Skocz do zawartości

Czy ktoś rzucał wszystko i zaczynał od "zera" gdzie indziej?


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Just now, sargon said:

Spoko.

Po prostu brzmisz, jakby Twoim głównym problemem była nuda życiowa.

 :D

A nie wpadłeś na pomysł, że może już mam dość pogoni za kilogramami hajsu, użeraniem się z ludźmi, nierealnymi projektami, burdelem w dokumentacjach, niesolidnymi kontrahentami i pierdylionym innych standardowych w biznesie rzeczy? Oraz tym całym zjebanym blichtrem wielkiego miasta na kredyt i ludzi, ktorzy dadzą się poszatkować za lepszą furę, lepsze stanowisko, większy kwadrat, itp. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja marzę tylko o tym, żeby w wieku 45-50 lat zaprzestać pracy w aktualnym zawodzie,ewentualnie zmienić profesje i wpadać do firmy raz dziennie podpisywać papiery a wolnym czasie zająć się pracą twórczą. 

 

Szczerze mówiąc wymarzylem sobie, że na starość będę zajmował się działalnością dydaktyczna - pisał książki, prowadził bloga, kanał na yt, angażowal się w działalność charytatywną kształcąc młodzież z problemami, żeby któregoś pięknego dnia zamknąć w spokoju oczy i zapaść w wieczny sen ze świadomością, że moje życie było wartościowe i miałem realnie pozytywny wpływ na losy innych ludzi. 

 

Póki co jednak ta działalność wyłącznie dydaktyczna jest fikcją. 

 

Natomiast ta moja spokojna i świadoma śmierć jest mało prawdopodobna ze względu na realia. 

 

Większość ludzi umiera w straszliwym bólu i strachu na przeróżne choroby albo w wypadkach więc zakładam, że i mnie to czeka. 

18 minut temu, maroon napisał:

A nie wpadłeś na pomysł, że może już mam dość pogoni za kilogramami hajsu, użeraniem się z ludźmi, nierealnymi projektami, burdelem w dokumentacjach, niesolidnymi kontrahentami i pierdylionym innych standardowych w biznesie rzeczy? Oraz tym całym zjebanym blichtrem wielkiego miasta na kredyt i ludzi, ktorzy dadzą się poszatkować za lepszą furę, lepsze stanowisko, większy kwadrat, itp. 

Ooooo stary rozumiem co chcesz nam przekazać :)

 

Jednak rozwiązaniem Twoich problemów nie musi być nagła zmiana z dnia na dzień - zainteresuj się minimalizmem i zacznij od siebie. 

 

Ja od lat uważam, że najpiękniejsze i najbardziej wartościowe rzeczy są za darmo. 

 

Mieszkam na peryferiach wielkiego miasta - niby stolica województwa a jednak mam przepiękne tereny spacerowe - rzeki, łąki, las pełno miejsc do treningów, blisko bogata w zbiory biblioteka i przede wszystkim mogę oddawać się w spokoju swoim darmowym pasjom takim jak kalistenika, psychologia, sporty wytrzymałościowe, kryminologia. 

 

Minimalizm to przepiękny i niezwykle korzystny finansowo sposób na życie. 

 

Nie pamiętam już kiedy ostatnio wydałem pieniądze na latte na mieście albo inną niepotrzebna pierdole. 

 

Edytowane przez Mroczek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minutes ago, maroon said:

 W przeciwieństwie do pary z korpo, mogę Ci położyć w chałupie instalację elektryczną, zrobić full automatykę pogodową, napisać apkę sterującą panelami słonecznymi, pociągnąć hydraulikę, na tokarce wytoczyć ujebaną ośkę, w ursusie odblokować skrzynię biegów, a na wieczór zrobić ci przegląd i drobne naprawy moto. Z maszynami mam doczynienia na codzień. Więc nie sądzę żebym zginął, czy porwał się na nierealne projekty typu pieczarki z gówna na pół hektara. Trzeba mierzyć siły na zamiary. 

To już nieźle.

A znasz kwoty za jakie ludzie na wsi pracują?

To za co w dużym mieście dostaniesz stówę na wsi zrobisz za 30 pln, bo to wieś i wiejskie ceny.

Jeśli nigdy nie mieszkałeś na zadupiu sugerowałbym nie palić mostów za sobą, ale osiedlić się gdzieś na pół roku i rozglądać dookoła.

Może się okazać, że z ulgą wrócisz do korporacji.

Tak też już bywało.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maroon napisał:

Pytanie jak w temacie. 

 

Męczy mnie coraz bardziej wielkie miasto. Ścisk, tłok, wieczny pośpiech, pełno buractwa, ciągle jakieś spiny z ludźmi. Jak jadę na działkę czy do klubu to jestem spokojny i wyluzowany. Wracam do "city" i wszystko mnie zaczyna wkurwiać. 

 

Mam taką rozkminkę, żeby rzucić wszystko w cholerę - sprzedać lofta, firmę i wynieść się gdzieś na jakieś malownicze zadupie. Nie mam co prawda pojęcia co bym tam robił, ale to akurat najmniejszy problem, mam trochę multiskili, zapas gotówki, więc zapewne bym sobie poradził.

 

Przy czym niezbyt mi pasi wynoszenie się "pod miasto", bo tam atmosfera niewiele się różni wśród tych wszystkich willi zakredytowanych pod korek. Jak już to gdzieś daleko daleko, może też zagranicę warto rozważyć? Albo obrzeża jakiegoś mniejszego miasteczka? 

 

Zastanawiam się natomiast jak to jest tak się wyrwać z korzeniami. Ktoś ma jakieś doświadczenia? Jak to od strony mentalnej wygląda? Włóczyłem się co prawda kiedyś trochę po świecie, ale guzik wtedy miałem, nie byłem przywiązany do żadnego miejsca, więc postrzegałem wszystko przez pryzmat przygody. Teraz to trochę inaczej wygląda. 

 

A może bariery tylko w głowie siedzą? 

Moim zdaniem dobrze kombinujesz. Bardzo wielu ludzi zmienia radykalnie swoje  życie. Mi się też to zdarzało. Warto tylko dobrze się zastanowić czego się chce. Np. ładnych parę lat temu poznałem Holendra, który rzucił swój biznes w ojczyżnie i został rolnikiem w Polsce, oczywiście na Żuławach. Żyje tu z rodziną, dzieci chodzą do polskiej szkoły itd.

 

Inny przykład, znany mi radca prawny (raczej były prawnik), dobrze prosperująca kancelaria, żona zdolna architekt, duże miasto, nagle rzucili wszystko w diabły. Miał tego serdecznie dosyć Kupili upadające gospodarstwo na wsi, rzeka "piękne okoliczności przyrody". Zaczęli od wypożyczalni kajaków. Pan radca  się przekwalifikował, poszedł  chyba  na SGGW, wydział leśny. Dzisiaj jest leśnikiem. Żyje bardziej na luzie, ale dość skromnie. Takich przykładów znam sporo.

 

Z mojego własnego doświadczenia, "wyrywanie się z korzeniami" to przede wszystkim duży stres, ale jak dla mnie mobilizujący. To też kwestia charakteru, no i moim zdaniem nie warto działać pochopnie. Życie w małym miasteczku jest fajne, ale pozostaje kwestia rodziny i znajomych. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, JoeBlue said:

To już nieźle.

A znasz kwoty za jakie ludzie na wsi pracują?

To za co w dużym mieście dostaniesz stówę na wsi zrobisz za 30 pln, bo to wieś i wiejskie ceny.

To był przykład, że sroce z dupy nie wypadłem, jak znudzona para z korpo od przekładania papierów. Poza tym, gdzie ja napisałem, że chcę takie "usługi" na wsi świadczyć? No i też pisałem, że wieś wieś mnie nie ciągnie, bo nie mam ambicji zostać rolnikiem na 10ha ?

 

Prosiłem o przykłady, jak ktoś tak radykalnie zmieniał swoje życie i co może o tym powiedzieć , a widzę że zaczynają się rady cioci ziuty " a po co ci motór?". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie, nie miałem okazji, nie miałem jak i za co. Ale to nie znaczy, że nie moge coś tu napisać. Fajny pomysł, tylko pytanie czy ci się nie odmieni za jakiś czas, bo jednak będzie brakować starego życia ? 
Zależy to też od tego czy dużo masz kasy, jakie lubisz klimaty, jakie miejsca ci się podobają na świecie względem krajoobrazu, gościnności itp. Bo jak będziesz miał dużo pieniędzy na tyle, żeby znowu zmienic jak ci sie po jakimś czasie nie spodoba to spoko. Powiem ci tylko na swoim przykładzie, może nie jest najlepszy, ale jednak:  mieszkam od dziecka w małym miasteczku, ale miasto to miasto, lecz zawsze chciałem zamieszkać gdzieś na uboczu, w cichej okolicy takiej jak wieś. I miałem taką okazje przebywać na wsi i to całkiem niedawno i jednak czegoś mi brakuje. Jest fajnie, ale czuje pustke, choć to pewnie poprostu kwestia przyzwyczajenia :)  Jak tu ktoś napisał, lepiej nie podejmowac decyzji pochopnie i przemyśleć ! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maroon napisał:

Zastanawiam się natomiast jak to jest tak się wyrwać z korzeniami. Ktoś ma jakieś doświadczenia? Jak to od strony mentalnej wygląda?

Fatalnie, pierwsze miesiące są straszne, później się przyzwyczajasz i jakoś leci. Po jakimś czasie cieszysz się, że to zrobiłeś. Ale nie jest łatwo. Nie polecam jechać w ciemno, ja najpierw znalazłem pracę w nowym mieście, później szukałem kawalerki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maroon napisał:

Zastanawiam się natomiast jak to jest tak się wyrwać z korzeniami.

Potrzebujesz wyrwania się z korzeniami, czy może załagodzenia skutków wypalenia zawodowego?

 

Bo wiesz jaka jest różnica? Jeśli to wypalenie, to jeśli zmienisz (jakby to powiedział @absolutarianin ) "wahadło życiowe" na inne i będziesz chciał wrócić - to będziesz żałował.

 

Będąc w stanie wypalenia, ochota, aby wszystko rzucić jest dużo wyższa, czasem wręcz druzgocąca. Dałeś sobie odpowiednio wiele luzu, aby móc odpocząć i zdać sobie sprawę czego chcesz i co Ci tak naprawdę odpowiada? Bo podejmując decyzję będąc wypalonym nie wydaje się, że można ją podjąć całkowicie dobrze.

Miewałem okresy wypalenia i sytuacje w których "na wypaleniu" podejmowałbym inne decyzje, niż w trybie "spokojnym i zreleksowanym". Jeśli u Ciebie w obu tych trybach jest wciąż chęć zasmakowania czegoś nowego - wtedy może już nie chodzić o wypalenie.

 

Jeśli jesteś gotowy na zmianę - to chyba podświadomie już wiesz czego chcesz, być może w takim przypadku potrzebujesz się upewnić co do podświadomie podjętej decyzji...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, avceutyhh14 said:

Ja nie, nie miałem okazji, nie miałem jak i za co. Ale to nie znaczy, że nie moge coś tu napisać. 

Nie chodzi o to żeby nie pisać, bo każdy punkt widzenia jest cenny, zwłaszcza gdy się różni od naszego. Ale pisanie "czy wiesz, że na wsi są krowy i dają mleko?", no to kurwa ręce opadają ?

 

1 hour ago, avceutyhh14 said:

. Fajny pomysł, tylko pytanie czy ci się nie odmieni za jakiś czas, bo jednak będzie brakować starego życia ? 
 

Mam jakieś 8 km do ścisłego centrum. Ostatni raz byłem pół roku temu, bo musiałem coś załatwić. Jak jadę do Gdańska biznesowo, to najczęściej nocuję w Gorkach Zachodnich - kto zna gda, to wie co tam jest. Widok rano na marinę i Wisłę bezcenny. Także nie, nie zatęsknię, tego akurat pewny jestem. 

 

W ogóle mój powrót do pl i do biznesu był za sprawą kobiety. Kiedyś byłem w niektórych kwestiach bardzo naiwny. W którymś wątku pisałem też, że pewnych decyzji do dziś żałuję. 

 

Myślę też, że rozstanie z eks spowodowało, że zaczynam rozważać inny sposób na życie, w miarę możliwości jak najdalej od spierdolenia. 

 

Mam też dwa przykłady pozytywne ludzi, ktorzy wybrali tę trudniejszą poniekąd ścieżkę rzucania wszystkiego i okazało się, że poznali kobiety, które to zafascynowało i te poszły za nimi - to przykład, że "wyprowadzka w Bieszczady", niekoniecznie oznacza życie w pustelni na libijskiej pustyni. 

Edytowane przez maroon
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, maroon napisał:

Mam jakieś 8 km do ścisłego centrum. Ostatni raz byłem pół roku temu, bo musiałem coś załatwić.

Można to pogodzić, mieszkać gdzieś daleko hen daleko od ludzi, ale w razie co mieć dostęp do podstawowych miejsc w życiu człowieka, a jakie to miejsca - to już kwestia subiektywna.
 

18 minut temu, maroon napisał:

W ogóle mój powrót do pl i do biznesu był za sprawą kobiety.

Gdzie przebywałeś wcześniej ? Podobało ci się tam ?
 

19 minut temu, maroon napisał:

Kiedyś byłem w niektórych kwestiach bardzo naiwny.

Gdyby nie to, to nie było by cie tu (prawdopodobnie) :D 
 

21 minut temu, maroon napisał:

Mam też dwa przykłady pozytywne ludzi, ktorzy wybrali tę trudniejszą poniekąd ścieżkę rzucania wszystkiego i okazało się, że poznali kobiety, które to zafascynowało i te poszły za nimi

Wiesz, wszystko jest możliwe, nie mówie że nie. Warto próbować, ale z kobietami może być ciężko :D Tylko ciekaw jestem w jakie miejsca się udali, że kobitki za nimi poleciały.

Na marginesie dodam, że nie raz myślałem o tym, żeby mieszkać też gdzieś z dala od ludzi. Najbardziej racjowała mnie myśl o życiu w lesie, górach, jakaś chatka, w której sie urodziłem i zbudowałem ;) Wszystko sam, takie survivalowe życie. Albo gdzieś tam, gdzie jest zimno. Kanada mi się podoba, piekne krajobrazy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, maroon napisał:

W ogóle mój powrót do pl i do biznesu był za sprawą kobiety. Kiedyś byłem w niektórych kwestiach bardzo naiwny. W którymś wątku pisałem też, że pewnych decyzji do dziś żałuję. 

 

Myślę też, że rozstanie z eks spowodowało, że zaczynam rozważać inny sposób na życie, w miarę możliwości jak najdalej od spierdolenia. 

Trochę Cię rozumiem, bo sam poszedłem drogą wkręcenia kobietę w swój biznes i im "mocniejsze" połączenie, tym gorsze efekty. Nie będę się rozpisywał, ale rozkminy mam podobne do Twoich, podjęcie właściwych decyzji wcale nie jest takie proste.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, maroon napisał:

 W przeciwieństwie do pary z korpo, mogę Ci położyć w chałupie instalację elektryczną,

Szanuje. Ale to się przyda bardziej pod miastem gdzie ciągle się ktoś buduje. Na głębokiej prowincji może się okazać że zwyczajnie popytu nie będzie bo instalacja pamięta Gomółke i to wystarczy. A tam gdzie brak instalacji to kasa pojawia się po ekipie z Uwagi czy innej Interwencji

Cytat

zrobić full automatykę pogodową,

Panie. A na co to komu? Kto to kupi? 

Cytat

napisać apkę sterującą panelami słonecznymi,

Jak wyżej

Cytat

pociągnąć hydraulikę

Przyda się pod miastem

Cytat

, na tokarce wytoczyć ujebaną ośkę,

Trzeba mieć tokarkę. 

Cytat

w ursusie odblokować skrzynię biegów, a na wieczór zrobić ci przegląd i drobne naprawy moto.

Tu widziałbym szanse. Inwestujesz w podnośnik i masz klientów. W przeciwieństwie do elektryki, stacji pogodowych itd. Bo samochodu psują się i ludziom z byłych PGR utrzymujących się z socjalu i fuch. 

Pytanie tylko czy chce Ci się użerać z klientami. Czasem pół dnia wykręcać jedną śrubę z tuleji wahacza i być magikiem co realnie naprawia a nie wymienia podzespoły

Cytat

 

Z maszynami mam doczynienia na codzień. Więc nie sądzę żebym zginął, czy porwał się na nierealne projekty typu pieczarki z gówna na pół hektara. Trzeba mierzyć siły na zamiary. 

To mierz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, maroon said:

mogę Ci położyć w chałupie instalację elektryczną, zrobić full automatykę pogodową, napisać apkę sterującą panelami słonecznymi, pociągnąć hydraulikę, na tokarce wytoczyć ujebaną ośkę, w ursusie odblokować skrzynię biegów, a na wieczór zrobić ci przegląd i drobne naprawy moto. Z maszynami mam doczynienia na codzień. 

To nie lepiej założyć własną firmę jak masz tyle skilli? Ja bym się nie wahał, ale pewnie z miasta nie uciekniesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maroon napisał:

to przykład, że "wyprowadzka w Bieszczady", niekoniecznie oznacza życie w pustelni na libijskiej pustyni. 

Wiadoma sprawa. To już nie te Bieszczady. Ale i tak tam bardzo fajnie. Ja tam pustelnikiem nie zamierzam być na pewno. Do Sanoka nawet z okolic Mucznego, czyli tuż pod ukraińską granicą jest parędziesiąt km. Co to jest? Do Rzeszowa ze 140. Też tyle, co nic. Bieszczady są przepiękne o każdej porze roku, swoją drogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Libertyn said:

Pytanie tylko czy chce Ci się użerać z klientami. 

"Panie, a po co panu motór?". Ile można pisać, że nie mam zamiaru iść w tym kierunku? ? Choć akurat przy maszynach lubię grzebać - satysfakcja ze zrobienia czegoś bezcenna, ale też wiem ile roboty to wymaga. 

 

Ktoś tam rzucił przykład z dupy, że parka z korpo pół życia papiery przekładała, a potem się nagle za obróbkę lasu zabrała ? No kurwa, czy ja wyglądam na alternatywkę od sojowego latte i produkowania tony maili? ???

 

Bardziej będę kombinował nad wycięciem i zabraniem części obecnej działalności lub przerzuceniem się na coś online lub turystycznego, to się okaże. 

 

Tak jak pisałem mam kilka niesprecyzowanych koncepcji z czego i jak żyć - naprawa ursusów się do nich nie wlicza. Niemniej gdybym musiał, to bym sobie poradził. W przeciwieństwie do alternatywki z korpo. 

2 hours ago, Obliteraror said:

Wiadoma sprawa. To już nie te Bieszczady. Ale i tak tam bardzo fajnie. Ja tam pustelnikiem nie zamierzam być na pewno. Do Sanoka nawet z okolic Mucznego, czyli tuż pod ukraińską granicą jest parędziesiąt km. Co to jest? Do Rzeszowa ze 140. Też tyle, co nic. Bieszczady są przepiękne o każdej porze roku, swoją drogą.

Mnie bawi takie pierdolenie "wilki cię zeżrą i, ło matko, gdzie sojowe latte kupisz???". Rozumiem, że niektórzy są zapatrzeni w big city jak mucha w gówno, ale też najczęściej świadczy o tym, że w dupie byli i gówno widzieli, a ich codzienna egzystencja polega głównie na zapierdalaniu na kredyt i produkowaniu kolejnego z dupy maila, żeby jakoś wykazać swoją przydatność. 

 

Tak a propos, to jak ludzie kochają te "big city" to widać w piątki i niedziele kiedy kto tylko może, to spierdala do domu rodzinnego czy na działkę, żeby potem w korkach wracać na kolejny tydzień zapieprzu. 

Edytowane przez maroon
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, maroon napisał:

Ktoś ma jakieś doświadczenia?

Oczywiście.

 

Pomysł lekko z d..y?

ARGUMENTY sypiemy:

 

Czego szukasz poza obecnym revirem?

Z czego zamieżasz żyć po upłynniemiy kopca 'talentów', dinarów, szekli???

....to zasadniczo wystarczające pytania ABY ROZPOCZĄĆ PODRÓŻ.

 

Tak osobiście wyniosłem dupę poza WIELKOMIEJSKI SZUM.

 

O tyle miałem uproszczony temat, gdyż 'TWIERDZA czekała na mnie od 20 lat i gołą, tynki spadały, a ja zrealizowałem się białorycerskim małżeństwie.

 

JAK WSZYSTKO PIERDOŁOoo oo.

 

POLE SIŁOWE ściągneło mnie na auto pilocie do bazy.

 

...I tu zaczyna się HORROO°DRAMAT.

TA WOLNOŚĆ!

 

KONCEPCJĘ przewijają się po głowie.

W PEWNYM SENSIE brak ograniczeń socjalnych.

Wolność Tomku w swoim domku.

 

ROXXXPOCZYNA SIĘ PROCES WIelkiEJ KREACJI!!!

 

..I dupa.

...zaczynasz znowu podlegać pod prawa MatriXa.

 

REASUMUJĄC.

....zacznij od modelu standardowego.

...kawałek pola minimum 50km od miasta.

...kontener morski na adaptacje TINY HOME.(opcja drack and drop by HDS)

 

 

SPRAWDŹ SKIL'e.

 

...I nie marudź.

;)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2020 o 22:37, maroon napisał:

A nie wpadłeś na pomysł, że może już mam dość pogoni za kilogramami hajsu, użeraniem się z ludźmi, nierealnymi projektami, burdelem w dokumentacjach, niesolidnymi kontrahentami i pierdylionym innych standardowych w biznesie rzeczy? Oraz tym całym zjebanym blichtrem wielkiego miasta na kredyt i ludzi, ktorzy dadzą się poszatkować za lepszą furę, lepsze stanowisko, większy kwadrat, itp. 

To może pisz jaśniej.

Najpierw piszesz o "wyrwaniu się z korzeniami", zmianie trybu życia o 180 stopni, cytat z Ciebie  :

"rzucić wszystko w cholerę - sprzedać lofta, firmę i wynieść się gdzieś na jakieś malownicze zadupie. Nie mam co prawda pojęcia co bym tam robił, ale to akurat najmniejszy problem, "

 

a potem zmieniasz zdanie i piszesz, ponownie cytat z Ciebie :

"Bardziej będę kombinował nad wycięciem i zabraniem części obecnej działalności lub przerzuceniem się na coś online lub turystycznego, to się okaże.  "

 

Czyli raz tak, raz nie, jak baba w okresie.

Kręcisz się jak gówno w kiblu i narzekasz, że "zaczynają się rady cioci ziuty " a po co ci motór?".

 

Wyżej kolega napisał , że pewnie mylisz wypalenie zawodowe z tym wyrywaniem się.

Inni też radzą solidnie - ostrożność.

 

Ale nadal marudzisz, to zrób jak bluepillowiec - sam się przekonaj że ogień parzy. Jebnij wszystko, sprzedaj, wyrwij się z korzeniem, wróć za 5 lat napisać jak poszło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yea.

Ukłon szacunku za w/w.

 

Dużo ludzi nie wie, że na wsi śmierdzi gnój, koguty pieją o 4 rano i pszczoły potrafią ukłuć.

I co gorsze tacy emigranci zaczynają robić zadymę z tego powodu.

 

Każdy jest bohaterem póki ma kasę z miasta w zapasie, ale zabawa zaczyna się gdy trzeba zmierzyć się z rzeczywistością 1:1.

Na wsi zbiera się puszki po Coli i piwach żeby zarobić 3 PLN.

Dla kogoś z miasta to jest po prostu niewyobrażalne.

 

Ale co ja tam wiem.

Wymądrzam się jak zwykle o tej porze,

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.