Skocz do zawartości

"Rational Male" Rollo Tomassi - ale kaszanka


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.09.2020 o 22:57, Januszek852 napisał:

Okej. Niestety, potem zaczął podawać swoje "Plate theories" i, niestety, skończyłem czytać.

Stary, czytałem to i sam stosuję tą teorię. Wyniki są niesamowite. Pukam ile leci. Wiem, bo sam jestem tym pukanym. 

A na serio to też przystałem na 1/4 książki + doczytałem żelazne zasady. Żałuję wydanych 6 dych tak naprawdę. Black pill jest już bardziej realny...

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.09.2020 o 01:24, Personal Best napisał:

No i dobrze Ci się wydaje bo baza discogs nic o tym człowieku  nie wspomina. 

Rollo Tomassi to pseudonim, który przyjął może z 10 lat temu, a jako 18-20-letni basista rzępolił dobre 30 lat temu, zapewne pod prawdziwym nazwiskiem. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Imbryk said:

Rollo Tomassi to pseudonim, który przyjął może z 10 lat temu, a jako 18-20-letni basista rzępolił dobre 30 lat temu, zapewne pod prawdziwym nazwiskiem. :)

 

A pseudonim to w ogóle wzięty jest z najlepszej powieści najlepszego autora kryminalnego od czasów Chandlera, czyli z "Tajemnic Los Angeles" Jamesa Ellroya (tylko tam pojawiło się nazwisko pisane przez jedno "s" - i sama postać się nie pojawia, jest tylko wspomniana i to jako pseudonim nadany przez policjanta nieznanemu z nazwiska mordercy jego ojca). Taka ciekawostka.

16 minutes ago, Feniks77 said:

A pseudonim to w ogóle wzięty jest z najlepszej powieści najlepszego autora kryminalnego od czasów Chandlera, czyli z "Tajemnic Los Angeles" Jamesa Ellroya (tylko tam pojawiło się nazwisko pisane przez jedno "s" - i sama postać się nie pojawia, jest tylko wspomniana i to jako pseudonim nadany przez policjanta nieznanemu z nazwiska mordercy jego ojca). Taka ciekawostka.

Poprawka, w książce nie ma tego wątku, jest dopiero dopisany w filmie, w którym zresztą uruchamia fajny twist. I jednak przez podwójne "s". Nie zdążyłem sprawdzić w 15 minut, stąd drugi post.

Edytowane przez Feniks77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałem ale cieszy mnie, że ktoś przeczytał i ma swoje zdanie na te temat. Zdanie po, a nie przed/bez czytaniem.

To mi przypomina trylogię Władca pierścieni, którą czytałem zanim powstał film i wszyscy tak zachwalali, a ja muszę uczciwie powiedzieć, że pierwsza część była dobra, druga świetna, a trzecia jak zaczęła spadać to nie doczytałem 150 stron. I nie mam zamiaru.

 

Tak, że dobrze, że się wypowiadasz na podstawie tego co przeczytałeś a nie na podstawie "streszczenia w wikipedii".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/19/2020 at 3:33 PM, JoeBlue said:

Było coś, że z negatywnych założeń może wypłynąć pozytywny wynik.

 

Tak na chłopski rozum - jeśli zrobisz błędne założenie do poprzedniego błędnego założenia - powinien wyjść ci prawidłowy wniosek.

Tak jak minus jeden razy minus jeden daje plus jeden.

Może, ale nie musi.

Wnioskowanie w logice to nie to samo co operacje na liczbach, gdzie dwa minusy dają plus. W przypadku operacji na pojedynczych zdaniach zaprzeczenia fałszu daje prawdę. Natomiast we wnioskowaniu jest inaczej.

Przykład poprawnego  wnioskowania z błędnymi przesłankami, które daje prawidłowy wniosek:

 

1. Każda figura geometryczna jest czworokątem

2. Kwadrat jest figurą geometryczną

3. Zatem kwadrat jest czworokątem

 

Tak samo można podać przykład gdzie wnioskowanie jest poprawne, natomiast błędne przesłanki dają błędne wnioski

 

1.  Każda figura geometryczna ma cztery kąty

2.  Trójkąt ma trzy kąty

3.  Zatem trójkąt nie jest figurą geometryczną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I o to mi chodziło.

Nie mam zamiaru liczyć ile diabłów mieści się na końcu szpilki.

 

Wiem z doświadczenia jedną rzecz, którą nawiasem mówiąc potwierdziła moja siostra.

Jeśli już wymyślisz jak najlepiej rozegrać panienkę - zrób odwrotnie.

Jest większa szansa, że zadziała, dlatego że one odwrotnie myślą.

Trzymam się tej zasady jak pijany płota, może dlatego nie leżę w błocie mimo iż lale ciągle próbują mnie rzucić na glebę.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mentol_dragon, wybacz, że dopiero teraz odpisuję. Fajnie, że odpisałeś w bardziej luźnej atmosferze :) miło jest podyskutować bez napinania się.

 

W dniu 19.09.2020 o 08:37, mentol_dragon napisał:

Komunikacja bezpośrednia: mówisz na pierwsze randce, że spotykasz się jeszcze z dwoma innymi.

Komunikacja pośrednia: już po pierwszej i drugiej randce i po seksie spotykasz się z nią raz w tygodniu, rzadko do niej piszesz, nie rozmwiasz o tym " a czym my w zasadzie jesteśmy dla siebie". Są u Ciebie w domu delikatne sygnały że mogą być w Twoim życiu inne kobiety. Jak sam zauważyłeś kobiety są dalece bardziej wyspecjalizowane w komunikacji pośredniej.

I dlatego z moich doświadczeń dziewczyna, która coś takiego zobaczy będzie błyskawicznie katapultować się z prób nawiązania z Tobą relacji, ponieważ uzna, że nie traktujesz jej poważnie. Pisałem, że to bez różnicy, ponieważ kobiety takie "błahe sygnały" traktują równie poważnie, jak powiedzenie jej wprost, że ruchasz inne. Dlatego to moim zdaniem bez znaczenia, czy będzie to wprost, czy nie. Ona szybko pojmie aluzję, oj tak. Ale czy efekt będzie pozytywny? z moich doświadczeń - nie. Monogamiczny charakter relacji, jakie są w naszym kraju "domyślne" sprawia, że taka kobieta traci zainteresowanie, bo nie chce być którąś z rzędu kochanicą playboya. Oczywiście mówię tu z perspektywy przeciętnego wizualnie faceta. Być może dla 10/10 przymknęłaby na to oko? Tego nie wiem, bo taki nie jestem. Chciałbym też podkreślić, że jestem ostatnią osobą, która panience by nadskakiwała - jakiejkolwiek - ale np. rzadkie pisanie raczej z moich doświadczeń zniechęca ludzi do siebie niż zachęca. Sam nie lubię, gdy ktoś do mnie się odzywa od święta.

 

W dniu 19.09.2020 o 08:37, mentol_dragon napisał:

Nie znam nikogo, kto zbudował rakietę i poleciał nią w kosmos. Próbowałem kilka razy, umiem robić samoloty z papieru i drewna, zbudowałem nawet działającego drona, ale rakieta? To niemożliwe. Książki o budowie rakiet przeznaczone są chyba dla jakichś inżyniero-chadów.  Przeznaczenie 4 dni w tygodniu na studiowanie aerodynamiki i budowy silników rakietowych? Kto ma na to czas nie zaniedbując pozostałych stref życia? Przyczepiłem raz nawet silnik rakietowy do samolotu z drewna i zaraz się rozpadł. Ci wydawcy zarabiają tylko na marzeniach dzieci, które chcą zostać astronautami. Ergo nie da się zbudować rakiety i polecieć nią w kosmos.

To ciekawy przykład, bo nieco zabawny i chybiony, ponieważ naprawdę nie da się zbudować rakiety, którą polecisz w kosmos. Na to składa się 60 lat know-how, budżet małego państwa i zaplecze techniczne w postaci wielusetosobowego zespołu inżynierów ?

 

Chcesz pewnie powiedzieć w ten sposób, że nie powinienem twierdzić, że się nie da, gdy istnieje chociaż jedna osoba, która kłam zadaje temu twierdzeniu?

 

Niestety, moim zdaniem to przeciętnemu człowiekowi nic nie daje, że gdzieś ktoś kiedyś coś. Stąd pytałem, czy te metody adresowane są do przysłowiowego Czada - na podstawie obserwacji środwiska i moich doświadczeń uważam, że "przeciętny facet" stosując takie metody będzie miał więcej problemu niż pożytku, pomijając fakt, że przeciętny facet ponad wszelką miarę nie posiada bardzo dużej grupy zainteresowanych, gdzie może sobie wybierać kilka z wysoce niestandardowym w naszej kulturze podejściem. To jak z stosunkiem do dzieci i ślubu - czy czymś nieprawdziwym będzie stwierdzenie, że znajomita większość kobiet oczekuje ślubu i dzieci, i porzuci Cię gdy im finalnie tego odmówisz (od razu, bądź po kilku latach związku) ?  Myślę, że nie. Tak samo z "wyłącznością" w rozumieniu pana Tomassi. Z moich doświadczeń i obserwacji znajomych wynika, że jeśli nie jest to układ FWB/ONS, a domyślnie nie jest, to kobieta niejako z automatu oczekuje nie tylko wyłączności, ale i okazywania jej tego, że jest jedyną opcją.

 

W dniu 19.09.2020 o 08:37, mentol_dragon napisał:

Rollo nigdzie nie napisał (o ile dobrze pamiętam), że jest to proste i łatwe i że wszyscy tak robią.  Domyślne w naszym społeczeństwie jest również zawieranie małżeństwa bez intercyzy. Czy jest to dobre dla Ciebie? Chyba nie muszę tutaj pytać. Spróbuj zaproponować swojej wieloletniej partnerce ślub bez intercyzy. 

Pogrubienie, gdyż ciekawi mnie, że mimo, że generalnie przeciwstawiasz się poglądowi, że "nie każdy/nie wszyscy", to jednocześnie przyjmujesz niejako z automatu, że kobieta odmówi takiej propozycji. Nie sądzisz, że to niekonsewnetne? ;)

Moja partnerka nie widzi żadnych problemów z brakiem ślubu, lub ślubem z intercyzą -  najmniejszych.

 

W dniu 19.09.2020 o 08:37, mentol_dragon napisał:

Gdyby monogamia działała to mielibyśmy wokół same szczęśliwe małżeństwam które poznały się w liceum i były swoją pierwszą, ewentualnie drugą parą.

A to jest kolejne dość dziwne stwierdzenie. Czy to, że pary monogamiczne się rozchodzą oznacza jakby z automatu, że pary niemonogamiczne się nie rozchodzą? Przecież to, jaki masz układ (otwarty czy wyłączny) nie definiuje tego, co w tym układzie rzeczywiście będzie się dziać. Czy seks będzie dobry, czy chujowy przecież nie zależy od tego, czy umówiłeś się z kobietą na otwarty związek, czy nie.

 

Nie tyle "monogamia nie działa", co ludzie b. często dobierają się nieudolnie i jest tysiąc przyczyn tego, które nie wynikają z monogamii per se, np. niekompatybilność charakterów, temperamentów seksualnych czy poglądów. Takie same problemy napotkasz w związku otwartym, w FWB, chyba, że celowo wytniesz każdą formę interakcji z kobietą poza ruchaniem jej, co dla odmiany nie każdemu będzie odpowiadać.

 

W dniu 19.09.2020 o 08:37, mentol_dragon napisał:

Jesteś pewien, że taki układ będzie trwał do końca Twojego życia? Że Twoja partnerka nie zacznie Ci stawiać żądań,  ślubu, zamieszkania razem, Nigdy nie odmówi seksu? 

Nie mam nawet 1% pewności, że jutro nie puści się z Mokebe, ale brak gwarancji ma oznaczać, że jesteśmy skazani na porażkę, znudzenie sobą albo spadek libido? Jeśli tak się stanie, to po prostu... znajdę sobię inną. Tak, jak zrobisz Ty, gdy panna z FWB "zechce czegoś więcej" ;)

 

W dniu 19.09.2020 o 08:37, mentol_dragon napisał:

Powolutku kolego, tutaj pracuję nad twoim argumentem, że spotykanie się z kilkoma kobietami jest nie do zrobienia w ciągu tygodnia i że trzeba być giga-chadem żeby wyrwac ich kilka ;) 

Więc odpowiedz, jest to coś trudnego wyrwać dwie laski?

Skoro nawet mi, przeciętniakowi swego czasu w młodości udało się prowadzić dwie... "relacje" jednocześnie, to nie, nie jest to trudne, by wyrywać X kobiet jednocześnie. Pytanie natomiast, co dalej? Zamierzasz wpełniać sobie nimi kalendarz każdego dnia? im więcej kobiet, tym więcej czasu to zajmie. I - jak już wspomniałem wcześniej - nie poznałem kobiet, które są OK z tym, że gadasz z nimi raz na tydzień i ruchasz je raz na miesiąc, chyba, że one same delikatnie mówiąc mają Cię w dupie i ruchają się w międzyczasie z innymi, co mi osobiście na ten przykład średnio by pasowało, gdyż nie jestem fanem dzielenia się spermą albo ryzykowania zarażenia się wenerykiem od mojego "konkurenta" z którym współużytkuję otwory panny...

 

Podsumowując, dla mnie nie ma problemu z relacją nie-monogamiczną. Problemem jest, w naszej konkretnej kulturze, znalezienie kobiet, którym sygnalizowanie tego (jak wspominałem wcześniej, również nie bezpośrednio - one i tak się potrafią chwycić każdej pierdoły, więc to ostatecznie nie ma znaczenia) nie spowoduje szybkiego wycofania się pani z relacji. Chyba, że od początku mówimy, że to FWB i nic więcej, ale - znów - przeciętny mężczyzna wcale nie chce wielu układów FWB, a i sądząc po statystykach, które przytaczałem - czasem i z jedną sztuką ma problemy.

 

Być może Ty jesteś wyjątkiem (mówię bez złośliwości), ale ile znasz facetów, którzy ruchają po dwie-trzy babki w tygodniu? Ja mam może kilkadziesiąt lepszych znajomych, kilkaset kiepskich. I z tego, co mi wiadomo, to większość jedzie w schematycznym związku monogamicznym, albo takiego szuka i właśnie (jako, że mam 33 lata) jest na etapie robienia drugiego "bombla". To, co propnuje Pan Tomassi, jest w tym kraju bardzo... egzotyczne, co zarazem z automatu zawęża krąg odbiorczyń. Tak przynajmniej uważam i tak wynika z mojego życia i tych szczątków cudzego, które poznałem.

 

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Januszek852 said:

I dlatego z moich doświadczeń dziewczyna, która coś takiego zobaczy będzie błyskawicznie katapultować się z prób nawiązania z Tobą relacji, ponieważ uzna, że nie traktujesz jej poważnie. Pisałem, że to bez różnicy, ponieważ kobiety takie "błahe sygnały" traktują równie poważnie, jak powiedzenie jej wprost, że ruchasz inne. Dlatego to moim zdaniem bez znaczenia, czy będzie to wprost, czy nie. Ona szybko pojmie aluzję, oj tak. Ale czy efekt będzie pozytywny? z moich doświadczeń - nie. Monogamiczny charakter relacji, jakie są w naszym kraju "domyślne" sprawia, że taka kobieta traci zainteresowanie, bo nie chce być którąś z rzędu kochanicą playboya. Oczywiście mówię tu z perspektywy przeciętnego wizualnie faceta. Być może dla 10/10 przymknęłaby na to oko? Tego nie wiem, bo taki nie jestem. Chciałbym też podkreślić, że jestem ostatnią osobą, która panience by nadskakiwała - jakiejkolwiek - ale np. rzadkie pisanie raczej z moich doświadczeń zniechęca ludzi do siebie niż zachęca. Sam nie lubię, gdy ktoś do mnie się odzywa od święta.

Do Twojego podejścia i wyciągania wniosków z doświadczenia odnoszę się w przykładzie z rakietą. Gdyby to było łatwe więcej ludzi by to robiło, Gdyby to było bardziej społecznie akceptowalne, częściej byś o tym słyszał.

Nie rozumiem Twojego podejścia, że coś jest z tym nie tak, bo nie jest dla "wszystkich" i dla przeciętnych. 

1 hour ago, Januszek852 said:

To ciekawy przykład, bo nieco zabawny i chybiony, ponieważ naprawdę nie da się zbudować rakiety, którą polecisz w kosmos. Na to składa się 60 lat know-how, budżet małego państwa i zaplecze techniczne w postaci wielusetosobowego zespołu inżynierów ?

 

Przykładasz za dużą wagę do szczegółów w tym porównaniu. Odnosząć się do samego przykładu. Tak naprawdę da się zbudować rakietę i polecieć nią w kosmos. Nigdzie w tym przykładzie nie napisałem, że to Ty sam masz ją zbudować. W dalszej części Twojej wypowiedzi to pokazujesz - że jednak da się zbudować rakietę.

 

Trzymając się tego przykładu zastąp rakietę awionetką. Masz, rację może rakieta trochę przerysowana, ale to nie umniejsza temu co chciałem przekazać.

 

Poprawiona wersja:

 

Nie znam nikogo, kto sam zbudował awionetkę i nią poleciał. Próbowałem kilka razy, umiem robić modele z papieru i drewna, zbudowałem nawet działającego drona, ale awionetka? To niemożliwe. Książki o budowie samolotów przeznaczone są chyba dla jakichś inżyniero-chadów.  Przeznaczenie 4 dni w tygodniu na studiowanie aerodynamiki, budowy silników lotniczych i śmiegieł? Kto ma na to czas nie zaniedbując pozostałych stref życia? Przyczepiłem raz nawet silnik spalinowy do modelu z drewna i zaraz się rozpadł. Wydawcy książek o samodzielnej budowie samolotów zarabiają tylko na marzeniach dzieci, które chcą zostać lotnikami. Ergo nie da się zbudować awionetki i nią  polecieć.

 

Teraz. Czy nie da się zbudowac awionetki?

Czy znasz osobiście kogoś kto to zrobił?

Czy autorzy książek twierdzą, że każdy zbuduję i powinien zbudować awionetkę?

Czy zarabiają na tych książkach?

 

2 hours ago, Januszek852 said:

Chcesz pewnie powiedzieć w ten sposób, że nie powinienem twierdzić, że się nie da, gdy istnieje chociaż jedna osoba, która kłam zadaje temu twierdzeniu?

Nie tylko. Chcę Ci powiedzieć, że to iż "książka nie jest dla wszystkich", że "nie znam nikogo, kto to zrobił", że "sam próbowałem i nie zadziałało" nie oznacza, że to co jest tam napisane jest kaszanką.  

Odnosząc to do przykładu z samolotem. Moim zdaniem, książka Tomassi'iego jest o czymś na kształt: czym jest samolot, jak jest zbudowany, jak się zachowuje, dlaczego metalowe są lepsze od drewnianych, jakie są cechy dobrego konstruktora samolotu. Książka nie jest o tym "każdy bez przygotowania i odpowiedniej wiedzy może budować samoloty", "weź plan dowolnego samolotu z papieru, który budują wszyscy, przeskaluj go, doczep silnik i już możesz latać". Książka również nie zawiera planu budowy samolotu. 

 

 

1 hour ago, Januszek852 said:

Niestety, moim zdaniem to przeciętnemu człowiekowi nic nie daje, że gdzieś ktoś kiedyś coś. Stąd pytałem, czy te metody adresowane są do przysłowiowego Czada - na podstawie obserwacji środwiska i moich doświadczeń uważam, że "przeciętny facet" stosując takie metody będzie miał więcej problemu niż pożytku, pomijając fakt, że przeciętny facet ponad wszelką miarę nie posiada bardzo dużej grupy zainteresowanych, gdzie może sobie wybierać kilka z wysoce niestandardowym w naszej kulturze podejściem. To jak z stosunkiem do dzieci i ślubu - czy czymś nieprawdziwym będzie stwierdzenie, że znajomita większość kobiet oczekuje ślubu i dzieci, i porzuci Cię gdy im finalnie tego odmówisz (od razu, bądź po kilku latach związku) ?  Myślę, że nie. Tak samo z "wyłącznością" w rozumieniu pana Tomassi. Z moich doświadczeń i obserwacji znajomych wynika, że jeśli nie jest to układ FWB/ONS, a domyślnie nie jest, to kobieta niejako z automatu oczekuje nie tylko wyłączności, ale i okazywania jej tego, że jest jedyną opcją.

Chyba już pytałem, dlaczego uważasz, że książka jest dla wszystkich i wszyscy powinni stosować porady z niej? W mojej opini książka jest właśnie o tym jak nie być "przeciętnym facetem", To co proponuje nie jest standardowe i raczej nie zadziała stosując standardowe podejście. 

 

 

 

1 hour ago, Januszek852 said:
On 9/19/2020 at 8:37 AM, mentol_dragon said:

Rollo nigdzie nie napisał (o ile dobrze pamiętam), że jest to proste i łatwe i że wszyscy tak robią.  Domyślne w naszym społeczeństwie jest również zawieranie małżeństwa bez intercyzy. Czy jest to dobre dla Ciebie? Chyba nie muszę tutaj pytać. Spróbuj zaproponować swojej wieloletniej partnerce ślub bez intercyzy. 

Pogrubienie, gdyż ciekawi mnie, że mimo, że generalnie przeciwstawiasz się poglądowi, że "nie każdy/nie wszyscy", to jednocześnie przyjmujesz niejako z automatu, że kobieta odmówi takiej propozycji. Nie sądzisz, że to niekonsewnetne? ;)

Moja partnerka nie widzi żadnych problemów z brakiem ślubu, lub ślubem z intercyzą -  najmniejszych.

Trochę skróciłem to co miałem na myśli pisząc ten tekst. Miałem te rzeczy.

-Standardowe zachowanie jest od Ciebie oczekiwane ( nie personalnie od ciebie, od facetów w ogóle), że np weźmiesz, ślub, bez intercyzy, będziesz szczęśliwie przekazywał cały dochód pod opiekę żony.

Czy jest to zachowanie dobre i korzystne dla ciebie ?  

-Zachowując się w sposób, który implikuje, że jesteś providerem, a potem przez słowa przekazujesz, że jednak jesteś ruchaczem i masz na boku dwie kobiety powodujesz konfilkt.

-Jeśli w stadardowej sytuacji zaproponujesz ślub bez intercyzy to w większości przypadków uwalniasz krakena.

 

 

1 hour ago, Januszek852 said:
On 9/19/2020 at 8:37 AM, mentol_dragon said:

Gdyby monogamia działała to mielibyśmy wokół same szczęśliwe małżeństwam które poznały się w liceum i były swoją pierwszą, ewentualnie drugą parą.

A to jest kolejne dość dziwne stwierdzenie. Czy to, że pary monogamiczne się rozchodzą oznacza jakby z automatu, że pary niemonogamiczne się nie rozchodzą? Przecież to, jaki masz układ (otwarty czy wyłączny) nie definiuje tego, co w tym układzie rzeczywiście będzie się dziać. Czy seks będzie dobry, czy chujowy przecież nie zależy od tego, czy umówiłeś się z kobietą na otwarty związek, czy nie.

 

Monogamia jak ją zdefiniowałem (jeden partner/ka seksualna do końca życia bez zdradzania) nie działa i to miałem na myśli. A takie oczekiwania mają ludzie zawierający ślub czy wchodzący w jakikolwiek związek monogamiczny.

Ludzie w związkah niemonogamiczne również się rozchodzą. Wyciągnąłeś błedny wniosek.

Która sytuacja w/g Ciebie jest lepsza?

1) Jesteś w monogamicznym związku, po pewnym czasie partnerka odchodzi. Twoje seksualne życie przestaje funkcjonować, potrzebujesz czasu, żeby "pozyskać" następną.

2) Jesteś w nie-monogamicznym związku, po pewnym czasie jedna partnerka odchodzi. Twoje życie seksualne jest niezachwiane.

 

2 hours ago, Januszek852 said:

Nie tyle "monogamia nie działa", co ludzie b. często dobierają się nieudolnie i jest tysiąc przyczyn tego, które nie wynikają z monogamii per se, np. niekompatybilność charakterów, temperamentów seksualnych czy poglądów. Takie same problemy napotkasz w związku otwartym, w FWB, chyba, że celowo wytniesz każdą formę interakcji z kobietą poza ruchaniem jej, co dla odmiany nie każdemu będzie odpowiadać.

Jasne, część problemów wynika z monogamii, a część nie. Co jest czasowo bardziej oszczędne (nawet jeśli monogamia jest Twoim celem). 

-spotykanie się z kilkoma partnerkami na luźnych zasadach i z czasem wybrać tę, która nam najbardziej odpowiada pod względem charakteru, temperamentu itp ?

-Spotykanie się z jedną, kiedy po czasie okazuje się, że to jednak nie to, spędznie czasu na poszukiwaniu nowej i powtórzenie procesu?

 

1 hour ago, Januszek852 said:
On 9/19/2020 at 8:37 AM, mentol_dragon said:

Jesteś pewien, że taki układ będzie trwał do końca Twojego życia? Że Twoja partnerka nie zacznie Ci stawiać żądań,  ślubu, zamieszkania razem, Nigdy nie odmówi seksu? 

Nie mam nawet 1% pewności, że jutro nie puści się z Mokebe, ale brak gwarancji ma oznaczać, że jesteśmy skazani na porażkę, znudzenie sobą albo spadek libido? Jeśli tak się stanie, to po prostu... znajdę sobię inną. Tak, jak zrobisz Ty, gdy panna z FWB "zechce czegoś więcej" ;)

Tak, tylko, że osoba będąc w związku nie-monogamicznym nie będzie musiała szuakć, bo już kogoś ma.

 

1 hour ago, Januszek852 said:
On 9/19/2020 at 8:37 AM, mentol_dragon said:

Powolutku kolego, tutaj pracuję nad twoim argumentem, że spotykanie się z kilkoma kobietami jest nie do zrobienia w ciągu tygodnia i że trzeba być giga-chadem żeby wyrwac ich kilka ;) 

Więc odpowiedz, jest to coś trudnego wyrwać dwie laski?

Skoro nawet mi, przeciętniakowi swego czasu w młodości udało się prowadzić dwie... "relacje" jednocześnie, to nie, nie jest to trudne, by wyrywać X kobiet jednocześnie. Pytanie natomiast, co dalej? Zamierzasz wpełniać sobie nimi kalendarz każdego dnia? im więcej kobiet, tym więcej czasu to zajmie.

 

Twój argument z poświęconym czasem jest ciągle nietrafiony. Żyjąc w związku monogamicznym też poświecasz czas. Często codziennie po kilka godzin. Czy mając tylko dwe partnerki nie potrafiłbyś tej samej ilości czasu podzielić przez dwa ? Mając jedną główną i jedną FB naprawdę myślisz, że zajmuje to ogromne ilości czasu ?

Masz rację i pytanie "co dalej" jest słuszne. Natomiast odpowiedź jest taka, że związki nie-mono wymagają innego prowadzenia niż tradycyjne. 

 

 

3 hours ago, Januszek852 said:

I - jak już wspomniałem wcześniej - nie poznałem kobiet, które są OK z tym, że gadasz z nimi raz na tydzień i ruchasz je raz na miesiąc, chyba, że one same delikatnie mówiąc mają Cię w dupie i ruchają się w międzyczasie z innymi, co mi osobiście na ten przykład średnio by pasowało, gdyż nie jestem fanem dzielenia się spermą albo ryzykowania zarażenia się wenerykiem od mojego "konkurenta" z którym współużytkuję otwory panny...

Nie wiem skąd pojawił się argument ruchania raz w miesiącu, ja tego nie proponuję.

To musi działać w dwie strony. Jeśli ty możesz ruchać się z innymi to one też.

Co do twoich obaw: w związku monogamicznym, również nie masz pewności, że partnerka cię nie zdradzi i cię czymś nie zarazi. Jest taki wynalazek, który bardzo dobrze chroni przed zarażeniami: prezerwatywa.

2 hours ago, Januszek852 said:

Podsumowując, dla mnie nie ma problemu z relacją nie-monogamiczną. Problemem jest, w naszej konkretnej kulturze, znalezienie kobiet, którym sygnalizowanie tego (jak wspominałem wcześniej, również nie bezpośrednio - one i tak się potrafią chwycić każdej pierdoły, więc to ostatecznie nie ma znaczenia) nie spowoduje szybkiego wycofania się pani z relacji. Chyba, że od początku mówimy, że to FWB i nic więcej, ale - znów - przeciętny mężczyzna wcale nie chce wielu układów FWB, a i sądząc po statystykach, które przytaczałem - czasem i z jedną sztuką ma problemy.

Ja nie mam problemu z relacjami monogamicznymi. Byłem, widziałem. Ma to dla mnie wady nie do zaakceptowania. I wolę myśleć tak, że to ja się mogę zachowac inaczej i przez to kobety mnie inaczej postrzegają, a nie, że coś jest nie tak z naszą kulturą.

 

 

3 hours ago, Januszek852 said:

Być może Ty jesteś wyjątkiem (mówię bez złośliwości), ale ile znasz facetów, którzy ruchają po dwie-trzy babki w tygodniu?

 

Nie, nie jestem jakimś wyjątkiem. W sensie wyglądu, pozycji itp. Pozwól, że odpowiem Ci trzymając się przykładu z samolotem (bez złośliwości).

Ilu znasz ludzi, którzy zbudowali awionetkę ?

 

3 hours ago, Januszek852 said:

Ja mam może kilkadziesiąt lepszych znajomych, kilkaset kiepskich. I z tego, co mi wiadomo, to większość jedzie w schematycznym związku monogamicznym, albo takiego szuka i właśnie (jako, że mam 33 lata) jest na etapie robienia drugiego "bombla".

Znam bardzo dobrze kilku inżynierów i osoby, które możesz nazwać złotą rączką. Znam również bardzo wielu kiepskich inżynierów oraz ludzi, którzy nie potrafią nawet przykręcić śrubki. Większość z nich jest na etapie składania samolotu z papieru. 

 

3 hours ago, Januszek852 said:

To, co propnuje Pan Tomassi, jest w tym kraju bardzo... egzotyczne, co zarazem z automatu zawęża krąg odbiorczyń. Tak przynajmniej uważam i tak wynika z mojego życia i tych szczątków cudzego, które poznałem.

Budowa awionetki jest bardzo egzotyczna, to też zawęża krąg odbiorczy.

 

W pełni się z Tobą zgadzam. Cofnij się pamięcią o 20 lat, lub jeśli jesteś z więszego miasta zapytaj starszych jak to kiedyś było. Czy było do pomyślenia żeby para mieszkała ze sobą bez ślubu? I na początku to też było rzadkie zjawisko i nie każdy to robił. Dziś jest to normą. Nie chcę powiedzieć, że związki monogamiczne takie się staną, natomiast wydaje mi się, że będzie to powszechniejsze. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.09.2020 o 22:57, Januszek852 napisał:

Powiem Wam szczerze. Dobrnąłem tak do 1/4 i poległem. Już nie miałem siły czytać tego dalej.

 

Najwidoczniej nie dorosłeś do tej książki. Wróć do niej po 40 tce . I zdaj relacje, ile w tym prawdy, a ile zakłamania....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Moim zdaniem, książka Tomassi'iego jest o czymś na kształt: czym jest samolot, jak jest zbudowany, jak się zachowuje, dlaczego metalowe są lepsze od drewnianych, jakie są cechy dobrego konstruktora samolotu. Książka nie jest o tym "każdy bez przygotowania i odpowiedniej wiedzy może budować samoloty", "weź plan dowolnego samolotu z papieru, który budują wszyscy, przeskaluj go, doczep silnik i już możesz latać". Książka również nie zawiera planu budowy samolotu. 

A przedmowę autora czytałeś? :)

 

Bo Twoja interpretacja jest ambitna, ale może Cię zdziwić, co wskazał tam Pan Tomassi, bo nie jest to książka dla Dana Bilzeriana czy Cristano Ronaldo. Oni zresztą "złotych myśli" Pana Tomassiego nie potrzebują.

 

Na tym polega paradoks całej tej sytuacji.

 

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Teraz. Czy nie da się zbudowac awionetki?

Czy znasz osobiście kogoś kto to zrobił?

Czy autorzy książek twierdzą, że każdy zbuduję i powinien zbudować awionetkę?

Czy zarabiają na tych książkach?

Wypada dodać pytanie pomocnicze, ponownie: dla kogo jest ta książka?

 

To wszak polecana pozycja na forach. Szanowana. Niektórzy czerpią z niej garściami, uważają ją za skarbnicę wiedzy.

 

Czy, używając Twoich analogii, przeczytawszy ją, staną się konstruktorem awionetek?

Jeśli nie, to po co marnują czas?

Czy to pozycja typu "Jak zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych w weekend", która ma jedynie pokazać Ci abstrakcyjny sposób działania Homo Superior, którym najprawdopodobniej nie jesteś? (w sensie: nie Ty konkretnie, tylko czytelnik w ogóle).

 

Czy jeśli nie jesteś opisywanym przypadkiem, to z owej książki wyciągniesz cokolwiek pozytywnego, co można zastosować w swoim życiu, oprócz smutnej konkluzji, że "za wysokie progi na chama nogi" ?

 

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

W mojej opini książka jest właśnie o tym jak nie być "przeciętnym facetem",

Tylko skąd brać takie ilości chętnych na poligamię kobiet?

 

Jeśli masz takie doświadczenia - szacun. Ja takich nie mam. @HodowcaKrokodyli dość trafnie moim zdaniem podsumował, że wyrywanie kobiet lepiej wychodzi, gdy (przynajmniej na początku) dajesz do zrozumienia, że jest to coś, hm, dla Ciebie ważnego. Zresztą trudno się dziwić, no nie? Nikt nie chce być czyjąś zabawką.

 

Podejrzewam, że nasz brak porozumienia polega na tym, że Ty po prostu jesteś - ogólnie - za związkami otwartymi, ja wciąż patrzę na to oczami człowieka, który preferuje bardziej ustalone układy i nie chce się dzielić z innymi swoją zdobyczą.

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Czy jest to zachowanie dobre i korzystne dla ciebie ?  

Oczywiście, że nie. Tylko nie sądzę, że ma to cokolwiek wspólnego z tym, co moim zdaniem jest niedorzeczne, czyli "plate theories" Pana Tomassiego.

 

Wszystko to, co opisałeś, czyli życie po swojemu, brak czci wobec zfeminizowanych wypierdów współcześności - jak najbardziej. Do zrobienia, do ogarnięcia. Sam stosuję.

 

Ale wianuszek wiecznie chętnych kobiet i żonglowanie nimi?

 

To już, niestety, przerasta moją wyobraźnię. Gdzie? Jak ? Skąd?

 

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Co do twoich obaw: w związku monogamicznym, również nie masz pewności, że partnerka cię nie zdradzi i cię czymś nie zarazi. Jest taki wynalazek, który bardzo dobrze chroni przed zarażeniami: prezerwatywa.

To jest oczywiste, że ludzie zdradzają na prawo i lewo, jednak w związku otwartym cudze fiuty masz niejako z automatu, w monogamicznym - tylko wtedy, gdy partnerka pogwałci ustalenia. To spora różnica, bo wbrew przedawkowanemu redpillowi - nie wszystkie kobiety będą zdradzać. Możemy dyskutować co do ilości i zgodzę się, że będzie to duży %, ale szczerze wątpię, ze przekroczy 30% (% od czapy).

 

Ps. Nie cierpię prezerwatyw. Używałem może ze trzy razy w życiu i wolałbym w ogóle nie ruchać, gdybym nadal miał to dziadostwo zakładać na kutasa. ;)

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Monogamia jak ją zdefiniowałem (jeden partner/ka seksualna do końca życia bez zdradzania) nie działa i to miałem na myśli.

W każdym przypadku?

 

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Pozwól, że odpowiem Ci trzymając się przykładu z samolotem (bez złośliwości).

Ilu znasz ludzi, którzy zbudowali awionetkę ?

I wracamy tym samym do pytania: czy to książka dla mitycznego Czada?

 

Z Twoich słów wynika, że tak - z przedmowy autora wynika, że nie.

 

 

 

 


Wybacz, że odrobinę na wyrywki - gubię się w bardzo dużej ilości cytatów i zaczyna to trochę przypominać punktowanie fragmentów wyjętych z kontekstu, wolę odnosić się do jakby syntezy Twoich myśli :)

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
27 minutes ago, Strusprawa1 said:

Polecam to posłuchać:


Także ostatnio LMS miał wizytę u PUA'sów i red pillów i został zbesztany - nie dano mu dojść do słowa i jakiś typ go wyklnął jak dziecko.
 

 

To jakaś zbieranina klaunów. Ten typ Eat Shit Haters jest wyjątkowo żenujący. Kojarzę jeszcze tego Richa Coopera którego Undead Chronic zjadł i wys*** w jednym filmie. PUA jest martwe, co zauważył m.in Roosh V.  LMS nie miał szans bo nie potrafi pod wpływem stresu celnie się wypowiedzieć. Natomiast pamiętam, jak ten Cooper, Rollo i Donovan coś tam zaprosili TFMa który na codzień posuwa lalkę Celestinę. Zjadł ich wszystkich i tylko kiwali głowami jak na koncercie hipohopowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racjonalny mężczyzny to moim zdaniem dużo bardziej konkretna i bardziej praktyczna książka niż "Kobietopedia". Hipoteza obracania talerzy może budzić kontrowersje ale gdyby większość z nas miała możliwości to by to robiła, oczywiście spotykanie się regularnie z 3-4 dziewczynami co tydzień jest raczej niemożliwe, ale kto mówił, że masz spotykać się tak często? Z opowiadań kobiet, tak kurwa kobiet, które były talerzami, to typas potrafił się umawiać na spotkanie raz w miesiącu - "randka", bzykanko i nara. Laska się zakochała, wkręciła sobie niewiadomo co i tak dalej. Tak czy inaczej hipoteza Rollo jest możliwa do realizacji niestety ciężko wykonalna. Większość z nas jest za mało atrakcyjna.

 

To nic innego jak dywersyfikacja i powinno się to stosować wszędzie. Nie powinieneś mieć jednego źródła dochodu, jednego przyjaciela, jednej dziewczyny, jednej koleżanki, wszystkie oszczędności ulokowane w jednym miejscu, jednego klienta. Jak coś pierdolnie to już po tobie. Laski właśnie po to mają betaorbiterów czy "kolegów".

 

Ja niestety trochę mam energię "psychoterapeuty" co powoduje, że kobiety w internecie jak i realu mi się zwierzają. Od nich złapałem redpilla a Rollo i inni teoretycy pozwolili mi to uporządkować i połączyć w całość.

 

Jak ktoś krytykuje Rollo to po prostu nie zna bab, ew ma same koleżaneczki które nigdy się przed nim nie otworzyły. Ja byłem nieraz kurwa w szoku, i to dużym szoku, to co mi koleżanki opowiadały i była dziewczyna...

 

Dla niektórych facetów prawda jest tak trudna emocjonalnie i psychicznie do zaakceptowanie, że następuje wyparcie mimo, że kurwa każdy widział "bad boya" który był pojebem i przyciągał dziewczyny i obracał wiele talerzy albo historie dalekich znajomych gdzie typ ma otwarcie kochankę o której doskonale wie żona i jej to nie przeszkadza. 

 

Tak samo historie o ONSach (które myślałem, że są dużym wyolbrzymieniem) gdyby nie to, że moja siostra i była miały takie przygody. Albo opowiadania pijanego kolegi który mówił, że z jego dziewczyną się regularnie rozstawali i "próbowali" innych, czego na trzeźwo się wyparł.

 

Sam miałem +- 3 okazje przelecenia czyjejś dziewczyny, ale zawsze odmawiałem bo jestem "moralny". Tylko moralność gówno mi dała. 

Największe osiągnięcie Rollo to mówienie o hipergamii. Miałem koleżankę, która była około 30 i leciała na mnie. Często skarżyła się na swojego chłopaka, gadała, że już go pakowała a gdy się razem z nią i nim spotykałem to wszystko było super. Poczułem do niej duże obrzydzenie i generalnie mimo, że ją lubiłem jej zachowanie mnie przeraziło. Facet nic nie wiedział. Teraz są małżeństwem.

 

Jedną koleżaneczkę wymiętosiłem po cycuszkach jak miała narzeczonego. Lepiła się do mnie, ale ją olałem. Teraz jest żoną.

 

Rollo opisał to jako Epiphany Phase. Kobiety szybko szukają betaprowidera który będzie ich utrzymywał bo czują, że czas im się kończy. Wcześniej uważałem, że to po prostu złe kobiety były, ale za dużo takich przykładów.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i mój prawie że szwagier był "bad boyem" jak się wkurwił to potrafił zrobić dziurę w ścianie, imprezował i znikał na kilka dni, miał problemy z narkotykami, zdradzał swoje byłe i był zdradzany. Jak byś go poznał to byś w życiu nie pomyślał. Spokojny chłopak. To samo można powiedzieć o mnie a jednak w swoich najniższych momentach wyzywałem swoją byłą od szmat i zabraniałem jej wychodzić do x miejsc a ona kłamała przed swoją matką, żeby mnie kryć. I też płakała wtulona we mnie jak miałem odjechać. A ona była twardą suką dla innych a ja jestem łagodny zazwyczaj.

 

Pozory mylą. Ludzie nie są tak dobrzy jak się o tym mówi a bajeczka którą się sprzedaje ludziom to najczęściej fikcja i o tym mówi Rollo. Dlatego jest tyle rozwodów, faceci nie znają kobiet i ich nie kochają, kochają tylko wyobrażenie, idee, disnejowską opowieść żyli długo i szczęśliwie.

W dniu 23.09.2020 o 19:05, Januszek852 napisał:

Wypada dodać pytanie pomocnicze, ponownie: dla kogo jest ta książka?

 

Dla wszystkich facetów, żeby myśleli głową a nie kutasem. Żeby nie skończyli tak jak jego szwagier który przez rozwód popełnił samobójstwo.

Rollo mówi jedno nie wchodź w związki dopóki nie poznasz kobiet inaczej skończysz fatalnie, dlatego radzi facetom by zdobywali jak najwięcej doświadczeń i poznawali kobiety, nie takie jakie mówią ci, że są, nie takie jakie media i popkultura mówią ci, że są. Tylko takie jakie są. Z ich wadami i zaletami, naturą, okrucieństwem, bezwzględnością ale też miłością i ciepłem

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.