Skocz do zawartości

Tematy rozmów w dłuższych związkach.


Rekomendowane odpowiedzi

Jest taki żart o ewolucji konwersacji w dłuższych związkach, pokazany na przykładzie sms. Gdzie początkowo para odbywa niekończące się dialogi, później zaś wymiana ich myśli sprowadza się do komunikatów "kup ziemniaki".

 

Przyznam, że temat ciekawi mnie, bo jestem introwertykiem. I poza wymianą plot, tzw."meaningful conversations", są dla mnie bardzo ważnym czynnikiem jeśli chodzi o chęć kontynuacji relacji z daną osobą. W sensie, nie widzę sensu pozostawania w niej, w momencie gdy notorycznie rozmowy w dłuższym czasie zaczynają ograniczać się do wymiany informacji, co u kogo, plotek i pomimo wysiłku, nie ma możliwości wymiany myśli światopoglądowych, albo osoba nie reaguje na rozmowy związane z poznawaniem jej głębiej. I przyznam, że jeśli patrzę na kogoś z zazdrością, to na pary które po latach wspólnego życia wręcz uwielbiają ze sobą rozmawiać.

 

Jestem ciekawa Waszych przemyśleń i doświadczeń. Czy w Waszych dłuższych relacjach pomimo iż wyszły już poza czas fascynującego poznawania się i napędzanego chemią chłonięcia z ciekawością drugiej osoby, jest nadal miejsce na aktywną wymianę światopoglądu, rozmowy wychodzą poza zakres szablonowych tematów i nie jest to jedynie wymiana bieżących informacji? Czy na bieżąco próbujecie się poznawać i aktualizować wiedzę o życiu emocjonalnym partnera (w sensie ju noł, marzenia, przeszłość)? Dyskutujecie o swoich pasjach? Czy uważacie swoje drugie połówki za dobrych rozmówców?

 

Jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, to z chęcią posłucham :)

Edytowane przez Devilsgirl
edytka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie związek, ale się od lat przyjaźnię z kobietą, znamy się kupę czasu i gadamy czasami po 8-10 godzin, a jak się spotkamy na żywo to nawet nie śpimy często, bo jest tyle do obgadania.

 

Dalej człowieka nie poznałem. Gadamy o honorze, o zasadzie wzajemności, o dziwnych sytuacjach, ludzkich zachowaniach, o życiu kobiet, mężczyzn, o poszukiwaniu miłości, o niezależności, samotności, hipotetycznych scenariuszach rozwoju życia, splątaniu myślowym, o snach, o własnej poezji, lekturach, pracy, przyjaźni, o tym, co się pamięta, a co nie i dlaczego, o dzieciństwie, o wzorcach pochodzących od rodziców, czy szanuje bardziej ojca, czy matkę, dlaczego ma taki, a nie inny kontakt z innymi osobami, czy żyjemy, czy jesteśmy tylko energią, co jest na końcu wszechświata, czy warto medytować, wspólne sesje medytacyjne i rozmowy po, czy życie na innych planetach przyjmuje formę zgodną z budową planety, diamentowe postacie, jakieś gazowe i tak dalej, tematy życia zawodowego i w chuj innych. Mi się ogólnie gadka nie kończy. Jestem ultra abstrakcyjny i zainteresowany światem. Czytam wszystko, co mi wpadnie w ręce. Analizujemy, dlaczego się lubimy, co zrobimy po śmierci, czy warto się bać śmierci, czy można prawdziwie czuć cokolwiek, czy to jakieś złudzenie, najlepsze sceny z filmu, dlaczego się ze mną przyjaźni i nie ma na takim poziomie koleżanek, że życie jest chujowe momentami, o cierpieniu, o tym, że nasze problemy tak bardzo się nie różnią, tylko nieco inaczej wyglądają pod kątem i tak dalej i tak dalej. Ona mi wszystko mówi i ja jej, co w życiu codziennym i co w głowie aktualnie. Bez wykrętów. Czy boli, czy płakać się chce. To popłaczemy nawet czasami, jak trzeba.

 

Człowiek, z którym najlepiej w życiu się czuję to kobieta z podejściem do honoru i zasady wzajemności, jakiego nie spotkałem u żadnego mężczyzny nawet. A rozmowa się rozwija na zasadzie wzajemnego szacunku i dążenia do poznania drugiego człowieka. Ciągle coś jest za rogiem. Ciągle idziemy i szukamy. Przy ludziach też gadamy szyfrem, skrótowcami dopasowanymi do dziwnych sytuacji. Jako ultra MGTOW sam się sobie dziwię, że mój najlepszy ziomek to kobieta ?

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Devilsgirl napisał:

drugie połówki

Nie istnieje coś takiego jak druga połówka. There's no such thing. Wiem, że się narażam, bo 99% waszej populacji wierzy w te brednie. You are whole and complete already. You don't need nobody to feel joy and happiness. Lajka raczej za to nie dostanę, chuj tam.

 

1 godzinę temu, Devilsgirl napisał:

"kup ziemniaki".

Lubię wasze ziemniaki. Można frytki zrobić. Keczupikiem polać i uczta jak ta lala.

 

1 godzinę temu, Devilsgirl napisał:

chęć kontynuacji relacji z daną osobą

Kontynuacja relacji z dana osobą nie zależy od ciebie, ale od tego kogo nowego poznała ta dana osoba!!! Pierdolicie o dozgonnych miłościach i przyjaźniach. Nie, tak nie jest. Życie na waszej planecie jest bardzo brutalne. Jeżeli twój partner/partnerka pozna kogoś, kto zaoferuje jej/jemu więcej niż ty to dostaniesz kopa w dupę i przestaniesz się liczyć dla tej osoby. Wtedy nie ma honoru, liczy się tylko zysk.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie rozmowa to podstawa. Wieczorem siadam z mężem - kiedy dzieciaki już śpią i rozmawiamy. On jest zawziętym piłsudczykiem, ja jestem za pracą u postaw, potrzebą tworzenia republiki, edukowania, uświadamiania i podnoszenia do wolności społeczeństwa - czyli endeckie podejście. Uważam, że szkodliwy jest mit, jako że musi zawsze przyjść ktoś, złapać społeczeństwo za pysk i wprowadzić samodzierżawie, bo my w swojej masie jesteśmy niezdolni do jakiegoś sensownego zorganizowania się. Lubię racjonalne podejście, żałuję, że w Polsce nie są tworzone instytuty geopolityczne, tylko króluje podejście "ja z synowcem na czele i jakoś to będzie". Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie ma rozważań nad polskimi błędami w czasie wojen, ale takich chłodnych, merytorycznych, nie "palikociarskich"i szydzących, tylko zwykłej analizy w celu uniknięcia powielania błędów.

Ja w jakiś sposób doceniam rolę kościoła, mój mąż mówi "tak jak kiedyś ludzie chcieli dożyć wolnej Polski, ja chcę dożyć rozwiązania konkordatu". Zawsze jak gdzieś jeździmy, sprawdzamy wszystkie okoliczne muzea, ruiny zamków, stare bunkry.

Mój mąż lubi mnie prowokować do myślenia. Ostatnio mówię, że postawa chrześcijan była nierozsądna, bo najważniejsze dla narodu, czy jakiejś grupy powinno być biologiczne przetrwanie, zachowanie tkanki ludzkiej, a ci nie chcieli pluć na krzyżyk i dali się mordować. I dodaję, "gdyby mi ktoś powiedział, że zabije mi dziecko, jak nie napluję na krzyżyk, to bym tak pluła aż bym się krztusiła. Przecież to idiotyczne dać kogoś zabić, kto jest "tu i teraz" dla satysfakcji albo jej braku jakiegoś szantażysty, który w ogóle ma ten krzyżyk w pogardzie". A mój mąż "a jakby ci powiedział, napluj na krzyżyk, bo zabiorę ci jedno mieszkanie?".... I doszłam do wniosku, że praktycznie naplułabym na krzyżyk nawet jakby miał mi zabrać 100 zł, bo to jest żerowanie na naiwności ludzi i ich rozgrywanie poprzez szantaż religijny.

I dużo innych. Rozmawiamy o różnych systemach prawnych, zagrożeniach w cyberprzestrzeni, zasadności tradycyjnych wojen międzypaństwowych. Ostatnio robiliśmy instalacje elektryczną i zdałam sobie sprawę, że ja tak naprawdę nie wiem jak działa ten prąd - ten przepływ, jak to się dzieje już na poziomie elektronów. I zaczęłam czytać fajne stronki o tym. Też rozmawiamy o tym, czy będzie w przyszłości internet rzeczy. Już teraz lodówka może być podłączona ze smartwatchem, a ten z telefonem i czy przyjdzie moment, że rzeczy zaczną się porozumiewać ze sobą bez udziału człowieka. Gdzie pan stanie się sługą. I mnóstwo innych. Praktycznie wszystko mamy rozkminione ;) i ciągle mało.

Z moim mężem mogłabym tak siedzieć całymi dniami i rozmawiać. I niewiele więcej mi w życiu trzeba. Dlatego trochę mam problem w relacji z teściową, często podnosi mi ciśnienie - bo ja lubię długie, konkretne rozmowy, lubię być sprowokowana do wydawania swojej opinii, często wbijam kij w mrowisko. Natomiast kobiety, co do zasady lubią rozmawiać o innych ludziach, jak powinni żyć, co powinni robić, jak to inne kobiety źle wychowują dzieci itd. Ja nienawidzę takiego wścibstwa i narzucania innym swojego stylu życia. Jeżeli jestem zadowolony ze swojego życia, to nie mam potrzeby pouczania innych. To jest takie fałszywe w kobietach.

Mnie to strasznie denerwuje. Nie lubię skupiania się tylko na innych. Nie lubię oglądać olimpiady, czy koncertu z innymi kobietami, bo tylko krytykują ubiór, sukienki, figurę. Jak moja teściowa mówi "o boże, jak ta edyta górniak jest ponaciągana, jak ona się zestarzała", to nie wytrzymuję i mówię "dobrze, że mama młodnieje". I jest zgrzyt. Po prostu nie potrafię się powstrzymać ;)

Edytowane przez Amperka
  • Like 5
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odczuwam od zawsze niedosyt, a nie od jakiegoś czasu. To z mojej strony wychodzą pytania i tematy. Jestem też dość otwarta na poglądy innych ludzi, bo zawsze mogą rzucić nowe światło na dany temat. Parterowi za to łatwo postawić bezrefleksyjną ocenę, co mnie osobiście irytuje. Ma to prawdopodobnie po rodzicach, którzy wierzą w każde słowo (oczywiście tylko osób z którymi się identyfikują światopoglądowo), a nie weryfikują informacji. 

Interesuje mnie też więcej tematów niż jedzenie (a i w tym przoduje poprawnie odróżniając czarnuszkę od czarnego sezamu i wymieniając większość składników dania - "to omlet" "nie, to tofu" "spójrz w menu") i gry, więc zazwyczaj nasza rozmowa składa się z tego, że to ja się wypowiadam.

Wydaje mi się, że nie mam jakiejś niesamowicie rozległej wiedzy, ale zachowuje w sobie duży poziom ciekawości. Lubie jak ktoś mnie stymuluje intelektualnie i zmusza do myślenia, choć niestety nie są to ani rówieśnicy (20-25), ani partner, ani rodzina. Świetnie dogadywałam się ze znajomym, który był ode mnie 12 lat starszy, co za tym szło - miał większą wiedzę i doświadczenie. Przez pół roku gadaliśmy codziennie od rana do wieczora o przeróżnych rzeczach :D

1 godzinę temu, Amperka napisał:

bo ja lubię długie, konkretne rozmowy, lubię być sprowokowana do wydawania swojej opinii, często wbijam kij w mrowisko. Natomiast kobiety, co do zasady lubią rozmawiać o innych ludziach, jak powinni żyć, co powinni robić, jak to inne kobiety źle wychowują dzieci itd. Ja nienawidzę takiego wścibstwa i narzucania innym swojego stylu życia. Jeżeli jestem zadowolony ze swojego życia, to nie mam potrzeby pouczania innych. To jest takie fałszywe w kobietach.

Mnie to strasznie denerwuje. Nie lubię skupiania się tylko na innych. Nie lubię oglądać olimpiady, czy koncertu z innymi kobietami, bo tylko krytykują ubiór, sukienki, figurę. Jak moja teściowa mówi "o boże, jak ta edyta górniak jest ponaciągana, jak ona się zestarzała", to nie wytrzymuję i mówię "dobrze, że mama młodnieje". I jest zgrzyt. Po prostu nie potrafię się powstrzymać ;)

Utożsamiam się z tym. Ostatnio oglądam z moją "teściową" jakiś serial i występowała tam babeczka ze sporą ilością kolczyków na twarzy. Ta nie słuchając nawet co mówi, o czym mówi stwierdziła "jaka idiotka" :blink:. Ciekawe czy o mnie tak samo sądzi, z racji iż nie noszę tradycyjnej ilości kolczyków w wersji 2, tylko nieparzystą 3...

Z babciami też unikam rozmowy, bo kończy się ona na tym co zrobiła sąsiadka, jaka to z niej chamica i dlaczego nie powinnam się ubierać i malować w taki sposób w jaki to robię, albo spacerujemy, ta spotyka kogoś znajomego, chwilę sympatycznie rozmawia, a potem po cichu do mnie "ona jest taka i taka" (ubierając swój komentarz w same negatywne cechy).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, mac napisał:

Jako ultra MGTOW sam się sobie dziwię, że mój najlepszy ziomek to kobieta ?

Wystarczy, że wszedłbyś z nią w związek i skończyłyby się te gadki, przyjaźń itp. bo zmieniłyby się jej oczekiwania.

Pofilozofować to można sobie o z takim kolesiem, przyjacielem, raz na jakiś czas.

Ale partner jest od: wyżywienia, wyruchania, zabawiania - a nie od filozofowania.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Chyba wyczerpałeś temat,heh.

 

No ale chyba nie z każdą kobietą da się rozmawiać na takie tematy, które wymieniłeś ? 

Przyznam, że bardzo mało spotkałem takich kobiet.

Sam jestem ciekawy świata i uwielbiam zdobywać więdze, zwłaszcza taką, którą można wykorzystać w życiu.

Więc mi tematów nie brakuje, gorzej jest z drugiej strony. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Imbryk napisał:

Wystarczy, że wszedłbyś z nią w związek i skończyłyby się te gadki, przyjaźń itp. bo zmieniłyby się jej oczekiwania.

Pofilozofować to można sobie o z takim kolesiem, przyjacielem, raz na jakiś czas.

Ale partner jest od: wyżywienia, wyruchania, zabawiania - a nie od filozofowania.

Wrzuć na luz, nie rucham ziomków ? Nie ma żadnego związku i nie będzie, nie jestem pojebany :D Moje oczekiwania też by się zmieniły, nie jestem poddanym, który się dopasowuje do narracji.

 

Filozofujemy praktycznie codziennie, to stały rytuał życia. Zawsze jest ktoś, do kogo można ryjec otworzyć. Dla mnie partner to jest coś mniejszego niż przyjaciel. Przyjaciela, czy ziomka się po prostu bardzo lubi i szanuje, a w związku często szacunku nie ma, tylko pożądane, nawet lubienia często nie ma ? Ty mi nie tłumacz, już przerobiłem, siedzę sam twardo i żadnych związków już nie będzie. Nie do mnie takie rady, serio ? Ale dzięki za troskę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Leniwiec napisał:

@mac Chyba wyczerpałeś temat,heh.

 

No ale chyba nie z każdą kobietą da się rozmawiać na takie tematy, które wymieniłeś ? 

Przyznam, że bardzo mało spotkałem takich kobiet.

Sam jestem ciekawy świata i uwielbiam zdobywać więdze, zwłaszcza taką, którą można wykorzystać w życiu.

Więc mi tematów nie brakuje, gorzej jest z drugiej strony.

No ja poza nią to żadnej w życiu nie spotkałem z podobnym nastawieniem i pełnym rozumieniem wzajemności we wszystkim. Nie mówię, że to jednorożec, bo to zwykła kobieta z biologicznymi naleciałościami, natomiast człowiek super, z otwartym umysłem. Oddzielam kwestię płci od kwestii człowieka, co tam jest dalej. Znam jej rodzinę, ona moją, kontakt w sprawach kryzysowych i inne. Z byłymi to rozmawiałem o jakimś gównie, najczęściej nakręcałem emocjonalne tematy, żeby później zbić balon ciśnienia sterczącym kutasem, nic nadzwyczajnego xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

Ty mi nie tłumacz, już przerobiłem, siedzę sam twardo i żadnych związków już nie będzie. Nie do mnie takie rady, serio ? Ale dzięki za troskę :D

@mac hahah sam wrzuć na luz, przecież Ty jesteś od lat MGTOW i nie muszę Ci nic tłumaczyć - ja to piszę do innych ziomków, świeżaków co będą to czytać i mają łby napakowane ideałami.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Imbryk napisał:

@mac hahah sam wrzuć na luz, przecież Ty jesteś od lat MGTOW i nie muszę Ci nic tłumaczyć - ja to piszę do innych ziomków, świeżaków co będą to czytać i mają łby napakowane ideałami.

@Imbryk jesteśmy wyluzowani razem ? No, to prawda, co piszesz. Fajna babka myślisz, wchodzisz w związek i wszystko opada xD Potwierdzam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, mac napisał:

Fajna babka myślisz, wchodzisz w związek i wszystko opada xD

No własnie, fajna ziomalka, typu: "skoro gadamy po 8-10 godzin, tak super się rozumiemy, mamy tak podobne wizje świata, gęby nam się nie zamykają to weź wprowadź się do mnie, zamieszkajmy razem - nasze życie razen to będzie fascynująca bajka" - i wszystko chuj strzela, wiadomo dlaczego a nie chce mi się tu wyjaśniać procesu.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk, ja to widzę tak. W związku często wchodzi się z dwóch przyczyn:

 

1. Gdy fantastyczne chędożenie ma przełożyć się na udane życie, jedność umysłów i szczęśliwą przyszłość.

2. Gdy jedność umysłów ma przełożyć się na fantastyczne chędożenie, udane życie i szczęśliwą przyszłość.

 

: ) Oba warianty mają duży aspekt niepewności, chociaż pierwszy jednak uznaję za o wiele bardziej ryzykowny.

  • Like 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Devilsgirl napisał:

Przyznam, że temat ciekawi mnie, bo jestem introwertykiem. I poza wymianą plot, tzw."meaningful conversations", są dla mnie bardzo ważnym czynnikiem jeśli chodzi o chęć kontynuacji relacji z daną osobą.

No to u mnie trochę inaczej, jak mogę raczej swobodnie pomilczeć w czyimś towarzystwie - jest ok i mogę zacząć rozmawiać. xD Zauważyłam też, że jak się za dużo rozmawia to to idzie bardziej we friendzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, panter napisał:

Kiedyś mnie to interesowało, obecnie jako programistę coraz mniej obchodzi mnie głęboka rozmowa z kobietą i w ogóle potrzeba takiej kobiety. Uważam, że większość wyjaśnień tego świata można znaleźć w koncepcji sztucznej inteligencji, technologii i obecnej zrobotyzowanej technologii. To w sztucznej inteligencji i w robotach takich jak Sophia A.I. można odnaleźć czym tak naprawdę jest człowiek, jego świadomość.

Jeśli więc ktoś naprawdę interesuje się tymi tematami, zamiast bezcelowo gdakać o tym z partnerem, niech się bierze za naukę Data Science i Machine Learning, tam jest wyjaśnienie tego co to jest duchowość, świadomość, trzeba tylko głębiej się zastanowić.

Jest i arch. Żadne AI nie zastąpi żywego człowieka przez wiele lat. I mam nadzieję że nigdy to nie nastąpi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Magician napisał:

Kontynuacja relacji z dana osobą nie zależy od ciebie, ale od tego kogo nowego poznała ta dana osoba!!! Pierdolicie o dozgonnych miłościach i przyjaźniach. Nie, tak nie jest. Życie na waszej planecie jest bardzo brutalne. Jeżeli twój partner/partnerka pozna kogoś, kto zaoferuje jej/jemu więcej niż ty to dostaniesz kopa w dupę i przestaniesz się liczyć dla tej osoby. Wtedy nie ma honoru, liczy się tylko zysk.

Trochę brutalna prawda, ale zgadzam się. Również nie popieram tej tezy o drugiej połówce jabłka. Ludzie dobierają się na podstawie swoich doświadczeń, zainteresowań i statusu. Tak statusu, bo te bajeczki jako by bogaty wziął biedną pod swoje skrzydła ok u mężczyzn jeszcze to przechodzi za sprawą kukoldztwa. Natomiast kobieta na 99,9 % nie zwiąże się z facetem o niższym statusie niż ma ona sama. 

 

7 godzin temu, mac napisał:

Może nie związek, ale się od lat przyjaźnię z kobietą, znamy się kupę czasu i gadamy czasami po 8-10 godzin, a jak się spotkamy na żywo to nawet nie śpimy często, bo jest tyle do obgadania

8-10 h godzin dziennie dla mnie jakieś sience fiction. O czym wy gadacie tyle czasu jakoś nie chce w to wierzyć. Jeżeli tak jest wszystko zależy od tego czego oczekujecie od tej relacji. Ty z nią rozmawiasz tak długi czas a będzie facet, który zamieni z nią kilka słów i ona wyląduje w jego łóżku. Długość i częstotliwość rozmów nie świadczy o atrakcyjności drugiej osoby ( nie piję do Ciebie ). Większość facetów myśli, że jak gadka się klei to już coś zdziałają bzdura. Najważniejsze to umieć rozśmieszyć kobietę. Przykładowo Ty możesz z nią rozmawiać 8 godzin ( polityka, filozofia, sens życia, związki ) ona będzie się czuła bezpiecznie, ale pozna faceta który w 30 minut będzie ją rozśmieszał i dla niej on będzie bardzo atrakcyjny mało tego odda mu się. Kiedyś jak byłem młodszy czasy czaterii i GG. Pisało się godzinami z dziewczynami o wszystkim. Teraz wiem, że to był błąd. Jak chcesz coś ugrać musisz dozować napięcie. Czasem odpisać, czasem nie. Robić przerwy, pokazać, że masz też inne sprawy zamiast czekanie na jej sms z językiem na wierzchu. Tylko skąd ja to miałem wiedzieć 15 lat temu ... ;). 

 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, panter napisał:

Oczywiście, że zastąpi, bo AI jest wyjaśnieniem tego, czym jest człowiek. Świadomość ludzka nie jest filozoficznym, bajkowym konceptem nad jakim rozpławiali się wszelakiej maści lenie-filozofowie, jest tylko produktem wieloletniego działania algorytmu uczenia maszynowego jaki mamy zaimplementowany w mózgu.

Co za gość. Aż mam ochotę z nim pogadać :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Kimas87 napisał:

8-10 h godzin dziennie dla mnie jakieś sience fiction. O czym wy gadacie tyle czasu jakoś nie chce w to wierzyć.

Ja tam wierzę, bo sama tak przegadałam całą nockę o filmach (w tle jakieś tam leciały) i muzyce, tak ogólnie o życiu i przemijaniu. Zupełne oderwanie od codziennych spraw.

 

28 minut temu, Libertyn napisał:

Żadne AI nie zastąpi żywego człowieka przez wiele lat. I mam nadzieję że nigdy to nie nastąpi. 

Nie zastąpi, ale pojawi się jako taki hmm trzeci powszechny składnik. Tak jak np. ludzie grają w gry multiplayer zamiast gdzieś wychodzić. Nadal wychodzą, ale też i dużo grają w sztucznej rzeczywistości. Albo nadal gadają, ale trzymają przy sobie smartfona i często tam zerkają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, panter napisał:

Oczywiście, że zastąpi, bo AI jest wyjaśnieniem tego, czym jest człowiek. Świadomość ludzka nie jest filozoficznym, bajkowym konceptem nad jakim rozpławiali się wszelakiej maści lenie-filozofowie, jest tylko produktem wieloletniego działania algorytmu uczenia maszynowego jaki mamy zaimplementowany w mózgu.

A jak zastąpi to programista będzie guano warty. Bo AI sama będzie programować.  Człowiek stanie się zbędny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Kimas87 napisał:

8-10 h godzin dziennie dla mnie jakieś sience fiction. O czym wy gadacie tyle czasu jakoś nie chce w to wierzyć.

Gadamy nawet dłużej. Mam wyjebane na związki, na udowadnianie czegoś, na jej zdobywanie. To jest mój ziomek, tylko z cipką. Nic więcej w temacie nie mam do dodania. Nie mam romantycznych naleciałości, nie kocham jej, ani nic z tych rzeczy. Nie wyobrażam sobie wspólnego życia. Mam inne plany. Nie jestem pierdolonym hipokrytą w życiu i dlatego się przyjaźnię z wzajemnością. To jest tylko jeden człowiek, mam jeszcze kilku ziomków, mężczyzn, też relacje jakościowe. Na równi traktuję bliskich ludzi, szanuję i nie dobieram się im do dupy z dziwnym interesem. Gdyby coś odjebała to bym ją zgasił, jak peta i zrezygnował z kontaktu na zawsze. Ona dokładnie mnie zna w tej materii i nawet uprzedza, kiedy ma okres i może być wkurwiona, żebym brał poprawkę. Nikt w to nie wierzy, że można się przyjaźnić z kobietą i odwrotnie. Bo ludzie mają z reguły ograniczone umysły, nie panują nad sobą, a u mnie występuje nie dość, że duże doświadczenie w relacjach 1:1 to jeszcze jestem mocno specyficznym gościem w przekonaniach i życiu. Dla mnie przyjaźń jest cenniejsza od związku, co się potwierdza od lat. Wolę widzieć w niej siostrę niż dziewczynę. I to można zaprogramować w umyśle. Można wybrać.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Już, któryś raż czytam o tej przyjaciółce.  A ona panna? ?

 

No, ale @Imbryk dobrze zauważył, że w związku by to nie przeszło, prędzej czy później w rożnych momentach gadzi by się uaktywnił. ?

 

 

Mój o światopoglądzie nigdy nie dyskutował. To jest strasznie wyluzowany człowiek, z dużym poczuciem humoru i luzu. On się nad niczym w sumie nie zastanawia, skupia się na działaniu i tyle. Mi samej filozofowanie też przeszło dosyć dawno i skupiam się tak samo na tu i teraz. Można powiedzieć, że nasz związek to ciągły fun, ale nie na zasadzie imprez, a dokuczanie sobie nawzajem co daje nam dużo ubawu.

Pamiętam jak pod koniec ciąży był na ogródku- drzwi balkonowe mamy odsuwane, a nie otwierane i kazał mi wystawić rękę przez wnękę między oknem balkonowym a drugim nieruchomym oknem od balkonu. Wystawiłam rękę, a on dał mi w nią surowe jajko i poszedł. ?

Nie było szans się ruszyć chyba, że bym zgniotła te jajko czy rozbiła. ?

 

Dziś na dzień dobry obezwładnił mnie i zaczął mnie gilgotać. Śmiesznie mamy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Lalka napisał:

a dokuczanie sobie nawzajem co daje nam dużo ubawu.

Jakby taki nie był, podejrzewam że śmiertelnie byś się nim znudziła.

Nie dlatego że jest śmieszny, tylko dlatego, że Ci dokucza.

 

Ja nie lubię dokuczać, opierdalać, byłem bardzo miłym chłopcem i "dzięki temu" moje związki były nudne - dla mnie fajne - ale baby albo odchodziły albo np. ostatniej odpierdoliło i zaczęła szaleć. Aby tylko coś się działo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.