Skocz do zawartości

Co dalej robić z życiem zawodowym


romi99

Rekomendowane odpowiedzi

Hej chciałbym się poradzić. W przyszłym roku kończę ekonomie licencjat. Mam propozycję pracy u komornika po studiach za najnizsza krajową. Dojazd w jedna stronę to 70 km. W wyniku czego na czysto zarobie 1200. Przychodzę po poradę bo mam wrażenie ze przez wybór studiow zjebalem sobie życie zawodowe. W liceum byłem w trójce najlepszych. Jeden kolega poszedł na Sgh a drugi na budownictwo na sggw. Czuje ze juz zawsze będę zarabial najnizsza tak jak moje rodzenstwo po studiach.  

Edytowane przez romi99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza i najprostsza rada : rób to co czujesz. Jak ci to nie odpowiada to zmieniaj kierunek, bo potem się będziesz męczył. Poszedłeś na ekonomie.. czemu ? Kręcił cie ten kierunek czy poprostu chodziło o zarabianie dobrej kasy ? Odpowiada ci jazda 70 km dziennie i zarabianie 1500 ? A może wolałbyś robić co innego ? Nie znam się kompletnie na tym kierunku i nic nie doradze, może któryś z braci ci powie. Ale odpowiedz sam sobie na te pytania i będziesz wiedział co robić. Może też spróbuj poszukać innej lepiej płatnej, ale to jak mówiłem zależy czy czujesz się mocno jeżeli chodzi o ekonomię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekonomia to jest gówno :) sorry. Już za moich czasów ludzie od tego uciekali. Coś jak geologia na polibudzie. Taka przechowalnia, przy czym po geologii można ciekawą robotę w świecie znaleźć.

 

Zasadniczo nie umiesz nic, masz tylko papierek. Możesz w każdej robocie zaczynać od zera, nie musi być to komornik. W inposcie też możesz jeździć. 

 

Chcesz ciągnąć wyższe idź na sensowniejsze uzupełniające magisterskie, może jakieś semi techniczne, logistyka, rachunkowość, czy coś w tym stylu jak cię kręci. 

 

Natomiast obiektywnie jak zdobędziesz u tego komornika doświadczenie, to może być to bardzo cenne. Z tym, że to wredna robota, komorników nikt nie lubi. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazbyt się przejmujesz na zapas. Skończysz szkołę będziesz się zastanawiał może pojawia się inne perspektywy pracy, może jeszcze będziesz kontynuował studia. 

Może trzeba będzie zacząć od jakiegoś stażu i powoli budować karierę zawodową. Tego komornika to na razie sobie odpuść. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

Ekonomia to jest gówno :) sorry. Już za moich czasów ludzie od tego uciekali. Coś jak geologia na polibudzie. Taka przechowalnia, przy czym po geologii można ciekawą robotę w świecie znaleźć.

 

Zasadniczo nie umiesz nic, masz tylko papierek. Możesz w każdej robocie zaczynać od zera, nie musi być to komornik. W inposcie też możesz jeździć. 

 

Chcesz ciągnąć wyższe idź na sensowniejsze uzupełniające magisterskie, może jakieś semi techniczne, logistyka, rachunkowość, czy coś w tym stylu jak cię kręci. 

 

Natomiast obiektywnie jak zdobędziesz u tego komornika doświadczenie, to może być to bardzo cenne. Z tym, że to wredna robota, komorników nikt nie lubi. 

Moje wyniki na maturze 100 z matmy podstawowej i 60  z rozszerzonej no w olsztynie nie ma takiego kierunku jak rachunkowość. Myślałem tez iść na magisterke na sggw finanse i rachunkowość. Moja siostra tez pracuje u komornika 10 lat po studiach 1900 skończyła prawo.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, maroon napisał:

Ekonomia to jest gówno

Ekonomia jest spoko pod jednym warunkiem. Jeśli znasz się na czymś oprócz ekonomi. Wtedy fajnie możesz odnieść przynajmniej część treści ze studiów do swojej branży.

 

Do autora: cóż... Musisz się na czymś poznać że tak powiem. Mieć coś prócz tej ekonomii. Musisz rozkminic co Cię tak interesuje. Ale chodzi mi o zainteresowanie konkret a nie bzdety typu: sport, zdrowa zywnosc. Jakaś dziedzina nauki itd i to zgłębić... Jak? Masz w tym wieku jeszcze ogrom możliwości. Możesz zrobić teoretycznie krok w tył i zrobić jakąś ciekawą szkole policealna, możesz jakas sensowna magisterkę wybrać lub pomyśleć o studiach podyplomowych. Możesz sporo, masz czas...

Edytowane przez Dassler89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@romi99 ja byłem w gorszej sytuacji, bo skończyłem historię na uniwersytecie. 

Przebranżowiłem się, teraz jest fajna praca, pieniądze na razie nie są fajne, ale za kilka miesięcy już takie będą :) 

 

Powiem Ci kolego tak:

Też się martwiłem w cholerę, że będę biedował, że będę w gówno pracy do końca życia etc.

 

Jakoś się ułożyło jak zawisło mi na horyzoncie widmo pracy w fabryce na produkcji. Dasz radę jak nie jesteś pizdą. Ja nawet jako pizda dałem radę ?

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony ekonomia otwiera ci drogę do dalszego kształcenia się/pracy w wielu branżach.

 

Zawsze możesz zdobywać doświadczenie np. jak obsługiwać trudne sprawy w nieruchomościach. Tam są ogromne pieniądze. Tak jak przy majątku ruchomym z przemysłu.

 

Znajomość procedur, odpowiedniej pani w wydziale ksiąg wieczystych itp. może być na miarę majątku w ciągu kilku lat. 

 

Studia nie determinują całego życia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minutes ago, romi99 said:

Moje wyniki na maturze 100 z matmy podstawowej i 60  z rozszerzonej no w olsztynie nie ma takiego kierunku jak rachunkowość. Myślałem tez iść na magisterke na sggw finanse i rachunkowość. Moja siostra tez pracuje u komornika 10 lat po studiach 1900 skończyła prawo.

Może coś z IT w takm razie. Wiem, wszyscy w to idą, ale jest masa przeciętniaków, którzy rzeźbią w g. Do algorytmów trzeba mieć głowę. 

 

Rachunkowość dla mnie jest nudna jak flaki, ale daje ci bardzo dużo możliwości. Od własnego biura, poprzez spokojną robotę w mniejszej firmie do kariery w korpo. Po studiach mozesz zacząć się certyfikować, w tym miedzynarodowo (ACCA) itp. i trzaskać cash czy to w pl, czy w zagranicą. Jeżeli cię to intetesuje, to bym się zastanawiał. 

 

To ty musisz zdecydować, nimt za ciebie decyzji nie podejmie. W każdym zawodzie papier to mało, jeszcze trzeba być dobrym i się rozwijać, a nie siedzieć gdzieś latami za 2k pln. 

 

Wszelkie prace/zawody "urzędowe" to zasadniczo shit, o ile nie masz dobrych wejść i pleców lub latami nie wchodzisz w d... żeby awansować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W liceum byłem w mega średniakiem z wiecznymi zagrożeniami z matmy. Teraz (30lat) jestem w top 2 z liceum. Zauważyłem nie tylko u siebie, ze Ci co byli top w liceum dzisiaj nie bardzo sobie radzą. Rob to co lubisz, na początku nie będzie może z tego dużego hajsu, ale potem już będzie inna sytuacja zobaczysz. Ja od liceum wiedziałem co chce robic, wszyscy się ze mnie śmiali, a teraz ja się śmieje. I nie patrz na to kto był najlepszy itp, to nie ma żadnego znaczenia. Skup się na tym żebyś Ty był zadowolony z pracy i siebie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minimalna ze składkami w tym kraju to jest w chuj pieniędzy ze strony pracodawcy tak naprawdę. Ty nie narzekaj na pracodawców, tylko na jebany rząd. Ludzie właśnie mają błędne przekonanie, że mało płaci. A jak ma więcej zapłacić, jak ponad tysiak leci jeszcze do urzędasów, złodziejaszków. Od czegoś zacznij, ogarniesz, czy to dla ciebie. Komornicy dobrze zarabiają, znam dwóch po sąsiedzku to na kasę nie narzekają. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach podobała mi się ekonometria statystyka no i excel. A z tym doświadczeniem u komornika to co można by było robić bo patrzyłem w ogloszenia to jest to miłe widziane w bankach.

1 godzinę temu, maroon napisał:

Ekonomia to jest gówno :) sorry. Już za moich czasów ludzie od tego uciekali. Coś jak geologia na polibudzie. Taka przechowalnia, przy czym po geologii można ciekawą robotę w świecie znaleźć.

 

Zasadniczo nie umiesz nic, masz tylko papierek. Możesz w każdej robocie zaczynać od zera, nie musi być to komornik. W inposcie też możesz jeździć. 

 

Chcesz ciągnąć wyższe idź na sensowniejsze uzupełniające magisterskie, może jakieś semi techniczne, logistyka, rachunkowość, czy coś w tym stylu jak cię kręci. 

 

Natomiast obiektywnie jak zdobędziesz u tego komornika doświadczenie, to może być to bardzo cenne. Z tym, że to wredna robota, komorników nikt nie lubi. 

Bylem teraz na praktykach u komornika trovhe nudna ta robota ale w miarę ok.

51 minut temu, Piter_1982 napisał:

Z drugiej strony ekonomia otwiera ci drogę do dalszego kształcenia się/pracy w wielu branżach.

 

Zawsze możesz zdobywać doświadczenie np. jak obsługiwać trudne sprawy w nieruchomościach. Tam są ogromne pieniądze. Tak jak przy majątku ruchomym z przemysłu.

 

Znajomość procedur, odpowiedniej pani w wydziale ksiąg wieczystych itp. może być na miarę majątku w ciągu kilku lat. 

 

Studia nie determinują całego życia. 

Możesz coś więcej powiedzieć w jakim mieście najlepiej zacząć. Czy to w biurach rachunkowych?

Troche czytałem o licencjach brokera ubezpieczeniowego czy doradcy podatkowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jest jakiś bardziej techniczny kierunek na magisterce czy trzeba zaczynać od nowa? Widzę ze pracodawcy lubią jesli pracownik ma wpisane studia ściśle w cV.

4 godziny temu, maroon napisał:

Ekonomia to jest gówno :) sorry. Już za moich czasów ludzie od tego uciekali. Coś jak geologia na polibudzie. Taka przechowalnia, przy czym po geologii można ciekawą robotę w świecie znaleźć.

 

Zasadniczo nie umiesz nic, masz tylko papierek. Możesz w każdej robocie zaczynać od zera, nie musi być to komornik. W inposcie też możesz jeździć. 

 

Chcesz ciągnąć wyższe idź na sensowniejsze uzupełniające magisterskie, może jakieś semi techniczne, logistyka, rachunkowość, czy coś w tym stylu jak cię kręci. 

 

Natomiast obiektywnie jak zdobędziesz u tego komornika doświadczenie, to może być to bardzo cenne. Z tym, że to wredna robota, komorników nikt nie lubi. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, romi99 napisał:

Możesz coś więcej powiedzieć w jakim mieście najlepiej zacząć. Czy to w biurach rachunkowych?

Troche czytałem o licencjach brokera ubezpieczeniowego czy doradcy podatkowego.

Człowieku nikt za ciebie życia nie przeżyje. Szukasz porady jak idealnie zaplanować karierę. To nie te czasy. Nie pisałem nic o biurach rachunkowych. 

 

Masz możliwość iść do komornika w twojej okolicy to idź i ucz się ile możesz. Od aukcji po upadłości konsumenckie. Będzie ich coraz więcej a na udziały w nieruchomościach raczej chętnych nie ma. Tylko, że trzeba przysiąść i pogłówkować, a potem ciężko pracować a nie tylko pensję brać. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, maroon napisał:

Ekonomia to jest gówno :) sorry. Już za moich czasów ludzie od tego uciekali. Coś jak geologia na polibudzie. Taka przechowalnia, przy czym po geologii można ciekawą robotę w świecie znaleźć.

 

Zasadniczo nie umiesz nic, masz tylko papierek. Możesz w każdej robocie zaczynać od zera, nie musi być to komornik. W inposcie też możesz jeździć. 

 

Chcesz ciągnąć wyższe idź na sensowniejsze uzupełniające magisterskie, może jakieś semi techniczne, logistyka, rachunkowość, czy coś w tym stylu jak cię kręci. 

 

Natomiast obiektywnie jak zdobędziesz u tego komornika doświadczenie, to może być to bardzo cenne. Z tym, że to wredna robota, komorników nikt nie lubi. 

Logistyka to najgłupsza rada jaką mogłeś zaproponować. Nieprzyszłościowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, romi99 napisał:

Hej chciałbym się poradzić. W przyszłym roku kończę ekonomie licencjat. Mam propozycję pracy u komornika po studiach za najnizsza krajową. Dojazd w jedna stronę to 70 km. W wyniku czego na czysto zarobie 1200. Przychodzę po poradę bo mam wrażenie ze przez wybór studiow zjebalem sobie życie zawodowe. W liceum byłem w trójce najlepszych. Jeden kolega poszedł na Sgh a drugi na budownictwo na sggw. Czuje ze juz zawsze będę zarabial najnizsza tak jak moje rodzenstwo po studiach.  

 

Bardzo dobrze, że myślisz o tym już teraz. Jak uczeń będzie gotowy to i mistrz się znajdzie :) 

 

Przede wszystkim Twój kierunek sam w sobie nie jest tragiczny, nie deprecjonuj go. Sam miałem podobne rozterki i zacząłem myśleć o tym na poważnie dużo później.

Moim zdaniem masz bardzo mocne karty na rynku jakimi niewątpliwie jest "ekonometria statystyka no i excel". Jeżeli mówimy stricte o pracy korpo (bo ekonomia prowadzi albo do korpo albo zajmujesz się np. właśnie ekonometrią, która jest bardzo opłacalnym zajęciem):  to powinieneś dodatkowo nauczyć się języka (angielski ale oczywiście im więcej tym lepiej) na B2/C1. Jest to niezbędne, w połączeniu z poszerzeniem obecnej wiedzy, dodaniem kilku prostych programów stajesz się całkiem sensownym pracownikiem na rynku pracy (nie dywagujemy teraz czy korpo jest dobre czy nie od razu wyprzedzam offtop). 

Twoje studia, umiejętności, dryg do nauki sprawiają, że możesz na tym polu sporo osiągnąć :)

 

Teraz temat studiów, który często się przewija. Tutaj problem polega na tym, że kierunki to kierunki ale po prostu większość uczelni nie spełnia 2 rzeczy. 

- nie uczą praktycznej wiedzy. Moja znajoma, chodzi na magisterkę na jedną z najlepszych uczelni dziennych na ekonometrię gdzie 3/4 przedmiotów to jest praktyka.

Sap/Phyton/VBA i inne takie. Na tym samym kierunku ale prywatnie, w podrzędnej szkole inny mój znajomy uczy się piramidy maslowa. To powoduje różnicę. 

Drugi temat, o którym chyba już wszyscy zapomnieli to, że studia kiedyś były (oprócz kwestii wojska : D ) miejscem, gdzie spotykały się osoby rozgarnięte i osoby zazwyczaj patrzące w podobnym kierunku. Dla przykładu Twój znajomy na SGH, ma duże szanse na nazwijmy to "zawodowy sukces" głównie dlatego, że go ta uczelnia odpowiednio oszlifuje. Znajduje się w grupie ludzi, którzy coś wiedzą, wspólnie sobie pomogą, pojawią się jakieś praktyki. To jak ze sportem. Jak uczyć się to od lepszych :)

 

Podsumowując, świetnie że o tym myślisz. Jeżeli chodzi o przyszłość (kojarzę Twój temat wcześniejszy, że bałeś się wyjechać itp.). W obecnych czasach jest takie piękne rozwiązanie jakim jest system boloński. Bądź aktywny, odważny, szukaj jakiejś uczelni gdzie będzie wartościowy kierunek. W tym roku na SGH rekrutowali po średniej przez wirusa a na zaoczne po szybkości zgłoszeń. Trafisz może w jakieś lepsze miejsce (mam znajomego po ekonometrii na sgh, to w wieku 29 lat zbliża się do 5 cyfr i również miał 100% z matmy, zero obycia ze światem pracy a wręcz życia ale miał jedno co Was łączy. Ciekawość i otwarty umysł żeby się rozwijać :)). 

Jak będzie dobra szkoła na magisterce, nauczysz się jakiś praktycznych programów (przejrzyj sobie oferty na pracuj.pl czego wymagają na jakie stanowiska, historię pracy ludzi na linkedin, wejdz w ten świat) i załapiesz się w jakieś rozwojowe środowisko to Ci się wszystko ułoży :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Zmeczonyzyciem said:

Za długo w tym pracuje. Wystarczy.

No to żeś wyjaśnił ? Rozumiem, że za 5 lat będzie hyperloop, a paczki do każdego kąta drony będą dostarczać? 

 

Jak każda branża, logistyka to szeroki temat. Mozna pewnie siedzieć u Janusza w baraku i szukać zleceń dla 3 tirów, można dymać w "centrum logistycznym", a pewnie można też organizować multimodalny z Chin albo w woju ogarniać. To się robi, do czego się dojdzie. Też mógłbym np. powiedzieć, że IT to głupota, bo nieprzyszłościowe. 

 

Tylko tak naprawdę, to nie wiemy co będzie w przyszłości, więc większość kierunków to wróżenie z fusów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

No to żeś wyjaśnił ? Rozumiem, że za 5 lat będzie hyperloop, a paczki do każdego kąta drony będą dostarczać? 

 

Jak każda branża, logistyka to szeroki temat. Mozna pewnie siedzieć u Janusza w baraku i szukać zleceń dla 3 tirów, można dymać w "centrum logistycznym", a pewnie można też organizować multimodalny z Chin albo w woju ogarniać. To się robi, do czego się dojdzie. Też mógłbym np. powiedzieć, że IT to głupota, bo nieprzyszłościowe. 

 

Tylko tak naprawdę, to nie wiemy co będzie w przyszłości, więc większość kierunków to wróżenie z fusów. 


No właśnie , nie można. Branża wymaga znajomosci żeby dostać się na wyższe stanowisko niż typowy spedytor. Strasznie wkur... mnie parytety, większość młodych kobiet na stanowiskach kierowniczych.

Brak możliwości rozwoju, finansowego i mentalnego.

Opinia nie tylko mnie ale paru innych osób.

Odpuszczam tą chorą branżę i idę do IT.

Edytowane przez Zmeczonyzyciem
Gramatyka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, romi99 napisał:

po studiach.  

Idź na inżynierskie, albo informatykę, ewidentnie prawo, jednak będziesz musiał rozkminić, co po prawie będziesz robił. Nawet nie czekaj, starałeś się o etat do Policji ? Myślałeś o finansach i rachunkowości ?

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zmeczonyzyciem rozumiem. Ale pamiętaj, że w wielu branżach trzeba mieć znajomości. W IT zasadniczo też jak obierasz ścieżkę menedżerską do CIO. A programmersów i testerów są miliony i każdy chce się wybić.

 

Znam ludzi, ktorzy wydali ciężką kase na szkolenia tylko po to żeby robić jakieś proste bzdury za niezbyt rewelacyjne pieniądze. 

 

Wszędzie potrzebny jest talent. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, maroon napisał:

@Zmeczonyzyciem rozumiem. Ale pamiętaj, że w wielu branżach trzeba mieć znajomości. W IT zasadniczo też jak obierasz ścieżkę menedżerską do CIO. A programmersów i testerów są miliony i każdy chce się wybić.

 

Znam ludzi, ktorzy wydali ciężką kase na szkolenia tylko po to żeby robić jakieś proste bzdury za niezbyt rewelacyjne pieniądze. 

 

Wszędzie potrzebny jest talent. 

Opisz proszę o jakich szkoleniach mówisz?Branża IT?

W logistyce talentu nie musisz mieć, znajomosci. Widziałem już naprawdę dużo patologii, temat rzeka. Nikt nie przekona mnie że jest inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.