Skocz do zawartości

Toksyczne małżeństwo


Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, rasputnik napisał:

Na początku próbowałem zrozumieć o co jej chodzi, przyglądałem się jej krzywdom i próbowałem wyjaściać co takiego zrobiłem, i kiedy mogła się poczuć przeze mnie poniżona czy wykorzystana

W wielkim skrócie.

 

STAGNACJA!!!

BRAK nowych bodźców.

Te AWANTURY TO TESTY czy oby na pewno jesteś dalej 'godzień' bycia  jej facetem.

 

ODDAŁEŚ ZBYT DUŻO SIEBIE(wbrew pozorom przestałeś być przez to męski).

W.... iemy jak działa OKSYTOCYNA, FACET ROBI SIę MISIOWATY w związku fizycznie/mentalnie.

 

CZYLI REASUMUJĄC.

Ona dokonała totalnego spantoflenia Ciebie, tłumaczą to tym/OWYM/ srakim.....ble ble.

.....nie prubój tego zrozumieć/cięzki temat na  kilka miesięcy psychologii.

 

Zastanów się jaki byłeś na początku.

Wróć do tego stanu z przed 1 dziecka.

 

BĘDĄ BURZE lecz to tylko testy czy PRZEMIANA JEST STAŁA czy udajesz!

 

....I nic w emocjach!!!

 

.....wszystko jakby to była obrazkowa układanka z puzli.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Imbryk napisał:

1. Szykuj się psychicznie do rozwodu. ciężkiej długiej walki o wlasną wolność i przyszłość dzieci.

2. Szykuj się finansowo donrozwodu (kitraj kasę na prawnika)

3. Zachowuj się jakby nic się nie dzialo, w tle szykuj strategię wyjścia

Złote rady ! Gdybym ja tak mógł na chłodno trochę wcześniej... :) 

 

4 godziny temu, rasputnik napisał:

Nie, właśnie to jest takie dziwne i nieracjonalne dla mnie. Czasami to jakby za wszelką cenę chciała mi dokopać, z małej dyskusji potrafi przejść do jakichś uwag personalnych, wtrętów o mojej rodzinie, jak widzi że nie ma efektu to wrzuca parę komentarzy o mojej matce albo ojcu albo jakieś losowo wybrane oskarżenie o coś tam z przeszłosci. Ale mija jakiś czas i ona wydaje się nie pamiętac że w ogóle coś takiego miało miejsce, albo że to w ogóle jakiś mógł być problem dla mnie. Potrafi jakby nigdy nic za chwilę rozmawiać o zwykłych domowych sprawach, organizować zajęcia, prosic mnie o zrobienie czegoś itp. Myślę że to objaw jej podwójnej strategii - udaje że wszystko jest normalnie (zwłaszcza w obecności osób z zewnątrz) ale byle co wystarczy żeby wyszła z niej ta chęć dowalenia, upokorzenia, poniżenia - i dlatego też uważam że pod spodem kryje się jakaś nienawiść do mnie. Nie ma też możliwości mówienia o tych jej zachowaniach bo od razu następuje kolejny konflikt.

Patrz na górę co zacytowałem. Nie rozmyślaj o jej zachowaniach... jesteś mężczyzną i powinieneś myślec jak mężczyzna inżynier. Jesteś w punkcie A ( teraźniejszość ) i chłodno i trzeźwo mysląc masz dotrzeć do punktu B ( Twój spokój i dobro, a co najważniejsze dobro TWOICH DZIECI ).

 

Spróbuj tak rzeczowo i chłodno analizować bierzącą sytuację, każdy wytyk jeszcze żony... po jakimś czasie uzyskasz psychiczną przewagę nad nią - nie ważne, ze ktoś to zanotuje - dla Ciebie taka świadomość będzie bezcenna.

Powodzenia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, rasputnik said:

Nie sądzę żeby kogoś miała, według mnie to w ogóle nie o to chodzi

 

Wielu dało by sobie rękę uciąć, że to nie o to chodzi i teraz by ręki nie mieli. 

 

Zachowanie twojej żony bardzo przypomina odlot emocjonalny w romansie. Tak właśnie zachowuje się człowiek, który wdał się w romans i zauroczył. Zdradzającemu małżonkowi zaczyna przeszkadzać że oddychasz. Zdradzający przestaje mieć jakikolwiek szacunek do małżonka.  

 

Jedno tylko co nie pasuje to jej niechęć do rozwodu. Powinna być bardziej skora. Tak czy inaczej jeśli masz dostęp do jej telefonu lub e-maila to zerknij. Nie ufaj na ślepo. 

 

Zauważyłem również, że dla części kobiet mężczyzna jest tylko środkiem do celu - dzieci. Dasz takiej dzieci i wówczas zaczynasz w życiu przeszkadzać. A jeśli dodatkowo ona widzi, że na dzieciach ci zależy, czyli ma cię w garści to może sobie pozwolić na jechanie po bandzie na całego.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maroon napisał:

Byłeś kiedyś w związku z toksyczną laską? Opowiedz jak ją "ustawiłeś" i jak żyjecie

Byłem. Jestem. 

Lubię te gry międzypłciowe! 

Masochista?

Nie! CHŁOP! 

Myślę że jakieś 5 lat temu była na etapie szukania... 

 

Teraz ja jestem... ??

 

Cisza, spokój, sex, obiadki. FUN! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, rasputnik napisał:

Szambo wybiło w okolicach urodzenia się najmłodszej córki, wydaje mi się że nabrała wtedy przekonania że ma mnie w garści i nie musi się hamować, ale może przyczyna była inna, może jakiś kryzys związany z urodzeniem dziecka.

Ten "kryzys" moim zdaniem to fakt, że już ma to, co chciała, tj. dokładnie tyle dzieci, ile sobie zaplanowała. Więcej nie potrzebuje, a tym samym nie jesteś jej już do niczego potrzebny. Masz teraz przynosić kasę, zapierdalać na nią i wypełniać obowiązki domowe. Jako facet nie istniejesz, istniejesz jedynie jako bankomat, robotnik oraz służący.

 

Pani nie czuje do Ciebie nic, a na dodatek nie ma do Ciebie szacunku, więc głośno wypowiada swoje uwagi, starając się zmusić Ciebie, byś był takim niewolnikiem, jakiego ona chce. Czyli - posłusznym, punktualnym, DOMYŚLNYM!!! Kobiety na tym etapie wprost uwielbiają przypierdalać się o to, że nie "wpadłeś na to", by zrobić "X, Y, Z" - ona po prostu wie, jak zaplanować dzień swojego niewolnika, ale mu o tym nie powie. A jak niewolnik się nie domyśli, to będą pretensje ?

 

Tak działa małżeństwo moich rodziców. Tak będzie działać Twoje małżeństwo.

 

Masz wspólnotę majątkową? Żona pracuje?

Edytowane przez Januszek852
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, RealLife napisał:

Zachowanie twojej żony bardzo przypomina odlot emocjonalny w romansie. Tak właśnie zachowuje się człowiek, który wdał się w romans i zauroczył. Zdradzającemu małżonkowi zaczyna przeszkadzać że oddychasz. Zdradzający przestaje mieć jakikolwiek szacunek do małżonka.  

Zgadzam się z taką opinią. Sam to przerobiłem. 

Oczywiście nie zakładam że w 100% przypadków tak jest, ale już 90% to realny wynik.

 

Drogi aurorze posta, widzę w twoich wypowiedziach, że próbujesz wyprzeć taką ewentualność. Błąd!

Bądź bardziej czujny.

Nawet jak jeszcze nikogo nie ma, to zapewne nad tym pracuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dawno się nie odzywałem, ale jestem. Dzięki za wszelkie porady itepe. Pracuję nad sobą, tak żeby nie dać sobie wgrywać programów i jakoś ciągnąć inne obszary życia.
Żona też się jakby trochę się uspokoiła, ale myślę że to tylko działania pozorowane, może zauważyła że inaczej reaguję teraz i zwracam bardzo uwagę na rozmaite jej zagrywki i stała się bardziej ostrożna. Bo nie mam wątpliwości że to tylko zmiana powierzchowna, pod spodem jest nadal ta sama przebiegła osoba i jej dwulicowa gra.

Oczywiście nie ma powrotu do 'relacji małżeńskich' czyli ciche dni trwają nadal, nie podnoszę nawet tematu ale też nie udaję że nic się nie stało ani broń boże nie wyciągam pierwszy ręki 'do pojednania' wiedząc że tylko na to czeka. 

To co sierżant napisał wyżej - pasuje mi do tej układanki - jej się należy, ona ma mieć dzieci, dom, rodzinę, odpowiedni 'poziom' ale jako mąż tylko jej przeszkadzam - bo przecież to jest JEJ życie, rodzina, osiągnięcie, sukces, i jeszcze broń boże któś mógłby pomyśleć że np mnie coś zawdzięcza. A niestety, zawdzięcza.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem Twój post, masz nóż na gardle. Opisz trochę swoje relacje z dziećmi, czy to synowie czy córki, w jakim są wieku? Jaki masz z nimi kontakt?

Czy masz z dzieciakami jakieś tajemnice przed żoną? To bardzo ważny element, bo jeżeli dzieci nie wszystko mówią matce to masz je po swojej stronie.

 

Twoja żona zapewne emocjonalnie jest już dawno z kimś innym i pewnie chciałaby się Ciebie pozbyć (oskubując Cię do gołej kości) ale jeżeli nie będzie miała dzieci po swojej stronie to wiele spraw związanych z rozwodem może nie pójść po jej myśli.

Edytowane przez Tacritan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz coś więcej jaki to ma wpływ na postępowanie w rozwodzie, tzn w jaki sposób relacja z dziećmi/dzieckiem może zaważyć na rozstrzygnięciach w sądzie, jaki wiek musi mieć dziecko, w jaki sposób są od niego zbierane informacje? Z dziećmi kontakt mam raczej dobry, choć nie mamy 'sztamy' przeciw matce - nie miałem nigdy takich pomysłów. Poza tym dzieciaki są jeszcze dość młode i po prostu nie chcę ich obciążać dylematami. Ale drobne sekrety mamy, matka jest dość rygorystyczna i lubi szafować zakazami i wprowadzać jakieś 'zasady' znienacka i od czapy, więc dzieciaki wiedzą że przy mnie mogą sobie od czasu do czasu pozwolić na malutkie przyjemności i nic im za to nie grozi. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.09.2020 o 00:34, rasputnik napisał:

 to jest JEJ życie, rodzina, osiągnięcie, sukces, i jeszcze broń boże któś mógłby pomyśleć że np mnie coś zawdzięcza. A niestety, zawdzięcza.

Zastanawiam się - jak do tego doszło ?

 

Macie naście lat stażu małżeńskiego, przedtem pewnie chwilę razem.

Coś was połączyło, czy od początku miała cyniczny plan ?

 

Taki hejt to przejaw kilku rzeczy - albo poczucia winy (bo zdradza, oszukuje, kłamie, więc wyładowuje się na Tobie symbolicznie domagając się "kary"), albo kobiecego kryzysu wieku średniego.

Kobiety, jeśli wybiorą gościa do związku jako beciaka (nie dla kisielu w majtach, a dla zasobów), popadają po kilku latach w gorycz utraconych szans. Wydaje im się, że mogły wybrać lepiej, że na pewno mogły wyhaczyć tego przystojniaka milionera - taki zwyczajny babski pierdo globus złudzeń. No a że wybrały bezpieczeństwo, to popadają w gorycz i żal za straconym życiem "ach co ja mogłam zrobić".

Nawarstwia się to na świadomość szybkiego starzenia i spadku atrakcyjności.

Niektóre panie bardzo ciężko to przechodzą - krótko mówiąc - odpierdala im totalnie.

 

A że mamy matriarchat - to w poczuciu małży, jak i innych kobiet i białorycerskich spermiarzy - Ty i tylko Ty jesteś temu winien.

 

Z porad powyżej - NAJWAŻNIEJSZE - dbaj o swoje dobre imię. Kobieta na 100 obrabia Ci dupę od lat, kłamiąc i oszukując.

Musisz być niepokalany, żeby nie przegrać. Rozmawiaj ze znajomymi, z rodziną, wyjaśniaj, żal się (ale nie przesadnie), mów, że wszystko robisz na 1000% a nadal masz piekło.

Walcz o dzieci - subtelnie, bez nachalności. Dzieci mądre wiedzą i czują kto je na prawdę kocha i się stara i jest dla nich dobry.

Ważne, żeby im nikt wody z mózgu nie robił. Miej z nimi dobry kontakt.

 

To jest przygotówka, musisz odwrócić lata obrabiania Ci dupy za plecami, żeby się zabrać za działania rozwodowe czy jakieś inne.

Zaproponuj terapie małżeńskie. Ty.

Ważne, żeby to było odnotowane, że to z Twojej inicjatywy.

Ty jesteś stroną starającą się o związek, wypełniającą obowiązki małżeńskie.

Musisz mieć na to dowody i bezstronnych świadków.

Mniejsza o efekt tej terapii - potraktuj to jako dowód starań i pozyskanie świadka popierdolenia Twojej żony.

W razie czego - żona dozna oświecenia i się pogodzicie. Nic nie ryzykujesz, a ważny dowód Twoich starań masz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma tak łatwo, terapię proponowałem ale jak myślisz, jaka jest reakcja? Że jej terapia jest przecież niepotrzebna, to ze mną jest problem :):)

Też się zastanawiam jak do tego doszło i co jest ze mną nie tak ale to ślepa uliczka, przeszłości nie zmienię a od zadręczania się analizowaniem tego nic mi się nie poprawi. 

Nie jestem psychologiem żeby to stwierdzać, ale wg mnie nie ma logicznego wyjaśnienia, to jest taki pokręcony charakter i ona non stop prowadzi jakąś ukrytą, podziemną wojnę o to żeby być wspaniałą, podziwianą i w ogóle najlepszą w całej rodzinie, a z braku faktycznych osiągnięć które by to uzasadniały obróciła się w drugą stronę -skoro blado wypada to znaczy że trzeba zniszczyć, zgnoić i wyeliminować wszelką konkurencję. I masz rację co do tego obrabiania dupy - myślę że tylko czyha na jakieś okazje, jakieś moje wpadki z których może ulepić opowieść o tym jaki to ze mnie nieudacznik, albo tyran, albo ch*j wie co jeszcze i sprzedać to komu się da. Oczywiście wszystko jest na tyle perfidne że nigdy nie robi takich uwag wprost, raczej 'z troską i z niepokojem' zagaduje rodzinę o jakieś problemy i pyta o poradę, albo znajomym coś napomina o tym jaka ona jest biedna i umęczona przez moją rodzinę.

Teraz potrzebuję bezpiecznego sposobu wyjścia z tego układu, tak żeby nie popier**lić sobie życia do końca. Rozwód to nie jest miejsce do nauki na własnych błędach dlatego szukam kogoś kto pomoże mi się przygotować.

 

Edytowane przez rasputnik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rasputnik napisał:

nie ma tak łatwo, terapię proponowałem ale jak myślisz, jaka jest reakcja? Że jej terapia jest przecież niepotrzebna, to ze mną jest problem :):)

Też się zastanawiam jak do tego doszło i co jest ze mną nie tak ale to ślepa uliczka, przeszłości nie zmienię a od zadręczania się analizowaniem tego nic mi się nie poprawi. 

Nie jestem psychologiem żeby to stwierdzać, ale wg mnie nie ma logicznego wyjaśnienia, to jest taki pokręcony charakter i ona non stop prowadzi jakąś ukrytą, podziemną wojnę o to żeby być wspaniałą, podziwianą i w ogóle najlepszą w całej rodzinie, a z braku faktycznych osiągnięć które by to uzasadniały obróciła się w drugą stronę -skoro blado wypada to znaczy że trzeba zniszczyć, zgnoić i wyeliminować wszelką konkurencję. 

Przerabiałem. Nie było szans się przebić - niestety za późno przetarłem oczy aby zobaczyć z kim tak naprawdę żyję pod jednym dachem.

Wychodziła z założenia że przecież skoro zawsze ją wspieram, jestem pomocny i nie wytykam błędów - to znaczy że ona ich nie popełnia.

Idąc dalej - to znaczy że z nią jest wszystko w porządku i wszelkie problemy są ze mną i to ja jedynie mam się poprawić i zmienić.

 

A wyjaśnienie jest i to całkiem logiczne - a jeśli uznajesz psychologię za naukę to nawet naukowe: poczytaj o narcystycznych zachowaniach kobiet.

 

Bezpieczne wyjście? Zadbaj o swoje finanse. To przede wszystkim.

Ja akurat znalazłem się w dziwnej sytuacji - dosłownie niecałe dwa tygodnie po tym jak się rozeszliśmy normalnie poczułem jak odżyłem i przy okazji nowa praca, nowe możliwości, normalnie jakby mi ktoś ciężar zdjął z pleców, jedynie brak dziecka doskwierał - i to bardzo. Ogarnięcie tego zajęło mi dużo czasu i siły.

Edytowane przez Vishkah
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rasputnik napisał:

nie ma tak łatwo, terapię proponowałem ale jak myślisz, jaka jest reakcja? Że jej terapia jest przecież niepotrzebna, to ze mną jest problem :):)

Przeczytaj jeszcze raz, co napisałem powyżej o terapii.

To nie jest ważne, czy ostatecznie pójdzie.

Ważne, że jest odnotowana obiektywnie i bezstronnie Twoja inicjatywa w naprawie związku. To jest dla świadków i sądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.