Skocz do zawartości

Eksperyment w serialu - narzeczeństwo bez zobaczenia drugiej osoby, czy faktycznie miłość jest ślepa


Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, RENGERS napisał:

Jestem płytkim, mężczyzną !

 

 

 

P.S

 

( Wszyscy tacy jesteśmy )

 

:)

Nie jesteś płytki po prostu taka jest natura. Zobaczyłeś mało atrakcyjną kobietę to co miałeś zrobić. Odwrotnie działa to w ten sam sposób. Kiedyś znajoma mi opowiadała że umówiła się w galerii z gościem. Oczywiście fotki z social media nie były jego. Zamiast gościa ze zdjęcia zobaczyła typa w swetrze mało atrakcyjnego. Nawet nie podeszła. 

 

Ja też bym nie podszedł. Jak dziewczyna jest ładna a nawet mało inteligentna to jednak ciągniesz do tej fizyczności. Jak jest brzydal na starcie nie pomoże nic. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Devilsgirl napisał:

Miłość pełna zdarzająca się w relacjach romantycznych = namiętność + intymność + zaangażowanie.

Namiętność to intymność + zaangażowanie. Romantyzm jest terminem mi nieznanym...

 

12 minut temu, Devilsgirl napisał:

Ludzie dojrzali niekoniecznie poszukują stałych związków, a w romansie długotrwałe zyskiwanie w swoich oczach nie ma właściwie żadnej wartości, bo ta forma relacji nie ma przeznaczenia długoterminowego.

Ale romans nie idzie w parze z dojrzałością, to zaspokojenie żądzy, która jest skrajnością.

Już w starożytna etyka, która jest podwaliną kultury łacińskiej rozdzielała cnoty i wady, a popadanie w skrajności uznawane było właśnie za brak dojrzałości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tacritan napisał:

Pozytywne, w miarę lekkie i bezproblemowe życie może być, a raczej na pewno jest bardziej budujące.

Na pewno? :) Jak całą młodość idziesz przez życie tak, jakbyś grał na kodach, pierwsza poważniejsza porażka w życiu Cię sprowadzi do parteru i zmasakruje. I niech to będzie memento niekonieczne dla mężczyzn, bo mężczyźni raczej zdają sobie z tego sprawę. A przynajmniej powinni. Panie niekoniecznie.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror

Lekkie i bezproblemowe życie, to takie, w którym świadomie unikasz zagrożeń (nie zawsze się da ale celowo nie włazisz gołą stopą w gówno) i mierzysz siły na zamiary.

Stwierdzenie, iż "im więcej ciężkich doświadczeń tym lepiej" prowadzi do extremum, zrobienia sobie w głowie emocjonalnego śmietnika i często do patologii.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Kimas87 napisał:

Nawet nie podeszła. 

 

Ja też bym nie podszedł.

No nie wiem. Moim zdaniem wypada podejść i się przywitać. Tym bardziej jeśli ktoś dla Ciebie jedzie z innego miasta. Przecież samo spotkanie do niczego nie obliguje. Można się zmyć po 5 minutach. 

Pytanie tylko czy jesteś szczerym człowiekiem i potrafisz mówić wprost. 

11 minut temu, Tacritan napisał:

Lekkie i bezproblemowe życie, to takie, w którym świadomie unikasz zagrożeń

I takie, w którym ktoś nie zastanawia się nad niczym, nad konsekwencjami i żyje w swojej bańce, nie wychodząc poza strefę komfortu, lub po prostu ma szczęście i cokolwiek nie zadziała spada na 4 łapy (znam takich). Nikt (poza masochistami) nie wpieprza się w jakieś nieszczęsliwe sytuacje świadomie. A zanim dojrzejesz i rozwiniesz swoją osobowość na tyle, by zauważać znaki ostrzegawcze, to też mija trochę lat. Nie stajemy się nagle dojrzali otrzymując dowod osobisty. To jest rozciągnięte w czasie, i wtedy też popełniamy błędy - i to na nich się uczymy.

 

Ci, co ich problemy omijały np dzięki głupim okolicznościom losu tzw.szczesciu - w sytuacji kiedy kryzys ich w końcu dosięgnie mogą się totalnie pogrążyć

Edytowane przez MalVina
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tacritan napisał:

Miłość po obydwu stronach przyszła znacznie później.

U nas miłość tez przyszła później. Zauroczona byłam, następnie zakochana w miarę upływu czasu pojawiła się miłość. 
 

W fazach związku wg. psycho jest zauroczenie. Ale pewnie może być tak że ono również może wypaść. Co nie oznacza wcale, że zauroczenia nie ma w ogóle. 
 

@RENGERS a co jak minie jakiś czas będzie mieć 40, potem 50 lat i już taka ładna nie będzie. Porozmawiać z nią nie porozmawiasz, przyjdzie rutyna, nie będzie już tej fascynacji co na początku. Co wtedy? Ewakuujesz się? Rozwiedziesz? 
 

@Obliteraror Niektóre Panie nie miały łatwo, mimo młodego wieku. Są ludzie i w tym kobiety, które zetknęły się z ciężkimi sytuacjami. I zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Życie to nie bajka. Ponadto trudne sytuacje uczą. Lepiej zdawać sobie sprawę, że nie żyjemy w krainie szczęśliwości niż potem dostać przy jakimś większym problemie „w twarz” tak, że aż nas to powali. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, MalVina napisał:

I takie, w którym ktoś nie zastanawia się nad niczym, nad konsekwencjami i żyje w swojej bańce, nie wychodząc poza strefę komfortu, lub po prostu ma szczęście i cokolwiek nie zadziała spada na 4 łapy (znam takich). Nikt (poza masochistami) nie wpieprza się w jakieś nieszczęsliwe sytuacje świadomie. A zanim dojrzejesz i rozwiniesz swoją osobowość na tyle, by zauważać znaki ostrzegawcze, to też mija trochę lat. Nie stajemy się nagle dojrzali otrzymując dowod osobisty. To jest rozciągnięte w czasie, i wtedy też popełniamy błędy

Ale mój tekst był odpowiedzią na twierdzenie @maroon, który napisał (w skrócie), że dla pary w (domniemam) stałym związku przed "narzeczeństwem" im więcej ciężkich doświadczeń tym lepiej. Wyłączając zdarzenia losowe, ciężkie doświadczenia są wynikiem braku dojrzałości (co za tym idzie odpowiedzialności) i na pewno się do niej nie przyczynią.

 

Poza tym czy trzeba wychodzić poza strefę swego komfortu? W jakim celu jeżeli czujesz się szczęśliwie?

Edytowane przez Tacritan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Tacritan napisał:

Lekkie i bezproblemowe życie, to takie, w którym świadomie unikasz zagrożeń (nie zawsze się da ale celowo nie włazisz gołą stopą w gówno) i mierzysz siły na zamiary.

Życie składa się z mniejszych lub większych zagrożeń. Akurat mierzenie sił na zamiary to droga ambicji i stawiania sobie bardzo wysoko poprzeczki, w przeciwieństwie do zamiaru podług sił.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Tacritan napisał:

Wyłączając zdarzenia losowe, ciężkie doświadczenia są wynikiem braku dojrzałości (co za tym idzie odpowiedzialności) i na pewno się do niej nie przyczynią.

Ciężkie zazwyczaj są losowe. Nie wiem czy, ktoś poza masochistą prosi się o problemy bądź ciężkie doświadczenia. 
Musiałbyś podać przykład by poprzeć tą tezę bo puki co nie wykluczam, że tak jak piszesz może być, że przyczyniamy się do powstania pewnych problemów ale to rzadkość. Wszystko co mi przychodzi do głowy, jest choć  wydarzeniem losowym. 
 

Ale nikt normalny o kłopoty się nie prosi. Ludzie maja wręcz tendencje do ułatwiania sobie życia. Dążymy do dobrobytu i lekkiego życia nie do problemowego. 

Edytowane przez Lalkaa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalkaa

Zdarzenie losowe jest wtedy, gdy idąc chodnikiem spadnie Ci na głowę cegła z dachu, albo gdy zapadniesz na chorobę genetyczną.

I tego typu epizody często nie mają wpływu na przetrwanie potencjalnej relacji (bo cały czas chyba krążymy wokół tego)

 

Ale gdy zwiążesz się z nieodpowiedzialnym partnerem szukającym atrakcji na boku, zadłużysz bo chcesz zaimponować nowym wozem, zaczniesz ćpać czy popadniesz w alkoholizm, albo pójdziesz siedzieć za złodziejstwo... To są ciężkie doświadczenia na własne życzenie i one na pewno nie spowodują, że wzmocni się więź między partnerami.

14 minut temu, Lalkaa napisał:

Dążymy do dobrobytu i lekkiego życia nie do problemowego. 

Bardzo wielu ludzi dąży do takiego życia cudzym kosztem.

 

16 minut temu, Lalkaa napisał:

Ale nikt normalny o kłopoty się nie prosi.

A jaka jest definicja normalności?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

9 minutes ago, Tacritan said:

Namiętność to intymność + zaangażowanie. 

Namiętność to nie intymność i zaangażowanie, Intymność i zaangażowanie mają miejsce również w przyjaźni, gdzie namiętności nie ma.

 

"Natomiast na namiętność składają się silne emocje pozytywne (pożądanie, radość, zachwyt) i negatywne (zazdrość, tęsknota) oraz uwydatnione pobudzenie fizjologiczne. Przejawami namiętności jest np. pragnienie i poszukiwanie fizycznej bliskości, przypływy energii, podniecenie, bicie serca, pieszczoty, całowanie, kontakty seksualne, marzenia na jawie"

 

1 hour ago, Tacritan said:

Ale romans nie idzie w parze z dojrzałością, to zaspokojenie żądzy, która jest skrajnością.

Skąd ten pomysł? Ludzie wchodzą w romanse, żeby mieć również intymną relację, rozmowę, kogoś bliskiego, ale niekoniecznie planować z nią przyszłość.

 

1 hour ago, Tacritan said:

Już w starożytna etyka, która jest podwaliną kultury łacińskiej rozdzielała cnoty i wady, a popadanie w skrajności uznawane było właśnie za brak dojrzałości.

Sęk w tym, że tu nie mowa o skrajnościach. 

 

Dojrzałość w kontekście relacji, to m.in. znajomość swoich potrzeb, umiejętności wchodzenia w relacje które te potrzeby zaspakajają, z jednoczesną zdolnością zaspakajania potrzeb partnera. Nigdzie nie jest powiedziane natomiast, że dojrzałością jest preferowanie danej formy relacji.

1 hour ago, MalVina said:

No nie wiem. Moim zdaniem wypada podejść i się przywitać. Tym bardziej jeśli ktoś dla Ciebie jedzie z innego miasta. Przecież samo spotkanie do niczego nie obliguje. Można się zmyć po 5 minutach. 

No. Trochę taki ghosting. Też uważam, że nie ma co robić komuś trust issues, tylko dlatego że nam sie nie spodobał ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Devilsgirl napisał:

Intymność i zaangażowanie mają miejsce również w przyjaźni

Może w przyjaźni między kobietami. Ja piszę ze swojej perspektywy i staram się rzetelnie określać emocje. W męskiej przyjaźni nie ma na pewno miejsca na intymność tylko na braterstwo.

 

12 minut temu, Devilsgirl napisał:

Skąd ten pomysł? Ludzie wchodzą w romanse, żeby mieć również intymną relację, rozmowę, kogoś bliskiego, ale niekoniecznie planować z nią przyszłość.

Właśnie, nie ma zaangażowania, chodzi o "chwilową" przyjemność, przede wszystkim własną. Przecież nie wchodzi się w romans aby uszczęśliwić kogoś innego... Zaspokajamy własną chwilową żądzę i kończymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O lol, ale prychłam.

Najpierw gadka, że w nagiej randce dziewczyny odrzucają za łydki, a faceci czekają do końca (sprawdzić czy ma okulary, czyli że mądra) - i że te baby takie płytkie i nienatchnione.

Po czym (skroluję, skroluję)... braterskie poklepywanie po pleckach gościa, który nie chciał zagadać z bystrym morświnem (użyty termin przez forumowicza).

:D

 

 

 

 

 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.