Skocz do zawartości

Pogadajmy o obcokrajowcach... :)


Rekomendowane odpowiedzi

Niemcy- pracuje już około 2 lat. Warto dodać, że Niemcy że wschodu są mocno różni od tych z zachodu. Na wschodzie wielokrotnie zdarzy się, że oferują obiad, kawę. Na zachodzie trafi się taki klient raz na 4 czy 5, a to i tak pewnie z wyrachowania, żeby nie miał spierdolone usługi. Są dosyć powściągliwi w okazywaniu emocji. Generalnie czasem zdarzy się patrzenie z góry na polaczków, ale też nie ma tego tak dużo. Nie epatują tak bogactwem, wielokrotnie widziałem jak bogaci goście z milionami chodzą w ciuchach za parę euro i np właściciel zamiata hale. W pracy są leniwi i jak mają zrobić cokolwiek co wykracza poza zakres ich obowiązków to ni uja. Są mało zorganizowani ten mit niemieckiego porządku jest totalnie z dupy. 

 

Wenezuelczycy- Byłem w Wenezueli kilka miesięcy sobie poruchać i na przygodę. Moja dziewczyna jest Wenezuelką poznałem jej rodzinę tam. Są mega rodzinni. Domy wielopokoleniowe to standard. Są spontaniczni i sympatyczni. Cwaniaki i przekręty, każdy każdemu sadzi wyjebki i nikt nikomu nie ufa. Często egoistyczni jeżeli chodzi o przestrzeganie zasad społecznych np jeżdżenie w mieście na długich nocą i oślepianie innych to standard. Jeżeli u nas mamy zastaw się a postaw się to tam jest, daj sobie uciąć wszystko i zjedz gówno a postaw się. Tak chcących szpanować kasą ludzi to nie widziałem nigdzie. W

Wenezueli wchodząc do restauracji zostaniesz od stóp do głowy obczajony, jeżeli nie epatujesz kasą spodziewaj się pogardliwej postawy kelnera typu weź coś zamów i daj mi spokój, a jeżeli wyglądasz na zarobasa przymilanie się flirtowanie kelnerek nawet jak przyszedłeś z inną laską i nie mówię tego na podstawie pojedynczego przypadku. Lubią się bawić, pierw zrobią potem pomyślą u siebie są leniwi, ale jak już pracują w Hiszpanii to często na 2 etaty. Uwielbiają żarty z obecnego reżimu. 

 

Kolumbijczycy-Są jeszcze sympatyczniejsi niż Wenezuelczycy. Tak samo rodzinni. Generalnie są do nich podobni, tym że nie ma tego z traktowaniem lepiej tych którzy mają kasę. 

 

Hiszpanie- mega głośni. Są sympatyczni i spontaniczni. Często są dwulicowi. Angielskie easygoing czy laid back doskonale ich opisuje. Tak jak Polacy są dość kreatywni. Mało przemocowi i ugodowi. Bez własnego zdania trochę  takie mamyłygi. Są dość tolerancyjni. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, alicja95 napisał:

Poczytaj sobie trochę, o dokonaniach kiedy my Polacy byliśmy jeszcze daleko w tyle..

Dobra porównujesz Polaków czyli jakaś grupę Słowian z masą kochających kozy.

Teraz porównaj Europejczyków do jakichś tam arabów którzy gdyby nie ropa to by dalej jeździli na wielbłądach.

 

Znaczna większość arabów mentalnie jest w średniowieczu a nie mówię już o murzynach xD.

 

32 minuty temu, alicja95 napisał:

Tak samo jak najwięcej lekarzy, naukowców jest wśród Hindusow.

A najwięcej pilotów zdaje się wśród pakoli... bo większość ma kupione papiery. Haha!

 

Nie no... - poważnie nie ma co porównywać innych do Europejczyków bo tu nie ma jak w ogóle nas porównywać. Utrzymujemy nierobów z połowy świata. Murzyni, Chińczycy tyrają na nas w fabrykach.

 

Wiesz dlaczego tak jest? Bo taka jest natura..., że silniejszy wykorzystuje słabszego żeby nie użyć innego słowa... bo rasizm niby.

 

 

Teraz się wypowiem o konkretnych "narodach" o ile wgl jest coś takiego.

Z perspektywy kogoś kto mieszka w Niemczech:

Polacy - jak Polacy - zna każdy.

Araby - większości roszczeniowe nieroby, dilerzy narkotyków, element, najgorszy sort ulicy.

Murzyni - niesamowite brudasy, mają w domach po kilka lodówek, zgniłe jedzenie, zbyt weseli. 

Azjaci - nie znam bo widzę ich bardzo rzadko. Chyba nie ruchają i cały czas robią zdjęcia.

Ruscy & ruskie narody - często chodzą w grupie, drą mordy, nie mówią po niemiecku.

Edytowane przez Analconda
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracować nie pracowałam obcokrajowcami ale mam w rodzinie kobietę, która wyszła za Anglika z wyższej sfery. Oczywiście był bunt, bo mezalians itd. Oboje są wysoko postawieni w pewnej branży. Pomógł jej się tam wykształcić, osiągnęła większy sukces niż on. I uwaga! Nie przyznają się że jest Polką ?. Lepiej - ona nie przyznaje się przed jego rodziną (a już są będzie z dwadzieścia ileś lat po ślubie), że jej mama pochodziła z biednej rodziny, ze wsi. To rodzina mojego taty i moja mama tez w sumie taki lekki mezalians patrząc na rodziny wstecz popełniła ?. Nie przyznaje bo nie wypada przed ludźmi, którzy mieszkają w willach pod w w Londynie. No ogólne całe ą,ę, takie jakie jeszcze nie widziałam. On jest bardziej wyluzowany ale np. śmiał się z dziecka że nie umie zjeść nożem i widelcem kawałka kurczaka. Ona to po prostu ma głowę wyżej niż ktokolwiek kogo do tej pory spotkałam. 
 

Rodzine mam również w Stanach, ludzie których poznałam stamtąd są według mnie sympatyczni i wyluzowani. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza wyjazdami mam z obcokrajowcami niewiele kontaktów. Na co dzień jedynie z Anglikiem- 65 letnim znajomym rodziny oraz moim nauczycielem języka od wielu lat. Były wykładowca i dziennikarz, nazwiedzał świat, niezwykle oczytany, kulturalny i krytyczny. To co uwielbiam to przede wszystkim tę chyba legendarną brytyjską uprzejmość. Wydaje się być takim stereotypowym Anglikiem o specyficznym poczuciu humoru, wigorze, nostalgii. Ma jack russel terriera, jego zdaniem beznadziejne atlasy świata wydawane przez Time i wszystko jest 'lovely'. Niesamowicie sympatyczny człowiek, a jego akcent to już cud. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KrólowaŁabędzi napisał:

szanujmy też inne nacje

Nie mam zamiaru szanować kogoś kogo nie szanuję. Ot, taka rzecz. Niemców nie szanuję, i mam po temu powody, nie Tobie decydować o tym kogo szanuję a kogo nie. 

 A, Jaśnie Pani, angol a Anglik to jak u nas kibol i kibic. Nie trzeba nikomu chyba tłumaczyć jaka jest różnica.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, MalVina napisał:

Nie mam zamiaru szanować kogoś kogo nie szanuję.

Haha, no z takim argumentem to trudno dyskutować, ale można podsumować cytatem z odchłani internetów:

Jestem jaka jestem i nie była bym sobą gdy była bym inna.

17 minut temu, MalVina napisał:

Ot, taka rzecz. Niemców nie szanuję, i mam po temu powody, nie Tobie decydować o tym kogo szanuję a kogo nie.

Rozwiń myśl, bo nie wiem, czy dobrze rozumiem: nie szanujesz 80 milionów ludzi, bo jakiś Hans puścił bąkala przy Twoim stoliku i Helga wzięła ostagni kawałek szynki? 

17 minut temu, MalVina napisał:

Jaśnie Pani

Spocznij!

 

Tak czy kwak pozostaje regulamin forum, który mówi o dbaniu o słowo pisane. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, KrólowaŁabędzi napisał:

nie szanujesz 80 milionów ludzi, bo jakiś Hans puścił bąkala przy Twoim stoliku i Helga wzięła ostagni kawałek szynki? 

Jak już pisałam, obcowałam z tymi ludźmi na codzień, nie od święta. Ponad 10 lat pracy. Nie wiem jak się zachowują u siebie, wiem jak się zachowują tutaj. I tutaj te zachowania to NORMA. A nie jakieś odstępstwo. Więc tak - nie szanuję i nie mam zamiaru. Nie tylko za bączki. Za całokształt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Analconda napisał:

Pobudowali to oni a zaprojektowali Europejczycy

Oj niewiele wiesz o świecie i historii. Nie mam tu na myśli budowy Dubaju, ale bycie naukowym i filozoficznym renesansem za naszego średniowiecza. Choć są Arabowie i Arabowie, wiadomo. Jak Egipcjanina spod Luksoru nazwiesz Arabem, to Cię w najlepszym wypadku zmrozi wzrokiem. 

 

Tak jak są Polacy i Polacy, ja do części też nie chcę być przyrównywana, np. Ciebie.

Edytowane przez Hatmehit
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Hatmehit napisał:

Poza wyjazdami mam z obcokrajowcami niewiele kontaktów. Na co dzień jedynie z Anglikiem- 65 letnim znajomym rodziny oraz moim nauczycielem języka od wielu lat. Były wykładowca i dziennikarz, nazwiedzał świat, niezwykle oczytany, kulturalny i krytyczny. To co uwielbiam to przede wszystkim tę chyba legendarną brytyjską uprzejmość. Wydaje się być takim stereotypowym Anglikiem o specyficznym poczuciu humoru, wigorze, nostalgii. Ma jack russel terriera, jego zdaniem beznadziejne atlasy świata wydawane przez Time i wszystko jest 'lovely'. Niesamowicie sympatyczny człowiek, a jego akcent to już cud. 

Zazdroszczę takiej znajomości! 

Aż sobie wyobraziłam, jak mówi "lovely", ah, uwielbiam ten akcent. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukraińcy - zależy od tego, kim byli. Co innego studenci, co innego robotnicy. Na ogół serdeczni, lojalni, nieco za głośni. :)

Białorusin(k)i - bardzo w porządku, panie "ogarniające" i niegłupie. Turcy - w sumie spoko ludzie, towarzyscy, choć raczej stroniący od obcych. Podobnie Arabowie, tyle że bardziej - potrafią być dość wyniośli, a na kobiety patrzą jak na kawał mięsa. Chińczycy, Wietnamczycy - bardzo pracowici, pilni, uprzejmi i życzliwi. Podziwiam ich kulturę pracy. Niemcy - no, tu wiadomo, że Niemcy to naród kulturalny. :) Nawet 80-letni emeryt trzyma się prosto niczym pruski oficer. :) Miałem też do czynienia (sporadycznie) z Czeczeńcami - rodzinni, raczej nieufni wobec obcych, a ich chłoptasie to niezłe łobuzy. Ale takie z zasadami.

 

Ogółem ja również nie jestem zbyt multi-kulti, niemniej jednak uważam, że do obcych należy podchodzić z szacunkiem i pewnym zainteresowaniem.

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, KrólowaŁabędzi napisał:

5. Wietnamczycy o wspaniali ludzie ze świetnym jedzeniem.

Kojarzę tylko jedną wietnamską potrawę - przyrządzaną na bazie psa :D

Mam nadzieję, że nie próbowałaś. Oczywiście pół żartem.

4 godziny temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Z Grekiem- obrzydliwy patriarchalizm, homofobia, muslimofobia i rasizm.

No nie wiem. Wielu greków jeszcze pamięta o:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludobójstwo_Greków_pontyjskich

I czują urazę do Turków.

 

3 godziny temu, alicja95 napisał:

Czlowieku, paradoksalnie Arabów zalicza się do rasy białej. Zobacz ile Arabowie odkryli, pobudowali itd dużo więcej niż typ, który chwali się że udaje że pracuje, i okrada tym prezesa

Masz na myśli pierwsze wieki istnienia islamu? Za ichnim sukcesem często stali chrześcijanie wzięci przez nich w niewolę lub po prostu podbici terytorialnie. Odsyłam do źródeł. Jeśli chcesz to podeślę to i owo, ale jutro.

 

To odległa przeszłość. A teraźniejszość? Polacy 19 nagród Nobla. Wszystkie arabskie kraje razem wzięte? 19 (doliczyłem kilka państw afrykańskich, nie chciało mi się sprawdzać religii w nich dominującej). 

 

3 godziny temu, alicja95 napisał:

Poczytaj sobie trochę, o dokonaniach kiedy my Polacy byliśmy jeszcze daleko w tyle.. Nie rozrozniasz tego, co jest teraz, a było kiedyś.

I kto nie rozróżnia?

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Hippie napisał:

Szkolnictwo jest na zdecydowanie niższym poziomie niż w Polsce. Pierwsze co mi się rzuca u nich to styl pracy, który jest totalnie wyluzowany.

Nie wiedziałem, że szkolnictwo w Anglii jest na niższym poziomie niż w Polsce. Aż sprawdziłem w internetach. Oksford jest najlepszym uniwersytetem na świecie, Cambridge ma trzecią lokatę, polskie uniwersytety są gdzieś hen hen daleko w rankingach. Jeśli to świadczy o niższym poziomie oświaty w UK niż w Polsce, to ja się poddaję.

 

Sporo pracowałem razem z Anglikami. Mi ich styl pracy nie wydawał  się wyluzowany, tylko taki bardzo zgodny z wszelkimi procedurami. Anglicy wydają mi się bardzo solidni i kompetentni w tym co robią.

 

4 godziny temu, Tacritan napisał:

 

Niemcy - gamonie i ofermy, nie potrafią załatwić sprawy związanej z odbiorem paczki na poczcie (wielokrotnie i to różni pracownicy tej samej firmy). Tak jak w Polsce masz obrotnego kierowcę, który pojedzie i załatwi sprawę tak nie spotkałem żadnego Niemca, który wychyliłby się ciut poza swoje kompetencje.

Sporo lat przepracowałem w niemieckich firmach i wszystko mogę powiedzieć o Niemcach, ale na pewno nie to, że są gamoniami i ofermami?. To co dla Ciebie jest wadą, to dla mnie jest ogromną zaletą. Uwielbiam takie typowo  niemieckie przestrzeganie wszelkich zasad i procedur, z którym zetknąłem się w pracy. Każdy ma swoją robotę i ma robić dokładnie to co do niego należy. Ni mniej ni więcej, tylko i wyłącznie to co ma jasno i precyzyjnie określone w zakresie swoich obowiązków.

 

Polacy lubią improwizować i działać na hurra i przesiadywać długo w pracy. To są złe cechy.

 

3 godziny temu, MalVina napisał:

Pracowałam z Niemcami przez lata. Dziękuję Bogu za możliwość przebranżowienia, bo już miałam tych buraków serdecznie dość. Nieważne jak miły, serdeczny i kompetentny byłbyś dla nich zawsze będziesz podczłowiekiem, mimo, że wcale nie są jacyś super bystrzy. Syf, kiła i mogiła. Tak bym to określiła. Roszczeniowi, GŁOŚNI, bez szacunku do innych, zwłaszcza dla Polaków, śmierdzący (nie wiem czy ich kultura zabrania mycia, ale nie polecam chodzić na basen w miejsca pełnego Niemiaszków, bo oni na basenie przy okazji się myją), zapytajcie jakiegokolwiek masażystę, kogo woli obsługiwać, Niemcy to po prostu brudasy, a uważają się za nadludzi. Liczą każdą złotówkę, nie potrafią dziękować, uważają, że im się należy. Zdarzały się wyjątkowe jednostki, które nie pasowały do tego opisu ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę (mogę na palcach jednej ręki policzyć) ? Nie pałam do nich sympatią, nienawidzę ich kanciastego języka, mimo, że zawodowo używać musiałam codziennie (ale już nie muszę ?). Marzy mi się otwarcie knajpy i wywieszenie przy wejsciu kartki - nie rozmawiamy po niemiecku, jesteś w Polsce mów po polsku! ? Pomarzyć dobra rzecz.

 

Miałam kontakt z wieloma narodowościami, ale tylko Niemcy naprawdę zaszli mi za skórę.

 

Takich obrażliwych bzdur to ja już dawno nie czytałem. jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek z niemieckiej części mojej rodziny uważał się za nadczłowieka czy był brudasem?.

 

Taka sytuacja. Jestem na kontrakcie u niemieckiego armatora mającego jakieś sześćdziesiąt statków, ot taki rodzinny biznes. Czyli statek niemiecki, załoga prawie cała polska, tylko kilku Filipińczyków. Stoimy w niemieckim porcie, mamy mieć dostawę prowiantu, tak na trzy miesiące- to góra żarcia. Przyjechał duży TIR, wysiadł z niego Niemiec w takim samym kombinezonie, w jakim śmigała załoga statku i razem z nami, polskimi marynarzami targał te skrzynki z pomidorami, nabiałem itd.

 

Po wszystkim Niemiec został zaproszony na obiad na statek (zgodnie ze zwyczajem). Okazało się, że ten Niemiec w kombinezonie, kierowca TIRa, noszący skrzynki z prowiantem dla polskiej załogi jest armatorem (współwłaścicielem) mojego statku?. Nadczłowiek i przedstawiciel rasy panów w akcji.

 

Wracając do tematu przepracowałem sporo lat w międzynarodowej firmie, gdzie było wiele narodowości. Po pewnym czasie przestaje się na to zwracać uwagę i często nie wiedziałem z jakiego kraju pochodzą ludzie z którymi pracuję, to nie miało znaczenia. Mam tylko złe doświadczenia ze współpracy z Włochami. Dwie lewe ręce maja ci południowcy.

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

Nie mam tu na myśli budowy Dubaju, ale bycie naukowym i filozoficznym renesansem za naszego średniowiecza.

Ostatnio pojawił się pocieszny artykuł na KryPie - o tym, jak wiele Europa zawdzięcza Al-Andalus i jak wielką zbrodnią była rekonkwista (sic!). Niczego nie ujmując Arabom i rezultatom ich ekspansji - Europa nigdy nie utraciła kontaktu z antykiem i jego dobytkiem. Bo oprócz królestw barbarzyńskich istniało aż do połowy XV wieku Bizancjum, czyli ogniwo łączące świat antyczny z Europą średniowieczną.

 

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukraińcy i Rosjanie są znacznie mniej fałszywi niż Polacy i zachodnie nacje, jeżeli Ruski jest dla Ciebie serdeczny/miły to możesz być pewien na 100%, że nie będzie Ci obrabiał dupy za plecami. Na pewno jak będziesz dla nich w porządku to zawsze Ci pomogą jak poprosisz o pomoc. Jeżeli chodzi o pracowitość to sprawa raczej indywidualna tak jak u nas.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że bardzo ciężko scharakteryzować dane nacje. Na ogół znamy mimo wszystko ludzi z określonych środowisk (np. artyści), albo pochodzący z określonych miast (młodzi ludzie ze stolicy, to coś innego niż 40latkowie ze wsi).

 

Ja pomieszkałam sobie chwilę w Kopenhadze i Berlinie. I co mogę powiedzieć, to to że Duńczyków uwielbiam, wydają się być bardziej pozytywni, otwarci, życzliwi niż Polacy. Generalnie uważam też (ale to może wynikać z faktu, że myślę o stolicy głownie), że Dunki są piękne i często bardziej naturalne, oraz ciekawiej i bardziej gustownie ubrane niż Polki, a Duńczycy w masie wyźsi i chyba też bardziej zadbani niż Polacy. 

 

Co do Niemców - ja znam głównie takie artsy towarzycho z Berlina, i właściwie niczym nie różnią się od Polskiej hipsteriady. Ewentualnie zdają się być bardziej liberalni seksualnie (choć właściwie nie wiem jak to określić).

 

Moje dość bliskie towarzystwo to:

- Włosi

- Anglicy

- Turkowie

- Czesi

- Litwini

- Ukraińcy

- Francuzi

- Rumunowie

 

I serio nie widzę specjalnych różnic. 

 

Pracowałam z Japończykami i tu widzę już pewne różnice w zachowawczości. Bardzo sympatyczni ludzie, ale zdaje się z całkiem innym mindsetem. 

 

Mam fajne doświadczenia z Hindusami, całkiem inna kultura, ale w większości byli to tzw "zeuropeizowani Hindusi" albo hindusi z wyższych kast. I jak wszyscy byli dość życzliwi i otwarci, W przypadku Hindusów z kasty wyższej, oni traktowali kobiety w nieco inny sposób (trochę podrzędnie) i mają pewien manieryzm wydawania poleceń w neutralnych nawet relacjach towarzyskich. Kiedy wspólnie wynajmowaliśmy hotdeski w przestrzeni coworkingowej np. oni nie zanosili po sobie kubków do wspólnej kuchni i nie tyle wynikało to z ich lenistwa, czy umiłowania brudu, tylko mając służbę byli przyzwyczajeni, że ktoś zrobi to za nich. 

 

Tyle randomowych podsumowań :)

Edytowane przez Devilsgirl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory Miałam raczej na myśli odpowiednik podstawówki, gimnazjum... 

Uniwersytety to inna bajka ;) 

Dość sporo Polskich rodziców tu w UK mi mówiło, że ich dzieci były najlepsze w klasie. Szczególnie gdy przeprowadzili się i dziecko miało okazję jeszcze uczyć się w Polsce.

 

Wszystko zależy w jakim towarzystwie się obracałeś w UK. Nie neguję, że zdarzają się bardzo elokwentni, dobrze wychowani Anglicy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Lucjusz said:

pracowałem z:

Niemcami, Mongołami, Ukraincami, Nigeryjczykami, Rosjanami i to co zaobserwowałem to im ktoś pochodzi z biedniejszego kraju tym ciężej pracuje i jest więcej w stanie znieść, (...) Mongoł jest w stanie pracować trzy razy ciężej niż Niemiec, dwa razy dłużej niż Niemiec, za kilka razy niższą stawkę.

Nigeria jest biedniejsza od Mongolii a większych leni, ściemniaczy i oszustów to świat nie widział.

Tak, że tego... ta zasada nie jest taka jednoznaczna i jednoczynnikowa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, hare_kryszna said:
3 hours ago, Stefan Batory said:

Nie wiedziałem, że szkolnictwo w Anglii jest na niższym poziomie niż w Polsce. Aż sprawdziłem w internetach. Oksford jest najlepszym uniwersytetem na świecie, Cambridge ma trzecią lokatę, polskie uniwersytety są gdzieś hen hen daleko w rankingach. Jeśli to świadczy o niższym poziomie oświaty w UK niż w Polsce, to ja się poddaję.

Generalnie to takie typowo polskie ocenianie, czyli brak choć ździebko głębszego spojrzenia i totalnie prymitywna, nieprzemyślana ocena. Bardzo typowo polska cecha koleżanki która to napisała o oświacie. Zgadzam się z Tobą oczywiście.

Anglicy mają dużo wyższy poziom nauczania, a to, że przeciętny Anglik jest mniej wykształcony od Polaka, świadczy właśnie o dobrej organizacji oświaty. Tam nie ma pseudomagistrów, tam jak ktoś ma studia, to ma, zwykle studia porządne, pewne i cenione na świecie. Nie tak jak u nas, że każdy to człowiek orkiestra improwizator od wszystkiego.

Wszystko pięknie ale wyższy poziom to oni mają tylko na studiach. Nie wiem jak to jest możliwe ale tak jest. Wszystkie nastolatki przyjeżdżające z Polski są prymusami w swoich szkołach.


Może to nie ładnie się tak chwalić ale poza nauczycielami akademickimi, i jednym Polakiem, który jest inżynierem i projektantem, to nikt mnie tam z matmy nie zagiął. A spotkałem ich paru. I żadnego mat-fizu, matematyki wyższej anie nic takiego nie studiowałem.

 

Tak, że z tymi anglikami to jest różnie, ale matmy to oni nie znają.

 

--

A jeśli chodzi o bezpieczeństwo

11 hours ago, Hippie said:

Są też bardzo przezorni i ważną wartością u nich jest bezpieczeństwo. Kładą dość spory nacisk na kwestie bezpieczeństwa.

BHP to oni przestrzegają tylko dlatego, że prawo im tego nakazuje, a prawo im nakazuje. Swego czasu płacili bardzo wysokie odszkodowania za skutki wypadków i się nauczyli że taniej jest przymusić ludzi do, często ponad miarę ostrożnych, wręcz debilnych, zasad niż płacić wysokie odszkodowania.

Poza tym, to oni mają BHP w tylnej części ciała.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, hare_kryszna said:

Nie ma jak u nas, że każdy student i każdy wykształciuch.

:-))))))))))))))

Proszę cię...

Zważywszy ilu ludzi w Wielkiej Brytanii idzie dziś na studia (~40%+ - Entry rates into higher education, >1milion rocznie - Higher Education Student Statistics: UK, 2018/19) to nie różnią się od Polandii w tej kwestii. Siłą rzeczy jeśli połowa populacji idzie na studia to są to średnie studia. Ze wszech miar średnie. Jakbyś oglądał czasem telewizję, to byś wiedział, że młodzi ludzi w Anglii bardzo narzekają na studia, na to, że zostali wrobieni w ten typowo "polski" shcemat - ucz się, ucz a wszystko będzie dobrze, że nie mogą znaleźć pracy po studiach, i nie mówię o "dżender stadis", tylko o całkiem przyzwoitych, nawet inżynierskich kierunkach. Więc nie jest tak, jak ty sobie to wyobrażasz - parę elitarnych uczelni, które żyją z chińskich studentów i mają 3/4 zagranicznych nauczycieli nie stanowi o wysokim poziomie angielskich uczelni.

I jeszcze krótki cytat - in 2019, White pupils had the lowest entry rate into higher education (the percentage of state school pupils aged 18 years accepted into higher education). Nadal twierdzisz, że są tak świetnie wykształceni?

 

1 hour ago, hare_kryszna said:

Może po prostu Ty masz tę polską cechę o której pisałem, wiesz jak trenować polską reprezentację (to mnie akurat nie obchodzi bo mam w d. piłkę nożną), jak rozbrajać bomby atomowe, jak polecieć na Księżyc, generalnie jak każdy Polak, człowiek orkiestra, wiesz wszystko i wszystko byś zrobił najlepiej?

A żebyś wiedział. Nie wszystko ale wiele. Całkowicie się wpasowuję w izraelski model nauki opisany w rozdziale nt. izraelskiej armii i myśli technicznej w książce "Geniusz Żydów na polski rozum"*.

 

 

* Mam bardzo ambiwalentny stosunek do tej pozycji. Z jednej strony pochwała i bezkrytyczna apoteoza żydowskiego cwaniactwa, oszustwa, hucpy i pasożytnictwa a jednocześnie bardzo mądre fragmenty o ich silnych stronach

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.09.2020 o 14:55, Hippie napisał:

Z jaką narodowością przyszło wam się zmierzyć i czy jest coś co przykuło w tej relacji waszą uwagę? Czy wyczuliście naleciałości kulturowe danej nacji? 

Wieloma. 

Dużo podróżowałam. 

Najprzyjemniej wspominam swój pobyt we Francji. 

Otwarci, młodzi ludzie. Z takimi głównie miałam do czynienia. Poza tym mój szef ufał mi bezgranicznie, mogłam jeździć jego autami bez ograniczeń. 

Pamiętam, kiedy w Dzień Bastylii, siedzieliśmy na jednym z pikników, na kocyku, piliśmy rum (we Francji wśród młodzieży, to bardziej popularne od wina), i paliliśmy skręty z tytoniem i marihuaną (u nich pali się to na potęgę). 

Wyjeżdżaliśmy na różne weekendowe wypady, nad ocean, do przyportowych klubów.

To był piękny czas. We Francji, przynajmniej w obszarze, w  którym byłam, częstym zjawiskiem były imprezy w plenerze. W których nigdy wcześniej nie uczestniczyłam. Nie wiem, ile litrów piwa wtedy wypijałam, w każdym razie bardzo dużo. 

 

Nie lubię Niemców i nie polubię. 

Może, kiedy tam byłam ostatnim razem, trochę pogoda nie sprzyjała, co ogólnie wpłynęło na moje ogólne samopoczucie. 

Pamiętam byłam wtedy sama, kłóciłam się z jednym Niemcem w Macu, o kolejkę.

Potem szukałam pociągu na lotnisko, i tak sobie stoję, stoję na peronie. Jakiś Niemiec pyta się mnie, czy potrzebuję pomocy. Odrzekłam, że chcę dojechać na lotnisko. A on mi mówi, że to tą linią, ja mówię, że mi się to nie zgadza. Dosłownie wepchnął mnie do pociągu, którym nie chciałam jechać.

O dziwo dojechałam.

 

I tak mogłabym wymieniać i wymieniać.  

Kiedy byłam np. w Montenegro, to byłam zaskoczona gościnnością.  Wynajmowałam wtedy hotel, który mieścił się w domu właścicieli.  Przywitali nas lokalnymi przysmakami i nalewką. 

Śniadania też były pyszne, a na końcu jeszcze odwieźli nas na dworzec kolejowi.  

I jedna scena mi się przypomniała, kiedy wracałam późnym autobusem do hotelu, i zakładałam kurtkę w autobusie, jeden chłopak wtedy mi pomógł włożyć tam moją rękę.

Nigdy nie przyszłoby mi to do głowy. ?‍♀️

 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Odkopię temat, by opowiedzieć nieco o Kurdach u których pracowałam. 

Było mi dane pracować ze 3 miesiące w polskim sklepie prowadzonym przez panów z Turcji. Nagromadziło się więc trochę przemyśleń przez ten czas. 

Są urodzonymi sprzedawcami. Handel i generalnie rozkręcanie biznesu mają we krwi. Dowodem na to jest też m.in to, że w mieście w którym mieszkałam jest takich polskich sklepów w sumie 5 i wszystkie dobrze prosperują. Wiedzą co robią, bo w tym mieście jest bardzo dużo Polaków i Litwinów, więc popyt na polskie, litewskie produkty jest dość spory. 

Był też moment, gdzie jeden Polak postanowił otworzyć polski sklep z dużym naciskiem na swojskie wędliny. Turecka konkurencja od razu go zjadła. 

 

Jako nacja, widać u nich mocno podejście do kobiet. Mocno zaznaczają "gdzie nasze miejsce". I nie powiem, w tym sklepie miałyśmy harówkę. Panowie zwykle siedzieli przy kasie, a to my Polki i Litwinki odbierałyśmy dostawy, wykładałyśmy wszystko na półki, cały towar przenosiłyśmy na magazyn, który był na piętrze.  Czasem któryś pomógł. 

Od nich czuć najbardziej natarczywy wzrok i zwykle do każdej kobiety zwracają się słowem "darling" tym swoim charczącym akcentem. :P Choć Ci w pracy byli przyzwoici i byli raczej kulturalni. 

W interesach są doskonałymi negocjatorami ale też kanciarzami. Sklep w którym pracowałam widać, że starali się ciąć koszty ile się da i dużo rzeczy było nielegalnych. M.in największy obrót mieli ze sprzedaży fajek spod lady. ;) 

 

Mnie podświadomie generalnie od nich odrzuca od samego początku. Nie umiem tego do końca wytłumaczyć. Bije od nich taki mocny zwierzęcy instynkt... zbyt natarczywy. 

 

Na fabrykach żadnego nie spotkałam. Oni głównie są ukierunkowani na rozkręcanie własnych biznesów. Generalnie Turcy zwykle trzymają się razem tworząc wspólny biznes. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Hippie napisał:

o Kurdach

 

10 minut temu, Hippie napisał:

w polskim sklepie prowadzonym przez panów z Turcji.

 

10 minut temu, Hippie napisał:

Generalnie Turcy zwykle trzymają się razem

Ale combo, nie ogarniam. ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Brat Jan said:

Ale combo, nie ogarniam.

Czego nie ogarniasz konkretnie? 

Ci Kurdowie akurat pochodzili z rejonów Turcji. Stąd też ich nazwałam też Turkami - to tak słowem wyjaśnienia. 

A jeśli chodzi o Polski sklep to już wyjaśniłam dlaczego go sobie ulubili. ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.