Skocz do zawartości

Co wzbudziło poczucie bezpieczeństwa w związku


Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, Stefan Batory napisał:

 Facet (kobieta z resztą też) powinni się łączyć w pary po to żeby sobie poprawić, a nie pogorszyć.

Bardzo się zgadzam. 

Cytat

Jeśli więcej kobiet ma takie podejście (drogie prezenty itd. czyli rozrzutność), to się nie dziwię, że dzisiejsi młodzi mężczyżni narzekają na roszczeniowość współczesnych kobiet.  Moja jeszcze nie żona nigdy nie pozwoliła mi za siebie zapłacić. Na każdym wyjeżdzie każdy płacił za siebie. 

 

Ja też zazwyczaj płacę za siebie. Zazwyczaj, bo zdarza się, że w barze on zapłaci za moje piwo, a ja za jego kawę w kawiarni. Jednak duże wydatki typu wycieczki zawsze idą pół na pół. 

Cytat

@Halinka "Ciągły, regularny kontakt przede wszystkim. Jakieś randomowe jednodniowe przerwy to już kiepska sprawa, a kilka dni bez słowa w związku oznacza dla mnie, że to już długo związkiem nie będzie. " 

 

A' propos ciągłego i regularnego kontaktu. Byłem w pracy, tj. w delegacji. Mięliśmy od uja roboty. Był z nami młody chłopak, który zamiast skupić się na pracy, to ciągle "utrzymywał kontakt" ze swoją myszką.  Miałem w pewnym momencie tego dosyć. Odebrałem młodemu telefon i powiedziałem jego karynce, że jeżeli jeszcze raz zadzwoni do swojego lubego w godzinach pracy, to młody wyleci z roboty. Panienka wyrażnie zapomniała, że młody pojechał nie na wakacje, tylko zap..lać. Od tego czasu chłopak miał spokój. Z tymi dziwnymi wymaganiami części kobiet to jest coś nie halo.

To już jakiś skrajny przypadek. Dla mnie stały kontakt też jest bardzo ważny, ale mam na myśli przynajmniej jedną, krótką wymianę wiadomości w ciągu dnia. Hej, żyjesz? Co słychać? Jak dobrze to coś opowiedz, jak to dobrze, to moze przyjechac i zupki ugotowac? Do tego śmieszny mem z kotami i  wystarczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, skuti napisał:

Wzięli ślub. Chyba obecnie jest już bezpieczna. Na imprezie jak ją zobaczyłem była jakieś 6miesięcy po ślubie, przybrała na wadze, sporo. Czuje się bezpieczna, zdecydowanie, z każdym dniem, miesiącem, kilogramem.

?

Widocznie ja się czuje za mało ?. Kurczę już 2 lata po ślubie a ta sama waga (na szczęście ?). To wina męża - idę mu podziękować, że nie daje mi na tyle bezpieczeństwa, bym przybrała na wadze xD. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego kobieta miałaby marnie zarabiać. Jak ja byłem na studiach, to szukałem kobiety tylko i wyłącznie studiujących medycynę, na polibudzie czy ostatecznie na uniwersytecie. Brzydki jestem, to nie byłem zbyt wybredny, stąd ten uniwersytet?. Tu nie chodzi o jakiś tam prestiż czy pozycję. Dobre wykształcenie u kobiety w czasach współczesnych jest odpowiednikiem dawnego posagu. Facet (kobieta z resztą też) powinni się łączyć w pary po to żeby sobie poprawić, a nie pogorszyć.

Zupełnie się zgadzam z tą częścią.

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Jeśli więcej kobiet ma takie podejście (drogie prezenty itd. czyli rozrzutność), to się nie dziwię, że dzisiejsi młodzi mężczyżni narzekają na roszczeniowość współczesnych kobiet.  Moja jeszcze nie żona nigdy nie pozwoliła mi za siebie zapłacić. Na każdym wyjeżdzie każdy płacił za siebie. 

Ale nie rozumiem dlaczego 'drogie prezenty' są od razu utożsamiane z rozrzutnością ;) 

Jestem najbardziej oszczędną osobą z mojej rodziny i wśród znajomych (wiek 20-25 lat, mężczyźni i kobiety). Mam największą sumę na koncie, dużo odkładam. Rzadko coś kupuję, ale jeśli już to po prostu jest to coś droższego, o wysokiej jakości, co będzie mi długo służyć. Zazwyczaj zakup wyprzedza długi research, zastanowienie się czy jest mi to potrzebne. 

Dla mnie rozrzutność jest wtedy, gdy wydaje się wszystkie zarobione/dostane pieniądze, bez zastanowienia. Wysłuchiwałam już historyjek jak to ktoś znajomy zarobił 10k w Norwegii i wydał w miesiąc żyjąc jak burżuj. To zdecydowanie nie jest zachowanie z którym się utożsamiam :D 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Analconda napisał:

O tym właśnie mówię - każda dąży do ślubu. Nie ma to jak okraść faceta z majątku.

No mnie np.nigdy nie marzyło się wejście w suknię ślubną. Zawsze kojarzy mi się to z niepotrzebnym cyrkiem. 

 

Moim zdaniem by czuć się bezpiecznie fizycznie i psychicznie, to by było trzeba z domu nie wychodzić i żadnych relacji nie tworzyć. Ale na pewno można stwierdzić komu bardziej da się ufać, a komu nie. Życie piszę scenariusze, które weryfikują na czym relacja stoi. Ja to zawsze uważam, że przyjaciół poznaje się zarówno w biedzie jak i bogactwie. Dopóki jest neutralnie i emocje związane z hajem zakochania fałszują pewne zachowania, musi nadejść moment kulminacji, gdy nastąpi zmiana w wyniku której będzie trzeba działać. Wtedy dopiero można po czynach czyiś stwierdzić intencję, a w tym nasze poczucie bezpieczeństwa w danej relacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, PamMorrison napisał:

U mnie poczucie bezpieczeństwa to zaręczyny i ślub.

Później dbanie o małżeństwo, wierność i przezwyciężanie kryzysów.

Í super, ale kurcze Twój nick tak mi nie pasuje do takiego podejścia?. Pam i Jimowi  to jakoś z wiernością nie było po drodze haha 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KrólowaŁabędzi napisał:
Cytat

@Halinka "Ciągły, regularny kontakt przede wszystkim. Jakieś randomowe jednodniowe przerwy to już kiepska sprawa, a kilka dni bez słowa w związku oznacza dla mnie, że to już długo związkiem nie będzie. " 

 

A' propos ciągłego i regularnego kontaktu. Byłem w pracy, tj. w delegacji. Mięliśmy od uja roboty. Był z nami młody chłopak, który zamiast skupić się na pracy, to ciągle "utrzymywał kontakt" ze swoją myszką.  Miałem w pewnym momencie tego dosyć. Odebrałem młodemu telefon i powiedziałem jego karynce, że jeżeli jeszcze raz zadzwoni do swojego lubego w godzinach pracy, to młody wyleci z roboty. Panienka wyrażnie zapomniała, że młody pojechał nie na wakacje, tylko zap..lać. Od tego czasu chłopak miał spokój. Z tymi dziwnymi wymaganiami części kobiet to jest coś nie halo.

To już jakiś skrajny przypadek. Dla mnie stały kontakt też jest bardzo ważny, ale mam na myśli przynajmniej jedną, krótką wymianę wiadomości w ciągu dnia. Hej, żyjesz? Co słychać? Jak dobrze to coś opowiedz, jak to dobrze, to moze przyjechac i zupki ugotowac? Do tego śmieszny mem z kotami i  wystarczy.

Nie to nie jest skrajny przypadek, to jest typowy przypadek. Opowiadał mi chłopak mojej córki taką sytuację. Jest w robocie, ma urwanie głowy, telefon za telefonem, 100 tyś. problemów i nagle od córki wiadomość Co słychać? Żyjesz? itp.?. Chłop mnie poprosił, żebym córce powiedział, żeby w godzinach pracy dała mu spokój. Powiedziałem, ale to nic nie dało. Doradziłem mu, żeby nie był pipa i ją porządnie opier...lił. Wiesz, że pomogło.? Były łezki, ale ma teraz spokój. To strasznie słabe i dziecinne, że brak klepania w klawiaturę może oznaczać koniec "związku".

 

6 godzin temu, Claudianne napisał:

To prawda, że wiele kobiet dąży do tego, żeby zaobrączkować frajera, który będzie na nie łożył do usranej śmierci. Ale winni w tym są mężczyźni, gdyż jak widzą, że partnerka nie pracuje/pochodzi z biednej rodziny to przecież jest to logiczne, że związkiem sformalizowanym chciałaby podwyższyć sobie status materialny - to się nazywa ładnie tak zwany 'związek z rozsądku'. 

Pochodzenie z biednej rodziny to nic złego. Bardziej liczy się zawartość głowy. W swoim dość już długawym życiu poznałem bardzo niewiele kobiet, które miałyby sposób na życie pt. "utrzymuj mnie misiu". Wydaje mi się, że jest to jednak niewielki margines.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/1/2020 at 5:38 PM, Cagliostro said:

No tak, wtedy beneficjentki pińcest plus mogą spać spokojnie. Przecież to kobieta bierze kasę z MOPS i od państwa, bo jej się "należy" i to już pasożytnictwo nie jest. Moralność Kalego :).

To działa w obie strony. Nie jestem pasożytem i chce by mój facet też był. W życiu nie brałam kredytów, 500+ mnie nie dotyczy kompletnie. 

Wymagając czegoś od kogoś wymagam też od samej siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hippie napisał:
dniu 1.09.2020 o 18:38, Cagliostro napisał:

No tak, wtedy beneficjentki pińcest plus mogą spać spokojnie. Przecież to kobieta bierze kasę z MOPS i od państwa, bo jej się "należy" i to już pasożytnictwo nie jest. Moralność Kalego :).

@Cagliostro żeby dostać kasę z MOPS musisz mieć dochód poniżej pewnego progu. A ten próg jest taki, że ci ludzie nie są w stanie się utrzymać. Jeśli biorą to znaczy, że naprawdę sobie nie radzą. Wątpię ze bezrobotni bądź bezrobotne matki czy tam ludzie zarabiający super mało są w stanie się  utrzymać, utrzymać dziecko (przecież kobieta z dzieckiem jak tu panowie piszą ma być już na zawsze sama, wiec musi sobie radzić, a nikt się nie zajmie jej małym dzieckiem, żłobek trzeba opłacić, przedszkola tez są niekiedy płatne bo ciężko się dostać), opłacić mieszkanie, rachunki, rzeczy dla dziecka. Jeśli zarabia 1200 to co ma zrobić? Zęby w ścianę i dupe kołkiem zatkać? Są sytuacje, które pomocy wymagają. 

Chcemy mieć jeszcze więcej bezdomnych na ulicach? Bo czasami zabierając taką pomoc dojdzie do tego, że ci ludzie wylądują na ulicach, będzie im wszystko jedno, i tak ich nikt nie zatrudni bo są brudni, bezdomni, dzieci będą cierpieć (a one niczemu nie są winne), i będą kraść, i zachowywać się tak jakby im już było wszystko jedno. Bo i tak nic już nie będą mieć do stracenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalkaa o czym Ty piszesz? Te kobiety wyłudzaczki wszelakiej pomocy przedstawiają się jako "samotne matki" a tymczasem żyją na kocią łapę w konkubinacie i kasę mają. To okradanie Państwa i innych współobywateli.

Nikt nie kazał im rozkładać nóg. A jak już rozłożyły (każde dziecko z innych, typowe u nas), to niech nie oszukują, że same żyją i się utrzymują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/1/2020 at 11:08 AM, donatello said:

Co wzbudziło w Tobie poczucie bezpieczeństwa w związku? Jeśli nie byłaś w związku, to co sobie wyobrażasz, że mogłoby Ci przynieść poczucie bezpieczeństwa?

Stabilność emocjonalna faceta. To, że jego zainteresowanie mną nie spada i rośnie nagle w krytycznych dawkach z nieuzasadnionych przyczyn, możliwość polegania na nim gdy mam większy problem i proszę o radę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.