Skocz do zawartości

Pytanie do "brzydkich" kobiet - jakie macie problemy?


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, prod1gybmx napisał:

Teraz pytanie, w jaki sposób byś tego dokonał, że mimo zakazanej facjaty, masz tak silną osobowość, że nikt na nią nawet uwagi nie zwraca?

No nie zwracałem :) Bolało tylko za szczeniaka, na początku. Stare dzieje. Ja się sobie zacząłem dopiero w pełni podobać po 30-tce. Jestem jak dobre, drogie wino : ))

 

Bo to boli, fakt. Jak cholera, jak nie umiesz sobie z tym radzić. Trudny czas rodzi charaktery ze stali. Albo samobojcòw.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież wiadomo, że brzydki mężczyzna będzie miał zawsze gorzej niż brzydka kobieta.

Całe to lewackie spierdolenie się do tego przyczynia.

Można mnożyć przykłady, gdzie kobieta jest lepiej traktowana ze względu na płeć.

Chociażby ten obrazek, kobiety celują jak wiadomo zawsze wyżej, więc co zostanie dla brzydkiego faceta?

Guide Part 3 - Hypergamy

Edytowane przez Lucid
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam gruba i brzydka w podstawówce. Dzieciaki, nawet te, z którymi się „przyjaźniłam” wyzywały mnie od macior itp. Miałam kompleksy, zerową pewność siebie, byłam nad wyraz miła i służalcza, aby tylko czuć się akceptowana. Ale potrafiłam też odpyskować, że wolę być gruba, niż głupia (najczęściej dokuczały mi osoby z problemami w szkole).


Mimo, że w gimnazjum byłam już szczupła z mieszanką urody młodej Angeliny i „królewny śnieżki”, pewność siebie dalej była zerowa. 

Zaczął się koło mnie kręcić pewien chłopak, a ka nie potrafiłam mu powiedzieć, że nie jestem zainteresowana, bo znając smak odrzucenia przez społeczność, było mi go żal - i takim sposobem spotykaliśmy się przez rok (bez seksu, ale mieliśmy tylko 15 lat), po czym rzucił mnie dla innej, a ja przeżywałam, bo zdążyłam się przyzwyczaić. Po 2 miesiącach chciał wrócić i udawał przygnębionego. Duma mi na to nie pozwoliła. Bo mimo zerowego poczucia własnej wartości, nie znosiłam się narzucać i czuć jak na doczepkę. Wolałam się odsunąć w cień, przeryczeć swoje i przełknąć samotność, nawet w przyjaźni. Tzn, dawałam wszystko od siebie jeśli ktoś tego oczekiwał, ale w momencie jak tylko czułam się niechciana, dystansowałam się i odsuwałam.

 
 

W liceum zakochałam się w przystojnym, długowłosym metalu. Z wzajemnością. Też o mnie zabiegał. Byliśmy razem 2,5 roku (też bez seksu, bo „nie czułam się gotowa”). Zaczęło się rozpadać, jak zaczął mnie olewać. Gdybym nie zabiegała, mógłby się nie odzywać 3 tygodnie (sprawdziłam). Odsuwałam się psychicznie kilka miesięcy, kiedy w końcu zerwałam. Wtedy szok i niedowierzanie, nagle zaczęło mu zależeć. I tak do dzisiaj, mimo, że minęło już 13 lat (odzywa się co kilka miesięcy/rok, ostatnio wpadliśmy na siebie w grudniu w klubie, dał mi do zrozumienia, że dalej coś czuje, a ja... odesłałam go na to forum i powiedziałam, że wówczas przestałby żyć moim wyobrażeniem). Uważam, że jestem jego „niedokończoną przyjemnością”. Ale prawda jest taka, że gdyby okazywał mi miłość i uczucia (których tak bardzo, w wyniku zaburzonego poczucia własnej wartości, pragnęłam) prawdopodobnie byłabym z nim dalej długie lata. Prawdopodobnie, bo w ciągu tych lat też się zmieniliśmy, nie wiadomo co by było. Ale zawsze było mi trudno „przekreślić” człowieka, jeżeli to robiłam to dlatego, że był to system ochronny własnej psychiki, po kilku miesiącach bólu i żalu. 
 

Pewność siebie zbudował mój obecny narzeczony, z którym jestem od 12 lat oraz imprezy w klubach, w których zagadywało mnóstwo facetów. Na tym etapie jeszcze nie kumałam o co im chodzi (przecież nie

mogę im się podobać), peszyłam się, odpowiadałam grzecznościowo. Ilość tej adoracji oraz chłopak zmienili postrzeganie siebie samej. 

Ale to był tylko wzrost pewności siebie, nie poczucia własnej wartości. To drugie przyszło po skończonych studiach, kursach i dobrze rozwiniętej karierze zawodowej. Po tym, jak sama sobie udowodniłam, że rzeczy których się bałam (że sobie nie poradzę) są osiągalne. 
 

Mam 32 lata i czuję się szczęśliwa, seksowna (tak, musiałam dodać:P), spełniona i niczego nie muszę;)

  • Like 11
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bernevek napisał:

Witajcie forumowiczki.

Jak w temacie. Czy usłyszałyście kiedyś coś przykrego na temat swojej fizyczności od kobiet/ facetów? Czy to prawda, że nikt tak nie potrafi przypieprzyć kobiecie jak inna kobieta?

Z jakimi problemami się borykacie w dniu codziennym?

Czy widzicie mniejsze zainteresowanie od mężczyzn? 

To zależy od poziomiu desperacji faceta i jego smv.

Kiedyś miałam przykrą sytuację z panem desperatem, który uwziął się na mnie i wyczekiwał pod moją pracą i w dzień i w nocy aż będę szła. Jeszcze trochę, aż wezwałabym policję. Na nieszczęście to był kontrahent, dla którego byłam zwyczajnie miła, a ten sobie obmyślił, że mnie poderwie. Początkowo było to niewinne, i po prostu ignorowałam jego flirciarski ton. Potem wprost powiedział, że chce mnie gdzieś zaprosić. Mój błąd polega na tym, że ogólnie jestem za dobrze wychowana i miła do ludzi, a oni to błędnie odczytują. Żeby nie urazić jego uczuć odmówiłam uzasadniając, że nie ma takiej opcji bo jest tu klientem i to byłoby nieprofesjonalne. 

Wtedy on jeszcze bardziej się zaciął. I zaczął chrzanić, że za dwa tygodnie już nie będzie kontrahentem i wtedy może przyjechać i mnie gdzieś zabrać, bo nie może przestać o mnie myśleć. Wtedy już wprost mu powiedziałam że mnie to nie interesuje. Wydzwanial potem, ale ignorowalam. I dzieki Bogu mialam zaraz urlop i wyjechalam z miasta.

 

Co ciekawe i dziwne. Koles nie byl najgorszy, jesli chodzi o wyglad. Ale na tamten czas faceci mnie nie interesowali (tak jak i teraz). A psychike musial miec równo zrytą.

 

To był mój gorszy czas, gdzie miałam w pracy niekształtne uniformy, w dodatku krotkie ciemne wlosy,a w takich wyglądam najgorzej i jakieś 20 kg nadwagi ?Sama bym siebie nie podrywała ?

Edytowane przez MalVina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

  @gladia albo @bernevek możecie mi podać jakiś powód, dla którego miałabym się zacząć spowiadać?

Co wyniknie z tego dobrego dla mnie?

 

Serio? Nie wierzę :) 

Gdzieś dałam żartobliwego mema to jakieś smuty mi jeden z drugim zaserwował. Ty się mnie o powody pytasz do spowiedzi...  A ja tu też z przymrużeniem oka wrzuciłam  cytat z Rejsu i komentarz do niego. Dlaczego? W skrócie dlatego, że nie ma brzydkich kobiet, tylko wina czasem brak ;) A poważniej - bo generalnie kobiety są wrażliwe na punkcie swego wyglądu i nawet, jak nie są ładne to nie chcą uchodzić za brzydkie, zwłaszcza w męskich oczach, nawet, gdy te oczy są anonimowe ;) No tak już mamy, przynajmniej większość.  A jeśli dodać, że mogą tu być takie, które szukają męskiej atencji, to tym bardziej żadna się nie przyzna, hyhy... Skąd się wzięły te wszystkie stereotypowe żarty, że kobieta bardziej przejmie się tym, gdy facet jej powie, że  jest brzydka, niż, że jest głupia? Z życia.

Także ja ani kpię ani żądam jakichś spowiedzi. Mnie nie interesuje kto, jak wygląda. W dyskusji tutaj nie ma to żadnego znaczenia. Nawet, gdy ktoś cudny jak poranek, to co mi po tym, jak ma kija w dupie i nawet pożartować z nim nie idzie? Dla mnie możecie wszyscy wyglądać jak Quasimodo ;) 

 

A pytania Autora są tendencyjne. Nie trzeba być Einsteinem, żeby wiedzieć, iż nikt nie lubi przykrych komentarzy pod swoim adresem, zwłaszcza w temacie, na który nie ma wpływu (nie wybieramy sobie wyglądu), więc brzydka, wrażliwa kobieta czuje się podobnie, jak brzydki, wrażliwy facet, gdy ktoś mu powie, że jest, pisząc oględnie, niewyjściowy.  Z powodzeniem podobnie - brzydka kobieta jak i brzydki facet mają mniejsze. Dlatego tu Ci fajni mają na plus. Przy bliższym poznaniu dużo zyskują. Uważam zresztą i zawsze to powtarzam, że w człowieku liczy się całokształt a nie tylko wycinek czegoś. Ile razy tak bywa, że laska ma twarz jak z fresków Michała Anioła a jak otworzy usta i zacznie gadać to nie wiadomo, w którą stronę uciekać. Z facetami podobnie.  Magnetyczna osobowość czasem więcej załatwia, niż ładna buzia. No i do poważnej relacji ludzie mają trochę większe wymagania, niż uroda.  Nawet do najcudniejszego obrazu człowiek się z czasem przyzwyczaja i patrzy bez zachwytu a ujowy charakter potrafi zniechęcić nawet świętego ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, bernevek napisał:

Aż tak ten temat Cię zabolał, że chcesz przerzucić uwagę na mnie :D  Ojj brzydki zabieg erystyczny. 

 

Nic nie zrozumiałeś z tego co napisałam.

 

Nic mnie nie zabolało. :) 

 

2 godziny temu, bernevek napisał:

. Czy usłyszałyście kiedyś coś przykrego na temat swojej fizyczności od kobiet/ facetów?

Tylko od facetów. Jak już mówiłam kobiety mnie lubiły. Ja byłam z kategorii tych, które "znają swoje miejsce w szeregu" i byłam przez nie generalnie akceptowana.

Od facetów- sporo. Lubili to. Trochę się polepszyło, jak przestałam chować głowę w piasek i zaczęłam wychodzić im naprzeciw. Nie jestem najgłupsza, (z czym pewnie byś polemizował ;) )albo przynajmniej nie głupsza od nich. Gdy próbowałam być miła- obrywałam. Gdy udawałam, że nie istnieję- obrywałam. Dopiero przy wygranej w tej cichej rywalizacji otrzymywałam coś na wzór akceptacji.  Przykre rzeczy słyszałam wielokrotnie publicznie.  Nawet w tematach, kompletnie nie dotyczących tego typu zagadnień, typu olimpiada z matmy czy coś w ten deseń, musiałam usłyszeć coś takiego kompletnie z dupy, typu: "i tak jesteś brzydka" :D  (to był typowy kujon, wybaczmy mu ten kompletny brak kreatywności i bezjajowy pocisk- tych "z jajami" nie zamierzam tu podawać, co by nikogo nie drażnić ;) ). Odpowiadałam wówczas z uśmiechem na twarzy, że "i tak nie przeszkodzi mi to go pokonać". Pokonywałam, raz za razem-i o dziwo, właśnie to pomogło.  Potem nie było to już potrzebne. :) 

 

Obecnie brak tego typu (i znacznie gorszych) zagadnień. Dziś jestem piękna, mądra, dobra itd. - tylko dlatego, że wyładniałam. Nawet jak jestem wredna, to słyszę, że "mam charakterek" z nutką podziwu w głosie. Jak to mówią- mężczyźni lubią zołzy :) 

 

2 godziny temu, bernevek napisał:

Czy to prawda, że nikt tak nie potrafi przypieprzyć kobiecie jak inna kobieta?

Bzdura. Nigdy nie miałam jakiś większych problemów z kobietami. Lubiły mnie :) Po dziś dzień mam ze 3 takie wieloletnie przyjaźnie. :) 

 

2 godziny temu, bernevek napisał:

Z jakimi problemami się borykacie w dniu codziennym?

Obecnie żadnymi. W "tamtych czasach"- cała masa, ale skupiłam się na nauce i "swoim świecie". Dodaj do tego mądre wychowanie, bo u nas w domu czy piętnowanie czy wywyższanie kogoś z powodu powierzchowności nie istniało.  Z resztą, miałam wówczas całą masę (i nadal trochę mam) problemów, które mniej lub bardziej  mnie dotykały, przy których aspekt wyglądu to naprawdę pierdoła. :) 

 

2 godziny temu, bernevek napisał:

Czy widzicie mniejsze zainteresowanie od mężczyzn? 

Teraz jest ok, tylko mnie to niespecjalnie interesuje, mówiąc szczerze.  Jeszcze nie tak dawno nie było go w ogóle- i również mnie to niespecjalnie interesowało.

Jedyne czego chciałam, to żeby zostawiono mnie w spokoju- o ironio  ;) 

 

1 minutę temu, gladia napisał:

Serio? Nie wierzę :) 

Słusznie :D  Dodałam Cię, jedynie dlatego, żeby autorowi nie było smutno, że go tak samego wywołałam do odpowiedzi ;) 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, BlacKnight napisał:

Jak znasz tajemnice tą ją wyjaw.

Znajomości, energiczność, poczucie humoru, zasady, konsekwentność, postawa, nuta agresji i zdecydowania w zachowaniu.

Jeśli masz gdzieś takie osoby, które się w ten sposób zachowują i Ci imponują, to przebywaj w ich towarzystwie, jeśli nie, to wzoruj się na kimś kto Ci imponuje np w necie. 

Jeśli ktoś ma na Ciebie duży wpływ, jakaś przebojowa osoba, to w podświadomy sposób kopiujesz jej zachowania i sposób bycia, kreując własne ja. Kilka takich wzorców i wychodzi z tego zupełnie nowa, prawdopodobnie bardzo interesująca, unikatowa osoba.

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, gladia napisał:

kobieta bardziej przejmie się tym, gdy facet jej powie, że  jest brzydka, niż, że jest głupia? Z życia.

Z tym jednym, w moim przypadku się nie zgodzę. :) O wiele bardziej przeżywałam pocisk w stronę inteligencji. Na szczęście szybko ustały :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wielokropek napisał:
4 minuty temu, gladia napisał:

Serio? Nie wierzę :) 

Słusznie :D  Dodałam Cię, jedynie dlatego, żeby autorowi nie było smutno, że go tak samego wywołałam do odpowiedzi ;) 

Aha, Nie dziwię się. W moim towarzystwie nikomu nigdy smutno nie jest :D 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przyznaniu się do trzymiesięcznych zdrad dowiedziałam się od pierwszego byłego, iż małe piersi sprawiają, że jestem mniej wartościowa jako kobieta :)) Tak na dokładkę.

 

Ma płeć (w młodym dziecięcym wieku) wyśmiewała jedynie mój wzrost i chuderlawą posturę. Nie wiem co teraz mawia się o mnie za plecami, raczej nic dotyczącego wyglądu i na tym etapie średnio mnie to interesuje. Jestem na tyle przeciętna, że nie wzbudzam zazdrości i na tyle niebrzydka, że raczej nikt nie ma powodu do obrażania mnie. Bezpieczny złoty środek.

 

Byłam wychowywana w kompletnym nieprzywiązywaniu uwagi do urody, nie pozwalano mi się stroić. Dopiero od niedawna jest to w mojej rodzinie akceptowane.  

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Lucid napisał:

Przecież wiadomo, że brzydki mężczyzna będzie miał zawsze gorzej niż brzydka kobieta.

Całe to lewackie spierdolenie się do tego przyczynia.

Można mnożyć przykłady, gdzie kobieta jest lepiej traktowana ze względu na płeć.

Chociażby ten obrazek, kobiety celują jak wiadomo zawsze wyżej, więc co zostanie dla brzydkiego faceta?

Guide Part 3 - Hypergamy

Dlatego brzydka kobieta nigdy się nie poczuje tak jak przeciętny facet czyli jak niewidzialne gówno. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed konkretnymi zmianami (1-3 liceum) można rzec, że byłam naprawdę nieatrakcyjna.

W podstawówce jako brzydkie dziewczę słyszałam od chłopaków, że jestem "fajna, ale nieładna" :lol:

W gimnazjum zaliczyłam odmowę pójścia na bal gimnazjalny od chłopaka, który mi się podobał, oraz dwie totalne porażki miłosne. Jeden z tych panów wprost nie chciał się przyznać, że się ze mną umówił gdy spotkał kolegę, więc szybko wyszedł z nim z McDonalda, a ja sobie potem doszłam jak powietrze. Choć dla niego nadal mnie tam nie było. Zmieszał się chłop, "zapomniał" przedstawić :lol:

 

Przyjęłam to wszystko z pokorą, pracowałam nad sobą, wyładniałam (dojrzewanie późno mnie złapało :)) i w tej chwili role się mocno obróciły. Tamci mężczyźni byli przeciętnymi 3-4/10, potem nagle przeskoczyłam do randek z 7-10/10. W obecnej chwili spotykają mnie ciekawe reakcje ze strony osób, które pamiętają mnie z okresu podstawówki i gimnazjum.

 

Edytowane przez melody
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Wielokropek napisał:
14 minut temu, gladia napisał:

kobieta bardziej przejmie się tym, gdy facet jej powie, że  jest brzydka, niż, że jest głupia? Z życia.

Z tym jednym, w moim przypadku się nie zgodzę. :) 

Nie, no wiadomo, że nie miałam na myśli całej populacji.

10 minut temu, Wielokropek napisał:

O wiele bardziej przeżywałam pocisk w stronę inteligencji. Na szczęście szybko ustały :)

To chyba zależy od tego, co sama kobieta w sobie uważa za słabszą stronę lub na punkcie czego ma kompleksy. Za głupią nigdy się nie uważałam i próba wmówienia mi tego nie przyniosłaby skutku. Natomiast kiedyś czułam się nie dość ładna. Ale wyrosłam z tego, jak z pryszczy ;)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Lucid napisał:

Przecież wiadomo, że brzydki mężczyzna będzie miał zawsze gorzej niż brzydka kobieta.

Całe to lewackie spierdolenie się do tego przyczynia.

Można mnożyć przykłady, gdzie kobieta jest lepiej traktowana ze względu na płeć.

Chociażby ten obrazek, kobiety celują jak wiadomo zawsze wyżej, więc co zostanie dla brzydkiego faceta?

Guide Part 3 - Hypergamy

Bzdury. Brzydcy ludzie mają przesrane. Kobieta czy mężczyzna. Są powietrzem. Facet z deformacją twarzoczaszki nie jest wcale w gorszej sytuacji od kobiety. 

 

Jest nawet w lepszej bo u niego uroda nie wpływa na tyle aspektów życia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, melody napisał:

wyładniałam (dojrzewanie późno mnie złapało :))

Oh, znam to. Zawsze byłam w tym sensie jakoś spóźniona wizualnie. Jeszcze w 2 liceum wyglądałam jak 'dziewczynka'. Dzisiaj ludzie nie dają mi 19, co na tym etapie jest dość problematyczne. Z tego co widzę po zdjęciach kobiet z rodziny, a także obserwacji swojego ciała to tzw. dojrzewanie skończy się u mnie w wieku 23-24 lat, kiedy rówieśniczki dawno będą ten miły stan znać. 

 

I to był powód do kpin ze mnie w dzieciństwie. Z perspektywy lat kompletny absurd, dlatego jestem wdzięczna matce, że kategorycznie wtedy zakazła mi makijażu, odsłaniających ubrań, aby się 'dopasować' do dorastających wcześniej koleżanek, co mogłoby średnio wpłynąć na moją i tak niską przez większość życia samoocenę. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, gladia napisał:

To chyba zależy od tego, co sama kobieta w sobie uważa za słabszą stronę lub na punkcie czego ma kompleksy. Za głupią nigdy się nie uważałam i próba wmówienia mi tego nie przyniosłaby skutku. Natomiast kiedyś czułam się nie dość ładna. Ale wyrosłam z tego, jak z pryszczy ;)

Coś w tym jest i myślę, że w moim przypadku sporą rolę odegrało wychowanie. Zdanie i akceptacje rodziców zawsze ceniłam wyżej niż opinie rówieśników. Bolał mnie nie tyle, fakt, że dla kogoś byłam brzydka (to trochę, na początku)- tylko, że łącznie z tym tytułem odbierano mi wszystkie inne zalety jakie miałam. Analogicznie w drugą stronę- gdy wyładniałam to nagle "ło Panie, jaka Pani inteligentna, miła, kochana, zdolna" itd. Dla mnie to po prostu żenujące. Będąc brzydką byłam tez z automatu głupią, albo co najwyżej jak to dyplomatycznie mówiono: "pracowitą dziewczynką" :D.  Na tytuł zdolnej nigdy nie mogłam zasłużyć.  Podobnie moje bycie miłą i ciepłą było odbierane jako słabość.

 

Inna rzecz, że podobnie jak @Hatmehit wizualnie wolno dojrzewałam.  ? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Meg4tron napisał:

Przecież tu na forum to każda minimum 8/10

Poprawka minimum 11/10. Chodzące ideały, nie wiesz? Dzieci rodzą, każda to potencjalna "madka p0lka". Padać do stópek mamy przecież z tego powodu. Tu panuje kult takich istot.

 

3 godziny temu, bernevek napisał:

Z jakimi problemami się borykacie w dniu codziennym?

Hmmm, co ja bym dzisiaj na siebie włożyła. Cholera, cała szafa pełna ciuchów a ja nie mam co na siebie włożyć.

 

Hmmm, które zdjęcie będzie lepsze na Insta? To czy tamto? A może to? Sama już nie wiem. Może żadne. Zrobię sobie nowe, tylko co ja na siebie włożę???

 

Jakiego koloru lakieru dziś użyć? No sama nie wiem. Ten niby pasuje do koloru moich oczu, ale nie wiem czy ten nie bardziej. Ale jak już będę miała co na siebie włożyć, to może się okazać, że żaden nie pasuje. Chyba muszę isć na shopping. Miś daj mi swoją kartę...

 

Skoro już jesteśmy przy misiu. Miś, a do którego SPA jedziemy w weekend? W domyśle oczywiście na twój koszt frajerze, a i tak do którego nie pojedziemy to zawsze znajdzie się jakiś problem.

 

Za mało mam followersów na Insta. Coś trzeba z tym zrobić. Może więcej fotek w bieliźnie? Tylko której, znowu nie mam co na siebie włożyć. Miś, jedziemy na zakupy, zawieź mnie do galerii.

3 godziny temu, bernevek napisał:

Czy widzicie mniejsze zainteresowanie od mężczyzn? 

One już chyba zupełnie nie zwracają uwagi na tych desperatów. Atencja i ego tak już na poziomach nie do ogarnięcia dla tej galaktyki. Raczej coś w stylu: jak śmiałeś wgle na mnie spojrzeć ofiaro losu. Ile ty masz wzrostu i jakie masz dochody?

Także ten tego.

Czasami się zastanawiam, czy nie chciałbym mieć w życiu takich problemów.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się żyje? Normalnie, gdy człek staje się dorosły i musi ogarniać robotę, dom ( +dzieciaki), to idzie z tym żyć. 
Co raz łatwiej mi z moją ciotkowatą urodą. Gdyby mieć wolne 2000 zł miesięcznie, to większość brzydkich lasek (w tym ja) ogarnęłaby się spoko wizualnie. Siłownia, odpowiednie jedzenie, masaże, kosmetyczka, fryzjerka, solarium, czy co tam jeszcze...
Ja małe wolne środki przeznaczam na paznokcie, farbowanie włosów. A tak pozostaje mi mniej żreć i zapierdalać jak osioł przez 13 godzin co drugi dzień w robocie, do tego napierdalanie wieczorami z Chodakowską. 
Naturalnie ładnych kobiet jest mało, a reszta ładnych kobiet to efekt pracy sztabu ludzi. Nic w tym złego. Gdybym miała wolne 60 000 zł jadę prosto do chirurga plastycznego.

Z resztą życie nie kręci się wokół chuja i piździska... 
Już przestałam się dołować, bo nie jestem jak superdupa. Trzeba zapierdalać, więc nie miałabym za co i kiedy zrobić się na superdupę. 
 

  • Like 8
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.