Skocz do zawartości

Starsza dziewczyna - czy to zawsze zły wybór?


Rekomendowane odpowiedzi

@rafalfranco bez urazy, ale Ty masz problemy z samooceną. (Been there done that)
 

Chodziło mi o to, że ja wywodzę się z raczej biedno/średniozamożnej rodziny, ona z bogatej. Dla niej niektórezachowania/rzeczy/atrakcje/umilacze czasu są naturalną rzeczą (bo u nich zawsze tak było), a u mnie nie. Po prostu przebywając z nią w moim rodzinnym domu czuję jakbym wywodził się z tego "gorszego sortu" 
 

Pierdol..... ręką w stół, odrzuć stereotypy, uprzedzenia i żyj jakbyś był królem w swoim zamku. Nie rozkminiaj kobiet. One są proste. Jak się ogarniesz życiowo to zapraszasz taką delikwentkę do swojego życia i dajesz JEDNĄ szanse. Wtedy nie ma zaraz, jutro, zobaczymy, staraj się .... Jak baba jest za Tobą to nie rzuca kłód pod nogi tylko współpracuje i jak masz odpowiedni mindset to sterujesz tym statkiem. A ona jest dumna z Ciebie i nie w głowie jej koleżanki, tindery i inne gów...  Ale tutaj potrzeba dużo pracy aby wejść na poziom alfy (wygląd, kasa, poukładanie w głowie). Jak kobieta się nie potrafi dostosować to szukasz następnej. Z moich obserwacji wynika, że kobiety trzymają się takich rękami i nogami. A jak pokazują aktorów, przystojniaków, Czadów, modeli, że od nich kobiety odchodzą to żadne z nich alfy. Ile to ja widziałem gości mega przystojnych, zbudowanych, ze szczęką o jakiej pisze @Analconda i płakali jak dzieci przy kobietach. Mają sieczkę w głowie i tyle. Żyjesz tak aby być najlepszą opcją dla swojej kobiety. Nie znajdzie lepszego, bo jak rzeczywiście wejdziesz na określony poziom i facet od lepszej gałęzi będzie prawdziwym, świadomym alfą to on starszej, z bombelkami czy innym bagażem sobie nie weźmie. Wtedy dzielisz i rządzisz. Ja po rozwodzie dostrzegam swoje zaniedbania i widzę, że jest co poprawić. Praca nad sobą, sylwetką, zasobami, rozwojem firmy bardzo mnie cieszą każdego dnia. Widzę gdzie dałem ciała w małzeństwie. Człowiek osiadł na laurach i się lekko zaniedbał. Miałem wgrane w głowie, że ona mnie kocha tak jak ja ją. Nie ważne czy przytyje, czy coś jej w życiu nie wyjdzie. Po prostu, kochałem bezwarunkowo i się na tym przejechałem. Życie ... Całe szczęście, że wgrałem nowy soft. Polecam. 
 

Wracając do tytułu wątku. W 99% tak. Ogarniesz co masz ogarnąć to będziesz przebierał w młodych sarenkach jak w ulęgałkach i nie będziesz miał żadnych dylematów i rozkmin czego Ci życzę. 

Edytowane przez Marvin
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, marcopolozelmer napisał:

Myślę, że autor zdaje sobie sprawę, że dobry towar długo nie leży na półce i gdzieś tam w jajach przeczuwa, że zanim się obejrzy będzie po zawodach.

Jestem prawie przekonany, że tylko to go powstrzymuje przed podjęciem ostatecznej decyzji o rozstaniu, bo wie że nie można zjeść ciastka i nadal go mieć,

a prawdopodobieństwo tego, że panna pójdzie w tango i ktoś inny zaraz wskoczy na jego miejsce, graniczy niemal z pewnością, więc tutaj ma pewien zgryz

To już któryś post @marcopolozelmer gdzie czytam i jestem (niemal*) pewien, że to musiała jakaś kobieta pisać.

Serio??? Gość w wieku 20+ ma się bać, że mu zniknie sprzed nosa kobieta o 5 lat starsza? No po prostu okazja życia.

Mówimy tutaj o kobiecie która:

- jest starsza o 5 lat

- na "wczoraj" chce dziecko i ślub

- ma wyrąbane na partnera (jej słowa że w sumie teraz by się nie wiązała), bo on nie spełnia prawdziwego CELU związku jakim jest posiadanie rodziny. Czyli gość jest tylko ŚRODKIEM do CELU dla niej i to jeszcze środkiem łatwo zastępowalnym (w jej mniemaniu).

- nie kręci go (już) fizycznie

- ma różną wizję "związku" (są niedopasowani).

 

po czym przychodzi @marcopolozelmer i pisze posty o "dobrym towarze"  i rozpaczy po stracie. Wychodzi na to, że albo ja czegoś nie ogarniam życiowo, albo koledze/koleżance tak estrogen podskoczył, że za chwilę będzie miał/miała okres.

 

* obstawiam na jakieś 95%, biorąc pod uwagę używane argumenty, zwroty, podejście do tematu itp.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

całkiem przystojny

Sam język, którym się posługujesz wskazuje jeszcze na "emocjonalną miętkość Twą, mało dojrzałe myślenie" (bez urazy, sam fakt)

 

1. Co to jest "całkiem"?

 

 

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

jakoś ten czas mijał

 

2. "jakoś".... 

 

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

gdybym miał jaja to zapewne

3. No tak. Gdybyś..

 

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

mocno średniozamożnej

4.  A może być "słabo średniozamożna"?

 

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

czuję się jak gówniarz/leszcz

 

5. Znowu Twoje Męskie Emocjone...

 

 

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

wydaje mi się

 

6. Ty masz myśleć a nie że Ci się "wydaje, czujesz", bardzo pizdowate to.

 

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

mocno ufam jej

 

7. Jebłem. Koniec komentarzy. Dorośnij!

Edytowane przez GriTo
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, rafalfranco napisał:

W sensie byłeś w związku/małżeństwie ze starszą i się z niego ewakuowałeś? O ile starsza kobieta?

Nieznacznie ?
Bez przesady -> +7 lat to raczej geriatria.
Chyba, że sam masz z 90 lat ?

 

10 godzin temu, rafalfranco napisał:

Pytanie do wszystkich - czy znacie kogoś ktoś brał ślub ze względu na presję kobiety (ślub albo bobo) i czy po latach tego żałuje?

99% ślubów wynika z mniej lub bardziej formalnych nacisków kobiety. Pozostałe - oczadyzm samca.

Ja dostałem ultimatum.

 

Oczywiście dziś myszka twierdzi, że to ja ją siłą do ołtarza wlokłem. Yhy...

 

7 godzin temu, czerwony napisał:

Bzdurą jest pisanie, że zawsze mniejsze zarobki kończą się brakiem szacunkiem u kobiety. 

W powalającej większości wypadków tak właśnie jest.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Zdzichu_Wawa napisał:

To już któryś post @marcopolozelmer gdzie czytam i jestem (niemal*) pewien, że to musiała jakaś kobieta pisać.

 

 

* obstawiam na jakieś 95%, biorąc pod uwagę używane argumenty, zwroty, podejście do tematu itp.

To samo sądzę, kobita z dzieckiem/dziećmi to pisze i reklamuje siebie jako to niby ma wybory i młodzieniaszki się nią interesują, bo jest przecie taka piękna i dobra w łóżku i robi lody na zachętę i w ogóle fajowo ma lolXD

P.S.

Niejaki @RENGERS też ciut trolluje ;) 

Pozdro

Edytowane przez Bohun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Bohun napisał:

To samo sądzę, kobita z dzieckiem/dziećmi to pisze i reklamuje siebie jako to niby ma wybory i młodzieniaszki się nią interesują, bo jest przecie taka piękna i dobra w łóżku i robi lody na zachętę i w ogóle fajowo ma lolXD

 

Ja np. nigdy nie słyszałem żeby facet używał określenia "wpędzać w lata", bo my nie ogarniamy sytuacji związkowych w tych kategoriach. Za to dokładnie takiego sformułowania użył @marcopolozelmer

w tym tekście:

"...wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że 3 lata bycia ze sobą, to wystarczająco dużo, żeby się w końcu określić i albo w lewo, albo w prawo, a nie wpędzać się w dodatkowe lata"

 

 

10 minut temu, Bohun napisał:

P.S.

Niejaki @RENGERS też ciut trolluje ;) 

Pozdro

Tutaj to bardziej pozowanie na pierwszego jebakę w powiecie. Taki nasz forumowy Porucznik Rżewski. 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

 

Tutaj to bardziej pozowanie na pierwszego jebakę w powiecie. Taki nasz forumowy Porucznik Rżewski. 

Tyż możliwe, ogólnie teoretycznie "fszystko" może być ;) 

P.S.

Jest jeszcze opcja że ktoś tu jest alfonsem...

Pozdro

Edytowane przez Bohun
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, rafalfranco napisał:

Dodatkową rzeczą, która mnie niesamowicie irytuje to jej ciśnienie na spędzanie niemal całego dostępnego czasu razem - idę do znajomych i czuję się winny, jadę do rodziców/brata i siostry na jakiś czas - czuję się winny. Praktycznie przez każde wyjście z mieszkania dłuższe niż dzień robi mi wyrzuty.

Mam podobnie z tym, że od ślubu już naście lat.

Nie sposób się z chaty ruszyć bez żony u boku, poza pracą i innymi obowiązkami. Zaraz jakieś żale, że o nią nie dbam, że jestem samolub, że ona prze ze mnie musi się nudzić w mieszkaniu.

A już o noclegu solo poza domem nawet nie pomyślę.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Zdzichu_Wawa napisał:

przychodzi @marcopolozelmer i pisze posty o "dobrym towarze"  i rozpaczy po stracie. Wychodzi na to, że albo ja czegoś nie ogarniam życiowo, albo koledze/koleżance tak estrogen podskoczył, że za chwilę będzie miał/miała okres.

 

* obstawiam na jakieś 95%, biorąc pod uwagę używane argumenty, zwroty, podejście do tematu itp.

Jeszcze nie mam pewności czy jest mi z tego powodu przykro czy może mam to w dupie tak głęboko, że nie chce mi się tam grzebać,

ale niestety, no ja akurat nic na to nie poradzę, że niektórym w ich za ciasnych łbach ciągle nie chce się pomieścić, że to jest forum a nie sekta 

i nie ma tutaj obowiązku ani używania tylko połowy mózgu, ani myślenia według jedynie słusznego wspólnego dla wszystkich szablonu.

Świętej pamięci majster na budowie zawsze powtarzał - Nie umiesz lepiej, to zostaw - polecam stosować podczas "ogarniania życiowo" trudnych spraw 

albo przynajmniej upewnić się najpierw czy palce na klawiaturze są podłączone do głowy ?

Łatwo doradzać "Weź to wszystko jebnij i jedź w Bieszczady" obcemu kolesiowi na forum, samemu siedząc w swoim pokoju przed monitorem, 

tylko trochę trudniej taką decyzję podjąć i potem jeszcze trzeba żyć z jej konsekwencjami. Tutaj wszyscy pójdą sobie spać albo na balety,

a gościu zostanie sam z burdelem w głowie i być może (tak lepiej?) będzie pluł sobie w brodę, że na chuj mu to było, a odkręcić się nie da.

Co jest kurwa złego w tym, że sobie to na spokoju jeszcze przemyśli, bo może to ja czegoś nie ogarniam życiowo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

Nie sposób się z chaty ruszyć bez żony u boku, poza pracą i innymi obowiązkami. Zaraz jakieś żale, że o nią nie dbam, że jestem samolub, że ona prze ze mnie musi się nudzić w mieszkaniu.

A już o noclegu solo poza domem nawet nie pomyślę.

Znam to z autopsji. Też kiedyś tak miałem. Swego czasu wpadł mi bardzo ciekawy art właśnie o tym. Przeczytaj poniższy fragment i sam oceń czy się z tym nie zgodzisz:

 

"'Chciałbym mieć kiedyś taką kobietę, że kiedy będzie zbliżać się weekend, ja nie będę pewien, że ona chce go spędzić ze mną' - usłyszałam ostatnio od znajomego singla. Czy nam, kobietom, marzą się symbiotyczne związki?

Rzeczywiście kobiety częściej mają w głowie niebezpieczny moim zdaniem ideał związku, w którym spotykają się dwie połówki pomarańczy. Są przekonane, że dopiero z partnerem tworzą całość. Mają poczucie, że on określa ich istnienie. Uważają, że to od niego zależy ich szczęście, i chcą, by to on wziął za nie odpowiedzialność. Mężczyźni naturalnie też miewają takie podejście, ale jednak rzadziej.

Przeważnie więc kobieta zaczyna tworzyć własne plany na weekend dopiero wtedy, kiedy dowiaduje się, że nie została uwzględniona w planach partnera...

Wiele kobiet tak robi, ale na szczęście są też takie, które mają poczucie własnej wartości i swoje potrzeby, o które potrafią się zatroszczyć. Przeważnie to te, które wyniosły dobre wzorce z domu. Ich matki umiały zadbać też o siebie. Miały własne 'kawałki', w których nie było miejsca na męża i dziecko. Ich córki też nie będą zachowywać się wobec mężczyzn jak plastelina. Im mężczyzna nie powie: 'Jutrzejszy dzień jakoś sobie zagospodaruj, bo ja jestem zajęty'.

A co zrobi?

To jest tak: jeśli ja jestem z kimś i zbliżają się dwa dni wolne, to biorę pod uwagę, że mój partner może chcieć jakąś część tego czasu spędzić ze mną. Ale może też mieć własne plany. I dojrzali partnerzy o tym rozmawiają. Pytają i ustalają. Co ważne - robią to z szacunku do siebie, a nie z lęku. Nie muszą całego wolnego czasu spędzać razem.

Symbioza jest naturalna dla etapu zakochania. Wtedy mamy ochotę być ze sobą niemal bez przerwy. Jednak dojrzały związek to już nie dwie sklejone landrynki tylko raczej dwa zachodzące na siebie kręgi. Jest część wspólna i są części osobne. I, paradoksalnie, im większa jest w nas zgoda na to, że partner ma swój kawałek świata, tym bardziej atrakcyjne staje się dla nas bycie razem. To, co partner przeżywa osobno, często czyni go dla nas bardziej atrakcyjnym. Związek potrzebuje takich doświadczeń. Tego, żeby czasem za sobą zatęsknić. Jednak powiedzieć otwarcie: 'Chcę mieć coś osobno', i dać do tego samego prawo partnerowi - to już wymaga dojrzałości. Podobnie jak to, by słysząc z jego ust: 'Chcę w sobotę ponurkować', nie uznać tego za komunikat: 'Już cię nie kocham', czy to, by spędzić czas inaczej, jeśli nie lubi się nurkowania, i nie wpędzać partnera w poczucie winy.

Mam jednak wrażenie, że wiele kobiet cierpi z powodu tego nurkowania. I nawet jeśli partner w końcu z niego rezygnuje, i tak nie są zadowolone. Mówią: 'Chcę, żeby on chciał spędzać ze mną czas, tak jak ja chcę z nim. Nie chcę tego negocjować. Chodzi mi o to, żeby on wolał mnie od nurkowania'. Zna pani takie osoby?

Tak. Spotkałam ich wiele w swojej pracy. Mówią dokładanie to, co pani zacytowała. Kiedy partner mówi o nurkowaniu, one słyszą: 'Już nie jestem tobą zainteresowany'. Czują się tak, jakby partner je porzucał.



Jaka jest przyszłość związku, w którym kobieta dąży do symbiozy?

Albo związek przestanie istnieć, często dlatego, że mężczyzna nie jest w stanie w nim już wytrzymać, albo trwa, ale partnerzy są nieszczęśliwi. Ona dlatego, że on nie jest z nią przez 24 godziny na dobę, a on dlatego, że jest przytłoczony poczuciem winy.

A jeśli on zacznie spełniać jej oczekiwania?

Po pewnym czasie będzie bardzo sfrustrowany i przestanie się wyrabiać. Będzie miał dość tego, że musi podejmować decyzje za dwoje i żyć za dwoje. Będzie chciał wreszcie mieć przy sobie dorosłego człowieka, kobietę, a nie małe dziecko. Jeśli w związku nie ma miejsca na bycie osobno, to przestrzeń wspólna też przestaje cieszyć.

Można to jakoś zmienić?

Oczywiście. Na początku dorosłego życia zwykle każdy z nas automatycznie wchodzi w taki model związku, jaki jest mu znany. Głównie z domu rodzinnego. Jednak im dalej jesteśmy od gniazda, tym większe mamy poczucie mocy. Możemy więc próbować zmieniać swoją pozycję w relacji. Może się na przykład zdarzyć, że mądry mężczyzna zacznie kobietę zachęcać: 'Zrób coś dla siebie'. Wytłumaczy, że jeśli ona tę propozycję przyjmie, to jemu będzie łatwiej i związek na tym skorzysta."
źródło:
www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,9314313,Jak_sie_odkleic.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Jan napisał:

ona prze ze mnie musi się nudzić w mieszkaniu.

To ciekawe, przez kogo by się nudziła w mieszkaniu, gdybyś ją kopnął w dupę?

 

Kierwa, XXI wiek mamy już 20 lat, możliwości zorganizowania sobie czasu, odnalezienia jakiegokolwiek hobby są po prostu zdumiewające (odkąd internet wszedł na dobre pod prawie każdy dach), a te nadal chcą nadwornego zabawiacza. Bo się nudzą.

 

Ja bym nie wytrzymał takich tekstów. Cisnąłbym jej, że jest okrutną nudziarą bez żadnych zainteresowań i nie wnosi nic w moje życie oprócz własnej nudy. Taki "związek" skończyłby się bardzo szybko.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Januszek852 napisał:

Taki "związek" skończyłby się bardzo szybko.

Pod warunkiem, że nie byłbyś zaobrączkowany i nie miał dzieci...

 

8 godzin temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Jaka jest przyszłość związku, w którym kobieta dąży do symbiozy?

Przyszłością takiego związku jest sucha cipka oraz szukanie nowego bolca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/10/2020 at 9:05 AM, zychu said:

Shit testy, ciśnienie na bombelka, 33 lata, zamożna rodzina, późne "wejście w rodzinę". No i poprzednie chłopy od niej odeszły.

 

Tak wiele czerwonych flag, a ty się jeszcze zastanawiasz? Ewakuuj się, kobita sobie poradzi bez ciebie. Tyle że wśród jej znajomych i rodziny pozostaniesz już skurwielem i niedojrzałym dzieciuchem, który uciekł, gdy zrobiło się poważnie. Już ona zadba o odpowiednie backstory.

Czy to oznacza, że nie ma nawet cienia szans, że kobieta jest jednak szczera i przede wszystkim chce być ze mną + dodatkowo bombelki i ślub? Chodzi mi o to czy to jest tak jednoznaczne z tym o czym myślimy, że ona całkowicie przysłoniła mi zdrowy rozsądek?

 

On 9/10/2020 at 9:53 AM, Taboo said:

Jeżeli nie chcesz być niewolnikiem to to jest właśnie ta czerwona lampka. Bluszcz emocjonalny. W dzisiejszych czasach mężczyźni stracili swoje instynkty, zaczęli za dużo racjonalizować rzeczy które są oczywiste - tak jak tutaj widzimy. Laska robi z Ciebie niewolnika, a Ty w głowie próbujesz sobie to przerabiać że tak powinno być - w końcu to związek, przecież to moja dziewczyna.

Tylko czy 99% kobiet tak właśnie nie ma? Bo zazwyczaj moja partnerka wysuwa argumenty, że "we wszystkich związkach tak jest". A może zdecydowana większość facetów to pizdy i tak zepsuli kobiety, że wymagają tego ubezwłasnowolnienia od każdego?

 

On 9/10/2020 at 10:39 AM, 17nataku said:

Skoro tak, to byłeś wobec niej fair, a to że ona uznała, że to już czas bo koleżanki będą miały dzieci to jest tylko i wyłącznie jej problem, nie przedyskutowała tego z Tobą, nie zapytała o Twoje podejście, ona Ci oznajmiła że tak ma być i koniec.. Rozumiesz kim dla niej jesteś?

Tak, tylko z drugiej strony ja oznajmiłem, że nie chcę dzieci przez najbliższe lata jak się poznaliśmy 3 lata temu. Może po prostu stwierdziła, że "te najbliższe lata" to właśnie 3 i teraz może się "dopominać".

 

On 9/10/2020 at 11:46 AM, Januszek852 said:

Mam czasem wrażenie, że dla takich kobiet nie liczysz się Ty jak osoba tylko po prostu ma być ślub i dzieci - to drugorzędne, z kim.

 

Jak nie z Tobą, to z kimś innym. Whatever.

 

Pani nie chce Ciebie tylko ślubu i dzieci. Z Tobą, albo i niekoniecznie.

Takie odnoszę wrażenie. Ale oczywiście partnerka robi ładne oczka, mówi, że kocha, jest miła i czuła... To potrafi trochę zasłonić to co mówi rozsądek. Jak kobietę przetestować? Jak sprawdzić czy faktycznie nie zależy jej na mnie tylko na ślubie i dzieciach?

 

On 9/10/2020 at 11:48 AM, marcopolozelmer said:

Myślę, że autor zdaje sobie sprawę, że dobry towar długo nie leży na półce i gdzieś tam w jajach przeczuwa, że zanim się obejrzy będzie po zawodach.

Jestem prawie przekonany, że tylko to go powstrzymuje przed podjęciem ostatecznej decyzji o rozstaniu, bo wie że nie można zjeść ciastka i nadal go mieć,

a prawdopodobieństwo tego, że panna pójdzie w tango i ktoś inny zaraz wskoczy na jego miejsce, graniczy niemal z pewnością, więc tutaj ma pewien zgryz

Tak - myślę, że spieszy jej się na tyle, że będzie aktywnie szukała nowego partnera i raczej długo to nie potrwa (męskie środowisko w pracy).

 

On 9/10/2020 at 12:11 PM, Ace of Spades said:

Ja myślę, że główny i podstawowy problem to, że Pani przysłoniła Ci swoją dupą i cipą cały świat, jeśli jest dużo dobrego ruchania, bliskości to całe Twoje dylematy wynikają z tego, że boisz się, że kiedy Pani zakończy z Tobą tą znajomość to są marne szanse na znalezienie kogoś podobnego ale musisz pamiętać, że tylko wersja Demo, okres promocyjny kiedyś się skończą, to wszystko nie jest dla Ciebie, jest tylko środkiem do celu - ślub i bąbelek, kobiety lubią seks ale tylko z mężczyznami, którzy dają im emocję natomiast w Twoim przypadku jest to tylko zachęta, haczyk i przynęta, kiedy będę bąbelek i ślub to nagle ochota na seks się skończy z dnia na dzień.

Piszę o tym gdyż ponieważ albowiem musisz zrozumieć, ze ten cały seks i bliskość nie jest dla Ciebie i na zawsze, to jest tylko okres promocji.

Zgadzam się. Z tym, że aktualnie to ona zaciąga mnie do seksu. Ja przyznam szczerze, że nieco straciłem do niej pociąg (no dobra, raz na jakiś czas sam chcę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, rafalfranco napisał:

Jak sprawdzić czy faktycznie nie zależy jej na mnie tylko na ślubie i dzieciach?

Ze ślubem łatwa sprawa - jeżeli dostajesz ultimatum "ślub, albo odchodzę", to znaczy, że bycie z Tobą jest drugorzędne wobec byciem w związku małżeńskim. Inaczej by nie zrezygnowała ;)

 

Dzieci to cięższa sprawa, bo ludzie tutaj mają mocno określone priorytety i ciężko oczekiwać, że je zmienią dla drugiej osoby. Ale jeśli mówisz jej, że dzieci OK, ale nie już, a ona Cię zaszantażuje, że już albo wypad - to znów, mają być dzieci, a z kim - sprawa drugorzędna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, bardziej na zasadzie, że chciałaby, żeby się określić, że tak, będziemy brać ślub, zaręczyć się i zaplanować kiedy (niekoniecznie musi być już), ale de facto to jest finalna decyzja, że tak będziemy brać ślub. Ja nie jestem zdecydowany, a nie chciałbym robić jej świństwa, że teraz mówię, "tak, zaręczymy się za kilka miesięcy i ślub weźmiemy za 1-2 lat", a potem jednak "sorry, ale się rozmyśliłem".

 

Z dziećmi mówiła, że maksymalnie byłaby w stanie poczekać jeszcze z rok, ewentualnie ciut dłużej, ale im wcześniej tym lepiej.

 

Tak więc to nie jest tak, że mam brać ślub i zapładniać dzieci teraz, tylko mam się zadeklarować, że zrobimy to w najbliższych 1-2 lat

 

On 9/10/2020 at 7:14 PM, Stary_Niedzwiedz said:

 

99% ślubów wynika z mniej lub bardziej formalnych nacisków kobiety. Pozostałe - oczadyzm samca.

Ja dostałem ultimatum.

No ok, czyli nie mam co się tym przejmować, że ja jeszcze nie chcę i nie jestem gotowy, bo w większości przypadków i tak facet nie jest gotowy i nie chce? Trochę słaba opcja ? 

 

On 9/10/2020 at 12:52 PM, GriTo said:

Sam język, którym się posługujesz wskazuje jeszcze na "emocjonalną miętkość Twą, mało dojrzałe myślenie" (bez urazy, sam fakt)

Nie obrażam się, ale chyba jednak trochę przesadzasz. Nie każdy jest urodzonym samcem alfą, wie wszystko na 100% i nigdy nie ma wątpliwości. Inaczej pewnie to forum by nie istniało... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minutes ago, Januszek852 said:

A jeśli tego nie zadeklarujesz, to...?

To zapewne koniec. Nie żebym ją bronił, ale pewnie jeśli nie ma pewności co do przyszłości ze mną, to woli wiedzieć to od razu, odejść i próbować układać przyszłość z kimś innym. Wbrew pozorom całkiem logiczne biorąc pod uwagę jej wiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, rafalfranco napisał:

całkiem logiczne

Szczerze? to wcale nie jest logiczne. Chyba, że liczy się sam ślub, z kimkolwiek.

 

Bo dlaczego ma być szczęśliwsza z Twoim następcą po ślubie, niż z Tobą bez ślubu?

 

Czy ślub daje szczęście? gwarantuje powodzenie związku? przecież wiemy, że gówno daje, a nie szczęście. Zadowolenie ze związku zależy od jakości relacji z partnerem (konkretnym), a nie od papierka z jakimkolwiek, byle odhaczyć, bo inaczej psiapsie będą się śmiać, i jak to tak - nie byłoby białej sukienki, disco polo i zdjęć na fejsie z wesela? no nie godzi się. :D

 

Stąd pytałem, co się stanie, gdy go odmówisz. Jeśli zostaniesz porzucony, to już wiesz, co jest dla niej ważne: ślub, czy Ty.

 

 

Dzieci to jakby osobna kwestia, ale dostać kosza z powodu braku ślubu = żenada po kobiecemu.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia już wyczerpali temat, ja tylko dorzuce od siebie takie sformułowanie jak:

 

genuine desire

not fake or counterfeit; original; real; authentic  
not pretending; frank; sincere  
being of authentic or original stock  
 
 
Innymi słowy, ona prawdziwie porząda ślubu i dzieci, nie Ciebie jako partnera życiowego, z którym chce spędzić reszte życia.
Jesteś środkiem do celu, a to jest bardzo zły znak, którego nie powinieneś lekceważyć.
 
Obejrzyj sobie poniższe filmiki, może Ci otworzą oczy na to, jak wiele może się po ślubie zmienić :)
 
 
Edytowane przez 17nataku
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/9/2020 at 11:21 PM, Personal Best said:

Ale tu nie jest mowa o jej dobrostanie, atutach, cnotach whatever..tu jest mowa jak ten chłopak ma się zachować . To że pani sobie poradzi zwłaszcza jeśli posiada tak wysoki kapitał społeczny jest jasne.

No to mu chyba już wszyscy powiedzieli, żeby przestał sobie i jej zawracać głowę i znalazł sobie kobietę na tym samym etapie życia, co on.

Czy pani sobie poradzi, to już jej problem. Na szczęście autora wątku postanowiła sobie radzić głupio i uczciwie, czyli zakomunikowała mu jasno, czego potrzebuje. Zamiast zrobić jak rasowa Karyna i zafundować "przypadkową" wpadkę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.