Skocz do zawartości

Nauka języków obcych


mph25

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, obiło mi się kiedyś o uszy że istnieje coś takiego jak "limit" czasu w którym opłaca się uczyć, bo później mózg zaczyna coraz gorzej przyswajać informacje albo już wcale - czy np opłaca się uczyć języka obcego przez kilka godzin dziennie? czy nie ma to sensu bo mózg tego nie zapamięta? któryś z użytkowników kiedyś wrzucał jakiś link odnośnie tego tematu i niestety nie mogę go znaleźć, czy ktoś coś wie na ten temat? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umysł coraz gorzej pracuje gdy nie jest odpowiednio intensywnie trenowany.

To tak jak z mięśniami. Bez treningu robią się flaki.

Ćwicz pamięć, zapamiętuj jak najwięcej, a będzie ci dobrze służyła do starości.

 

Eru

 

PS. Od siebie polecam książkę "Techniki zapamiętywania" Bartłomiej i Tobiasz Boral. Jest tam również o zapamiętywaniu słówek.

 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/201589/techniki-zapamietywania

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nauka języka obcego kilka godzin dziennie nie ma sensu, bo nadmiar informacji nie przeniesie się na efektowne posługiwanie się językiem. Efektem może być utrata motywacji, mieszanie pojęć i popełnianie błędów. Grunt leży w regularności i odpowiednim doborze materiałów, kursu, nauczyciela, a także we własnej motywacji.

 

Ja uczyłem się ok 20-30 minut dziennie, głównie słówka, metodą 'spaced repetition' (SRS). To metoda, w której systematycznie uczysz się nowych wyrażeń (fiszki) przy okazji odświeżając te nauczone. Celem jest skupienie się na rzeczach, które są nowe lub wymagają doszlifowania, a te już przyswojone są tylko okazjonalnie przypominane. W skrócie - uczysz się tylko tego, co potrzebuje dodatkowej nauki, cała reszta jest oddzielana. 

 

Wiadomo, że najlepiej się uczyć kiedy umysł jest wypoczęty, a i również nie przesadzać z nadmiarem materiału.

 

Uczę obcokrajowców angielskiego, jeśli masz pytania to śmiało pisz!

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.09.2020 o 18:45, mph25 napisał:

czy np opłaca się uczyć języka obcego przez kilka godzin dziennie? czy nie ma to sensu bo mózg tego nie zapamięta

Witaj Bracie. Nauka języków obcych to regularna praca najlepiej po  kilka godzin codziennie.

Ja tak robiłem, skutkiem czego znam tylko niemiecki biegle i angielski na poziomie mocno komunikatywnym.

Miałem klasę z poszerzonym programem j. niemieckiego w Liceum i to dało bardzo dobre efekty.

Prawda jest taka, że  im częściej i intensywniej się uczysz tym masz lepsze efekty. 

Jakie metody:

1. Pisanie słówek i pełnych zwrotów w zeszycie długopisem.

2. Tworzenie pełnych historyjek, opowiadań na wielkość kartki A4.

3 .Powtarzanie zapisanych opowiadań na glos: w seriach 3 razy po 3, co daje w sumie 9 powtórzeń dziennie.

4. Obowiązkowe robienie ćwiczeń gramatycznych.

5. Słuchanie i wykonywanie poleceń Nauczycielki na kursie językowym albo  w szkole.

6. Czytanie artykułów i książek na glos - na próżniejszym etapie nauki. !

7. Oglądanie filmów na YouTube w wersji obcojęzycznej. 

8. Rozmawianie z kursantami i obcokrajowcami w obcym języku.

9. Uczenie się pełnych zwrotów komunikacyjnych w konwersacji  na pamięć, zgodnie ze schematem 3X3 powtórzeń. 

10. Proszę nagradzać się po intensywnym dniu nauki, zdanym teście, ukończonym kursie  - ulubiony serial, przekąska albo spotkanie z przyjaciółmi na mieście. 

 

 

Mózg jest neuro-plastyczny i zamęczanie go nauką do oporu/ do granic wytrzymałości  to moim zdaniem jest dobra metoda

na przyswojenie języka obcego.  

 

Edytowane przez Legionista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto ma czas na kilka godzin dziennie poświęcanych na to ręka w górę.

Pół ale za to koniecznie codziennie wystarczy.

Zależy jeszcze od celu w jakim się uczysz.

Jeśli od tego zależy twoja dobra praca to co innego.

Są skuteczne techniki, nie będę wymyślał koła, bo już pisałem na ten temat.

Jak zawsze, nie chodzi o to, żeby się naorać tylko o to, żeby pole zaorać.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 2 lata żeby opanować język angielski do poziomu B2 i Niemiecki do poziomu B1.  Angielski umiem na A2/B1 Niemieckiego w ogóle. Mam godzinę dziennie na każdy język i zastanawiam sie jak to efektywnie wykorzystać.

Jeżeli chodzi o Angielski to obecnie przerabiam książki Arlety Witt, słucham fiszek, kanał Rock your English, i oglądam youtuba/czytam reddita.  Niemieckiego nawet nie ruszyłem bo nie wiem jak sie za niego zabrać.

Edytowane przez mph25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomego, który niemieckiego nauczył się używając Duolingo. Od zera do takiego poziomu, że zdał maturę z niemieckiego i poszedł na germanistykę, którą niedawno ukończył. Spróbowałbym właśnie Duolingo + jakieś stronki/podręcznik do gramatyki, żeby doczytać jak coś jest niejasne.

 

Jak masz budżet na naukę, to może zainteresuj się kursem przygotowującym do FCE, który potwierdza znajomość j. angielskiego na poziomie B2, unikniesz wtedy błędów przy uczeniu się samemu oraz będziesz uczył się tego co potrzebujesz w naturalnym tempie i w sensownej kolejności.

 

W opcji budżetowej - przeszukaj internet żeby znaleźć przykładowy test (żeby rozeznać się w jaki target celujesz) lub jakiś PDF książki przygotowującej właśnie do takiego egzaminu i rozpocznij naukę. Do słówek polecam fiszki, ale w formie SRS (spaced repetition system), w moim przypadku dało to najszybszy efekt w nauczeniu się słówek - zapamiętałem i utrwaliłem sporo nowych słów.

 

Ja doszkalałem się tak:

1. Czytałem dużo opisów, artykułów, tutoriali i grałem w gry komputerowe tylko po angielsku. Chodzi o to, aby wykorzystać język obcy do pozyskania informacji i zrozumienia przekazu. Czytaj takie teksty, z których rozumiesz i znasz 97-100 słów. Jeśli ta wartość jest mniejsza i musisz częściej zaglądać do słownika, polecam najpierw podszkolić słownictwo, a potem czytać w naturalnym rytmie.

2. Oglądałem serial animowany "Family Guy". Obejrzałem w sumie 10-11 sezonów i to pomogło mi osłuchać się z angielskim. Z początku oglądałem z napisami (angielskimi oczywiście) i ledwo nadążałem czytać, potem jak już się przyzwyczaiłem to wyłączyłem napisy i stawiłem czoła rozumieniu dialogów bez widocznego tekstu. Efektem był niesamowity przeskok w rozumieniu i wyłapywaniu poszczególnych słów z mowy, co poprawiło rozumienie i potem ułatwiło rozmowy.

3. Mieszkałem i pracowałem w UK, używając języka angielskiego każdego dnia w pracy.

4. Tłumacząc niezrozumiałe słowa szukałem angielskich definicji słownikowych. Od pewnego momentu uczyłem nowych słów tylko po angielsku i to również sprawiło, że moje dotychczasowe słownictwo poszybowało jak rakieta. 

5. Szukałem ludzi na czatach online, aby z nimi pogadać.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/26/2020 at 11:24 AM, Maciejos said:

Ja uczyłem się ok 20-30 minut dziennie, głównie słówka, metodą 'spaced repetition' (SRS). To metoda, w której systematycznie uczysz się nowych wyrażeń (fiszki) przy okazji odświeżając te nauczone.

To była jakaś konkretna apka? Talie sam robiłeś, czy ściągnąłeś/ kupiłeś? I jakie były interwały powtórek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apka to Anki - na Windowsa/Maca i Androida jest za friko, iOS - trzeba zabulić. Talie ściągnąłem z neta, z tym, że wykorzystuję program do nauki japońskiego. Metoda ta jednak jest dobra do nauki wszystkiego, od wzorów matematycznych po fakty historyczne.

 

Interwały apka ustala sama, jeśli chodzi o sesje, to robiłem je codziennie, czasami zdarzała się jednodniowa przerwa. 

 

Te samą metodę polecam moim studentom, którzy uczą się tradycyjnie z książek, jest po prostu wydajniejsza i mniej przypomina tradycyjną naukę. Naukę zacząłem na kompie, potem kupiłem apkę na iOS i od tamtej pory uczę się w każdej wolnej chwili. Pamiętać należy o założeniu konta na stronie Anki, żeby telefon i komp się zsynchronizowały. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że jest trudniej nie znaczy, że nie warto. Ludzie mają po 70 lat i wracają do rzeczy, o których marzyli przez całe życie. Gdybyś im powiedział, że przy 30 czy 40 tce zastanawiasz się czy warto to by cię wyśmiali. 

 

Są ludzie, którzy wyemigrowali po wojnie w różnym wieku, a jakoś się adoptowali. Są też ludzie, którzy nijak się nie odnaleźli. Mam rodzinie przypadek emigracji za ocean w latach 80 w stanie wojennym. Dwie siostry ok 30 lat w chwili wyjazdu. Starsza nauczyła się szybko języka i robiła tam karierę, ma lokalnych znajomych, młodsza do dziś mówi tylko po polsku do tego stopnia, że do sklepu chodzi tylko polskiego i ma stracha jak gdzie indziej musi kupić. Pracowała przy sprzątaniu cały czas. Większość rzeczy po urzędach, lekarza itp. pomagają jej dzieci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Bartek2 napisał:

Angielski b2 to za przeproszeniem śmiech na sali. Ucz się wytrwale 4-5 razy w tyg po 2 h a ogarniesz w zakładanym czasie bez problemu. Rzeczywiscie efektywność nauki z wiekiem spada tak jak np tkanka mięśniowa u starców. Za dużo myślisz, za dużo analizujesz. 

Mam godzine dziennie na angielski ;) no i w sumie tyle samo na niemiecki - te 2h dziennie mogę wygospodarować na dwa języki, więcej nie ma szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.