Skocz do zawartości

Będziesz mieć kruszynki?  

83 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy będziesz mieć dzieci?

    • Z pewnością, tak przynajmniej jedno
    • Nie ma mowy
    • Za dużo ludzi, za dużo mrówek dla dobra środowiska nie
    • Nie wiem ale się dowiem
    • Mam wszystko w pompie i idę zjeść pizzę z rosołem


Rekomendowane odpowiedzi

53 minutes ago, icman said:

Mam dzieci i pomijając chęci i niechęci, różnorakie statusy, czynniki socjalnobytowe oraz zapasy małżeńskie stwierdzam, że doświadczenie bycia rodzicem jest czymś mocno pogłębiającym świadomość i niesamowitym wglądem w siebie poprzez konieczność konfrontacji ze swoimi demonami i aniołami.

+1. Bardzo mądre słowa.

 

Przypuszczam, że to ważny czynnik tego, że chcę dzieci mieć. Plus ewentualnie argument, że chciałabym mieć satysfakcję z wychowania mądrego, niezależnie myślącego i wrażliwego człowieka (hopefully, bo wiadomo że to czasem myślenie życzeniowe).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja napiszę ze swojej perspektywy, że jak się CHCĘ to się wszystko da. Okazuje się, że przy opiece 50/50 gdzie muszę ugotować, uprasować, sprawdzić czy nie zapomniało sie odrobić lekcji, pójść pograć w gałę, kosza, zawieźć na zajęcia dodatkowe wszystko się da. Nie dość, że nie zrezygnowałem ze swoich hobby to dokładam nowe. Mam też więcej czasu na pracę a co za tym idzie pieniędzy. Dzisiaj wracam do hobby, ktore porzuciłem 20 lat temu ? Wszystko się da tylko wymaga to trochę WYSIŁKU, a dla większości to temat nie do przeskoczenia. 
 

To księżniczka kradła mi ten cenny czas. Teraz to widzę. Zrób to, tamto ... a ja tylko pucowałem zbroję i na koń ? Dobrze, że te czasy minęły. 

Edytowane przez Marvin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam czterech synów, ostatni urodził się niecały miesiąc temu. Mieliśmy na trójce się zatrzymać ale chciałem jeszcze raz przeżyć miłe chwile z niemowlakiem, pierwsze uśmiechy, gaworzenie, raczkowanie... Reszta towarzystwa bardzo szybko "dorosła", a każdy kolejny chłopak prędzej staje się dojrzalszy, bo musi rywalizować ze starszymi.

Namówiłem więc żonę na jeszcze jedno i strzał - syn po raz czwarty ;) 

  • Like 8
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Tacritan napisał:

Mam czterech synów, ostatni urodził się niecały miesiąc temu. Mieliśmy na trójce się zatrzymać ale chciałem jeszcze raz przeżyć miłe chwile z niemowlakiem, pierwsze uśmiechy, gaworzenie, raczkowanie... Reszta towarzystwa bardzo szybko "dorosła", a każdy kolejny chłopak prędzej staje się dojrzalszy, bo musi rywalizować ze starszymi.

Namówiłem więc żonę na jeszcze jedno i strzał - syn po raz czwarty

Moje gratulacje! Ja mam jedno i żałuję, że tylko jedno, ale ze względu na problemy zdrowotne nie było możliwe uzyskanie podobnego wyniku jak szanowny kolega?.  Z tą niechęcią do posiadania dzieci deklarowaną przez wielu młodych użytkowników Forum to jest zwykle tak, że jak się dojrzeje (dorośnie) do rozmnażania, to już jest zwykle za póżno.

 

Doświadczenia okołorozwodowe moich dzieciatych kumpli i znajomych są takie, że odechciewa się małżeństw i posiadania dzieci. Czasy wydają się naprawdę spier..dolone.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę mieć dzieci i z wiekiem utwierdzam się w tym poglądzie.

Widząc jak działa obecny system wokół mnie. Jak są wykorzystywani i niszczeni ojcowie. W jaki sposób są wychowywane dzieci w szkołach. Jak dużo zasobów energii, czasu i finansowych pochłania niewdzięczna, młoda jednostka, na którą rodzic mężczyzna ma coraz mniejszy wpływ. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Morfeusz napisał:

Nie chcę mieć dzieci i z wiekiem utwierdzam się w tym poglądzie.

Widząc jak działa obecny system wokół mnie. Jak są wykorzystywani i niszczeni ojcowie. W jaki sposób są wychowywane dzieci w szkołach. Jak dużo zasobów energii, czasu i finansowych pochłania niewdzięczna, młoda jednostka, na którą rodzic mężczyzna ma coraz mniejszy wpływ. 

@Morfeusz i mam małe wyzwanie aby nie dać się niszczyć jako ojciec, systemowi na swój sposób można sie oprzeć, szkoła swoje a ja dokładam swoje... Co zasiejesz to zbierasz. Jak na razie moje jednostki są bardzo wdzięczne. Dla mnie najważniejsze było sobie zdać sprawę z matrixa i się ocknąć. Teraz już mam z górki. Ale i tak każdy żyje po swojemu. Zgadzam się też z @Reflux że 99% dzieci jest hodowanych. Ja staram się być w tym 1%. Zastanawiam się kim będzie mój syn po tym jak zaczyna przyswajać na swój sposób red pilla w wieku 6 lat ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Stefan Batory napisał:

Moje gratulacje!

Dziękuję!

 

41 minut temu, Stefan Batory napisał:

Doświadczenia okołorozwodowe moich dzieciatych kumpli i znajomych są takie, że odechciewa się małżeństw i posiadania dzieci. Czasy wydają się naprawdę spier..dolone.

U mnie też nie obyło się bez ciężkiego kryzysu, a dalsze losy małżeństwa wisiały na włosku. Jednak podjąłem trud naprostowania relacji, a w trakcie tego procesu okazało się, że należało przede wszystkim zmierzyć się ze swoimi demonami. Uważam siebie za "ojca" udanego domowego ogniska, musiałem wobec siebie, żony i dziecka wprowadzić dyscyplinę i absolutną odpowiedzialność za własne czyny. Od tamtej pory minęła już prawie dekada i na prawdę nie żałuję podjętego wysiłku.

 

27 minut temu, Morfeusz napisał:

Nie chcę mieć dzieci i z wiekiem utwierdzam się w tym poglądzie.

Widząc jak działa obecny system wokół mnie. Jak są wykorzystywani i niszczeni ojcowie.

System jest niedoskonały i da się z nim skutecznie walczyć. Jeżeli angażujesz się w proces wychowawczy własnych dzieci, kochasz je i poświęcasz im uwagę one wynagradzają to po stokroć. Gdy dzieci są za ojcem, on sam jest "nie do ruszenia" i nikt z zewnątrz nie jest w stanie mu zaszkodzić. Nawet matka-żona.

 

31 minut temu, Morfeusz napisał:

W jaki sposób są wychowywane dzieci w szkołach.

To nie szkoła ma wychowywać, a ojciec. Jak ojciec pozwala własne dzieci wychowywać instytucji to niech się dziwi, że traci autorytet i sprowadzany jest do roli dostarczyciela dóbr...  

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możnaby zasugerować Mareczkowi napisanie poradnika dla młodych chłopaków. Takich od powiedzmy 12 r.ż. kiedy zaczyna się burza hormonów i oglądanie za panienkami. To by bardzo wiele dało. A jego książki są pisane pod dorosłych facetów. Ciekawe czy by się za coś takiego zabrał ? Ja bym taki poradnik zakupiła synowi na urodziny

Edytowane przez MalVina
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wczesną decyzję o posiadaniu dzieci istotny wpływ mają wzorce wyniesione z domu. Jeżeli rodzina i relacje były względnie normalne, ciepłe i ludzkie, to rodzina będzie się jawić jako coś fajnego i naturalnego. 

 

Sytuacja diametralnie zmienia się, gdy wzorce są złe, są patologie, awantury, złe traktowanie, wyżywanie się na dzieciach, etc. Osobom z takimi doświadczeniami rodzina wcale nie jawi się jako coś fajnego, a wręcz przeciwnie. 

 

Przykładowo, pomijam moją patologię, ale rodzina była ogólnie duża. Było cykliczne spotykanie się z okazji różnych, świąt, itp. 20-30 osób. Zawsze były awantury, alko i jeszcze większe awantury. Ocenianie, przytyki i wzajemne dopierdalanie. A potem fałszywe uśmiechy i życzenia. Jako dziecko doskonale to widziałem. Potem jak słuchałem, że u kogoś było spokojnie, ciepło, z zainteresowaniem i szacunkiem dla innych, bez popijaw i dojeżdżania, to słuchałem tego jak sience-fiction. Przy czym moja "familia" nie była patologiczna, no skąd. Znani dziennikarze, architekt, inżynierowie, nauczyciele, pracownicy naukowi. 

 

Także punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zawsze. 

 

Gdy miałem 21 lat pierwsza laska, niezła zresztą, zaczęła mnie naciskać na ślub i bombelka. Ewakuowałem się w tempie błyskawicznym. Z perspektywy czasu była to słuszna decyzja - pani skończyła jako samotna mama parę lat później. 

 

Spacer granią z zawiązanymi oczyma. Albo dla śmiałków albo dla totalnych ignorantów. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maroon napisał:

Gdy miałem 21 lat pierwsza laska, niezła zresztą, zaczęła mnie naciskać na ślub i bombelka. Ewakuowałem się w tempie błyskawicznym. Z perspektywy czasu była to słuszna decyzja - pani skończyła jako samotna mama parę lat później. 

Od jakiego czasu zastanawiam się skąd tyle samotnych matek. Czy to mężczyźni są tak mało odpowiedzialni czy to kobiety po urodzeniu dziecka stają się tak nieznośne, że faceci uciekają jak najdalej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, maroon napisał:

Na wczesną decyzję o posiadaniu dzieci istotny wpływ mają wzorce wyniesione z domu. Jeżeli rodzina i relacje były względnie normalne, ciepłe i ludzkie, to rodzina będzie się jawić jako coś fajnego i naturalnego. 

 

Nie kupuję tego.

Sam pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny, ojciec całe moje dzieciństwo był pijany i awanturny a matka miała pretensje, że nie spełniam jej wygórowanych oczekiwań. W rezultacie swój nastoletni czas spędziłem na ucieczkach z domu, mieszkałem na squatch, zadawałem się z łobuzerką, ćpunami i złodziejami.

W końcu wyszło na to, że idealny dom, który zawsze chciałem mieć muszę stworzyć sobie sam zakładając własną rodzinę. Szybko okazało się jednak, że wymaga to ciężkiej i nieustannej pracy przede wszystkim nad samym sobą...

Edytowane przez Tacritan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Kimas87 said:

Od jakiego czasu zastanawiam się skąd tyle samotnych matek. Czy to mężczyźni są tak mało odpowiedzialni czy to kobiety po urodzeniu dziecka stają się tak nieznośne, że faceci uciekają jak najdalej. 

Z moich obserwacji rozwiedzionych znajomych wynika, że albo pani sobie bierze patusa, który potem znika, albo tak dokręca panu kierat, że ten nie wytrzymuje i jak ma olej w głowie to się ewakuuje. Jest też pewien procent, który zrobił klasyczny skok na kasę i po urodzeniu 1-2 bombelków puścił tatę w gaciach. Jak bym się miał bawić w archowe statystyki, to bym strzelał, że rozkład jest mniej więcej 40/50/10.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, RENGERS said:

Dziecko zrobię jak się dorobię i wyszaleję, ( za około 15 lat ).

 

Sprowadzę sobie dziewczynę z dalekiego wschodu, bądź jakiejś wioski pod Himalajami, gdzie wciąż nie używają prądu i będę trzymał w domu, gdzie będzie opiekować się dziećmi, gotować i dbać o mnie.

 

Ja będę przynosił do domu pieniądze i dbał o swoją willę i żonę.

 

W domu będą panować konkretne zasady, aby żonie nie odwaliło od chorych na umyśle europejskich koleżanek.

 

Zero netflixa, telewizji, gazet, lewackich przepisów kulinarnych i feminizmu.

 

To będzie wspaniała kobieta - uległa i szczęśliwa.

 

Ten plan wydaje się stosunkowo prosty do zrealizowania.

 

Z radością przekażę swoje geny, bo warto, dziecko/ ci, będą wychowywane, przez mądrego mężczyznę i wyrosną na silne psychicznie i fizycznie, wiem jak to zrobić.

Tu się podepnę z komentarzem, bo akurat prezentujesz podobne myślenie do mojego znajomego, który jest już te 15-20 lat dalej od Ciebie czyli pod 50tke.

 

Po latach seks turystyki przywiózł sobie Tajkę, szczęśliwy i będzie potomsto płodził. No OK. Ale tak się zastanawiam jak to jest że przeciwnik lewactwa będzie na tej ziemi Multikulti robił, ciapate dzieci mnożył? Przecież geny innych ras są silniejsze od naszych i już do końca życia patrzysz na płaską twarz Azjaty niepodobną do ciebie, co ci po domu lata. A w tym samym czasie z Polek się śmieją że z murzynem się puszczają, nawet z przywiezionych przez panny z włoskich przygód bąbelków ale one chociaż są białe. Jak to mawiał mój mentor, niepoprawny politycznie, starszy wiekiem, wykształcony Pan: ‘’Jak wpuścisz do wiadra białej farby choćby kropelkę kolorowej, to już nigdy nie będzie biała”.

 

Rasiści wszystkich krajów łączmy się :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Tacritan said:

Nie kupuję tego.

 

Tu nikt niczego nie sprzedaje.

 

Znam dziewczynę z domu dziecka, która marzyła o wspaniałej i ciepłej rodzinie i to marzenie spełniła. Zwróć uwagę, że zarówno Twój, jak i ten przykład to swoiste ekstrema. U jednej osoby pojawi się ogromne parcie na zbudowanie "normalności", u drugiej niechęć. To że u Ciebie zadziałało siak, to nie znaczy że u kogoś innego tak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Kimas87 said:

Od jakiego czasu zastanawiam się skąd tyle samotnych matek. Czy to mężczyźni są tak mało odpowiedzialni czy to kobiety po urodzeniu dziecka stają się tak nieznośne, że faceci uciekają jak najdalej. 

Z moich obserwacji i dyskusji ze znajomymi wynika, że jak się pojawia dziecko to się kończy romans. Znika pożądanie, Pani (najczęściej) wysycha. W to miejsce jest już nowy obiekt do kochania.

 

No to wpaść w kierat, a łóżka wcale lub poniżej oczekiwań/potrzeb, to się chłopom odechciewa. Inna sprawa to zaniedbanie po dzieciach i zmiana priorytetów.

 

Ogólnie pojawienie się dziecka wcześniej czy później wywołuje kryzys w związku. Czasem się jeszcze kula do następnego dziecka. Po drugim już jest zjazd ostateczny. Albo się to przetrwa albo relacja się rozpadnie. Pod ‘rozpadnie’ zaliczam też tkwienie razem (dla dzieci) ale życie obok siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Colemanka napisał:

i już do końca życia patrzysz na płaską twarz Azjaty niepodobną do ciebie, co ci po domu lata.

? :D

 

Widziałaś kiedyś, co wychodzi jak biały puknie się z czarnym ?

 

Ja nie jestem rasistą.

 

Mieszanki genów tworzą najzdrowsze dzieciaki.

 

 

Ja biały + żółta, ciemna ( prawdopodobnie) partnerka,  to wyjdzie taki biało- żółty dzieciak.

 

 

Jak pukniesz i zapłodnisz dziewczynę z tego samego miasta, czy też wioski, to szanse, że dziecko będzie słabsze, mniejsze, bardziej wątłe itd. są nieprawdopodobnie większe, aniżeli w przypadku, kiedy pukniesz i zapłodnisz jakąś mulatkę 10 tysięcy km stąd.

Edytowane przez RENGERS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Reflux napisał:

Zwyczajnie się do tego nie nadaję, więc nie.

Tak jak ja.

 

5 godzin temu, balin napisał:

każdemu polecam takie doświadczenie życiowe.

To ja już wolę zażyć rycynę.

 

1 godzinę temu, maroon napisał:

Gdy miałem 21 lat pierwsza laska, niezła zresztą, zaczęła mnie naciskać na ślub i bombelka.

Jak ja miałem 19 lat, to jedna chyba próbowała mnie złapać na bombelka. Ale na szczęście już wtedy byłem przytomny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.