Skocz do zawartości

Tyrka - przemyślenia


Rekomendowane odpowiedzi

4 minutes ago, SzatanKrieger said:

Właśnie, że nie. 

 

By ją bolały plery to by w chacie siedziała i leżała jak betka, a że zarabiał jak prezydent to zachciało jej się Tajskiego masażu kamieniami z pieca i węgla kamiennego :D 

Mąż manager w koszulach do roboty łaził, oczekiwał, że będzie miał poprasowane, a tu plecy bolą, to jak? Trza wymasować ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Colemanka

Też dlatego nigdy nie prasuję, żony nie mam, nie jestem mendadżerem w tej historii co jest najistotniejsze. 

Zaaplikowałem filozofię Bruxy i @deomi boli palec? Odetnij rękę :D 

 

Działa? Działa więc po co szykować działa na biedną żonę ? 

Nie potrzeba mnie by ją masowano @Colemanka :D 

Lat jej przybędzie to i tak zaczną ją plecy nawalać jakby dostała z bejsboola. 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, SzatanKrieger said:

@Colemanka

Też dlatego nigdy nie prasuję, żony nie mam, nie jestem mendadżerem w tej historii co jest najistotniejsze. 

Zaaplikowałem filozofię Bruxy i @deomi boli palec? Odetnij rękę :D 

 

Też nie prasuję i uważam przy dobieraniu facetów by czasem który koszul nie nosił żeby zarzewia konfliktów nie było, bólu pleców i by masaże u rehabilitanta nie były przypadkiem potrzebne ;) A dlaczego z Deomi nie wyszło?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Colemanka napisał:

Hmm. A Ty ładny chłopaszek jesteś?

Nie.

 

Teraz już wszystko wiesz, powiedziała gdy byłem pod jej domem, że za daleko mieszkam, potem że ma chłopaka a na końcu wykrzyczała, że i tak kocha Marka i jakiegoś inżyniera z Podlasia. 

 

Nie miałem pytań, będę zarabiał jak prezydent to spróbuję drugi raz ale sam nie wiem potem krzyczała, że i tak to wszystko marność i spróbuje zniszczyć planetę, wiec odpuściłem dla dobra nas wszystkich. :D 

3 minuty temu, Colemanka napisał:

Hmm. A Ty ładny chłopaszek jesteś?

Wiesz, że nie i takie pytanie w ogóle, nie masz serca a na to na mnie mówią "szatan" ? 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Colemanka napisał:

Deomi jakiego mężczyzny szukasz? Podzielisz się czy mamy już nie plotkować? ;)

Żadnego, Panowie są dodatkami na moim bankiecie życia ?

Nie uznaje tradycyjnych ról.

Spotykam się z każdym z którym mam ochotę.

Życie i tak jest krótkie i marne.  

A plotkujta ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, SzatanKrieger said:

Nie.

 

Teraz już wszystko wiesz, powiedziała gdy byłem pod jej domem, że za daleko mieszkam, potem że ma chłopaka a na końcu wykrzyczała, że i tak kocha Marka i jakiegoś inżyniera z Podlasia. 

 

Nie miałem pytań, będę zarabiał jak prezydent to spróbuję drugi raz ale sam nie wiem potem krzyczała, że i tak to wszystko marność i spróbuje zniszczyć planetę, wiec odpuściłem dla dobra nas wszystkich. :D 

Wiesz, że nie i takie pytanie w ogóle, nie masz serca a na to na mnie mówią "szatan" ? 

Inżyniera z Podlasia? A właśnie gdzieś widziałam że Arch w którejś swojej odsłonie kolegę @prod1gybmx ganiał ze jakoby Ten z Podlasia, a On przecież ze Śląska. Swoją drogą ciekawe czy inżynier?

 

No właśnie ja sobie Ciebie wyobrażam żeś śliczny jak obrazek.

 

Co krzyczała? Pewnie używała jakiegoś kodu, a Ty nic nie zrozumiałeś ;)

Edytowane przez Colemanka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, deomi napisał:
16 minut temu, Colemanka napisał:

Podzielisz się czy mamy już nie plotkować? ;)

Żadnego, Panowie są dodatkami na moim bankiecie życia

Na parkiecie życia! :D 

 

@deomi Dałaś mi 6666 lajka, czy to przypadek a mosze los tak chciał? 

Ja szatan, Ty chcesz zniszczyć świat, czujesz blues? Widzisz jak to się łączy? Może się spikniemy?

 

Tylko poczekaj se pożyjemy jeszcze trochę, ja tak przewiduję około 50 lat, no dobra może 35. Dałaś radę te 27 to jeszcze raz tyle minimum pociągnij, potem jebut :D 

 

3 minuty temu, Colemanka napisał:

No właśnie ja sobie Ciebie wyobrażam żeś śliczny jak obrazek.

 

♥️

 

Proszę:

purepng.com-funny-guymanpeoplepersonsmal

3 minuty temu, Colemanka napisał:

Co krzyczała? Pewnie używała jakiegoś kodu, a Ty nic nie zrozumiałeś ;)

Że takich jak ja, to ona ma kinderze miliard i dwie sztuki.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, deomi said:

Żadnego, Panowie są dodatkami na moim bankiecie życia ?

Nie uznaje tradycyjnych ról.

Spotykam się z każdym z którym mam ochotę.

Życie i tak jest krótkie i marne.  

A plotkujta ?

No tak myślałam właśnie, ze nie prasujesz Siostro :D Witaj w klubie!

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Colemanka napisał:
31 minut temu, SzatanKrieger napisał:

@Colemanka

Jaki z tego wniosek szanowna @Colemankao? :P 

Taki jak wpisałam wcześniej: chłopa musi być stać.

Wniosek jest błędny. Na podstawie doświadczenia moich zamożnych kumpli, którzy byli posiadaczami house wife wiem jedno. Kobieta nie ma prawa siedzieć w domu poza niezbędnym minimum (małe dzieci, choroba). Kobieta musi pracować  zawodowo. Wszystkie znane mi osobiście przypadki pań domu miały silne tendencje do puszczania się na boku. Życia nie da się spędzić na oglądaniu seriali.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Stefan Batory napisał:

Życia nie da się spędzić na oglądaniu seriali.

Trzymaj piwo, pokażę Ci że się da :P 

1 minutę temu, Colemanka napisał:

Witaj w klubie!

Kto wam poda na starość szklankę gazowanej wody z magnezem?

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Teraz już wszystko wiesz, powiedziała gdy byłem pod jej domem, że za daleko mieszkam, potem że ma chłopaka a na końcu wykrzyczała, że i tak kocha Marka i jakiegoś inżyniera z Podlasia. 

 

Nie miałem pytań, będę zarabiał jak prezydent to spróbuję drugi raz ale sam nie wiem potem krzyczała, że i tak to wszystko marność i spróbuje zniszczyć planetę, wiec odpuściłem dla dobra nas wszystkich. :D 

Niezły bait ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Colemanka napisał:

Haha @Trevor czytam Cię od dłuższego czasu jak podbijasz do Panienki i

Hahah, nie podbija. Wie, iż Panienka zajęta i raczej daje porady. Są miłe, potwierdzam to.

12 godzin temu, Colemanka napisał:

Dziewczyna się ustawia na housewife (prosto ze studiów hehe)

Tak jest? Kurde, nie wiedziałam:D Po studiach bardzo chciałabym zostać na uniwersytecie i kształcić się w kierunku wyższych stopni naukowych, mieć również etat. Housewife mogę być przez pierwsze kilka miesięcy po urodzinach dziecka, a jako że dzieci chciałabym mieć 3-4 to pewnie wyjdzie śmiesznie. Mój ukochany wręcz denerwuje się na fakt, że chcę czekać conajmniej 4 lata, aby skończyć studia i zdobyć jakieś doświadczenie zawodowe. Jest ode mnie starszy, więc ciut inaczej pojmuje kwestie lat. Nie ukrywam, że lubię tradycyjne pojmowanie rodziny i kobietę zajmującą się domem (realnie, a nie leżącą na kanapie), lecz zdaję sobie sprawę, że żyjemy w XXI wieku oraz sama mam swoje ambicje naukowe. Nie jestem typem karierowiczki, ale własne pieniądze to podstawa. Stać musi obie strony, a uczenie się oszczędności to oczywistość. Nie wiem czy bym wytrzymała bardzo długo w domu, jak będę lubić swoją pracę, to będę zapierdzielać, aby się w tym spełniać. Rodzina będzie znacznie ważniejsza, ale 'własny świat' też istotny. Więc Pani @Colemankao już z drugi raz napisała Pani coś z lekka zbyt pochopnego- chciałabym pracować, aczkolwiek też spełniać się jako kobieta- partnerka i matka;) 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Colemanka said:

Haha czytam Cię od dłuższego czasu jak podbijasz do Panienki

Czytaj dalej :) Jeśli uważasz to za podryw to chyba niezbyt zgodne z rzeczywistością :) 

15 hours ago, Colemanka said:

i jak Ci pokazała teraz, gdzie twoje miejsce. 

Haha :D Dobre. Podoba mi się ta prowokacja :)

15 hours ago, Colemanka said:

Prosty, szczery chłopak jesteś z sercem na dłoni, a dłońmi na kółku w samochodzie. Zamieniłeś pracę korposzczura na pracę fizyczną z właściwych pobudek, co się chwali. 

Dziekuję.

Tez tak uważam.

15 hours ago, Colemanka said:

Na housewife kochany to Cie nie stac ;)

Fakt nie stać mnie. 

15 hours ago, Colemanka said:

Taki jak wpisałam wcześniej: chłopa musi być stać.

Nie wiem czy się orientujesz ale morał z tej twojej opowieści jest zgoła inny xD 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w sumie to średnio mi się chciało zabrać głos wcześniej w tym temacie chociażby ze względu tego, jakie tu zachowanie panuje ale postanowiłam opowiedzieć o moim doświadczeniu w tzw gównopracach. 

 

Będąc w UK miałam okazję zwiedzić około 20 różnych miejsc pracy. Nie nie wyolbrzymiam tej liczby. Liczę też te chwilowe, 1 tygodniowe zatrudnienia na tzw " telefon". 

 

Najwięcej zwiedziłam fabryk z mięsem i żywnością. Gdzie stoi się po 11 albo 12h w jednym miejscu przez cały dzień przy linii, nakleja naklejki na opakowaniach, albo pakuje się do kartonów, już opakowane w termokurczliwą folię mięso. Taka praca nie wymaga jakoś szczególnie myślenia, powiedziałabym, że to jedna z najbardziej odmóżdżających prac. Traktują Cię tam też jak debila i debilkę, wokół Ciebie same plotkujące baby, które interesują się całym twoim życiem a nie skupiają w ogóle na pracy. Takie kobiety zachowują się też jakby miały przynajmniej magistra z rolowania kiełbasek i tylko czyhają na Twoje potknięcie by napompować swoje ego pouczając Cię i zmierzając Cię z gównem. Agencyjni pracownicy są przestawiani po kątach i nie mają za dużo do powiedzenia. Jak się przeciwstawisz, już od tego momentu wszyscy mają na Ciebie "oko", 

To samo spotkało mnie gdy pracowałam przy chemii, kostkach do kibla, montowaniu spłuczek do kibla, przy laminowaniu żarówek, gdy pracowałam w Polskim sklepie prowadzonym przez Kurdów, przy dziale mięsnym. Na paru magazynach, na farmach i przy robieniu plastikowych obudów do elektroniki. Może inne prace i zajęcia, ale ludzie jak klony. Identyczne zachowania, hierarchia itp.

Jednak z każdego miejsca coś pozytywnego udało mi się zaczerpnąć. Zawsze jakiś dodatkowy skill, jakaś wiedza, doświadczenie.

 

Ale jako, że nie miałam za dużo wcześniej doświadczenia w jakiejkolwiek pracy, to mi dało jakąś podstawę, jak zachowywać się w pracy, jak i o czym rozmawiać tam z ludźmi, jak sobie nie dać w kaszę dmuchać. Po zwiedzeniu tylu zakładów, gdzie schemat jest niemal identyczny, zaczęłam z biegiem czasu być inaczej postrzegana w agencjach pracy i na rozmowach kwalifikacyjnych. Traf chciał, że zaczęłam iść w kierunku technicznych zawodów. A po prostu chwytałam co było pod ręką. Miałam też więcej możliwości po tym jak zaczęłam jeździć autem. Tak też dzięki temu otworzyło się przede mną więcej możliwości. 

 

Moją ciągłą wędrówkę po zakładach, czego już miałam serdecznie dosyć, zakończyłam w moim obecnym zakładzie, gdzie już z lepiej podszlifowanym językiem, wyrobioną wydajnością i organizacją pracy, zostałam doceniona na tyle, by firma chciała mnie zatrzymać na kontrakcie. 

Dalej w tej firmie widać układy i układziki, kto ma plecy i generalnie obłudę z tym związaną. Ale szczerze, przestałam się łudzić, że gdziekolwiek indziej będzie inaczej, lepiej. Tak jest już po prostu z ludźmi w pracy. Chce się pracować - trzeba trochę spokornieć ale i też trzymać jakieś ramy i nie dawać sobie wchodzić na głowę. Trzeba ludziom pokazać, że zasługuję na szacunek. 

 

Ja jestem jednak osobą, ,która nie lubi się na siłę dołować i doszukuję się głównie samych plusów. Moja obecna praca sprawiła, że jeszcze lepiej operuję językiem, bo w końcu mam do czynienia z większą ilością brytoli w miejscu pracy a i też na tyle fajne towarzystwo trafiłam, że przyjemnie mi się z nimi gada. Podłapałam dużo technicznego języka, co prawda nie bedzie mi on potrzebny jakoś szczególnie gdy obiorę kierunek masażystki, ale też to jest swego rodzaju oswajanie się z ęgielskim i codzienna praktyka. 

Nie mam już tak do końca minimalnej, zarabiam nieco więcej niż w moich wcześniejszych zakładach. 

 

Mam bardzo wygodną zmianę, choć na początku trzeba się do niej przyzwyczaić. 1 tydzień: 4 dni pracy 3 dni wolnego, 2 tydzień 3 dni pracy 4 dni wolnego. Zmiana 12 godzinna. To sprawia, że w ciągu wolnego mam duużo czasu na to co lubię robić ;) 

 

W dodatku mam do wykorzystania 22 dni urlopu w ciągu roku. Bookuję dla przykładu 7 dni wolnego i mam tym samym w sumie 16 dni wolnego, 

Póki co nie mam w tej firmie dużej możliwości rozwoju. Gdy dostanę pełny trening na operatorkę maszyn, po tym nie ma nic więcej po tym co firma mogłaby mi zaoferować, no chyba, że dali by możliwość bycia inżynierką. ale szczerze nie widzę się w tej roli kompletnie. :P Prędzej bym ich męczyła o pracę w biurze jako QA 

 

Nie jest to praca marzeń i nie łącze z nią swojej przyszłości. Plany na siebie mam w zupełnie innym kierunku. Jednak ta praca bardzo mi pomoże w mojej samorealizacji, ze względu przede wszystkim na tą dużą ilość wolnego. 

Nawet jeśli w tym miejscu pracuje dużo debili, patologii i generalnie dużo różnych, specyficznych ludzi, tak jednak idzie się przyzwyczaić. Warto przymykać oko na wiele rzeczy a i też trzymać dystans i nauczyć się też z nimi egzystować. Miałam swoje mroczne chwile w tej firmie, ale udało mi się to jakoś zharmonizować ( m.in potyczka z głównym inżynierem i samym menadżerem działu) i teraz z tymi ludźmi jako tako współpracuję. 

Było też dużo redukcji ostatnimi razy, nie wspominając, że wcześniej też ogromna rotacja ludzi, Ja mam też o tyle szczęście, że trafili mi się na zmianie znośni i przyjemni ludzie w obyciu, z którymi praktycznie w ogóle nie mam konfliktów. Z resztą ludzi z innych zmian mam średnio do czynienia i to jest jak najbardziej ma +. 

 

Także... 

Always look on the bright side of life... 

Naprawdę to pomaga ;) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, deomi napisał:

Nie urealniam tego niku.

Tzn po prostu nie ma szans się ze mną spotkać w rzeczywistości. To moje ciemne alterego ;D nie chce by ujrzało światło dzienne;)

Bardzo dziękuję, że się tak poświęcasz. Tak trzymać ? 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Patton said:

Jeśli patrzeć na pracę z tej perspektywy, to coraz bardziej wydaje mi się, że Polska jest krajem układów u układzików.

Nie tylko Polska. Naprawdę. U Brytoli też to widać ale w nieco innym wydaniu. Powiedziałabym, że czasem nawet bardziej wyrafinowanym. 

Tutaj też dochodzi kwestia traktowania swoich i obcokrajowców. ;) 

Ja bym powiedziała, że bardziej charakterystyczne dla Polaków (ale i też generalnie dla wschodniego bloku) jest cwaniactwo i kombinatorstwo. Dużo Polaków to przywiozło ze sobą do UK i to jest wręcz rażące. Polacy też nie potrafią ze sobą współpracować, są bardzo zazdrośni o sukcesy swoich kolegów. Inne nacje tutaj lepiej się wspierają niż Polak z Polakiem... Tak wynika przynajmniej z moich obserwacji i autopsji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Hippie napisał:

Ja bym powiedziała, że bardziej charakterystyczne dla Polaków (ale i też generalnie dla wschodniego bloku) jest cwaniactwo i kombinatorstwo. 

Zapomniałaś o tym, że dla wielu Polaków chlanie w pracy, albo przychodzenie będąc "pod gazem" to coś normalnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Patton 

Moja firma takiego jednego przez dobry rok. 

Codziennie było od niego czuć alkohol. Nawet się z tym nie krył. Nawet jego pijackie śpiewanie było słychać często. Dlaczego był tak długo?

Bo był kolegą głównego menadżera. Ale nie był konfliktowy. Był spokojny, wycofany... ale robotę spartaczyć potrafił. :P Jak popełnił rażący błąd... a patrzono mu na ręce bo już dużo ludzi miało dosyć jego osoby, no to się za niego w końcu wzięli. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.