

Dla tzw. zwykłego faceta są dziesiątki lepszych miejsc dla poznania kogoś.

Jakieś propozycję dla kolegi?

 

Może masz jakąś kumpelę,która powie ci bez ogródek. Jakie auto, jaki ciuch, jaka fryzura. I będzie na tyle szczera by ewentualnie powiedzieć,że w klubie nic nie wyrwiesz. 

Co mówić itp. Wiem,że większość pań udzieli ci błędnych informacji. Ale jest szansa,że dostaniesz jakąś sensowną wycenę. Co z tym zrobisz to co innego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście dużo imprezowałem, najlepiej wyjść ze znajomymi i tutaj są dwa warianty.

1. Jeśli masz kumpele taką naprawdę ziom, to wbijasz z nią na klub i odbijacie jak fajne laski, jeśli ona się na coś takiego zgodzi rzecz jasna. Jeśli jest słabo to możesz z nią się bawić i to już pytanie jaką masz tą kumpelę czy chcesz się z nią bawić. Znajomi jeszcze mają przypadki że jak nikomu z parki nie pyknie to razem zawijają na chatę ale osobiście nie przerabiałem.

2. Wbijasz na imprezę z kumplami bez dziewczyn ale nie z takimi którzy będą zamulać albo tylko pić tylko idziecie w imprezę i jest dym. Wtedy masz luz jak jest lipa to kolejna impreza lub bar.

Osobiście w klubach czuję się coraz gorzej z wiekiem. Młode paniusie na które bym na ulicy nie zwrócił uwagi pod toną tapety zgrywają księżniczki nie mając nic do zaoferowania. Wyglądu, zdolności tańca, intelektu. Z  autopsji łatwiej wyrwać mi 7-8 w wieku przed 30 niż czasem 5-6 20latkę którą zagaduję tylko dla zabawy albo zabicia czasu nic nie oczekując bo mnie nie kręci wcale. Najlepiej w klubie być tajemniczym, mówić o sobie aby zainteresować jeśli oczywiście macie czym ale nie wystawić się całkiem.

3 minuty temu, Ramzes napisał:

Jakieś propozycję dla kolegi?

 

Może masz jakąś kumpelę,która powie ci bez ogródek. Jakie auto, jaki ciuch, jaka fryzura. I będzie na tyle szczera by ewentualnie powiedzieć,że w klubie nic nie wyrwiesz. 

Co mówić itp. Wiem,że większość pań udzieli ci błędnych informacji. Ale jest szansa,że dostaniesz jakąś sensowną wycenę. Co z tym zrobisz to co innego. 

W życiu... Nawet siostrze bym chyba nie zaufał w takich kwestiach. Raz słuchałem rad tak przy bekowego ziania w jakimś plenerze to sugestie były takie totalnie w dupę, aż miałem obraz największych frajerzyn jakie znam. Takich gości którzy w wieku 30 lat nie mięli nigdy dziewczyny nic nie dziubnęli a mimo to starają się co weekend takie żenuaaaaa totalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ramzes napisał:

Jakieś propozycję dla kolegi?

Domówki, na przyklad. Zakladam, ze w "młodym pokoleniu" caly czas sie je organizuje? : ) Kursy różnorakie. Znajomi znajomych. Aktywności sportowe. Albo i czysty przypadek. Kiedy kompletnie nie szukasz, a ktoś ciekawy w jakimś momencie życiowej aktywności pojawia się na horyzoncie. Tutaj tyle kontekstów, ilu ludzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielokrotnie widziałem jak laski w klubach "chronią" się nawzajem przed mniej atrakcyjnymi facetami.

 

Widziałem też w jaki często bezczelny sposób ich spływały- tak jakby nie istnieli - zwyczajnie odchodziły bez słowa albo udawały że ich nie wiedzą.

 

Wiedziałem też jak paru dekli wykazywało nadmierna z

inicjatywę podczas,gdy ewidentnie było widać że laska nie okazuje żadnego seksualnego zainteresowania, a tańczą z nimi dla zabawy bo np są mili i trochę pizdowaci.

Panny często okazują matczyna troskę pizdowatym facetom, którzy są jednak sympatyczni i mogą ich łatwo wjebac we friendzone.

 

Mi by się nie chciało tak upokarzać albo co gorsza robić czegoś czego nienawidzę czyli tańczyć tylko dla aprobaty kobiet wolę sobie pierdolnąć 1000 pompek i 500 podciągnięć.

 

Nie twierdzę, że @self-aware się upokarza bo jeśli lubi tańczyć i być wśród ludzi albo chce poprawić umiejętności interpersonalne to okej.

Natomiast jeśli robi to wyłącznie po to, żeby kogoś poderwać to traci swój cenny czas.

Edytowane przez Mroczek
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Wielki Mistrz Zakonu said:

Szczerze mówiąc, to podziwiam Cię autorze za tą cierpliwość i chodzenie po dyskach/klubach w takich ilościach. Ja bym chyba ochujał. 

Taki tyo jestem, jak już coś próbuję to wiele razy żeby nie było, że za szybko zrezygnowałem :)

 

5 hours ago, smerf said:

Klub to chyba najgorsze miejsce na podryw. Po za tym jak tak cię czytałem to skojarzyło mi się to z tańcem godowym jakiegoś ptaka stepowego tylko po to aby doszło do kopulacji. Osobiście rzadko podrywam z uwagi że jestem bardzo wybredy i nie mam genów chada.  Najlepiej nawiązywać relacje na trzezwo w miejscu gdzie nie wali muza i można się dogadać.

 

 

Czego bym nie wybrał to w momencie, gdy napiszesz, że jest słabo to jest gadka, że xyz to chujowe miejsce. Poza tym ja lubię tańczyć, więc dla mnie samo ruszanie się to jakaś frajda.

 

4 hours ago, Cagliostro said:

Kilkadziesiąt razy na dyskotekach od stycznia? W czasach, gdy one są niejako nielegalne, bo zamknięte? :D... Niezłe te dyskoteki musiały być. W 8 miesięcy kilkadziesiąt, w tym 5,5 miesiąca w okolicznościach monco utrudnionych w związku z "wirusem"? Coś mi się tu nie zgadza.

Jeśli już poszedłbym, to na pewno nie z takim nastawieniem jak Autor. Gdzie tu miejsce na spontan? Ciągle trzeba się pilnować, tudzież działać według wirtualnych instrukcji, które nijak mają się do rzeczywistości.

 

Żaden problem wyjść z 30-40 razy w takim okresie. Kluby są normalne otwarte. Tylko przy wejściu pokazujesz maseczkę. Czysta fikcja. Na spontan nie mam czasu, wszystko muszę mieć dość mocno zaplanowane.

 

3 hours ago, Carl93m said:

@self-aware i ile razy osiągnąłeś założony cel na te wiele wyjść na imprezę?

 

Przepraszam, ale zapachniał mi ten post desperacją, przemielaniem lasek na pałe i ogólną żenadą. 

 

Ale podoba mi się Twoja nieustępliwość, wydaje mi się, że mógłbyś ją lepiej spożytkować niż ciągle powtarzać to samo nieskutecznie. 

Nie wiem co Ci odpowiedzieć :) ostatnio pisałeś, że czujesz się samotny i tak dalej i siedzisz w jaskinii. To jest mój sposób walki z tym. Może żenujący, może nie. Gdybym był przystojniakiem i opisał tu jak podrywać skutecznie w klubie to gwarantuje Ci, że dostalbym masę lajków i pochwał. A opisując rzeczywistość przeciętniaka jestem żenujący :) taki lajw.

 

Samozaparcie to mój charakter.

 

Efekty na kilkadziesiąt wyjść to około 3 numery, 3 calowania (jeden z jęzorem) i około 150-200 tańców, z tego oczywiście masa takich pojedynczych jak pisałem.

 

2 hours ago, Zgredek said:

Przede wszystkim... odmowa nie zawsze oznacza, że kogoś mają - czasami przyszły naprawdę tam POTAŃCZYĆ lub nie jesteś w jej typie. Wyobraź sobie, że Ty tańczysz i podbija do Ciebie pasztet. 

No tak, ale na forum często się pisze, że chodzi o pewność siebie, jakąś mityczną aurę itd. Czas skończyć z tym pierdoleniem. Ja uważam mój temat za bardzo fajny bo na forum jest sporo brzydali ale widać, że oni nawet nie próbują tylko coś tam piszą jak np. Analconda. Ja jestem przecietniakiem z realnym doświadczeniem.

 

A co do czekania na sygnał kobiety i czytania jej, to jest właśnie rada dla przystojnych. Brzydcy nie dostają żadnych znaków i muszą podchodzić tak po prostu bo inaczej będą czekać 100 lat.

2 hours ago, Lukas3k said:

Nie myślałeś by sobie zrobić z 2 miesiące przerwy od klubików?

Dać odpocząć psychice.

Miałem 3 w czasie wirusa.

 

59 minutes ago, Mroczek said:

Autorze @self-aware fajnie, że podzieliles się z bractwem swoim sposobem jednak śmiem twierdzić, że jego skuteczność jest zerowa.

 

Nie powiem Ci jaki jest mój sposób, gdyż mój wzrost wynosi 190 plus a sam prosiłeś o wypowiedź tylko niższych facetów więc uszanuje Twoją prośbę.

 

Tylko, że Twój sposób stawia Cię w roli klubowego akwizytora czyli faceta, który pierdoli sobie dowód społeczny bo pierwsze kilka odrzuceń które powodujesz uruchamia lawinę kolejnych.

Totalnie się nie zgadzam. Wystarczy robić to umiejętnie i żadna nie będzie widzieć, że inna Cię zlała. Poza tym napisałem, że około 50% kobiet zatańczy.

 

42 minutes ago, Obliteraror said:

@self-aware, nie szkoda Ci czasu? Jak powiedział klasyk - szaleństwem jest ciągle robić to samo i oczekiwać różnych rezultatów.

 

Dla tzw. zwykłego faceta są dziesiątki lepszych miejsc dla poznania kogoś. Tak, bywałem w takich miejscach, prywatnie i zawodowo. Tak, umiem tanczyć. Od tanich klubów studenckich po miejsca, gdzie się wchodzi na VIP kartę. Obie uważam za tak samo chujowe dla tego celu. Te premium jeszcze bardziej, bo bywalczynie obcinają Cię jak pieprzoną platynową kartę na dwóch nogach.

Te wszystkie cytaty o szaleństwie to frazesy. Jak próbujesz ciągle to slyszysz coś takiego. Jak nie próbujesz to słyszysz, że zabrakło determinacji i konsekwencji, że za szybko się poddales. Jak się komuś nie uda to zawsze znajdzie się jakiś tekst :)

 

Dzieki wszystkim za odpowiedzi... odpowiem za tydzień bo jadę z telefonu i to jest chuj a nie pisanie.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Przeciętniaki na bibie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.