Skocz do zawartości

Jak poznać znajomych/przyjaciół


Pocztylion

Rekomendowane odpowiedzi

Więc tak,mam 23 lata i odkąd skończyłem szkołę mam problem poznać jakiś nowych ludzi.Mam niby sporo znajomych z którymi mogę wyjść na piwo/rower ale w sumie nic nas nie łączy.Spychają mnie oni w sumie tylko w dół bo od pewnego czasu znudził mi się alkohol i imprezy i postanowiłem z tym zerwać.Jakoś rok chodzę na sztuki walki,ale tam większość osób jest jeszcze w wieku szkolnym a część jest po 30.Niby fajnie gada mi się z małolatami,ale co innego z kimś pogadać przed treningiem a co innego wejść w towarzystwo takiej osoby.Zresztą wydaje mi się to troche niezręczne.Tak samo w drugą strony.Dziwna by była przyjaźń z kimś kto ma żone/dzieci.

W pracy mam dwie osoby w moim wieku,jeden już planuje ślub a drugi za laską gania.Szukam kogoś z kimś bym mógł pojechać na wycieczkę,pójść na siłkę czy jakiś film pooglądać albo pogadać na normalnym poziomie.

A wy jak poznajecie ludzi ludzi?Macie z tym problem czy nie?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapisz się do klubu wspinaczkowego, bedziesz jeździć na wycieczki. Albo kup sobie moto turystyczne - w pite ludzi szuka kompanów do wojaży.  A film to najlepiej samemu. 

 

Aha, tylko pamiętaj, że "na siłę" to żadnej relacji nie nawiążesz i nie licz, że druga osoba będzie robić to, co ty chcesz i kiedy chcesz. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam problemu z poznawaniem ludzi, natomiast nie czuję potrzeby. Wchodzi się w jakiś krąg zobowiązań/zależności. Mam na to wywalone. Najlepiej mi samemu. Ale jeśli Ciebie męczy samotność i szukasz "męskiej przyjaźni", to uważaj, bo niekiedy możesz źle trafić.

Na pocieszenie napiszę, że 90% morderstw popełniają osoby z rodziny, bądź z kręgu przyjaciół/znajomych ofiary... :). Im mniej, tym większe szanse przeżycia ;).

Edytowane przez Cagliostro
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pocztylion też mam ten problem i także nawet miałem założyć podobny temat. 

Wbrew pozorom mam sporo znajomych, ale to tylko jest wiecznie: "Siema, jakieś piwko dzisiaj?".

To jest jakaś masakra.

 

Pojechałbym gdzieś, pograł w ping-ponga i pogadał o jakiejś literaturze czy o czymś innym ciekawym.

 

Niestety mój najlepszy kolega pracuje tylko, zbiera na wkład własny do mieszkania i na wesele. Ma swoją narzeczoną i to mu wystarcza, widzimy się może raz na 4 miesiące...

 

Tak to jest.

 

A poznać kogoś? Kurwa... Masakra jakaś. Ludzie strasznie nieufni są i jak zaproponujesz nowo poznanej osobie pójście gdzieś to zalatuje gejozą dla nich.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Carl93m napisał:

@Pocztylion też mam ten problem i także nawet miałem założyć podobny temat. 

Wbrew pozorom mam sporo znajomych, ale to tylko jest wiecznie: "Siema, jakieś piwko dzisiaj?".

To jest jakaś masakra.

 

Pojechałbym gdzieś, pograł w ping-ponga i pogadał o jakiejś literaturze czy o czymś innym ciekawym.

 

Niestety mój najlepszy kolega pracuje tylko, zbiera na wkład własny do mieszkania i na wesele. Ma swoją narzeczoną i to mu wystarcza, widzimy się może raz na 4 miesiące...

 

Tak to jest.

 

A poznać kogoś? Kurwa... Masakra jakaś. Ludzie strasznie nieufni są i jak zaproponujesz nowo poznanej osobie pójście gdzieś to zalatuje gejozą dla nich.

No dokładnie,ja mam takich znajomych właśnie jedynie na piwko/dyskotekę.Pójść do kina.teatru albo na ściankę wspinaczkową to abstrakcja dla nich.Do tego większość z nich to przyszli alkoholicy,dla tego zrywam powoli te znajomości.

No właśnie ja też nie wiem,kiedyś mnie gościu wziął na domówkę gdzie nikogo nie znałem i się tam gównianie czułem.Wszyscy się znali a mi było ciężko kogoś poznać,no i to byli ludzie w wieku 18 lat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Carl93m napisał:

A poznać kogoś? Kurwa... Masakra jakaś. Ludzie strasznie nieufni są i jak zaproponujesz nowo poznanej osobie pójście gdzieś to zalatuje gejozą dla nich.

Coś w tym jest. Czasem obawa jest jednak słuszna. Mnie przez fb jakiś koleś, z którym "łączyło" mnie muzyczne zainteresowanie, zaproponował, że wejdziemy na kamerkę, "napijemy się" winka itd. Zalatywał mi na homo, jak się okazało miałem rację. Oczywiście na kamerkę nie wszedłem i włączyłem soczystego ignora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybka selekcja najczęściej po jednej, krótkiej rozmowie. Ze studiów mam przyjaźń, jedna na 200 poznanych osób może. Miałem rozbujane życie towarzyskie na studiach, tylko jedna osoba przetrwała próbę czasu.

 

Ja wiem od razu, z kim dobrze się czuję i z kim nadaję na tej samej fali. Poza tym do przyjaźni trzeba przekonywać, angażować się mocno i naprawdę wykazać inicjatywę. Później leci już lekko.

 

Ogólnie ciężkie zadanie, ale na siłę na pewno nie znajdziesz. Musisz ogarniać wiele small talków, jak to się mówi chyba. Dajesz zajawkę i sprawdzasz, jak idzie. Trzeba przejść przez setki ludzi, żeby odkryć przyjaciela, ale tak naprawdę wystarczy jeden na całe życie. A warto znaleźć prawdziwego przyjaciela, bo to może więcej niż rodzina. To człowiek, którego świadomie nazywasz bratem, siostrą. Nie z nadania biologicznego, tylko z nadania świadomości, postępu relacji.

 

Trzeba rozmawiać, krótko mówiąc. Jak chcesz przyjaciela to też musisz się stać przyjacielem, prawdziwym przyjacielem. Pytanie, czy wiesz, co to znaczy? Myślę, że wśród dotychczasowych znajomych możesz mieć kogoś, kto się nadaje na przyjaciela, tylko musicie przejść przez pewną barierę, spędzić ze sobą więcej czasu. Zastanów się dobrze nad najbliższym otoczeniem, kogo naprawdę lubisz i intuicyjnie szukaj, częściej się odzywaj, nie patrz, kto pierwszy się odzywa. Nie zwracaj uwagi na takie rzeczy, bo jak wyjdzie przyjaźń to wszystkie te społeczne normy i głupoty przestaną obowiązywać. Spadną maski po prostu. No i przyjaźń to sztuka lubienia pomimo pewnych wad, które często nawet wadami nie są, tylko pewnymi niuansami psychiki.

Edytowane przez mac
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Dobrze wiedzieć bo przez ostatnie 2 lata mocno wkręciłem się w temat tenisa stołowego i mógł bym godzinami grać z kimś.

 

Co do tematu to ja sam dobrowolnie skazałem się na samotnię i w sumie nie żałuję bo mam czas dla siebie. Usunąłem portale społecznościowe i zablokowałem niektóre numery. Ciężko naprawdę o prawdziwych przyjaciół  teraz którzy byli by w stanie poświęcić swój czas a nawet pieniądze. Na żadne gówno spotkania klasowe  z ludźmi z liceum na pewno więcej już nie pójdę bo zbiera mi się na wymioty na widok tych konformistów. Cały czas tylko pytania jak na przesłuchaniu, porównywanie się, wyśmiewanie i brandzlowanie się z czyjegoś nieszczęścia. Albo pantoflarze, przyszli rozwodnicy i rozwódki, samotne wydziarane mamusie - oto ludzie ze szkolnych lat. Najlepszy ziomek co się znamy od zerówki to też straszny konformista i leń, a bardzo ambitny. Tylko dobrze się nażreć, napić i co los przyniesie. Drugi w miarę zaufany ziom udupiony na swój sposób bo żona i dwójka dzieci. Dużo z rodziny za granicą a jedyny plus to że odnowiłem ostatnio kontakt z kumplem niesamowicie ogarniętym życiowo i pozostaje żałować że od dziecka nie otaczali mnie tacy jak on. Ciężko mi o nowych znajomych bo ja już poznałem się na ludziach przez te ponad 30 lat życia. Zresztą mam niektóre wywrotowe zainteresowania jak zwierzęta egzotyczne (ptaszniki i węże) oraz kataklizmy, a najbardziej tornada. Prędzej to już na forach tematycznych związanymi z hobby itp jest szansa kogoś poznać bo jak wyjdziesz w miasto i widzisz większość która tylko chce się zabawić i urżnąć w trupa bez większych ambicji to się odechciewa kontaktów.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pocztylion

Zero problemów miałem zawsze z poznaniem ludzi którzy sami często chcieli podtrzymywać ze mną kontakt, niestety ja nie potrafię nigdy tych znajomości podtrzymać. Trochę przez ciężkie życie i zajmujące sprawy, trochę przez to że jestem introwertykiem i nie mam siły się za często socjalizować. 

 

Przyjaciół poznaje się nie tylko przez pasję, ale i wspólne cele. To sklepia mocniej ze sobą niż hobby. Masz jakieś poglądy na politykę i filozofię, konkretne do określenia? Zapisz się do jakiegoś klubu, partii, organizacji. Wspólne działanie na rzecz konkretnej Idei nie tylko może dać Ci kumpli, a nawet potencjalnych przyszłych współpracowników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Carl93m said:

Wbrew pozorom mam sporo znajomych, ale to tylko jest wiecznie: "Siema, jakieś piwko dzisiaj?".

Panowie, ale czego wy oczekujecie? 98% relacji towarzyskich w naszym pięknym kraju polega na chlaniu wódeczki, tudzież innych procentów i rozmowach o dupie maryni. Im będziecie starsi tym gorzej. 

 

Jedyna szansa na poznanie ludzi, ktorych interesuje coś więcej, to jakieś specjalistyczne zainteresowania, sporty lub hobby i branie udziału w imprezach, spotkaniach, klubach, itp. A nawet wtedy od browara i wódeczki ciężko się uwolnić. 

 

I też nie liczcie na to, że wasze zainteresowania będą się we wszystkim pokrywać. Jak dwie rzeczy będą wspólne to już fucking big success. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon chciałem akurat założyć niedawno temat: jak być asertywnym i odmawiać alkoholu.

Jak reagować na typowe: "Ze mną się nie napijesz?", "Gardzisz kolegami?" etc. 

 

Fajnie z chłopakami posiedzieć i co z tego jak ja nie mogę alkoholu pić, bo momentalnie mi się robi niedobrze... Nie rozumieją tego.

 

Ostatnio jak byłem na małym posiedzeniu przy wódce, to trochę wypiłem chciałem iść do domu elegancko na lekkim rauszyku i klasycznie: "No to rozchodniaczek...". No i zaczęło się blokowanie drzwi, przystawianie kielona do mordy, a ja już czułem, że jak pierdolnę tego kielona to się zrzygam fest.

No ale, chuj taxówka czeka, no to już się z najebanym człowiekiem nie będę przepychał i pierdolnął kielona, ledwo od porzygania się powstrzymując. Wyszedłem na dwór i się ustabilizowałem.

No taki mam żołądek, nie daję rady pić, a do tego na drugi dzień mam totalną męczarnię, a inni jakby nigdy nic...

 

Oczywiście nikt tego nie rozumie. Chuj, że będziesz cierpień katusze następnego dnia, rzyganie, niesamowity ból głowy i ciągłe nudności. 

 

Muszę sobie opracować jakiś schemat :) 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m prawda jest taka, że gazonów lubiących się nachlać jest relatywnie niewielu. Większość pije "bo wypada", bo jest to "imperatyw kulturowy", bo nie potrafią się bawić bez alko, itp. Zazwyczaj jest tak, że jest ktoś drinkowy w towarzystwie, jeden, dwóch, trzech i oni nadają ton. 

 

Popatrz sobie na trzeźwo kiedyś na pijących. Większość mało się nie porzyga po seteczce, ale dzielnie pije i twierdzi, że smaczne. Bo nie chcą być "gorsi". Wódka to jest syf, tylko trzeba dojrzeć, żeby to sobie uświadomić. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Miałem podobny problem kiedyś. To nie jest tak, że ty sie boisz reakcji tych ludzi, z którymi pijesz jak chcesz zrobić co ty uważasz ? Te teksty "gardzisz kolegami" i "ze mną się nie napijesz" to są zwykłe manipulacje emocjonalne. Oni tego nie rozumią, że nie chcesz, bo poprostu są debilami. Schemat jest prosty : masz wyjebane na nich i mówisz, że idziesz i tyle, było miło, ale to koniec i bez tłumaczenia się, może małe "Nie mam czasu". Musisz wyhodować jajca do takich rzeczy. Ja z czasem potrafiłem odmawiać, a potem odrzuciłem takie towarzystwo, które nic pozytywnego do mojego życia nie wnosiło prócz melanży i jarania tego gówna:) Zero refleksji nad życiem, zero poważnych rozmów na różne ciekawe tematy :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, Boromir said:

Polecam:

 

 

"jestem dobrym materiałem na kumpla".

 

No i tu się niestety z takim podejściem nie zgodzę. Jeżeli zmiana statusu powoduje nagle, że wszyscy chcą się "kumplować", to oznacza to tylko i wyłącznie, że "kumpli" przyciąga status, a nie osoba. Zniknie status, znikną kumple.

 

Oczywiście zadziała też statystyka i w masie plew, znajdą się zapewne też ziarna. Niemniej łapanie znajomości na "osiągnięcia", a nie na osobowość to bardzo ryzykowna droga i powiedziałbym, że niezbyt szczere relacje się w ten sposób wytwarzają. 

 

Najsilniejsze więzi tworzą się zawsze tam, gdzie z towarzyszem razem coś przeżywamy i naturalnie musimy na siebie liczyć - np. wyprawę dookoła świata, zdobycie szczytu w himalajach,  wspólna misja wojskowa, itd. Dlatego też takich true relacji nie ma zbyt wielu. 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, bernevek napisał:

Przyjaźń

Większość ma chyba za duże oczekiwania. Pamiętają znajomości z podstawówki, czy tam innego LO, i przekładają sobie to na dorosłe życie.

Tylko jak masz te 30 lat, żonę, bąbla, pracę, kredyt do spłaty, obowiązki w domu, chcesz czasami pójść poćwiczyć, itd... to nie ma czasu na relacje jak "w dzieciństwie". Takie marzenia o powrocie do czasów beztroski.

 

Albo nazywanie znajomych z pracy przyjaciółmi. Bo dobrze się gada na przerwie na lunch, czasami chodzimy na piwo całą grupą... a potem zdziwko, że znajomość się urwała po zmianie roboty.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, BumTrarara napisał:

Większość ma chyba za duże oczekiwania. Pamiętają znajomości z podstawówki, czy tam innego LO, i przekładają sobie to na dorosłe życie.

No ale ja mając te 40 to moimi kolegami/przyjaciółmi są właśnie koledzy z podstawówki, technikum 

2 godziny temu, BumTrarara napisał:

Albo nazywanie znajomych z pracy przyjaciółm

No i wszyscy razem wiele lat razem pracowaliśmy spędzaliśmy czas po pracy i na urlopach itd 

Wiadomo w tym wieku większość ma rodziny i widujemy się rzadziej ale jakieś więzi są i zawsze mozna się spotkać coś porobić gdzieś wyskoczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.