Skocz do zawartości

Nowy samochód


Turop

Rekomendowane odpowiedzi

Hejka bracia, piszę z prośbą o radę, pewnie się ktoś lepiej orientuje niż ja. 

 

 

Postanowiłem, że przestanę przez chwilę oszczędzać jak wariat i zrobie coś dla siebie, w zasadzie kupię, nie, to nie nowy samolocik na akumulator, chce wymienić samochód. 

 

 

Zawsze jeździłem złomami za 3 tysiące, teraz też mam peugeota 206, nie powiem, że źle mi się nim jeździ, ale za trochę mam przegląd ubezpieczenie i nie obejdzie się bez napraw, trochę też ruda go zżera, zaczęło łapać tylną belkę, co przy konserwacji pochłonie połowę wartości samochodu. 

 

 

Dlatego postanowiłem, że wydam około 15 k na nowy samochód (dodatkowo mam 5 tysięcy na naprawę i opłaty) , ktoś powie, że mało, jak dla mnie to już spora suma, w porównaniu z samochodami za 3 tysiące to będzie wehikuł marzeń. Myślę, że stać mnie na eksploatację czegoś droższego, nie będzie mi szkoda dołożyć do czegoś nowszego, bo wiem, że tym trochę jeszcze pojeżdżę. 

 

 

 

Potraktuje to jako narzędzie pracy, muszę mieć samochód na dojazd do pracy (30 km w jedną stronę codziennie), czasami jakiś dalszy przejazd około 100 km coś zwiedzić i krótkie trasy jak do sklepu czy znajomego. 

 

 

Chciałbym żeby to była benzynka, silnik najlepiej do 1.6, maks do 1.8, albo jakiś nietypowy, wyróżniający się samochód, albo z zacięciem sportowym. 

 

 

Chyba dojrzałem do tego, że pieniądze nie są tylko po to, żeby na nie patrzeć, pierwszy raz od 20 paru lat, kupię sobie coś droższego dla frajdy. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie i wrzucicie jakieś pomysły. A pewnie się komuś przyda kiedyś taki wątek, pozdrawiam i zapraszam do dyskusji, miał być motocykl, ale nigdy nie jeździłem i pewnie pierdolnal bym nim po 1 sezonie, tak to będzie przyjemne z pożytecznym ??

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez obrazy, ale za 15 tysięcy to będziesz potrzebował duuuużo szczęścia żeby nie nadziać się na jakąś minę.

 

Celowałbym w hyundaia sonatę i założyć LPG, duża fura, bezpieczna, wygodna, a jak nie zajeżdżona, polata wiele lat. Tylko że tu od 2 litrów silnik niestety.

 

Skoro chcesz poszaleć, to zwróć też uwagę na bezpieczeństwo. Co z małej ilości awarii i małego spalania, skoro pierwszy lepszy wypadek i będą Cię wyciągali niekompletnego ze zmielonej puszki?

 

A bezpieczeństwo to najczęściej masa.

 

Polecam patrzeć całościowo na to wszystko, wielu pewnie na ortopedii żałowało, że nie miało o 500kg cięższej fury i poduszek (itd., itp.).

Strzelam, ten model akurat podejrzany bo z dojczlandu - https://www.otomoto.pl/oferta/hyundai-sonata-klimatyzacja-zadbany-drugi-komplet-opon-jeden-wlasciciel-ID6DgHlD.html#ffd240698f

 

Wygodna, bezpieczna kolubryna. Gaz dokładasz za niecałe 3 tysiące i śmigasz w klimie, cicho, w miarę szybko. Kraść nie kradną, mechanik każdy naprawi, pozostaje kwestia spalania do przemyślenia i przeliczenia.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam Japońskie lub Koreańskie auta.

Toyota Avensis, Corolla, Honda Accord, Suzuki też są dobre Sx4 i Grand Vitara lub Hyundai/ Kia.

 

Ja osobiście szukał bym auta z rozrządem na łańcuchu, żeby mieć pewność że nic nie strzeli.

Skośnookie auta najlepsze, serio bez problemów.  Unikał bym francuskich wynalazków z elektroniką

Edytowane przez Adrianoob
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Wygodna, bezpieczna kolubryna. Gaz dokładasz za niecałe 3 tysiące i śmigasz w klimie, cicho, w miarę szybko. Kraść nie kradną, mechanik każdy naprawi, pozostaje kwestia spalania do przemyślenia i przeliczenia.

Gdybym wrzucił gazik, zwróciłby się w maks 2 lata. Licząc rocznik samochodu, myślę, że pojeździł bym nim parę lat, czyli wszystko na plus, jedynie te gabaryty (jak mówisz większy bezpieczniejszy) mi nie przeszkadzają, ale zobaczę jak by to wyglądało z ubezpieczeniem, nie mam wszędzie maks zniżek,  niedawno mi dopiero wszedł wiek.

 

18 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Bez obrazy, ale za 15 tysięcy to będziesz potrzebował duuuużo szczęścia żeby nie nadziać się na jakąś minę.

 

Celowałbym w hyundaia sonatę i założyć LPG, duża fura, bezpieczna, wygodna, a jak nie zajeżdżona, polata wiele lat. Tylko że tu od 2 litrów silnik niestety.

Właśnie oglądam, fura konkret, napewno wyróżnia się na drodze, ale dosyć duże silniki. Za 10 k widzę, że można kupić zadbaną z 2006 roku. Może pojadę zobaczyć chociaż jak się tym jeździ i zadecyduje, podobna do Skody SuperB. 

 

7 minut temu, Adrianoob napisał:

Polecam Japońskie lub Koreańskie auta.

Toyota Avensis, Corolla, Honda Accord lub Hyundai/ Kia.

Skośnookie auta najlepsze, serio bez problemów.  Unikał bym francuskich wynalazków z elektroniką

Tak jak Marek pisze . Tylko masz jakieś konkretne modele? Tego jest od groma, a często można trafić na coś nietypowego, za godziwe pieniądze, zamiast okropnych 20 letnich BMW I Audiczek. 

 

 

 

 

Z peugeotem jest problem z elektronika przy niższych temperaturach, nie działa krańcówka drzwi, otwiera się okno od bagażnika, wyłączają się same światła długie, czy kierunkowskaz, niby drobnostki, ale w czasie jazdy w mieście jak nagle nie masz kierunkowskazu może doprowadzić do wypadku. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alfa 159 nic lepszego za te pieniądze nie kupisz. Silnik pod gaz to 1.8 mpi lub bardzo udany diesel 1.9 JTD.

 

Nie jest to idealne auto, ma swoje bolączki, ale które nie mają? Jak dobrze poszukasz z pewnych rąk to będziesz bardzo zadowolony z zakupu. Nie wspominając że jest to jedne z nielicznych aut ok 15sto letnich które jeszcze do dziś dobrze wyglądają ? 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukaj Kia Proceed  1 generacji (wersja coupe 3 drzwiowa ze sportowym pazurem) lub Ceed (5 drzwiowa, bardziej zwyczajna). Auta ładne wizualnie (kwestia gustu), tanie w naprawach i mało sie psują. Skup sie na silniku 1.6 126KM w benzynie lub dieslu 1.6 115KM - obydwa silniki bardzo trwałe i niesprawiające problemu. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, popełniłem błąd napisał:

Dziękować Panu dobremu Bogu nigdy nie miałem zacięcia do samochodów, widzę po znajomych ile to pobiera pieniędzy... Praktycznie tyle co kobiety, i podobnie jak z kobietami zazwyczaj jest to miłość w jedną stronę, taka, za którą trzeba słono płacić.

No cóż z autami tak jest, że najdroższa podróż autem to pierwsze 20 metrów po opuszczeniu salonu ich wartość magicznie spada o -20% co w zależności od wartości auta może iść już w dziesiątki tysięcy złotych ;)

 

@Turop wolisz sedany czy kombi?

Jak kombi to Kia Ceed lub Toyota Avensis.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saab 9-3 po lifcie - piękny, nietuzinkowy, zwracający uwagę. Bardzo dobre silniki benzynowe, super bezpieczny, bardzo dobrze wyposażony.

https://www.otomoto.pl/oferta/saab-9-3-saab-9-3-2-0-turbo-177p-s-ID6DkBKy.html

 

Polecam dołączyć na FB do grup "saab luźne gadki", "handluj z saabem", "saab sprzedam/kupię/zamienię" itd., napisać ogłoszenie z budżetem i tam można wyrwać sporo taniej niż w serwisach aukcyjnych, w dodatku od fana marki.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Szczery Człowiek napisał:

Szukaj Kia Proceed  1 generacji (wersja coupe 3 drzwiowa ze sportowym pazurem) lub Ceed (5 drzwiowa, bardziej zwyczajna). Auta ładne wizualnie (kwestia gustu), tanie w naprawach i mało sie psują. Skup sie na silniku 1.6 126KM w benzynie lub dieslu 1.6 115KM - obydwa silniki bardzo trwałe i niesprawiające problemu. 


Dobrze tu brat podpowiada, Kia proceed spoko fura. 
Mogę tez polecić Renault Megane 3 generacji w nadwoziu coupe lub Lagunę 3 generacji. Do silnika 1.6, czy 2.0 można założyć gaz. Alfa 159 tez dobry pomysł, ale za 15 tysięcy może nie być tak dużego wyboru wśród zadbanych aut. Auto produkcji włoskiej lub francuskiej będzie generalnie bardzo dobre biorąc pod uwagę stosunek rocznika do ceny. Auto japonskie, na przykład Lexus IS z gazem za 15 tysięcy będzie dużo starszy od francuza. 
 

Rada z mojej strony, chłopie, nie oszczędzaj na siłę pieniędzy, bo nie znasz dnia, ani godziny, kiedy Cię los zabierze z tego świata. Po to pracujesz, żeby cieszyć się życiem. Zrozumienie tego zajęło mi dobre kilka lat. Poduszka finansowa na rok życia + odkładanie miesięcznie 25%-50% (W zależności od zarobków) wynagrodzenia to rozsądne granice. 

Edytowane przez LSD
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Marek Kotoński napisał:

Hondy accord są wspaniałe, ale w porównaniu do swojego rocznika nieprawdopodobnie wręcz drogie.

2003 r za 15 tysięcy mniej więcej, sporo za drogi, za 20 letnią furę. 

 

25 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Leci też w nich blacha strasznie, więc trzeba by się upewnić co do rdzy w aucie, ja bym nie ryzykował japońca.

Coraz bardziej ciągnie mnie do jakiejś kijanki, ewentualnie hyundai. 

17 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Alfa 159 nic lepszego za te pieniądze nie kupisz. Silnik pod gaz to 1.8 mpi lub bardzo udany diesel 1.9 JTD.

Boję się, że było by to samo co z peugeotem, minimalny spadek temperatury i problem z elektryką. Ale to tylko moje wyobrażenie. 

17 minut temu, Szczery Człowiek napisał:

Szukaj Kia Proceed  1 generacji (wersja coupe 3 drzwiowa ze sportowym pazurem) 

Te mnie się bardzo podobają, za te 15 k kupi się nawet zadbany egzemplarz, np to. https://www.otomoto.pl/oferta/kia-pro-ceed-ID6Dbea2.html

 

Silniki nie za duże, nie zeżarło by mnie z opłatami, myślę, że na drodze by był dosyć dynamiczny, ciekawie wygląda, tylko, że strasznie mało ofert ich jest. Ewentualnie poczekam do końca roku, sprzedam Peugeota i zrobi się kwota ponad 20, już taką kijanke 9 letnią bym kupił, samochód myślę na 10 lat. 

11 minut temu, popełniłem błąd napisał:

że odkładasz tyle co przeciętny Polak, to z rok będziesz musiał teraz pracować, tylko po to, żeby zarobić na pojazd, którym do tej pracy dojeżdżasz. Nieciekawie, co?

Czyli ile przeciętny Polak według Cb odkłada? Kupić samochód na 10 lat użytkowania to nie za duża strata, jak zarabiasz trochę więcej od minimalnej możesz pozwolić sobie na taką wygodę. 

 

 

Pozatym nie każdy mieszka w centrum, że może dojechać do pracy autobusem czy tramwajem. Ja jak zgarnę znajomego, wyjdzie mi taniej niż jazda prywatnym busem, zostaje eksploatacja samochodu i opłaty, ale za to jaka wygoda, podjeżdżam pod zakład, mogę go wykorzystać na wycieczkę, zakupy, dojazd na różne szkolenia. 

 

 

Pozatym,  rynek motoryzacyjny w PL jest coraz tańszy,  za jedną wypłatę ,równa średniej krajowej jesteś w stanie kupić wóz do jazdy (taki jak ja mam teraz), także tego. 

5 minut temu, Lukas3k napisał:

wolisz sedany czy kombi?

Teraz mam combi i jestem mega zadowolony. 

5 minut temu, Xin napisał:

Saab 9-3 po lifcie - piękny, nietuzinkowy, zwracający uwagę. Bardzo dobre silniki benzynowe, super bezpieczny, bardzo dobrze wyposażony.

Fajna fura, mega mi się podoba, jedyny minus wielkość silnika ?

5 minut temu, LSD napisał:

Poduszka finansowa na rok życia

To coś około 20 tysięcy złotych, tyle zawsze chce mieć awaryjnie na koncie. Do tego mieszkanie bez kredytu i można cieszyć się dosyć komfortowym życiem. W obecnym lokum, wszystkie opłaty, bez kredytu wyszły mi na dwie osoby 550 zł, w tym już jest wszystko. Przy zarobkach 5 k, dojazd do pracy 400 zł, jedzenia kosmetyki itp koło 700 zł, zostaje na "głupoty" koło 3 tysięcy, ciężko jest to wydać, nawet gdybyś chciał (biorąc pod uwagę, normalne życie, kino, basen siłownię itp), chcąc nie chcąc zostaje mi coś zawsze z wypłaty, nawet, gdy dojdzie nie przewidziany wydatek, masz te 2, 3 tysiące co miesiąc zapasu, nie licząc oszczędności. 

 

 

Taka kwota 5 k jak jesteś kawalerem, według mnie jest wystarczająca na normalne życie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze robisz bracie @Turop, takie zarobki i wydatki są rozsądne.

Oczywiscie nie chcę nikogo urazić, opowiadając tutaj, ile powinno się mieć na koncie, czy jakie zarobki, bowiem każdy z nas ma inne potrzeby, wydatki I warunki do zarabiania, chcę tylko doradzić, aby nie marnować życia i energii na głupie oszczędzanie.
 

Parę lat temu zmarnowałem całą sobotę na szukanie dla siebie kilku ciuchow, objeżdżając całe miasto i oszczędzając na zakupach 20 złotych. Następnie usiadłem na fotelu w domu i pomyslalem sobie, „czy mój czas, moja wolna sobota jest warta 20 złotych!? Co ja K* robię? ...”. 
Oczywiscie dla niektórych te 20 złotych to mogą być niemal 2 godziny pracy, ale ja wtedy zarabiałem prawie 3 średnie krajowe, był ze mnie całkiem niezły Bałwan 

Edytowane przez LSD
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dorzucisz około 5 tysięcy to polecam Mitsubishi Lancer. Samochód o wyglądzie sportowym, niezniszczalny silnik 1.6, ostatni praktycznie robiony stricte w Japonii samochód. Taki z rocznika 2010 wytrzyma Ci spokojnie ładnych parę lat i jest spora szansa, że bez większych akcji niż olej, filtry, klocki itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, popełniłem błąd napisał:

Dziękować Panu dobremu Bogu nigdy nie miałem zacięcia do samochodów, widzę po znajomych ile to pobiera pieniędzy... Praktycznie tyle co kobiety, i podobnie jak z kobietami zazwyczaj jest to miłość w jedną stronę, taka, za którą trzeba słono płacić.

Najlepiej to nic sobie nie kupować tylko zapierdalać, aby szef mógł pojechać na Malediwy. Po co kupować sobie cokolwiek przecież to kosztuje dużo pieniędzy. Nic nie robić tylko oszczędzać a w wieku 50 lat zacząć żyć. ? 

 

Jak czytam takich ludzi jak Ty to nie obraź się po co żyjesz? Wszystko w życiu kosztuje własne mieszkanie, samochód, ciuchy, wygląd wszystko generuje koszty. Życie mamy jedno a te banały, że po 50 zacznie się żyć są idiotyczne. Może dojść choroba, rak, wypalenie życiowe i nic z życia nie będziesz miał. 

 

Skoro kolega ma możliwości i środki aby kupić sobie samochód proszę bardzo. Przecież nie kupuje go w kredycie. Oszczędzanie jest ok, ale nie do przesady ile można pasa zaciskać. Nam Polakom wmawia się od kilkudziesięciu lat aby go zaciskać z każdym rokiem coraz mocniej a inni grzeją dupę na kanarach, bawi Cię takie życie?, Bo mnie nie. 

 

32 minuty temu, LSD napisał:

Parę lat temu zmarnowałem całą sobotę na szukanie dla siebie kilku ciuchow, objeżdżając całe miasto i oszczędzając na zakupach 20 złotych. Następnie usiadłem na fotelu w domu i pomyslalem sobie, „czy mój czas, moja wolna sobota jest warta 20 złotych!? Co ja K* robię? ...”. 
Oczywiscie dla niektórych te 20 złotych to mogą być niemal 2 godziny pracy, ale ja wtedy zarabiałem prawie 3 średnie krajowe, był ze mnie całkiem niezły Bałwan 

Pieniądze są po to aby je wydać czasem na zachciankę. Co innego jak ktoś bierze kredyt i zadłuża się na wiele lat. To już skrajna głupota. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kimas87 Tak masz rację wszystko kosztuje, ale jeśli się zwraca to jest to inwestycja jeśli się nie zwraca to jest to marnotrawstwo.

Po co programiście, który mieszka w wielkim mieście i pracuje w trybie home office, samochód? 

Jeśli mieszka jeszcze blisko stacji kolejowej albo stacji metra to już w ogóle auto byłoby jedynie zwykłym kaprysem. 

Edytowane przez Mroczek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mroczek napisał:

Tak masz rację wszystko kosztuje, ale jeśli się zwraca to jest to inwestycja jeśli się nie zwraca to jest to marnotrawstwo.

Po co programiście, który mieszka w wielkim mieście i pracuje w trybie home office, samochód? 

Jeśli mieszka jeszcze blisko stacji kolejowej albo stacji metra to już w ogóle auto byłoby jedynie zwykła zachcianka. 

A czy wszystko trzeba przeliczać na pieniądze? 

 

Nie pomyślałeś, że ktoś sobie chce kupić samochód aby nagrodzić samego siebie za lata ciężkiej pracy, chce tak po prostu sprawić sobie radość. Kolega sam napisał, że ma wolne środki i chce nagrodzić samego siebie. 

 

Jak ktoś z was chce być mróweczką która zapierdala na rząd, zaciskając pasa w imię Bóg wie czego wasza sprawa. Ja tak nie chce żyć kolega jest kawalerem to tym bardziej niech żyje pełną piersią. 

 

Trochę mnie nerwy poniosły, ale bardzo nie lubię takiego zaglądania komuś do portfela i głoszenie swoich tez ,, a na co Ci to, po co Ci to " 

 

Facet pyta o samochód co mu możemy doradzić a tu porady po co Ci auto to kosztuje ?

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, popełniłem błąd napisał:

Inna sprawa, że samochód Ci tak naprawdę szczęścia nie da. Co to za komfort, że możesz sobie wsiąść i pojechać? Jeździłem samochodem przez kilka lat odkąd skończyłem osiemnastkę, najeździłem się i jakoś mnie nie ciągnie. A na pewno nie jest to komfort warty kilkunastu, czy kilkudziesięciu tysięcy złotych. Gdybym miał nadmiar pieniędzy, to może bym kupił, ale kiedy wiem, że będę musiał miesiącami siedzieć w robocie, codziennie wstawać rano i marnować życie w pracy po to, żeby sobie wsiąść w samochód... wolne żarty.

Tak czy siak siedzisz w tej pracy to co to za różnica w takim razie po co pobierasz pensje ? Powiedz szefowi, że nie chcesz pieniędzy wybuduj sobie domek w dżungli bo wszystko do okoła generuje koszty. Masz własne mieszkanie musisz opłacać rachunki, w mieszkaniu trzeba coś kupić czasem wyremontować. Kolega ma wolne środki także jak taką podjął decyzję to jego sprawa. Gdyby jego zachcianki kosztowały go kilka lat spłacania kredytu byłbym pierwszym, który by mu odradzał. 

 

11 minut temu, popełniłem błąd napisał:

Zadaj sobie zawsze pytanie: ile godzin w pracy będzie mnie ta przyjemność, którą chcę kupić kosztowała. Bo sorry, jeżeli jazda samochodzikiem ma mnie kosztować kilka miesięcy w pracy, dzień w dzień, od samiutkiego ranka, to ja dziękuję za takie przyjemności. Mam zbyt duży szacunek do życia, żeby marnować miesiące po to, żeby móc sobie pojeździć samochodem.

Nie obraz sie, ale masz chore myślenie na prawdę tak podchodzisz do życia? 

 

Idziesz z kobietą na drinka kupujesz jej drinka, albo nawet dwa. Wyciągasz notes i notujesz ,, te dwa drinki będą mnie kosztowały 2 godziny pracy " ?

 

Skoro takie masz podejście to Twoja sprawa. 

11 minut temu, popełniłem błąd napisał:

Faktycznie, gdybyś miał oszczędzać, żeby w wieku 50 lat zacząć żyć, to gra nie byłaby warta świeczki. Przy odpowiednich zarobkach i dobrym inwestowaniu jest jednak szansa aby już w wieku trzydziestu kilku lat zyskać odpowiedni przychód pasywny i już wtedy zacząć żyć. A to jest jeszcze całkiem młody wiek.

Młody wiek? Po 50 możesz nie mieć sił wstać z łóżka, opadnie Ci energia życiowa, stres Cię wykończy. I tyle będziesz miał z życia. Tak jak mój wujek świętej pamięci okaz zdrowia, w ciągu roku diagnoza rak, potem śmierć. Nie życzę Ci tego to tylko przykład a wujek był okazem zdrowia. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, popełniłem błąd napisał:

 

Jakbym chciał sobie pojeździć autem, to wypożyczę sobie sportową furę na tydzień i się najeżdżę do znudzenia, nawet po torze wyścigowym, to już może być ciekawe przeżycie i stosunkowo niedrogie.... Przecież to jest męczące, a nie przyjemne. Biorę samolot, albo autobus i wygodnie podróżuję, żadne samochody.


Niestety, wypożyczenie auta sportowego nie jest takie proste, obczajałem temat. W autach montowane są liczniki, instalacje gps, w skrócie firma wie kiedy, jak i z jaką prędkością się poruszasz. Przekroczysz prędkość, polecisz bokiem i pożegnasz się z kaucją kilku tysięcy. Jazda na torze autem z wypożyczalni - wykluczone. 
Jazda autem udostępnionym przez tor i inne tego typu „prezenty urodzinowe” to najczęściej kilka km jazdy z instruktorem za kilkaset złotych, żadna przyjemność. 
 

W moim aucie każdy kilometr to przyjemność, a nie obowiązek ;)

 

Przytoczyłeś też bardzo istotny wątek, czyli jaka cześć zarobków powinna zostać wydana na auto. Wśród petrolheadow z USA, czyli z rynku dużo lepiej rozwiniętego motoryzacyjnie od naszego przyjmuje się, że dla kogoś, kto traktuje auto jako narzędzie pracy, maksymalna cena auta to do 15% rocznych zarobków, dla entuzjasty 25-50% rocznego wynagrodzenia, a dla przeciętnie zainteresowanego samochodami 15-25% (te wartości nie uwzględniają serwisu, a sam zakup). 

Edytowane przez LSD
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Kimas87 napisał:

Facet pyta o samochód co mu możemy doradzić a tu porady po co Ci auto to kosztuje ?.

Z szacunku do kolegi @Turop, odpowiem Ci tylko jednym komentarzem i więcej nie będę odbiegał od tematu.

 

43 minuty temu, Kimas87 napisał:

Jak ktoś z was chce być mróweczką która zapierdala na rząd, zaciskając pasa w imię Bóg wie czego wasza sprawa. Ja tak nie chce żyć kolega jest kawalerem to tym bardziej niech żyje pełną piersią.

Problem polega na tym, że taką mróweczką zapierdalającą na rząd nie jest ktoś kto mając wybór pomiędzy pracą zdalną i oszczędnościami z tym związanymi, a codziennymi dojazdami do pracy i płaceniem za paliwo wybiera to pierwsze.

 

Zadałem Ci proste pytanie, w odpowiedzi na to co napisałeś do kolegi @popełniłem błąd po co programiście, który pracuje w domu i mieszka blisko stacji kolejowej samochód?

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie tylko się wkurzyłeś.

 

Widzisz ja akurat muszę mieć auto ponieważ bez niego nie jestem w stanie w pełni funkcjonować i ja nie mam wyboru więc to nie jest wolność jak wspomniał @Obliteraror tylko w moim przypadku akurat przymus.

Mieszkam 7 minut z buta od galerii handlowej i 12 minut z buta od stacji kolejowej więc, gdybym był np takim introwertycznym programistą to nigdy w życiu nie kupowałbym samochodu ponieważ wolałbym te pieniądze przeznaczyć na coś innego.

 

Wartość samochodu z roku na rok tylko spada.

Paliwo kosztuje a dolicz do tego jeszcze ubezpieczenie, drobne naprawy etc.

 

Przecież, gdybym był programistą to dla mnie byłaby to jedynie fanaberia.

 

Dodam tylko, że pomimo mieszkania na peryferiach miasta wojewódzkiego dojazd pociągiem do ścisłego centrum zajmuje mi 15 minut.

 

Urban card to chyba 90 zł miesięcznie.

 

Wyobraźcie sobie, że są ludzie którym prowadzenie samochodu nie sprawia przyjemności, a skoro nie sprawia nam to przyjemności to nic dziwnego, że traktujemy to co najwyżej jako narzędzie pracy, a narzędzia pracy trzeba przeliczać na pieniądze.

 

 

Edytowane przez Mroczek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.