Skocz do zawartości

Agresywny wujaszek "olkoholik" uprzykrza życie.


Xymitys

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was bracia, i oczywiście naszego wielce czcigodnego przewodniczącego, Marka ;) (Quentinka, Brajanka Bożego też^^)

 

Od razu nie będę prosił o poradę, tylko zrobię krótki wstęp, który motywuje moje postępowanie. 

 

Czasami na weekendy zjeżdżam do rodzinnego miasta, aby trochę odetchnąć świeżym powietrzem (dosłownie) i oczekuje spokoju i kultury wobec rodzinki, niestety ostatnio wuj przegiął pałeczkę.

Od wielu lat sytuacja jest notoryczna, jak sobie wujaszek chlapnie %, ale i nawet na trzeźwo, to w zależności od humoru zwyzywa pojedyńcze osoby lub całą rodzinkę, od babci (jego rodzicielka) po moją matkę( jego siostrę), ojca, kuzynów, moje siostry i kto się tam jeszcze napatoczy (mamy sąsiednie działki i wszystko widać z okna). Pozwał moją matkę kiedyś do sądu, bo nie mogli się dogadać w sprawie służebności drogi, pełno problemów narobił, ale oczywiście później wszyscy "cacy" i matka i ciotka (ciepłe kluchy) idą później do niego "bo to mój brat",  następnie scenariusz zaczyna się od nowa, a zbluzgał je jeszcze od najgorszych. Jak się wkurzy to lecą od niego teksty bardzo podobne jak oponenci atakują naszego prezesa forum, więc wiecie o co chodzi. Ogólnie sprowadza też typków meneli i czasem na prawdę robi się niebezpiecznie. Oczywiście cała rodzinka odgrażała się, że zrobi mu sprawę ale nikt tam nie ma jaj i tak sytuacja się ciągnie nieustannie aż do pewnej chwili...

 

Ostatnio przyszedł napruty jak messerschmitt z roboty, trzeci oficjalny gach mojej mamusi go zaprosił (żółte papiery, olkoholik) przed dom na "1 piwko" i poszło o psa, wujaszek ma ich dwa, jeden akceptowalny, drugi wyszczekany jak on sam, ja wychodzę z domu one szczekają jak p**ebane bo takie cwane przy "panu" i zaczynają się mi stawiać, no to im mówie tym kundlom "póóódziesz Ty...", nie myślcie sobie, że nie lubię zwierząt..., tak je lubię, że nawet ich nie spożywam, ale tylko tak mogłem je odgonić, bo dobierały się do nogawki, no to wujaszek wstał, zaczął epitetami wyzywać mnie. Doszło do rękoczynów, po groźbach i wyzwiskach i dał mi liścia, ja nie wiem jakim cudem się opanowałem ale mu nie oddałem bo ledwo stał na nogach zmęczony %. 

 

Są świadkowie, siostra słyszała jak mnie wyzywał, szwagier również, samego uderzenia nie widzieli, ale za to widzieli zaczerwienienie na policzku, oczywiście wezwałem policję, wszystko spisali, wujaszek uciekł jak jego kundle, mam nagranie jak mnie później jeszcze wyzywa i bluzga. Najlepsze jest to, że rodzona moja matka zamiast mnie bronić w takiej sytuacji przed najebanym wujaszkiem, to jeszcze do mnie pretensje, że "jak mogłem wzywać policję, itp" wtedy ręce mi opadły, kurwa patologia... a ten ch*jek mnie przecież uderzył, a ona go jeszcze broni zamiast swojego syna... 

 

Chcę to załatwić sądownie, ale zupełnie jestem zielony w tej sprawie, czy mam w ogóle jakieś szanse na jakiekolwiek odszkodowanie? Ogólnie nic mi nie jest, ale chcę jeszcze iść do lekarza, żeby mi coś tam napisał w stylu "uraz dziąsła, wargi, szyi" cokolwiek, aby mieć takie pisemko do sądu o uszczerbku zdrowiu, gliniarzom powiedziałem, że nic nie czuje, ale byłem w afekcie i pewnych ran się nie odczuwa pod wpływem emocji, tak mogę powiedzieć w razie czego. Chcę spróbować załatwić sobie na taki kwit, myślicie, że dam radę sam to ogarnąć bez znajomego lekarza, czy nie ma opcji? Mogę jakoś zasymulować, ze mnie coś boli? A jak na prześwietlenie będzie trzeba iść i wyjdzie, że blefuje? 

 

Dlaczego jestem taki "okrutny" wobec "rodziny"? Bo to już się ciągnie szmat czasu, i zawsze wszyscy poszkodowani oprócz jego, chcę ukrócić te menelstwo pod moim domem i mieć wreszcie spokój bo nikt mu się nie postawi, jeszcze jak ich zwyzywa, to na następny dzień idą mu z ciepłą zupką i układają mu kwiatki na ogrodzie, no i kurwa gdzie tu honor...? Szlak mnie trafia.

 

Proszę o ewentualne sugestie czy w ogóle warto zaczynać tą sprawę w sądzie. Można wybaczyć, ale dawać się kopać ciągle po głowie? Nie tym raziem.

 

Bóg w dom, chłop w dom, Piniążków!!!

Edytowane przez Xymitys
błąd ort
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Xymitys napisał:

Chcę to załatwić sądownie, ale zupełnie jestem zielony w tej sprawie, czy mam w ogóle jakieś szanse na jakiekolwiek odszkodowanie?

 

Pozew o naruszenie dóbr osobistych. Tylko, że wtedy sąd nie zasądza odszkodowania, a zadośćuczynienie, którego wysokość Sąd ustala wg własnego widzimisę i oceny stopnia naruszenia - więc za taką szarpankę przy płocie, kwota może być dość symboliczna, tym bardziej, że sama opłata za taką zabawę kosztuje 600 zł + ustawowe widełka za żądaną kwotę zadośćuczynienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma szkody - nie ma winy. Jeśli uszkodzenia na ciele goją się poniżej 7 dni to zapomnij w ogóle o czymkolwiek w sądzie. Nie wiem w jakiej formie fizycznej jesteś i jakie umiejętności masz, ale ja bym go na miejscu obezwładnił, przycisnął do gleby i kazał przeprosić. Bez ciosów, same chwyty. Nie pozwoliłbym się w taki sposób zdominować. Zapobiegłoby to też najprawdopodobniej takim akcjom w przyszłości. 

 

Kobiety z twojej rodziny zareagowały jak na kobiety przystało. W konfrontacji z wujaszkiem okazałeś się uległy i jeszcze jak mięczak zadzwoniłeś na policje, w ich oczach to oznaka słabości, mogłeś stracić w ten sposób ich szacunek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2020 o 21:30, Xymitys napisał:

jeszcze jak ich zwyzywa, to na następny dzień idą mu z ciepłą zupką i układają mu kwiatki na ogrodzie, no i kurwa gdzie tu honor...? Szlak mnie trafia.

To efekt programowania społecznego w PRL i wcześniej podczas zaborów. Żeby w jakikolwiek sposób kontrolować człowieka najpierw trzeba odebrać mu godność oraz zawstydzić( np religie, korporacje, toksyczne relacje). Oni są straceni- żyją według cudzych przekonań.

 

W dniu 31.08.2020 o 21:30, Xymitys napisał:

Najlepsze jest to, że rodzona moja matka zamiast mnie bronić w takiej sytuacji przed najebanym wujaszkiem, to jeszcze do mnie pretensje, że "jak mogłem wzywać policję, itp" wtedy ręce mi opadły, kurwa patologia... a ten ch*jek mnie przecież uderzył, a ona go jeszcze broni zamiast swojego syna....

A czego się spodziewałeś? Żyłeś z tymi ludźmi X lat wiec wiedziałeś co się święci. Generalnie podobnie jest u mnie. W jakichkolwiek sytuacja konfliktowych moja matka czy ojciec stawali po stronie wroga( dalsza rodzina, nauczyciele, obcy ludzie itp). Generalnie wg ich filozofii mam o siebie nie dbać, nie walczyć o swoje prawa i zamknąć mordę. Mam taki obraz, ze oni mi dobrze nie życzą tylko boja się, ze stracą podmiotowość jak mi powiedzie się lepiej od nich. Każdy skurwe*** ma wymówki nawet pedofil w więzieniu więc tak naprawdę odechciewa mi się jakichkolwiek kontaktów z rodzina, oni zawsze się będą bronić, ze nic złego nie robią 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.