Skocz do zawartości

Siłownia jako styl życia, czyli jak wytrwać w tym wszystkim jako chudzielec i w końcu przypakować?


Tamten Pan

Rekomendowane odpowiedzi

Cytat

Ja mam 175-176 cm wzrostu i jak ważyłem 65 kg mając przez pewien czas problemy z żołądkiem, to wyglądałem niemalże jak reklama obozu koncentracyjnego. Teraz zbliżam się do 80-tki (:D) i przypominam człowieka, ale jeszcze na tym nie poprzestanę. 

Hm...dziwne.

Ja mam 177 cm, najwięcej doszedłem do 63 kg po pół roku hardkorowej siłowni i trzymania diety na ostatni guzik (czujecie? :D) + suplementacji gainerem i wyglądałem wtedy całkiem fajnie. Mały dalej oczywiście byłem, ale takie już w miarę plażowe ciałko, było widać mięśnie, fajne barki i łapy, proporcje itd.

To chyba zależy od budowy ciała. Ja akurat mam jak na chudego typa dość "szerokie" barki, w takim sensie że mam mega wąską talię i w proporcji do niej ramiona/barki wyglądają na szerokie (kształt V). Albo po prostu mamy inną percepcję i sam się tak odbierałeś, a ja ważąc całe życie mniej niż 60kg przy powyżej 63kg czuje się już całkiem spoko.

 

W każdym razie, wróciłem na siłownie tydzień temu i napierdalam dalej.

 

Chcę dojść do 65 kg i później zobaczymy. Powinnienem teraz na początku szybko rosnąć, taką mam nadzieję, albowiem: przez 2 lata nie miałem żadnego sportu, jadłem tak sobie, dodatkowo pamięć mięśniowa mam nadzieję że się odezwie (podobno istnieje coś takiego, ciało sobie przypomina że kiedyś ważyło 63 kg i wraca do tej wagi szybciej bo mięśnie kiedyś już doszły do tego poziomu). Do tego jeszcze po raz pierwszy kiedykolwiek testuje sobie kreatynę (5g dziennie, codziennie) i widzę że siła rośnie w pizdu, natomiast wizualnie nie widzę jeszcze żadnych efektów. Ale ciężko widzieć po trzech treningach :D Jak zawsze, największym problemem w tym wszystkim jest wpierdalanie takich wielkich dla mnie ilości jedzenia (bo powinienem podobno wpierdalać około 3000-3200 kalorii dziennie), ale powoli się rozkręcam i dokładam coraz więcej, bo z dnia na dzień to nie da rady.

I nie, nie jem "kulturystycznie" - gdybym miał jeść suche cyce z kurczaka z jakimś chujowym ryżem bez żadnego sosu to bym się powiesił na gumce od gaci. Jem dużo makaronu, wołowiny, polewam suto oliwą, szejki z bananów, masła orzechowego, twarogów, owsianek itd. Słodyczy i tak nie jem, bo po prostu nie lubię chujstwa. Chyba że pączki. Pączki są klawe.

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Albo po prostu mamy inną percepcję i sam się tak odbierałeś

 

Raczej nie - nie tylko ja wtedy zauważyłem, że powolutku zbliżam się do grona szkieletów. Ale to nie było u mnie normalne, bo ja tyle wagi straciłem w wyniku kłopotów ze zdrowiem - to nie była moja naturalna waga.

 

Zresztą same wskazania na wadze to kwestia drugorzędna jeśli chodzi o wygląd. Znam zawodnika MMA, który waży 70 kg, a jest bardziej dopakowany niż niektóre osoby ważące 15 kg więcej.

Wszystko kwestia genetyki, budowy no i stylu życia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kochane :wub:  aż mi sie humor poprawił jak poczytałem ten temat. Całe życie mi rodzice przygadywali, że 74 (+/- 1-2kg) kilo na faceta to mało. Ale ulga.

Swoją drogą dziwne uczucie, że człowiek wyobraża sobie Was, po drugiej stronie kabla, że wszystko to pewnie byczki 90kilowe, niewiedzieć czemu. Może ze względu na "dojrzałość" wypowiedzi.

Nie poddawać się, też jestem ekto. Jedyny plus to waga mi nie leci szybko po zaprzestaniu ćwiczeń (ale mięśnie już po ok. 2 tyg tak).

edit. No i standardowo, jakakolwiek masa/mięśnie/obwody wolnooo przyrastają.

Edytowane przez Nieugięty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Tamten Pan. Ze swojego doswiadczenia z silownia,  mogę  polecic przysiady. Po tym cwiczeniu u mnie waga zaczela iść  szybko w górę, a i kilka par spodni stalo sie za wąskich w udach. Ogolnie polecam cwiczenia wielostawowe. Pozdrawiam 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

No jacyś panowie "skromni" jesteście. Ja przy 175 cm wzrostu, szczupłej i wysportowanej sylwetce (nie jestem napakowany jak byczki z siłowni) ważę około 78 kg.

 

Nie rozumiem celu wypowiedzi. Chciałeś się pochwalić, że nie jesteś taki chudy jak niektórzy z nas, czy co? :D 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkujący ekto, popełniacie błąd w sztuce.

Nie przyzwyczajajcie organizmu do trawienia ogromnej ilości jedzenia. Wiem ze wszędzie tak piszą (że 99% to dieta). Jakich skutków się spodziewacie? Przyspieszenia metabolizmu do momentu, aż w przerwie od ćwiczeń zacznie zjadać własne mięśnie?

Napiszę z własnego doświadczenia. Jeśli nie zaniedbujesz się w jedzeniu, to nawet te 5 posiłków wystarcza.

Nie bardzo dużo, nie dużo, ale optymalnie.

Przypakowałem 2,5 kg w 1,5 miesiaca. Bez wpieprzania codziennie kurczaków, sałatek, twarogów.

Na zwykłym chlebie, ryżu, rybach, jajecznicy, obiadach.

Wiem że trudniej będzie, gdy waga stanie w miejscu. Ale i to rozpracuję.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Początkujący ekto, popełniacie błąd w sztuce.

Nie przyzwyczajajcie organizmu do trawienia ogromnej ilości jedzenia. Wiem ze wszędzie tak piszą (że 99% to dieta). Jakich skutków się spodziewacie? Przyspieszenia metabolizmu do momentu, aż w przerwie od ćwiczeń zacznie zjadać własne mięśnie?

Napiszę z własnego doświadczenia. Jeśli nie zaniedbujesz się w jedzeniu, to nawet te 5 posiłków wystarcza.

Nie bardzo dużo, nie dużo, ale optymalnie.

Przypakowałem 2,5 kg w 1,5 miesiaca. Bez wpieprzania codziennie kurczaków, sałatek, twarogów.

Na zwykłym chlebie, ryżu, rybach, jajecznicy, obiadach.

Wiem że trudniej będzie, gdy waga stanie w miejscu. Ale i to rozpracuję.

 

Tzn ja poprzednio, kiedy przytyłem te 7-8 kg w ciągu pół roku, domyslnie jadłem 4 posiłki dziennie, nie 5,6,7,10 (przecież to cały dzień by trzeba siedzieć i wpierdalać, zwłaszcza jak ktoś powoli je, jak ja). Moja dieta wyglądała tak:

 

Rano - szejk (120g twarogu półtłustego, 120g owsianki, banan, łycha miodu, łyzka kakao naturalnego, trochę masła orzechowego, zalane wodą źródlaną - dobre, polecam). - około 800-900 kcal to ma. Niby się to pije, ale z 45 minut mi zajmowało conajmniej żeby to wypić na spokojnie, coby się później nie chciało rzygać.

 

2 śniadanie - jadłem sobie chleb razowy, jakieś kanapeczki z szynką, serem żółtym. Dużo ich. Zawsze byłem napchany jak świniak.

 

Obiad- Normalnie - np 100-130 g ryżu, makaronu, kaszy, ew. dużo ziemniaków itd. jakieś 120-150 g kurczaka, wołowinki, ryby, wieprzowiny - czyli normalny obiad.

 

Po treningu/kolacja - zazwyczaj piłem gainer a godzinę później albo to samo, albo znowu kanapki z razowego z tatarem z surowym żółtkiem, albo twarogiem. Czasami robiłem makaron z tuńczykiem, łososia z ryżem albo makaronem itd. Do tego między posiłkami (zazwyczaj po śniadaniu) orzechy, oliwa itd. Azlbo jakaś jajeczniczka, twaróg z mlekiem, cebulką i szczypiorkiem itd.

 

Teraz jem podobnie, tylko odpada mi ostatni posiłek, bo trenuję przed południem i jakoś nie mogę się przyzwyczaić. I zamiast kanapeczek jem raczej po prostu obiad (np wczoraj wołowinka mielona na moich oczach z makaronem (normalnym, razowy jest paskudny moim zdaniem), zwykłe bolognese/arabiatta (bo lubię chilli) i parmezanem. Kaloryczne, zdrowe, pyszne.

 

No w sumie to przecież normalne jedzenie, bez żadnych fanaberii typu suchy kurczak z ryżem 20 razy dziennie. Coś i tak musiałbym jeść zamiast tego, gdybym nie chciał przypakować.

Ale jak się waży 5x kg to wpierdalanie tego wszystkiego naprawdę przytłacza, jeszcze jak się pracuje z domu a nie opierdala na studiach (bo po każdym takim posiłku chce się trochę bardziej spać niż po małym).

 

A jak wygląda Twoja dieta/jadłospis obecnie mniej więcej?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Tamten Pan napisał:

 

A jak wygląda Twoja dieta/jadłospis obecnie mniej więcej?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1.Gdy mam wolny dzień

Śniadanie: Jajecznica z 3 jaj + dwie kromki chleba (lub 100g ryżu) łyżka oliwy  z oliwek.

Drugie śniadanie: Dwie parówki + dwie kromki chleba + jakieś słodycze

Obiad: Pomidorowa z makaronem. Drugie: Łazanki z pieczarkami i bekonem.

Podwieczorek: Tosty z serem i szynką

Kolacja (po treningu): 100g ryżu + parówki lub tuńczyk lub makrela.

Czasem 1/2 l kakao i płatki .

Nie sugeruj się ilością. Podjadam dosyć często i miewam sześć posiłków.

2. W pracy

Śniadanie o 5:00: bułka z masłem :)

7:30: 100g ryzu i banan

10:00: omlet z serem i szynką pieczarkami, lub fasolka po bretońsku i 4 kromki chleba

12:00 : jabłko, ciastka itp

14:30: zupa jakaś

17:00: jakaś kanapka z domu

18:40: obiad lub tylko drugie danie w domu np: ziemniaki, 2 sznycelki

20:30 - rzadko kakao 1/2 l

Więc bywa i osiem posiłków. Bardzo różnie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam żadnej diety, staram się jeść możliwie sporo i często. Zgłupiałbym jakbym miał liczyć wszystko co jem i płakać, że teraz tego nie zjem bo się zaleję tłuszczem, albo że nie wejdę po schodach bo mi masa spadnie. Niech tak robią ludzie, którzy naprawdę tym żyją (finansowo i emocjonalnie). 

 

Od długiego czasu nie jem w ogóle żadnych chipsów ani słodyczy (to akurat nie było zaplanowane, po prostu przyszedł taki dzień, gdzie przestało mi to odpowiadać). O alkoholu (który też przyjacielem sportu nie jest) już się szerzej wypowiedziałem w odpowiednim temacie. Nie palę, nie ćpam. 

 

Teraz się zbliżam do 80 kg (a może nawet już tyle mam, nie ważyłem się dawno). Jak się będzie dało to zrobię jeszcze 5-8 kg, nawet do 90 i gra gitara. Kulturystą nie jestem, nigdy nim nie chciałem być. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tamten Pan napisał:

To faktycznie wydaje się dość mało.

Żadnych prochów nie przyjmujesz (gainer itd?).

I mówisz że rośniesz na tym? Od ilu miesięcy reguralnie tyjesz?

Nabieram masy mięśniowej, a nie tyję :)u mnie to niemożliwe. Od 1,5 miesiąca.

Nie mam zamiaru siedzieć w kuchni.  Trening i odpoczynek przez wiekszą częśc tygodnia zrobiły swoje.

Rzekłbym 90% to trening i regeneracja. Jedzenie to jak widać osobna bajka.

Bierz przykład z z Vercetti. Ja też mam takie podejście.

Na razie bez chemii.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób utrzymujecie dietę przy aktywnym trybie życia gdzie większość czasu jesteście poza domem?

Dla mnie 3,4k kalorii to wyzwanie, do którego musze się przygotowywać prawie cały weekend (sosy, gotowanie ryżów, smażenie omletów) a i tak zawsze ale to ZAWSZE kilka posiłków wypadnie, bo albo nie ma się czasu, albo się jest w ciąglym ruchu. 

Sam już nie wiem- czy to moja podświadomość szuka wymówek czy po prostu jestem słabo zorganizowany.

 

Abstrahując, ile wydajecie na miesięczne żywienie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, BigDaddy napisał:

W jaki sposób utrzymujecie dietę przy aktywnym trybie życia gdzie większość czasu jesteście poza domem?

 

Zależy jaki tryb życia prowadzisz, bo wygląda ze zbyt aktywny.

I myślę ze jesteś dobrze zorganizowany skoro gotujesz z wyprzedzeniem.

Nie można mieć wszystkiego naraz. Chyba musisz przemyśleć czy to dla ciebie, czy masz ważniejsze rzeczy i im się poświęcić.

Do siłowni zawsze można wrócic.

ps chyba ze Cie źle zrozumiałem

Edytowane przez Waflo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój fundusz miesięczny to zazwyczaj ok 400 zł, ciężko w tym zamknąć dobre jadło. Żeby dobić do tych 3k kalorii to jednak 3/4 żarcia (prócz mięsa) z Biedronki.

 

Z siłownią akurat jakoś problemu nie mam, bo do niej nie chodzę. Jestem fanem treningu własnego, jeżeli mam czas to dwa razy w tygodniu coś cięższego (siady, martwy, wyciskanie, ohp) i 3-4 razy w tygodniu coś lżejszego (często tylko 10-15 minut tabaty na worku, kompleksy sztangowe, interwały, 3 km biegu). Jeżeli kogoś interesuje taki sposób to polecam bloga rosstraning.com oraz thebodyweightfiles.blogspot.com. Ci kolesie potrafią łączyć aktywny (często zabiegany) styl życia z zajebiście jakościowymi treningami. Jest tu jakiś fan takiej filozofii treningu prócz mnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NOWOSC

Kuźwa czy trzeba zapuszczać się gdzieś na koniec internetu żeby odkryć pewną nowość?

Mianowicie:

Jest filmik z gościem chudzielcem, który pakuje przez rok i nic. Gość się poddał. Wydał kupe kasy na odżywki i siedział godzinami na siłowni. Nadal był chudy.

Z tego co zrozumiałem to: zastosował 20 minutowy trening (podbudzajacy intensywnie hormony ? - tłumacz google).

I oglądam inne filmy pod tym kątem. Kazdy mówi o intensywnosći i krótkim czasie, bo hormon stresu podczas długotrwałych ćwiczeń ...jakoś źle wpływa....

Koleś po tych 20 minutowych treningach rozrósł się jak świniak :)

Panowie z umiejętnoscią angielskiego pomóżcie. Myśle że jest to metoda rewolucyjna dla ektomorfików.

FILM

chodzi o napisanie w jednym zdaniu o co biega info jest od ok 3 minuty

Przypomina to treningi HIIT czyli duża intensywnosc, krótki czas. Tylko że HIIT jest chyba na odchudzanie.

Czy to jest to o czym pisał Ferris (na mnie nie działało).

Edytowane przez Waflo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurwa, dobry ma akcent :D

Jeśli zrobił to przez 3 miesiace to napewno sterydy, innej opcji nie ma. W sumie nawet przez rok to jedzie testosteronem.

Ogólnie w tym filmiku nie było żadnego konkretnego info, podejrzewam że to jakaś reklama kolejnego supermagicznego programu.

Jak znajdziesz coś ciekawego to daj znać, ale ja nie wierzę w sumie w żadne magiczne rozwiązania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On wydał ksiażke "Crush Your Genetics". Faktycznie jego filmiki to reklama, bez konkretnych informacji.

Da sie wyłuskać pewne info, ale to mało.

Opiera się na krótkim treningu. Mówi że nie musisz więcej jeść, ani męczyć ciężarami. Z tego co widać stosuje raczej mniejsze obciążenia, widać jednak koncentrację na mięśniu. Sugeruje że ektomorfik nie powinien dźwigać wielkich ciężarów, tylko mniejsze i dopinać na maksa np: robiąc bicepsa skręcasz nadgarstek maksymalnie do wewnątrz.

Twierdzi że nie brał sterydów ( w końcu nie rozpierdoliło go aż tak).

Pamiętam za młodych lat miałem tylko jeden hantel 5kg i tym urabiałem bicepsa. Bez diet, marnie wtedy jadałem. Ludzie mówili że widać że przypakowałem....haha pieciokilogramówka.

Coś w tym musi być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to "aż tak go nie rozjebało?" Przecież ze 2 razy szerszy jest, nie mówiąc już o definicji tych mięśni.


Mówi że przez 3 miesiące to zrobił.  Z 45 kg do...nie wiem ilu, z tego co pamiętam to mówił o 20kg w 3 miesiące.  20 kg mięśni w rok na sterydach to jest dość trudna sztuka tak naprawdę, trzeba ostro trenować i wpierdalać za trzech. Tutaj nie wiemy ile z tych rzekomych 20kg to mięśnie, niemniej jednak widać gołym okiem że coś wpierdalał.

Napewno się kuł, nie ma opcji. 20 minutowy trening lekkim ciężarem i mało jedzenia i koleś po 3 miesiącach wygląda jak zawodowy kulturyst/model fitness/profesjonalny trener - tak, tak, tak. 

 

Na innym filmiku tłumaczył że taki trening jak on pokazuje powoduje wzrost hormonów wzrostu o ...2000%.

Niech ktoś kto zna się na medycynie i biologii skomentuje.

 

Myślę że gdyby to było takie proste to naprawdę co drugi albo co pierwszy facet by tak wyglądał.

Tymczasem przejdź się na basen :D

Zapierdalać trzeba...

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale w jednym filmiku mówi że zwraca kasę jeśli nie będzie efektów.

Z tymi hormonami to też ciekawa sprawa. Np robi wyciskanie na klatę i od razu przechodzi to wiosłowania, (plecy). Ma jakąś teorię że klatka urośnie, jeśli zaraz po tym zrobisz plecy.

Ten postęp w muskulaturze mógł zostać wywołany tym iż zmienił on koncepcje treningu po roku czasu. I zamiast "dźwigać ciężary" zaczął ćwiczyć mięśnie.

Organizm przyzwyczajony do ciężkich treningów "myślał" że jest katowany, stąd taki efekt. To taka moja teoria ezoteryczna :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie da się zrobić takiego progresu przez 3 miesiące chociażby się kuł codziennie w dupę i jadł 5 tys kcal. Nie ma, kurwa, szans, mówię Ci. 

Może jego metoda działa i może faktycznie są lepsze przyrosty, ale to co on sugeruje jest niepoważne.

Zbyt wielu widziałem kolesi na sterydach na różnych siłowniach żeby takie wałki łykać.

W 3 miesiące to można milion złotych zarobić, jak się ma łeb jak sklep, farta i jest dobre ułożenie Marsa z Saturnem, albo jest się kolegą Leszka Millera, ale nie zrobić 20 kg mieśni, ani w ogóle 20 kg masy "na czysto". Nie ma chuja.

W ogóle pomyśl co to by zrobiło z Twoim sercem.

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.