Skocz do zawartości

Uciążliwe dokuczanie ze strony kolegi


Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Imbryk napisał:

i jak na drugi dzień nie uszanuje tych granic i dalej będzie Cię szczypał - przypierdol mu w ryj mówiąc "ostrzegałem."

Z całym szacunkiem, ale kolega zaznaczył, że jest znacznie mniejszy i słabszy od oprawcy. Do tego pozwalał mu na zaczepki przez dłuższy okres, więc ich "pozycja w stadzie" jest już ustanowiona.

 

Po prostu za późno na to. Tak trzeba było robić w pierwszym momencie, teraz można sobie wyłącznie zaszkodzić, z pobiciem włącznie.

 

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie jak Pezet (od Magicala) postawił się jednemu gościowi (wstał do niego z teleskopówką) a ten gościu mu prawie łapy połamał na tapczanie?

 

Planuję przy całej ekipie po prostu powiedzieć mu że nie będę dłużej reagował na jego ,,żarty" i sobie tego nie życzę bo jest to brak szacunku do mnie i nie będę tego dłużej tolerował i po prostu przestaniemy się spotykać bo takiego kumpla nie chcę mieć,

 

Jak np będę chciał wyjść i mnie będzie blokował czy coś albo uderzy to mu oddam,

 

Tylko co wtedy jak np połamie mnie konkretnie, weźmiecie odpowiedzialność za swoje porady czy może nagle ucichniecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Tomek9494 napisał:

Tylko co wtedy jak np połamie mnie konkretnie, weźmiecie odpowiedzialność za swoje porady czy może nagle ucichniecie?

A co my twoja mama? 

 

 

Chcesz zrzucić odpowiedzialność za to jaką jesteś osobą i jak się dałeś szmacić jakimś randomom z internetu? 

 

 

Chyba nie tędy droga, twoje życie, twoje wybory, a pytanie sformuowales tak, żeby każdy przytaknął żebyś nic nie robił, bo nikt nie wezmie za Cb tej odpowiedzialności, po czym zracjonalizujesz sobie w głowie swoją pozycję i to, że nic w tym kierunku nie zrobisz. 

 

 

Lepiej bądź taki wygadany w swojej ekipie, zobaczymy co tam wymodzisz, ale ładna próba wzbudzenia poczucia winy w nas, za Twoje pizdeuszostwo. 

 

 

 

PS: Rad otrzymałeś multum. Twoja sprawa co z tym zrobisz, ale nie zrzucaj na nikogo odpowiedzialności za twój stan wśród ludzi. 

 

 

Edytowane przez Turop
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tomek9494 napisał:

chowa głowę w piasek to taka osoba jest x10 większym pizdeuszem niż ten poszkodowany.

Mama gdzie mam iść na studia? Bo jo nie poradny taki i nie wiem i taki biedny w stadzie. 

 

 

Idź synu na medycynę. 

 

 

Syn za 7 lat, heh nie wyszło mi, ale to wina tej suki matki, w żadnym wypadku moja, jest 20 razy gorszą pizdą ode mnie bo mi to podpowiedziała, a teraz się chowa i nie weźmie odpowiedzialności za moje porażki. 

 

 

 

POZDRO. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Tomek9494 napisał:

"Daj mu w mordę" - Nie jesteśmy jakąś patologią spod dworca tylko normalnymi zwykłymi ludźmi. Kolega po prostu ma takie odpały, które są naprawdę cholernie uciążliwie. Nie jesteśmy szkolniakami aby dawać sobie w zęby, a na następny dzień się godzić.

Widzisz... Problem jest taki, że uważasz się za kogoś lepszego, i chcesz rozwiązać problem jakimiś na pozór cywilizowanymi sposobami. Problem jest taki, że jak widzisz taki sposób nie działa. Nie działa bo masz niska pozycję w grupie a zwłaszcza w oczach tego gościa.

 

jeśli dalej masz opory to pozwól że przedstawię Ci swoją historię z dzieciństwa. Na podwórku był gość który wiecznie mi dokuczał. Szturchanie, szczypanie, popychanie..  jakieś docinki... Niby gadaliśmy też normalnie, bujalismy się po osiedlu, graliśmy w piłkę, byliśmy częścią jakiejś grupy i razem chodziliśmy do klasy to jednak on mi dokuczał całe niemal dzieciństwo a to mi się nie podobało. Trwało to do 6 klasy SP. Wtedy to na jednej z przerw była jakąś głupia zabawa, że obrzucalismy się kawałkiem batona który komuś upadł. On wtedy z całej siły rzucił mi tym batonem w twarz. Wszyscy w śmiech a ja pod wpływem emocji wstałem i wystrzelilem mu prostą bombę na nos której się nie spodziewał. Zalał się krwią, chłopaki zawinęli go do łazienki umyć a ja miałem spokój na całe lata nastoletnie... 

 

Ty co zrobisz? Zależy tylko od Ciebie, historia powyżej służy tylko przestrodze.

Edytowane przez Dassler89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Tomek9494 napisał:

Planuję przy całej ekipie po prostu powiedzieć mu że nie będę dłużej reagował na jego ,,żarty" i sobie tego nie życzę bo jest to brak szacunku do mnie i nie będę tego dłużej tolerował i po prostu przestaniemy się spotykać bo takiego kumpla nie chcę mieć,

Oby na planach się nie skończyło.

Powodzenia, osobiście obstawiam, że to nic nie da.

Na moje cała ekipa ma Cię za "piąte koło u wozu" :) gdyby tak nie było, nie dali by Cię tak szmacić ziomkowi.

 

@Turop On nie musi się bić, tu nawet bójka wg mnie nic nie zmieni.

Ma dwa wyjść albo wpierdolić typowi i odejść albo mu wygarnąć co o nim myśli i odejść.

 

@Tomek9494 Tak na marginesie, jak oni mają mieć szacunek do Ciebie, skoro sam siebie nie szanujesz przebywając wśród takich ludzi?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Ma dwa wyjść albo wpierdolić typowi i odejść albo mu wygarnąć co o nim myśli i odejść.

Ale on, chce, żeby ktoś za niego zdecydował. Boi się wziąć odpowiedzialność za tą sytuacjie. 

 

 

Woli zostać w strefie "komfortu" i być szczypanym po jajach przez kolegów w towarzystwie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, nie ma co robić jakieś wycieczki personalne w tym temacie, dzięki za rady, wszystko przeanalizowałem kilka razy i zrobię tak jak napisałem, czyli:

 

15 godzin temu, Tomek9494 napisał:

Taki mam plan:

Przy następnej okazji jak znowu naruszy moją cielesność to powiem po prostu przy wszystkich coś w stylu: "Słuchaj, na początku akceptowałem te żarty, lecz powiem ci teraz, że naprawdę mnie irytują i nie będę ich akceptował, jeżeli jeszcze raz zrobisz (tutaj wymienię) to po prostu zaczniemy się naprawdę rzadziej spotykać, a uwierz mi, szczerze, że tego bym nie chciał bo jesteśmy kumple, więc ja po prostu proszę ciebie o to ostatni raz, bo dla mnie to jest już brak szacunku, którego nie będę akceptował."

 

Powiem to jak najbardziej poważnie i przy wszystkich pozostałych znajomych, dlaczego? Jeżeli nie wypali to nie chcę każdemu znajomemu z osobna się tłumaczyć dlaczego opuściłem paczkę, każdy się domyśli i przy okazji zobaczy, że stawiam granicę.

 

Jeżeli po moich słowach zrobi to ponownie? - wstaję, ubieram buty i wychodzę.

Jeżeli do końca spotkania będzie ,,grzeczny" ale zacznie od nowa na którymś kolejnym spotkaniu? - opuszczam paczkę

 

Nie będę też reagował waleniem mu liścia na jego zaczepki, czy waleniem pięści z nos aby odleciał na 7 metrów :). Nie będę stawiał sprawy na ostrzu noża, jeżeli zablokuje mnie w drzwiach, trudno, będę starał się go przesunąć, uderzy mnie w twarz? to mu po prostu oddam. (wtedy to już będę musiał zareagować siłowo bo inaczej będę już całkowicie skurwiony w oczach innych), a jak paczka nie zareaguje to znaczy, że jest ch. warta.

I tak jak potem pisałem:

15 godzin temu, Tomek9494 napisał:

Przyrzekam Wam wszystkim, że za jakiś czas (ok. Miesiąc) powrócę tutaj i zdam całkowitą relację od A do Z.

Jeszcze raz dzięki i czekajcie na ,,raport" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomek9494. W swojej ekipie jesteś na końcu łańcucha pokarmowego. W tej sytuacji odzyskanie pozycji w "stadzie" to proces na lata. Według mnie są dwa wyjścia. Odchodzisz z grupy i szukasz nowego towarzystwa w którym masz "czystą kartę. Lub bierzesz się za siebie i walczysz o swoją pozycję. W tym wypadku bez mordobicia się nie obejdzie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, panter napisał:

Brat wyzywał Cię, łapał Cię za fraki i przyciskał do ściany i wcale taki chojrak do bijatyki z nim nie byłeś, pamiętam, że sprawę rozwiązałeś prawnie.

A czy ja gdzieś pisze żeby szedl z typem na pieści? 

 

 

I nikt mnie nigdzie za fraki nie brał, doczytaj sobie, palcem mnie nitk nie dotknął. 

 

 

I wziąłem odpowiedzialność za swoje życie i sprawę załatwiłem,  a nie pisałem na BS czy weźmie ktoś odpowiedzialność za moje czyny. 

 

 

Mieszkanie odzyskałem. A nie uciekłem. 

 

 

Także przyczep się do kogoś innego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, panter napisał:

Na pewno? Nie wiem czy akurat w tym temacie, ale pisałeś raz, że była konfrontacja fizyczna z bratem, w której ten Cię złapał mocno za fraki i przycisnął do ściany. Koniecznie muszę tego szukać? Wiem, że o tym pisałeś. Cytuję coś innego co pisałeś w tamtym temacie:

Chyba masz jakieś urojenia. 

5 minut temu, panter napisał:

No to widzisz, tutaj autorowi radziłeś, aby uderzył napastnika:

Ja miałem do odzyskania nieruchomość, trzeba było to rozegrać inaczej. 

 

 

Tymbardziej to był mój BRAT, a nie obcy typ, gdyby mnie uderzył, oddał bym mu, gdyby mnie szczypał, też by dostał, to, że nie dał bym mu rady, nie znaczy, że nie podjął bym walki. 

 

 

To co Ty chcesz porównać? 

 

5 minut temu, panter napisał:

sam jakoś do brata się bałeś zastosować tę siłę, a do tego teraz się wypierasz, jakobyś nie doradzał rozwiązania siłowego @Tomek9494 podczas gdy to robiłeś, co powyżej zacytowałem. Nieładnie - kłamstwo i hipokryzja.

Siła? A czy pisałem tylko o fizycznej? Napisałem, że w jednym wypadku nie mogłem użyć pieści, ale użyłem finansów. 

 

 

Chcesz za wszelką cenę  wykreować mnie na oszusta? Nie tędy droga. 

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Turop napisał:

Ja też w jednym temacie nie mogłem użyć siły, alee, ale użyłem finansów i pomocy prawnej. Zadziałało, w każdym bądź razie jest jeden morał, NIE ODPUSZCZAJ. 

 

 

6 minut temu, panter napisał:

Haha. Napisałeś "pora użyć siły" potem podałeś przykład jak to wjebałeś komuś w szkole, a teraz sugerujesz, że chodziło Ci o "siłę prawną" Hhahhahahahahaha :D

 

Patrz wyżej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@panter Twoje posty właśnie uświadomiły mnie, że trzeba brać z dystansem (najlepiej 100m) każdą opinię/poradę przeczytaną w internecie. :D

 

Rozwiąże sprawę bezkonfliktowo, powiem przy wszystkich co nie podoba mi się w zachowaniu kolegi i postawię ultimatum - albo się ogarnie, albo kończymy znajomość.

Piszecie, że na 99% to nie pomoże (też jestem świadomy takiej opcji), no to wtedy nie będę się z nim spotykał (i przy okazji z grupą bo spotykamy się zawsze w całości).

 

Ludzie piszą bym go zaatakował liściem.

Tylko, że liść to jest już uderzenie w twarz, zupełnie coś innego niż szczypnięcie w bok palcami.

 

Ludzie piszą: wal go w ryj i patrz jak puchnie

Tylko, że jak trafię na OIOM to nagle Ci ludzie przestaną tutaj pisać albo będzie po prostu "wiem, że dałem Ci radę abyś walił go w ryj no ale to była Twoja decyzja hihi"

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, panter napisał:

To się zdecyduj, bo tam pisałeś, że nie chcesz konfrontacji fizycznej z bratem, bo po 1 jesteś za stary na bójki, a po 2, bo brat jest silniejszy fizycznie. To są Twoje słowa, a teraz wmawiasz tutaj, że chodziło tylko o rozwiązanie prawne, podczas gdy wtedy pisałeś coś innego, co zacytowałem.

Czytasz co chcesz przeczytasz, cytujesz co Ci pasuje, większość wymyślasz. 

 

10 minut temu, panter napisał:

No wiesz co, po prostu żenada i brak męskiego przyznania się. Hipokryzja, kłamstwa, a teraz jeszcze się przyznać nie potrafisz, no żenada

A teraz mnie znowu atakujesz. 

Pozdro manipulancie ?

 

 

PS, rejestracja 6 godzin temu, a cytujesz akcje z paru miesięcy temu, śmierdzi mi tu @archem na kilometr ?

4 minuty temu, Tomek9494 napisał:

Twoje posty właśnie uświadomiły mnie, że trzeba brać z dystansem (najlepiej 100m) każdą opinię/poradę przeczytaną w internecie. :D

To rób jak uważasz i nie trać więcej naszego czasu. 

 

 

Pozdrawiam, ja wychodzę z tego tematu. 

 

 

Źle nie wyszedłem na "radach internetowych", tylko trzeba je jeszcze dobrze zrozumieć. 

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, panter napisał:

Skończyłem z Tobą rozmowę, podałem ludziom dokładne cytaty i dowody, że jesteś hipokrytą, niezależnie co napiszesz, to co napisałeś tu i w tamtym temacie jest na to dowodem, tyle.

Jakie dowody? Że nie chciałem się bić z rodzonym bratem, tylko załatwiłem to w inny, dużo bardziej korzystny sposób dla mnie? Porównujesz bojkę z bratem o mieszkanie z liściem sprzedanym koledze, który szczypie Cię po dupie? 

 

 

Dobra to na pewno @arch

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

Z całym szacunkiem, ale kolega zaznaczył, że jest znacznie mniejszy i słabszy od oprawcy

To niech go w kostkę kopnie.

Jeśli jest mniejszy to znaczy że idealnie ma na swojej wysokości rażenia kolegi splot słoneczny aby go soczyście jebnąć.

 

Znasz pieska pinczera?

Daje radę.

 

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

teraz można sobie wyłącznie zaszkodzić, z pobiciem włącznie.

Aha, czyli spoko chodzi sobie z grupą kumpli, fajni przyjaciele, lubią razem przebywać - tylko jeden z nich będzie mu groził pobiciem. Spoko paczka.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Imbryk napisał:

To niech go w kostkę kopnie.

Jeśli jest mniejszy to znaczy że idealnie ma na swojej wysokości rażenia kolegi splot słoneczny aby go soczyście jebnąć.

 

Stary, żeby to było takie proste... ludzie latami trenują sporty walki i wciąż oklep potrafią zebrać od cięższego. Pamiętasz Najmana i Burnejkę? Przecież wystarczyło go jebnąć w splot i koksu by się złożył ;)

 

Dwóch niewytrenowanych ludzi = mega przewaga cięższego, silniejszego. Nawet większa, niż w przypadku wytrenowanych.

 

Nie masz szans, zbierzesz łomot, o ile nie uda Ci się lucky punch z zaskoczenia. A nawet, jeśli Ci się uda - to co chcesz osiągnąć? znokautować gościa? zabić? bo on dojdzie do siebie i wtedy masz przejebane. To nie żul na ulicy, tylko typ, którego widujesz (w przypadku autora) często w ramach spotkań z grupą znajomych. To się nie rozejdzie "ot tak" po kościach przecież.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tomek9494 napisał:

Tylko co wtedy jak np połamie mnie konkretnie, weźmiecie odpowiedzialność za swoje porady czy może nagle ucichniecie?

Ale o co ci chodzi? Przecież dorosły człowiek jesteś pisałeś. Dorosły człowiek wie co ma robić  i ponosi tego konsekwencje. W dorosłym świecie nikt nie bije się bez konsekwencji publicznie, bo są kamery, świadkowie, policja, prokurator sądy, odszkodowania itp.

Poza tym piszesz, że nie jesteście żadną patologią tylko świetną paczką normalnych przyjaciół a potem nagle przechodzisz i mówisz o wizjach pobicia i to pobcia z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu albo ze skutkiem śmiertelnym. Często się tego typu akcje waszej paczce zdarzały, że bili do nieprzytomności albo, żeby kogoś trwale uszkodzić? Czy tylko twój strach podsuwa ci te dziwne wizje....

 

51 minut temu, Tomek9494 napisał:

Rozwiąże sprawę bezkonfliktowo, powiem przy wszystkich co nie podoba mi się w zachowaniu kolegi i postawię ultimatum - albo się ogarnie, albo kończymy znajomość.

Piszecie, że na 99% to nie pomoże (też jestem świadomy takiej opcji), no to wtedy nie będę się z nim spotykał (i przy okazji z grupą bo spotykamy się zawsze w całości).

Twój plan jasnego postawienia sprawy  wydaje mi się być dobry. Podzielam opinię, że to raczej zakończy waszą znajomość, ale przynajmniej na koniec powiesz co myślisz o takim zachowaniu i zrobisz co do ciebie jako mężczyzny należy. W tamtej grupie szacunek odzyskać będzie ci ciężko...

 

52 minuty temu, Tomek9494 napisał:

Ludzie piszą bym go zaatakował liściem.

Tylko, że liść to jest już uderzenie w twarz, zupełnie coś innego niż szczypnięcie w bok palcami.

Rady pt. daj mu w mordę, czy daj mu z liścia, bym zignorował. Skoro nie umiesz się bić, to przecież nagle pod wpływem rad na forum nie staniesz się fighterem. Jedyne co takim zachowaniem osiągniesz, to zaliczysz wpierdol i w dodatku, jako ten, który zaczął, będziesz na straconej pozycji, bo to ty będziesz agresorem, który dostał w mordę, bo pierwszy uderzył. Kiepski pomysł. 

 

55 minut temu, Tomek9494 napisał:

Twoje posty właśnie uświadomiły mnie, że trzeba brać z dystansem (najlepiej 100m) każdą opinię/poradę przeczytaną w internecie. :D

 

I tak i nie. Są rady kiepskie i rady dobre. Dobre rady do Ciebie w tym wątku, to zmień swój mindset i zacznij pracę nad sobą (swoją pewnością siebie, samooceną itp.), abyś sytuacji jak z tą grupą nigdy więcej nie powtarzał.

 

Ja akurat radzę ci sztuki walki czy boks, bo widziałem wiele razy jak zmieniały mało pewnych siebie facetów w mężczyzn z krwi i kości. Dlatego szczerze polecam, jako jeden z elementów pracy nad sobą. Powodzenia

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod postem brata @Tysonpowyżej w 100%.

 

Nie umiesz się bić, to nie startuj do kogoś większego i agresywnego, bo się ośmieszysz. Gość też ma reputację w waszym "stadzie" i będzie jej bronił. Jeśli uważa Ciebie za lamusa, to jak mu fikniesz, to Ci przypierdoli konkretnie, żebyś wiedział, gdzie Twoje miejsce.

 

Zamiast tego pracuj nad sobą, powiększ muskulaturę, pochodź na sport walki. Już nie będziesz musiał się bić - nie dlatego, że będziesz killerem, tylko po prostu uodpornisz się psychicznie i przestaniesz bać, przez co takie gnojki jak ten od szczypania przestaną brać Cię na cel. Oni to wyczuwają, że się boisz. Tego nie da się ukryć. Kilka "męskich shit testów" i już wiadomo, że się nie postawisz i można Twoim kosztem zgrywać kozaka.

 

 

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, panter napisał:

A dorosły człowiek nie bierze odpowiedzialności za swoje słowa i rady? Jeśli dajesz komuś rady, aby poszedł się napierdalać z dwumetrowcem, to uważasz, że jak autor skończy na OIOM-ie to Ty możesz umyć rączki? Nie bierzesz odpowiedzialności za swoje słowa?

Jak coś to zrzucisz na autora, że przecież mógł się Ciebie nie słuchać, co? A Ty spryciarzu :D

@arch czytaj ze zrozumieniem;) W żadnej części tego wątku nie doradzałem koledze żeby poszedł się napierdalać z dwumetrowcem, tylko żeby zapisał się na sztuki walki. 

 

Czy mogę prosić moderację żeby przyjrzała się wątkowi, bo to kolejny w którym  @arch prowadzi swoje chore krucjaty względem innych użytkowników i rozwala koledze @Tomek9494 temat. @Patton @Mosze Red @Quo Vadis?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może niektórzy Bracia w temacie mieli inne dzieciństwo.


Ja dorastałem w biednym mieście w latach 90. Tutaj większość dzieci miało co najmniej ojca alkoholika. Wychowywało podwórko. tak z 50% zapierdalało w kolorowych szelestach. Dresy były wszędzie i wyłapać wpierdol można było w moment. Mieliśmy po 12 lat.

 

Mi się długo udawało ślizgać i nawet kolegowałem się z klasowymi zabijakami, ale jak wyczuli w końcu, że jestem mięczakiem, to poleciałem natychmiast do wora z lamusami. Zaczęły się dosrywki i szykany. Na szczęście tylko rok. Potem zmieniłem klasę (gimnazjum), w nowej nie było takich typów. I skończył się problem. Udało mi się nie zostać pobitym - ponieważ największemu klasowemu bandziorowi dawałem ściągać, a on zabraniał innym mnie oklepać. Miałem farta.

 

Mój kolega (największa ofiara w klasie) postawił się kiedyś, poszedł na solo. Gówno to dało. jego oprawca oklepał go strasznie i szydził z niego potem 2x mocniej. Tylko w bajkach takie patologiczne zjebuski się odczepią, gdy się postawisz. Chyba, że postawisz się - jak już wspomniałem wcześniej - od razu, natychmiast. Straconej reputacji nie da się odzyskać, można się tylko ośmieszyć.

 

Na szczęście dziś dresy to jakiś patologiczny margines, a w gimbazach bójki przestały być codziennością. Ludzie wychowują się na fejsbuku, a nie na obijaniu sobie ryja na blokowiskach. Niektórzy twierdzą, że to źle. Ja uważam, że to dobrze. Lata 90-te to było prawo dżungli. Gnoiłeś, albo byłeś gnojonym. Dla ludzi nieco wrażliwych (a ja takim wtedy byłem) nie było to łatwe.

 

Bać jakoś się przestałem dopiero w liceum, gdy nabrałem pewności siebie (ludzie w klasie mnie nparawdę lubili i poczułem "swoją wartość", heh. Dodatkowo chodziłem na boks. To bardzo pomaga.

 

Moim zdaniem najlepiej zmienić towarzystwo, bo żeby kogoś ustawić pięściami, to trzeba a) umieć b) mieć trochę szczęścia, bo przeciwnik może być konkretnym pojebem, nie każdy jest taki sam i odpuszcza po wyczuciu oporu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.