Skocz do zawartości

Toksyczny rodzic dowali ci w każdym wieku


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Podzielę się dwoma refleksjami, w odwróconej kolejności. 

 

Pierwsza refleksja, to taka że jednak większość ludzi nie powinna mieć dzieci, bo nie są ani psychicznie, ani mentalnie przygotowani do ich wychowania. 

 

Druga refleksja związana jest z tym jak głęboko potrafi tkwić w ludziach toksyczność.

 

Odwiedziłem ostatnio dom rodzinny. Robię to bardzo rzadko, bo te odwiedziny to nic przyjemnego. A czemu? A temu, że już od progu zamiast "Cieszę się, że cię widzę" matka robi litanię co jest źle. Czemu ubrany tak i siak, czemu o tej godzinie, a nie o innej, czemu to, czemu sro. Jest to tzw. bezinteresowne przypierdalanie się, bynajmniej nie objaw troski, przy czym matka nawet nie zdaje sobie sprawy, że to robi i raczej już nigdy sobie nie zda. 

 

Ojciec za to wykazuje całkowitą bierność i poza zdawkowym "co słychać?" ma totalną wyjebkę. 

 

Tak właśnie wyglądają zdrowe, niepatologiczne relacje rodzinne i stąd wynika refleksja nr 1 :)

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, maroon napisał:

większość ludzi nie powinna mieć dzieci, bo nie są ani psychicznie, ani mentalnie przygotowani do ich wychowania.

Na szczęście/nieszczęście większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.

Zastanawia mnie jak to jest być tak totalnie nieświadomym tylu rzeczy i dochodzę do wniosku, że takie osoby mają łatwiej w wielu sprawach.

Mi beret ryć potrafi czytanie nagłówków na różnych portalach, które krzyczą wręcz o krzywdzeniu kogoś przez inną osobę (jak z rodziny, tym bardziej paskudne).

Załącza mi się wtedy opcja "boskiej ręki sprawiedliwości" :) ale po chwili zdaje sobie sprawę z tego, że to nonsens i świata nie zbawię.

 

Co do toksyczności to jak najbardziej jest tak, że to wsiąka tak bardzo w człowieka jak ten marynarz w Czarną Perłę w Piratach z Karaibów ;)

5.png

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam to aż za dobrze z własnego doświadczenia, w dodatku byłem tzw jedynakiem, w związku z czym wszystkie działa były skierowane na mnie przez okrągłe 24h z tą różnicą, że u mnie Starszy tak samo się przypierdalał o wszystko tylko w nieco innym stylu niż Starsza.

Edytowane przez Ace of Spades
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest podobnie, z tą różnicą, że dodatkowo każde moje zdanie strofowane jest tzw. kontrą przeciwną. Nawet jeśli mam rację, to rodzic przyjmuje 'przeciwny obóz' i tak w kółko. Generalnie rzadko kiedy mamy takie samo zdanie na jakikolwiek temat. Czasem 'czacha dymi' tak, że nie jestem w stanie opisać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam bracia, ale mażecie się jak baby. 

 

Pierwsza kwestia, rodziny się nie wybiera. 

 

Druga, jakby nie patrzeć, gdyby nie nasi rodzice to by nas na świecie nie było. 

 

Trzecia kwestia, mając do nich pretensje i żal, nigdy nie osiągnięcie spokoju duchowego

 

Czwarta kwestia, zagłębijcie sie w historię rodziny, Waszych dziadków, pradziadków. Najczęściej się okaże, że "toksyczność" naszych rodziców wynika z tego, że nie zostały im przekazane wzorce, mają jakieś schematy przekazane ze starszego pokolenia. Nie mieli internetu, yt, ani bracisamców, nikt nie myślał o psychoterapii.

Raptem 75 lat temu zakończyła się II Wojna Światowa, wcześniej była I WŚ i 100 lat zaborów. 

 

Więc zamiast się babrać w tym sosie i użalać nad sobą, bądźcie tymi, którzy przerwą tę spiralę spierdolenia. 

 

Pozdrawiam 

  • Like 8
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to samo, łapię się na tym że nie jak jestem w rodzinnym mieście to robię wszystko by do nich nie zajechać. Od wejścia komentarze, że chudy (bo prawdziwy mężczyzna gdy nie ma 45 cm czystego mięcha w łapie to musi nadrobić tłuszczem żeby budzić respekt), fryzura nie ta, koszula za ciasna, broda za długa. Scenka rodzajowa z czasów gdy jeszcze z nimi mieszkałem:

 

Wchodzę do kuchni o 6 rano zrobić sobie śniadanie (jajecznica z boczkiem i pomidorem, bez pieczywa)

- DLACZEGO NIE JESZ CHLEBA, TO NIEZDROWE, ŻOŁĄDEK SOBIE ROZWALISZ??!!

- Jakie ty koszule zakładasz, panienki kładą takie ciasne koszula (zwykła slimfit w która w rzeczywistości wcale nie mnie nie opinała xD)

- Ta twoja fryzura to mi się nie podoba

- I znowu szykujesz sobie tego kurczaka do pracy, weź sobie jakiegoś pączka czy coś. Przecież człowiek żyje po to by sprawiać sobie przyjemność

- staraj się aby wszyscy Cię "lubieli" w pracy

 

A ja w tym czasie chodziłem po kuchni, domu, szykowałem żarcie i ciuchy. W głowie miałem pracę/siłkę/rower/boks/cokolwiek co będę robił w dalszej części dnia. Teraz gdy mieszkam sam czuję że żyję xD

 

Często też słyszałem teksty typu "Jak się wyprowadzisz to się skończy gotowanie obiadków, rachunku będziesz musiał sam płacić, nie będzie Ci się chciało gotować i będziesz jadł w knajpach i gromadę pieniędzy wydawał. A jakoś każdy posiłek przygotowuję sam, ewentualnie moja kobieta :D

 

Nawet rosół i pomidorową potrafię zrobić i to o niebo lepszą od nich, gdzie oni to uważali za szczyt kulinarnych umiejętności których ja nigdy nie osiągnę.

  • Like 3
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie od lat stosuję zasadę, że jakakolwiek agresja nieuzasadniona w moją stronę, cokolwiek nieuzasadnionego spotyka się NATYCHMIAST z negatywnymi konsekwencjami. Dopierdalam psychicznie i odbijam piłkę, mocno obniżając energię, czy to przy obiadkach rodzinnych, czy innych okazjach. Mało tego, jestem skłonny wyjść na środek i każdego jebać oddzielnie. Nie mam żadnych skrupułów, jeżeli chodzi o zachowanie wewnętrznego ducha asertywności. Automatyczny rewanż. Matka do Ciebie tak mówi, a Ty odpowiadasz, że źle zarządza gospodarstwem domowym, wszędzie syf, dokładnie strategia lustra. Działa niezawodnie. A jesteś człowiekiem inteligentnym, więc ludzie zaczynają się bać konsekwencji i się zmieniają z czasem. Wiem to, bo praktykuję. Wszystkie złe teksty od rodzinki do mnie gaszę, jak peta, a z niektórymi ludźmi nie gadałem od kilku lat, a to oni dzwonią do mnie zapytać, co słychać, nie ja do nich. Najczęściej nawet nie odbieram telefonu, bo z łachudrami nie chce mi się dyskutować. Wybaczam, ale pamiętam skurwysynów :) Matka, czy ojciec, jeden chuj. Uniezależnienie to pierwszy krok. Drugi to szacunek do własnego życia i własnego spokoju ducha. Jak się polubi walkę to nikt nie zaatakuje. Ludzie z reguły lubią spokój i własne pierdolenie, podkopywanie innych, ale jak się nie dasz raz, drugi i sam zaczniesz ich jebać to już wtedy potulnieją. Działa tylko siłą, jak już wiemy z tego forum i z życia. 

 

Najczęściej do walki wystarczy wypowiedzenie prawdy. To wy mnie zapraszacie, nawet się nie przywitacie, bez miłości i szacunku do własnego dziecka? W takim razie wychodzę i porozmawiamy dopiero za 3 lata. Ewentualnie dam ostatnią szansę na naprawę tej sytuacji. Jeżeli się nie ogarniecie to syna nie zobaczycie przez kolejne lata i utracicie możliwość nazywania mnie synem. Cokolwiek w tym stylu. Trzeba doprowadzić do oczyszczenia rodziny z toksycznych emocji, do płaczu, przepraszania pod warunkiem oczywiście, że rodzic kocha własne dziecko, wtedy to wypali. Aby doszło do oczyszczenia musisz przekazać ideę braku miłości, szacunku do własnego dziecka, ze są złymi rodzicami i zawsze byli, po co dziecko na tym brutalnym świecie, skoro nie mają empatii i tym podobne. Mądry musi zapewnić refleksję ogólną nad życiem, wymusić prawdziwe emocje prowadzące do oczyszczenia, a później ukierunkować na szacunek, miłość i rozumienie, że nie możemy tak dalej, tylko musimy się kochać, bo jesteśmy rodziną i tak się do siebie odnosić. Nie piszę tego z dupy, bo u siebie tak zrobiłem z toksyczną matką i zadziałało. Wszystko wyjebałem, jaką suką w stosunku do mnie była, wszystkie negatywne emocje, dręczenie i w ogóle. Płakała chyba przez kilka dni, jak się dowiedziała, ile rzeczy pamiętam z dzieciństwa i inne motywy. Wszystko wypierdoliłem na ławę, dosłownie. Sam się oczyściłem z tego gówna i poszedłem do przodu. 

 

Sprawdź sobie wskazaną strategię w mniejszych sytuacjach i zobacz, czy działa. Bez emocji. Taktyk :) 

  • Like 10
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, bernevek said:

Może Twojej matce zbliża się menopauza? 

W wieku 69 lat? Jebłem ?

 

Słuchajcie drodzy, dzielę się refleksjami. Możecie się z nimi zgadzać lub nie. Możecie odnosić do swojego życia lub nie. Możecie komentować lub nie. Możecie mieć wyjebane lub nie. Możecie mieć przemyślenia lub nie. 

 

Ale po chooj te rady cioci stefci? Czy gdzieś jest prośba o radę? Nie kumam zupełnie tej maniery udzielania rad, w momencie gdy kogoś to zupełnie nie interesuje. 

 

To chyba też pasuje do wątku o toksyczności i spierdoleniu populacji. 

 

Tak jak z takim osiedlowym zamożnym sebą w wrx-ie, co napierdala subem na całą okolicę i myśli, że każdy lubi słuchać jego umc umc. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, maroon napisał:

 Ale po chooj te rady cioci stefci? Czy gdzieś jest prośba o radę? Nie kumam zupełnie tej maniery udzielania rad, w momencie gdy kogoś to zupełnie nie interesuje. 

W dopowiedzeniu, idąc za credo forum publikacja posta to właściwie prośba o radę, więc nie rozumiem, dlaczego tak agresywnie się odnosisz do zwykłej, ludzkiej przyzwoitości. Ludzie wchodzą się wypowiedzieć, a taka agresja jest nie na miejscu moim zdaniem. Jeżeli do mnie się odnosisz to powiedz, dodam na listę ignorowanych i będzie spokój. Z nikim tutaj nie zamierzam w konflikty wchodzić. Jestem tutaj, żeby się dzielić doświadczeniami, a jak gardzisz dobrym słowem to po co to wszystko?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie mam tak samo tylko, że na codzień :), bo nadal mieszkam z rodzicami.

Ojciec na codzień pełna wyjebka do każdego tematu, na w półalkoholik.
Matka wieczna opiekunka.

Tylko, co ja mogę z tym zrobić? jedynie zaakceptować ten fakt, i robić swoje. Rodzice są jacy są. Cieszę sie, że ich mam bo nadejdzie dzień kiedy już z nimi nie zamienie słowa.

Zawód i rozgoryczenie nam nie pomoże. Pracą nad sobą w wybaczaniu i akceptacji jest tu rozwiązaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, mac said:

W dopowiedzeniu, idąc za credo forum publikacja posta to właściwie prośba o radę

Stanowczo nadinterpretacja. Szczegolnie, że wyraźnie napisałem, że refleksja - przemyślenia. 

 

Jak chcesz, to ignoruj, Twoja wola :)

 

Niemniej Twoje wpisy są często ciekawe i inspirują. 

 

A rad dawanych od czapy, ot tak chyba nikt nie lubi, a ja na pewno. Jak mam z czymś problem, to pytam. 

 

Powinienem jeszcze dodać, że relację z rodzicami mam od dawna nazwijmy to zamkniętą. Kiedyś stosowałem te techniki, o których pisałeś, ale prowadziło to tylko do eskalacji toksyczności. Ślepy zauek i zbyt dużo energii szło. Dlatego kilkanascie lat temu drastycznie ograniczyłem kontakty i wyszło mi to na dobre. Niemniej jakiś tam żal, że rodzina fajna, ale tylko na papierze gdzieś tam pewnie jest. 

 

Co ciekawe matka jest z wielodzietnej inteligenckiej rodziny (5 sztuk), gdzie była najmłodszą księżniczką, na którą dmuchano i chuchano. I generalnie przez całe życie roszczenia i niezadowolenie ze statusu, mimo że przepuszczała jak chciała wszystko, co ojciec zarobił. 

 

To tak do przemyśleń, jakby ktoś marzył o takiej instagramowej atencyjnej księżniczce z dzisiejszych czasów. :)

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat-rzeka :)

 

U mnie w domu toksyna ze strony rodziców rozlewała się w pełni. Wychodząc z uzależnienia, z którym sam się mierzyłem obrałem sobie za cel patrzenie na siebie i pójście do przodu. Moja przemiana spowodowała dwie rzeczy: stałem się inspiracją dla matki, która podążyła moimi śladami i dzisiaj jest zupełnie inną osobą, walczy. Ojciec, który aktywnie pije, okopał się w swoim spierdoleniu. Jest osobą, która nie nadaje się do towarzystwa i przenosi swoje negatywne emocje na innych.

 

Po kilku bezskutecznych próbach naprawy relacji (stwierdziłem, że trzeba dać szansę) ja ograniczyłem kontakty z ojcem do niezbędnego minimum, nie odwiedzam domu rodzinnego, nie uczestniczę w rodzinnych uroczystościach, a z matką spotykam się na neutralnym gruncie. Dało mi to niezbędny spokój i przestrzeń do rozwoju i extra zasoby energii życiowej. I taką postawę polecam - odsunąć się, robić swoje, ale być czujnym na sygnały. Warunkiem tego jest oczywiście niezależność i względna samodzielność.

 

Racją jest, że pokolenie wyżej od nas wychowywało się w innych czasach, z tym, że to tylko TŁUMACZY przyczyny ich zachowania, ale za nic go nie usprawiedliwia. Nie ma nigdy złego momentu żeby się za siebie wziąć i nad sobą pracować. Tylko nie każdy ma jaja przyznać, że potrzebuje pomocy. A szkopuł tkwi w tym, że pracować nad sobą można tylko, kiedy jest w nas wewnętrzna chęć. Nic nie pomoże zmuszanie przez otoczenie i presja.

 

Pozdro!

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Moriente napisał:

Więc zamiast się babrać w tym sosie i użalać nad sobą, bądźcie tymi, którzy przerwą tę spiralę spierdolenia. 

W pełni popieram. 99% Polaków tylko kilka pokoleń dzieli od przodka który był chłopem pańszczyźnianym:). Polecam wszystkim przeczytać "Chłopów". Reymonta. Tyle lat minęło a mentalność wielu jak u małorolnego chłopa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon Dziękuję za szczerość. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami w odpowiedzi na Twoje, bo w pełni rozumiem Twoją sytuację, spotykając się w swojej rodzinie z podobnymi i innymi objawami toksyczności.

 

Jednak spójrz na pewien paradoks. Piszesz, że masz zamknięty temat ale jednak Cię to dusi w środku, bo założyłeś ten wątek. 

 

Nie piekl się na rady, przemyślenia, sugestie tu dane, bo Ci użytkownicy chcieli Ci pomóc, mieli dobre intencje i w sumie mogłeś się tego spodziewać zakładając ten topic. 

1 hour ago, maroon said:

Tak jak z takim osiedlowym zamożnym sebą w wrx-ie, co napierdala subem na całą okolicę i myśli, że każdy lubi słuchać jego umc umc. 

A takie porównanie, jest zwyczajnym lekceważeniem i brakiem szacunku. 

Zakładanie tematu, to jednak było zaproszenie nas sebixów w wrx pod Twój blok. 

Ale spokojnie, już odjeżdżam i ściszam muzykę ;)

Edytowane przez Moriente
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, ninja09 said:

 

Racją jest, że pokolenie wyżej od nas wychowywało się w innych czasach, z tym, że to tylko TŁUMACZY przyczyny ich zachowania, ale za nic go nie usprawiedliwia. 

Według mnie czasy się zmieniają, a sporo problemów jest takich samych. Za dużo ludzi uważa, że muszą coś tolerować bo wypada albo "tak musi być". 

 

Ojciec bije - tak musi być

Myszka chce ślub - tak musi być 

Żona flirtuje - tak musi być 

Gówniakowi odpierdala - tak musi być 

W firmie oszukują - tak musi być 

itp.

 

Ludzie uwielbiają bierność i babranie się w gównie, a zmiana jest zawsze zagrożeniem. Można się tylko zastanowić czy tak to ukształtowała ewolucja, czy też jest to specyficzne dla naszego klimatu. 

5 minutes ago, Moriente said:

 

Jednak spójrz na pewien paradoks. Piszesz, że masz zamknięty temat ale jednak Cię to dusi w środku, bo założyłeś ten wątek. 

 

;)

Według mnie nadinterpretujesz. Nikt w sumie od tego nie jest wolny. 

 

Wiele tematów mnie, jak to ładnie ująłeś "dusi". Jak się ma mózg, to czasem się go wykorzystuje, również w celu zadumania się nad czymś, czy innej refleksji. Przynajmniej ja tak mam i nie jest to tożsame z tym, że siedzę i coś rozkminiam przez 24h na dobę. 

 

Ludzie bez żadnych przemyśleń są dla mnie... dziwni. 

 

Fakt z sebixem przykład nie teges. ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon 

3 minuty temu, maroon napisał:

Można się tylko zastanowić czy tak to ukształtowała ewolucja, czy też jest to specyficzne dla naszego klimatu. 

Obydwie odpowiedzi są poprawne. To co napisałeś jest konformizmem w najczystszej postaci. Ludzie się nie zmieniają, ponieważ zmiana zazwyczaj wiąże się z cierpieniem, a jej konsekwencje trudno przewidzieć. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi będzie kiepskimi rodzicami, bo większość ludzi nie jest w ogóle godna naśladowania.

Wątpię, że znajdzie się mało świadomy rodzic, który ma pojęcie o jakimś samorozowoju/rozwoju duchowym.

Jeśli taki człowiek nie jest w stanie ogarnąć samego siebie to jakie wzorce/nawyki, ma przekazać tobie czy mnie.

Kiedy widzę czym zajmuje się moja matka, co ogląda, co czyta, to wiem, że nie jest to dla mnie żaden autorytet.

Założe się, że rodzice podchodzą do posiadania potomstwa na zasadzie "jakoś to będzie".

Śmiem wątpić, że przyszli rodzice ładują swoje łby wiedzą psychologiczną nt. wychowywania dzieci.

Patrząc po dzisiejszym spierdolonym świecie będziemy mieli plagę słabych ludzi, psychicznie, fizycznie i duchowo.

Ja wiem, że byłbym do niczego jako rodzic, bo wiem, że przekazanie tego co mam aktualnie w głowie "nowemu" człowiekowi zrobiłoby z niego kalekę.

Wpadłem ostatnio na pomysł przeprowadzania jakichś prostych testów, które by wykazały czy dana para, która chce mieć dzieci nadaje się do tego.

Jeśli by się nadawała wtedy z miejsca by dostawała socjal, jeśli nie to nara. 

Kiedy nie ma odpowiednich warunków psychicznych i fizycznych to o nie zadbaj, ale kogo to obchodzi, pińcet plus ważniejsze.

Ale takie coś nigdy by nie przeszło, już widzę wrzask "madek".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja matka też miała w zwyczaju zrzędzić na mój widok w wielu sytuacjach, ale po prostu nie zwracałem uwagi na jej pitolenie. matka to też kobieta, a kobiety uwielbiają mieć problemy z dooopy. Ale zawsze będę miał w pamięci, że na moje utrzymanie  w trakcie moich studiów szła prawie cała Jej pensja.  

 

Naszła mnie taka refleksja, że tu na tym Forum ludzie  negatywnie wyrażają się o swoich rodzicach. Albo piszą żle, albo wcale.  To jest smutne. Ja miałem bardzo fajnych rodziców.  Mięli swoje odchyły, ale uwarunkowane dzieciństwem w czasie wojny.

 

20 minut temu, maroon napisał:

Według mnie czasy się zmieniają, a sporo problemów jest takich samych. Za dużo ludzi uważa, że muszą coś tolerować bo wypada albo "tak musi być". 

 

Ojciec bije - tak musi być

Myszka chce ślub - tak musi być 

Żona flirtuje - tak musi być 

Gówniakowi odpierdala - tak musi być 

W firmie oszukują - tak musi być 

itp.

 

Ludzie uwielbiają bierność i babranie się w gównie, a zmiana jest zawsze zagrożeniem. Można się tylko zastanowić czy tak to ukształtowała ewolucja, czy też jest to specyficzne dla naszego klimatu. 

 

Pardon, ale ja uważam, że jednak sporo się zmienia na lepsze.

 

ojciec bije- w znanych mi przypadkach  sąsiedzi zawiadamiali policję, gdy tata tłukł rodzinę. W szkole, gdy na wuefie widać ślady bicia, policja itd. bijący spotykają się z powszechnym potępieniem. Wśród znanych mi ludzi nie ma zwyczaju bicia dzieci.

 

myszka chce ślub- a co w tym dziwnego? Związki partnerskie wymyślono po to, aby łatwo móc się rozstać i niejako z samej definicji zakładają tymczasowość związku, co z punktu widzenia dzieci jest słabym pomysłem

 

gówniakowi odpierdala- to wzywa się do niego policję, ale warto się zastanowić dlaczego mu odpierdala. Co się musi dziać między rodzicami, że on tak się zachowuje. Gdy miałem sam problemy wychowawcze z dzieckiem, to chodziłem "na grupę". Rodzice różnych dzieci (nastolatków) siedzą w koło i dyskutują nad różnymi przypadkami mając do dyspozycji obok siebie doświadczonych psychologów. Kiedyś taka pomoc psychologiczna była nie do pomyślenia.

 

w firmie oszukują- od 01 maja 2004 roku należymy do UE. Miliony ludzi z Polski skorzystało z tej możliwości. Jedzie się za granicę i olewasz cwaniaków. Gdyby mi ktoś 20 lat temu powiedział, że w coraz więcej przypadkach polskie firmy w Polsce będą płacić lepiej,pracownikom, niż ich zachodni konkurenci, to bym w życiu nie uwierzył.

 

Skąd ten pesymizm i czarnowidztwo?

 

 

7 minut temu, Lucid napisał:

Większość ludzi będzie kiepskimi rodzicami, bo większość ludzi nie jest w ogóle godna naśladowania.

Wątpię, że znajdzie się mało świadomy rodzic, który ma pojęcie o jakimś samorozowoju/rozwoju duchowym.

Jeśli taki człowiek nie jest w stanie ogarnąć samego siebie to jakie wzorce/nawyki, ma przekazać tobie czy mnie.

Kiedy widzę czym zajmuje się moja matka, co ogląda, co czyta, to wiem, że nie jest to dla mnie żaden autorytet.

 

To chyba jakiś żart. Twoja matka nie jest dla Ciebie autorytetem, bo ma inny gust niż Ty? Uważasz siebie za dobrego syna? Odechciewa się mieć dzieci i je utrzymywać, jak się czyta takie rzeczy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.