Skocz do zawartości

Pogadajmy o obcokrajowcach... :)


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Pewnie wielu z was miało do czynienia z obcokrajowcami, czy to na terenie Polski, czy to będąc za granicą. Może część z was jak ja jest też na emigracji. 

Czy jest coś, co podoba wam się w innej kulturze? Z jaką narodowością przyszło wam się zmierzyć i czy jest coś co przykuło w tej relacji waszą uwagę? Czy wyczuliście naleciałości kulturowe danej nacji? 

Co wam się podoba w innych kulturach a co nie? 

Może ktoś z was jest w związku z obcokrajowcem? Jak godzicie różnice kulturowe? Z jakimi problemami na tym tle przyszło wam się zmierzyć?

 

Jak porównujecie daną narodowość do naszej, polskiej? 

 

Ja mieszkając już dłuższy czas w Anglii mam do czynienia głównie z Anglikami, ale też Polakami, Litwinami, Łotyszami, Czechami, Rumunami, Portugalami, Węgrami, Chwilę też pracowałam z bliźniaczkami z Indonezji. 

 

Skupię się teraz jednak na anglikach, bo teraz mam najwięcej z nimi styczności. Później może opiszę też pozostałe narodowości.

Pierwsze co mi się rzuca u nich to styl pracy, który jest totalnie wyluzowany. Nie bez powodu też krąży o nich opinia, że należą raczej do leniwej nacji, i sami się do tego przyznają, przy okazji chwaląc pracowitość i efektywność u nas, Polaków jak i też u Litwinów i Łotyszy. 

Są generalnie łatwi w obyciu, zwykle serdeczni choć zdarza się, że też dwulicowi. Są też bardzo przezorni i ważną wartością u nich jest bezpieczeństwo. Kładą dość spory nacisk na kwestie bezpieczeństwa. Choć wiadomo, zdarzają się wyjątki. 

Można też o nich powiedzieć śmiało, że są flegmatykami, powolni, ociężali... 

Szkolnictwo jest na zdecydowanie niższym poziomie niż w Polsce. Dużo Brytyjczyków potrzebuje kalkulatora do prostych obliczeń arytmetycznych...

Co do Brytyjek... tu na pierwszy plan wysuwa się wniosek ( oczywiście na podstawie moich przeżyć), że są dość wyrafinowane i jeśli coś nie idzie po ich myśli to tupią nóżkami i głośno wyrażają swoje niezadowolenie. Ja generalnie w pracy unikam kobiet.

Jeśli chodzi o pracę, to mimo wszystko zdecydowanie lepiej mi się z nimi pracuje niż z naszymi rodakami. Można od nich więcej pochwał usłyszeć no i nie ma takiego stresu i pośpiechu. Jednak warto nie pokazywać im jak dużo można zrobić, bo mogą to też wykorzystywać...oczywiście z własnej wygody ;) 

Od Anglików częściej można dostać bezinteresowną pomoc. Na ulicy jako przechodnie też uśmiechają się serdecznie, czasem nawet zagadają. :) Polacy pod tym względem bardzo się różnią. 

 

 

Zapraszam do dyskusji. 

Uprzedzam. Nie chcę tutaj przepychanek słownych i wycieczek personalnych. :) 

Z góry dziękuję za współpracę. ;) 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzało mi się pracować z Ukraincami, jak pojawiło się dwóch w zakładzie, to siedzieli cicho jak mysz pod miotłą i zapierniczali jak małe samochodziki, ale jak szef poczuł, że są w stanie "pracować" po 12h, to sprowadził ich więcej. 

No i się zaczęło, ilość Ukrów w zakładzie jest wprost-proporcjonalna do tego, jak rośnie ich pewność siebie, ściemnianie w pracy, pogarda i agresja. Współpracują jeśli jest ich mało, jesli pojawi się więcej w jednym miejscu pracy, to zaczyna się narzekanie, obijanie, konflikty z Polakami itd. No i wieczne dawanie do zrozumienia, że traktują go gorzej, bo jest Ukraincem i czują się wiecznie pokrzywdzeni przez wszystkich w około. 

Oczywisice zaznaczam, że nie WSZYSCY tacy są, tylko Ci, z którym miałem i mam styczność. Może to kwestia specyficznego środowiska, pracy... Nie wiem. 

Ps. aaa poznałem jeszcze dość urodziwą Ukrainkę, która przyjechala tutaj dorobić razem ze swoim "narzeczonym". Po pół roku, z dnia na dzień spakowała walizę, zwolniła się z pracy i uciekła do nowego chłopaka-Polaka i po 2 miesiącach wzięli ślub... Także tego. ;) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach miałem do czynienia z Turkiem i Hiszpanami. Pozbyłem się kompleksów. Debil jednej narodowości nie różni się od debila drugiej. Współpracowałem z Białorusinkami, bardzo miłe kobiety, płaciły na czas, chwaliły, kawa i jedzenie na stole zawsze, nawet w przypadku rozmowy czysto biznesowej. Mam tutaj dobre doświadczenie, zawsze uśmiechnięte dziewczyny i przede wszystkim miłe. Żadna Polka nigdy ciasta na stole nie postawiła przy zlecaniu roboty.

 

Angoli znam z opowieści kumpli, którzy wrócili z emigracji to opinie bardzo słabe. Rasa Panów, ale popierdalająca w gumiakach.

 

Stereotypy niestety nie biorą się z powietrza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minutes ago, Hippie said:

Można też o nich powiedzieć śmiało, że są flegmatykami, powolni, ociężali... 

Nie wiem z jakiego środowiska pracy w UK masz takie doświadczenia. Zaliczyłem tam studia, roboty po magazynach, biuro aż po pracę w środowisku 100% inżynierów. Nigdzie nie widziałem tego przysłowiowego flegmatyzmu. Widziałem nastawienie na efekty (nawet w magazynie) a nie robotę dla samej roboty. W robocie w biurze wyrobienie targetu oznaczało pracę ekstra dla bonusa albo wyciągnięcie książki i czytanie do końca zmiany.

Podobnie mam bardzo pozytywne doświadczenia z rdzennymi Brytyjczykami, wszędzie gdzie mieszkałem miałem sympatycznych i pomocnych sąsiadów.  

Podobał mi się u Brytyjczyków duży dystans do samych siebie, żartowania, docinek, podjazdów jako formy intelektualnej zabawy możliwej także z szefem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemcy - kultury pracy i biznesu, co by o nich nie mówić. Głowy noszą wysoko, ale od jakiegoś czasu się do nas przekonują, raz że jesteśmy już trochę w Unii i więcej z nami handlują, dwa bardzo podziwiają Lewandowskiego. I to nie żart, że bardzo lubią piwo.

 

Ukraińcy - mają fantastyczne jedzenie i są gościnni. Ściemniacze jakich mało, a ilości alkoholu jakie wchłaniają są dla mnie nie do przyjęcia. Po tygodniu na Ukrainie jestem chory. Standardem jest rozpijanie flaszki do śniadania.

 

Arabowie - targują się o wszystko jak im pasuje to zapominają o wcześniejszych ustalaniach, ale jak zaczniesz już z nimi handlować są bardzo dobrym klientem. Na początku nieźle się zdziwiłem, że u nich weekend to piątek, sobota. Potrafili dzwonić w niedzielę. Zacząłem oddzwaniać w piątek i przestali ;). Twardzi trzeba sobie wygryźć każdy szczegół dotyczący umowy, ale jak mamy już deal to jest święty.

 

Chińczycy na razie nie robię z nimi interesów. Dla mnie są mało konkretni. Nie powiedzą o co biega. Koło jednego z potencjalnych kontrahentów skakałem ponad dwa lata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem z:

Niemcami, Mongołami, Ukraincami, Nigeryjczykami, Rosjanami i to co zaobserwowałem to im ktoś pochodzi z biedniejszego kraju tym ciężej pracuje i jest więcej w stanie znieść, różnica między tym jak pracują ludzie z Mongolii, a z Niemiec jest ogromna. Mongoł jest w stanie pracować trzy razy ciężej niż Niemiec, dwa razy dłużej niż Niemiec, za kilka razy niższą stawkę. 

 

Kiedyś miałem taką sytuację w jednym zakładzie, gdzie pracowałem z dużą ilością Ukrainców, niektórzy z nich mieszkali w Polsce już przez kilka miesięcy i zdążyli podłapać co nieco języka więc szło się dogadać bez problemu. Ja pracowałem po 8 godzin od pn do pt, a oni po 14 od pn do sb, od słowa do słowa, wszedł w końcu temat pieniędzy, i jeden z nich mówi, że zarabia tyle i tyle pracując tyle i tyle, i pyta się mnie ile mi płacą. Odpowiedziałem, że nie wiem bo płacę jakieś dziwne składki, których nie ogarniam bo przecież nie powiem mu, że dostaję większą pensje za mniejszą pracę...

 

Niezależnie od tego w jakim kraju pracowałem, Ukraincy zawsze wyrabiali ponad normę. Ja ogólnie wychodzę z takiego założenia, że natura człowieka jest tak sama i widzę tego potwierdzenie w rzeczywistości, bo niezależnie od nacji powtarzają się pewne wzorce reakcji, schematów itd. jakieś obgadywanki, podkładanie świnek, sranie wyżej niż się dupkę ma, to są cechy nie tyle narodowe co po prostu ludzkie i nierzadko zależą od kontekstu w jakim danego człowieka postawić.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy - bardzo konkretni, umowa to umowa, liczy się wyłącznie gotówka. Jest gotówka - jest deal i dobra cena.

 

Niemcy - gamonie i ofermy, nie potrafią załatwić sprawy związanej z odbiorem paczki na poczcie (wielokrotnie i to różni pracownicy tej samej firmy). Tak jak w Polsce masz obrotnego kierowcę, który pojedzie i załatwi sprawę tak nie spotkałem żadnego Niemca, który wychyliłby się ciut poza swoje kompetencje. Obstawiam, że to jednak "strach przed nieznanym" bo nieraz widziałem spore zakłopotanie...

 

Hindusi w Indiach - leserzy i kombinatorzy. Dogadujesz warunki umowy po czym po transakcji akcje w stylu "Pany, dej jeszcze talara... Dobry Pan biały"

Edytowane przez Tacritan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w pracy miałam do czynienia z rodowitym anglikiem (starszy pan po 50). Bardzo serdeczny, wyluzowany i gadatliwy. Wydawał się być człowiekiem który zawsze ma na wszystko czas, a w szczególności na dobrą rozmowę (gadał ze mną około dwie godziny). Był razem z żoną (polka) i obydwoje zapraszali mnie na śniadanie (obowiązki oczywiście nie pozwoliły na skorzystanie z zaproszenia), a na koniec kupili dla mnie czekoladowego bałwanka na święta.

Jak na tak krótką rozmowę nie zauważyłam żadnych szczególnych różnic kulturowych, poza tym, że miałam wrażenie, że pan anglik znacznie mniej pracuje, jest dużo bardziej zamożny, wesoły i otwarty (dla porównania 50 letni polacy odnosili się do mnie z grymasem na twarzy, zmęczeniem życiem i zabieganiem). Wyglądał też dużo młodziej niż rodacy w podobnym wieku).

 

Z Turkami mam do czynienia w kebabie. Czasem się zdarzy, że specjalnie taki mnie sobie upatrzy i będzie mył tylko stoliki koło mojego i puszczał uśmieszki, albo co chwile pytał jak tam mój kebab, czy nie za ostry. Uśmieszki z za lady też się zdarzają, ale ja tam habibi się boję i trzymam dystans. Turczynki to przepiękne kobiety i lepiej żeby tam za nimi się uganiali, a nie za bladą rosjanką (z tego co mi wiadomo jestem w głównej mierze rosjanką, dzień dobry ;)).

 

Z Arabami miałam styczność w UK i Warszawie. W UK łamanym angielskim wołali "Phone number, phone number" wskazując na mnie, a ja uciekałam jak najdalej. W Warszawie obserwowali mnie podejrzliwym wzrokiem.

 

Z Chińczykami wyrabiałam sobie dowód w urzędzie. Przez przypadek weszłam im w kolejkę, ale niestety z racji iż mówili po chińsku, to niestety za chiny ludowe nie mogliśmy się dogadać, ale przynajmniej słodcy byli, aż się chciało ich wszystkich wyprzytulać (choć oni mnie pewnie nie :D). W każdym razie są bardzo spokojni, jakoś specjalnie się nie irytują. Mocno introwertyczni.

 

Podsumowując - najlepsze doświadczenie miałam z anglikiem :)

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, melody said:

Wydawał się być człowiekiem który zawsze ma na wszystko czas, a w szczególności na dobrą rozmowę (gadał ze mną około dwie godziny)

O to bardzo często spotykane u Angoli, zawsze znajdą czas na dłuuugie pogadanki ;) I dlatego tak nie skupiają na pracy. 

Miałam jednego starszego Anglika na nocnej zmianie, który przyjeżdżał do pracy godzinę wcześniej, w obawie, że utknie w korku, przy okazji wchodził też wcześniej na halę i wszystkich kolejno zagadywał. 

1 hour ago, Orybazy said:

Nie wiem z jakiego środowiska pracy w UK masz takie doświadczenia.

Z podobnych do Twoich. Choć też generalnie miałam okazję pracować w około 20 różnych miejscach pracy. M,in fabryki z mięsem, magazyny, zdarzyło się, że też u Kurdów w polskim sklepie pracowałam, fabryki z chemią, manufaktura, farmy. W wielu miejscach miały miejsce te same schematy co wymieniłam wcześniej, ale owszem, było też tak jak Ty mówisz, że poganiano nas, Polaków, Litwinów i Portugali (szczególnie na fabrykach z żywnością), bo trzeba wyrobić normę. Sami patrzyli na nas z góry i było czuć w powietrzu rasizm, bo w końcu my nie jesteśmy u siebie ;) W takich miejscach zazwyczaj Brytole byli tylko i wyłącznie na stanowiskach decyzyjnych.

 

Ale były też miejsca bardziej przyjazne, gdzie więcej pracowało Brytyjczyków i dużo w tym też było pracowników szeregowych tej narodowości, wiec z automatu też inne traktowanie obcokrajowców. Choć to też zależy od środowiska. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem z kilkoma nacjami:
 

-Japonczykami

-Koreanczykami

-Australijczykami

-Chinczykami

-hindusami

-pakistanczykami

-indonezyjczykami

-rosjanami

-chorwatami

-Anglikami

-szkotami

-Irlandczykami 

-Wlochami

-Litwinami

-Lotyszami

-Amerykanami

-Dunczykami

-Finami

-Szwedami

-Niemcami

-Singapurczykami

-Turkami

-Gruzinami

 

i wnioski są takie, że wszędzie są ludzie mądrzy i debile, bez wyjątku ?


Najciężej pracujący bez wątpienia Japończycy, najbardziej wyluzowani Włosi, ale Australijczycy tuż za nimi. 

 

Najgorsi we współpracy, starzy Anglicy i Hindusi z kijami w dupie, najlepsi Chorwaci i Duńczycy. 

Edytowane przez LSD
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to też nie wymieniłam wszystkich z którymi pracowałam, ale w sumie nie wzięłam ich też pod uwagę bo nie miałam tak dużo z nimi styczności by móc coś na ich temat powiedzieć... 

Do takiego grona też zaliczają się Bułgarzy, Szkoci, Słowacy, Francuska, Amerykanie, 

 

Mogę też trochę opowiedzieć o Kurdach i Pakistańczykach.  Ale to kiedy indziej :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz wyżej opisanych nacji, miałem okazję pracować z grupą ok. 25-30 Lankijczyków (obywateli Sri-Lanki). Ogólnie bardzo leniwi - może jeden z nich pracował sumiennie, reszta waliła w chu*a jeśli tylko mogła.

Straszne kolesiostwo - gdy jeden z nich został teamleaderem, wszystkie najlepsze fuchy zostawiał dla swoich. Ściągali swoich ziomków z Sri-Lanki jak tylko się dało, często nielegalnie i też nielegalnie ich zatrudniali. 

Mimo, że mieli osobne przerwy to chodzili i na swoje i na nasze (przy okazji wydłużając drogę do i z kantyny jak tylko się da). 

Wysoko stawiają rodzinę i żonę (wielu z nich miało obsesję na punkcie seksu + sporo dziecinnych zachowań). Straszne dusigrosze, potrafili dokładać łóżek (również piętrowych) i gnieździć się w ilu tylko się dało, by więcej zaoszczędzić. Dość prymitywni jeśli chodzi o podejście do obcych - zazdrośni, nieufni, lubili robić sobie żarty z nowych a później udawać głupiego, że nic nie wiedzą/to wcale tak nie było. Mimo wszystko higiena na wysokim poziomie, nigdy od żadnego nie śmierdziało. A nie, przepraszam, od jednego, najstarszego z nich - gość miał koło sześćdziesiątki. Natomiast młodsi dobre fryzury, równo przycięte brody itd.

Od tego najstarszego też kilka razy waliło gorzelnią, od reszty nie wyczułem.

Dało się żyć z nimi (pracować), dopóki się nie zorientowało jak bardzo się obijają. Gdy masz w to wbite - wszystko jest ok. Gdy zaczynasz im wytykać ich lenistwo i nieróbstwo stajesz się ich wielkim wrogiem. 

Edytowane przez Xin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hippie napisał:

Czy jest coś, co podoba wam się w innej kulturze?

Nie. Nie ma nic.

 

2 godziny temu, Hippie napisał:

Z jaką narodowością przyszło wam się zmierzyć i czy jest coś co przykuło w tej relacji waszą uwagę?

Niestety z wieloma. Przykuło moją uwagę to, że z jakiegoś powodu są w Europie.

 

2 godziny temu, Hippie napisał:

Co wam się podoba w innych kulturach a co nie? 

U większości nic mi się nie podoba. A podoba to, że niektórzy czyli jakieś dzikusy np z Australii czy inni Indianie siedzą u siebie.

 

2 godziny temu, Hippie napisał:

Jak porównujecie daną narodowość do naszej, polskiej? 

Nie ma nawet co porównywać jakichś arabów czy murzynów lub innych mongołów do Europejczyków budujących wielkie budynki, rakiety, samochody, nadzorujących tych którzy do czego innego niż praca w fabrykach się nie nadają. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem muzykiem, więc nie zliczę, z iloma nacjami pracowałam.

Generalnie zgadzam się z @LSD, wzzędzie znajdą się i mądrzy i debile. Od siebie dodam, że koniec końców wszyscy jesteśmy tacy sami. 

 

Aaaale jest kilka nacji, z którymi miałam zawodowo lub prywatnie szczególnie dużo wspólnego i oto, co stwierdzam generalizując doświadczenia z kilkunastoma ludźmi na całe, wielomilionowe kraje, co ma ogromnie dużo sensu. Tak, to ironia. 

 

1. Brazylijczycy są wiecznie spóźnieni i nie potrafią odmawiać. Jak Brazylijczyk mówi: no nie wiem, muszę pomyśleć, dam znać- to znaczy nie. 

 

2. Przed wizytą w niemieckim urzędzie wypij melisę. Albo osiem, bo dostaniesz kurwicy a i tak nic nie załatwisz. Haha, myślisz, że załatwiłeś za pierwszym razem, tak bez problemu? No to zaczekaj, bo po trzech latach możesz dostać kosmiczną karę za niezałatwienie sprawy, którą załatwiałeś dwie godziny biegając od okienka do okienka. Przybyłam, zobaczyłam, przegrałam. Nikt mnie tak w dupę nie wyruchał, jak niemieckie urzędy. 

A do tego nikt nic nie wie. Jeśli kojarzysz Niemcy z ORDNUNG MUSS SEIN to zapomnij. 

 

3. Chińczycy ugodowi, mili, niezwykle pomocni i wdzięczni. Niestety zazwyczaj z językiem obcym słabo. 

Część bardzo niechętnie mówi o swoim domu, rodzinie, życiu w Chinach. Raz nawet usłyszałam od Chinki, że nie może rozmawiać na takie tematy. 

 

4. Grecy ciepli, mili, gościnni ludzie, szczególnie starsi ludzie. Jak zamieszkasz w Grecji to będą próbować Ci nieba tam uchylić, ale mocno patriarchalna i czasem bucowata kultura. Na wakacje super, ale drugi raz bym tam nie zamieszkała. 

 

5. Wietnamczycy o wspaniali ludzie ze świetnym jedzeniem. Potrafią się bawić i piją dużo więcej niż Polacy. Najlepsze partie na męża, jak która szuka, to polecam. 

 

6. Koreańczycy piją tak ogromne ilości alkoholu, że ja nawet nie. Super ludzie, konkretni, pracowici, imprezowi. 

 

7. Wszyscy Kanadyjczycy i Amerykanie byli dokładnie tacy, jak sobie ich wyobrażałam: Kanadyjczycy ultraspokojni, pokojowi, kochają wszystkich i chcą, żeby wszystkim było dobrze, Amerykanie konkretni i przebojowi.

 

8. Arabowie (tylko z widzenia) zawsze* zadbani, ułożone fryzury, przycięta broda, dobrane ubrania. 

* Do ślubu, potem dziadzieją z dnia na dzień

2 godziny temu, Hippie napisał:

Czy jest coś, co podoba wam się w innej kulturze?

Niemieckie groby mi się podobają. Bez tych cholernych plastikowych zniczy i ciętych kwiatów. 

 

Azjatyckie jedzenie, kocham. 

 

Azjatyckie podejście do związków i rodziny.  

 

Berlińska otwartość i multikulti. 

 

Kochane greckie babuszki z zapyziałych wsi. 

 

Południowoamerykańskie tańce. Slodki jeżu, jak ci ludzie tańczą. 

 

Greckie jedzenie. 

 

Cytat

 Czy wyczuliście naleciałości kulturowe danej nacji? 

Co masz na myśli?

Cytat

Co wam się podoba w innych kulturach a co nie? 

Może ktoś z was jest w związku z obcokrajowcem?

Ja jestem, wszyscy moi partnerzy byli obcokrajowcami. 

Cytat

Jak godzicie różnice kulturowe?

Otwartymi ramionami i całym sercem. 

Cytat

Z jakimi problemami na tym tle przyszło wam się zmierzyć?

Z Grekiem- obrzydliwy patriarchalizm, homofobia, muslimofobia i rasizm.

On oczywiście mówił, że jest inny niż wszyscy, ale jednak podziękowałam za znajomość, bo nie był.

 

Obecnie w międzykontynentalnym związku czuję się, jakbym znalazła mój szklany pantofelek. Różne kultury są ogromnym plusem i nie wyobrażam już sobie związku z Polakiem. 

 

Cytat

Jak porównujecie daną narodowość do naszej, polskiej?

Nie porównuję w znaczeniu wartościowania. Obserwuję, biorę z obcej kultury, jeśli mi się coś podoba. 

Staram się zrozumieć. Cieszę się różnorodnością.

Edytowane przez KrólowaŁabędzi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Piter_1982 napisał:

Niemcy - kultury pracy i biznesu, co by o nich nie mówić. Głowy noszą wysoko, ale od jakiegoś czasu się do nas przekonują, raz że jesteśmy już trochę w Unii i więcej z nami handlują, dwa bardzo podziwiają Lewandowskiego. 

Pracowałam z Niemcami przez lata. Dziękuję Bogu za możliwość przebranżowienia, bo już miałam tych buraków serdecznie dość. Nieważne jak miły, serdeczny i kompetentny byłbyś dla nich zawsze będziesz podczłowiekiem, mimo, że wcale nie są jacyś super bystrzy. Syf, kiła i mogiła. Tak bym to określiła. Roszczeniowi, GŁOŚNI, bez szacunku do innych, zwłaszcza dla Polaków, śmierdzący (nie wiem czy ich kultura zabrania mycia, ale nie polecam chodzić na basen w miejsca pełnego Niemiaszków, bo oni na basenie przy okazji się myją), zapytajcie jakiegokolwiek masażystę, kogo woli obsługiwać, Niemcy to po prostu brudasy, a uważają się za nadludzi. Liczą każdą złotówkę, nie potrafią dziękować, uważają, że im się należy. Zdarzały się wyjątkowe jednostki, które nie pasowały do tego opisu ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę (mogę na palcach jednej ręki policzyć) ? Nie pałam do nich sympatią, nienawidzę ich kanciastego języka, mimo, że zawodowo używać musiałam codziennie (ale już nie muszę ?). Marzy mi się otwarcie knajpy i wywieszenie przy wejsciu kartki - nie rozmawiamy po niemiecku, jesteś w Polsce mów po polsku! ? Pomarzyć dobra rzecz.

 

Miałam kontakt z wieloma narodowościami, ale tylko Niemcy naprawdę zaszli mi za skórę.

 

 

Bardzo mi się za to podoba właśnie to brytyjskie podejscie do człowieka. Zawsze gdy jadę do UK zachwycam się ich otwartością, zawsze pytają co u Ciebie słychać i uśmiechają się, nawet obcy. Na początku mnie to trochę zbijało z tropu, i nie do końca wydawało się fajne. Ale teraz stwierdzam, że to jest naprawdę miłe. Gorzej jeśli nie masz akurat humoru i ktoś Cię zaczepia ?

 

 

Szkoci, prócz fajnego akcentu, mają też taką wielką otwartość i chęć niesienia pomocy ??? Lubię, choć w Szkocji to nie ludzie a krajobrazy i architektura mnie najbardziej zauroczyła.

 

Włosi też całkiem spoko, tylko za dużo gadają ? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, trop napisał:

Zazdroszczę Wam trochę... U mnie głęboko z dziada pradziada siedzi w umyśle nacjonalizm...

 

Tak samo jak u żydów ... i dlatego rządzą innymi nacjami.

 

A co do obcokrajowców to mój wujek jak chwile pracował w Szwecji to awansował na kogoś w stylu brygadzisty. I jak miał pod sobą ludzi z Wietnamu to nie było problemu co im kazał to wykonywali bez kombinowania, a z Polakami masakra trzeba było co chwile upominać...

 

A co do zachowanie Polek wobec obcokrajowców to mnie zszokowała ta historia 0_0

 

Edytowane przez Lukas3k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Orybazy napisał:

Nigdzie nie widziałem tego przysłowiowego flegmatyzmu. Widziałem nastawienie na efekty (nawet w magazynie) a nie robotę dla samej roboty.

To miałeś wyjątkowy zakład. Kolega mój pracował w większości z angolami i mieli przerypane jako polska ekipa, bo wyrabiali sie przed czasem, wtedy angole musieli nadganiac, bo kiero zobaczył, że da się szybciej i porządniej. Skończyło się bijatyką. W niektórych rejonach UK Polacy są traktowani jak intruzi, bo już fama się rozeszła, że Polak jest dokładny i pracowity, i że więcej wyrobi niż rodowity angol.

 

Ah, jeszcze odnośnie Niemiaszków, zapomniałabym - przecież to wręcz ich wizytówka, więc trzeba wspomnieć - Niemcy i ich "kultura" w miejscach publicznych, siedzą w restauracji, są najgłośniejsi na sali, wyjadają wszystko jak leci (jeśli się trafi bufet), a potem siadają i głośno pierdzą i bekają przy stoliku ?

Edytowane przez MalVina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Lukas3k napisał:

Tak samo jak u żydów ... i dlatego rządzą innymi nacjami.

 

A co do obcokrajowców to mój wujek jak chwile pracował w Szwecji to awansował na kogoś w stylu brygadzisty. I jak miał pod sobą ludzi z Wietnamu to nie było problemu co im kazał to wykonywali bez kombinowania, a z Polakami masakra trzeba było co chwile upominać...

 

A co do zachowanie Polek wobec obcokrajowców to mnie zszokowała ta historia 0_0

 

PS. To prawda, ja byłam tym Mokebe z nagrania.

Edytowane przez KrólowaŁabędzi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Analconda napisał:

Nie ma nawet co porównywać jakichś arabów czy murzynów lub innych mongołów do Europejczyków budujących wielkie budynki, rakiety, samochody, nadzorujących tych którzy do czego innego niż praca w fabrykach się nie nadają. 

Czlowieku, paradoksalnie Arabów zalicza się do rasy białej. Zobacz ile Arabowie odkryli, pobudowali itd dużo więcej niż typ, który chwali się że udaje że pracuje, i okrada tym prezesa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, alicja95 napisał:

Czlowieku, paradoksalnie Arabów zalicza się do rasy białej. Zobacz ile Arabowie odkryli, pobudowali itd dużo więcej niż typ, który chwali się że udaje że pracuje, i okrada tym prezesa

Pobudowali to oni a zaprojektowali Europejczycy. Dobra - jedyne co oni wnoszą do naszej kultury to wzrost przestępstw i większą dzietność u Półek ale w zamian zwiększają ilość samotnych matek XD! Zwłaszcza murzyni - we Wrocławiu w centrum jakiś Arab rozdawał róże kobietom - to chociaż musiał się postarać... a murzyn... a murzyn to jak wpadnie to wszystkie mokre xD.

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Analconda napisał:

Pobudowali to oni a zaprojektowali Europejczycy. Dobra - jedyne co oni wnoszą do naszej kultury to wzrost przestępstw i większą dzietność u Półek ale w zamian zwiększają ilość samotnych matek XD!

Poczytaj sobie trochę, o dokonaniach kiedy my Polacy byliśmy jeszcze daleko w tyle.. Nie rozrozniasz tego, co jest teraz, a było kiedyś. Zero wiedzy ogólnej jak widzę, i to takiej podstawowej historycznej. Tak samo jak najwięcej lekarzy, naukowców jest wśród Hindusow. A takie podstawowe rzeczy które są dokoniem Arabów to ;

1. Algebra i trygonometria.
2. Rozpowszechnienie cyfr "arabskich"
3. Przetłumaczenie i rozpowszechnienie dzieł greków dzięki czemu możemy je podziwiać i analizować do dziś.
4. Odkrycie krystalizacji i destylacji
5. Przepiękne, bogato zdobione budowle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MalVina napisał:

 angolami angol.

Niemiaszków,

Na forum dba się o język. 

Jeśli nie podoba się forumowiczom określenie "polaczek" a nawet "polak" to szanujmy też inne nacje. Anglik, Niemcy. 

Godzinę temu, MalVina napisał:

zapomniałabym - przecież to wręcz ich wizytówka, więc trzeba wspomnieć - Niemcy i ich "kultura" w miejscach publicznych, siedzą w restauracji, są najgłośniejsi na sali, wyjadają wszystko jak leci (jeśli się trafi bufet), a potem siadają i głośno pierdzą i bekają przy stoliku ?

Takie historie słyszę już od gimnazjum, czyli hohoho, od ponad 15 lat. Od 7 lat mieszkam w Niemczech, od 4 jadam w restauracjach, od 2 regularnie, przynajmniej 2 razy w tygodniu. Nie tylko tych najlepszych. Ani razu nie spotkałam się z podobnym zachowaniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.